Uroczyste obchody 83. rocznicy wybuchu II wojny światowej przed Pomnikiem Obrońców Wybrzeża na Westerplatte w Gdańsku

Uroczyste obchody 83. rocznicy wybuchu II wojny światowej przed Pomnikiem Obrońców Wybrzeża na Westerplatte w Gdańsku / Fot. PAP/Adam Warżawa. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Dyrektor Muzeum II Wojny Światowej ogłosił, że w pełni zrealizowano projekt cmentarza Żołnierzy Wojska Polskiego na Westerplatte.
  • W trakcie prac archeologicznych prowadzonych od 2019 r. na terenie półwyspu Westerplatte znaleziono szczątki dziewięciu żołnierzy.
  • Po konsultacjach z nadzorującym śledztwo prokuratorem IPN Tomaszem Jankowskim, muzeum zdecydowało się na pochowanie ich wszystkich.
  • Zobacz też: Nieporządek w niemieckiej poczcie. Opóźnienia przesyłek wpłynęły nawet na wybory

Muzeum II Wojny Światowej zorganizowało w 2020 roku konkurs na projekt cmentarza Żołnierzy Wojska Polskiego na Westerplatte. Niedawno jego dyrektor, prof. Grzegorz Berendt, ogłosił, że wszystko zostało zrealizowane zgodnie z planem.

Trwają ostatnie odbiory, w tym tygodniu odbędzie się próba generalna oświetlania.

W trakcie prac archeologicznych prowadzonych od 2019 r. na terenie półwyspu Westerplatte znaleziono szczątki dziewięciu żołnierzy.

Siedmiu z nich znamy. Natomiast, co do dwóch żołnierzy, nie udało się ich zidentyfikować w sposób bezsporny.

Po konsultacjach z nadzorującym śledztwo prokuratorem IPN Tomaszem Jankowskim, muzeum zdecydowało się na pochowanie ich wszystkich.

Pochówek 9 żołnierzy z załogi Wojskowego Składnicy Tranzytowej na Westerplatte, tych, którzy 1 września byli wśród obrońców składnicy oraz ich dowódcy majora Henryka Sucharskiego, odbędzie się 4 listopada.

W nekropolii pochowani zostaną mjr Henryk Sucharski, kpr. Jan Gębura, leg. Józef Kita, st. strz. Władysław Okrasa (Okraszewski), kpr. Bronisław Perucki, plut. Adolf Petzelt, st. leg. Ignacy Zatorski, st. leg. Zygmunt Zięba oraz dwóch niezidentyfikowanych żołnierzy.

Na cmentarzu pod dziesięcioma stelami spoczną ci znani obrońcy, dwaj niezidentyfikowani oraz ich dowódca.

Szczegóły

Uroczystości pogrzebowe odbędą się 3 listopada w Bazylice św. Brygidy w Gdańsku, i ma być na nich obecny prezydent Andrzej Duda. Od godz. 15 wystawionych będzie 10 trumien w asyście wojska, co pozwoli na oddanie hołdu żołnierzom. Dzień później w Bazylice sprawowana będzie Msza święta, a następnie trumny zostaną wywiezione w kondukcie pogrzebowym na Westerplatte.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Radio Maryja

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Twitter

Były agent Wojskowych Służb Informacyjnych będący głównym oskarżonym w aferze SKOK Wołomin został zatrzymany przez policję. Piotr P pragnął opuścić Polskę, ale jego dowód osobisty utracił ważność.

Rzecznik śródmiejskiej policji podinspektor Robert Szumiata poinformował:

Policjanci z Komendy Rejonowej Policji Warszawa I zatrzymali Piotra P. poszukiwanego celem odbycia czterech lat kary pozbawienia wolności. Mężczyzna szykował się do wyjazdu z kraju. Jak przyznał policjantom, był już spakowany.

927 przestępstw

W 2021 roku Piotr P. opuścił areszt po prawie siedmiu latach. Były agent WSI zasiadał we władzach Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej w Wołominie SKOK. W procesie, który rozpoczął się na początku lipca, prokuratura zarzuciła mu popełnienie 927 przestępstw.

Podług oskarżenia, mężczyzna miał być u steru grupy przestępczej zajmującej się uzyskiwaniem wielomilionowych pożyczek z wołomińskiego SKOK. Ponoć miał zamiar ukryć pochodzenie pieniędzy z wyłudzonych pożyczek i kredytów. Praniu pieniędzy miało ulec ponad 358 mln zł. “Grozi” mu za to do 15 lat wyżywienia z pieniędzy podatników.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Radio Maryja

Czesław Kiszczak

Czesław Kiszczak / Fot. PAP. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Losy Kiszczaka można poznać dzięki 728 stronicowej praca Lecha Kowalskiego „Czekiszczak. Biografia gen. broni Czesława Kiszczaka” wydanej staraniem wydawnictwa Zysk. W której autor przybliża czytelnikom losy architekta III RP, komunisty przez dziesięciolecia zwalczającego wszelkie przejawy polskiego patriotyzmu.

Czesław Kiszczak był najgroźniejszym cynglem Wojciecha Jaruzelskiego, zimnym sadystą, człowiekiem o wielu twarzach. Pomimo że emocjonalnie górował nad Jaruzelskim, musiał pokornie mu służyć, bo nie miał jak Jaruzelski kombatanctwa z okresu II wojny światowej w wojskach podległych sowietom. Pozycja Jaruzelskiego napawała Kiszczaka histerycznym lękiem (podobnym lęk uniemożliwiał innym komunistom wspominania dokonań Kiszczaka i Jaruzelskiego). Jaruzelski i Kiszczak lubili się, obaj byli bezideowymi karierowiczami. Pewnie, gdyby niepodległa Polska przetrwała II wojnę światową, nie zostaliby komunistami, tylko zabiegaliby o sympatie władz. Obaj jednak zostali komunistami, by żyć w dobrobycie.

Zobacz także: Nieporządek w niemieckiej poczcie. Opóźnienia przesyłek wpłynęły nawet na wybory

Kiszczak nie miał wykształcenia

Czesław Kiszczak, jak wielu innych przedstawicieli elity PRL, miał tylko podstawowe wykształcenie. Karierę w PRL zapewniła mu wierność sowietom. Kiszczak urodził się w 1925 roku w Beskidzie Śląskim. Pochodził z ubogiej rodziny chłopskiej. W 1939 roku ukończył 7 klasową szkołę podstawową. W czasie wojny nie miał związków z podziemiem ani niepodległościowym, ani z komunistycznym. Od 1941 roku został wysłany do pracy przymusowej we Wrocławiu. Pracował jako pracownik fizyczny w laboratorium, jego jedyną rozrywką było korzystanie z usług prostytutek. W 1943 trafił do pracy w kopalni. Uciekł, został złapany, i wysłany na roboty do Wiednia. W stolicy Austrii spotkał komunistów. Gdy armia sowiecka wkraczała do miasta, pomagał jednej z załóg sowieckiego czołgu. Po czym wrócił do rodzinnej wsi.

W kraju zapisał się do PPR wraz z innymi cwaniakami, niemieckimi i sowieckimi agentami, niepiśmiennym marginesem społecznym. Nie skorzystał z możliwości nauki w szkole średniej i studiów. Przeszedł 3-miesięczny kurs w Centralnej Szkole Partyjnej PPR w Łodzi, gdzie wykładali (nieznający Polski i zamieszkali od lat w ZSRR) działacze KPP pod sowieckim nadzorem. Kursanci byli często analfabetami. Takie wykształcenie było standardem dla kierownictwa PRL.

Po trzymiesięcznym kursie Kiszczak trafił do Oficerskiej Szkoły Polityczno Wychowawczej. Wychowanków analfabetów kierowano do batalionów kadeckich, by nauczyli się czytać i pisać. Piszący, ale tępi trafiali do wojsk wewnętrznych i wydziałów bezpieczeństwa (gdzie zajmowali się torturowaniem i mordowaniem polskich patriotów).

Po Oficerskiej Szkole Kiszczak został pełnomocnikiem partyjnym do spraw kontroli politycznej wojska. A potem funkcjonariuszem Informacji Wojskowej, utworzonej podobnie jak i cywilna bezpieka na wzór sowiecki. Informacja Wojskowa była formacją bardziej zbrodnicza niż Urząd Bezpieczeństwa. Podporządkowana była bezpośrednio NKWD, nie dowodziło nią dowództwo polskojęzycznej armii, tylko bezpośrednio sowieci. Funkcjonariuszy Informacji Wojskowej szkolono na trzymiesięcznych kursach w Kujbyszewie. Dowództwo formacji akceptowało zdegenerowany styl życia funkcjonariuszy (alkoholizm, dziwki i rabunki). Celem formacji była eksterminacja polskich patriotów, oczyszczanie ludowego Wojska Polskiego z kadry, którą można byłoby podejrzewać o patriotyzm, walka z Żołnierzami Wyklętymi, zwalczanie organizacji niepodległościowych, inwigilacja powracających do Polski żołnierzy armii Polskich Sił Zbrojnych na zachodzie oraz inwigilacja partii politycznych. Oddział Kiszczaka w ramach Informacji Wojskowej zajmował się aresztowaniami i przesłuchaniami, czyli torturowaniem polskich patriotów.

