Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

  • Jak opisuje niemiecki dziennik “Die Welt”, Polacy zmagają się z nadmiarem ukraińskiego zboża.
  • Nadpodaż sprawia, że są zmuszeni do wyprzedaży zbiorów poniżej kosztów produkcji.
  • Norbert Lins przyznaje, że korytarze mają negatywny wpływ na rolnictwo w regionach przygranicznych.
  • Zobacz także: Polska największym dostawcą IKEI. Wyparliśmy rosyjskie drewno

Jak opisuje niemiecki dziennik “Die Welt”, Polacy zmagają się z nadmiarem ukraińskiego zboża. Podobny problem spotyka również rumuńskich rolników, gdzie tanie ukraińskie zboże zagraża ich działalności. Nadpodaż sprawia, że są zmuszeni do wyprzedaży zbiorów poniżej kosztów produkcji.

Rolnicy podkreślają, że padli oni ofiarą polityki Unii Europejskiej. Chodzi o tzw. korytarze solidarności powstałe po inwazji Rosji na Ukrainę i blokadzie ukraińskich portów przez Rosję. UE chciała pomóc ukraińskim producentom, dlatego ułatwiła eksport przez Polskę, Rumunię i Węgry.

Chodzi przede wszystkim o biurokratyczne ułatwienia i zniesienie do połowy 2023 roku ceł na produkty rolne z Ukrainy. Do tego dochodzą środki infrastrukturalne, takie jak dodatkowe urządzenia do załadunku zboża lub magazyny do czasowego przechowywania

– czytamy w artykule “Die Welt”.

Owymi korytarzami transportowano ostatnio ok. trzech milionów ton zboża miesięcznie. To przyczyniło się do obniżenia cen pszenicy na rynku światowym.

Jednak o ile przed wojną zboże było transportowane głównie na statkach, teraz przewozi się je ciężarówkami, koleją lub barkami, a spora część trafia do regionów przygranicznych, gdzie wcześniej nie była sprzedawana. Rumuńscy rolnicy już w ubiegłym roku ostrzegali przed bankructwem

– przypomina dziennik.

Uderzenie w uboższe regiony

Niemiecki chadek Norbert Lins, przewodniczący komisji ds. rolnictwa w Parlamencie Europejskim przyznaje, że korytarze mają negatywny wpływ na rolnictwo w regionach przygranicznych.

Sytuację zaostrza fakt, że regiony te w Polsce i Rumunii należą do biednych, a rolnictwo jest w nich ważną gałęzią gospodarki

– podaje dalej gazeta.

Rolnicy skarżą się, że są wypychani z rynku, bo zboże z Ukrainy jest tańsze od polskiego nawet o 20 procent.

Europoseł Martin Haeusling z niemieckich Zielonych tłumaczy, że są problemy z transportem kolejowym do nadbałtyckich portów i przeładunkiem oraz z rozbudową kolei. Ponadto dostawy, które trafiają do Polski lub Rumunii nie zawsze są atrakcyjne dla tradycyjnych klientów w innych krajach, bo dostarczane ciężarówkami ilości są zbyt małe dla hurtowników, którzy wcześniej kupowali całe ładunki statków.

Czytaj więcej: Francja chciała wysłać Ukrainie czołgi. Niestety są zbyt wrażliwe na awarie

UE zareaguje?

Dodatkowo rolnicy w regionach przygranicznych skarżą się, że przez zboże z Ukrainy rosną koszty transportu, bo brakuje ciężarówek i wagonów towarowych.

Komisja Europejska długo ignorowała problem. Teraz jednak możliwa jest zmiana niektórych przepisów, na przykład ponowne nałożenie ceł na niektóre produkty rolne. “Die Welt” zaznacza jednocześnie, że najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem jest wsparcie finansowe dla poszkodowanych – ze środków unijnych lub krajowych.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

dw.com, dorzeczy.pl

Erdogan

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan / fot. PAP/EPA/TURKISH PRESIDENT PRESS OFFICE HANDOUT Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

W ostatnich tygodniach wzrosły napięcia na linii Sztokholm-Ankara. Wszystko po tym, jak przed turecką ambasadą w Sztokholmie spalono Koran. W odpowiedzi Ankara na czas nieokreślony wstrzymała trójstronne rozmowy dotyczące wyrażenia zgody na dołączenie Szwecji i Finlandii do NATO.

