W sobotę we wschodniej Jerozolimie policja graniczna zastrzeliła 32-letniego studenta Iyada al-Halaka. Dzień wcześniej 41-letni Fadi Samara został zabity przez izraelskie siły bezpieczeństwa w Ramallah.
Dr Hanan Ashrawi, przedstawicielka Organizacji Wyzwolenia Plalestyny, złożyła publiczne oświadczenie potępiające Izrael za śmierć dwóch palestyńskich cywilów, którzy stracili życie w ostatni weekend podczas sprzeczek z izraelskimi siłami bezpieczeństwa.
32- letni Iyad al-Halaka został zatrzymany przez policję graniczną w drodze do szkoły podczas przekraczania Bramy św. Szczepana nazywaną również Bramą Lwów. Jest ona jedną z ośmiu bram Starego Miasta Jerozolimy i prowadzi do dzielnicy muzułmańskiej. Według oficjalnego stanowiska izraelskiej policji, funkcjonariusze stojący przy bramie zaobserwowali u Palestyńczyka podejrzany przedmiot przypominający broń. 32-latek miał nie zareagować na polecenie zatrzymania się, po czym zaczął uciekać. Pościg zakończył się w ślepej uliczce, gdzie policja graniczna otworzyła ogień w stronę podejrzanego. Oddano 7-8 strzałów. W konsekwencji Palestyńczyk zginął, a jego broni nie odnaleziono. 32-latek okazał się być studentem ze zdiagnozowanym autyzmem.
W piątek 41-letni Fadi Samara został zabity przez izraelskie siły bezpieczeństwa podczas jazdy przez Nabi Saleh, wioskę w Ramallah. Oficerowie twierdzili, że Samara próbował staranować ich pozycję za pomocą swojego samochodu. Według relacji naocznych świadków i palestyńskich mediów 41-latek stracił kontrolę nad swoim pojazdem.
Israeli occupation forces have gunned down and killed two unarmed Palestinians in the past 24 hours.
Iyad Hallak (L) was on his way to the school he attended.
Fadi Samara (R) was going to pick up his wife & children.
Dr Ashrawi porównuje ostatnie zabójstwa do egzekucji
Przedstawicielka OWP porównała ostatnie przypadki zabójstw do zabójstw w stylu „egzekucyjnym”. Od stycznia tego roku miało miejsce już 21 podobnych przypadków przemocy względem obywateli palestyńskich ze strony izraelskich sił bezpieczeństwa.
Według dr Ashrawi wzrost przemocy zbiega się z izraelskimi planami formalnej aneksji części Zachodniego Brzegu Jordanu „co jest już ostatecznym aktem zawłaszczenia ziemi i masowego przesiedlenia w kolonialnym projekcie Izraela”.
„Morderstwa, zawłaszczanie ziemi, wyburzenia domów i inne akty przemocy strukturalnej są coraz częstsze” – powiedziała Ashrawi w swoim oświadczeniu. „Izrael będzie nadal działał w ten nieuczciwy sposób, z absolutnym lekceważeniem prawa międzynarodowego i życia Palestyńczyków, dopóki będzie chroniony przed odpowiedzialnością prawną i polityczną”.
W ubiegłym tygodniu Egipskie wojsko w nalotach ostrzelało placówki ISIS na półwyspie Synaju. Zlikwidowano kilkunastu terrorystów oraz w walkach naziemnych zginęło kilku Egipcjan. Walki na tym terenie trwają od 2013 roku, gdy obalono egipskiego prezydenta Mohammeda Morsiego.
Jak poinformował egipski pułkownik Tamer El Rifai w nalotach na bazy oraz pojazdy ISIS zginęło kilkunastu bojowników. Walki miały miejsce w ubiegłym tygodniu na półwyspie Synaj do którego Egipt ma roszczenia terytorialne.
Walki odbyły się głównie w mieście Bir Al Abed, Rafah oraz Szejk Zuweid. W trakcie walk żołnierze zdetonowali pięć urządzeń wybuchowych. Zniszczono również cztery pojazdy oraz magazyn islamskich terrorystów z ISIS.
W nalotach i w walkach naziemnych według oświadczenia pułkownika El Rifaia, zginęło co najmniej 19 islamskich bojowników oraz kilku egipskich żołnierzy. Z nieoficjalnych informacji miało ponieść śmierć dwóch oficerów oraz trzech poborowych. Ze względu na poufność wiadomości oraz surowych restrykcji jakie panują w Egipcie media nie ujawniają źródeł przecieku.
