Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

  • Na dnie Bałtyku zidentyfikowano ok. 300 wraków okrętów, w tym ok. 100 w Zatoce Gdańskiej. Te najgroźniejsze to pochodzące z okresu II wojny światowej Stuttgart i Franken – podała NIK.
  • o tego w rejonie Głębi Gdańskiej może spoczywać na dnie co najmniej kilkadziesiąt ton amunicji i bojowych środków trujących (BŚT), w tym jeden z najgroźniejszych iperyt siarkowy. Od czasów wojny kilkakrotnie doszło do poparzenia nim rybaków i plażowiczów – dodano.
  • Należy stworzyć wokół tego problemu społeczność, polityków, naukowców i specjalistów od ochrony środowiska, podobną do tej, jaką stworzono dla rozwiązania problemu zmian klimatu. Tylko to daje szanse znalezienia adekwatnego i skutecznego rozwiązania – podkreślił prof. Jacek Bełdowski, wiceprzewodniczący Rady Naukowej Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk. Kierownik pracowni Współczesnych Zagrożeń Ekosystemów Morskich.
  • Zobacz także: Co z reparacjami od Niemiec? Będzie manifestacja pod ambasadą

Katastrofa może nastąpić w każdej chwili

W ostatnich latach sprawa była obiektem zainteresowania m.in. Najwyższej Izby Kontroli.

Na dnie Bałtyku zidentyfikowano ok. 300 wraków okrętów, w tym ok. 100 w Zatoce Gdańskiej. Te najgroźniejsze to pochodzące z okresu II wojny światowej Stuttgart i Franken. Z pierwszego już wydobywa się paliwo, drugi, z powodu korozji może się zapaść w każdej chwili i spowodować ogromną katastrofę ekologiczną. Do tego w rejonie Głębi Gdańskiej może spoczywać na dnie co najmniej kilkadziesiąt ton amunicji i bojowych środków trujących (BŚT), w tym jeden z najgroźniejszych iperyt siarkowy. Od czasów wojny kilkakrotnie doszło do poparzenia nim rybaków i plażowiczów – podała NIK.

Temat był też przedmiotem powtarzających się interpelacji poselskich.

Niekorzystną sytuację pogłębia specyfika geologiczna Bałtyku. Np. chemikalia złożone na obszarze Głębi Gdańskiej pokrywa zaledwie około 10 centymetrów osadu dna morza, gdyż wskutek słabych prądów żwiry, piaski, muły i iły odkładają się tam wyjątkowo wolno. Jest to opinia Pani dr Marzeny Stempień- Sałek z Instytutu Nauk Geologicznych PAN. Pani geolog ostrzega także, że jeśli dojdzie do skażenia wód morskich chemikaliami, będzie się ono utrzymywać przez dziesiątki lat, gdyż Bałtyk jest morzem zamkniętym i pełna wymiana wody następuje w nim dopiero po 42 latach.

Trujące chemikalia mogą zatruwać wodę, ryby, a także zanieczyszczać plaże. W przeszłości już wielokrotnie takie zdarzenia następowały. Jak podaje ˝Ozon˝: ˝w 1954 roku fale wyrzuciły w okolicy Juraty beczkę z iperytem siarkowym˝. ˝Do najtragiczniejszego w skutkach wypadku z bronią chemiczną doszło w lipcu 1955 roku na plaży w Darłówku. Woda wyniosła na brzeg zardzewiały pojemnik, z którego zaczęła wydobywać się brunatnoczarna ciecz. Środkiem bojowym poparzyła się blisko setka dzieci, z których czworo straciło wzrok˝ – napisał Miller.

W 1997 roku 30 mil morskich na północ od Władysławowa (na trasie, którą Rosjanie transportowali broń do Głębi Gotlandzkiej) łowiąca ryby załoga kutra wydobyła z wody pięciokilogramową bryłę iperytu. W następstwie tego znaleziska cała załoga trafiła do szpitala. ˝Iperyt nie przestaje być toksyczny nawet przez sto lat – zwraca uwagę Miller. – Zbija się w bryły, które toczone prądami po dnie nabierają kulistego kształtu, a to z kolei ułatwia ich dalsze swobodne przemieszczanie się. Nie możemy mieć żadnej pewności, że taka niespodzianka nie pojawi się nagle na którejś z polskich plaż˝ – można przeczytać w interpelacji z 2005 roku.

