Gubernator Karoliny Południowej broni małżeństwa

Gubernator Karoliny Południowej Henry McMaster / Fot. Twitter

  • Gubernator Karoliny Południowej Henry McMaster jasno opowiedział się w obronie instytucji małżeństwa.
  • Jego zdaniem małżeństwo dotyczy wyłącznie kobiety i mężczyzny.
  • Uważa on również, że chłopcy powinni uprawiać sporty dla mężczyzn, a dziewczynki dla kobiet.
  • Zobacz także: Solo śluby. Kapłan ostrzega przed banalizacją małżeństwa

Gubernator Karoliny Południowej Henry McMaster podczas przedwyborczej debaty został zapytany, czy Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych może zezwolić stanom na ograniczenie małżeństwa do jednego mężczyzny i jednej kobiety.

Myślę, że małżeństwo powinno być między mężczyzną a kobietą, tak jak uważam, że chłopcy powinni grać w sporcie chłopców, a dziewczęta w sporcie dla dziewcząt

– podkreślił gubernator Karoliny Południowej Henry McMaster.

Jego przeciwnik, lewicowy demokrata Joe Cunningham, skrytykował McMastera za jego poparcie dla nierozerwalnej instytucji małżeństwa. Cunningham oskarżył także republikańskiego gubernatora o prowadzenie Karoliny Południowej do lat pięćdziesiątych.

Czytaj więcej: Polska straci miliony euro z UE. Bruksela nie odpuszcza ws. sądownictwa

Lewicowy kandydat popierający homomałżeństwa

Joe Cunningham to były kongresman, który prowadzi kampanię na rzecz legalizacji aborcji, marihuany i hazardu w stanie.

Poparcie dla małżeństwa ze strony gubernatora McMastera pojawiło się w czasie, gdy aktywiści homoseksualni wpłynęli na konserwatywne grupy i zmusili je do bagatelizowania kwestii małżeństwa lub zajęcia stanowiska na rzecz tzw. małżeństwa osób tej samej płci.

W lipcu 47 republikanów połączyło się z Demokratami w Izbie Stanów Zjednoczonych, by uchwalić ustawę, która uczyni tzw. małżeństwo homoseksualne prawem federalnym. Ustawodawstwo wymagałoby również uznania przez władze federalne każdej nowej definicji małżeństwa, takiej jak poligamia.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

lifesitenews.com

Donald Trump

Donald Trump / fot. Gage Skidmore Wikimedia Commons

  • Elon Musk w czwartek sfinalizował zakup za 44 mld dol. platformy społecznościowej Twitter.
  • Krótko po dokonaniu transakcji zwolnił kilku czołowych menadżerów, na czele z byłym dyrektorem zarządzającym Paraga Agrawala.
  • Były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump w bardzo ciepłych słowach skomentował zakup Muska.
  • Panowie w przeszłości często nie zgadzali się w niektórych kwestiach jak w przypadku odrzuceniu przez Trumpa Paktu Klimatycznego.
  • Jednakże zradykalizowanie się liberałów oraz cenzura promowana przez lewicę, zbliżyła do siebie te dwie postacie.
  • Zobacz także: Elon Musk w siedzibie Twittera. Do budynku wszedł ze… zlewem [+WIDEO]

Właściciel spółki Tesla Elon Musk w czwartek sfinalizował przejęcie Twittera. Zakup jednego z najpopularniejszych mediów społecznościowych na świecie kosztował Amerykanina 44 mld dolarów.

Jedną z pierwszych decyzji Elona Muska było zwolnienie czołowych menedżerów, których oskarżył o wprowadzenie go w błąd co do liczby kont spamowych na platformie. Musk zwolnił szefa Twittera Paraga Agrawala, dyrektora finansowego Neda Segala.

Elon Musk zwolnił także szefową ds. prawnych Vijaya Gadde, o której mówi się, że to właśnie ona zdecydowała o usunięciu Donalda Trumpa z Twittera. Tym samym media spekulują, czy w niedalekiej przyszłości konto byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych nie zostanie przywrócone.

CZYTAJ WIĘCEJ: Elon Musk przejął Twittera. Od razu zwolnił czołowych dyrektorów firmy

Trump komentuje

Teraz do całej sprawy odniósł się były prezydent Stanów Zjednoczonych. Zdaniem Donalda Trumpa Twitter znajduje się teraz w zdrowych rękach.

