Tomasz Gryguć

Tomasz Gryguć / Fot. Twitter

Podczas swojego wykładu w Grudziądzu Gryguć kilkukrotnie bardzo tkliwie wypowiadał się na temat rosyjskiego dyktatora. Suchej nitki nie pozostawił na nim Tomasz Kalinowski. Dyrektor Mediów Narodowych porównał byłego doradcę Platformy Obywatelskiej do martwego już dezertera Emila Czeczko.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Media Narodowe, Twitter

Flaga Rosji

Flaga Rosji / Fot. YouTube

Bułgaria wydali 10 rosyjskich dyplomatów, taką decyzję podjęły władze tego kraju.

Bułgaria podjęła decyzję o wydaleniu 10 rosyjskich dyplomatów za ich działalność niezgodną ze statusem dyplomaty; dostali 72 godziny na opuszczenie kraju

– poinformowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w Sofii.

Wiceminister spraw zagranicznych Wasil Georgiew wręczył odnośną notę werbalną ambasador Federacji Rosyjskiej Eleonorze Mitrofanowej. Decyzję podjęto na podstawie informacji, że wspomniani dyplomaci prowadzili na bułgarskim terytorium działalność, niezgodną z konwencją wiedeńską o stosunkach dyplomatycznych

– podaje tvp.info.

Łącznie z Bułgarii wydalono już 21 dyplomatów, wliczając ostatnie dwa lata wstecz.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Władimir Putin

Władimir Putin / Fot. PAP/EPA/MIKHAIL KLIMENTYEV / KREMLIN POOL / SPUTNIK. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Majątek prezydenta Rosji wycenia się na dziesiątki miliardów dolarów.
  • Poza ogromnym terenem i wielkim kompleksem budynków mieszkalnych i rekreacyjnych w Rosji kupuje drogie budynki w Niemczech.
  • Tak wynika z doniesień dziennika „Bild”, który ujawnia pośredników oraz same budynki zakupione na niemieckiej ziemi
  • Zobacz także: Siergiej Ławrow wyśmiał zachodnie sankcje. “Jesteśmy teraz mistrzami”

Putin kupuje budynki w Niemczech. Zakup drogich budynków był realizowany już przed napaścią na Ukrainę. Tak wynika z doniesień dziennika „Bild”, który ujawnia pośredników oraz same budynki zakupione na niemieckiej ziemi.

Władimir Putin jest właścicielem kilku nieruchomości w najlepszych lokalizacjach w Niemczech. Putin miał je nabyć przez pośredników – braci Rotenbergów, których zna jeszcze z Petersburga

– podał „Bild” na podstawie informacji z kręgów inwestorów.

Putin miał kilka lat temu kupić Opernpalais w Monachium (cena: około 300 milionów euro), a także budynek hotelu „Sofitel” obok Starej Opery we Frankfurcie – pisze „Bild”. Według mediów w Berlinie jego własnością jest Kudamm–Karree (zespół budynków przy reprezentacyjnej ulicy zachodniego Berlina)

– wynika z informacji “Bild”.

Firmy działają pod nazwą Lenhart Global Investments lub Rotex GmbH, a ich dyrektorem zarządzającym jest Lilia Rotenberg. Rotex jest również właścicielem eleganckiej willi (o powierzchni 1850 m2) w Berlinie–Schmargendorfie, domu w pełni odpowiadającego gustom Putina, z dużym basenem. Putin kupił te nieruchomości przez pośredników: rosyjski klan Rotenbergów

– czytamy w dzienniku.

Rotenbergowie to bracia: Arkadij i Borys, podobnie jak Putin, pochodzą z Petersburga. Znają się (z Putinem) od dziecka, są przyjaciółmi z judo (klub Jawara–Newa) i razem walczyli o szacunek na podwórkach Petersburga. To ich łączy na całe życie

– dodaje dziennik.

Po wyborze Putina na prezydenta Rosji w 2000 r. „bracia Rotenbergowie założyli bank, przejęli fabrykę wódki, w 2008 r. kupili pięć spółek zależnych giganta energetycznego Gazpromu i dostarczają rury do rurociągu bałtyckiego. Ich majątek według „Forbesa” to 5,4 mld dolarów (4,9 mld euro)”

– informuje “Bild”.

Markus Ferber z chadeckiej partii CSU, cytowany przez ‘Bild” i polityk CDU Gunther Krichbaum, chcą, aby cały zamrożony majątek Putina przeznaczyć na odbudowę Ukrainy.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Roty Marszu Niepodległości

  • “Proszę Ekscelencję o dołączenie do tego aktu w swej diecezji, o zachęcenie do tego swych współbraci w polskim episkopacie”- pisze w liście do polskich biskupów lider Rot Marszu Niepodległości.
  • Jak wiadomo, poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Panny wiąże się z objawieniami fatimskimi.
  • To zapowiedziane przez Maryję przyjście miało następnie miejsce 13 czerwca 1929 r., podczas pobytu siostry Łucji w klasztorze w Tuy w Hiszpanii.
  • Zobacz także: Nieoficjalnie: Papież Franciszek zaprosi wszystkich biskupów do udziału w poświęceniu Rosji

Roty Niepodległości piszą do biskupów

– Jak wiadomo, poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Panny wiąże się z objawieniami fatimskimi, kiedy 13 lipca 1917 r., Matka Boża w Fatimie oznajmiła: „Przyjdę poprosić o poświęcenie Rosji memu Niepokalanemu Sercu i o Komunię św. wynagradzającą w pierwsze soboty miesiąca. Jeśli me prośby zostaną wysłuchane, Rosja nawróci się i nastanie pokój”.