Podobne incydenty powtarzają się do dziś.

Jak piszą Małgorzata Kosmacz i Aleksander Astel z Akademii Pomorskiej w Słupsku ostatni taki przypadek miał miejsce w 2012 r. W okolicach Czołpina, na plaży między Ustką a Łebą znaleziono grudki fosforu białego. Skażeniu uległo 13 kilometrów wybrzeża. W sumie zneutralizowano ok. tony tego środka. Szczęśliwie nikt nie ucierpiał. Podobne incydenty miały miejsce również w Niemczech, Danii i Szwecji, Litwie i Łotwie – podała NIK.

Potrzeba działań

Według NIK “zarówno administracja morska, jak i ochrony środowiska nie rozpoznawały zagrożeń wynikających z zalegania w zatopionych na dnie Bałtyku wrakach ropopochodnego paliwa i broni chemicznej”.

Nie szacowały też ryzyka z nimi związanego i skutecznie nie przeciwdziałały rozpoznanym i zlokalizowanym zagrożeniom. Może to doprowadzić do katastrofy ekologicznej na niespotykaną skalę – oceniła NIK.

Czas nie jest sprzymierzeńcem w tej sprawie. Potrzeba szeroko zakrojonych działań.

Należy stworzyć wokół tego problemu społeczność, polityków, naukowców i specjalistów od ochrony środowiska, podobną do tej, jaką stworzono dla rozwiązania problemu zmian klimatu. Tylko to daje szanse znalezienia adekwatnego i skutecznego rozwiązania. Od 2011 roku miałem szczęście prowadzić wszystkie unijne projekty dotyczące broni chemicznej na Bałtyku. Udało się nam stworzyć niesamowitą społeczność naukowców z poszczególnych państw basenu Morza Bałtyckiego i, co ważne, polityków. Jednak potrzebne jest znacznie więcej. Współpracę trzeba rozszerzyć. Na Morze Czarne, Północne, Śródziemne. Tam procesy podobne do tych obserwowanych na Morzu Bałtyckim także zachodzą. W innych warunkach, czasem szybciej, czasem wolniej, ale odpowiednio duża baza danych i wiele perspektyw badawczych, pozwolą nam zrozumieć więcej, a więc i działać znacznie skuteczniej – podkreślił prof. Jacek Bełdowski, wiceprzewodniczący Rady Naukowej Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk. Kierownik pracowni Współczesnych Zagrożeń Ekosystemów Morskich.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Twitter, Sejm.Gov.PL, Teraz-Srodowisko.PL, Wprost

Festiwal "Łączy nas historia"

Festiwal "Łączy nas historia" / Fot. Twitter

Od 26 do 28 sierpnia będzie miał miejsce w Przemyślu festiwal “Łączy nas historia”. Motywem przewodnim jest historia Twierdzy Przemyśl, zespołu obiektów obronnych i trzeciej co do wielkości twierdzy w Europie.

W programie przygotowano prelekcje, rekonstrukcje historyczne, kuchnie polowe, koncerty muzyczne, przejazd zabytkowych pojazdów. Innymi częściami składowymi Festiwalu będzie rekonstrukcja defilady połączonych wojsk niemieckich i austro-węgierskich, która odbyła się w czerwcu 1915 roku po odbiciu Twierdzy z rąk rosyjskich, modlitwa polowa oraz złożenie kwiatów na cmentarzach wojennych przy ul. Przemysława.

Kontrowersje

Negatywne komentarze pojawiły się jeszcze przed rozpoczęciem wydarzenia. Podobno oburzenie wywołała zaplanowana rekonstrukcja historyczna “Wizyta cara Mikołaja II w zdobytej Twierdzy”. Car Rosji Mikołaj II faktycznie, w 1915 roku, był w Przemyślu. Odwiedzał wówczas podbite tereny.