Jestem bardzo szczęśliwy, że Twitter jest teraz w zdrowych rękach, i nie będzie już prowadzony przez radykalnych lewicowych szaleńców i maniaków, którzy naprawdę nienawidzą naszego kraju

– napisał Donald Trump na swojej platformie Truth Social.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

tysol.pl

Uczelnia Collegium Intermarium opublikowała oświadczenie, w którym odnosi się do publikacji medialnych atakujących szkołę. Placówka zaznacza, że doniesienia na temat niewielkiej liczby studentów uczelni są “nieprawdziwe i nieścisłe”. Zdaniem CI, “zainteresowanie studiami jest optymalne”.

Oświadczenie jest odpowiedzią na zarzuty sformułowane przez aktywistę LGBT Jakuba Gawrona. Na podstawie informacji pozyskanych w Ministerstwie Edukacji i Nauki stwierdził on, że uczelnia przyjęła 4 osoby na pierwszy rok studiów stacjonarnych na kierunku prawo. Doniesienie powieliły niektóre media, m.in. “Gazeta Wyborcza”, “Newsweek” czy Onet.

Do publikacji medialnych odniosła się sama uczelnia. Collegium Intermarium zaznacza, że informacje jakie pojawiły się na temat placówki są “nieprawdziwe i nieścisłe”. W opinii władz szkoły, “podstawową patologią polskiego szkolnictwa wyższego stała się anonimowość i masowość kształcenia na Uczelniach”. Z kolei CI, “nie tylko nigdy nie aspirowała do bycia dużą szkołą wyższą, ale przede wszystkim wdrażała system indywidualnego i wszechstronnego podejścia do naszych studentów”.

Władze uczelni wskazują, że korzystają “z doświadczeń prestiżowych amerykańskich uczelni realizujących program klasycznej edukacji”. Szkoły, którymi inspiruje się Collegium to Thomas Aquinas College w Massachussets, Magdalen College of the Liberal Arts w New Hampshire czy Ave Maria School of Law w stanie Floryda. CI podkreśla, że placówki te “kształcą łącznie od 60 do około 150 studentów w ramach 3 i 4-letnich programów studiów”.

W oświadczeniu czytamy również, że “nieprawdziwe są informacje przekazywane w mediach jakoby program dydaktyczny Uczelni nie cieszył się zainteresowaniem studentów i słuchaczy”. Jak podaje uczelnia, w ubiegłym roku uruchomiono pierwszy rok kierunku prawo, na którym studiowało 15 osób. Na drugi rok było 16 chętnych, z czego przyjęto 4 osoby. Collegium informuje, że “w ramach kilku programów studiów podyplomowych w pierwszym roku działalności Uczelni w zajęciach brało udział 117 osób (w tym 18 osób z kilku krajów na anglojęzycznych studiach LLM in International Human Rights), zaś w roku akademickim 2022/2023 liczba słuchaczy wynosi już 159”. Zdaniem władz CI, “zainteresowanie studiami jest optymalne”.

Uczelnia przypomina też sukcesy jakie odniosła w ciągu kilkunastu miesięcy działalności. W oświadczeniu wspomniano m.in. o “6 dużych zagranicznych i polskich konferencjach naukowych”, oraz współpracą z “Instytutem ISEEP w Lyon, Ave Maria School of Law w Naples w Stanach Zjednoczonych, Akademią Zamojską w Zamościu, jak również Patrimonim Sancti Adalberti w Pradze”. CI zaznacza również, że jego celem “jest budowanie silnej oraz trwałej elity skoncentrowanej na dbałości o dobro Rzeczypospolitej Polskiej, a także pielęgnowaniu tożsamości krajów Międzymorza”. 

Działalność Collegium Intermarium została zainaugurowana w maju 2021 r. Uczelnia została utworzona przy współpracy Instytutu Ordo Iuris i Fundacji “Edukacja do Wartości”.

