Mamoń o polskim kinie
Zdaniem inżyniera Mamonia „w filmie polskim, proszę pana, to jest tak: nuda… Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. Taka, proszę pana… Dialogi niedobre… Bardzo niedobre dialogi są. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje. […] A polski aktor, proszę pana… To jest pustka… Pustka, proszę pana… Nic! Absolutnie nic. Załóżmy, proszę pana, że jak polski aktor, proszę pana… Gra nie? Widziałem taką scenę kiedyś… Na przykład, no ja wiem? Na przykład, zapala papierosa, nie? Proszę pana, zapala papierosa… I proszę pana, patrzy tak: w prawo… Potem patrzy w lewo… Prosto… I nic… Dłużyzna, proszę pana… To jest dłu… po prostu dłu… dłużyzna, proszę pana. Dłużyzna.. Proszę pana, siedzę sobie, proszę pana, w kinie… Pan rozumie… I tak patrzę sobie… siedzę se w kinie, proszę pana… Normalnie… Patrzę, patrzę na to… No i aż mi się chce wyjść z… kina, proszę pana… I wychodzę… No i panie, i kto za to płaci? Pan płaci… Pani płaci… My płacimy… To są nasze pieniądze, proszę pana”.
Komar w polskich kinach
Na ekranach polskich kin wyświetlany jest film „Komar”. By ktokolwiek zdecydował się obejrzeć to wspólne dzieło filmowców z naszego kraju i USA, kina obraz wyświetlają pod angielskim tytułem „Mosquito State”. Film został wyerodowany przez państwową instytucję kultury Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, między innymi za państwowe pieniądze Polskiego Instytut Sztuki Filmowej — obie instytucje podległe Ministerstwu Kultury, na którego czele stoi polityk PiS. „No i panie, i kto za to płaci? Pan płaci… Pani płaci… My płacimy… To są nasze pieniądze, proszę pana”.
Zobacz także: Dodatki covidowe dla medyków. Nowe zasady rozliczenia
Film to bzdurna historia zaburzonego psychicznie analityka giełdowego z Wall Street, który pomimo swoich dziwactw jest ceniony przez swojego szefa, bo zapewnia firmie dochody. Akcja filmu ukazuje, jak ten zwariowany milioner hoduje w swoim apartamencie komary (by nawiązać z nimi dialog), przestrzega swojego szefa przed załamaniem rynku, i zakochuje się atrakcyjnej blondynce.
Historia ukazana w filmie jest pozbawiona sensu. Nie ma morału. Wskazuje, że reżyser i scenarzysta w jednej osobie nie ma nic do powiedzenia. Film jest przykładem tego, jak grono ludzi mających umiejętności może zrobić coś pozbawione sensu, treści, nudne – będące dowodem na upadek naszej cywilizacji, która się wypaliła. I wszystko to za pieniądze podatników.
Nagrody dla bezsensownego filmu
Jak można się dowiedzieć z materiałów promocyjnych dystrybutora „Komar” („Mosquito State”) „uhonorowany nagrodą »Złoty Pazur« za odwagę formy i treści oraz statuetką za najlepszy dźwięk na 46. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. „Mosquito State” miał światową premierę na 77. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji, gdzie otrzymał wyróżnienie Bisato d’Oro za najlepsze zdjęcia. Obraz ten został również nagrodzony na 53. edycji MFF w Sitges za najlepsze efekty specjalne oraz brał udział w Konkursach Głównych festiwali filmowych w Genewie i na Nowych Horyzontach we Wrocławiu. W rolach głównych tej polsko-amerykańskiej produkcji wystąpiły gwiazdy międzynarodowych hitów w tym m.in.: Beau Knapp („Super 8”), Jack Kesy („Deadpool 2”) i Charlotte Vega („[Rec] 3: Geneza”). Za stworzenie wysmakowanej warstwy wizualnej na planie odpowiedzialni są polscy twórcy: scenografia – Marek Warszewski („Rojst’97”, „Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa”, „Miasto 44”), dekoracja wnętrz – Anna Marzęda („Rojst”, „Obce niebo”), kostiumy – Katarzyna Lewińska ( „W głębi lasu”, „1983”, „Cicha noc”)”.
Scenarzysta i reżyser filmu Filip Jan Rymsza stwierdził, że „większą część ostatniej dekady spędziłem na poszukiwaniu historii godnej opowiedzenia i podzielenia się nią z widzami. Miało to być coś prostego, ale z głębią, gdzie dialogi byłyby sprawą drugorzędną, lub całkowicie zbyteczną. Historii, która byłaby śmiała i oryginalna… i którą tylko ja jeden mógłbym opowiedzieć. Te poszukiwania doprowadziły mnie do „Mosquito State””.
Za pieniądze podatników
Trudno zrozumieć czemu polscy podatnicy mają finansować filmy twórców z USA (choć pochodzących z Polski), o USA, z udziałem amerykańskich aktorów – a przede wszystkim filmy pozbawione sensu i morału. Lepiej by było, gdyby pieniądze polskich podatników zostawały w ich kieszeniach, niż były wydawane przez biurokratów na sztukę nowoczesną.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Nikomu nie odbieram prawa do finansowania i robienia bezsensownych filmów czy brzydkich dzieł sztuki, nie widzę jednak czemu, do finansowania takiej aktywności muszą być zmuszani podatnicy niezainteresowani takimi ekscesami. Sztuka nowoczesna powinna być tą dziedziną, która jest domeną sektora prywatnego, a nie sektora publicznego (rządowego czy samorządowego).