Bodakowski – W kinach: Depresyjny ”Sweat”, wzruszający „Minari” i „Ludzki głos” Almodóvara [RECENZJA]

recenzja
Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Sala kinowa.

Sala kinowa. / Fot. Pixabay

Na ekranach kin w całej Polsce, w tym i w warszawskim kinie Kinoteka, kinomani mają okazję obejrzeć wiele dobrych filmów. Jednym z nich jest niezwykle wzruszający, prorodzinny, amerykański film obyczajowy „Minari”.

Wzruszający „Minari”

„Minari” to historia (według scenariusza i wyreżyserowana przez Lee Isaac Chung) rodziny koreańskich imigrantów w USA, którzy przeprowadzają się na wieś do stanu Arkansas. Ojciec rodziny Jakob (Steven Yeun) to niepoprawny marzyciel, który swoje pragnienie bycia rolnikiem (uprawiającym koreańskie warzywa) stawia ponad rodzinę, czego nie może mu wybaczyć jego żona Monika (Ye-ri Han), która żyje w strachu o zdrowie swojego sześcioletniego syna Dawida i jest zmęczona życiem w nędzy. Rodzina składa się też ze starszej siostry i babci z Korei (Yuh-Jung Youn).

Twórców filmu warto docenić za to, że mówią z sympatią o amerykańskiej prowincji. Kiedy polskojęzyczne filmy zazwyczaj Polaków przedstawiają z pogardą i nienawiścią jako psychopatycznych degeneratów, to w tym amerykańskim filmie prości Amerykanie ukazani są z sympatią. Jednym z nich jest pracujący w gospodarstwie ojca zwariowany weteran wojny w Korei, charyzmatyk emeryt – który, choć karykaturalnie manifestuje swoją wiarę, to jednak szczerze wspiera swojego pracodawcę i jest mu bardzo życzliwy.

Film boleśnie ukazuje jak problemy dnia codziennego, w tym ubóstwo i kłopoty ze zdrowiem, zabiją romantyczną miłość ojca i matki. Nie jest to jednak film pesymistyczny jak polskojęzyczne kino. Obraz ukazuje, jak miłość rodzinna (rodziców do dzieci, dzieci do rodziców, matki i ojca do siebie) ostatecznie zwycięża wszelkie trudności i los jak wypadku Hioba się odmienia na lepsze. Można więc mówić o „Minari” jako o niezwykle wzruszającym filmie pro rodzinnym. Cenne jest też to, że film jest wolny od patologicznej tęczowej tematyki.

Depresyjny ”Sweat”

„Sweat” to depresyjny polski film o zagubieniu, wykorzenieniu, samotności, pustce duchowej młodego pokolenia. Bohaterką filmu jest celebrytka Sylwia Zając (Magdalena Koleśnik) influencerka fitness – młoda atrakcyjna kobieta, która odniosła sukces, transmitując w mediach społecznościowych to, jak się gimnastykuje – ma 600.000 followersów (fanów), grono współpracowników, i spotyka się z sympatią ludzi.

Kontrowersje budzi jedno z nagrań, na którym zamiast radości płacząc, opowiedziała swoim fanom o swojej samotności i tęsknocie za miłością w prawdziwym związku – taka szczerość, odejście od wizerunku spełnionej i radosnej kobiety sukcesu nie podoba się ani firmom sponsorującym kobietę, ani mediom. Sport i obecność na mediach społecznościowych to dla bohaterki forma ucieczki przed bólem życia, relacjami społecznymi opartymi na frazesach, brakiem więzi zdrowej więzi emocjonalnej z matką, forma konfrontacji z wyzwaniami. Aktywność sportowa i medialna bohaterki daje jej krótkotrwałe uczucie kontroli nad swoim życiem, podobnie jak wypadku osób dokonujących samookaleczeń.

Reżyserem filmu jest Magnus von Horn. W drugoplanowych rolach wystąpili: Julian Świeżewski, Aleksandra Konieczna i Zbigniew Zamachowski. Film współfinansowali polscy i szwedzcy podatnicy (miasto Łódź i Polski Instytut Sztuki Filmowej).

Oglądając „Sweat” widzowie, mający bogate i pełne życie duchowe, mogą dostrzec, jak bardzo są nieświadomi bolesnej pustki duchowej ludzi sformatowanych przez system, którzy histerycznie próbują to swoją pustkę zapełnić najczęściej destrukcyjnie — czy to alkoholem, czy narkotykami, czy kształtowaniem swojej fizjonomii (od samookaleczeń, samo oszpecania – bezsensownymi i tatuażami czy kolorowymi włosami, aż po kształtowanie przez ćwiczenia swoje ciała, często też w sposób destrukcyjny dla zdrowia).

„Ludzki głos” Almodóvara

Zapewne niewiele kinomanów miało okazję obejrzeć w kinie film krótkometrażowy. Okazją ku temu jest wyświetlany w kinach obraz „Ludzki głos” pierwszy anglojęzyczny film Pedra Almodóvara, będący teatralnym monodramem z rolą główną szkockiej aktorki Tildy Swinton.

„Ludzki głos” to monolog zdesperowanej i pogrążonej w rozpaczy porzuconej przez kochanka kobiety, która prowadzi ze swoim ukochanym, który nie chce z nią być. Teatralność podkreślona jest tym, że widzowie oglądają monodram w dekoracjach ustawionych w studiu filmowym – surrealistycznie zatarta jest granica między rzeczywistością a teatrem. Obraz ma pozytywne przesłanie, bo kończy się happy endem – porzucona postanawia żyć dalej i nie poddawać się rozpaczy. Wart ocenić to, że przedstawiona historia dotyczy romansu heteroseksualnego, a bohaterka jest biała.

Dla Almodóvara inspiracją dla scenariusza jego filmu była sztuka Jeana Cocteau „Ludzki głos” (którą zresztą wykorzystał już w „Kobietach na skraju załamania nerwowego” i „Prawie pożądania”). Podobnie muzyka i elementy scenografii w „Ludzkim głosie” pochodzą z wcześniejszych filmów Almodóvara. Sam film trwa 30 minut. Polscy widzowie po filmie mogą oglądnąć 45-minutowa rozmowę aktorki i reżysera z dziennikarzem, dzięki której widzowie poznają kulisy pracy nad filmem.

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY