Jasina

Rzecznik MSZ Łukasz Jasina / Fot. PAP/Paweł Supernak. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Trwa spór polsko-izraelski w kwestii wycieczek edukacyjnych izraelskiej młodzieży do niemieckich obozów koncentracyjnych.
  • W środę Yacov Livne będzie się tłumaczył z ostatnich słów na temat blokady wycieczek przez polski resort dyplomacji.
  • Rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Łukasz Jasina wskazał, że Izrael musi w końcu ustąpić ws. uzbrojonej ochrony wycieczek.
  • Zobacz także: Węgrzy próbują powstrzymać spadek forinta. Orbán chce obniżyć inflację

Ambasador Izraela w Polsce Yacov Livne podczas ceremonii upamiętniającej 79. rocznicę wybuchu powstania więźniów w niemieckim obozie zagłady w Sobiborze zaznaczył, że Sobibór odwiedzały grupy przyjeżdżające do Polski z Izraela.

Niestety, dziś jest to niemożliwe ze względu na decyzje podjęte w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych

 – powiedział w czwartek izraelski ambasador Yacov Livne.

Na słowa ambasadora zareagował wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński, który przekazał, że w celu wyjaśnienia tej sytuacji, dyplomata zostanie wezwany do MSZ. Spotkanie przełożono na prośbę ambasadora z poniedziałku na najbliższą środę ze względu na przypadające w poniedziałek i wtorek święta Szmini Aceret i Simchat Tora.

Rzecznik MSZ Łukasz Jasina został zapytany we wtorek w Radiu Lublin, czego MSZ oczekuje od ambasadora po tej wizycie.

Przede wszystkim ambasador Livne nie powiedział prawdy do końca podczas przemówienia w Sobiborze. Jest rzeczą trochę niegodną dyplomaty, żeby prowadzić rozmowy przez media podczas uroczystości, które dla nas wszystkich są ważne

– stwierdził rzecznik polskiej dyplomacji Łukasz Jasina.

Czytaj więcej: Bieg Niepodległości im. Dziewięciu z “Wujka” w Katowicach

Jeden warunek. Koniec z uzbrojonymi wycieczkami

Odnosząc się do prowadzonych aktualnie z Izraelem rozmów poinformował, że stanowisko Polski jest jasne w tej sprawie.

Oczywiście będzie zgoda na powrót wycieczek do Polski, które zostały w dużej mierze zawieszone podczas pandemii, o ile będzie się podchodziło do Polski w taki sposób, jak do Niemiec czy do Francji, tzn. nie będą im towarzyszyły uzbrojone oddziały ochronne, które zachowują się w Polsce w sposób nieadekwatny, naruszając naszą suwerenność

– podkreślił.

Podkreślił, że w innych krajach taka ochrona nie obowiązuje, przez co może to – jego zdaniem – stwarzać przekonanie, że młodym obywatelom Izraela grozi w Polsce większe niebezpieczeństwo niż gdzie indziej.

Nawiązując do tego, dlaczego od czerwca br. nie udało się rozwiązać tej kwestii, jako powód wskazał, że Izraelczycy nie zamierzają odpuścić i zrezygnować z uzbrojonych obstaw swoich wycieczek nie współpracujących z polskimi służbami.

Według niego, w Polsce jest zdecydowanie mniej przypadków antysemityzmu niż w Niemczech, we Francji, w Rosji. Polskie władze szczególnie zmieniły swoje podejście do izraelskich wycieczek po kryzysie dyplomatycznym z 2018 r.

Prywatne wycieczki dobrym przykładem do naśladowania

Rzecznik Jasina przekazał, że młodzież izraelska nadal przyjeżdża do Polski. Odbywają się one prywatnie. Jak zauważył, nie są one tak ochraniane jak te koordynowane przez izraelskie władze przez co są bardziej przyjazne i łatwiejsze w obsłudze.

Jak najbardziej cieszymy się na przyjazdy izraelskiej młodzieży, bo poza odkrywaniem swojej historii, odkrywają także przy okazji swoich polskich rodaków i obecną Polskę

– podkreślił Jasina.

Młodzież izraelska tradycyjnie przyjeżdża do Polski latem, by zwiedzić byłe niemieckie obozy śmierci w celu zdobycia wiedzy o Holokauście i uczczenia pamięci pomordowanych.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

radiomaryja.pl

Polska

Kopalnia. / fot. Canva

  • Jedna z mieszkanek Wielkopolski zgłosiła na policję kradzież pieniędzy z powodu nie dopełnionej usługi.
  • Chciała ona kupić węgiel u sprzedawcy internetowego, który wymagał zapłaty pewnej kwoty zaliczki przed dostarczeniem towaru.
  • Po kilku dniach od wpłaty zaliczki, kobieta nie mogła nawiązać kontaktu ze sprzedawcą, a ogłoszenie zniknęło z sieci.
  • Policjanci apelują o rozwagę przy tego typu ofertach, podkreślając aby być zawsze czujnym na tzw. atrakcyjne oferty.
  • Zobacz także: Polska dąży do ujednolicenia sankcji wobec Białorusi i Rosji

Niedawno na policję w Słupcy zgłosiła się kobieta, która została oszukana podczas zakupu węgla przez internet. Mieszkanka woj. wielkopolskiego wpłaciła zaliczkę za węgiel i jego dostarczenie.

Niestety, kiedy po kilku dniach zorientowała się, że nie może nawiązać kontaktu z potencjalnym sprzedawcą, zaczęła szukać jeszcze raz tego ogłoszenia. Okazało się, że ono zupełnie zniknęło z sieci. Nie mogła dodzwonić się do dostawcy ani nawiązać kontaktu przez komunikatory

– przekazała Marlena Kukawka z Komendy Powiatowej Policji w Słupcy.

