Zobacz także: “Kilka lat temu byłam wściekłą, niebieskowłosą feministką” Teraz mówi: Feminizm to oszustwo
Reparacje jako kamień milowy
“Mam nieodparte wrażenie, że temat reparacji wojennych jest tematem wakacyjnym, który pojawia się okolicznościowo w okresie dwóch rocznic – wybuchu Powstania Warszawskiego i wybuchu II wojny światowej. Chodzi trochę o uspokojenie sumienia i politykę wewnętrzną. Politycy PiS przypominają o tym na potrzeby własnego elektoratu. Sprawa reparacji jest wielowarstwowa. W moim przekonaniu to sprawa absolutnie kluczowa. Reparacje wojenne powinny być takim kamieniem milowym wobec Niemiec i całej Unii Europejskiej. Ten temat jest konsekwentnie przemilczany i temat niewygodny, dlatego że nie można mówić o jakichkolwiek wartościach europejskich, jeżeli nie zadośćuczyni się krzywdom i stratom wojennym, które były udziałem wiodącego kraju Unii Europejskiej” – mówił Drozdowicz.
Temat reparacji powinien być podnoszony
“To nie jest historia, która nie wywiera wpływu na bieżące funkcjonowanie państw, czy wspólny rynek. Gospodarka Niemiec jest bardziej konkurencyjna i może sobie pozwolić na więcej. Polska gospodarka została przez Niemcy zrujnowana, a potem nie mogła się rozwijać z uwagi na kajdany nałożone nam przez Związek Radziecki. Ta sytuacja, w której się znaleźliśmy, że jesteśmy słabsi od Niemiec nie jest konsekwencją zaradności, gospodarności i większej produktywności w Niemczech, ale jest konsekwencją, że Niemcy zaczynali zupełnie z innego poziomu. Od strony prawnej sytuacja jest złożona, dlatego że nie ma konkretnej normy pozwalającej uznać, że faktycznie jakąś kwotę muszą Niemcy Polsce zapłacić, ale co więcej – nie istnieje sposób na wyegzekwowanie tego. Wydaje mi się, że nie chodzi o rozważanie aspektów prawnych, lecz o zrozumienie, że temat reparacji wojennych powinien być grzany przy każdej możliwej okazji. Na forum politycznym, naukowym, kulturalnym, w różnej działalności społecznej” – podkreślał Drozdowicz.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com