W Gdańsku odbyła się konferencja prasowa Konfederacji. Krzysztof Bosak wezwał do odbudowy polskiej Marynarki Wojennej. “Jesteśmy dzisiaj w Gdańsku po to aby przypomnieć, że Polska zasługuje na sprawną i prawidłowo wyposażoną Marynarkę Wojenną. Dokładnie sto lat temu miały miejsce zaślubiny Polski z morzem”

Zaapelował kandydat na prezydenta Krzysztof Bosak, “Generał Józef Haller, narodowiec, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej dokonał tej ceremonii. Dziś przypominamy o tym fakcie ale również o fakcie, że ustanowiony Program Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych, który przewidywał budowę ponad 30 jednostek nie został zrealizowany nawet w 15 % (…) Mamy doczynienia z sytuacją, w której zapowiedzi gonią zapowiedzi. Kolejne rządy wymyślają głównie kolejne programy prac studyjnych. W których większość nie przechodzi do etapu wdrożeniowego (…) Marynarka Wojenna jest jedną z najbardziej rozbrojonych rodzajów sił zbrojnych (…) przypomnijmy, że 30 % naszego handlu zagranicznego odbywa się drogą morską. Chciałbym wezwać rząd od prezydenta aby działać w tym obszarze. Dowódctwo Marynarki Wojennej powinno wrócić do Gdyni (..) apeluję również do mediów o to by zaprzestały nagłaśniać zapowiedzi robione przez polityków. Niech zaczną ich rozliczać z tych obietnic. Powinniśmy uzyskać zdolność operacyjną dla polskiej Marynarki Wojennej przekraczającą 12 000 mil morskich” – oświadczył poseł i kandydat na prezydenta. Całość konferencji znajduje się poniżej.

Zobacz także : Michal Niezńanski o Konwencji Stambulskiej.” Stoją za nią WHO i homo lobby” [WIDEO]

Dodano w Bez kategorii

/ fot. @Twitter

W Iranie została zamordowana nastolatka, która chciała poślubić 35-latka. Cała rodzina 13-latki nie wyraziła zgody na takie małżeństwo. Po próbie ucieczki i wcześniejszych groźbach, ojciec dziewczyny w śnie odciął jej głowę. Sam też poddał się policji po dokonaniu morderstwa.

Do szokującego zdarzenia doszło niedawno w Iranie. 13-latka zakochała się z wzajemnością w 35-letnim mężczyźnie. Pewnego dnia postanowili wziąć ze sobą ślub. Poinformowała o tej sprawie swoją rodzinę, która z całą stanowczością sprzeciwiła się takiemu małżeństwu.

Nastoletnia Romina Ashrafi po groźbach ze strony swojego rodziciela uciekła z domu do swojego ukochanego. O tej sprawie została poinformowana policja, która odprowadziła dziewczynę do swojego domu rodzinnego. Zdaniem BBC miała zeznawać, że ojciec może zrobić jej krzywdę. Nikt na ten ostatni krzyk ratunku nie zareagował. Wkrótce jej czarne myśli zostały brutalnie urzeczywistnione.

Zobacz także: Chiny chcą regulacji kwestii bezpieczeństwa w Hong-kongu. Będą kolejne zamieszki?

Dziewczyna została zamordowana we śnie przez swojego ojca, który odciął jej głowę. Po morderstwie zadzwonił na policję, aby przyjechała na miejsce zdarzenia. Ze spokojem oddał się w ręce funkcjonariuszy. Obecnie przebywa on w areszcie, gdzie czeka go proces.

W kraju na Bliskim Wschodzie panuje surowe prawo szariatu. Z tego powodu, mężczyzna po otrzymaniu takich informacji od swojej córki mógł poczuć się zhańbiony. Najprawdopodobniej takie prawo uchroni go przed karą śmierci, którą może zażądać najbliższa rodzina. Przewiduję się dla niego karę pozbawienia wolności od 3 do 10 lat.

radiozet.pl

Dodano w Bez kategorii

Gościem redaktora Dominika Cwikły w Komentarzu Politycznym na kanale Mediów Narodowych był Michał Nieznański – działacz Konfederacji. Rozmowa dotyczyła między innymi obietnicy Prawa i Sprawiedliwości o wycofaniu się z Konwencji Stambulskiej. PiS domagał się tego w poprzednich wyborach. Dzisiaj przypomina o tym stronie rządowej kandydat na prezydenta Krzysztof Bosak.