W festiwalu wezmą udział również dzieci. Stąd tym bardziej może kogoś dziwić zaplanowana na sobotę “scenka rodzajowa <<Dom Uciech>> w kamienicy pod Jeleniem”. Beata Bielecka, Naczelnik Wydziału Rozwoju, Inwestycji i Funduszy Zewnętrznych Urzędu Miejskiego w Przemyślu, zapewnia jednak:

Wśród tych wszystkich wydarzeń w sposób nie wzbudzający żadnych niemoralnych, czy niedwuznacznych skojarzeń pokażemy “Dom Uciech” w Kamienicy pod Jeleniem, w której autentycznie się znajdował. Przed wybuchem Wielkiej Wojny przy tak dużym wzroście liczby ludności i wojska powstały liczne restauracje, szynki, browary, gorzelnie i instytucje czy też i domy publiczne.

Szczegółowy plan festiwalu można zobaczyć tutaj.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Twitter

Kobiety w stanie błogosławionym

Kobiety w stanie błogosławionym / Fot. PAP/Aleksander Koźmiński. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Zobacz także: Co z reparacjami od Niemiec? Będzie manifestacja pod ambasadą

Zdaniem ekspertów przyczyną są m.in. trudności, na które kobiety napotykają w dostępie do porodu naturalnego ze znieczuleniem. Według danych NFZ odsetek porodów bez bólu waha się w ostatnich latach w okolicach 10 proc., a reszta odbywa się bez znieczulenia.

Według specjalistów, statystyki powinny wyglądać zupełnie inaczej. W myśl europejskich standardów poziom porodów ze znieczuleniem rocznie powinien wynosić od 40 do 50 procent. Z kolei według rekomendacji WHO odsetek cesarskich cięć nie powinien przekraczać 15 proc. w ciągu roku.

Bez radykalnych działań ze strony Ministerstwa Zdrowia, środowiska lekarzy, ale też środowiska pacjentów trudno wieścić sukces. Wiele lat staraliśmy się te statystyki poprawić. Zakładaliśmy szkoły jako środowisko lekarzy, gdzie w sposób darmowy można uczyć pacjentki, jak rodzić bez bólu, żeby poród fizjologiczny przebiegał w sposób bardziej komfortowy, żeby matka nauczyła się przed porodem współpracować z położną, z lekarzem – powiedział lekarz Krzysztof Ostrowski.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Radio Maryja

Manifestacja po wyroku Sądu Najwyższego USA ws. aborcji.

Manifestacja po wyroku Sądu Najwyższego USA ws. aborcji. / Fot. PAP/EPA. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Zobacz także: O. Rydzyk: Unia Europejska jest wyraźnie bezbożna

Po wyroku amerykańskiego Sądu Najwyższego, obalającym swój werdykt z 1973 roku w sprawie Roe przeciw Wade, część stanów zdecydowała się rozszerzyć prawną ochronę życia ludzkiego. Należy do nich Teksas.

Przeprowadzenie aborcji jest teraz przestępstwem drugiego stopnia zagrożonym karą dożywotniego więzienia i podlega karze cywilnej w wysokości co najmniej 100 tys. dolarów plus koszty sądowe – poinformowała lokalna telewizja KVUE.

Z kolei „Texas Tribune” zauważył, że przepisy zakładają bezkarność matki. Kary nie dotyczą również sytuacji, gdy zagrożone jest życie lub zdrowie matki dziecka.

W ostatnich dniach prawną ochronę życia ludzkiego wzmocniły także takie amerykańskie stany jak: Idaho, Tennessee, czy Dakota Północna.

