Powiedział, że za 10-12 lat nasz miks energetyczny będzie wyglądał zupełnie inaczej niż dziś.
“Możemy być spokojni, że żadne kryzysy zewnętrzne, tak jak dzisiaj surowcowe, nie będą wzburzały rynkiem na tyle, żeby powiedzieć, że cena rośnie 4-krotnie” – oznajmił.
Dodał, że 70 procent prac nad elektrownią wykonają polskie firmy.
Energia jądrowa będzie docelowo stanowić 30-35 proc. miksu energetycznego Polski, a reszta będzie pochodzić głównie z odnawialnych źródeł energii, powiedział minister rozwoju i technologii. Waldemar Buda oznajmił we wtorek w Telewizji Republika, że za 10-12 lat nasz miks energetyczny będzie wyglądał zupełnie inaczej niż dziś.
W podstawie miksu energetycznego będzie elektrownia atomowa, a dużą część poza tym będą stanowiły odnawialne źródła energii – to jest nasz docelowy model.
Dodał, że energia jądrowa będzie stanowiła 30-35 procent, i jest to “najbardziej stabilne i najtańsze” źródło energii.
Perspektywa 10-15 lat
“Jeżeli mówimy o perspektywie 10-15 lat, to możemy być spokojni, że żadne kryzysy zewnętrzne, tak jak dzisiaj surowcowe, nie będą wzburzały rynkiem na tyle, żeby powiedzieć, że cena rośnie 4-krotnie”, jak to miało miejsce w czasie wakacji. Zdaniem Budy, budowa elektrowni jądrowej w Polsce to ogromne przedsięwzięcie, które bardzo nam służy ekonomicznie. Dodał, że 70 procent prac nad elektrownią wykonają polskie firmy.
Pierwszy reaktor powinien rozpocząć pracę w 2033 roku, wytwarzając około 1-1,6 GW mocy. Kolejne reaktory miałyby być budowane co dwa lata.
Ropociąg Baku-Tbilisi-Ceyhan rozciąga się na długości 1 760 kilometrów.
Na trasie z Morza Kaspijskiego przez Gruzję do terminalu w Ceyhan na tureckim wybrzeżu Morza Śródziemnego może przepływać przez niego nawet milion baryłek ropy dziennie.
Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew nakazał zwiększenie ilości ropy naftowej transportowanej przez porty Aktau i Kuryk nad Morzem Kaspijskim do 20 mln ton rocznie. Trasa przez Morze Kaspijskie omija Rosję.
W ubiegłym miesiącu Reuters poinformował, że firmy naftowe w Kazachstanie rozpoczęły testowanie alternatywnych tras dostaw ropy do Unii Europejskiej, w tym trasy przez kaspijski port Aktau do ropociągu Baku-Tbilisi-Ceyhan (zwanego BTC). Nowe trasy pozwoliłyby firmom ominąć tranzyt przez rurociąg Caspian Pipeline Consortium (CPC), łączący pola naftowe w zachodnim Kazachstanie z rosyjskim portem Noworosyjsk na wybrzeżu Morza Czarnego.
Eksport ropy z Kazachstanu stanowi ponad jeden procent światowych dostaw, czyli około 1,4 mln baryłek dziennie. Od 20 lat jest on transportowany rurociągiem CPC do Noworosyjska i na rynek światowy. W lipcu rosyjski sąd zagroził zamknięciem CPC z powodu “naruszeń środowiska”. Następnie rząd Kazachstanu i duże firmy zagraniczne zawarły umowy z innymi firmami.
Liczby i udziałowcy
W ubiegłym roku przez rurociąg CPC wyeksportowano 54 mln ton kazachskiej lekkiej ropy naftowej CPC Blend, czyli 1,2 mln baryłek dziennie. Dotychczas przez terminal w rosyjskim porcie Noworosyjsk przepływa 80 proc. ropy eksportowanej z Kazachstanu. Zdolność przeładunkowa rurociągu wynosi 67 mln ton rocznie. Jego długość wynosi ponad 1500 km, a oprócz Transniefti pozostałymi udziałowcami są KazMunayGas (19 procent), Chevron Caspian Pipeline Consortium Company (15 procent), LUKARCO (12,5 procent), Mobil Caspian Pipeline Company (7,5 procent), Rosneft-Shell Caspian Ventures Limited (7,5 procent) oraz Eni International (dwa procent).