Kobieta zdecydowała się o wszystkim poinformować Policję i zawiadomić o oszustwie. Złodzieje oferują atrakcyjne oferty za węgiel, czy pellet w bardzo niskich cenach z darmową dostawą.

Sprawcy działają w ten sposób, że publikują w internecie ogłoszenia dotyczące sprzedaży węgla, ekogroszku bądź pelletu. Surowiec jest zawsze w bardzo atrakcyjnej cenie, a sprzedający obiecuje dostarczyć go za darmo

– wyjaśniłą z kolei Iwona Liszczyńska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

Jest jednak jeden warunek – za węgiel trzeba zapłacić zaliczkę. Po wpłacie pieniędzy kontakt ze sprzedającym się urywa, a zamówiony towar nigdy nie dociera. Policjanci apelują o rozwagę i ostrożność.

Bardzo niska cena węgla i obietnica darmowej dostawy powinny wzbudzić naszą czujność, nasze podejrzenie i nieufność 

– dodała Liszczyńska.

Okazuje się, że oszustw na węgiel jest ostatnio więcej. Do podobnych zdarzeń doszło w: Kościanie, Czempiniu, Lesznie i Wągrowcu.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

radiomaryja.pl

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pxhere

Trzeci kwartał tego roku przyniósł 464 akty prawne najwyższej rangi (chodzi o ustawy, rozporządzenia i umowy międzynarodowe), na co składa się 7355 stron maszynopisu. To wzrost o 22% w porównaniu z analogicznym okresem roku 2021, gdy to uchwalone zostało 6029 stron nowego prawa stanowionego.

Portal “Rzeczpospolita” pisze:

Łącznie we wszystkich trzech kwartałach 2022 roku opublikowanych zostało w Polsce 1419 aktów prawnych najwyżej rangi o łącznej objętości 21 842 stron – o 52% więcej niż przed rokiem.

Dziennikarz Mateusz Pławski skomentował:

Dodajmy, jak duża część tego prawa jest wadliwa…

Jak podczas zmiany ustrojowej?

Raport głosi:

Jeśli przyjąć założenie, że dynamika wzrostu produkcji prawa zanotowana w trzech pierwszych kwartałach 2022 roku (52%) utrzyma się też w czwartym kwartale, to w całym 2022 roku przyjętych zostałoby 31,9 tys. stron maszynopisu przepisów, czyli o 10,9 tys. stron więcej niż w 2021 r. Byłby to drugi najwyższy wynik od 1989 r.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Rzeczpospolita, Twitter

Ryszard Czarnecki

Ryszard Czarnecki / Fot. YouTube/Media Narodowe

Zobacz także: Ekoterrorystki oblały obraz van Gogha. Potem przykleiły się do ściany [+WIDEO]

Polska bez pieniędzy z UE?

“Czekamy na oficjalne stanowisko KE. Na razie są to przecieki, ja jestem na tyle długo w Brukseli, żeby wiedzieć, że przecieki to jest specjalność unijnych elit. Poprzez przecieki wywołuje się określone reakcję i atmosferę. Wpływa się na wydarzenia i przygotowuje do pewnych działań. Robi się to po to, żeby wywołać problemy w danym państwie, o które chodzi. To stała gra Komisji Europejskiej, używana od lat. Należy spokojnie poczekać na oficjalne stanowisko” – mówił Czarnecki.

UE łamie prawo

“Dotychczas była sprawa klarowna. Święte i nienaruszalne były środki z budżetu unijnego. To było poza grą, nie do ruszenia. Unia Europejska łamiąc prawo unijne będzie przy tym majstrować, choć nie ma żadnych podstaw formalno – prawnych. W stosunku do Polski nie ma żadnych zarzutów korupcyjnych, a są takie kraje w Unii Europejskiej jak Bułgaria, gdzie grożą już piąte wybory w ciągu półtora roku. Rząd bułgarski dostał opening door do środków unijnych. Unia Europejska sama destruuje resztki własnego autorytetu w opinii publicznej krajów członkowskich” – wskazywał europoseł PiS.

Upolityczniona Unia

“Unia Europejska jest polityczna, nie ma co ukrywać. Interesy różnych krajów, które mają swoich komisarzy, którzy decydują w Komisji Europejskiej są czasem zupełnie różne od polskich interesów” – dodawał gość MN.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Premier Mateusz Morawiecki

Premier Mateusz Morawiecki / Fot. PAP/EPA/Marcin Bielecki. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że rząd sprowadza węgiel z całego świata, i że 4 miliony ton tego paliwa znajdują się obecnie w polskich portach, gotowe do dystrybucji. Stwierdził, że wojna na Ukrainie spowodowała zawirowania w dostawach węgla i gazu, ale ma poczucie, iż rząd panuje nad sytuacją.

Według Morawieckiego, Polska postawiła się na nogi w kwestii importu węgla z innych źródeł, gdy tylko embargo na rosyjski węgiel stało się konieczne. Rząd podjął już działania poprzez legislację, aby zapewnić stałą cenę węgla w wysokości nieco ponad 1,5 tys. zł za tonę dla samorządów. Zapewnił jednak, że cena pobierana od użytkowników domowych będzie niższa i że trwają prace nad przepisami, które zapewnią “prawą i sprawiedliwą” dystrybucję węgla.

Od wielu miesięcy ściągamy węgiel z całego świata. Ilość węgla zgromadzonego w portach sięga około czterech milionów ton.