Jaki jest cel tego trójstronnego mechanizmu? Kładziemy porozumienie na stole, przeglądamy każdy artykuł i sprawdzamy, co z nimi zrobiły Finlandia. Obecna sytuacja będzie miała wpływ na ten proces, dlatego opóźniliśmy spotkanie 

– powiedział minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavasoglu.

Turcja oświadczyła także, że nie poprze wniosku Szwedów o akcesję do NATO.

Czytaj więcej: Eva Kaili grozi pozwem Saryuszowi-Wolskiemu. “Przypomnę, że pani Kaili była pod obserwacją służb wywiadowczych”

Szwecja podejmuje dalsze próby

Premier Szwecji Ulf Kristersson przekazał, że pomimo napięcia, jego rząd apeluje o spokój potrzebny przy negocjacjach.

Naszym przesłaniem jest apel o spokój, o powściągliwość w procesie, abyśmy mogli powrócić do funkcjonującego dialogu między Szwecją, Finlandią i Turcją na temat naszego wspólnego członkostwa w NATO 

– podkreślił premier Szwecji Ulf Kristersson.

Tymczasem celem Finlandii jest przede wszystkim wejście do NATO wspólnie ze Szwecją.

Współpraca z państwami bałtyckimi jest niezbędna. Dlatego razem ubiegaliśmy się o członkostwo ze Szwecją i razem zmierzamy do NATO

– stwierdziłą minister spraw zagranicznych Finlandii Ppkka Haavisto.

Dotychczas 28 spośród 30 członków Sojuszu ratyfikowało członkostwo Finlandii i Szwecji. Nie zrobiła tego tylko Turcja oraz Węgry.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

radiomaryja.pl

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pxhere

  • Sejm przyjął regulacje, które ograniczą podwyżki cen za ciepło. Nie będą mogły przekroczyć 40 procent.
  • Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa przekazała, że cały proces odbywa się bez udziału obywatela.
  • Ciepłownie otrzymają rekompensaty za poniesione koszty.
  • Zobacz także: Wrona: Wpływy służb pozostały [NASZ WYWIAD]

Nowe regulacje dotyczą odbiorców ciepła systemowego. Po akceptacji taryf za ciepło przez Urząd Regulacji Energetyki okazało się, że są ciepłownie, które skokowo podniosły ceny mieszkańcom. Problem objął kilkanaście decyzji. Czasem miał miejsce w przypadku pojedynczych osiedli, gdy ciepłownia powoływała się na drogi przesył.

W myśl nowych regulacji wzrost cen ciepła systemowego, który uwzględnia wszystkie opłaty ponoszone przez odbiorcę, nie może przekroczyć 40 proc. w porównaniu z ceną z 30 września ubiegłego roku.

Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa tłumaczy, że odbiorca, który już dostał wysoki rachunek, nie musi nic robić. I skorzysta z nowych przepisów.

Wszystko będzie się działo na poziomie zarządcy, spółdzielni, wspólnoty, która mu wystawia rachunek. Faktura wstecz będzie skorygowana. Jeśli zostały nadpłacone jakieś środki, to decyzja zarządcy czy będą zwrócone, czy będą zaliczone na poczet przyszłych opłat. Cały proces jest bez udziału obywatela

– powiedziała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.

Czytaj więcej: Biden odwiedzi Polskę? Nieoficjalnie: Ma przybyć do Europy w rocznicę napaści na Ukrainę

Ciepłownie otrzymają rekompensaty

Minister klimatu i środowiska wskazuje, że ciepłownie otrzymają rekompensaty za poniesione koszty. Przestrzegała też, by dokładnie przejrzeć swój rachunek za ciepło. I sprawdzić np. czy podwyżka nie wynika choćby z prognozy zarządcy, spółdzielni czy wspólnoty mieszkaniowej. Tzn. czy nie jest to sposób na utrzymanie płynności finansowej.