W 1973 r. Sąd Najwyższy USA w sposób wiążący uznał, że 14. Poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych z 1868 r., w ramach ochrony prawa do wolności gwarantuje również prawo do aborcji, w związku z czym żaden stan nie może konstytucyjnie chronić życia w okresie prenatalnym przed osiągnięciem przez płód zdolności do przeżycia poza organizmem matki (ang. viability). Moment ten ustalono na koniec drugiego trymestru ciąży, w związku z czym poszczególne stany utraciły możliwość stanowienia prawa chroniącego życie dziecka poczętego np. w pierwszym trymestrze ciąży, nawet wtedy, gdy większość danego społeczeństwa popierała takie rozwiązanie.

Warto podkreślić, że wyrok z 1973 roku był oparty na kłamstwie. Opierał się o twierdzenie, że młoda kobieta, przedstawiana jako “Jane Roe”, została zgwałcona i nie mogła w Teksasie zabić swojego nienarodzonego dziecka. Jak po latach przyznała sama zainteresowana, która tak naprawdę nazywała się Norma McCorvey, było to kłamstwem. Założyła organizację „Roe No More” (nigdy więcej Roe). Próbowała przed sądem lokalnym i Sądem Najwyższym cofnąć decyzje, które zapadły w 1973 roku. W 2021 roku powstał film fabularny o orzeczeniu z 1973 roku, w Polsce dystrybuowany pod tytułem “Wyrok na niewinnych”.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Radio Maryja, Do Rzeczy

Janusz Korwin-Mikke

Warszawa, 22.06.2022. Poseł Konfederacji Janusz Korwin-Mikke na sali obrad Sejmu w Warszawie. / Fot. PAP/Radek Pietruszka Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Chodzi o ogólnopolskie kanały państwowych nadawców. Zdarza się bowiem, że politycy Konfederacji są zapraszani do mediów lokalnych.
  • KRRiT i RMN zignorowały prośbę o interwencję w tej sprawie. Podobnie media państwowe nie chcą wyjaśniać powodów zaistniałej sytuacji.
  • Dlaczego? Próbowałem się tego wielokrotnie dowiedzieć, ale dziennikarze TVP i Polskiego Radia nie odbierają ode mnie telefonów. Zostaliśmy całkowicie zignorowani – poinformował rzecznik prasowy Konfederacji.
  • Zobacz także: Kłopoty Konfederacji. PKW odrzuca sprawozdania finansowe

“Chcą nas zamilczeć”

Jak potem zaznaczył, chodzi o ogólnopolskie kanały państwowych nadawców. Zdarza się bowiem, że politycy Konfederacji są zapraszani do mediów lokalnych, które jednak budzą niewielkie zainteresowanie.

W katowickim oddziale TVP jesteśmy od momentu, gdy weszliśmy jako Konfederacja do parlamentu. Ale to, że ktoś z nas pojawia się w regionalnym ośrodku, jest marginalnym wydarzeniem medialnym. Zasięg takiej stacji jest skromny. Program “Optyka polityka” jest nadawany raz w tygodniu i trwa 40 minut. Ja tam mam zaledwie kilka minut, by coś powiedzieć, bo więcej czasu dostają politycy PiS i innych opcji, którzy występują też w innych audycjach. Poza tym nie jesteśmy w ogóle zapraszani przez Polskie Radio Katowice. Chyba chcą nas zamilczeć – dodał.

Wśród polityków Konfederacji można się dopatrywać symptomów pewnego przyzwyczajenia do obecnej sytuacji.

Gdyby nas zaproszono w ostatnim czasie, to byłoby to wielkie święto i byśmy o tym wiedzieli. Gdy spytałem kolegów, kiedy ostatni raz ich zaproszono do mediów publicznych, mówili, że pół roku temu. Ale czy to było 15 lutego, nie wiem. Nie przywiązuję aż tak dużej wagi do konkretnej daty – powiedział Brzezina.

Czy można liczyć na interwencję stosownych organów, jak KRRiT czy RMN w tej sprawie? Takie postępowanie w oczywisty sposób mija się z misją mediów publicznych.

Kiedyś do nich pisaliśmy i nic nam nie odpisali, więc machnęliśmy na to ręką – wyjaśnił działacz Konfederacji.