Samorządy

Jak podaje polskie MSW, powstanie 50 składów dystrybucyjnych węgla utworzonych przez państwowe spółki paliwowe i węglowe. Będzie też można odbierać węgiel bezpośrednio z portów. Samorządy będą zachęcane do angażowania się w dystrybucję, a także do włączania w ten proces lokalnych firm.

Polskie samorządy mają prawo do samodzielnego podejmowania pewnych działań i często wykonują zadania zlecone przez rząd centralny. Jednak do niedawna nie były one zaangażowane w dystrybucję i sprzedaż węgla.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Polskie radio 24

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. YouTube

  • Chiny poinformowały swoich państwowych importerów gazu, że muszą zaprzestać odsprzedaży LNG nabywcom w Europie i Azji.
  • Powodem jest chęć zapewnienia sobie własnych dostaw na zimowy sezon grzewczy.
  • Warto przypomnieć, że Chiny odsprzedawały Europie także rosyjski gaz.
  • Zobacz też: Sędziowie Sądu Najwyższego odmawiają współpracy z nowo mianowanymi

Narodowa Komisja Rozwoju i Reform, główny planista gospodarczy kraju, poprosiła PetroChina Co., Sinopec i Cnooc Ltd. o zatrzymanie zimowych ładunków na użytek krajowy – tak podał Bloomberg, powołując się na anonimowe osoby “znające sprawę”. Podczas gdy sprzedaż przyniosła pewną ulgę europejskim nabywcom, szybko wypełniające się zapasy i rekordowo wysokie koszty wysyłki również zmniejszyły atrakcyjność ponownej wysyłki paliwa.

Prognozy dotyczące małego deficytu dostaw gazu prawdopodobnie pobudziły ruch Pekinu, który zobowiązał się do utrzymania ciepłych domów tej zimy. W zeszłym roku wyprzedziła ona Japonię i stała się największym na świecie importerem LNG dzięki zwiększonym zakupom na rynku spot, ale w 2022 roku może odnotować pierwszy w historii spadek zużycia gazu.

Importerzy energii będą uważnie obserwować przywódców najwyższego szczebla zgromadzonych w stolicy Chin na trwającym tydzień kongresie partyjnym. Prezydent Xi Jinping podkreślił bezpieczeństwo energetyczne w swoim dwugodzinnym przemówieniu w niedzielę, powtarzając retorykę, że naród musi iść naprzód z zieloną transformacją w sposób ostrożny, aby uniknąć ryzyka kryzysu dostaw.

Europa, Azja

Ceny gazu w Europie spadły o prawie 60% od wysokiego poziomu w sierpniu, choć nadal są rekordowe jak na tę porę roku, ponieważ region stara się unikać bezpośrednich dostaw z Rosji po jej lutowej inwazji na Ukrainę. Europa kupowała rosyjski gaz drożej, bo przez pośrednictwo Chińczyków. Zalew przesyłek LNG do Europy wpływa na ceny spot w regionie, zmuszając niektórych dostawców do rozważenia przekierowania przesyłek z powrotem do Azji, gdzie stawki są bardziej atrakcyjne.

Mimo to, ruch Chin w kierunku zabezpieczenia własnych dostaw może spowodować odpływ dostaw do Europy i pogłębić kryzys energetyczny w regionie w przypadku mroźnej zimy. Chiny posiadają duże kontrakty na zakup LNG od eksporterów takich jak USA, ale w tym roku azjatyckie firmy handlowe skierowały część tych dostaw do Europy w związku z niskim popytem w kraju.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Bloomberg

Parlament Europejski

Parlament Europejski / Fot. Pixabay

Nowy ład

Wojna na Ukrainie oznacza początek rozpadu dotychczasowego systemu międzynarodowego i długotrwały proces wykluwania się nowego układu, który ustanowi nową hierarchię potęg w świecie, określi ich rolę oraz zadecyduje także o kształcie podsystemu europejskiego w tym także określi pozycję Polski.Będzie to proces długotrwały, charakteryzujący się rywalizacją mocarstw w sferze gospodarki, zwłaszcza w dostępie do surowców energetycznych, technologii, zbrojeń, w wyścigu kosmicznym, chaosem, niepewnością oraz mniejszymi lub większymi konfliktami zbrojnymi, nie wykluczając nawet konfliktu globalnego.Ten długotrwały proces, swego rodzaju ”wojna trzydziestoletnia” czy „nowy okres napoleoński’ określi także pozycję i status Polski w przyszłym świecie. Będzie to czas niebezpieczny dla naszego kraju, zagrażający nie tylko naszej suwerenności czy możliwością rozwojowym, ale w przypadku konfliktu nuklearnego zagrażający samemu istnieniu naszego narodu.Ale także stwarzająca szansę do znacznego umocnienia naszej pozycji, tak aby wyeliminować przyszłe zagrożenia naszego bezpieczeństwa i naszej suwerenności. Dlatego najważniejszym zadaniem w tym okresie jest prowadzenie podmiotowej polityki, tak, abyśmy nie stali się jej przedmiotem w rękach potęg, które użyłby nas do realizacji swoich, często zagrażających naszej racji stanu, interesom. Dlatego najważniejsza jest w tym okresie podmiotowość polskiej polityki.