To, czy ciepłownie, stosują się do wymogu ograniczenia podwyżek do maksymalnie 40 proc., weryfikować będzie Urząd Regulacji Energetyki. Choć takie kontrole mogą też robić gminy.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

radiomaryja.pl

Wybuch gazu w Katowicach

Wybuch gazu w katowickiej kamienicy / Fot. Twitter

Do wybuchu gazu doszło w piątek, ok. godz. 8.30 w budynku plebanii przy ul. Biskupa Herberta Bednorza w Katowicach-Szopienicach. Na miejscu od kilku godzin prowadzona jest akcja ratunkowa. Służby informowały, że poszukiwane są dwie kobiety. Ciało jednej z nich odnaleziono ok. godz. 12.30.

Wojewoda śląski poinformował po godz. 15, że nie żyje także druga z poszukiwanych.

O godzinie 14.43 zostało odnalezione ciało drugiej osoby. Niestety został również stwierdzony zgon tej osoby

– poinformował wojewoda śląski.

Wieczorek przekazał, że prawdopodobnie pod gruzami nie znajduje się już nikt.

Ale oczywiście prace ratunkowo-poszukiwawcze dalej będą przez straż pożarną prowadzone

– dodał Jarosław Wieczorek.

Czytaj więcej: NASA zbuduje napęd jądrowy? Pierwsze testy już za 4 lata

Tragedia w Katowicach

Do wybuchu w budynku przy ul. Biskupa Herberta Bednorza w Katowicach-Szopienicach doszło w piątek ok. 8.30. Niestety w momencie katastrofy w budynku znajdowało się kilka osób.

To budynek czterokondygnacyjny. W chwili wybuchu było tam osiem osób, siedem osób zostało ewakuowanych; jednej osoby poszukujemy do tej pory

– przekazał st. bryg. Mirosław Synowiec.

Jak dodał, w akcję poszukiwawczą zaangażowanych jest 26 zastępów straży pożarnej; ok. 100 strażaków, w drodze są kolejni ratownicy.

Nasze działania polegają na przeszukaniu gruzowiska z wykorzystaniem psów poszukiwawczych (…) dalsze działania będą polegały na ręcznym odgruzowywaniu

– dodał zastępca śląskiego komendanta wojewódzkiego PSP.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

tysol.pl, twitter.com

Siedziba TVN

Siedziba TVN / Fot. Wikimedia Commons

  • Były współpracownik telewizji TVN, operator Kamil Różalski opublikował korespondencja z byłą koleżanką z pracy.
  • Tam, kobieta opisuje swoje historie, które przeżyła podczas pobytu w stacji.
  • Tvn wykorzystywał m.in. kierowców do wielogodzinnych podróży bez żadnej przerwy.
  • Zobacz także: Polska największym dostawcą IKEI. Wyparliśmy rosyjskie drewno

Takich kwiatków boi się TVN, specjalista od najwyższych standardów etycznych… Będą więc robić wszystko, by nie doszło do procesu

– napisał na Twitterze Kamil Różalski.

Były operator TVN Kamil Różalski do swojego wpisu dołączył fragmenty korespondencji. Można z nich się dowiedzieć, że stacja wykorzystywała kierowców, którzy musieli jeździć bez przerwy.

Kamil, jeśli potrzebujesz chętnie będę zeznawać – pamietam jak kazali nam podpisywać że nie pracujemy dłużej niż 6 godzin dziennie i przede wszystkim pamietam kierowców którzy jeździli po kilkadziesiąt godzin bez przerwy

– czytamy w wiadomości.

Była koleżanka z pracy, napisała Różalskiemu, że przez długi czas pracowało na tzw. umowie śmieciowej, gdzie miała obcinaną wypłatę o połowę stawki.

Przez długi czas pracowałam w TVN na śmieciówce – pewnego dnia (pod koniec miesiąca) dowiedziałam się, że pracodawca obcina stawki o 50% i to wstecznie – dostałam połowę wypłaty. Byłam wtedy w 9 miesiącu ciąży

– wyjaśniła była koleżanka Różalskiego.

Takich kwiatków jest cała kwitnąca łąka aż po horyzont. Antydatowanie umów było jakiś czas temu rutynowa praktyka w TVN (…) TVN nagminnie stosuje przemoc ekonomiczną

– podkreślił.

W kolejnych tweetach pyta ambasadę USA w Polsce, czy amerykański rząd nadal chce chronić te patologie, pyta tzw. “wolne media” czy nadal będą ignorować patologie i łamanie prawa przez TVN, zwraca uwagę, że gdyby tak postępowała mała firma. ZUS i PIP by ją ukarali.

Czytaj więcej: Przyjaciel Putina wyjawił o czym z nim rozmawiał. “To tajemnica państwowa”

Były pracownik oskarża TVN o łamanie prawa pracowniczego

Kamil Różalski to wieloletni pracownik i współpracownik stacji TVN, który w 2021 roku opisał w mediach społecznościowych szokującą historię swojej współpracy z tą stacją. Zdaniem Różalskiego TVN nagminnie łamał prawa pracownicze. Firma w odpowiedzi na zarzuty tłumaczyła, że nie łamie przepisów. 

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

twitter.com, tysol.pl

NASA planuje stworzyć napęd jądrowy

Rakieta SLS programu Artemis / Fot. Twitter

Szef NASA Bill Nelson podczas wtorkowej konferencji przekazał, że agencja wraz z partnerami m.in.z DARPA zamierzają opracować nowoczesną technologię silników jądrowych. Taki napęd miałby pozwolić na szybką podróż w przestrzenii kosmicznej.

Za pomocą tej nowej technologii, astronauci będą mogli podróżować do i z głębokiej przestrzeni kosmicznej szybciej niż kiedykolwiek – to kluczowa zdolność w przygotowaniach do załogowych misji na Marsa

– powiedział szef NASA Bill Nelson.

Jak dodał, nowy napęd umożliwi także wysyłanie większych ładunków w kosmos.

Czytaj więcej: Farmy wiatrowe. Muller: “Procedowana ustawa jest dobrym kompromisem”

Szybki debiut nowego silnika

W ramach współpracy z Defense Advanced Research Projects Agency, NASA ma stworzyć całkowicie nową rakietę, co najmniej trzykrotnie bardziej wydajną od obecnych rakiet o napędzie chemicznym. Nowa rakieta będzie nosić nazwę DRACO.

Pierwsze testy nowego pojazdu mają się odbyć już w 2027 r. Pojazd będzie korzystał z silnika termalnego, gdzie za pomocą reaktora jądrowego i jego wytwarzanego ciepła ma dojść do reakcji w postaci gwałtownego parowania ciekłego paliwa.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

magnapolonia.org

USA, kandydat do ISIS

Zwolennik jihadu, USA / Fot. Twitter

  • Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden udzielił zgody na likwidację jednego z przywódców Państwa Islamskiego.
  • Celem był Bilal al-Sudani zamieszkujący dotychczas w Somalii.
  • Wraz z nim w akcji amerykańskich służb zginęło 10 innych terrorystów.
  • Zobacz także: Wakacje kredytowe. Rząd rozważa przedłużenie ulgi

Prezydent Joe Biden wydał zgodę na przeprowadzenie akcji na początku tego tygodnia. Celem był Bilal al-Sudani – przywódca Państwa Islamskiego we wspomnianym kraju Afryki. Był także niezwykle ważnym ogniwem w międzynarodowych strukturach tej organizacji. To właśnie al-Sudani był odpowiedzialny za finansowanie działalności Państwa Islamskiego na całym świecie, w tym na terenie Afganistanu.

Terrorysta został namierzony przez amerykańskie służby kilka miesięcy temu w kompleksie jaskiń w północnej części Somalii. Jak tłumaczyli przedstawiciele Białego Domu, początkowo planowano pojmanie al-Sudaniego. Jednak już w trakcie przeprowadzania akcji okazało się, że to po prostu niemożliwe – terrorysta był zbyt silnie strzeżony.