Pamiętamy jak w poprzednich wyborach parlamentarnych PiS domagał się wypowiedzenia Konwencji Stambulskiej. Między innymi robił to ustami poseł Pawłowicz. Przypomnijmy sobie czym ta konwencja w ogóle jest i jakie ma zadanie. Jak podaje wikipedia – ” Konwencja uznaje strukturalny charakter przemocy wobec kobiet za przemoc ze względu na płeć, oraz fakt, że przemoc wobec kobiet stanowi jeden z podstawowych mechanizmów społecznych, za pomocą którego kobiety są spychane na podległą wobec mężczyzn pozycję. Ma być zastosowana do wszelkich form przemocy wobec kobiet, w tym przemocy domowej. Konwencja uznaje, że kobiety i dziewczęta są narażone na przemoc ze względu na płeć bardziej niż mężczyźni i chłopcy, ale ma być zastosowana do wszystkich ofiar przemocy domowej, niezależnie od płci. Strony Konwencji zobowiązują się m.in. do działań profilaktycznych, m.in. do tego, że podejmą konieczne działania zachęcające społeczeństwo, a w szczególności mężczyzn i chłopców, do aktywnego udziału w zapobieganiu wszelkim formom przemocy. Dokument ma mieć zastosowanie zarówno w czasie pokoju jak i w sytuacjach konfliktów zbrojnych”. Jak widzimy konwencja wpisuje się w lewicowy bełkot prawny, skutkujący zaostrzeniem prawa oraz dający pole do działania dla wielu tak zwanych kobiet wyzwolonych bądź też zwykłych hochsztaplerek.

Zobacz także : Trump idzie na wojnę z social media! Podpisał rozporządzenie: „Musimy bronić wolności słowa”

Ustawa antyprzemocowa

Gdy PiS doszedł do władzy to nie spełnił swojej obietnicy wyborczej. Zamiast tego przez sejm przeszła ustawa antyprzemocowa, wynikające de facto z Konwencji Stambulskiej. Ustawa mówi o tym, że na podstawie zwykłego pomówienia będzie można tymczasowo odizolować mężczyzne od rodziny. “Zacznijmy od tego, że to nie jedyna obietnica PiSu której nie dotrzymał (…) przypomnijmy także sprawę zwrócenia wraku Tupolewa czy sprawę ujawnienia aneksu do raportu WSI oraz wiele innych obietnic składanych przed objęciem władzy (…) sama Konwencja Stambulska na pierwszy rzut oka wygląda całkiem rozsądnie. Niektórzy mogliby mieć pretensje do nas o to, że jesteśmy przeciwko. Piękne hasła o zwalczaniu przemocy powodują, że nie zauważamy co pod płaszczykiem walki z przemocą kryje ta konwencja (…) stoi za tym między innymi homo lobby oraz WHO” – oświadczył Michał Nieznański. Całość wywiadu znajdziecie poniżej.

Zobacz także : Sejm uchwalił ustawę o pomocy publicznej dla dużych firm. Mniejsze pensje dla prezesów i zarządu

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Facebook

W 1999 roku w Rewalu zgłoszono zaginięcie dwóch nastolatków. Po latach sprawa powraca z nowymi twardymi i przerażającymi dowodami. Dotychczas uważano, że chłopcy uciekli z ośrodka wychowawczego, teraz odnaleziono kości i ubrania najprawdopodobniej należące do nich. Matka jednego z nich potwierdziła prawdziwość ubrań.

Na początku tygodnia w Rewalu odkryto przypadkowo szczątki ludzkie w okolicach byłego ośrodka wychowawczego. Warto przypomnieć, że w marcu 1999 roku z tego kompleksu miało uciec dwóch nastolatków: Andrzej Ziemniak oraz Łukasz Sas. Takie informacje przekazywano zrozpaczonej rodzinie. Teraz na jaw wychodzą nowe fakty i dowody w sprawie. W 2017 roku wysunięto hipotezę, że chłopcy mogli paść ofiarą seryjnego zabójcy.