Zobacz także: Rogalski: “Polska powinna wstrzymać wpłacanie składek członkowskich do budżetu UE”

Otóż dziś w wymiarze europejskim, który jest wpisany w szerszy kontekst światowy rywalizacji amerykańsko-chińskiej istnieją dwa zasadnicze zagrożenia naszej suwerenności i naszego bezpieczeństwa. Pierwszy, to ekspansjonistyczna polityka rosyjska dążąca nie tylko do odbudowy własnej potęgi na obszarze postsowieckim, ale szerzej na obszarze także byłych państw komunistycznych w Europie Środkowo-Wschodniej. Drugi, to budowa niemieckiej hegemonii w Unii Europejskiej. Warto tu dodać, że nie jest to koncepcja federalistyczna, bo nie oznacza równości podmiotów w Unii, ale hegemoni Niemiec dominującej nad państwami o podrzędnym statusie prawnym i faktycznym. Bowiem narzucane wbrew traktatom rozwiązania prawne przez Komisję Europejską i TSUE, w tym nadrzędność prawa europejskiego nad konstytucją nie dotyczą Niemiec czy Francji, ale słabszych państw zwłaszcza państw środkowo-europejskich. Nowy model Unii zakłada nie tylko nierówność prawną, ale także zakłada podległość wobec polityki podyktowanej przez najsilniejsze podmioty wzmocnione koncepcją likwidacji zasady jednomyślności. Koncepcja Unii zaprezentowana ostatnio przez Olafa Scholza, ale także od lat realizowanego przez poprzednie niemieckie przywództwo i przez Komisję Europejską zakłada faktyczną likwidację suwerenności państw narodowych i ich podporządkowanie polityce Berlina. Zgoda na taką ewolucję Unii oznacza rezygnację nie tylko z suwerenności państwowej, ale także własnej chrześcijańskiej tożsamości i z wolności obywatelskiej, bo stanowienie prawa będzie podporządkowane nie woli wyborców, ale decyzjom niemieckim za parawanem Unii Europejskiej.Zagrożenie niemieckie naszej suwerenności, choć niedokonywane militarnie, a przy pomocy działań Komisji Europejskiej i TSUE jest fundamentalnym zagrożeniem naszego państwa i narodu.Jest zagrożeniem, które po uprzedmiotowieniu naszego państwa prowadzić będzie do jego rozkładu ze wszystkimi politycznymi, ustrojowymi, ekonomicznymi, moralnymi i społecznymi konsekwencjami.Dla Niemiec w tej części Europy nie ma miejsca na jakąkolwiek podmiotowość polską, tym bardziej, że jako najsilniejszy podmiot w tej części kontynentu może potencjalnie zagrozić realizacji niemieckich zamierzeń. Dlatego proces destrukcji polskiego państwa i polskiego narodu będzie realizowany, przy użyciu polityki unijnej, bardziej konsekwentnie niż to miało miejsce w poprzednich epokach.

Demontaż polskiej podmiotowości

Przede wszystkim Niemcy za pośrednictwem instytucji unijnych dokonują demontażu polskiej podmiotowości poprzez centralizację polityki unijnej i rezygnację z zasady jednomyślności. Ta zasada jest ostatnią barierą chroniącą prawnie suwerenność państw narodowych. Rezygnacja z tej zasady oznacza, że Niemcy będą za pomocą prawa traktatowego, a nie jak dziś przy pomocy bezprawnych decyzji Komisji Europejskiej czy pozatraktatowych wyroków TSUE decydować o polskiej polityce. Także działania TSUE zmierzające do uznania nadrzędności prawa europejskiego nad prawem konstytucyjnym Polski ma taki sam charakter. Czynnikiem wzmacniającym destrukcje polskiej suwerenności są działania mające na celu wyjęcie sądownictwa w Polsce z jakiejkolwiek odpowiedzialności przed polskim narodem. Otóż sądownictwo jest częścią władzy państwowej i jako władza państwowa musi być odpowiedzialna przed polskim narodem. Wyroki TSUE i działania Komisji Europejskiej dążą do wyemancypowania sądownictwa spod władzy polskiego narodu. Oznacza to anarchizację państwa, tym bardziej że znaczna część polskich sądów nie utożsamia się z wartościami niepodległego państwa polskiego i staje się instrumentem w destrukcji polskiej suwerenności. Hasło „praworządności” służy polityce destrukcji porządku prawnego w Rzeczpospolitej, ale służy uprzedmiotowieniu naszego państwa i eliminowaniu jego możliwości współkształtowania porządku europejskiego. Służy także bezkarności sędziów, chronionych decyzjami unijnych instytucji. Warto dodać, że te bezprecedensowe ingerencje w polski ustrój sądowniczy nie mają żadnego uzasadnienia traktatowego. W tym wypadku mamy do czynienia z jawnym pogwałceniem praworządności przez instytucje unijne. Co jest także zapowiedzią, że w przypadku jakiejkolwiek niezgody strony polskiej na politykę unijną będziemy mieli do czynienia z polityką nieliczącą się z prawem ze strony Unii. Gwałty prawne i pogwałcenie praworządności już dziś są częścią jej polityki.