Egipcjanie walczą o półwysep Synaj od 2013 roku. Wówczas w wyniku rewolucji arabskiej usunięto z prezydenckiego fotela Mohammeda Morsiego.
Po ostatnich starciach Afroamerykanów z amerykańską policją oraz przyłączeniem się do tych walk lewicowej grupy ANTIFA, Prezydent Stanów Zjednoczonych podjął radykalne środki. Donald Trump ogłosił, iż od dziś tą lewicową bojówkę uznano za organizację terrorystyczną. Pogratulował również Gwardii Narodowej za zdecydowane stłumienie rabunków i starć ulicznych w Minneapolis.
Prezydent Donald Trump zapowiedział, że jego administracja rozpoczęła kroki, które zatwierdzą lewicową bojówkę ANTIFA za organizację terrorystyczną. Obarczył on ich winą za wzniecanie kradzieży i aktywny udział w starciach ulicznych z amerykańską policją.
“Stany Zjednoczone uznają ANTIFA jako organizację terrorystyczną” – oświadczył na Twitterze przywódca USA.
Wcześniej podziękował Gwardii Narodowej za przywrócenie porządku w Minneapolis, gdzie po śmierci Georga Floyda z rąk Policjanta rozpoczęły się protesty, a które przerodziły się na szeroką skalę grabieży i starć ulicznych z właścicielami sklepów. Jeden z nich został skatowany na śmierć przez grupę czarnoskórych aktywistów.
“Anarchiści kierowani przez ANTIFA zostali szybko zamknięci. Powinien to zrobić burmistrz w ciągu pierwszej nocy i nie byłoby żadnych problemów” – skomentował sytuację Trump, uderzając w bezradność zarządcy miasta Minneapolis Jacoba Freya z Demokratycznej Partii Farmerów i Pracy.
Za dalszą eskalację aktów przemocy obarczył również media, które jego zdaniem podsycali do anarchii i nienawiści. Powtórzył również zdanie o walce z fałszywymi informacjami.
We Włoszech doszło wczoraj do morderstwa polskiego kierowcy ciężarówki. Został on ugodzony nożem i wykrwawił się na miejscu. Policja aresztowała trzech sprawców całego zamieszania pomiędzy kierowcami ciężarówek. Nie jest znana narodowość zatrzymanych.
W sobotę we włoskiej miejscowości Legino na północy kraju doszło do awantury polskiego kierowcy ciężarówki oraz trójką obcej narodowości. Został ugodzony w nogę wprost w tętnicę piszczelową. Nie przytomnego kierowcę zauważyli jego koledzy z branży, którzy nie uczestniczyli w awanturze.
Pomimo przybycia karetki pogotowia i próby reanimacji nie udało się przywrócić mężczyzny do życia. Obrażenia jakie otrzymał doprowadziły do straty sporej ilości krwi.
Po analizie danych i rozmowach ze świadkami zatrzymano trzech innych kierowców podejrzanych o zabicie Polaka. Z pozyskanych informacji wiadomo, iż mogli to być Ukraińcy lub Rosjanie, lecz policja nie potwierdza tych wiadomości.
W wielu miastach USA dochodziło dziś do starć z policją podczas protestów po śmierci czarnoskórego Georga Floyda. W jednym z nich doszło do niecodziennej sceny.
Bojówkarze z Antify spalili dwa radiowozu stojące przy ulicy. Z jednego z nich mężczyzna z zasłoniętą twarzą wyciągnął karabin M16.
Natychmiast podbiegł do niego mężczyzna z bronią i rozbroił bojówkarza Antify. Było to na tyle spektakularne, że mężczyzna zrobił to bez żadnego zawahania.
Mężczyzna prawdopodobnie ze służb specjalnych.
Jak napisał jeden z użytkowników Twittera: Mój bohater. Facet mega wyszkolony. Zero brawury, 100% pewności. Rozbraja małolata z M16. Działa w tłumie (co nie jest łatwe i technicznie i psychicznie). Mistrz!
Mój bohater. Facet mega wyszkolony. Zero brawury, 100% pewności. Rozbraja małolata z M16. Działa w tłumie (co nie jest łatwe i technicznie i psychicznie). Mistrz! pic.twitter.com/xgNCcB3s89
To była naprawdę gorąca noc w Stanach Zjednoczonych. Protesty po śmierci George’a Floyda wymknęły się spod kontroli.
