Niemieckie media

Mateusz Morawiecki i Ursula von der Leyen / fot. Francisco Seco

  • Według doniesień “Dziennika Gazety Prawnej” już 2 czerwca do Warszawy ma przejechać przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
  • Zdaniem dziennika ma być to przejaw zawarcia porozumienia ws. środków Funduszy Odbudowy.
  • Polski rząd w ramach umowy musi spełnić tzw. kroki milowe m.in. poprzez likwidację Izby Dyscyplinarnej.
  • Z kolei według rzecznika rządu Piotra Mullera pierwsze środki powinny popłynąć do Polski w okolicach września b.r.
  • Zobacz także: Twórcy “Polskiego Ładu” sowicie nagrodzeni przez ministerstwo. 1,5 mln zł na nagrody

Zgodnie z informacjami podanymi przez “DGP”, von der Leyen przybędzie do Polski 2 czerwca. Dlaczego przybycie szefowej KE miałoby oznaczać odblokowanie środków z Krajowego Planu Odbudowy?

Szefowa KE przyjedzie do Warszawy

Jak pisze gazeta, dzień wcześniej odbędzie się spotkanie unijnych komisarzy dotyczące środków przeznaczonych na odbudowę po pandemii COVID-19.

Zgodnie z dotychczasową praktyką, szefowa Komisji udawała się do stolic państw UE, których analogiczne dokumenty były przyjmowane, by uroczyście obwieścić o decyzji KE

– czytamy w “Dzienniku Gazeta Prawna”.

Następnym krokiem będzie akceptacja KPO przez Radę Unii Europejskiej. Gremium ma na to cztery tygodnie. Dopiero potem możliwe będzie uruchomienie wypłaty środków. Przypomnijmy, że Polska zawnioskowała o 23,9 mld euro dostępnych w ramach grantów i o 11,5 mld euro z części pożyczkowej.

Co ważne, przekazanie Polsce środków będzie możliwe dopiero po wykonaniu tzw. kamieni milowych porozumienia z Komisją Europejską dotyczącego reformy sądownictwa. Obejmują one likwidację Izby Dyscyplinarnej sędziów Sądu Najwyższego, przywrócenie do orzekania sędziów odsuniętych od orzekania oraz reformę zakładającą zmiany w systemie dyscyplinarnym sędziów.

Poza tym nasz kraj musi jeszcze wynegocjować z KE odpowiednie umowy, ustalić mechanizm weryfikacji i rozliczania projektów czy powołać komitet monitorujący KPO. Pierwszy wniosek o płatność – opiewający na maksymalnie na ponad 2,8 mld euro w części grantowej oraz niemal 1,4 mld euro w części pożyczkowej – rząd zamierza złożyć w lipcu. Z kolei środki z KPO mają zacząć do nas płynąć na przełomie sierpnia i września

– wyjaśnił dziennik.

Czytaj więcej: Wstępne porozumienie ws. KPO. Bruksela czeka na odpowiedź Warszawy

Kiedy do Polski wpłyną pieniądze z Funduszu Odbudowy?

We wtorek rzecznik rządu Piotr Muller wskazał, że pierwsze kwoty z unijnego Funduszu Odbudowy powinny popłynąć do Polski w okolicach września.

Kiedy KE dokładnie zakończy proces formalny to już do KE pytanie, ale to się odbędzie w najbliższym czasie, jak wynika z deklaracji KE. Natomiast co do kwestii wypłaty środków finansowych, to tak jak wspominaliśmy jakiś czas temu, że realna wypłata może być około września

– poinformował rzecznik rządu Piotr Muller.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

dorzeczy.pl, gazetaprawna.pl

obowiązek szczepień

Marcin Wiącek / fot. youtube.com

  • Od 1 stycznia 2023 r. ma wejść nowe prawo, które wprowadzi jawny rejestr umów z sektora publicznego.
  • W spisie zostaną ujawnione dane osobowe oraz wysokość wynagrodzenia pracowników, którzy zarabiają powyżej 5 tys. zł.
  • Treścią przepisów zaniepokoił się rzecznik praw obywatelskich prof. Marcin Wiącek.
  • Do jego biura miały wpłynąć liczne skargi od obywateli, którzy uważają, że nowe prawo wpłynie na prywatne życie tych pracowników.
  • Z tego powodu przesłał on odpowiednie pisma do marszałka senatu Tomasza Grodzkiego, a także premiera Mateusza Morawieckiego oraz minister finansów Magdaleny Rzeczkowskiej.
  • Zobacz także: Kita: Gdyby instytucje UE chciały, mogłyby zajmować się prześladowaniami chrześcijan [NASZ WYWIAD]

Od początku stycznia przyszłego roku ruszy jawny rejestr umów, który opublikuje dane dotyczące zarobków pracowników sektora finansów publicznych m.in. Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, Narodowego Funduszu Zdrowia, a także uczelni publicznych, jednostek samorządowych, państwowych funduszy celowych,samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej oraz organów rządowych.

W spisie znajdą się dane pracowników z sektora publicznego takie jak imię i nazwisko oraz wysokość pobieranego wynagrodzenia. W rejestrze ujmowane mają być zarobki na kwoty powyżej 5 tys. zł bez VAT.

RPO zaniepokojony treścią ustawy

Pierwsza wersja przepisów wprowadzających jawny rejestr umów zakładała, że spis będzie działał od 1 lipca 2022 r. i obejmie umowy powyżej 500 zł. Sejm, w ramach prac nad nowelizacją “Polskiego ładu”, dokonał zmian w tym zakresie. Nowy termin wprowadzenia rejestru dla jednostek samorządu terytorialnego to 1 stycznia 2023 r., a wartość umów – powyżej 5 tys. zł.

Obecnie ustawą zajmuje się wyższa izba polskiego parlamentu. Treścią przepisów zaniepokoił się rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek, który złożył w tej sprawie pismo na ręce marszałka senatu Tomasza Grodzkiego.

Rzecznik otrzymał od obywateli liczne skargi, którzy zwrócili uwagę, że publikacja danych może mocno ingerować w życie prywatne pracowników instytucji publicznych. Profesor Marcin Wiącek skierował również osobne pismo do premiera Mateusza Morawieckiego oraz ministra finansów Magdaleny Rzeczkowskiej. Wskazał w nich na istotne problemy interpretacyjne wprowadzonych regulacji i związane z tym ryzyko naruszenia prawa do prywatności i ochrony danych osobowych obywateli.

Czytaj więcej: Karczewski żartuje z inflacji. “Widziałem masło po sześć złotych”

Przepisy mogą naruszyć prawo do prywatności?

Ustawa przewiduje szeroki zakres informacji udostępnianych w rejestrze, zarówno podmiotowo – umowy wszystkich pracowników, jak i przedmiotowo – imię i nazwisko, wartość wynagrodzenia. Mimo że przyczynia się to do transparentności wydatków publicznych oraz zapewnienia dostępu do informacji publicznej, to jednocześnie budzi uzasadnione obawy społeczeństwa co do możliwości naruszenia prawa do prywatności pracowników jednostek sektora finansów publicznych. Nie budzi zaś wątpliwości zawarcie w rejestrze informacji o osobach pełniących funkcje publiczne, mających związek z ich pełnieniem

– czytamy na stronie rzecznika praw obywatelskich.

Wartość przedmiotu umowy została znacznie podwyższona, jednakże określenie „bez podatku od towarów i usług” może budzić wątpliwości co do tego, czy w rejestrze powinny znaleźć się umowy o pracę

– zwrócił uwagę Marcin Wiącek.

Zauważa też, że przewidziane zmiany, dotyczące w istocie odroczenia terminu obowiązywania rejestru umów, mogą świadczyć o nieprzygotowaniu aparatu państwowego do uruchomienia i funkcjonowania rejestru.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

bankier.pl

Amerykańska kontrrewolucja obrońców życia

Gubernator Oklahomy Kevin Stitt / Fot. Twitter

  • Amerykański stan Oklahoma wzorując się na Teksasie przyjął ustawę zakazującą aborcji od poczęcia.
  • Zastrzeżono wyłącznie prawo do aborcji w skrajnych przypadkach jak zagrożenie życia matki, ciąża pochodząca z gwałtu, czy z kazirodztwa.
  • Stanowy kongres przyjął ustawę większością głosów 76 za, przeciwko 16 reprezentantów.
  • Gubernator Oklahomy Kevin Stitt zapowiedział, że podpisze ustawę, kiedy trafi ona na jego biurko.
  • Zobacz także: Franciszek jest orędownikiem pokoju [OPINIA]

Czekając na decyzję Sądu Najwyższego odnośnie uchylenia precedensu Roe vs Wade, który w latach siedemdziesiątych stał się podstawą prawną do federalnych rozwiązań aborcyjnych obejmujących całe Stany Zjednoczone, zakładających m.in. brak możliwości całkowitego zakazu aborcji, Oklahoma proceduje nowe prawo w nadziei na możliwość udzielenia przez Sąd Najwyższy zgody na autonomiczne prawodawstwo stanowe w tym zakresie.