Rurociąg BTC rozciąga się na długości 1 760 kilometrów. Na trasie z Morza Kaspijskiego przez Gruzję do terminalu w Ceyhan na tureckim wybrzeżu Morza Śródziemnego może przepływać przez niego nawet milion baryłek ropy dziennie. Transportuje głównie ropę azerską, która jest bardzo wysokiej jakości.
Rurociąg rozpoczął działalność w 2006 roku i jest pierwszym, który transportuje ropę wydobywaną w rejonie Morza Kaspijskiego i nie przechodzi przez terytorium Rosji. Głównym udziałowcem z udziałem 30,1 proc. jest brytyjski koncern BP. Azerbejdżańska państwowa firma naftowa Socar posiada 25 proc. udziałów. Innymi udziałowcami są amerykańskie firmy Chevron i ConocoPhillips, norweski StatoilHydro, włoski Eni i francuski Total.
Wołodymyr Zełenski / Fot. PAP/EPA/UKRAINIAN PRESIDENTIAL PRESS SERVICE HANDOUT
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Państwo ukraińskie postanowiło przejąć pięć dużych przedsiębiorstw.
Jest to zgodne z prawem stanowionym, gdyż takie uprawnienia daje wprowadzony tam stan wojenny.
Majątek pięciu firm będzie zarządzany przez ministerstwo obrony.
W niedzielę Krajowa Komisja Papierów Wartościowych i Giełd nakazała zajęcie akcji producenta silników Motor Sich i publicznego producenta ropy Ukrnafta, za którym stoi miliarder Ihor Kołomojski. Władze wzięły na celownik również producenta ciężarówek AvtoKrAZ, firmę przemysłową Zaporizhzhtransformator i rafinerię ropy naftowej Ukrtatnafta.
Podjęto decyzję o wywłaszczeniu aktywów strategicznie ważnych przedsiębiorstw i przekazaniu ich na własność państwa
– powiedział sekretarz Rady Bezpieczeństwa Ołeksij Daniłow. Według Daniłowa, decyzja została podjęta na posiedzeniu najwyższego szczebla bezpieczeństwa.
Majątek tych pięciu spółek będzie zarządzany przez resort obrony w celu zaspokojenia pilnych potrzeb sił zbrojnych. Są to m.in. dostawy paliw i smarów, naprawa sprzętu wojskowego i broni. Po zniesieniu stanu wojennego majątek ten mógłby zostać zwrócony właścicielom lub wypłacony.
Wszystkie pięć firm ma powiązania z zamożnymi ukraińskimi biznesmenami. Wołodymyr Fesenko, szef instytutu badawczego Penta w Kijowie, nazwał decyzję rządu “niemal rewolucyjną”. Powiedział, że to sposób na odsunięcie oligarchów od władzy.
Decyzja ta była podyktowana przede wszystkim logiką wojny i interesem bezpieczeństwa państwa. Ale jednocześnie jest też strategia odsunięcia oligarchów od władzy.
To pierwszy raz od ataku Rosji, kiedy rząd użył stanu wojennego do podjęcia takiego kroku. Reuters pisze, iż od dawna ekipa prezydenta Zełenskiego starała się ograniczyć wpływy przedsiębiorców. Deputowany Zheleznyak mówił, iż biznesmeni otrzymają odszkodowania w ciągu roku od zakończenia stanu wojennego.
“Konieczny ruch”
Prezydent Zełenski powiedział, że ruch ten jest konieczny i odpowiada na pilne potrzeby sektora obronnego Ukrainy.
W tych trudnych czasach musimy skierować wszystkie nasze siły na wyzwolenie naszego kraju i narodu, na wsparcie ukraińskiej armii.
Na stronie CitizenGO pojawiła się petycja skierowana do premiera Mateusza Morawieckiego. Każdy może złożyć elektroniczny podpis pod wiadomością do Prezesa Rady Ministrów, która dotyczy ograniczenia dostępności alkoholu i jego reklam.
Na wstępie listu pada sformułowanie, iż państwo musi wziąć na siebie odpowiedzialność za nadmierne spożywanie alkoholu przez polskie społeczeństwo oraz za skutki tego działania.
Dalsze przymykanie oczu i bezczynność wobec tego wyzwania będzie działaniem na szkodę naszego kraju w perspektywie krótko- i długoterminowej.
Statystyki
Autorzy petycji odwołują się na stronie do statystyk dotyczących tegoż problemu. Wedle podawanych informacji 35% dorosłych Polaków pije w nadmiernych ilościach co najmniej raz w miesiącu.
