Rodzice dzieci z Bellingham School District byli wstrząśnięci, gdy dowiedzieli się, że przewodnicząca Rady Szkoły reklamuje w social mediach swój sex shop, rzekomo „odpowiedni dla wszystkich grup wiekowych”.
- Opiekunowie dzieci z Bellingham School postanowili interweniować, gdy odkryli, że jedna z nauczycielek czytała dzieciom z pierwszej klasy podstawówki książkę pochwalającą zmianę płci u małych dzieci
- Rodzice postanowili zwrócić się ze sprawą do dyrekcji szkoły i Rady Szkoły
- Wówczas to dowiedzieli się, iż przewodnicząca Rady Szkoły „prowadzi sex shop z zabawkami erotycznymi dla osób w każdym wieku”
- Przeczytaj również: Sąd grozi matce odebraniem dziecka. Winna skała z flagą Konfederacji w ogrodzie
Grupa rodziców dzieci ze szkoły Bellingham School postanowiła interweniować w sprawie tego, co dzieje się z ich dziećmi w szkole. Okazało się bowiem, iż jedna z nauczycielek czytała dzieciom z pierwszej klasy podstawówki książkę pochwalającą zmianę płci u małych dzieci. Nauczycielka, Jennifer Miller, przyznała się i stwierdziła, że nie widzi w czytaniu jej niczego złego. „Tak, przeczytałam tę książkę” – odpowiedziała na zapytania Miller. „Jako dystrykt ciężko pracujemy, aby wspierać wszystkich członków naszej społeczności szkolnej i promować integrację poprzez zrozumienie i współczucie”. Rodzice postanowili zatem zwrócić się do dyrekcji i Rady Szkoły. Wówczas to dowiedzieli się, że przewodnicząca Rady Szkoły Bellingham „prowadzi sex shop z zabawkami erotycznymi dla osób w każdym wieku”.
Przewodnicząca “żyje według własnych wartości”
Przewodnicząca Rady Szkoły, Jennifer Mason, bez skrępowania reklamuje swój sex shop „Wink-Wink” w mediach społecznościowych. Co najbardziej wzburzyło rodziców to fakt, że przybytek opisywany jest jako „odpowiedni dla wszystkich grup wiekowych”. „Podczas gdy sklep sprzedaję towar tylko osobom w wieku 16 lat i starszym, mogą w nim przebywać ludzie w każdym wieku” – zapewniała Mason w wywiadzie dla lokalnej gazety. „Chcę pokazać ludziom, że seks nie jest czymś, czego należy się wstydzić, powinna istnieć opcja zostania wybranym na urzędnika i jednocześnie posiadania sex shopu” – skomentowała sytuację. „To właśnie znaczy żyć według swoich wartości”.
Coraz bardziej wzburzeni rodzice uczniów skontaktowali się z kuratorem okręgu szkolnego Bellingham, Gregiem Bakerem. Jak informuje Post Millenial, Baker początkowo „planował się z nimi spotkać, ale wycofał spotkanie po tym, jak rodzice zapytali, czy mogą je nagrać”. Bellingham Public Schools nie wydało jeszcze oświadczenia w sprawie kontrowersji.