Przed laty można było mieć nadzieje, że mroczne wizje przyszłości będą ostrzeżeniem dla ludzi przed tyranią. Ja przynajmniej tak odbierałem powieści fantastyczne pisane w naszym kraju przez pisarzy często o prawicowych poglądach. Okazało się jednak, że te przestrogi mało do kogo trafiły, i ludzie bez sprzeciwu przyjmują realizacje mrocznych wizji z popkultury.
Zapewne dlatego establishment nie widzi problemu w tym, że na ekrany kin trafiają filmy rozrywkowe ukazujące szkodliwą działalność władz. Możni tego świata dostrzegli pewnie, że ludzie i tak nic nie skojarzą i wszelkie (nawet najgłupsze i najbardziej zbrodnicze) działania władz zaakceptują, więc nie ma co się przejmować tym, że popkultura może zaszkodzić możnym (obnażając mechanizmy ich działań i mrocznych planów). Może popkultura tak działa, że jak ma zaszkodzić ludziom (np. ich seksualnie zdemoralizować, czy przekonać do komunizmu) to szkodzi, a jak może zrobić coś dobrego dla ludzi to i tak nie ma z niej pożytku społecznego.
„Legion samobójców: The Suicide Squad”
W kinach w całej Polsce (w tym i warszawskim kinie Kinoteka w Pałacu Kultury) widzowie mają okazję się rozerwać na sensacyjnej komedii w gatunku fantastyki „Legion samobójców: The Suicide Squad”. Osnowa filmu (, na której tle rozgrywa się kanwą) jest bardzo politycznie niepoprawna – wynika z niej, że rząd USA wspierał reżim w Ameryce Południowej (korzystający z pomocy nazistowskich naukowców), który badał dla Amerykanów zabójczy dla ziemian byt z kosmosu. Sytuacja się skomplikowała, gdy proamerykański reżim został obalony przez antyamerykańską juntę, która zabójcze monstrum z kosmosu chce wykorzystać do walki z Amerykanami. By do tego nie dopuścić, władze amerykańskie wysyłają tytułowy Legion Samobójców do zatarcia śladów (nie zważając na los niewinnych cywili).
Zobacz także: Zwolniony pracownik Polsatu żali się na posłów opozycji. “Podburzali nas przeciwko rządowi”
Motywy filmu są jak z życia wzięte. Nieodpowiedzialne eksperymenty władz. Jak zwykle coś źle idzie, Więc imperium wywołuje mega burdel, by ukryć swoje świństwa – nie dbając o los cywili. Kosmici to tylko kostium dla uniwersalnej opowieści. Na szczęście dla widzów spragnionych rozrywki, ludzie i tak nic nie skojarzą, więc możni tego świata pozwalają na wyświetlanie filmu.
Film „Legion samobójców:The Suicide Squad” oparty jest na komiksach wydawanych przez DC Comics. Autorem scenariusza i reżyserii filmu jest James Gunn. W filmie wystąpili: Margot Robbie, Idris Elba, John Cena, Joel Kinnaman, Sylvester Stallone (jako mutant rekin), Viola Davis, Jai Courtney i Peter Capaldi.
Politycznie niepoprawnym motywem w filmie jest też to, że szefową najemników (psychopatycznych kryminalistów) wysłanych z samobójczą misją jest murzynka (na polecenie, której wszczepia się najemnikom ładunek wybuchowy w kark, który jest detonowany, gdy nie wykonują rozkazów – i której nie obchodzi los niewinnych cywili).
Film trafnie ukazuje jak niekompetentni i niemoralni są agenci rządowi (wysyłają nieodpowiedzialnie swoich agentów na rzeź, zmuszają do współpracy z agencją szantażem), oraz to, że USA wspiera dyktatury w republikach bananowych, by na ich terenie przeprowadzać sprzeczne z amerykańskim prawem działania (w Polsce USA otworzyła tajne więzienia CIA). Krwawe i niezwykle spektakularne walki i humor pozwalają widzom oderwać się na czas seansu od stresów dnia codziennego. Zaletą filmu jest też ścieżka dźwiękowa składająca się ze standardów amerykańskiej muzyki rozrywkowej.
„Free Guy”
W kinach w całej Polsce można też obejrzeć film „Free Guy” według scenariusza Matta Liebermana i Zaka Penna, w reżyserii Shawna Levy, z udziałem Ryana Reynoldsa, Jodie Comer, Lil Rel Howery.
Film może spodoba się fanom gier komputerowych – ja nigdy w taką grę nie grałem i osadzenie akcji w świecie gry komputerowej atrakcyjne dla mnie nie jest. Ciekawym pomysłem jest motyw sztucznej inteligencji – jedna z postaci tła będąca programem komputerowym nabywa samoświadomości.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Ta sztuczna inteligencja zyskuje wiedzę o naturze swojego świata dzięki swoistemu objawieniu ze strony graczki, która okazuje się nieświadomą kreatorką nowego bytu (sama gra w grę, by zdobyć dowód na to, że kody, na których oparta jest gra, zostały jej skradzione przez szefa firmy informatycznej).
Ciekawy pomysł z samoświadomością sztucznej inteligencji jest oczywiście (przez nacechowany etnicznie) Hollywood zwulgaryzowany i sprawdzony do prostackiej rozrywki. W filmie „Free Guy” warto docenić zabawną satyrę na graczy gier (ukazanych jako niedojrzałe, tępe, odrażające i rozhisteryzowane nastolatki), producentów tego typu rozrywki (absolutnie zdemoralizowanych), świat korporacji (premiujący socjopatów), i same gry (ukazane jako całkowicie kretyńska rozrywka).
Po obejrzeniu filmu „Free Guy” można dojść do smutnej konstatacji, że mnóstwo młodych ludzi żyje w urojonym świecie gier i pop kultury, świecie stworzonym przez degeneratów, który nie pozwala dostrzec rzeczywistych wyzwań oraz problemów, i który degeneruje młodych, ograniczając ich egzystencje do debilnych rozrywek.
Jan Bodakowski