Kobiety upijają się przynajmniej raz w miesiącu o 62% częściej[,] jeśli mają wyższe wykształcenie. 21% dziewcząt i 17% chłopców w wieku 15 lat upiło się co najmniej dwa razy w życiu.
Jednym z czynników tegoż patologicznego zjawiska jest, według autorów petycji, powszechna dostępność alkoholu oraz wszechobecne jego reklamy.
Bardzo prosimy o podpis pod petycją do premiera Mateusza Morawieckiego o jak najszybsze ograniczenie dostępności alkoholu oraz możliwości jego reklamowania, szczególnie w sposób, który dociera do dzieci i młodzieży.
Planned Parenthood, ogłosiła w zeszłym miesiącu, że otworzy swoje pierwsze mobilne centrum aborcyjne, w postaci kampera, który zostanie zaparkowany w południowym Illinois.
Chodzi o to, by ułatwić dostęp do dzieciobójstwa prenatalnego w sąsiednich stanach, które zdelegalizowały mordowanie ludzi w wieku prenatalnym.
Naszym priorytetem jest upewnienie się, że wyborcy, którzy zostali pozostawieni w tych stanach, mają dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej.
– powiedziała dr Colleen McNicholas.
Aborcja na kółkach
Pojazd typu kamper (RV) jest wyposażony w dwie sale zabiegowe, poczekalnię i laboratorium. Do końca roku będą tam podawane śmiercionośne pigułki aborcyjne dla kobiet w stanie błogosławionym, a w przyszłym roku dzieci nienarodzone będą mordowane poprzez “zabiegi chirurgiczne”, twierdzi Planned Parenthood.
Planned Parenthood announced last month it will open its first mobile abortion clinic: a fully operational medical facility to be parked in southern Illinois. https://t.co/iK6hSrJFbE
Członkowie Planned Parenthood nazywają inicjatywę “aktem aktywizmu w odpowiedzi na czerwcową decyzję Sądu Najwyższego o obaleniu ustawy Roe v. Wade”. Od tego czasu organizacja odnotowała wedle podawanych informacji 370-procentowy wzrost zabójstw na osobach w wieku prenatalnym w swojej placówce w południowym Illinois.
Wiele osób, przedstawicieli mediów, polityki, czy nauki, nie jest w stanie dostrzec, że są świadkami ważnych wydarzeń, które odmienią los milionów ludzi. Dopiero z perspektywy dekad można dostrzec doniosłość wydarzeń i procesów. Doskonale ten fenomen ukazuje wydany staraniem Instytutu Pamięci Narodowej zbiór artykułów naukowych „Dni, które wstrząsnęły światem? Rewolucje w imperium rosyjskim w 1917 r.”, dzięki któremu można sobie uświadomić jak ludzie żyjący w Rosji i poza nią nie zdawali sobie sprawy z tego, co oznacza rewolucja bolszewicka. Zapewne i my we współczesnej Polsce nie dostrzegamy, że na naszych oczach rozgrywają się rewolucje.
W wyniku zaborów na terenie Rosji mieszkało wielu Polaków. Wydawali oni nawet swoją prasę (endeckie „Sprawę Polską” i „Dziennik Narodowy”, demokratyczny „Dziennik Miński”, socjalistyczną i probolszewicką „Polską prawdę”). Czytając artykuły w polskiej prasie wydawanej w Rosji w październiku 1917 roku widać, że Polacy absolutnie nie doceniali doniosłości wydarzeń, jakie rozgrywały się w Petersburgu, uznając bolszewików za słabych i pozbawionych znaczenia.
Na ziemiach polskich polska prasa również zbagatelizowała rewolucje bolszewicka. Władysław Studnicki głosił w swoich artykułach w 1917, że rewolucja bolszewicka nie ma znaczenia dla Polski, bo ktokolwiek będzie rządził Rosją to i tak będzie wrogi Polsce. W 1917 prasa polska opisywała Lenina jako anarchistę marksistę. Endecy w swojej prasie podkreślali, że Lenin to Żyd i niemiecki agent, który chce Rosję wycofać z wojny, a bolszewicy to zbrodniarze. Polska Partia Socjalistyczna i PPSD popierały Lenina, twierdząc, że jest on zwolennikiem niepodległości Polski. PSL podkreślało, że bolszewikami rządzą Żydzi.