Siergiej Andriejew

Ambasador Rosji w Warszawie / fot. youtube/Onet

  • W czwartek w nuncjaturze apostolskiej odbyło się spotkanie z ambasadorami przebywającymi w naszym kraju.
  • Nuncjatura zaprosiła na nie również rosyjskiego dyplomatę Siergieja Andriejewa.
  • Część gości nie była z tego faktu zadowolona, ze względu na to, że nie powiadomiono ich o tym wcześniej.
  • Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Leszek Gęsiak otrzymał informację, że było to zwyczajowe spotkanie.
  • Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch zaznaczył, że rosyjski ambasador mógł wziąć udział w tym spotkaniu.
  • Zobacz także: Węgry i Gruzja pracują nad “energetycznym rurociągiem” do Europy

W czwartek “Rzeczpospolita” poinformowała, że nuncjatura apostolska w Polsce zaprosiła na przyjęcie ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa. Jak pisze gazeta, dla części gości, w tym także innych ambasadorów, którzy nie byli poinformowani o obecności Andriejewa, stanowiło niemały problem.

Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Leszek Gęsiak odniósł się do tej kontrowersyjnej sprawy. W odpowiedzi na prośbę wielu zainteresowanych napisał on do nuncjatury apostolskiej o złożenie wyjaśnień.

Otrzymałem wyjaśnienie, że środowe spotkanie ambasadorów w nuncjaturze było zwyczajowym spotkaniem pożegnalnym i powitalnym z okazji zakończenia czy rozpoczęcia misji niektórych z nich. Jest ono okresowo organizowane przez nuncjusza apostolskiego, jako dziekana korpusu dyplomatycznego, dla ambasadorów akredytowanych w Warszawie. Na spotkaniu tym, które miało charakter rutynowy, nie są prowadzone żadne rozmowy formalne

– przekazał rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Leszek Gęsiak.

Czytaj więcej: Drony Bayraktar trafiły do polskiej armii. Błaszczak: “Dynamicznie wzmacniamy zdolności Wojska Polskiego”

Kancelaria prezydenta o spotkaniu w nuncjaturze

Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch odnosząc się do spotkania ambasadorów w nuncjaturze apostolskiej zaznaczył, że rosyjski dyplomata również mógł się na nim znaleźć.

Mieści się absolutnie; zapraszanie akredytowanych w Polsce ambasadorów, a ambasador Rosji jest w Polsce akredytowany i nikt go z Polski nie wyrzucił i nieznane są mi na razie takie plany

– podkreślił Jakub Kumoch.

Kumoch zaznaczył, że jeśli inni ambasadorowie nie wiedzieli wcześniej o obecności Andrijewa na przyjęciu to “rzeczywiście mógł być jakiś zgrzyt, bo nie każdy chce spotykać daną osobę”. Dodał, że to sama Rosja doprowadziła swój kraj, kraje ościenne a także swoją dyplomację do takiej sytuacji.

Bardzo współczuję dyplomatom rosyjskim w tych czasach, ponieważ zasłużenie podlegają oni pewnemu ostracyzmowi czy bojkotowi, bo pokazanie się dzisiaj z rosyjskim ambasadorem nie jest czymś, co dodaje dyplomacie punktów. Więc jak nie trzeba, to myślę, że dla wielu jest to problem

-stwierdził Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

gosc.pl

Watykan

Watykan / fot. Andrea Ronchini

  • Papież Franciszek mianował w ostatnim czasie do Papieskiej Akademii Życia kilkanaście nowych osób.
  • Wśród nich znajdują się kontrowersyjne postacie nie mające wiele wspólnego z Kościołem Katolickim.
  • Skład akademii zasiliły m.in. dwie ateistki i aborcjonistki prof. Mariana Mazzucato i Dr Sheila Dinotshe Tlou.
  • Zobacz także: Ateistka w Papieskiej Akademii Życia. Kobieta pochwala aborcję

W ostatnich dniach papież Franciszek mianował kilkunastu nowych członków Papieskiej Akademii Życia. Jednym z nowo mianowanych jest muzułmanin. Na tym jednak nie koniec. Okazuje się, że skład instytucji zasiliła spiker Światowego Forum Ekonomicznego prof. Mariana Mazzucato, która jest zadeklarowaną ateistką i opowiada się za dostępem do aborcji.

Tymczasem red. Grzegorz Górny na łamach wPolityce.pl przekazał, że to nie koniec kontrowersyjnych nominacji. Członkiem Papieskiej Akademii Życia została też doktor Sheila Dinotshe Tlou. W kwestii ochrony życia głosiła ona poglądy sprzeczne z nauką Kościoła.