Zobacz także: Kolejna obniżka stopy procentowej w krótkim czasie! Rada Polityki Pieniężnej wprowadza zmiany

Stowarzyszenie “Przystań Nadzieja ” postanowiło kilka dni temu wznowić poszukiwania w świetle najnowszej hipotezy. Wolontariusze przy użyciu ciężkiego sprzętu odkryli na terenie Miejskiego Ośrodka Wychowawczego w Rewalu szczątki najprawdopodobniej należące do zaginionych chłopców. Matka jednego z nich potwierdziła zbieżność ubrań należących do jej syna, pokazując fotografię, gdzie miał je na sobie.

https://www.facebook.com/marek.szwedowski/posts/3850654255008045

Koparka natrafiła również na ukrytą studnię w, której odnaleziono kolejne ludzkie szczątki oraz dolną część piżamy.

Wolontariusze poinformowali policję o znalezisku. Ta zebrała szczątki i zabezpieczyła resztę materiałów dowodowych. Teraz zostaną one podane odpowiednim badaniom DNA, aby ustalić do kogo należą kości oraz ubrania ofiar.

rmf24

Dodano w Bez kategorii
niemcy rząd

/ Źródło: pixabay.com

Niemiecki rząd zapowiedział, że będzie apelować o wdrożenie unijnego mechanizmu sankcji wobec sprawców cyberataku z 2015 roku. W związku z tym niemieckie MSZ wezwało ambasadora rosyjskiego na rozmowę.

W 2015 roku miał miejsce atak hakerów na system informatyczny Bundestagu. Hakerzy uzyskali dostęp do haseł administratora całego systemu parlamentu. Ponieważ po 5 latach od tamtego wydarzenia Niemcy zrekonstruowali cyberatak, dowiedzieli się, że informacje z Bundestagu przechwycili rosyjscy agenci GRU. Hakerzy wykradli także korespondencję ze skrzynki pocztowej kanclerz Niemiec, Angeli Merkel z lat 2012-2015. Dlatego MSZ Niemiec wezwało ambasadora Rosji w celu złożenia wyjaśnień.

“Niemieccy śledczy nie przedstawili dowodów”

Federacja Rosyjska zaprzecza, że miała jakikolwiek związek z cyberatakami na niemiecki parlament i skrzynkę pocztową Angeli Merkel. Jak napisano w komunikacie rosyjskiej ambasady w Berlinie:” Jak dotąd niemieccy śledczy nie przedstawili dowodów na poparcie tezy o udziale rosyjskich służb w cyberatakach.”

Wg niemieckich ustaleń, w ataku miał uczestniczyć 29-letni oficer GRU, Dmitrij Badin. Służby niemieckiej policji wystawiły nakaz jego aresztowania. Na Badinie ciążą także podejrzenia o ingerencję w wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych w 2016 roku.

Niemiecki rząd planuje uruchomienie unijnych sankcji wobec sprawców cyberataku. Oznaczałyby dla hakerów zakaz wjazdu na teren Unii oraz system zamrażania ich aktywów.  

ŹRÓDŁO: O2.PL

Zobacz także: Rządy PiS dbają bardziej o imigrantów niż Polaków? Statystyki nie pozostawiają złudzeń

Dodano w Bez kategorii
Donald Trump

Źródło: flickr.com

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump podpisał rozporządzenie dotyczące mediów społecznościowych. Na jego mocy moderowanie wpisów przez portale społecznościowe może skutkować konsekwencjami prawnymi.

Wedle rozporządzenia które podpisał prezydent Trump, Federalna Komisja ds. Komunikacji rozstrzygnie, czy moderacja wpisów użytkowników na portalach wymaga odpowiedzialności prawnej. Jak zapisano w dokumencie:”Gdy duże media społecznościowe cenzurują opinie, z którymi się nie zgadzają, to pokazują niebezpieczną władzę.”

“Jesteśmy tu dziś, by bronić wolności słowa”

Zanim prezydent USA podpisał rozporządzenie, wypowiedział się na ten temat:”- Jesteśmy tu dziś, by bronić wolności słowa przed jednym z największych zagrożeń.” W dokumencie natomiast podkreśla się, że ograniczona liczba platform internetowych nie może wybierać wypowiedzi, do których Amerykanie mają dostęp w internecie. Wzywa się także rząd, aby rozważyć kwestię nieumieszczania reklam na platformach naruszających zasady wolności wypowiedzi.

Rozporządzenie jest odpowiedzią na sytuację z wtorku, kiedy Twitter opatrzył dwa wpisy prezydenta USA specjalnym linkiem. Link miał za zadanie zachęcić członków portalu do poznania faktów dotyczących głosowania korespondencyjnego. Donald Trump w swoich wpisach wyrażał opinię, że głosowanie korespondencyjne wiąże się z zagrożeniem sfałszowania wyborów. Natomiast dodatkowy link Twittera powodował przekierowanie do tweetów i artykułów, które prostowały opublikowaną przez Trumpa wypowiedź. Spowodowało to oskarżenie Twittera o “krępowanie wolności słowa”.