Tak jak Polacy, tak i ludzie na zachodzie nie doceniali globalnych skutków rewolucji bolszewickiej, działo się, tak, choć Lew Trocki na łamach zachodniej prasy w 1917 roku deklarował, że bolszewicy nie pójdą na kompromisy, przeprowadzą komunistyczną rewolucję i za swój cel stawiają globalną dominację.
Szwedzi wrodzy bolszewikom
Szwedzcy socjaldemokraci z entuzjazmem przyjęli rewolucję lutową w Rosji i obalenie caratu. Szwedzi, popierający podczas I wojny światowej Niemcy (nieprzestrzegający blokady Niemiec i wbrew aliantom dostarczający Niemcom zborze, karmę dla zwierząt i ropę), nienawidzili od XVIII wieku Rosji (bo w czasie Wojny Północnej wojska rosyjskie wtargnęły do Szwecji i ją okupowały). W Szwecji nękanej przez biedę i głód pod wpływem rewolucji bolszewickiej miała miejsce radykalizacja, protesty społeczne, niszczenie sklepów i starcia z policją. Na szczęście szwedzka lewica miała alergie na militaryzm i nie przejęła zbrojnie władzy – Lenin i bolszewicy już wcześniej gardzili szwedzką lewicą, uznając ją za pacyfistyczną i drobnomieszczańską. Szwedzka socjaldemokracja popierał Rząd Tymczasowy i potępiała rewolucja ”październikową” bolszewików, uznając bolszewików za chorych fanatyków – bolszewików popierali tylko rozłamowcy z socjaldemokracji z Socjaldemokratycznej Partii Lewicy.
Demokratyzacja systemu w Szwecji w 1919 roku zaowocowała powszechnymi wyborami (które dały władze liberałom), rozwojem zabezpieczenia socjalnego – wprowadzono ubezpieczenia od wypadków przy pracy na koszt pracodawców, 8-godzinny dzień pracy, wyższe podatki dla przedsiębiorców, skrócono służbę wojskową, zlikwidowano karę śmierci, w 1921 wprowadzono powszechne prawo wyborcze dla kobiet. W walce z bolszewikami szwedzcy ochotnicy wspierali białych, a 1920 roku Szwecja nawiązała relacje dyplomatyczne z sowietami.
Sam Lenin nie wierzył w sukces
Upadek caratu i rewolucja lutowa była zaskoczeniem dla samych bolszewików. Jeszcze w styczniu 1917 roku Lenin nie wierzył, że w Rosji będzie rewolucja, choć nie miał żadnych oporów moralnych przed wykorzystaniem wszelkich środków w celu przejęcia władzy.
Lenin uważał, że cel uświęca środki i moralność nie może być przeszkodą w działaniu – właśnie w tym duchu fałszywie głosił hasło niepodległości Polski i innych narodów – celem było osłabienie carskiej Rosji. Lenin i bolszewicy realnie kierowali się interesem komunizmu i odrzucali prawo narodów do samostanowienia. Bolszewicy zawsze byli za globalną rewolucją komunistyczną, której etapem, ”po trupie Polski”, miało być, przejęcie władzy w Niemczech — by Niemcy były silne i jako takie po rewolucji komunistycznej były atutem sowietów „Rosja bolszewicka konsekwentnie potępiała Traktat Wersalski jako grabież i niesprawiedliwość”, której ofiarą stały się Niemcy — oznaczało to realne zanegowanie niepodległości Polski.
Globalna rewolucja
By doprowadzić do globalnej rewolucji, komunistycznej Moskwa już w 1919 finansowała działalność Komunistów na zachodzie. W planach ekspansji sowieckiej na zachód dla Moskwy bardzo ważne było utrzymanie Ukrainy. Ukraina była sowietom potrzebna do ataku na Polskę i do wspierania komunistów na Węgrzech, bo przez Węgry biegła trasa eksportu komunizmu na Bałkany. Też w 1919 roku sowieci rozpoczęli ekspansję w Azji, finansowanie działalności komunistycznej w Chinach (w tym kilkunastu komunistycznych gazet po chińsku). W planach mieli też ekspansję w Indiach.
W czasie rewolucji bolszewickiej na terenie Rosji znajdowało się 4,5 miliona Polaków. Do 700.000 naszych rodaków służyło w carskiej armii rosyjskiej. Nieliczni z tych, którzy pochodzili z ziem polskich, wsparli komunistyczną rewolucję. W bolszewickiej Armii Czerwonej był stworzony przez SDKPiL i PPS Lewicę Polski Rewolucyjny Pułk Piechoty, przekształcony w Czerwony Pułk Rewolucyjnej Warszawy, a potem w 52 Dywizje Strzelców Armii Czerwonej. Inną polskojęzyczną formacją bolszewicką była Zachodnia Dywizja Strzelców Polskich, która pacyfikowała antybolszewickie bunty anarchistów w Moskwie i Jarosławiu.