“Zostaliśmy całkowicie zignorowani”

Do sprawy odniósł się też rzecznik formacji.

Liczba zaproszeń na początku roku pokazuje wyraźnie, w którym momencie zaczął się ban na Konfederację. To się zbiega w czasie z rozpoczęciem konfliktu na Ukrainie. Konfederacja prezentuje w tej sprawie nieco inną narrację niż pozostałe ugrupowania. Wyrażaliśmy swój sprzeciw wobec przyznawania przywilejów socjalnych dla uchodźców z Ukrainy. Podczas głosowania w Sejmie nad embargiem na węgiel z Rosji jako jedyni wstrzymaliśmy się od głosu. Mamy do tego prawo i nie powinniśmy z tego powodu być pomijani w zaproszeniach do mediów publicznych – podkreślił Tomasz Grabarczyk.

Co ciekawe, Grabarczyk jest przedstawicielem partii Wolnościowcy, która dosyć niedawno stała się kolejną częścią składową Konfederacji, a powstała na kanwie niezgody na prorosyjskie wypowiedzi polityków partii KORWiN, na czele z Januszem Korwin-Mikke. Trzeba jednak podkreślić, że media państwowe nie zapraszają ani jednych, ani drugich.

Zdajemy sobie sprawę, że lokalne stacje nie mają takiego zasięgu, jak media ogólnopolskie. Chodzi mi tu przede wszystkim o TVP Info, bo na innych antenach Telewizji Polskiej i tak się już wcześniej nie pojawialiśmy. Nie pamiętam, by choć raz polityk Konfederacji był w “Gościu Wiadomości”, bardzo popularnej audycji TVP. Byliśmy zapraszani do Polskiego Radia 24, ale od początku marca już nie jesteśmy. Dlaczego? Próbowałem się tego wielokrotnie dowiedzieć, ale dziennikarze TVP i Polskiego Radia nie odbierają ode mnie telefonów. Zostaliśmy całkowicie zignorowani – dodał Grabarczyk.

Kuriozalna odpowiedź

Polskie Radio nie odpowiedziało również na pytania portalu Wirtualne Media. Z kolei ze strony TVP pojawiła się odpowiedź, że “w serwisach informacyjnych TVP prezentowani są politycy Konfederacji i ich poglądy”, a “gośćmi programów informacyjnych i publicystycznych Telewizji Polskiej są przedstawiciele różnych partii politycznych, a ich obecność zależy od tematu prowadzonej dyskusji w studiu, formuły programu oraz atmosfery panującej wokół bieżących wydarzeń”. Najpewniej to wszystko przez atmosferę…

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Wirtualne Media

Rafał Buca z kolegami

Rafał Buca z kolegami / Fot. Twitter

  • W reakcji na próby usunięcia nazwy ronda Romana Dmowskiego w Warszawie powstał Społeczny Komitet Upamiętnienia Romana Dmowskiego w Tczewie.
  • Jego przewodniczący, Rafał Buca, poinformował na Twitterze, że Rada Miasta Tczewa podjęła już ostateczną decyzję o nadaniu nazwy skwerowi.
  • Rafał Buca wspomniał, że działo się to przy “skowycie lewactwa”.
  • Zobacz też: Łopaty turbin wiatrowych mogą zostać poddane recyklingowi, by stać się… żelkami

Stowarzyszenie Młodzież Wszechpolska wnioskowało o nadanie skwerowi w Tczewie imienia Romana Dmowskiego. Rada Miasta Tczewa podjęła już ostateczną decyzję o nadaniu nazwy skwerowi.

Przewodniczący Społecznego Komitetu Upamiętnienia Romana Dmowskiego w Tczewie Rafał Buca poinformował na Twitterze:

Udało się, mamy to! Radni podjęli jedyną słuszną decyzję, i już wkrótce powstanie miejsce upamiętnienia ojca naszej niepodległości.

“Skowyt lewactwa”

Rafał Buca wspomniał, że działo się to przy “skowycie lewactwa”.

