Věra Jourová

Věra Jourová / Fot. Flickr

Věra Jourová spotkała się w środę z Szymonem Szynkowskim vel Sękiem na rozmowach, ponieważ obie strony szukają rozwiązania sporu o “praworządność w Polsce”, który doprowadził do zablokowania przez Brukselę dostępu Polski do wielomiliardowego “funduszu naprawczego”.

Aby otrzymać pieniądze, Komisja Europejska zażądała od Polski cofnięcia szeregu zmian w krajowym systemie sądowniczym. Jeśli osiągnie te “kamienie milowe”, wtedy Komisja pozwoli na rozdysponowanie funduszy.

Odbyliśmy konstruktywną dyskusję z polskim ministrem do spraw Unii Europejskiej Szymonem Szynkowskim vel Sękiem. Rozmawialiśmy o niezależności sądownictwa w Polsce, zwłaszcza w kontekście sądowych kamieni milowych w KPO

– napisała Jourová na Twitterze.

“Krok w dobrym kierunku”

W drugim tweecie, komentując spotkanie z vel Sękiem, stwierdziła:

To był krok w dobrym kierunku i czekam na kontynuację dialogu. Kamienie milowe, uzgodnione z rządem Polski, muszą zostać w pełni zrealizowane. Jesteśmy gotowi wspierać wysiłki Polski, aby to osiągnąć.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Wprost, The first news

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pexels

Rada Polityki Pieniężnej (RPP), organ decyzyjny polskiego banku centralnego, utrzymała referencyjną stopę procentową na poziomie 6,75%, jak poinformowała w środę, pomimo rosnącej inflacji.

Stopa lombardowa Narodowego Banku Polskiego pozostała na poziomie 7,25 procent, stopa redyskontowa na poziomie 6,80 procent, a stopa dyskontowa na poziomie 6,85 procent.

RPP pozostawił także stopę depozytową na niezmienionym poziomie 6,25 proc.

Decyzja

Decyzja RPP była sprzeczna z konsensusem rynkowym zakładającym możliwość podwyżki o 25 punktów bazowych i nie uwzględniała październikowego wzrostu inflacji.

Ceny towarów i usług konsumpcyjnych (Consumer Price Index, CPI) wzrosły o 17,9 proc. rok do roku i o 1,8 proc. miesiąc do miesiąca w październiku 2022 r., jak podał Główny Urząd Statystyczny.

RPP pozostawił stopy na niezmienionym poziomie po raz drugi z rzędu po 11 kolejnych podwyżkach.

Rada stwierdziła, co następuje:

Rada ocenia, że spodziewane osłabienie koniunktury w otoczeniu polskiej gospodarki wraz z zacieśnieniem polityki pieniężnej przez główne banki centralne będzie wpływać ograniczająco na globalną inflację i ceny surowców.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Bankier.pl, The first news

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. PAP. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Wykonany w 1719 roku przez Antonio Stradivariego instrument jest jednym z 650 skrzypiec Stradivariusa, które przetrwały do dziś.
  • W 1900 roku należały do łódzkiego przemysłowca Henryka Grohmana.
  • Skrzypce zaginęły w 1944 roku.
  • Zobacz też: Grupa Wagnera organizuje prowojenne wykłady dla uczniów

Wykonany w 1719 roku przez Antonio Stradivariego instrument jest jednym z 650 skrzypiec Stradivariusa, które przetrwały do dziś. Znany jako Lauterbach Stradivarius, zyskał swoją nazwę ze względu na swojego poprzedniego właściciela, XIX niemieckiego wirtuoza skrzypiec Johanna Christopha Lauterbacha.

Stradivarius był własnością niewielu osób, a wśród poprzednich opiekunów znajdowali się Charles Philippe Lafont (kameralny skrzypek cara Aleksandra I) oraz uznany lutnik Jean-Baptiste Vuillaume. To właśnie Vuillaume sprzedał je Lauterbachowi, a w 1900 roku łódzkiemu przemysłowcowi Henrykowi Grohmanowi.

Grohman był nie tylko uważany za jednego z największych magnatów włókienniczych w mieście, ale także znany był jako mecenas sztuki. Jego wystawna rezydencja zyskała reputację salonu kulturalnego i to właśnie w niej bawili tacy pisarze jak Henryk Sienkiewicz czy premier Ignacy Paderewski.