Twitter odniósł się do oskarżeń, które sformułował Donald Trump. Jak wypowiedziała się dla CNN rzeczniczka Twittera Katie Rosborough, dodatkowe linki miały za zadanie ukazać szerszy kontekst wokół poruszonej kwestii, a tweety prezydenta “zawierają potencjalnie wprowadzające w błąd informacje.”

Na ten temat wypowiedział się w wywiadzie dla telewizji Fox News właściciel Facebooka, Mark Zuckerberg. Stwierdził, że nie powinno ingerować się zanadto w treści wpisów, które wstawiają użytkownicy.  Dodał, że jego portal społecznościowy nie mógłby pełnić roli arbitra prawdy w zakresie treści wstawianych przez członków portalu.

Donald Trump jest jednym z czołowych polityków w tzw. “twitterowej dyplomacji”.  W ciągu dnia potrafi zamieścić aż 100 własnych wpisów. Jest to także pierwsze miejsce, gdzie trafiają najważniejsze wiadomości dotyczące polityki Stanów Zjednoczonych.

https://twitter.com/realDonaldTrump/status/1266166078260097029

ŹRÓDŁO: PAP

Zobacz także: Chiny chcą regulacji kwestii bezpieczeństwa w Hong-kongu. Będą kolejne zamieszki?

Dodano w Bez kategorii

W sejmie przeszła ustawa dotycząca pomocy publicznej dla dużych firm w celu ratowania i restrukturyzacji. Przewiduje ona nawet 1,2 mld wsparcia finansowego ze środków publicznych. Znalazł się w ustawie również zapis o zmniejszeniu pensji dla prezesów, dyrektorów firm, które ubiegają się o pomoc.

Jak donosi strona rządowa – “Ustawa daje duże możliwości ratowania, wsparcia restrukturyzacyjnego i restrukturyzacji przedsiębiorstw w formie pomocy publicznej”. Poseł Prawa i Sprawiedliwości oświadczył, że pomoc będzie znacząca bo wynosząca 1,2 mld zł w przeciągu 10 lat (po 120 milionów rocznie). Ministerstwo Rozwoju tłumaczy -“zapewnienie przedsiębiorcy płynności na czas potrzebny do opracowania planu restrukturyzacji lub przeprowadzenia sprawnej likwidacji”. Ustawa zakłada równocześnie wariant, w którym przedsiebiorca musiałby zwrócić całą kwotę pożyczki. Sytuacja ta miałaby miejsce, jeśli w danym okresie firma wróci do płynności finansowej pozwalającej na prowadzenie działaności zamiast się restrukturyzować lub likwidować. Nie wiadomo jednak jak to miałoby wyglądać w praktyce.

Zobacz także : Grzegorz Braun ukarany przez Marszałek Witek. „Naruszył powagę sejmu” [WIDEO]

Poprawka Lewicy

Sejm większością głosów przyjął także poprawkę Lewicy zgłoszoną przez Adriana Zandberga. Poprawka polega na dodanie artykułu określającego maksymalną wysokość miesięcznej pensji dla prezesów, dyrektorów oraz innych osób określonych w ustawie. Poprawka brzmi -“Maksymalna wysokość wynagrodzenia miesięcznego: kierowników, w szczególności dyrektorów, prezesów, tymczasowych kierowników, zarządców komisarycznych i osób zarządzających na podstawie umów cywilnoprawnych; zastępców kierowników, w szczególności zastępców dyrektorów i wiceprezesów; członków organów zarządzających, w szczególności członków zarządów; głównych księgowych; członków organów nadzorczych – przedsiębiorcy, któremu udzielono pomocy, nie może przekroczyć, w okresie od dnia zaakceptowania wniosku o udzielenie pomocy do dnia przypadającego po upływie 1 roku od udzielenia pomocy, 400 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia z poprzedniego kwartału ogłaszanego przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego na podstawie przepisów o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych”

Zobacz także : Strzelanina pod Kijowem. Setka osób do zatrzymania

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Wikimedia Commons

Niezwykła strzelanina miała dziś nad ranem miejsce pod Kijowem w miejscowości Browary. Około stu osób rozpętało prawdziwą burzę. Uczciwi przewoźnicy publiczni walczą z nielegalnymi przewoźnikami. Po interwencji Policji udało się zażegnać konflikt oraz zatrzymano dotychczas 10 osób. Kilka zostało rannych w wyniku zamieszek z użyciem broni palnej.