W 1946 roku pomimo braku znajomości języka angielskiego Kiszczak został wysłany do Londynu. Jego zadaniem była infiltracja żołnierzy ludowego Wojska Polskiego z misji wojskowej komunistycznej „Polski”, którzy zajmowali się infiltrowaniem żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na zachodzie (we Włoszech było ich pod dowództwem 99.000, w Wielkiej Brytanii 60.000, w Niemczech 30.000, i 11.000 na Bliskim Wschodzie, oraz 3.500 marynarzy i 14.710 pilotów, oraz personelu lotniczego). Praca ta przerastała jednak Kiszczaka, który poprosił po kilku miesiącach w czasie urlopu w Polsce, by nie wysyłać go ponownie do Londynu.

W strukturach Informacji Wojskowej Kiszczak służył do 1953 roku. Przeniósł się do departamentu finansów Ministerstwa Obrony Narodowej. Dostał bez nauki zaliczenia kursów w Akademii Obrony Narodowej i Akademii Sztabu Generalnego.

W 1958 roku zawarł związek małżeński z Marią Korzonkiewicz. Kobietą zdecydowanie przerastającą intelektualnie Kiszczaka. Była magistrem ekonomii, autorką kilku książek w latach późniejszych. Kiszczak miał z nią jedną córkę i jednego syna. Małżeństwo z Kiszczakiem zapewniło jego żonie korzyści z przynależności do elity PRL.

W wojskowej bezpiece

W 1957 powrócił do pracy w organach Wojskowej Służby Wewnętrznej, kontynuatorki Informacji Wojskowej. Formacji podległej sowietom. W ramach WSW Kiszczak miał za zadanie zwalczanie obcych wywiadów.

W 1959 roku Kiszczak awansował i został przeniesiony z Warszawy do Szczecina na stanowisko szefa WSW Marynarki Wojennej. W 1967 roku został szefem WSW Śląskiego Okręgu Wojskowego obejmującego 1/3 PRL. Na wybrzeżu Kiszczak zajmował się między innymi prześladowaniem Kościoła katolickiego. W tym okresie od wojska kupił za grosze wille. W 1967 roku Kiszczak został zastępcą szefa WSW. W ramach swoich obowiązków wizytował najemników z ludowego Wojska Polskiego walczących w Wietnamie w mundurach armii komunistycznego Wietnamu. W tym też czasie wraz z Jaruzelskim zwalczał frakcję żydowską w ludowym Wojsku Polskim i władzach cywilnych.

Współpracownik Jaruzelskiego

Rok 1968 był początkiem współpracy Kiszczaka i Jaruzelskiego. W ramach swoich obowiązków jako zastępcy szefa WSW Kiszczak nadzorował szkolenia funkcjonariuszy bezpieki wojskowej z Kuby i Nikaragui, ale także funkcjonariuszy z Libii, Syrii i innych krajów arabskich, oraz terrorystów. Odpowiadał za przeprowadzenie działań WSW w ramach agresji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację.

W grudniu 1970 roku Kiszczak odpowiadał za koordynację działań bezpieki wojskowej i cywilnej. Władze komunistyczne były podzielone na kilka walczących ze sobą o władzę frakcje (różne komunistyczne kliki walczyły o to, kto będzie sługą sowietów). Za zgodą Kremla przełożony Kiszczaka Jaruzelski zdecydował o dokonaniu masakry na Wybrzeżu, by mieć pretekst do odebrania władzy Gomułce.

W 1973 roku Jaruzelski, doceniając zasługi Kiszczaka i awansował go do Sztabu Generalnego Wojska Polskiego na stanowisko szefa Zarządu II, czyli wywiadu wojskowego. Wywiad wojskowy podlegał GRU. Do wywiadu Kiszczak ściągnął swoich kumpli z WSW. Za jego czasów nastąpił rozwój techniki i większa troska o wykształcenie w wywiadzie wojskowym.