Stan Oklahoma, wzorując się na prawie teksańskim, uchwalił ustawę, której wejście w życie planowane jest na sierpień br. Ustawa zakłada zakaz aborcji od poczęcia, poza wypadkami zagrożenia życia matki oraz ciąży pochodzącej z gwałtu lub kazirodztwa, które wcześniej zgłoszone były na policję.

Podobieństwo do ustawy teksańskiej polega na stworzonej dla prywatnych osób możliwości podawania do sądu usługodawców aborcyjnych oraz osób asystujących lub podżegających. Ustawa definiuje pojęcie nienarodzonego dziecka jako ludzkiego płodu lub embrionu na każdym etapie rozwoju. Nowe prawo uchwalono stosunkiem głosów 76:16. Promotorem ustawy jest republikańska reprezentantka stanu Wendi Stearman.

Według Catholic News Agency, gubernator stanu Oklahoma, Kevin Stitt, zapowiedzieć miał, że podpisze każdą ustawę ograniczającą wykonywanie aborcji, jaką prześle mu ustawodawca.

Obecnie obowiązuje w Oklahomie uchwalone niedawno prawo zakazu aborcji od momentu rozpoczęcia się u płodu akcji serca. Prawo to jest wynikiem prywatnych procesów sądowych mieszkańców stanu, których celem była możliwość wyegzekwowania zakazu. W wyniku wprowadzonego w tym roku prawa stanowego i co za tym idzie zmniejszenia ilości wykonywanych aborcji, na terenie stanu zamknięto już dwie kliniki aborcyjne Planned Parenthood.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

tysol.pl

Śledzenie ludzi ma pomóc w ochronie środowiska

Prezes rady nadzorczej w Alibaba John Michael Evans / Fot. Twitter

  • Prezes Alibaba Group John Michael Evans podczas wystąpienia na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos zaprezentował diaboliczne rozwiązanie.
  • Jego zdaniem rządy i agencje powinny śledzić społeczeństwo w celu ustalenia “produkcji” śladu węglowego przez człowieka.
  • Ludzie mieliby być kontrolowani podczas podróży, przy robieniu zakupów oraz wielu innych dziedzin życia.
  • Zobacz także: Prezydent w Davos: “Nie ma zgody na rosyjskie mordy na Ukrainie”

Podczas jednego z paneli na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, prezes Alibaba Group John Michael Evans zaprezentował niebezpieczne rozwiązanie mające zwalczyć zmiany klimatu. Jego zdaniem ludzie powinni być kontrolowani i śledzeni przez specjalne technologie, które wykrywały i obliczały ile człowiek “produkuje” śladu węglowego.

Chciałby on, aby służby miały dostęp do tego w jaki sposób się poruszamy, gdzie kupujemy oraz jakie konkretnie produkty oraz wiele innych aspektów życia codziennego.

Po raz pierwszy od czasu pandemii koronawirusa odbędzie się 51. Światowe Forum Ekonomiczne w tradycyjnej, stacjonarnej formule. W szwajcarskim Davos pojawi się blisko 2,5 tys. osób, tym razem nikt z przedstawicieli Rosji. Rozmowy dotyczyć będą m.in. wojny na Ukrainie, pandemii Covid-19 i zmiany klimatu.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

twitter.com, medianarodowe.com

Australijka zaproponowała przywódcom w Davos wprowadzenie cenzury w internecie

Julie Inman Grant podczas WEF 2022 w Davos / Fot. Twitter.