Dziś nad ranem w Browarach pod Kijowem doszło do prawdziwej wojny pomiędzy uczciwymi przewoźnikami publicznymi, a nielegalnymi przewoźnikami zarabiających na Ukraińcach. Z kłótni wynikła strzelanina na osiedlu mieszkaniowym. Blisko sto osób bezpardonowo strzelało do siebie z broni strasząc i zagrażając życiu postronnych mieszkańcom miejscowości.

Zobacz także: Lewactwo odleciało! Chcą znieść własność prywatną i wprowadzić obowiązkowy weganizm

Na miejsce przybyła policja, która zatrzymała 10 osób, która miała przy sobie broń palną. Jak ustalono uczestnicy niebezpiecznej rozróby przyjechały z różnych zakątków kraju.

Do sprawy odniósł się już wiceszef ukraińskiego MSWiA Anton Heraszczenko. Poinformował on o trzech rannych osobach oraz wyjaśnił z czym mieli do czynienia mieszkańcy Browarów. Jego zdaniem były to kryminalne porachunki pomiędzy przewoźnikami autobusowymi o przydział tras w obwodzie kijowskim – “Trasy powinny być rozdzielane legalnie i sprawiedliwie, a nie pod przykryciem i za łapówki” – powiedział minister.

interia/pap

Dodano w Bez kategorii

Poseł Grzegorz Braun zasłynął z dosadnych wystąpień w sejmie. Po jednym z takich wystąpień, w którym skrytykował działania Ministra Szumowskiego, został ukarany przez Marszałka Sejmu obniżeniem uposażenia poselskiego o 25 % przez okres jednego miesiąca.

Grzegorz Braun był gościem Tomasza Sommera w telewizji internetowej NczasTV. Podczas wywiadu, poseł Konfederacji zdradził treść pisma jakie otrzymał od marszałka sejmu. “Prezydium Sejmu postanawia obniżyć posłowi uposażenie w wysokości 1/4 całego uposażenia na okres jednego miesiąca (…) przyczyną było naruszenie powagi sejmu”. Grzegorz Braun jak sam powiedział ” traktuję ten akt jako wyróżnienie”. Stwierdził także że jego rodzina stała się ofiarą tego postanowienia -” Moja rodzina i dzieci zostały zakładnikami prezydium sejmu”.

Zobacz także : Isakowicz-Zaleski: „W Kościele kwitnie lawendowa mafia”

Minister Szumowski pod ostrzałem

Wszystko to przez jedną wypowiedź skierowaną do ministra zdrowia. “Wypuście naród z kwarantanny, czas najwyższy. Jeśli to teraz uczynicie, może wykręcicie się sianem. Być może nie wszyscy staną przed trybunałem stanu. Być może minister Szumowski nie zostanie powieszony na latarni przy placu trzech krzyży”. Prezydium sejmu uzasadniając swoją decyzję o ukaraniu posła Brauna twierdzi, że ten naruszył powagę sejmu. “Okazuje się, że naruszyłem powagę sejmu odwołując się do wydarzeń historycznych” podsumował kontrowersyjną decyzję, Czy w polskim sejmie panuje cenzura? Sami państwo oceńcie. Przypomnijmy sobie jakie kary finansowe otrzymywał Janusz Korwin-Mikke, kiedy sprawował funkcję unioposła. Widocznie polski sejm uczy się kultury debaty publicznej od najlepszych w tej dziedzinie – parlamentu europejskiego. “Przypominanie o tym, że w historii różnie bywało i że byli mężowie stanu, którzy żałośnie zawiśli na latarniach według prezydium narusza powagę sejmu”. Całość wywiadu poniżej.

Zobacz także : Rządy PiS dbają bardziej o imigrantów niż Polaków? Statystyki nie pozostawiają złudzeń

Dodano w Bez kategorii

Od 2014 roku do Polski przybyło co najmniej 1,5 mln imigrantów zarobkowych. Głównym krajem pochodzenia tych osób stanowiła Ukraina, lecz także z państw azjatyckich, amerykańskich. Cudzoziemcy nie mogą narzekać na niskie zarobki. Znaczna większość otrzymuje pensję powyżej minimalnej. Dane statystyczne kładą gruby cień na rządach PiS.