Nie da się ukryć, że wywiad wojskowy nie miał żadnych sukcesów pracy wywiadowczej na zachodzie. Działania wywiadu wojskowego PRL szokowały amatorszczyzną, powszechna była nieznajomość języków obcych i nepotyzm. Sukcesy za to WSW miała w infiltracji Polaków w kraju. Funkcjonariusze wywiadu przechodzili kursy w ZSRR, nie miały one żadnej wartości, i służyły stworzeniu przez sowietów portretów psychologicznych funkcjonariuszy wywiadu ludowego Wojska Polskiego.

W 1979 roku Kiszczak został szefem WSW. Za kierownictwa Kiszczaka w WSW stworzono wojskowe ZOMO (obwody zbrojne WSW), przeprowadzono czystki, rozbudowano sieć agenturalną wśród opozycjonistów, monitorowano zwiększoną aktywność CIA i BND w PRL.

Szef cywilnej bezpieki

Kilka miesięcy przed stanem wojennym Kiszczak został szefem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. MSW liczyła 100.000 funkcjonariuszy, często spokrewnionych. Kiszczak zachęcał funkcjonariuszy resortu do terroru wobec Solidarności, skłócania za pośrednictwem agentury kadr związku. Za czasów Kiszczaka rozpoczęto komputeryzację MSW, powstał PESEL. Kiszczak przygotował MSW do wprowadzenia stanu wojennego (w ramach walki z narodem komuniści wykorzystali 75.000 żołnierzy ludowego Wojska Polskiego, 30.000 funkcjonariuszy MSW, 1750 czołgów, 400 pojazdów opancerzonych, 500 wozów bojowych, 9000 samochodów wojskowych i milicyjnych, w rezerwie było 25.000 ormowców oraz 60.000 członków samoobrony przy komitetach PZPR). SB i WSW wspólnie ścigały opozycjonistów.

Zniesienie stanu wojennego nie oznaczało liberalizacji systemu. Kiszczak rozbudował resor. Nadał nowe uprawnienia aparatowi terroru. Klika Jaruzelskiego systematycznie ograniczała wszelkie przejawy swobody (np. władze zyskały uprawnienia do podwyższania wymiaru pracy, czystek na uniwersytetach), rozbudowywała sieć agenturalną, prześladowała katolików, doprowadziła gospodarkę do ostatecznej ruiny, umożliwiła rozkradanie majątku narodowego przez nomenklaturę.

Odpowiedzialny za komunistyczne zbrodnie

Podległa Kiszczakowi sekcja D zajmowała się dokonywaniem przestępstw na szkodę duchownych katolickich i opozycjonistów. Jej funkcjonariusze byli fanatycznymi antyklerykałami. Rozkręcali antykatolicką kampanię nienawiści, wykorzystując agenturę w mediach i agentów do rozsiewania plotek. W arsenale bandytów z SB znalazły się „pobicia, okaleczenia, uprowadzenia, podpalenia, uszkodzenia” mienia (w tym i samochodów, by doprowadzić do wypadków), trucie księży, ataki na pielgrzymów (kradzieże, pobicia, niszczenie mienia, rozpowszechnianie pornografii). W ramach swoich działań komunistyczny bandyci zamordowali w latach osiemdziesiątych siedmiu księży katolickich.

W 1985 roku na czele władz ZSRR znalazł się Michaił Gorbaczow. To zgodnie z jego wytycznymi Kiszczak i Jaruzelski zaczęli proces transformacji ustrojowej. W ramach akcji Hiacynt rozbudowano agenturę wśród pederastów. Doprowadzono do emigracji 740.000 działaczy opozycji i mordowano księży będących autorytetami opozycji, dzięki czemu dobrani przez Kiszczaka opozycjoniści zdominowali opozycję w czasie transformacji. Zdefraudowało 1,5 miliarda dolarów z FOZZ, kontynuowano rozkradanie majątku narodowego. Dzięki temu komuniści weszli w III RP bogaci i bezkarni.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Sławomir Mentzen

Sławomir Mentzen / Fot. Facebook/ Sławomir Mentzen

Merytoryczny

Niezwykle pozytywnie (szczególnie na tle gwiazd naszej prawicowej publicystyki) zaskoczyły mnie w tekstach wolnościowego polityka dwie rzeczy. Pierwszą jest to, że są to teksty merytoryczne, zawierające dużo ważnych informacji (gdy gwiazdy naszej prawicowej publicystyki często w swych niezwykle elokwentnych felietonach nie zawierają żadnych ważnych informacji, epatując czytelników tylko swoimi wielce kontrowersyjnymi opiniami wyrażanymi specyficznym barokowym językiem). Drugą rzeczą jest to, że teksty są czytelne i łatwo się czyta (kto miał ekonomię na studiach, ten wie, że o sprawach gospodarki specjaliści potrafią pisać tak nieczytelnie, że zęby bolą od lektury).