Lokalni działacze lewicy zjawili się, żeby krzyczeć o faszyzmie, na szczęście nikt ich nie słuchał.

Inicjatywa ta powstała w reakcji na próby usunięcia nazwy ronda Romana Dmowskiego w Warszawie. Próby te zakończyły się porażką.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Twitter

Mapa z filmu Netflixa.

Mapa z filmu Netflixa. / Fot. Twitter

Zobacz także: Co z reparacjami od Niemiec? Będzie manifestacja pod ambasadą

Mapa odnosi się do sytuacji w okolicy wybuchu II wojny światowej. W zasadzie niewiele jest tam poprawnie.

Mapa Polski wg dokumentu Netflixa o II WŚ. Mocni są. Zaraz potem utrwalanie, że we wrześniu ’39 atakowaliśmy czołgi konno z szablami – napisał Kalinowski.

Wśród komentujących rozgorzała dyskusja, czy to wpadka, czy celowe działanie giganta medialnego.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Twitter

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

Zakazać in vitro

Akcji na rzecz finansowania in vitro z pieniędzy podatników trzeba się nie tylko zdecydowanie przeciwstawić – dodatkowo należy jednoznacznie domagać się zakazu in vitro, z racji na to, że jest to procedura szkodliwa dla dzieci (której w jej wyniku częściej zagrożone są chorobami o podłożu genetycznym) i dla matek, które truje się gigantycznymi dawkami hormonów.

Rozwój (szkodliwej dla zdrowia dzieci i matek) techniki in vitro, stwarza wyzwolonym z moralności naukowcom zajmującym się inżynierią genetyczną, nieograniczone możliwości tworzenia z materiału genetycznego ludzi, a także z materiału ludzkiego i innych istot, mutantów zgodnych z najbardziej perwersyjnymi zapotrzebowaniami polityków, korporacji, czy wszelakich perwersyjnych i bajecznie bogatych oligarchów.

Jedną z takich technik opisał, na łamach zbioru artykułów naukowych „Wobec in vitro. Genetyczne, moralne, filozoficzne, teologiczne i prawne aspekty zapłodnienia pozaustrojowego” (wydanego przez wydawnictwo Jedność), profesor nauk medycznych Andrzej Kochański (specjalista genetyki klinicznej oraz laboratoryjnej, profesor zwyczajny w Instytucie Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej Polskiej Akademii Nauk w Warszawie).

Zobacz także: Oburzający pomysł szkockich polityków. Kara więzienia za protesty przeciwko aborcji

In vitro pozwala na manipulacje genetyczne ludzkim genomem

Zdaniem profesora Andrzeja Kochańskiego technika CRISPR/cas9 pozwala zniszczyć dowolny gen w dowolnym organizmie, w tym na modyfikacje genetyczne ludzkich zarodków – dzięki tej technice można wprowadzić do ludzkiego genomu obcy materiał genetyczny, który np. pochodzi od groźnego patogenu. Takie manipulacje w ludzkim genomie prowadzą do nowych groźnych mutacji, które mogą być dziedziczone przez następne pokolenia i na trwałe zmienić genom ludzi.

W opinii profesora Andrzeja Kochańskiego technologia CRISPR/cas9 „pozwala na projektowanie ludzi zgodnie z aktualnym zapotrzebowaniem politycznym” i „na pełną kontrolę populacji, na przykład poprzez wycięcie jednego genu odpowiadającego za płodność”. Warto o tym pamiętać, gdy politycy lewicy i ekolodzy głoszą potrzebę depopulacji. Taka interwencja zapewni stały dopływ nowych bezpłodnych klientów korporacjom świadczącym in vitro.

Tyrani mogą sobie hodować niewolników dzięki in vitro

Profesor Andrzej Kochański uważa, że dzięki technologii CRISPR/cas9 będzie można stworzyć „nieograniczoną liczbę ludzi obdarzonych wyjątkową siłą fizyczną i ograniczoną zdolnością rozumienia rzeczywistości” poprzez wyłącznie jednego lub dwu genów odpowiedzialnych za syntezę neuroprzekaźników w mózgu. “Byty stworzone na drodze manipulacji genetycznych będą zazwyczaj żyły krótko, bo technologia nie jest doskonała, i będą wymagały eutanazji, gdy staną się bezużyteczne”.