Portal “Buisness Insider” zamieścił artykuł obrazujący skalę problemu z imigracją zarobkową w Polsce. Do naszego kraju od 2014 roku przybyło co najmniej półtora miliona cudzoziemców, głownie z Ukrainy. Wbrew wieloletnim zapewnieniom rządu Prawa i Sprawiedliwości problem imigracji znacznie wzrósł podczas okresu ich rządów. W samym 2017 i 2018 roku Polska wydała 635 tysięcy pozwoleń na pracę dla osób spoza UE i znaleźliśmy się wówczas nawet przed Niemcami w tej statystyce.

Zobacz także: W Polsce narasta kryzys bezrobocia pomimo tego rząd sprowadza Ukraińców do pracy

W artykule wyraźnie zaznaczono brak odpowiedniej scalonej dokumentacji i całościowego spisu imigrantów oraz rząd nie kwapi się do przedstawienia spójnej wizji imigracyjnej. Wszelkie dane na temat imigrantów są porozrzucane po różnych instytucjach tj. w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, urzędzie ds. cudzoziemców oraz Straży Granicznej.

Mieszanka wybuchowa na własne życzenie

Aktualne dane z Urzędu ds. Cudzoziemców mówią, iż w 2019 roku do Polski za pozwoleniem rządu przybyło 445 539 osób. Pracownicy i inni imigranci przybyli wówczas z m.in.. Ukrainy, Niemiec, Białorusi, Włoch, Rosji, a nawet z krajów azjatyckich jak Chiny, Wietnam czy też Nepal. Nie zabrakło przybyszów z Ameryki Północnej.

Należy pamiętać, że polski urząd ds. cudzoziemców nie notuje wielokrotnie więcej imigrantów przyjeżdżających do naszego kraju za pomocą wyrobionej wizy czy też w ramach ruchu bezwizowego, co dotyczy głównie Ukraińców. Stąd oficjalnie urząd podaje liczbę zaledwie pół miliona imigrantów.

Więcej na ten temat można uzyskać z resortu rodziny, pracy i polityki społecznej, który udziela informacji o wydawanych oświadczeniach pozwalających na pracę w Polsce. Z takiej opcji mogą skorzystać obywatele Armenii, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Rosji i Ukrainy. Okres zatrudnienia w tym przypadku wynosi 6 miesięcy lub wydaje się pozwolenie rocznego pobytu.

W roku 2018 takich pozwoleń wydano 446 304 osobom, a rok później liczba ta zwiększyła się blisko dwukrotnie tj. zanotowano 764 759 oświadczeń w ministerstwie rodziny, pracy i polityki społecznej.

Z kolei Główny Urząd Statystyczny informuje, że zezwolenie na pracę w Polsce w 2018 roku wydano 283 334 imigrantom z Ukrainy, Nepalu, Filipin, Wietnamu, Indonezji i wielu innych. Z kolei w roku 2019 liczba ta nieznacznie spadła poniżej 200 tysięcy.

Istotną instytucją, z której można wywnioskować wielkość skali problemu jest Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który informuje o ilości zarejestrowanych cudzoziemców w tym urzędzie. Po świadczenia socjalne zgłosiło się do końca kwietnia bieżącego roku 623 tysiące cudzoziemców. Rok wcześniej liczba ta wynosiła 610 tysięcy osób, gdzie zdecydowaną większość świadczeniobiorców stanowią Ukraińcy.

Godne zarobki Ukraińców

Zdecydowanie większość przybywających do naszego kraju imigrantów nie może narzekać na niskie zarobki. Tylko 2,8 procent Ukraińców zarabia w Polsce poniżej płacy minimalnej. Aż 36,1 procent zarabia miesięcznie powyżej 3000 złotych co stanowi już pensję powyżej średnich zarobków wśród Polaków. Reszta imigrantów z Ukrainy zarabiała w okolicach 2200 złotych.

Dodatkowo spora część pracowników z zagranicy może liczyć na świadczenia socjalne, pomoc przy wypełnianiu formalności czy też 40,7 procent Ukraińców otrzymuje mieszkanie. Co czwarty może liczyć również na dojazd do miejsca pracy. Mniej więcej 15 % pracodawców przyznaje swoim zagranicznym pracownikom granty na wyżywienie i internet.

buisnessinsider.com.pl

Dodano w Bez kategorii