Dr Sheila Dinotshe Tlou to była minister zdrowia Botswany. Pracowała również w Światowej Organizacji Zdrowia. W mediach społecznościowych dr Tlou głośno sprzeciwia się nielegalnym aborcjom. Wskazuje na ogromne niebezpieczeństwo, jakie zagraża kobietom, które są skłonne na taki tzw. zabieg. Tymczasem warto podkreślić, że nie jest ona przeciwniczką aborcji w ogóle.

Czytaj więcej: Bp Schneider o różnorodności religii. “Poza Kościołem nie ma zbawienia”

Kontrowersyjne postacie w Papieskiej Akademii Życia

Dr Tlou popiera zdecydowanie legalną aborcję, która według niej nie stanowi zagrożenia dla kobiet. Jednocześnie domaga się również dostępu do opieki i praw w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego dla wszystkich.

Redaktor Grzegorz Górny wskazał, że podobne kontrowersje co do nominacji członków Papieskiej Akademii Życia pojawiały się już wcześniej. Przed pięcioma laty w Akademii także znalazły się osoby, które kwestionowały naukę moralną Kościoła dotyczącą aborcji.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

dorzeczy.pl, wpolityce.pl

Jens Stoltenberg

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg / Fot. PAP/EPA/Fernando Villar Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

W listopadzie w Stanach Zjednoczonych odbędą się w wybory uzupełniające do Kongresu. To wywołało pytanie, czy w przypadku wygranej republikanów, Stany Zjednoczone nadal będą na taką skalę pomagać Ukrainie.

Ostatnie zdobycze Ukrainy na polu walki nie byłyby możliwe bez wsparcia sojuszników z NATO

– zaznaczył sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Zwycięstwo Rosji byłoby złe dla nas wszystkich w Europie i Ameryce Północnej, w całym NATO, ponieważ byłby to sygnał dla autorytarnych przywódców byłoby sygnałem dla innych autorytarnych przywódców – nie tylko Putina, ale także Chin – że poprzez brutalne użycie siły militarnej mogą osiągnąć swoje cele

– stwierdził Jens Stoltenberg, któremu specjalnie wydłużono kadencję.

Wyraził nadzieję, że bez względu na wynik wyborów w USA Kongres wciąż będzie się opowiadał za znaczącym wsparciem dla Ukrainy.

Szef NATO zaznaczył, że obecność w Europie zarówno Stanów Zjednoczonych, jak i Kanady, są niezbędne dla siły i wiarygodności transatlantyckich więzi.

Czytaj więcej: Kumoch o V4: Czechy, Polska i Słowacja mówiły jednym głosem. Węgry mówiły o pokoju

USA: “Nasze przesłanie jest bardzo jasne”

Stany Zjednoczone od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę stoją po stronie Kijowa. Wspierają go nie tylko politycznie, ale przede wszystkim militarnie i finansowo, zatwierdzając kolejne pakiety pomoc.

Podczas konferencji prasowej w nocy ze środy na czwartek polskiego czasu rzecznik prasowa Białego Domu w Waszyngtonie Karine Jean-Pierre zaapelowała w sprawie ostatnich działań Iranu.

Jesteśmy zaniepokojeni, że Moskwa może doradzać Teheranowi w kwestii praktyk w zarządzaniu protestami, korzystając z rozległego doświadczenia w tłumieniu demonstracji

– powiedziała Karine Jean-Pierre.

Iran i Rosja zbliżają się ku sobie w miarę jak stają się coraz bardziej izolowane. Nasze przesłanie do Iranu jest bardzo jasne: przestańcie zabijać swoich obywateli. Przestańcie wysyłać broń Rosji, by zabijano Ukraińców

– oceniłą rzecznik Białego Domu.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

dorzeczy.pl

Białoruskie służby pomagają imigrantom

Białoruskie służby szkolą imigrantów / Fot. Youtube

  • Straż Graniczna za pomocą drona nagrała grupę imigrantów instruowaną przez człowieka z białoruskich służb granicznych.
  • Imigranci próbujący przedostać się do Polski to nadal są w głównej mierze ludzie pochodzący z Afryki.
  • Zdaniem polskich służb, imigranci o ucieczce do Europy decydują się jeszcze w swoim kraju pochodzenia.
  • Otrzymują oni wizy do Rosji oraz otrzymują już w Białorusi odpowiednie zakwaterowanie do czasu ucieczki do naszego państwa.
  • Zobacz także: Kumoch o V4: Czechy, Polska i Słowacja mówiły jednym głosem. Węgry mówiły o pokoju

Na filmie widać, jak białoruskie służby wyjaśniają imigrantom możliwości dostania się do Polski i pokazują im mapy. Następnie cała grupa rusza za żołnierzami. Służby białoruskie nie ustają w organizowaniu nielegalnego przekraczania granicy polsko-białoruskiej cudzoziemcom, którzy trafiają do nich z Rosji.