Z roku na rok, po trzydziestu latach aktywnej obserwacji uczestniczącej życia politycznego, a szczególnie obecnie, mam wrażenie, że politycy zazwyczaj nie mają najmniejszej wiedzy o tym, jakie realne wyzwania stoją przed Polską i Polakami. Nie mają ani wiedzy akademickiej o polityce, ani naturalnego talentu do dostrzegania faktów. Żyją urojeniami i swoje psychozy (wdrukowywane przez media tworzone przez ignorantów) narzucają społeczeństwu.

Zobacz także: Jabłoński: Zadaniem dla polskiej dyplomacji jest utrzymanie zainteresowania wojną

Politycy żyją urojeniami

Najświeższym przykładem tego jest aktywność polityków w sprawie rzekomej pandemii. Zmuszanie ludzi do noszenia w celach magicznych maseczek na twarzy – w celach magicznych, bo jak wiadomo, maseczki nie chronią przed zakażeniem z racji na to, że wirusy są zbyt małe, by owe maseczki je zatrzymywały. Przedłużanie trwania epidemii z kilku tygodni do już siedmiu miesięcy poprzez decyzje o lock downie. Absurdalne zakazywania życia społecznego ludziom w wieku przedemerytalnym, którym Covid nie zagraża. Gdyby nie wiedział, że politycy to ignoranci to bym podejrzewał, że zamknięciem szpitali i przychodni, w celu ratowania finansów ZUS i NFZ, przeprowadzany jest program depopulacji ludzi starych i chorych stanowiących obciążenie finansowe.

Na tle menażerii ignorantów niezdających sobie sprawy z realnych wyzwań, przed jakimi stoi Polska, publicystyka Mentzena zachwyca dostrzeganiem realnych problemów (choć rozczarowuje brakiem bardzo konkretnych recept na to, jak te problemy rozwiązać i jak tym wyzwaniom sprostać).

Demografia podstawowym wyzwaniem

Mentzen niezwykle trafnie dostrzegł, że podstawowym wyzwaniem Polski, przed jakim stoi nasz kraj nie jest jakaś urojona przez koncerny farmaceutyczne i nagłośniona przez media zależne od reklam tych koncernów, fałszywa pandemia, tylko realny kryzys demograficzny.

Dzietność w Polsce wynosi 1,3 dziecka na kobietę w wieku rozrodczym, gdy dla prostego zastępowania pokoleń (tego by nasza populacja była na tym samym ilościowym poziomie) potrzeba by wskaźnik dzietności wynosił 2,1 dziecka na kobietę w wieku rozrodczym.

Konsekwencją kryzysu demograficznego w naszym kraju będzie to, że nasza populacja będzie coraz starsza. Będzie coraz więcej emerytów i coraz mniej ludzi w wieku produkcyjnym opłacających składki emerytalne i płacących podatki na służbę zdrowia (która będzie miała coraz więcej pracy z racji na starzenie się społeczeństwa). Dodatkowo dominujący w społeczeństwie starzy wyborcy będą decydować o tym, by pieniądze z wydatków przejadać od razu, a nie inwestować np. w niezbędną dla rozwoju kraju infrastrukturę.

Kryzys demograficzny oraz wynikające z niego niechybne bankructwo ZUS i NFZ jednak nie są tematem debat politycznych. Takie realne problemy społeczne są poza zdolnościami percepcyjnymi polityków, którzy nie są w stanie dostrzec wyzwań stojących przed naszym krajem.

Skutki kryzysu demograficznego i niechybnego bankructwa NFZ oraz ZUS nie są jedynym merytorycznie opisanym tematem na łamach pracy „Sanacja plus” Mentza. Ten wolnościowy polityk opisał w swych artykułach zebranych w książce również takie kwestie jak: rzeczywiste koszty i nieskuteczność programu 500+, kapitalistyczne korzenie szwedzkiego dobrobytu, na przykładzie Szwecji to jak wysokie podatki gwarantują nienaruszalność pozycji oligarchii i przeciwdziałają bogaceniu się klasy średniej, szkodliwość socjaldemokratycznego modelu integracji imigrantów, kulisty globalnych rynków finansowych, szkodliwość propozycji przyjęcia przez Polskę Euro i rezygnacji przez nasz kraj z własnej polityki kursowej.