Jednym z zasadniczych celów niemieckiej polityki wobec polski jest utrzymanie gospodarczej zależności i neokolonialnego statusu polskiej gospodarki wobec gospodarki niemieckiej. To oznacza nie tylko utrzymanie w Polsce niemieckich przedsiębiorstw opartych o polska niskopłatną siłę roboczą, ale przede wszystkim zablokowanie możliwości suwerennego rozwoju gospodarczego. Temu celowi służy przede wszystkim polityka klimatyczna Unii, która wymusza na nas rezygnację z taniej energii węglowej na rzecz drogiej energii opartej zarówno o surowce importowane, jak i energii odnawialnej. Polityka ETS jest przejawem szaleństwa. Była obliczona na zablokowanie polskiej taniej energetyki węglowej, a obróciła się także przeciwko gospodarce Niemiec. Ta polityka ogranicza konkurencyjność polskiej gospodarki i jej szanse rozwojowe.Celem Niemiec jest utrzymanie Polski, jako gospodarki niskomarżową, pracującą na potrzeby gospodarki niemieckiej. Jednocześnie wszelkie inicjatywy gospodarcze prowadzące do podniesienia konkurencyjności polskiej gospodarki jak na przykład budowa CPK czy portu kontenerowego w Świnoujściu, czy regulacji Odry spotykają z przeciwdziałaniem naszych zachodnich sąsiadów. Wyroki TSUE uderzające w elektrownie i kopalnie Turów są tylko przedsmakiem tego, co może nas czekać w przyszłości, jeżeli będziemy podejmowali działania mające na celu uzyskanie podmiotowości gospodarczej. Należy się spodziewać, że w miarę wzmacniania pozycji Niemiec w Unii tego typu działania ulegną nasileniu. Rozwój ekonomiczny Polski bowiem osłabia także polityczną zależność naszego kraju od Berlina.

UE promotorem destrukcji życia narodowego

Nasza obecność w Unii zagraża także naszej tożsamości narodowej i prowadzi do pogłębienia procesów dezintegracyjnych. I choć destrukcja cywilizacji chrześcijańskiej jest zjawiskiem szerszym niż tylko w wymiarze europejskim, to instytucje europejskie stały się promotorem destrukcji życia narodowego i społecznego poprzez propagowanie i finansowanie różnego typu wydarzeń które prowadzą do upowszechnienia aborcji,, gender, propagowania homoseksualizmu poprzez tzw. edukację „antydyskryminacyjną”, propagowanie bluźnierstw wymierzonych w symbole i tradycje chrześcijańskie, demoralizację młodego pokolenia poprzez tzw. „edukację seksualną” i tym podobnie. Unia jest potężnym czynnikiem wzmacniającym te destrukcyjne procesywymierzone przeciwko tożsamości i kulturze chrześcijańskiej narodów europejskich, a szczególnie, że względu na siłę polskiego katolicyzmu, przeciwko polskiemu narodowi.

Zasadniczym czynnikiem polityki niemieckiej jest destrukcja państwa polskiego przy pomocy rozbudowanej agentury wpływu. Wzorem polityki pruskiej i rosyjskiej z okresu Upadku I Rzeczpospolitej, Niemcy od lat budują w Polsce własną partię ze środowisk zdemoralizowanych wcześniej przez system komunistyczny. Za niemieckie pieniądze powstała KLD, pierwsza partia Donalda Tuska i za niemieckie pieniądze są finansowane różne przedsięwzięcia, jak campus Trzaskowskiego, których celem jest zarówno propagowanie niemieckiego punktu widzenia, jak i destrukcja życia narodowego w Polsce. Za niemieckie pieniądze organizowane są różnego rodzaju happeningi uderzające w polskie wartości kulturowe i w polska tradycje. Osłabienie ”nacjonalizmu” jak Niemcy określają więzi narodowe w Polsce ma na celu dezintegrację naszego narodu i osłabienie oporu przeciwko niemieckiej dominacji działającej za parawanem ”europejskości”. Instytucje unijne na przykład poprzez muzeum europejskie propagują„dorobek’ antykultury komunistycznej i bolszewicką wizję historii. Wzmocnienie ich pozycji w stosunku do państw skutkować będzie dalszą destrukcją życia narodowego i wzmocnieniem procesów demoralizacji młodego pokolenia. Tego typu działania prowadzą do rozkładu kulturowego i moralnego i przekształcania naszego narodu w posłuszny decyzjom Berlina motłoch niezdolny do jakiegokolwiek samodzielnego myślenia i działania. To fundamentalne zagrożenie naszego narodu do dalszego trwania nie mówiąc już o jakimkolwiek rozwoju.

Dziś polityka, która miała na celu stopniowe budowanie niemieckiej hegemonii i destrukcji polskiego życia zarówno narodowego, jak i państwowego ulega przyspieszeniu. Polska poprzez błędne decyzje rządu Mateusza Morawieckiego zgodziła się na zwiększenie pozatraktatowych kompetencji Unii w nadziei na uzyskanie funduszy rozwojowych z KPO, których implementacja ułatwiłaby PiS-owi kolejne zwycięstwo wyborcze. W ten sposób za nadzieje na unijne fundusze, rząd zgodził się na wyprzedaż kolejnych atrybutów polskiej suwerenności. Dopiero fiasko tej polityki powoduje, że rząd stara się wycofać z tej błędnej polityki.