Kiedy Grohman zmarł w 1939 roku, podobno zapisał cały swój majątek II Rzeczypospolitej: w jego skład wchodziła nie tylko willa, ale także kolekcja instrumentów, wśród których były rzadkie skrzypce Guarneriego z 1734 roku i Stradivarius Lauterbacha.

Po wojnie

Skrzypce zaginęły w 1944 roku. W roku 1948 amerykański oficer Stefan P. Munsing znalazł instrument odpowiadający ich opisowi w domu Heinrichsthal majora SS Theodora Blanka. Przypuszczano, że instrument trafił do amerykańskiego aresztu w oczekiwaniu na restytucję, co zdaje się potwierdzać dokument datowany na październik 1948 roku: “Słynne skrzypce x już zamknięte w Hesji”.

Dla osób badających sprawę był to wyraźny sygnał, że Stradivarius z Lauterbach został odnaleziony i zmierza z powrotem do swojego prawowitego domu. Ostatecznie nigdy nie odbył tej podróży, co potwierdziły polskie władze w 2008 roku, kiedy Ministerstwo Kultury zaczęło ponownie badać przypadki kradzieży dzieł kultury.

Teraz

Jak donosi Le Parisien, 78-letnią zagadkę udało się rozwiązać Pascale Bernheim, Francuzce specjalizującej się w badaniach proweniencji z czasów nazistowskich i odzyskiwaniu zagrabionych instrumentów. Do przełomu doszło po tym, jak do fundacji Bernheima, Musique et Spoliations, zgłosiła się anonimowa osoba, twierdząc, że jest w posiadaniu skrzypiec o identycznym opisie.

Po pozornym potwierdzeniu legalności skrzypiec, Bernheim i jego współpracowniczka, Corinne Hershkovitch, pracują teraz z Muzeum Narodowym w Warszawie nad ustaleniem ich statusu prawnego. Potomkowie rodziny Grohmanów mogliby uznać je za swoją własność; według Hershkovitch, ekspertki w dziedzinie prawa, skrzypce zostały przekazane muzeum jedynie “pod opiekę”, a nie “na własność”.

Sprawę skomplikowała jednak nowelizacja prawa z 2021 roku, która nałożyła 30-letni limit czasowy na zaskarżanie zagarniętego mienia.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

The first news

Marek Ast

Marek Ast / Fot. PAP/Paweł Supernak. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Immunitet parlamentarny zostanie ograniczony.
  • “De facto pozostawiamy wyłącznie immunitet materialny, rezygnując z immunitetu formalnego” – powiedział Marek Ast.
  • Zmiana konstytucji wymaga większości dwóch trzecich głosów w Sejmie oraz bezwzględnej większości głosów w Senacie.
  • Zobacz też: Iran: Wysłaliśmy Rosji drony

Partia rządząca złożyła w Sejmie ustawę dotyczącą zmian w Konstytucji RP, które zniosą część immunitetów przysługujących parlamentarzystom i sędziom. O tym posunięciu poinformował w środę szef sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka Marek Ast.

Ograniczamy immunitet parlamentarny, de facto pozostawiamy wyłącznie immunitet materialny, rezygnując z immunitetu formalnego. W sytuacji, kiedy potrzebna była zgoda Sejmu, Senatu, na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej za pospolite przestępstwa posłów, senatorów i oczywiście sędziów.

Proponowana jest zmiana art. 105 konstytucji, dotyczącego immunitetu parlamentarzystów i art. 181 konstytucji, dotyczącego immunitetu sędziów.

Immunitet

Zgodnie z Konstytucją RP immunitet formalny chroni posłów i senatorów przed pociągnięciem do odpowiedzialności karnej bez zgody Sejmu lub Senatu. Obejmuje on wszystkie czyny popełnione przez parlamentarzystę, w szczególności czyny inne niż wynikające ze sprawowania mandatu i rozciąga się na całą procedurę karną.

Parlamentarzyści objęci są również immunitetem materialnym, który chroni ich przed odpowiedzialnością za działalność wchodzącą w zakres wykonywania mandatu (np. wystąpienia w parlamencie, głosowania, inicjatywy ustawodawcze).

Przykładowo: jeśli ktoś nawołuje do mordowania osób o pochodzeniu indyjskim, może go spotkać za to kara. Jeśli jednak zarejestruje partię polityczną, i dostanie się do Sejmu, wówczas chroni go immunitet.