Wyzwania

Sławomir Mantzen w swojej pracy opisał też szkodliwość zwiększania poziomu płacy minimalnej, irracjonalny opór przed automatyzacją produkcji, ogromne koszty długu publicznego, to, czym jest wydajność pracy, potrzebę obniżki podatków i likwidacji nadmiaru przepisów, nieaktywność przedsiębiorstw państwowy, szkodliwość rządów PiS i państwowego interwencjonizm.

W swej pracy Mantzen prócz opisu gospodarki naszej współczesnej ojczyzny opisał też realia gospodarcze przedwojennej II RP. Ta część zbioru artykułów wolnościowego polityka będzie bardzo nieprzyjemna dla narodowców – Mantzen w swoich artykułach oskarża ruch narodowy o wspieranie szkodliwych socjalistycznych pomysłów gospodarczych, które Piłsudski po przejęciu władzy tylko kontynuował.

W części poświęconej współczesnej polityce wolnościowy polityk krytycznie opisał idee i działania PiS, Nowoczesnej Petru, Ruchu Narodowego, Unii Europejskiej. Na kartach zbioru publicystyki Mantzena czytelnicy znajdą również informacje o zaletach gospodarki wolnorynkowej, intelektualnych źródłach pomysłów Jarosława Kaczyńskiego, krytyczne opinie o demokracji, polskim systemie podatkowym.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

"Urszulo, włącz tańszy prąd!"

"Urszulo, włącz tańszy prąd!" / Fot. Centrum Życia i Rodziny

Nagłówki w mediach o zbliżającej się zimie w kontekście kryzysu energetycznego nie napawają optymizmem. Paweł Ozdoba z Centrum Życia i Rodziny pisze:

Choć polski rząd zaproponował maksymalne ceny prądu dla odbiorców wrażliwych, małych i średnich firm oraz gospodarstw domowych, to jednak polski podatnik zmagać musi się z czymś jeszcze… z unijnym haraczem, który już od lat drenuje nasze kieszenie!

Chodzi o Europejski System Handlu Emisjami, czyli zawartą w cenie prądu opłatę za “uprawnienia do emisji CO2“. Warto przy tym zauważyć, że człowiek wytwarza dwutlenek węgla poprzez samo oddychanie.

Ogromny udział opłat ETS przekłada się na wysokość rachunków nie tylko podmiotów produkujących energię ze źródeł nieodnawialnych, ale także dla zwykłego gospodarstwa domowego.

“Ideologiczny dyktat”

Udział wydatków na zakup “uprawnień do emisji CO2” w kosztach produkcji ciepła przekroczył 30-40%. Skutkuje to wyższą ceną ciepła. Jak dodaje pan Ozdoba, system ETS dotyczy sklepów, piekarni, restauracji, lokalów usługowych.

W ten sposób Unia Europejska wprowadza ideologiczny dyktat odnawialnych źródeł energii, dla którego ważniejsze jest budowanie tzw. polityki zielonego ładu i dążenie za wszelką cenę do neutralności klimatycznej, niż dobro ludzi, rodzin, które są w tej sytuacji najbardziej poszkodowane.

Paweł Ozdoba wylicza:

W skali roku każda polska rodzina ponosi koszt ok. 1200 zł, a rodziny wielodzietne nawet 1900 zł, za ten klimatyczny wymysł, nie licząc kosztów za emisję CO2 w transporcie, które wynoszą dodatkowe ok. 1700 zł. Każdego miesiąca tracimy zatem aż ok. 300 zł z domowych oszczędności!

“Ursulo, przestań gnębić rodziny!”

Stąd też Centrum Życia i Rodziny wystosowało apel do Ursuli von der Leyen w formie petycji, którą można podpisać elektronicznie tutaj.

Proszę wyobrazić sobie sytuację rodziny wielodzietnej, która korzysta np. z dwóch pralek, eksploatowanych niemal non-stop. Taka rodzina będzie zmuszona zapłacić rachunek za energię horrendalnej wysokości! Nie możemy zgodzić się na to, by rodziny dźwigające Polskę w jej demograficznej słabości, ponosiły taką niesprawiedliwą karę!

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Centrum Życia i Rodziny, Paweł Ozdoba, Radio Maryja

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

  • Rumunia od dawna rozmawia z Azerbejdżanem o gazie, ale propozycje budowy różnych obiektów transportowych jak dotąd upadały.
  • Romgaz i SOCAR wspólnie sfinansują studium wykonalności dotyczące budowy dwóch terminali LNG na wschodnim i zachodnim brzegu Morza Czarnego.
  • Premier Ciucă oznajmił, że do środy Rumunia wypełniła swoje magazyny gazu ziemnego w 92,4 proc.
  • Zobacz też: Polska proponuje kolejne sankcje na Rosję. Czego mają dotyczyć?