Nadawca Mediów Narodowych oświadcza, że program specjalny od dnia 11.11.2022 publikowany będzie wyłącznie w sieciach teleinformatycznych, zgodnie z rozporządzeniami Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Równocześnie wykonamy test techniczny dosyłu do stacji czołowych operatorów przewodowych bez rozpowszechniania naszego sygnału. Media Narodowe oczekują obecnie na przyznanie stosownej koncesji przez KRRiT.
W Melitopolu, w południowej części Ukrainy, jeszcze siedem lat temu stał pomnik Władimira Iljicza Uljanowa (Włodzimierza Lenina). Został zdemontowany w 2015 roku. Teraz, po siedmiu latach, przywrócili go Rosjanie.
Rosyjskie władze okupacyjne przywróciły pomnik Lenina, co ogłosił szef obwodu zaporoskiego Władimir Rogow.
Po siedmiu latach pomnik Lenina wrócił na swoje miejsce w Melitopolu.
Na Ukrainie od 2014 roku dochodziło do szeregu przypadków rozmontowania pomników Lenina w całym państwie. W ten sposób chciano przeprowadzić dekomunizację.
Lenin
Włodzimierz Lenin był pierwszym przywódcą sowieckiej Rosji, komunistą i zbrodniarzem wojennym. Dokładna liczba ofiar rządów rewolucjonisty nie jest znana, ale historycy mówią o 6 milionach ludzi.
Jak podaje Reuters, jest to pierwsze publiczne wyznanie osoby, którą Waszyngton oskarża o próby wpływania na politykę Stanów Zjednoczonych.
Jak powiedziała rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre, komentarze Prigożyna “nie są dla nich nowe ani zaskakujące”.
W lipcu Departament Stanu USA zaoferował nagrodę w wysokości do 10 mln dolarów za informacje o Prigożynie w związku z jego “zaangażowaniem we wpływanie na wybory w USA”.
Jewgienij Prigożyn, założyciel rosyjskiej Grupy Wagnera i biznesmen, ogłosił, że był zaangażowany w ingerencję w elekcję w USA. Jak podaje Reuters, jest to pierwsze publiczne wyznanie osoby, którą Waszyngton oskarża o próby wpływania na politykę Stanów Zjednoczonych.
Odpowiadając na zapytanie rosyjskiego serwisu informacyjnego zamieszczone na portalu społecznościowym VKontakte, Prigożyn powiedział:
Wtrącaliśmy się (w wybory w USA), wtrącamy się i będziemy się wtrącać. Starannie, precyzyjnie, chirurgicznie i po naszemu.
Komentarz został opublikowany w przeddzień elekcji do Kongresu w USA.
Podczas naszych ledwo zauważalnych operacji usuniemy jednocześnie obie nerki i wątroby.
Prigożyn – często nazywany “kucharzem Putina”, ponieważ jego firma cateringowa otrzymuje kontrakty od Kremla – został oficjalnie oskarżony w USA o sponsorowanie tzw. farm trolli, które zdaniem zachodnich urzędników Moskwa wykorzystuje do prób wpływania na politykę w USA i innych krajach.
USA
Jak powiedziała rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre, komentarze Prigożyna “nie są dla nich nowe ani zaskakujące”.
Jest dobrze znane i dobrze udokumentowane, że podmioty związane z Jewgienijem Prigożynem starały się wpływać na wybory na całym świecie, w tym w Stanach Zjednoczonych.
Stany Zjednoczone – powiedziała – starały się wykryć i przeciwdziałać tym rosyjskim wysiłkom. Jak dodała, działania Rosji obejmują “podważanie demokracji i sianie niezgody”.
Nie jest więc zaskakujące, że Rosja próbuje podkreślić ich wysiłki i wymyśla historie o tym, jak bardzo są skuteczne, właśnie w przeddzień wyborów.
W lipcu Departament Stanu USA zaoferował nagrodę w wysokości do 10 mln dolarów za informacje o Prigożynie w związku z jego “zaangażowaniem we wpływanie na wybory w USA”. Zarzuty dotyczyły elekcji z 2016 roku. Oprócz USA, sankcje na Prigożyna nałożyły także Wielka Brytania i Unia Europejska.