Zmiana konstytucji wymaga większości dwóch trzecich głosów w Sejmie, przy czym głosuje co najmniej połowa wszystkich posłów, oraz bezwzględnej większości głosów w Senacie, przy czym głosuje co najmniej połowa z nich.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Bankier.pl, The first news

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. PAP. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Holandia wyśle od 50 do 100 żołnierzy, by wzięli udział w szkoleniu ukraińskich żołnierzy w Polsce i Niemczech – poinformował w środę minister obrony tego kraju. Holenderscy żołnierze dołączą do Misji Pomocy Wojskowej Unii Europejskiej (EUMAM).

Kajsa Ollongren powiedziała:

Nasi żołnierze będą szkolić Ukraińców w zakresie pomocy medycznej i usuwania materiałów wybuchowych.

Dodała, że holenderscy eksperci podzielą się również swoją wiedzą na temat systemów broni. Ollongren powiedziała, że daty ćwiczeń nie są jeszcze znane, ale intencją EUMAM jest zapewnienie 15 tys. ukraińskim żołnierzom podstawowego i specjalistycznego szkolenia wojskowego.

EUMAM

W ubiegłym miesiącu Unia Europejska zgodziła się na utworzenie EUMAM, którego głównym celem jest szkolenie sił zbrojnych Ukrainy w państwach członkowskich UE.

Obecnie 10 tys. ukraińskich żołnierzy szkoli się również w Wielkiej Brytanii.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

The first news

MON Mariusz Błaszczak

MON Mariusz Błaszczak / Fot. PAP/Radek Pietruszka. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Systemy, które zostaną sprowadzone z USA i Korei Południowej, zostaną uzupełnione o podwozie Jelcz do przenoszenia systemu HIMARS.
  • Błaszczak powiedział, że broń jest niezwykle skuteczna; w rękach Ukraińców pozwoliła odeprzeć rosyjskie ataki.
  • Pierwsze wyrzutnie Chunmoo, zamontowane na ciężarówkach Jelcz będą u nas w przyszłym roku.
  • Zobacz też: Kilkudziesięciu niedawno zmobilizowanych rosyjskich poborowych poddało się w Ługańsku

Umowa między Agencją Uzbrojenia a konsorcjum PGZ-WWR określa warunki zawierania kontraktów wykonawczych na włączenie produkowanych w Polsce elementów, w tym pojazdów i sprzętu łączności, do systemów M142 HIMARS i K239 Chunmoo.

Chodzi nam o to, żeby wzmacniać szybko i skutecznie potencjał bojowy polskich sił zbrojnych, staramy się też maksymalnie korzystać z potencjału polskiego przemysłu zbrojeniowego

– powiedział Mariusz Błaszczak, dodając, że systemy, które zostaną sprowadzone z USA i Korei Południowej, zostaną uzupełnione o podwozie Jelcz do przenoszenia systemu HIMARS (High Mobility Artillery Rocket System), a także wozy rozpoznawcze, amunicję, sprzęt łączności i bezzałogowe statki powietrzne, wszystkie produkowane przez polski konglomerat obronny PGZ.

“Niezwykle skuteczna broń”

Według słów ministra Błaszczaka, wszystkie te elementy stworzą jednolitą konstrukcję w postaci systemów wyrzutni artyleryjskich, które bardzo dobrze sprawdziły się w wojnie na Ukrainie. Powiedział, że broń jest niezwykle skuteczna; w rękach Ukraińców pozwoliła odeprzeć rosyjskie ataki.

Pierwsze wyrzutnie Chunmoo, zamontowane na ciężarówkach Jelcz będą u nas w przyszłym roku.

Polska zamówiła w 2019 roku 20 wyrzutni HIMARS ze Stanów Zjednoczonych, a niedawno wysłała zapytanie ofertowe na kolejne 500 wyrzutni.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Wnp, The first news

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. TT/@nawschodzie

Miasteczka modułowe powstaną dla ok. 5 tys. mieszkańców, którzy stracili domy na skutek wojny. Inicjatywa ta jest realizowana przy wsparciu polskiego rządu. Polska pomoże w budowie do końca roku 12 prefabrykowanych domów tymczasowych dla uchodźców na Ukrainie – poinformowały w środę ukraińskie media.

Agencja Interfax-Ukraina napisała, że 12 podobnych tymczasowych modułów mieszkalnych zostało już zbudowanych na Ukrainie z pomocą Kancelarii Premiera RP i Polskiej Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych.

Schronienie dla uchodźców

Obecnie takie mieszkania funkcjonują w obwodzie kijowskim i czernihowskim oraz w mieście Lwów, wspólnie dając schronienie ponad 3,5 tys. uchodźcom z ogarniętych wojną części kraju.