Według profesora Andrzeja Kochańskiego w konsekwencji takiej techniki w organizmie ludzi będą mogły funkcjonować zmutowane i niezmutowane geny.

Technologia CRISPR/cas9 została zaakceptowana w 2016 roku przez Brytyjski Urząd do spraw Płodności i Embriologii, który pozwolił naukowcom na dowolne manipulacje genetyczne w ludzkich zarodkach bez transferu ich do macic. Nawet z takimi ograniczeniami nie spotyka się inżynieria genetyczna w krajach azjatyckich.

Zakazać wszelkich ingerencji w ludzki genom

W opinii profesora Andrzeja Kochańskiego genom ludzki powinien być objęty pełną ochroną prawną przed jakimikolwiek ingerencjami inżynierii genetycznej mającymi na celu zmianę zdrowego genotypu. Taka postawa jest sprzeczna z żądzą zysku korporacji medycznych.

Zdaniem profesora Andrzeja Kochańskiego „rozwój biotechnologii i biogenetyki, traktującej ludzki zarodek jako przedmiot medycznych i laboratoryjnych eksperymentów […] otwiera przed nami niewyobrażalne konsekwencje populacyjne […]. Człowiek i ludzkość mają paść ofiarą nieodwracalnych zmian gatunkowych, a potworne skutki totalitaryzmu biogenetycznego stać się codziennością człowieka”.

Nazizm, czyli wyzwolenie nauki od moralności

Opinie profesora Andrzeja Kochańskiego można byłoby zlekceważyć, gdyby nie doświadczenie nazistowskich Niemiec. Naziści pierwsze masowe poparcie zyskali właśnie wśród niemieckich elit intelektualnych, na niemieckich uniwersytetach, wśród niemieckich studentów i profesorów. Niemieckich naukowców uwiodła możliwość wyzwolenia nauki od moralności, która krępowała rozwój nauki. Skutkiem takiego wyzwolenia nauki od moralności były sadystyczne eksperymenty naukowe w niemieckich obozach koncentracyjnych. Nie były one owocem przejawem zboczeń seksualnych SS-manów. Naukowcy z SS w niemieckich obozach koncentracyjnych przeprowadzali sadystyczne eksperymenty na zlecenie niemieckich ośrodków naukowych, które płaciły za zbrodnie według określonych stawek. Do dziś niemiecki przemysł medyczny czerpie zyski z wiedzy uzyskanej dzięki zbrodniczym eksperymentom na ludziach. Dziś droga ta, droga wyzwolenia nauki od moralności, jest atrakcyjna dla naukowców.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

  • Obowiązek wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych dotyczy wszystkie piątki prócz tych, w które wypada uroczystość lub są w randze uroczystości albo gdy zostanie udzielona zgodnie z prawem kanonicznym dyspensa.
  • W ten piątek, 26 sierpnia 2022 roku, przypada w Kościele w Polsce liturgiczna Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej.
  • Z tego powodu nie obowiązuje w Polsce w tym dniu wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych.
  • Zobacz też: Prezydent Czech: Kluczową przyczyną kryzysu energetycznego jest “zielony fanatyzm”

Wierni w Polsce, którzy ukończyli 14 rok życia, są w piątki zobowiązani do zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych (postu jakościowego) ze względu na pokutny charakter tego dnia – nie obowiązuje ona jedynie w piątki, w które wypada uroczystość (Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 1251) lub dni w randze uroczystości albo gdy zostanie udzielona zgodnie z prawem kanonicznym dyspensa (kanon 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego).

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej

W ten piątek, 26 sierpnia 2022 roku, przypada w Kościele w Polsce liturgiczna Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej. Z tego powodu nie obowiązuje w Polsce w tym dniu wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych.