Nadzieje legły w gruzach

Ta polityką destrukcji polskiej suwerenności przez Niemcy za parawanem Unii Europejskiej w sytuacji rosyjskiej agresji ulega przyspieszeniu. Otóż ta wojna w sposób dobitny pokazała że polskie nadzieje na to że Unia będzie strefą naszego bezpieczeństwa legła w gruzach. Państwa dominujące w Unii przede wszystkim Niemcy i w mniejszym zakresie Francja nie są zainteresowane zwycięstwem Ukrainy w tej wojnie. Dla Niemiec zwycięstwo Kijowa oznaczałoby bowiem nie tylko przekreślenie wielowiekowej tradycji polityki niemieckiej współpracy z Rosją kosztem Europy Środkowo-Wschodniej, ale prowadziłoby do rozpadu niemieckiej dominacji nie tylko w naszej części kontynentu, ale i w całej Unii. To fundamentalne zagrożenie dla pozycji Niemiec i dlatego Niemcy zrobią wszystko aby do tego nie doszło, a także aby doszło do podziału pomiędzy polityka polska a polityką ukraińską. Tu mamy do czynienia z fundamentalna sprzecznością polskich interesów narodowych i interesów niemieckich. Przymierze polsko—ukraińskie jest bowiem w stanie doprowadzić do zasadniczej zmiany układu sił i rekonfiguracji architektury bezpieczeństwa europejskiego i w konsekwencji do stworzenia nowejopartej o zasadę równowagi mapy politycznej Europy. Zwycięstwo Ukrainy nie doprowadzi do wstąpienia Ukrainy do Unii, bo na to się nie zgodzą Niemcy. Unia musiałaby radykalnie zmienić swój charakter na co nie pozwolą Niemcy. Byłaby to wielka niemiecka klęska., Musiałby się zgodzić na partnerskie relacje z państwami naszej części Europy. A to przekreśla korzyści polityczne i ekonomiczne Niemiec istniejące w obecnym systemie europejskim. Sojusz polsko-ukraiński jest bowiem w stanie doprowadzić do wzmocnienia własnego sojuszu, także współpracą z państwami bałtyckimi i poprzez zmianę statusu geopolitycznego Białorusi, także z tym państwem.W ten sposób powstałby układ zdolny równoważyć potencjały zarówno Niemiec jak i Rosji w naszej części kontynentu. Zaś Rosja byłaby usunięta z polityki europejskiej. W ten sposób Niemcy straciłby partnera przy pomocy którego organizowały swoja dominację w naszej części kontynentu. Powstanie takiego sojuszu oznaczałoby wielka klęskę pozycji Niemiec w Europie. I dlatego Niemcy zagrożone w tej sytuacji sukcesem Ukrainy dążą do przyspieszenia procesów ubezwłasnowolnienia państw naszej części Europy w Unii i dążą do szybkiego pokoju tak, aby Rosja nie wykrwawiłaby się nadmiernie w wojnie z Ukrainą. Kluczem do utrzymania niemieckiej hegemonii jest uprzedmiotowienie polityki polskiej. Dlatego Niemcy za pomocą integracji europejskiej chcą nas pozbawić podmiotowości. W tym celu muszą doprowadzić do przejęcia władzy w Polsce przez własna agenturę wpływu. A jednocześnie stworzyć formalne podstawy naszego uzależnienia. Instrumentem tej polityki jest przede wszystkim Unia Europejska. Dlatego aby uchronić się przed niemiecką dominacją zasadnicza sprawą jest wyjście Polski ze struktur unijnych. Opuszczenie przez Polskę Unii nie tylko by pozwoliło w znacznie większym zakresie odzyskać przez Polskę podmiotowość polityczną ale osłabiłoby także możliwości polityki niemieckiej. Otóż w dzisiejszej sytuacji nasze członkostwo w Unii nie jest czynnikiem, który chroni nasze bezpieczeństwo narodowe i naszą suwerenność .Wprost przeciwnie. W sytuacji gdy polityka unijna jest sterowane przez państwa prorosyjskie , nasza obecność w unii osłabia politykę wsparcia dla Ukrainy i co więcej zagraża , że możliwy pokój będzie zawarty na niekorzystnych warunkach. Aby temu przeciwdziałać należy osłabić możliwości polityczne Niemiec poprzez osłabienie Unii. To znaczy poprzez jej opuszczenie przez Polskę. Wyjście Polski z Unii bardzo by osłabiło niemiecką pozycję i tym samym osłabiłoby ich możliwości przyszłej współpracy z Rosją. Niemcy straciłby instrument nie tylko nacisku na Polskę, ale sama ich pozycja uległaby znacznemu osłabieniu. Dziś osłabienie Unii oznacza, że prorosyjskie tendencje nie zwyciężą w przyszłym kształtowaniu porządku europejskiego.Oczywiście proces wychodzenia z Unii musi być skorelowany z procesem tworzenia układu sił europejskich, który wzmocniłby Polskę. Takim układem byłoby stworzenie ścisłego sojuszu z państw byłej I Rzeczpospolitej poszerzonej o państwa, które są zagrożone rosyjska ekspansją. Chodzi tu zarówno po państwa skandynawskie, państwa na południe od łuku Karpat czy Turcję a jednocześnie współpracujące z Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi. Stworzenie takiego układu byłoby podstawą nowego, bardziej sprawiedliwego, zrównoważonego i bezpiecznego porządku europejskiego. Porządku, który byłby dostatecznie silny by trzymać Rosję poza polityką europejską i Niemiec przed pokusą dominacji.Wyjście z Unii jest próbą podmiotowego kształtowania naszego bezpieczeństwa i naszych szans rozwojowych. Jest próbą pozytywnej odpowiedzi na zagrożenie naszej suwerenności ze strony Niemiec i jest dążeniem do ukształtowania przyszłych relacji polsko-niemieckich na partnerskiej a nie na hegemonistycznej płaszczyźnie. Jest odpowiedzią na realne zagrożenie jakie Niemcy stanowią dla przyszłości naszego kraju.