Rumuńska spółka państwowa Romgaz podpisała z azerskim SOCAR-em memorandum o porozumieniu w sprawie wspólnych inwestycji w instalacje do skroplonego gazu ziemnego (LNG) na Morzu Czarnym. Rumunia od dawna rozmawia z Azerbejdżanem o gazie, ale propozycje budowy różnych obiektów transportowych jak dotąd upadały.

Romgaz i SOCAR wspólnie sfinansują studium wykonalności dotyczące budowy dwóch terminali LNG na wschodnim i zachodnim brzegu Morza Czarnego, co ułatwi sprowadzenie kaspijskiego gazu do Europy – powiedział premier Rumunii Nicolae Ciucă.

Ciucă oznajmił też, że do środy Rumunia wypełniła swoje magazyny gazu ziemnego w 92,4 proc. Sprecyzował, że jego kraj posiada obecnie o 477 mln m sześć. rezerw gazowych więcej niż w minionym roku.

Zielona energia

Partnerstwo między państwowymi firmami nie będzie się ograniczać wyłącznie do gazu, ponieważ istnieją plany, aby rozwijać również projekty zielonej energii. Te uwzględniają zarówno zdolność do produkcji zielonej energii w basenie Morza Kaspijskiego, jak i zdolność do produkcji energii odnawialnej na Morzu Czarnym i na terytorium Rumunii.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Euractiv, Wnp

Paweł Jabłoński

Paweł Jabłoński / Fot. PAP/Marcin Obara Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Wiceszef MSZ przemawiał na Poznańskim Kongresie Gospodarczym.
  • Powiedział, że wojna i wynikający z niej kryzys gospodarczy sprawiły, że bezpieczeństwo stało się głównym priorytetem polityki zagranicznej Polski.
  • Jednym z głównych wyzwań dyplomatycznych było według niego utrzymanie w globalnym świetle wojny rosyjsko-ukraińskiej i jej strategicznych implikacji.
  • Zobacz też: Truss rezygnuje. Przetrwała zaledwie 45 dni na stanowisku premiera

Rosja zaatakuje inne kraje lub odbuduje swój potencjał militarny, jeśli pozwoli jej się wygrać wojnę na Ukrainie – uważa wiceminister spraw zagranicznych. Przemawiając na Poznańskim Kongresie Gospodarczym Paweł Jabłoński powiedział też, że wojna i wynikający z niej kryzys gospodarczy sprawiły, że bezpieczeństwo stało się głównym priorytetem polityki zagranicznej Polski.

Oznajmił, iż jeżeli pozwoli się Rosji wygrać tę wojnę, albo dopuścić do sytuacji, w której będzie mogła odbudować swój potencjał, to zaatakuje ponownie, nie tylko Ukrainę, ale i inne kraje.

“Utrzymanie zainteresowania”

Jednym z głównych wyzwań dyplomatycznych było według niego utrzymanie w globalnym świetle wojny rosyjsko-ukraińskiej i jej strategicznych implikacji. Stwierdził, że zadaniem dla polskiej dyplomacji i dyplomacji innych krajów, które widzą sprawy tak samo, jest utrzymanie zainteresowania wojną.

Dwudniowy Poznański Kongres Gospodarczy jest regionalną platformą debaty dla polityków i ekspertów zajmujących się rozwojem społeczno-gospodarczym.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

The first news

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. PAP/Radek Pietruszka Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Nowa ustawa ustala maksymalną cenę dla gospodarstw domowych na 693 PLN/MWh.
  • Dla samorządów i małych i średnich przedsiębiorstw jest to 785 PLN/MWh.
  • Ustawa przeszła z 411 głosami za, 6 przeciw, przy 14 wstrzymujących się.
  • Zobacz też: Błaszczak: “Priorytetem jest wóz bojowy”

Sejm uchwalił w czwartek ustawę o ograniczeniu cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych, samorządów i sektora małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP). Nowa ustawa ustala maksymalną cenę dla gospodarstw domowych na 693 PLN /MWh, a dla samorządów i MŚP na 785 PLN /MWh.