Ambasada RP w Kijowie podała, że ostatni z funkcjonujących domów modułowych został ukończony 29 października w Wasilkowie pod Kijowem. W ośrodku znajdą schronienie 352 osoby.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Radio Opole, The first news

marsz niepodległości 2013 Jan Bodakowski

Marsz Niepodległości 2013 / Fot. Jan Bodakowski

Sprawy karne przed Marszem Niepodległości 2013

12 maja 2013 w czasie konferencji prasowej działacze Stowarzyszenia Marsz Niepodległości poinformowali, że Stowarzyszenie uzyskała statusu pokrzywdzonego w toczącym się śledztwie prokuratorskim w sprawie nadużyć policji podczas Marszu Niepodległości w ubiegłym roku.

Otrzymanie statusu pokrzywdzonego pozwala stowarzyszeniu na uczestnictwo w czynnościach procesowych, składanie wniosków dowodowych, przeglądanie akt, czy składanie zażalenia w przypadku gdy prokuratura umorzy śledztwo.

Postępowanie w sprawie wydarzeń jakie miały miejsce podczas ubiegłorocznego Marszu Niepodległości, warszawska prokuratura wszczęła po zawiadomieniu stowarzyszenia ze stycznia 2013 roku. Stowarzyszenie w swoim zawiadomieniu poinformowało prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy policji – przekroczeniu uprawnień, niedopełnieniu obowiązków, działania na szkodę publiczną i prywatną, rozproszenia przemocą legalnego zgromadzenia.

Zobacz także: X Marsz Niepodległości przeszedł w Wielkiej Brytanii

Policja strzelała do uczestników Marszu

Stowarzyszenie zarzuciło też policji: strzelanie ze strzelb gładkolufowych i potraktowanie gazem łzawiącym osób niebiorących udziału w incydentach, udział zamaskowanych policjantów w cywilu wśród osób biorących udział w incydentach. Policja strzelać miała na wysokości głów demonstrantów. Atak policji na osoby niebiorące udziału w incydencie spowodował ucieczkę ostrzelanych osób i stratowanie osób za nimi stojących.

Zdaniem stowarzyszenia policja przez godzinę blokowała legalny przemarsz, nie udzieliła pomocy medycznej osobom poszkodowanym i utrudniała udzielenie takiej pomocy. O działaniach policji wobec Marszu Niepodległości krytycznie wypowiadał się generał Roman Polko, komisarz Dariusz Loranty, Bogusław Święczkowski były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Stowarzyszenie Marsz Niepodległości w swoim doniesieniu do prokuratury wymieniło szereg przepisów prawa, Konstytucji, ustaw, aktów prawa międzynarodowego, jakie zostały złamane przez policję. Przytoczono orzeczenia Sądu Najwyższego potwierdzające opinie stowarzyszenia.

Marsz Niepodległości 2013

Marsz Niepodległości w 2013 roku okazał się medialnym i frekwencyjnym sukcesem. Nacjonalistom udało się zgromadzić dziesięć razy więcej ludzi na swoim Marszu w Warszawie niż PiS na swojej demonstracji w Krakowie. Jak co roku Marsz ukazał przepaść pokoleniowa, emeryci garnęli się do PiS, młodzież do nacjonalistów.

Niedaleko przemarszu nacjonalistów spłonęły dwa symbole opresyjnego reżimu. Jednym była propagująca sodomie tęcza na placu Zbawiciela. Drugim plastikowa budka przed ambasadą Rosji. Tęcza propagująca rewolucje sodmicką, a w konsekwencji demoralizację dzieci i prześladowania osób mówiących prawdę o konsekwencjach medycznych sodomii, plugawiła swoją obecnością plac Zbawiciela oraz stojący przy placu kościół – jej lokalizacja niewątpliwie była zamierzonym aktem profanacji i agresji wobec katolików. Drugim symbolem opresyjnego reżimu była plastikowa budka stojąca z tyłu ambasady Rosji — przeszkodą na partnerskich drodze relacji Polski z Rosją, jest sentyment Rosji wobec komunistycznych zbrodniarzy i wspieranie przez Rosję w Polsce polityków szkodzących Polsce i Polakom. W trakcie afery taśmowej okazało się, że sprawcami podpalenia budki byli prowokatorzy ze służb, a nie uczestnicy Marszu.