Wyjście z Unii stwarza szansę na wzmocnienie pozycji Polski w Europie i stworzenie ścisłego sojuszu militarnego, politycznego i gospodarczego państw leżących na terenach I Rzeczpospolitej, stworzenie Nowej Rzeczpospolitej byłby faktem o ogromnym znaczeniu dla architektury bezpieczeństwa europejskiego. Taki układ poszerzony o współpracę z państwami zagrożonymi rosyjską ekspansją, państwami skandynawskimi, Turcją, państwami na południe od łuku Karpat wraz z sojuszem z USA i Wielką Brytanią, tworzyłyby nie tylko układ, który by równoważył potencjały rosyjski i niemiecki, ale stwarzałby gwarancje utrzymania i wzmocnienia własnej niepodległości z możliwości własnego, a nienarzuconego kształtowania własnej przyszłości. Dziś Unia wyczerpuje swoje pozytywne impulsy rozwoju naszego kraju i stanie się nie tylko parawanem za którym kryje się niemieckie zagrożenie naszej niepodległości, ale coraz bardziej barierą rozwojową naszego kraju. Jej dotychczasowe możliwości rozwojowe ulegają wyczerpaniu. I – co więcej – stworzenie Nowej Rzeczpospolitej z państw leżących na terytorium I Rzeczpospolitej jest szansą nie tylko dla tych państw, ale szansą dla wszystkich państw Europy Środkowo-Wschodniej. Jest szansą na stworzenie bardziej sprawiedliwego, pozbawionego dominacji układu, który zapewni zarówno szanse rozwojowe, suwerenność jaki bezpieczeństwo narodowe.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Adam Michnik

Adam Michnik, Gazeta Wyborcza / Fot. Wikimedia Commons

Dziadek był pomocnikiem rabina

Dziadek Adama Michnika był rzezakiem, czyli pomocnikiem rabina. Ojciec Adama Michnika Ozjasz Szechter urodził się w 1901 roku w Galicji, w żydowskiej rodzinie. Do książki Graczyka warto dodać, że społeczność żydowska zaboru austriackiego czy zaboru rosyjskiego (a później II RP) z powodu judaistycznej nienawiści rasowej do nie Żydów nie była zainteresowana asymilacją z ludnością polską, żyła w swoim żydowskim świecie, ograniczając do niezbędnego minimum relacje z Polakami – wystarczy powiedzieć, że podczas II wojny światowej na ziemiach polskich okupowanych przez Niemców 80% społeczności żydowskiej nie znało języka polskiego, nie miało znajomych Polaków i uważało, że Polacy stanowią większe zagrożenie niż Niemcy.

Zobacz także: Sędziowie Sądu Najwyższego odmawiają współpracy z nowo mianowanymi

Ojciec Ozjasz Szechter

Podobnie jak wielu młodych Żydów 19-letni Ozjasz Szechter, by wyzwolić się ograniczeń judaistycznej rzeczywistości i nie asymilować się ze znienawidzonymi polskimi katolikami został komunistą. Działając w 1925 roku w sowieckiej siatce agenturalnej zwanej Komunistyczną Partią Zachodniej Ukrainy, dążącej do likwidacji Polski i przyłączenia ziem polskich do sowieckiej Rosji noszącej nazwę ZSRR. Ozjasz Szechter był, tak jak żydowscy liderzy jego partii, zwolennikiem internacjonalizmu (większość szeregowych działaczy Ukraińców była zwolennikami ukrainizacji). W ramach swojej działalności w KPZU Ozjasz Szechter w 1928 wspierał w wyborach w II RP komunistyczną listę Ukraińskiego Włościańsko Robotniczego Zjednoczenia Socjalistycznego Jedność.

Matka Helena (Hinda) Michnik

Matka Adama Michnika Żydówka Helena (Hinda) Michnik była córką talmudysty Seliga Michnika. Helena Michnik była osobą niezwykle zdolną – skończyła w II RP na Uniwersytecie Jagiellońskim filozofię i obroniła pracę doktorską o husytach. W czasie studiów działała w lewicowych organizacjach studenckich.

Po sowieckiej agresji na Polskę w 1939 roku rodzice Adama Michnika kolaborowali z sowieckim okupantem. Ozjasz we Lwowie pracował w Obwodowym Banku Państwowym. W 1941 po niemieckim uderzeniu wyprzedzającym Ozjasz i Helena zostali przez sowietów ewakuowani. Helena w sowieckim Uzbekistanie pracowała w sowieckiej szkole dla polskich dzieci, a Ozjasz został wcielony do Armii Czerwonej i bezpiecznie służył przy granicy z Persją (Iranem).

Po demobilizacji w 1945 roku w Moskwie wstąpił do PPR (sowieckiej agentury wyznaczonej przez Moskwę do zarządzania ziemiami polskimi okupowanymi przez Rosjan po wojnie). W 1945 roku we Lwowie pracował w sekcji radiowo-prasowej Wydziału Kulturalno-Oświatowego Zarządu Obwodowego Związku Patriotów Polskich (była to sowiecka agentura kierowana przez żydokomunę i żywiąca fanatyczną nienawiść do polskiego patriotyzmu).

Budowniczowie PRL

Ozjasz i Helena w 1945 wrócili na ziemie polskie i zamieszkali w Warszawie. Na ziemiach polskich po wojnie Helena Michnik wykładała w szkole Korpusu Bezpieczeństwa Publicznego (formacji mającej na celu mordowanie polskich patriotów na zlecenie Rosjan), była nauczycielką “historii”, autorką marksistowskiego “podręcznika historii” do liceum, badaczką marksizmu, szefową sieci klubów prasy międzynarodowej Empik. Ozjasz kierował Wydziałem Prasowym Centralnej Rady Związków Zawodowych CRZZ, był redaktorem naczelnym czasopism CRZZ „Głos Pracy”, redaktorem wydawnictwa KiW, działaczem PPR i PZPR.