Po zabójstwie czarnoskórego Georga Floyda przez policjanta z Minneapolis w USA doszło do gwałtownych protestów i zamieszek. Początkowo zgromadzenia odbywały się w sposób pokojowy, jednak wkrótce zaczęło dochodzić do aktów agresji. Dzisiejsza noc była niezwykle gorąca.
Sklep Nike na Michigan Ave w Chicago. Nie, to nie jest protest w obronie praw. To co się zaczyna dziać w USA to już fala przestępstw i przemocy w wykonaniu ludzi, którzy mówią, że bronią swoich praw. pic.twitter.com/39ybDECYG4
W wielu amerykańskich miastach doszło do protestów. Wyjątkowo ostre starcia miały miejsce pod Białym Domem w Waszyngtonie DC.
Wydarzenia relacjonował red. Paweł Żuchowski z RMF24: Tego już nie można nazwać protestem. To co dzieje się dziś w wielu miastach USA to koszmar. To są zdjęcia z centrum stolicy USA. Jak pole bitwy. Race wybuchają w pobliżu pomnika Tadeusza Kościuszki niedaleko Białego Domu. Kamienie lecą w stronę policji. Policja broni się gazem.
Tego już nie można nazwać protestem. To co dzieje się dziś w wielu miastach USA to koszmar. To są zdjęcia z centrum stolicy USA. Jak pole bitwy. Race wybuchają w pobliżu pomnika Tadeusza Kościuszki niedaleko Białego Domu. Kamienie lecą w stronę policji. Policja broni się gazem. pic.twitter.com/Mhy4Vk4cWQ
I dalej: Płoną śmietniki w okolicy rezydencji prezydenta USA. Policja co chwilę używa gazu łzawiącego, protestujący chcą sforsować barierki i dostać się w pobliże rezydencji prezydenta Stanów Zjednoczonych.W wielu miastach USA niespokojna noc. Protesty po śmierci George’a Floyda.
Płoną śmietniki w okolicy rezydencji prezydenta USA. Policja co chwilę używa gazu łzawiącego, protestujący chcą sforsować barierki i dostać się w pobliże rezydencji prezydenta Stanów Zjednoczonych.W wielu miastach USA niespokojna noc. Protesty po śmierci George’a Floyda.@RMF24plpic.twitter.com/y1wxZvmkQF
W stronę policjantów rzucane były butelki z wodą, kamienie i petardy. Funkcjonariusze używali gazu łzawiącego i dopowiadali protestującym niezwykle stanowczo, czasem wręcz brutalnie.
W ostatnich dziesięcioleciach w nauczaniu Kościoła zaszły duże zmiany. Nie ominęły one sakramentu małżeństwa. W Mediach Narodowych mówił o tym Michał Murgrabia z Apologeticum TV.
– Małżeństwo istniało od samego początku. Jak czytamy w Księdze Rodzaju zostało ono ustanowione przez Boga. Następnie Pan Jezus podniósł je do rangi sakramentu – mówił Michał Murgrabia.
W XX i XXI w. doszło do znacznego odwrócenia celów małżeństwa.
– Na soborze watykańskim II dokonano zamiany hierarchii ważności celów małżeństwa. Zawsze podstawowym celem małżeństwa było posiadanie potomstwa. Teraz na pierwszym miejscu jest miłość małżeńska – zaznaczył gość Mediów Narodowych.
Murgrabia opisał też skutki jakie spowodowała ta zmiana.
– Na pierwszym miejscu jest stawiane dobro małżonków, nie dobro potomstwa. Hołduje się też bardzo samozaspokojeniu, egoizmowi, szukania sposobów do zaspokojenia własnych zachcianek – podkreślił.
Więcej o tym, czym jest małżeństwo i jakie skutki wywarła zmiana w nauczaniu Kościoła na jego temat, w materiale Mediów Narodowych.
Zwolennicy aborcji przeprowadzili w Internecie zmasowany atak na Zuzannę Wiewiórkę – działaczkę Fundacji Pro-prawo do życia. Wolontariuszce udało się wcześniej przekonać kobietę chcącą dokonać aborcji, do odstąpienia od tego zamiaru. Po fali nienawistnych komentarzy i gróźb wobec działaczki, Instytut Ordo Iuris złożył w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez administratorów profilu „Mordo Iuris” na Facebooku oraz innych użytkowników tego portalu. Wspomniana strona zawiera szereg nieprawdziwych i zniesławiających zarówno działaczy pro – life, osoby duchowne, jak i Instytut Ordo Iuris, wpisów. Wiele z nich wprost nawołuje do nienawiści, co stanowi czyn zabroniony przez art. 255 Kodeksu karnego. Prawnicy zawiadomili także organy ścigania o treściach zniesławiających Instytut, których autorzy, w wyniku analizy informatycznej, są już znani prokuraturze z imienia i nazwiska, co umożliwi podjęcie skutecznej walki z bezkarnym pomawianiem i tzw. hejtem w Internecie.