Prigożyn – kim jest?
Prigożyn zajmował się sprzedażą hot-dogów. Później otworzył kilka restauracji w Petersburgu, które przyciągnęły uwagę Władimira Putina. W jednym z nich rosyjski prezydent podczas swojej pierwszej kadencji zjadł nawet obiad z ówczesnym szefem Francji Jacques’em Chirac’em.
Jego biznes stopniowo się rozrastał, a w 2010 roku Putin uczestniczył w otwarciu fabryki szkolnych obiadów Prigożyna, która powstała dzięki hojnym kredytom z rosyjskiego banku państwowego. W samej Moskwie jego firma, Concord Catering, zdobyła setki milionów dolarów w państwowych kontraktach na żywienie dzieci w szkołach. Prigożyn przez kilka lat odpowiadał również za catering ważnych wydarzeń na Kremlu oraz świadczył usługi cateringowe dla rosyjskiego wojska.
Sześćdziesięciojednoletni Prigożyn do niedawna nie występował zbyt często publicznie. Dopiero podczas wojny na Ukrainie zaczął się bardziej wypowiadać, kiedy to otwarcie krytykował m.in. działania rosyjskich generałów. We wrześniu publicznie przyznał się do założenia powiązanej z Kremlem najemniczej Grupy Wagnera, która działa w Syrii, Afryce i na Ukrainie. Wcześniej zaprzeczał temu.
W ubiegły piątek otworzył centrum technologii obronnych w Petersburgu, kolejne posunięcie mające na celu podkreślenie jego zdolności wojskowych – podaje Reuters. Następnie w Niedzielę zapowiedział utworzenie ośrodków szkoleniowych dla milicji w rosyjskich obwodach biełgorodzkim i kurskim, które graniczą z Ukrainą.
Tylko miejscowi, nikt inny, znają swoje otoczenie i są w stanie walczyć z grupami dywersyjnymi i zwiadowczymi
– skomentował.
AP podała, że niedawno pojawiły się też materiały wideo pokazujące mężczyznę przypominającego Prigożyna, który odwiedza rosyjskie kolonie karne, by werbować więźniów do walki na Ukrainie. O podobnych działaniach Grupy Wagnera informowały wcześniej rosyjskie media, organizacje pomocy więźniom i krewni zatrzymanych. Prigożyn nigdy nie potwierdził tego wprost, ale w jednej z wypowiedzi powiedział, że “albo grupa Wagnera i skazańcy, albo wasze dzieci” będą walczyć na pierwszej linii.
Maciej Wąsik na konferencji prasowej / Fot. Twitter
Maciej Wąsik powiedział, że marsz odbędzie się “mimo wojny na Ukrainie”.
Dodał, że służby bezpieczeństwa są świadome “metod, jakie może stosować Władimir Putin”.
Pytany, czy w tym roku ryzyko jest większe niż na marszach w przeszłości, odpowiedział, że bezpieczeństwo można zapewnić tylko poprzez przygotowanie się na najgorsze scenariusze.
Wiceminister spraw wewnętrznych powiedział, że zrobione zostanie wszystko, aby tegoroczny Marsz Niepodległości odbył się bezpiecznie.
Wypowiadając się we wtorek dla Radia Plus Maciej Wąsik powiedział, że marsz odbędzie się “mimo wojny na Ukrainie” (co jest dość dziwną wypowiedzią). Dodał, że służby bezpieczeństwa są świadome “metod, jakie może stosować Władimir Putin”.
Rzeczywiście sytuacja jest nadzwyczajna ze względu na to, że jest wojna za nasza granicą. Zdajemy sobie sprawę, jakich metod może chwytać się Władimir Putin, ale przygotowujemy służby i całe państwo na tę sytuację. Jestem przekonany, że marsz będzie bezpieczny, zrobimy wszystko, żeby ten marsz był bezpieczny.
“Silny Naród – Wielka Polska”
Pytany, czy w tym roku ryzyko jest większe niż na marszach w przeszłości, odpowiedział, że bezpieczeństwo można zapewnić tylko poprzez przygotowanie się na najgorsze scenariusze. Uczestnicy tegorocznego Marszu Niepodległości, który wyruszy – jak zwykle – z Ronda Romana Dmowskiego w Warszawie, będą maszerowali pod hasłem “Silny Naród – Wielka Polska”.
Organizację Marszu Niepodległości można wesprzeć pod tym linkiem.