Nielegalni imigranci usiłujący przedostać się do Polski z Białorusi to nadal w większości obywatele państw afrykańskich oraz azjatyckich w szczególności z regionu Bliskiego Wschodu i Zatoki Perskiej. W dalszym ciągu widoczna jest ogromna różnorodność, jeżeli chodzi o narodowość tych osób. We wrześniu tego roku odnotowano obywateli z 34 państw. Wciąż są to głównie mężczyźni w wieku od 20 do 40 lat.

Czytaj więcej: Niemcy: Burzą turbiny wiatrowe, by zrobić miejsce dla kopalni węgla

Zaplanowane działania imigrantów

Jak informuje Straż Graniczna, cudzoziemcy, którzy nielegalnie przekraczają granicę naszego państwa decydują się na jej nielegalne przekroczenie już w kraju swojego pochodzenia.

Przylatują do Rosji na podstawie rosyjskich wiz m.in. w celu nauki, pracy, odwiedzin oraz podjęcia działalności gospodarczej. Z Rosji bardzo szybko mają zorganizowany transport na Białoruś do Mińska, Brześcia czy miejscowości przygranicznych. Tam oczekują na wyznaczenie dogodnego terminu wyjazdu z miejsca zakwaterowania w rejon pogranicza. W tym czasie przygotowują się do nielegalnego przekroczenia granicy. Wyposażeni są w niezbędny sprzęt i ekwipunek do pokonania granicy polsko-białoruskiej

– podkreśliła w komunikacie Straż Graniczna.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

magnapolonia.org

Waszyngton

Waszyngton / Fot.: Sebtian Indra/Flickr

Właśnie usłyszałem z Waszyngtonu: Szykuje się burza o transatlantyckim podziale obciążeń dla Ukrainy. Ile płaci USA, a ile Europa.

– przekazał Urlich Speck.

Podobną opinię co Amerykanie ma również europoseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Saryusz-Wolski, którego zdaniem Bruksela daje Ukrainie zbyt mało i bardzo późno.

Kłótnia między USA i UE o to kto ile pomocy świadczy na rzecz targanej rosyjską wojną Ukrainy. UE daje relatywnie mało i to z dużym opóźnieniem oraz ociąganiem się. Skąpią pomocy głównie bogate kraje zachodniej części UE, zwłaszcza Niemcy. Przodują USA, Wielka Brytania i Polska

– napisał europoseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Saryusz-Wolski.

Czytaj więcej: Prezydent Duda chce włączenia Czarnogóry do Trójmorza

Rosyjska inwazja a postawa UE i Niemiec

Trwa brutalna rosyjska inwazja na Ukrainę. Dzięki zaciekłej obronie Ukraińców Rosjanie zostali zmuszeni do odstąpienia od Kijowa. Ukraińska kontrofensywa na wschodzie Ukrainy doprowadziła już do wyzwolenia takich kluczowych miast jak Izium i Łymań. Mówi się też o wycofaniu się Rosjan z Chersonia.

Polska przyjęła w tym czasie miliony ukraińskich uchodźców. Wbrew deklarowanym wartościom Unia Europejska nie dała Polsce, ponoszącej w związku z tym ogromne obciążenia finansowe ani grosza. Za to Niemcy blokują na arenie europejskiej pieniądze dla Ukrainy, które UE postanowiła już przyznać.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

tysol.pl

Xi Jinping

Prezydent Chin Xi Jinping / fot. youtube/CGTN

  • Wybrany na trzecią kadencję Xi Jinping udał się w pierwszą podróż do Yanan.
  • Dla chińskiej społeczności jest to ważne miejsce pod kątem rewolucji komunistycznej w tym kraju.
  • Zdaniem komentatorów jest to wyraz rządów prowadzonych twardą ręką oraz próba ustanowienia kultu jednostki jak za czasów Mao Zedonga.
  • Zobacz także: Ukraińska wicepremier do rodaków za granicą: Nie wracajcie

Wizyta w Yanan była pierwszą oficjalną podróżą chińskiego przywódcy i pozostałych członków ścisłego kierownictwa Komunistycznej Partii Chin po zakończonym niedawno XX zjeździe, na którym Xi Jinping przedłużył swoją władzę i awansował swoich najbliższych współpracowników na najwyższe stanowiska.