Na profilu „Mordo Iuris” zamieszczony został wpis zniesławiający Zuzannę Wiewiórkę. Autor postu sformułował wobec działaczki pro-life nieprawdziwe zarzuty, pisząc m.in., że „naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia”, „prawdopodobnie jest morderczynią”, „postanowiła skutecznie niszczyć ludziom życia, przez zaszczuwanie ich, nękanie i stalking”, „już raz poprzez zastraszanie donosem do prokuratury i wysyłaniem zdjęć rozszarpanych płodów z poronień namówiła kobietę w zagrażającej życiu ciąży do porodu”.
Na stronie pojawiły się także inne komentarze internautów w podobny sposób znieważające Zuzannę Wiewiórkę. Pod adresem kobiety zaczęto kierować wulgarne i zniesławiające wpisy. Użytkownicy Facebooka zamieszczali też groźby zastraszające zarówno działaczkę pro-life, jak i jej rodzinę.
Instytut Ordo Iuris zareagował na to zawiadamiając prokuraturę. W zawiadomieniu zostało sformułowanych pięć zarzutów – znieważenia, zniesławienia, stalkingu, gróźb karalnych, a także namowy do popełnienia zbrodni oraz złamania przepisów ustawy o ochronie danych osobowych zabraniających przetwarzania danych osobowych i publikacji wizerunku bez zgody.
To nie pierwszy tego rodzaju wpis na tej stronie. Już wcześniej administratorzy profilu wielokrotnie zamieszczali zniesławiające treści odnoszące się między innymi do działalności Ordo Iuris, jak i znieważające poszczególnych jego ekspertów. Autorzy wpisów atakują również Kościół katolicki i jego przedstawicieli pochwalając przy tym podpalanie kościołów w Chile podczas wizyty papieża Franciszka.
„Nieprawdziwe, zniesławiające treści, jakie pojawiają się na profilu «Mordo Iuris» ewidentnie mają na celu wzbudzić wśród odbiorców niechęć i nienawiść do poszczególnych osób i środowisk. W tej sprawie prawnicy Instytutu także skierowali do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa” – podkreśla adw. dr Bartosz Lewandowski, Dyrektor Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris.
Prokuratura i Policja w Katowicach prowadzą dochodzenie w sprawie nieprawidłowości postępowania dyscyplinarnego wszczętego przeciwko prof. Ewie Budzyńskiej. Wszczęte z urzędu przez organy ścigania postępowanie nie jest wymierzone przeciwko studentom, a jego celem jest ustalenie czy nie doszło do popełnienia przestępstwa z art. 235 kodeksu karnego, czyli „tworzenia fałszywych dowodów lub innych podstępnych zabiegów powodujących prowadzenie przeciwko określonej osobie ściganie o przewinienie dyscyplinarne”. Prawnicy Ordo Iuris informowali wcześniej o ujawnionych w toku postępowania dyscyplinarnego rażących nieprawidłowościach w działaniach Rzecznika Dyscyplinarnego Uniwersytetu Śląskiego, w tym o udostępnianiu świadkom protokołów zeznań innego przesłuchiwanego.
Prawnicy Ordo Iuris reprezentują prof. Ewę Budzyńską, jako osobę pokrzywdzoną zarówno w prowadzonym przeciwko niej postępowaniu dyscyplinarnym, jak i w toku czynności policyjnych, jako osobę pokrzywdzoną przestępstwem z art. 235 kodeksu karnego. Udział prawników Pani Profesor w przesłuchaniach świadków wynika wprost z przepisów kodeksu postępowania karnego i jest standardowym działaniem profesjonalnych pełnomocników. Zaniechanie udziału w tych czynnościach byłoby nie tylko naruszeniem zasad starannej reprezentacji pokrzywdzonej wykładowczyni, ale także stanowiłoby wykroczenie przeciwko zasadom etyki adwokackiej.
„Toczące się postępowanie ma na celu ustalenie, czy do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec Pani Profesor nie doszło na skutek tworzenia fałszywych dowodów lub innych podstępnych zabiegów, między innymi po stronie Rzecznika Dyscyplinarnego Uniwersytetu Śląskiego. Postępowanie w najmniejszym stopniu nie zagraża studentom” – podkreśla mec. Magdalena Majkowska z Ordo Iuris.