Dwóch przyrodnich braci

W 1946 roku Helena Michnik urodziła syna Ozjasza – Adama – Antoni Zambrowski twierdził, że Adam Michnik nie był biologicznym dzieckiem Ozjasza i Heleny, lecz został przez nich usynowiony. Adam miał już dwu braci przyrodnich — syna Ozjasza, Jerzego (który został elektromechanikiem i w 1957 wyemigrował do Izraela, a potem do USA) oraz syna Heleny — Stefana Michnika (aktywistę młodzieżówek komunistycznych, działacza PPR i PZPR, absolwenta kursu w Oficerskiej Szkole Prawnej im Teodora Duracza, która kształciła komunistycznych “sędziów”, konfidenta Informacji Wojskowej, czyli wojskowej bezpieki, która zwalczała wszelkie przejawy patriotyzmu w szeregach ludowego Wojska „Polskiego”).

Kurs na komunistycznego “sędziego” Stefan Michnik ukończył w 1951 roku w wieku 26 lat. Został podporucznikiem i asesorem Wojskowego Sądu Rejonowego. Do 1955 ”sądownictwo” wojskowe ”sądziło” też cywili. Polacy przez komunistyczne ”sądy” wojskowe byli ”sądzeni” w trybie doraźnym (procesy kilkugodzinne bez apelacji), powszechnie skazywani na karę śmieci. Celem ”sądownictwa” wojskowego była likwidacja przeciwników sowieckiej okupacji. Ofiarą procesów politycznych padło do 250.000 osób. W sądach wojskowych i cywilnych wydano do 8000 wyroków śmierci.

Stefan Michnik był sędzią wojskowym do 1953 roku, potem pracował w Wojskowej Akademii Politycznej w Katedrze Nauk Wojskowo Prawnych, Zarządzie Sądownictwa Wojskowego. Po odejściu z ludowego Wojska Polskiego w 1957 pracował jako adwokat. Od 1958 do 1968 jako redaktor w wydawnictwie Ministerstwa Obrony Narodowej. W latach 1968-1969 w Państwowym Zakładzie Ubezpieczeń. W 1969 wyemigrował z PRL do Szwecji. W latach siedemdziesiątych pod pseudonimem pisywał do paryskiej Kultury.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Bieg Niepodległości im. Dziewięciu z "Wujka"

Bieg Niepodległości im. Dziewięciu z "Wujka" / Fot. Radio Maryja

Bieg Niepodległości im. Dziewięciu z “Wujka” to wydarzenie sportowe, w którym biegnący uczestnicy czczą pamięć górników, którzy ponieśli śmierć w wyniku pacyfikacji kopalni “Wujek” w 1981 roku. 11 listopada 2022 roku w Katowicach po raz piąty będzie miał miejsce taki bieg, a uczestników będzie około tysiąca – nie tylko dorosłych.

Bieg Niepodległości im. Dziewięciu z “Wujka”

W tym roku bieg po raz pierwszy nie będzie miał miejsca w grudniu, ale w listopadzie, w Święto Niepodległości. Powodem były trudne warunki do biegania dla uczestników, jakie przynosi ze sobą ostatni miesiąc roku.

10-kilometrowy bieg rozpocznie się przy Pomniku Dziewięciu z “Wujka” i Śląskiem Centrum Wolności i Solidarności przy ul. Wincentego Pola w Katowicach. Zakończy się z kolei w Parku Kościuszki. Oprócz głównego Biegu, będzie także Bieg Dzieci na kilkusetmetrowych dystansach (młodsze – 200, starsze – 400).

Można się jeszcze zapisać

Organizator wydarzenia, dyrektor Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności, Robert Ciupa, mówi:

Jestem przekonany, że podobnie jak w latach poprzednich, frekwencja będzie imponująca, bo jest bardzo ważne, żebyśmy czcili pamięć bohaterów walki o wolność Polski. Trzeba pamiętać, że to, co się wydarzyło czterdzieści jeden lat temu w kopalni “Wujek”, było niezwykle tragiczne. Miało to jednak wpływ na przyszłość walki o wolną Polskę. Uczczenie pamięci poprzez aktywność sportową to najlepszy pomysł.

Do udziału w biegu można się zapisać tutaj. Pierwsze miejsca są nagradzane, a każdy uczestnik otrzyma pamiątkowe przedmioty.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Radio Maryja

Premier Węgier Viktor Orban

Premier Węgier Viktor Orban / Fot. PAP/EPA/Zoltan Mathe. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Premier Węgier Viktor Orbán poprosił prezesa banku centralnego Węgier i swojego ministra finansów o obniżenie stopy inflacji o co najmniej połowę do końca tego roku. Bank centralny już w ostatnich dniach interweniował, a w piątek podjął kolejne kroki. Węgry zmagają się z ponad 20-procentową inflacją, a bank centralny podejmuje działania w odpowiedzi na inflację i osłabienie forinta.

Orbán przekazał informację w wywiadzie dla państwowego radia.

Z szacunkiem zwróciłem się do prezesa banku centralnego i poleciłem ministrowi finansów, aby do końca przyszłego roku przynajmniej o połowę zmniejszyć tę inflację.

Inflacja na Węgrzech

Węgry mają jedną z najwyższych inflacji w Europie. We wrześniu wspięła się do 20,1% z 15,6% w sierpniu. Inflacja bazowa, czyli inflacja zasadnicza po wyłączeniu żywności, paliw i cen administrowanych, wzrosła powyżej oczekiwań do 20,7%. Również wartość forinta spadła we wrześniu do rekordowo niskiego poziomu.

W odpowiedzi na te tendencje bank centralny podniósł stopę depozytową do 18%, czyniąc z niej główny instrument powstrzymywania inflacji.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Echo24