Czytaj więcej: Biden odwiedzi Polskę? Nieoficjalnie: Ma przybyć do Europy w rocznicę napaści na Ukraine

Precyzyjna akcja amerykańskiego wywiadu

Akcja zlikwidowania al-Sudaniego odbyła się we wspomnianym kompleksie jaskiń. Użyto do niej m.in. śmigłowców. Oprócz lidera, śmierć poniosło 10 kolejnych terrorystów. Amerykanie zaznaczyli, że wszystko odbyło się za wiedzą i zgodą władz Somalii.

W trakcie akcji nie zginął żaden cywil. Obyło się również bez strat wśród amerykańskich żołnierzy. Jeden z nich wprawdzie odniósł niegroźne obrażenia, ale nie od kuli terrorysty, a na skutek ugryzienia przez własnego psa wojskowego.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

wprost.pl, magnapoloonia.pl

Kaili została odwołana ze stanowiska

Była wiceprzewodnicząca PE Eva Kaili / Fot. PAP/EPA/Jalal Morchidi. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Była wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, oskarżona o korupcję grecka polityk Eva Kaili, zapowiedziała, że pozwie do sądu polskiego europosła Jacka Saryusza-Wolskiego. Chodzi o tweet Saryusza-Wolskiego z 24 stycznia, w którym polityk napisał, że od dawna była obserwowana przez służby.

Przypomnę, że pani Kaili była pod obserwacją służb wywiadowczych dwóch państw członkowskich w związku z relacjami nie z Katarem, tylko z Rosją. Tyle na dziś wiadomo, czy nie do końca wiadomo, bo są to źródła, których na razie nie możemy podać

– powiedział Jacek Saryusz-Wolski.

Będzie próba sprawienia wrażenia, że iluś posłów skorumpowanych wzięło pieniądze. Ale problem jest szeroki. To nie kilka jabłek jest zgniłych, ale całe drzewo ma zatrute korzenie

– dodał europoseł Prawa i Sprawiedliwości.

Czytaj więcej: Ukraińcy schwytali Niemców. Służyli w grupie Wagnera

Kaili chce pozwać polskiego europosła

Na te słowa zareagowała sama zainteresowana, której wypowiedź opublikował portal Proto Tema. W publikacji czytamy, że zdaniem Evy Kaili jest to kłamstwo i pomówienie, które szkodzi jej personalnie. Zapowiedziała również złożenie sprawy do sądu. 

Była Wiceprzewodnicząca PE Eva Kaili, oskarżona ws Qatargate, chce mnie pozwać do sądu za twierdzenie że była pod obserwacją wywiadów w związku z jej rosyjskimi kontaktami

– poinformował polityk.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

tysol.pl, twitter.com

Emmanuel Macron

Emmanuel Macron / fot. youtube

  • Armia francuska ma obecnie do dyspozycji 226 czołgów Leclerc, ale tylko 135 z nich jest w eksploatacji.
  • Francuzi dyskutują również, czy wysłanie kilkudziesięciu sztuk na Ukrainę ma racjonalne podstawy.
  • Eksperci zauważają, że te wozy są zbyt wrażliwe na awarie, a także potrzebują dużego wsparcia logistycznego.
  • Zobacz także: Nowy Jork. Satanistyczny posąg na budynku sądu

Według informacji dziennika “Le Monde” armia francuska ma obecnie do dyspozycji 226 czołgów Leclerc, ale tylko 135 z nich jest w eksploatacji.

W kraju trwają również dyskusje, czy wysyłanie od 10 do 20 tych pojazdów bojowych ma sens, biorąc pod uwagę ich skomplikowane utrzymanie, a także fakt, że kraje europejskie są uzbrojone w więcej niemieckich czołgów Leopard 2, które łatwiej można przenieść na Ukrainę.

Państwa członkowskie NATO mają ponad 2 tys. Leopardów, które według londyńskiego Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych uważane są za jedne z najbardziej wyrafinowanych na świecie.