Drastyczne formy akcji bezpośrednich nacjonalistów mogą razić, były jednak medialnie skuteczne. Spokojny Marsz Niepodległości byłby przemilczany przez media jak każda spokojna manifestacja. Dopiero huk i błyski przyciągają żądnych krwi i destrukcji dziennikarzy. Nie da się też ukryć tego, że władze Polski skazały większość Polaków na życie w nędzy, wyjątkowo kontrastujące z ostentacyjną konsumpcją mniejszości korzystającej z systemu. Większość Polaków żyjących w sztucznie wykreowanej przez władze nędzy darzy władzę i jej system nienawiścią. I dla tych milionów cierpiących Polaków, tylko nacjonaliści są wyraziciele ich niezadowolenia. Płonąca tęcza, wcale nie zraziła Polaków do nacjonalistów, wręcz przeciwnie przysporzyła im sympatii większości Polaków ofiar sztucznie wykreowanej nędzy w III RP.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Twitter

  • Wideo z tego wydarzenia pokazuje grupę uczniów słuchających różnych przemówień uzasadniających atak Rosji na Ukrainę.
  • W swoich przemówieniach różni wykładowcy podkreślali rolę Zachodu w doprowadzeniu do konfliktu i twierdzili, że UE i jej sojusznicy chcą “zniszczyć” przyszłość Rosji poprzez “zabijanie dzieci”.
  • Po wykładzie dzieci zostały poczęstowane przekąskami i obdarowane dużymi plastikowymi torbami pełnymi cukierków.
  • Zobacz też: Południowokoreański producent kimchi zbuduje fabrykę w Polsce

Rosyjska organizacja najemnicza Grupa Wagnera zorganizowała serię prowojennych wykładów dla uczniów w swojej nowo otwartej siedzibie w Sankt Petersburgu, poinformował we wtorek kanał informacyjny Telegram SOTA.

Wideo SOTA z tego wydarzenia pokazuje grupę uczniów słuchających różnych przemówień uzasadniających atak Rosji na Ukrainę, w tym niektórych wygłaszanych za pośrednictwem łącza wideo przez prorosyjskich urzędników w okupowanych regionach Ukrainy.

Niektóre z dzieci biorących udział w spotkaniu, co można zobaczyć, bawią się zabawkami, grają na swoich telefonach, a w niektórych przypadkach odpoczywają podczas wydarzenia. W swoich przemówieniach różni wykładowcy podkreślali rolę Zachodu w doprowadzeniu do konfliktu i twierdzili, że UE i jej sojusznicy chcą “zniszczyć” przyszłość Rosji poprzez “zabijanie dzieci”.

Wszyscy [kibicujemy], aby wojna się skończyła. Dlatego 24 lutego rozpoczęła się operacja wojskowa

– powiedział jeden z prelegentów.

Propaganda dla uczniów

Po wykładzie dzieci zostały poczęstowane przekąskami i obdarowane dużymi plastikowymi torbami pełnymi cukierków.

[Ukraińcy] zabierają dzieciom [w okupowanych regionach] wszystko, co mają

– powiedział po wykładzie jeden ze studentów.

Jest mi bardzo smutno, że tacy ludzie istnieją i chcę, żeby odeszli

– dodała uczennica.

Centrum Wagnera, które zostało otwarte w Petersburgu w zeszłym tygodniu, ma służyć jako centrum administracyjne dla grupy paramilitarnej, a także inkubator dla “patriotycznych” rosyjskich start-upów.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

The Moscow Times

Marsz Niepodległości w Peterborough

Marsz Niepodległości w Peterborough / Fot. Marsz Niepodległości Peterborough UK

Zobacz także: “Tydzień Patriotyczny” na Wawelu

Marsz wyruszył z Rynku Głównego. Następnie przeszedł do Sunken Gardens (Central Park).

Spotkaliśmy się na Rynku Głównym (Cathedral Square) w Peterborough. Pieśni: Bogurodzica, Święty Boże, Pieśń Konfederatów Barskich, Rota. Po przemówieniach przemarsz przez miasto do Zatopionych Ogrodów (Sunken Gardens). Tam zapaliliśmy znicze i złożyliśmy kwiaty na pomniku Lotników, skandowane były hasła: Cześć I Chwała Bohaterom – Bóg Honor i Ojczyzna – Nie laicka nie tęczowa, ale Polska Narodowa – A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści, i cztery zwrotki Hymnu Narodowego w blasku rac – poinformowali organizatorzy.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com