Profil “Jasna Góra News” na Twitterze pisze:

Uroczystość [Matki Bożej] Częstochowskiej jest wyrazem wdzięczności [Maryi] za Jej obecność w dziejach polskiego narodu. Każde święto Matki Bożej zbliża nas do Niej samej, a przez Nią do Jej Syna – przypomina (…) o. Michał Bortnik.

Historia tego święta

Po upadku potępionej przez Ojca Świętego prowokacji styczniowej (1863-1864) rząd rosyjski skasował wszystkie klasztory katolickie. Błogosławiony Honorat Koźmiński, kapucyn, starał się zjednoczyć naród wokół Królowej Polski – Maryi. Wraz z ówczesnym przeorem Jasnej Góry, o. Euzebiuszem Rejmanem, wyjednał on u św. Piusa X ustanowienie w 1904 r. święta Matki Bożej Częstochowskiej. Papież Pius XI rozciągnął w 1931 r. ten obchód na całą Polskę oraz zatwierdził nowy tekst Mszy świętej i brewiarza.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Misericors.org, Twitter, Wikipedia

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. YouTube

  • Ukraińcy za granicą pracują i wspierają swoje rodziny w ojczyźnie – wynika z danych agencji pracy Gremi Personal.
  • 35,4 proc. z nich wysyła ponoć ponad połowę swoich dochodów.
  • Wyniki te pochodzą z ankiety przeprowadzonej wśród Ukraińców zatrudnionych przez agencję od początku rosyjskiej inwazji.
  • Zobacz też: 25 sierpnia – Dzień polskiej żywności

Około trzech czwartych Ukraińców pracujących w Polsce regularnie przekazuje pieniądze rodzinie na Ukrainie, pisze portal wgospodarce.pl. 35,4 proc. z nich wysyła ponoć ponad połowę swoich dochodów, a 39,1 proc. mniej niż połowę.

Jak podaje agencja pracy Gremi Personal, blisko 10,9 proc. osób, których dotyczy ankieta, nie wysyła żadnych pieniędzy, a 14,6 proc. przeniosło się do Polski z rodzinami, co oznacza, że ​​dla tej grupy zniknęła potrzeba przekazów pieniężnych. Wyniki te pochodzą z ankiety przeprowadzonej wśród Ukraińców zatrudnionych przez agencję od początku rosyjskiej inwazji.

Transfery

Gremi Personal powołała się również na statystyki Narodowego Banku Ukrainy, według których w pierwszej połowie 2022 r. na Ukrainę napłynęło prawie 6,5 mld USD prywatnych przekazów pieniężnych, czyli o 6,2 proc. mniej niż w pierwszym półroczu 2021 r. W komunikacie prasowym można przeczytać:

Przelewy znacznie się zmniejszyły w pierwszych czterech miesiącach tego roku, oprócz dużego odpływu waluty z Ukrainy z powodu szybkiego wzrostu liczby uchodźców wojennych. Jednak w czerwcu prywatne transfery wyniosły 1,23 mld USD, czyli o 1,2 proc. więcej niż w czerwcu 2021 r.

W komunikacie zauważono również, że według Narodowego Banku Ukrainy liczba transferów finansowych na Ukrainę w 2021 r. wzrosła o 25,4 proc. w porównaniu z 2020 r. do 15 026 mld USD. W bieżącym roku transfery wyniosły do ​​tej pory 12,6 mld USD.

Dochody Ukraińców spadły o ponad jedną trzecią z powodu deprecjacji ukraińskiej waluty, hrywny, i ogólnej sytuacji gospodarczej. Anna Dzhobolda z Gremi Personal mówi:

W tej chwili niezdolność mężczyzn do przekroczenia granicy w celu zarobku skłania kobiety do wyjazdów do krajów europejskich i finansowego wspierania rodzin na Ukrainie.

Ankieta została przeprowadzona od 1 do 15 sierpnia i objęła 1550 Ukraińców.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

W gospodarce