Wedle oceny przedstawionej przez Instytut Ordo Iuris, postępowanie dyscyplinarne toczące się wobec prof. Ewy Budzyńskiej na Uniwersytecie Śląskim zagraża konstytucyjnej zasadzie wolności akademickiej. Prof. Ewa Budzyńska prowadziła zajęcia pt. „Międzypokoleniowe więzi w rodzinach światowych”. Celem wykładów było zapoznanie studentów z rodziną jako elementem struktury społecznej oraz przedstawienie, jakie formy przyjmowała ona na przestrzeni dziejów w zależności od kształtującej ją kultury lub religii. Uczestnicy zajęć poznawali odmienności kulturowe rodzin wyznawców chrześcijaństwa, islamu, judaizmu czy hinduizmu. Po zajęciach dotyczących rodziny w świetle nauki chrześcijańskiej, grupa studentów złożyła do władz uczelni skargę na prof. Ewę Budzyńską. Zarzucali jej rzekome narzucanie słuchaczom „ideologii anti-choice, poglądów homofobicznych, antysemityzmu, dyskryminacji wyznaniowej, informacji niezgodnych ze współczesną wiedzą naukową oraz promowanie poglądów radykalno-katolickich”.
Po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego Rzecznik Dyscyplinarny za niezasadny uznał zarzut antysemityzmu, a także odrzucił zarzut przekazywania podczas wykładu „informacji niezgodnych z aktualnym stanem wiedzy”. Pomimo tego, zażądał od Komisji Dyscyplinarnej Nauczycieli Akademickich Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach ukarania prof. Ewy Budzyńskiej dyscyplinarną naganą. W geście protestu, wobec całkowitego braku wsparcia ze strony władz uczelni, Pani Profesor po latach działalności zawodowej zrezygnowała z pracy akademickiej.
W toku postępowania wyjaśniającego przed skierowaniem wniosku o ukaranie Rzecznik Dyscyplinarny Uniwersytetu Śląskiego prof. Wojciech Popiołek dopuścił się szeregu rażących uchybień proceduralnych. Dochodziło do udostępniania protokołu zeznań poprzedniego świadka kolejnemu świadkowi w toku przesłuchania, by następnie ze zbieżnych zeznań świadków, wyprowadzić wniosek o ich prawdziwości. Przekroczono też 6-miesięczny termin, w ciągu którego Rzecznik Dyscyplinarny powinien zakończyć postępowanie. Pomimo takiej zwłoki postępowanie dowodowe było bardzo ograniczone. W toku postępowania wyjaśniającego nie doszło do formalnego przedstawienia przez Rzecznika zarzutów prof. Ewie Budzyńskiej, nie zostało też precyzyjnie sformułowane przewinienie dyscyplinarne – szczególnie wobec uznania za bezzasadny zarzutu nienaukowości wykładu.
Sprawa prof. Ewy Budzyńskiej wywołała ogólnopolską debatę na temat akademickiej cenzury wykładowców opowiadających się po stronie naturalnego ładu społecznego i takich wartości jak ochrona życia przed narodzeniem, konstytucyjna tożsamość małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, ochrona praw rodziców do wychowania ich dzieci czy wolność słowa i wolność prowadzenia badań oraz publikowania ich wyników.
W związku ze sprawą prof. Ewy Budzyńskiej, Instytut Ordo Iuris opublikował projekt ustawy o ochronie wolności akademickiej. Niedługo potem podobne rozwiązania zaprezentowało Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
W raporcie opublikowanym przez Instytut Ordo Iuris przedstawiono ponad dwadzieścia rażących przykładów cenzury akademickiej wymierzonej w przedstawicieli świata nauki na przestrzeni ostatnich lat. Wśród przykładów podano odwołanie konferencji „Wyzwania i zagrożenia bioetyczne XXI wieku” na UMK w Toruniu, odwołanie konferencji „Prawa poczętego pacjenta: aspekty medyczne oraz prawne” na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, odwołanie przez Uniwersytet Warszawski spotkań z mec. Rebeccą Kiessling, która na temat ochrony życia dyskutowała ze studentami na najważniejszych uczelniach USA. Innymi przykładami było odwołanie po interwencji lewicowych dziennikarzy zatrudnienia na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym dr. Tomasza Terlikowskiego czy postępowania dyscyplinarne wobec prof. Aleksandra Nalaskowskiego i prof. Jacka Bartyzela.