Gazeta “Le Monde” zauważyła, że czołgi Leclerc pomimo, że posiadają dużą siłę rażenia to niestety są zbyt wrażliwe na awarie. Ponadto wozy wymagają znacznego wsparcia logistycznego, co mogłoby wygenerować spore problemy Ukrainie.

Czytaj więcej: Wakacje kredytowe. Rząd rozważa przedłużenie ulgi

Pancerna koalicja Zachodu

Koalicja czołgów dla Ukrainy ma obejmować co najmniej 10 krajów europejskich. Holandia planuje przekazać 18 Leopardów, Polska – 14, a Norwegia – 8. Największym dostawcą tych maszyn może stać się Hiszpania, która rozważa przekazanie nawet 53 sztuk. Portugalia jest gotowa oddać cztery czołgi Leopard 2 z 37 będących w służbie.

Dostawy czołgów na Ukrainę rozważają również Finlandia, Francja i Dania. Wielka Brytania przekaże 14 czołgów Challenger 2, a także setki pojazdów opancerzonych i transporter opancerzony FV-432 znany jako Bulldog. W sumie Kijów może otrzymać w najbliższych miesiącach ponad 100 czołgów.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

dorzeczy.pl

Sklep sieci IKEA

Sklep sieci IKEA / Fot. pixabay

  • Ulf Johansson z IKEI poinformował, że w związku z wojną na Ukrainie firma zastąpiła rosyjskie drewno tym z Niemiec, Polski i krajów bałtyckich.
  • Przed wojną Rosja i Białoruś należały do dziesięciu największych dostawców drewna do IKEA, na które przypadało odpowiednio 6 proc. i 5 proc. dostaw.
  • W czerwcu 2022 r. firma zdecydowała się całkowicie wycofać z Rosji i sprzedać wszystkie cztery fabryki w kraju.
  • Zobacz także: Gwałciciel zmienił płeć. Teraz żąda odsiadki w kobiecym więzieniu

Szwedzka firma meblarska IKEA jest jednym z największych konsumentów drewna na świecie. Od sierpnia 2021 r. do sierpnia 2022 r. zużyła 20 mln metrów sześciennych drewna na meble i opakowania. W czwartek firma opublikowała mapę krajów, które dostarczają jej surowce.

Byliśmy w stanie zastąpić te ilości w innych krajach na rynku drewna

– przekazał Ulf Johansson.

Tłumaczył, że w związku z wojną na Ukrainie, firma zwiększyła zakupy drewna w Szwecji, krajach bałtyckich, Polsce i Niemczech.

W rezultacie Polska, Litwa i Szwecja znalazły się w pierwszej trójce dostawców drewna dla IKEI w 2022 r. Na te trzy kraje przypada odpowiednio 28 proc., 10 proc. i 9 proc. wszystkich dostaw.

Decyzja o zwiększeniu zakupów może być długoterminowa dla niektórych krajów i krótkoterminowa dla innych

– dodał szef zaopatrzenia w Inter IKEA.

Czytaj więcej: Ukraińcy schwytali Niemców. Służyli w grupie Wagnera

IKEA przestała kupować drewno w Rosji

Przed wojną Rosja i Białoruś należały do dziesięciu największych dostawców drewna do IKEA, na które przypadało odpowiednio 6 proc. i 5 proc. dostaw. Ale po inwazji na Ukrainę IKEA przestała współpracować z dostawcami z tych krajów.

Firma zaczęła szukać alternatyw dla Rosji i Białorusi także na innych rynkach. W 2022 r. IKEA otworzyła swój pierwszy sklep w Ameryce Południowej, rozpoczynając działalność w chilijskiej stolicy Santiago.

W marcu ubiegłego roku, po inwazji Rosji na Ukrainę, IKEA zamknęła 17 swoich sklepów w tym kraju i wstrzymała produkcję w lokalnych fabrykach. W czerwcu firma zdecydowała się całkowicie wycofać z Rosji i sprzedać wszystkie cztery fabryki w kraju – w obwodzie moskiewskim, leningradzkim, kirowskim i nowogrodzkim. Później IKEA zwolniła 10 tys. pozostałych rosyjskich pracowników.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

dorzeczy.pl themoscowtimes.com