Jak podaję chińska agencja prasowa Xinhua, przywódca Chińskiej Republiki Ludowej wezwał towarzyszy ze Stałego Komitetu Biura Politycznego Komitetu Centralnego do promocji tzw. ducha walki oraz przestrzegł ich przed nadciągającymi wyzwaniami. Podkreślił konieczność utrzymania poprawnej orientacji politycznej.

Po zacieśnieniu władzy przez Xi eksperci określają go jako najpotężniejszego chińskiego przywódcę od czasów Mao Zedonga.

W starożytnych Chinach cesarze często wchodzili na górę Tai na ceremonię Feng Shan, by oddać cześć Niebiosom (…) cesarz określany był mianem Tianzi, czyli syn Niebios. Oczywiście Xi nie uważa się za syna Niebios, lecz za syna Rewolucji, a to jest jego ceremonia Feng Shan

– podkreślił wykładowca prawa na Uniwersytecie Singapurskim Henry Gao.

Zauważył również, że Yanan jest dla Xi Jinpinga bardzo ważnym i świętym miejscem dla chińskiej rewolucji komunistycznej.

Czytaj więcej: Polski generał na czele unijnej misji szkoleniowej dla ukraińskich wojsk

Symbolika pierwszych wizyt Xi Jinpinga

Według obserwatorów miejsca odwiedzane przez chińskich przywódców bezpośrednio po zjazdach KPCh miały zwykle sygnalizować ich priorytety na nadchodzące lata. W 2012 roku Xi po objęciu władzy złożył wizytę w mieście Shenzhen, gdzie Deng Xiaopin rozpoczął erę reform i otwarcia Chin na świat. Pięć lat później celem pierwszej wizyty Xi było szanghajskie muzeum poświęcone I zjazdowi KPCh.

Historyczne wydarzenia w Yanan były natomiast kluczowym momentem dla konsolidacji władzy w partii przez Mao Zedonga, który później proklamował komunistyczną ChRL i rządził nią do swojej śmierci w 1976 roku. Pod koniec swoich rządów podejmować coraz gorsze decyzje polityczne, uderzające w krajową gospodarkę, doprowadzając ludzi na skraj ubóstwa. Obecny wybór Xi zwraca więc uwagę komentatorów, że przywódca Chin dał tym samym znać, że chce być czczony jak niegdyś Mao Zedong.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

pch24.pl

Rafał Trzaskowski

Rafał Trzaskowski o odejściu członków Rady Medycznej / fot. PAP/Wojciech Olkuśnik

Chodzi o ulicę Puławską, która jest główną osią komunikacyjną Zielonego Ursynowa i jednocześnie drogą wylotową z miasta umożliwiającą wjazd na trasy ekspresowe S2 oraz S7. Decyzja o uruchomieniu buspasa spowodowała paraliż komunikacyjny, a kierowcy samochodów osobowych zmuszeni są stać w gigantycznych korkach.

Wiceminister sprawiedliwości, Sebastian Kaleta, zwrócił uwagę, że Rafał Trzaskowski w ten sposób chce zmusić warszawiaków do korzystania z komunikacji miejskiej.

To działanie, które ma zmusić warszawiaków do tego, żeby zrezygnowali z własnych aut i przesiedli się do komunikacji miejskiej, której mogą nie do końca preferować z tego powodu, iż niektóre trasy zostały skrócone czy zmienione, a częstotliwość linii również w wielu miejscach jest ograniczona. Niestety stało się tak, że teraz ludzie muszą stać w korkach, jeśli nie ulegną szantażowi Rafała Trzaskowskiego i nie skorzystają z autobusu. Tak nie powinno się zarządzać miastem, bo miasto powinno być dostępne dla wszystkich mieszkańców. Ważne zmiany komunikacyjne powinny być tak wykonane, by nie zaskakiwały mieszkańców

– zaznaczył wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.

Stołeczny ratusz planuje też uruchomić 16 kolejnych buspasów na ważnych dla stolicy ulicach.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

radiomaryja.pl