  • Od 22 do 26 maja w szwajcarskim Davos odbywa się zjazd światowych liderów w ramach Światowego Forum Ekonomicznego.
  • Podczas jednego z panelu, australijska przedstawicielka Julie Inman Grant zaproponowała bardzo skandaliczne rozwiązanie dla międzynarodowych rządów i korporacji.
  • Komisarz ds. cyberbezpieczeństwa snuła ponurą wizję rosnącej fali przemocy i przestępstw w Internecie.
  • Podpierając się rzekomą troską o bezpieczeństwo, zaproponowała szereg regulacji i rozwiązań cenzurujących społeczność.
  • Stwierdziła wprost, że należy podjąć wysiłki, aby na nowo “przekalibrować” wolność osobistą i wolność słowa.
  • Zobacz także: Mateusz Morawiecki przed Trzaskowskim w najnowszym sondażu prezydenckim

Julie Inman Grant przemawiała w poniedziałek podczas panelu na Światowym Forum Ekonomicznym, obok wicepremier Belgii Petra De Sutter, fiński minister komunikacji Timo Harakka oraz Brett Solomon, współzałożyciel i dyrektor wykonawczy międzynarodowej grupy zajmującej się prawami cyfrowymi Access Now.

Australijska przedstawicielka zachęcała uczestników do regulowania szkód w Internecie, tak jak w przypadku każdego innego zestawu zagrożeń.

Kiedy dzisiaj wsiadamy do naszych samochodów, przyjmujemy za pewnik, że pasy bezpieczeństwa są osadzone, że są tam hamulce zapobiegające blokowaniu się kół. To było coś, co zostało narzucone producentom samochodów, czego nie chcieli robić, a teraz kieruje się międzynarodowymi standardami. Mówimy, że era technologicznej wyjątkowości dobiegła końca

– powiedziała przewodnicząca eSafety

Podkreśliła, że należy wprowadzić odpowiednie ograniczenia oraz rozwiązania technologiczne, które umożliwią egzekwować odpowiedzialność oraz wdrożą przejrzystość sieci internetowej. Pod pozorem walki z nadużyciami, chciałaby ona wprowadzić większą cenzurę.

Znajdujemy się w miejscu, w którym wszędzie mamy rosnącą polaryzację i wszystko wydaje się binarne, kiedy nie musi tak być. Myślę, że będziemy musieli pomyśleć o ponownej kalibracji całej gamy praw człowieka, które rozgrywają się w Internecie, od wolności słowa po wolność od przemocy w sieci lub od prawa do ochrony danych po prawo do godności dziecka

– stwierdziła Julie Inman Grant.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

twitter.com, innovationaus.com, medianarodowe.com

Artur Zawisza

Artur Zawisza / Fot. Media Narodowe

Szeroka polska delegacja

“Pojechała szeroka polska delegacja, premier Mateusz Morawiecki, prezydent Andrzej Duda, wicepremier Jacek Sasin wraz z doradcami, wiceminister finansów Paweł Gruza” – wyliczał Artur Zawisza.

Zobacz także: Twórcy “Polskiego Ładu” sowicie nagrodzeni przez ministerstwo. 1,5 mln zł na nagrody

W Davos trzeba być

“Tam trzeba być, tam trzeba się pokazać i pokazać swoje. Nie być inkluzywnym, tylko ekspansywnym. Polska ma mocny przekaz, również na kanwie wojny na Ukrainie. Postanowiliśmy pokazać, że jedziemy z przekazem do świata, zarówno jeżeli chodzi o politykę wojenną, jak i energetyczną, która jest tematem przez Polskę bardzo mocno lansowanym” – podkreślał Zawisza.

Pozycja Polski w Davos

“Skala inwestycji zagranicznych w Polsce, ale i polityka ekspansywna jest widoczna. Pozycja Polski jako lidera Europy Środkowej została wzmocniona przez sytuację wojenną. Polska nadaje ton w dyskusjach dotyczących sankcji, to jest moment niespotykany po 1989 roku” – mówił gość MN.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

W maju 1943 r. UPA dokonywało masowych zbrodni

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Twitter

  • 24 maja 1943 roku oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii dotarły do wsi Niemodlin w powiecie kostopolskim.
  • Wówczas zamordowali oni 170 niewinnych cywilów narodowości polskiej.
  • Krótko po tym barbarzyńskim akcie spalono wszystkie dwory i folwarki w powiecie włodzimierskim.
  • Ukraińcy wykorzystywali fakt, że Polacy w niedzielę gromadzą się w kościołach na mszy świętej.
  • Częstą praktyką było otoczenie świątyń i wyłapywanie ludności, którą następnie w okrutny sposób zabijano.
  • Zobacz także: Kalendarium Patriotyczne Mediów Narodowych od 24 do 29 maja: demonstracje, pikiety, spotkania