„Wszystkie te ataki na wolność akademicką łączy brak proporcjonalnej surowości wobec przedstawicieli radykalnej lewicy, wystarczy przypomnieć udostępnianie sal akademickich na przygotowania do czarnych protestów czy odmowę wstępną prowadzenia postępowania dyscyplinarnego przeciwko prof. Kochanowskiemu, który publicznie i skrajnie niecenzuralnie nazwał chłopca pokojowo protestującego przeciwko paradzie równości” – przypomina mec. dr Bartosz Lewandowski, Dyrektor Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris.
„Treści wykładów nie mogą być wyłącznie dostosowane do przekonań słuchaczy. Wszelkie podejmowane ostatnio działania, które de facto mają na celu doprowadzenie do zaniechania wyjaśnienia wszystkich wątpliwości pojawiających się w niniejszym postępowaniu, stanowią wyraz bezprawnej cenzury konstytucyjnie gwarantowanej wolności akademickiej z oczywistą szkodą dla kształtowania umiejętności krytycznego myślenia” – komentowała jeszcze w styczniu sprawę mec. Magdalena Majkowska.
„Sprawa prof. Ewy Budzyńskiej nie jest konfliktem między grupą studentów a wykładowcą i prawnikami z Instytutu Ordo Iuris. Istotą sprawy jest spór o wolność akademicką i prawo do prowadzenia badań i wygłaszania uzasadnionych poglądów naukowych w środowisku akademickim. W istocie to spór pomiędzy prof. Ewą Budzyńską a Uniwersytetem Śląskim w Katowicach, na którym doszło do rażącego naruszenia konstytucyjnej zasady wolności akademickiej, kluczowej dla realizacji głównego celu uniwersytetu, jakim jest ochrona wolności prowadzenia badań naukowych i poszukiwanie prawdy. Studentom to postępowanie niczym nie grozi, a ich emocje związane z czynnościami Policji wykorzystywane są cynicznie dla ponownego uderzenia w Panią Profesor i przysłonięcia istoty tej sprawy” – komentuje mec. Jerzy Kwaśniewski, Prezes Ordo Iuris.
Po głośnej aferze jaka miała miejsce w Radiowej Trójce odwołano prezesa trójki Tomasza Kowalczewskiego. Jednak prezes Polskiego Radia Agnieszka Kamińska pozostanie na swoim stanowisku. Jest osobą, wydaje się, nie do ruszenia.
Po tym jak zawieszona została Lista Przebojów Polskiego Radia oraz odszedł jej długoletni prowadzący Marek Niedźwiecki, posypała się lawina rezygnacji. Pracownicy radia, jeden po drugim, podawali się do dymisji. Wydarzenie stało się największą katastrofą wizerunkową polskich mediów ostatnich lat. Dymisja prezesa miała być przełamaniem złej passy oraz rozpoczęciem nowego otwarcia w mediach państwowych.
Powołano na nowego prezesa Jakuba Strzyczkowskiego, który publicznie na antenie Radia przeprosił Marka Niedźwieckiego.
Prezes jednak bez zmian
Afera związana z listą przebojów była tylko wierzchołkiem góry lodowej związanej ze złym zarządzaniem oraz kontrolą w mediach publicznych. Władze jednak przyznały, że nie widzą przesłanek, aby odwołać panią prezes. która za swą prace jest wysoko ceniona. Nowy prezes Programu Trzeciego ma tylko posiadać autonomie gwarantowaną przez wicepremier Jadwigę Emilewicz i wicepremiera Piotra Glińskiego. Wniosek w sprawie odwołania prezes Polskiego Radia Agnieszki Kamińskiej złożył Grzegorz Podżorny, z ramienia Kukiz’15 już w niedzielę, 17 maja. Od tamtego czasu nic się jednak nie wydarzyło. Nie odbyło się do tej pory posiedzenie Rady Mediów Narodowych, na którym możliwa by była dyskusja nad wnioskiem. Za to był czas na odbycie korespondencyjnego głosowania nad powrotem do zarządu TVP Jacka Kurskiego.
Polskie Radio w związku ze złym zarządzaniem, boryka się ze znacznym spadkiem słuchalności z 10 do 5 procent na przykładnie Programu Trzeciego. Upolitycznienie mediów publicznych i złe zarządzanie odbija się na oglądalności i słuchalności mediów państwowych, które dotowane są z budżetu państwa.