Dla gospodarstw domowych cena maksymalna będzie obowiązywała powyżej rocznego limitu 2 MWh. Limit dla gospodarstw domowych z osobami niepełnosprawnymi wyniesie 2,6 MWh, dla rodzin wielodzietnych i rolników – 3 MWh. Według strony internetowej Infor, często przyjmuje się, iż rodzina wielodzietna to taka z przynajmniej trojgiem dzieci, czyli, jak to określił ksiądz prałat Kneblewski – minimum socjalne.

Ustawa przeszła z 411 głosami za, 6 przeciw, przy 14 wstrzymujących się, i będzie teraz czytana przez Senat. Przeciwko głosował jeden poseł Lewicy, jeden poseł Kukiz15 i czterech posłów Konfederacji (Korwin-Mikke, Berkowicz, Kulesza, Sośnierz). Braun, Bosak i Winnicki wstrzymali się od głosu.

“Wojna energetyczna”

Minister Anna Moskwa powiedziała:

W obliczu wojny energetycznej, rolą państwa jest zapewnienie swoim obywatelom bezpieczeństwa na wszystkich możliwych płaszczyznach, a bezpieczeństwo energetyczne jest jednym z kluczowych czynników dla stabilności całego systemu. I temu właśnie służyć będzie ustawa ograniczająca wysokość cen energii elektrycznej.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Rzeczpospolita, Gov.pl, Infor, The first news

Stralsund

Stralsund / Fot. Wikimedia Commons

W wielu rejonach Niemiec poczta jest opóźniona od miesięcy – czasem o tygodnie. W Berlinie kilka dzielnic zgłosiło problemy, na przykład w dzielnicy Britz, według Niemieckiej Agencji Prasowej dostawa powinna była nastąpić dwa i pół tygodnia wcześniej.

Przypadki opóźnień w dostawach odnotowano także w regionach Dolnej Saksonii, Bremy, Hamburga i Szlezwiku-Holsztynu. Urzędnicy z okręgu Konstanz napisali list ze skargą do Federalnego Ministerstwa Gospodarki i Technologii. Dokumenty do głosowania nie mogły być dostarczone na czas na zbliżające się wybory burmistrza.

Władze Bonn poinformowały, że we wrześniu wpłynęło prawie 5 tys. skarg pocztowych. W trzecim kwartale było ich zatem łącznie około 11,5 tys. Od początku tego roku do władz poczty w Bonn trafiło 20,4 tys. skarg.

Problemy zdrowotne i braki kadrowe

Oświadczenia poczty są wszędzie podobne – firma powołuje się na nieobecności związane z problemami zdrowotnymi pracowników i braki kadrowe.

Pojawiło się dużo głosów krytyki ze strony społeczeństwa.

W Holzheim (…) nic już nie dochodzi, a kiedy coś się pojawia, to są to listy należące do innego adresata.

Alexander Edenhofer, rzecznik Grupy Deutsche Post DHL, mówi:

Niestety, musimy przyznać, że w niektórych regionach występują problemy, szczególnie z dostarczaniem listów. Powodem jest znacznie wyższa absencja pracowników, spowodowana infekcjami koronawirusa.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Radio Maryja, Germany detail zero

Marlena Maląg

Marlena Maląg / Fot. PAP/Piotr Nowak. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Emerytury zostaną zindeksowane 1 marca 2023 r.
  • Indeksacja nie będzie niższa niż 250 zł, oznajmiła Maląg, mówiąc, że ma to na celu wsparcie najniższych emerytur.
  • W tym roku waloryzacja emerytur kosztowała według pani minister 18 mld zł.
  • Zobacz też: Proces Rosjanina w Czechach. Brał udział w aneksji Krymu

Przyszłoroczna indeksacja polskich emerytur i rent będzie kosztowała budżet 42 mld zł – poinformowała minister rodziny i polityki społecznej. Marlena Maląg powiedziała w czwartek w rozmowie z PAP, że emerytury zostaną zindeksowane 1 marca 2023 r.

Jest to waloryzacja kwotowo-procentowa, a jej budżet to ok. 42 mld

– powiedziała Maląg, dodając, że w przyszłym roku emerytury zostaną zwaloryzowane o ok. 13,8 proc.

“Nie będzie niższa niż 250 zł”

Zgodnie z polskim prawem, dokładny procent zależy od średniorocznej inflacji w roku poprzedzającym waloryzację oraz od procentowego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w przedsiębiorstwach.

Indeksacja nie będzie niższa niż 250 zł, oznajmiła Maląg, mówiąc, że ma to na celu wsparcie najniższych emerytur. W tym roku indeksacja emerytur kosztowała według pani minister 18 mld zł.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Forsal, The first news