W 1943 roku miesiąc maj na Wołynie był dla Polaków okrutnym czasem. Oddziały UPA organizowały masowe ataki na wsie polskie i ośrodki samoobrony na terenie całego Wołynia. 12 maja w powiecie sarneńskim spalono wsie: Mgły, Konstantynówkę, Osty, Ubereż. 24 maja we wsi Niemodlin w pow. kostopolskim zamordowano 170 osób.

W nocy z 24 na 25 maja 1943 spalono wszystkie dwory i folwarki w powiecie włodzimierskim. 28 maja 600 osobowy oddział UPA spalił wieś Staryki i wymordował wszystkich jej mieszkańców. Do lipca 1943 w powiecie horochowskim dokonano napadów na 23 wsie polskie, w powiecie dubieńskim – na 15, w powiecie włodzimierskim – na 28 wsi.

Fala napadów rozpoczęta na wschodzie Wołynia przesuwała się systematycznie w kierunku zachodnim. Eksterminacja ludności polskiej rozpoczęta w powiatach sarneńskim, kostopolskim, rówieńskim i zdołbunowskim w czerwcu 1943 rozszerzyła się na powiaty dubieński i łucki, w lipcu objęła powiaty horochowski, kowelski i włodzimierski, a w sierpniu także powiat lubomelski.

Najwięcej mordów dokonano jednak latem 1943. Mordy niejednokrotnie miały miejsce w niedziele. Ukraińcy wykorzystywali fakt, że ludność polska gromadziła się podczas mszy w kościołach, więc często kościoły były otaczane, a wierni przed śmiercią niejednokrotnie torturowani w okrutny sposób np. przecinanie ludzi na pół piłą do drewna, wyłupywanie oczu, palenie żywcem.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

facebook.com

Kacper Kita w MN

Kacper Kita w MN / Fot. You Tube/ Media Narodowe

Zobacz także: Twórcy “Polskiego Ładu” sowicie nagrodzeni przez ministerstwo. 1,5 mln zł na nagrody

Parlament Europejski odrzucił debatę nt. zabójstwa chrześcijanki w Nigerii

“Gdyby instytucje unijne chciały, to mogłyby zajmować się przemocą wobec chrześcijan. Mają ogromne pieniądze, mają przedstawicielstwa, mają duże wpływy i gdyby takie tematy ich interesowały tak jak ich interesuje promowane LGBTQ+, to jak najbardziej mogliby odcinać od pieniędzy państwa afrykańskie, które są mocno zależne od Europy” – mówił Kita.

Hipokryzja lewicy

“To konformizm i doktrynerstwo polityczne, takie tematy są niewygodne dla europejskiego establishmentu. To nie pasuje do ogólnej narracji, do przekazu ideologicznego” – dodał publicysta Nowego Ładu.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

MSZ Polski Zbigniew Rau oraz MSZ Niemiec Annalena Baerbock

MSZ Polski Zbigniew Rau oraz MSZ Niemiec Annalena Baerbock / Fot. PAP/EPA/Filip Singer. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Polski minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau odbył dzisiaj podróż do Berlina.
  • Tam spotkał się z niemiecką szefową dyplomacji Annaleną Baerbock.
  • Podczas wspólnej konferencji prasowe, Rau wskazał na błędy niemieckiej polityki wobec Rosji.
  • Podkreślił, że Niemcy łatwowiernie podchodzili do wymiany handlowej z Moskwą nie bacząc na rosyjski podstęp.
  • Rau zaoferował również pomoc Berlinowi wyjść z impasu i przywrócić wiarygodność niemieckiej dyplomacji.
  • Zobacz także: Lis zwolniony z Axel Springer. Odchodzi z Newsweeka

Ze strony Rosji ta współzależność prowadziła do poszanowania przez Niemcy rosyjskich interesów politycznych rozumianych jako przyzwolenie na ograniczanie suwerenności państw byłego Związku Radzieckiego

– wskazał polski minister spraw zagranicznych.

Niemcy postrzegały współzależność jako z jednej strony zakotwiczenie Rosji w europejskiej architekturze bezpieczeństwa, a z drugiej strony jako projekt modernizacyjny Rosji znany tutaj jako wandel durch handel

– dodał Zbigniew Rau.

Czytaj więcej: Forum Ekonomiczno-Środowiskowe OBWE. Rau zwrócił uwagę na destabilizację bezpieczeństwa energetycznego

Polska oferuje Niemcom odbudowanie wiarygodności

Polski minister spraw zagranicznych przypomniał, że Polska wielokrotnie ostrzegała Berlin przed fatalnymi skutkami zbliżenia rosyjsko-niemieckiego. Wskazał, że Niemcy w niepodobny do siebie sposób podchodzili do Moskwy bardzo lekkomyślnie i życzeniowo.

Polska wielokrotnie ostrzegała różne niemieckie rządy przed prowadzeniem polityki wobec Rosji w oparciu o myślenie życzeniowe, wręcz o myślenie bliskie iluzji, a nie trzeźwą ocenę procesów politycznych w tym kraju zachodzących

– przypomniał polski dyplomata.

Zaoferował również swojej odpowiednik, że Polska pomoże Niemcom wyjść z geopolitycznego blamażu. Podkreślił, że polsko-niemiecka współpraca doprowadzi do strategicznej klęski rosyjskiej inwazji na Ukrainie.

Niemcy odbudowują swoją wiarygodność. Polska jest tym zainteresowana i jest gotowa w tym dziele pomagać. Chcemy partnerskich relacji z wiarygodnymi, gotowymi walczyć o nasze wspólne wartości Niemcami

– zaoferował Rau.

Polska i Niemcy powinny wspólnie dążyć do tego, aby Rosja poniosła strategiczna klęskę w wojnie z Ukrainą

– podkreślił.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

twitter.com, polskieradio24.pl

Bartłomiej Pejo.

Bartłomiej Pejo. / Fot. Arch. Bartłomiej Pejo.

Uchodźcy czy przesiedleńcy?

Od początku wojny stanowisko Konfederacji, dotyczące pomocy Ukrainie i Ukraińcom nie jest jednoznaczne. Jeden z liderów partii, poseł Grzegorz Braun nazywa uchodźców wojennych, kobiety i dzieci uciekające przed gwałtami i ludobójstwem, “przesiedleńcami”.

– “Różnorodność Konfederacji polega na tym, że jedni mogą mówić tak… ja myślę, że nawet w środowisku Grzegorza Brauna jedna osoba może nazywać tak, druga osoba inaczej. Trzeba zagłębić się w wypowiedzi Grzegorza Brauna co miał do końca na myśli” – mówił Pejo.

– Miał na myśli akcję przesiedleńczą, że to nie jest przyjmowanie uchodźców a akcja przesiedleńcza” – doprecyzował red. Michał Jelonek.

– “To kwestia tego, jak to ubierzemy w słowa, ja bym tak nie powiedział” – dodał Bartłomiej Pejo.

Zobacz także: Toaleta dla “transpłciowych” w warszawskim liceum. Dyrektor: “Uznaliśmy, że to niewielka zmiana”

Niekorzystne sondaże dla Konfederacji

Od kilku tygodni ugrupowanie narodowców i wolnościowców z pewnością nie może być zadowolone z wyników sondażowych poparcia partii politycznych. Jak w Konfederacji komentowane są te wyniki? O to pytał red. Jelonek

“Powodem może być niezrozumienie naszych liderów, wypowiedzi związanych z konfliktem na Ukrainie. Media przedstawiają to nie tak jak trzeba, wyrywkowo wypowiedzi kontrowersyjne Grzegorza Brauna czy Janusza Korwin – Mikkego”.

– Te wypowiedzi są cytowane 1:1, to nie jest manipulacja. Kiedy słyszymy, że w Buczy na 80% mordowali Ukraińcy, to chyba ciężko obronić takie stwierdzenia?” – dopytywał red. Jelonek

“Wysłuchajmy całej wypowiedzi, zapraszam na spotkania otwarte, na których Janusz Korwin – Mikke tłumaczy takie wypowiedzi” – odpowiedział wiceprezes partii Korwin

“Być może te wypowiedzi powodują ten drobny spadek w sondażach” – dodał Pejo

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com