– przypomina w liście Robert Bąkiewicz.

– Dołączenie zatem Ekscelencji do tegoż aktu byłoby w naszej Ojczyźnie wspaniałym spełnieniem tego Bożego pragnienia, a także zbawiennym potwierdzeniem właściwej hierarchii dóbr

– dodał lider stowarzyszenia.

O tym, że Papież poświęci Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi pisaliśmy kilka dni temu.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Media Narodowe, Twitter

Francja

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. pixnio.com

Jeden z francuskich sądów podjął decyzję o deportacji ukraińskiej rodziny 4 dni po wybuchu wojny.

Jak wiadomo nielegalnych imigrantów z Afryki nie deportuje się prawie nigdy – wskazał Adam Gwiazda.

W przypadku uchodźców wojennych nad Sekwaną panują jednak zupełnie inne standardy.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Twitter

Wojciech Sumliński

Wojciech Sumliński / Fot. Media Narodowe

  • Zdaniem gościa Mediów Narodowych, decyzja o podróży do Kijowa, w tak krytycznym okresie była ryzykowna i wymagająca odwagi, ale jednak potrzebna.
  • Ukraina szuka sprzymierzeńców i jest to logiczne. – Oni myślą ukraińską racja stanu. My powinniśmy myśleć polską racją stanu – podkreślił Sumliński.
  • Red. Sumliński wskazał, że należy patrzeć na sprawy polskie, bo nikt z nas nie chce ,,czarnego scenariusza” na polskich ziemiach.
  • Zobacz też: Rosja dogaduje się z Chinami. Bliska współpraca banków centralnych

Zdaniem gościa Mediów Narodowych, decyzja o podróży do Kijowa, w tak krytycznym okresie była ryzykowna i wymagająca odwagi, ale jednak potrzebna. W jego opinii na pewno, gdyby takich polityków było więcej, to spotkanie, to miałoby większy wymiar i dotarło do szerszej grupy odbiorców. Jednak jak wskazał, pomimo tak ogromnego ryzyka spotkanie, to ma charakter symboliczny. Stawia ono Polskę w odmienionym świetle na tle państw Unii Europejskiej. Polska, jako kraj sąsiadujący z Ukrainą stanęła na wysokości zadania. Polski naród okazał się solidarny z uciśnioną wojną ukraińską ludnością. Jak podkreślił red. Sumliński, przy tak ogromnym napływie uchodźców wojennych, Polska jest niejako zalana ukraińską ludnością, a Polacy o ,,złotych sercach” niosą pomoc wszędzie i o każdej porze dnia i nocy.

Czy powinniśmy obawiać się Rosji?

W programie poruszono też kwestię, czy nie ma uczucia, że Polska została niejako zmanipulowana i wciągnięta w ukraińsko-rosyjską machinę wojenną. Zdaniem redaktora Sumlińskiego Ukraina szuka sprzymierzeńców i to jest logiczne. Jako przykład podał sprawę stacjonowania ukraińskich samolotów na polskich lotniskach.

Oni myślą ukraińską racją stanu. My powinniśmy myśleć polską racją stanu

– powiedział redaktor Wojciech Sumliński, gość Mediów Narodowych.

Gość Mediów Narodowych zaapelował, by myśleć o polskiej racji stanu i polskim narodzie. Jego zdaniem obecnie ukraiński konflikt militarny zaczyna wtapiać się w polską rację stanu.

Dzisiaj po raz pierwszy w historii na polu innego państwa, ważył się los Polaków. Ukraina osłabiająca Rosję, Putina walczy w naszym interesie.

Jednak apeluje do polskich władz i decydentów, żeby jednak myśleć cały czas, przy swoich działaniach i sercu pełnym współczucia o polskiej racji stanu. Jest to absolutnie fundamentalne

– mówi Wojciech Sumliński

Red. Sumliński wskazał, że należy patrzeć na sprawy polskie, bo nikt z nas nie chce ,,czarnego scenariusza” na polskich ziemiach.

Ta wyprawa miała dodać ducha Ukraińcom, ale myślę, że była też w interesie polskiej racji stanu

– mówi dalej gość Media Narodowe

Ja niestety, kiedy to wszystko obserwuję widzę kilka rzeczy i nie wyglądają one dobrze z polskiej perspektywy. Patrząc na reakcje Niemców. Kiedy wczoraj widziałem komunikat wiceministra spraw wewnętrznych i administracji, aby polskie pociągi jadące z granicy wschodniej do zachodniej zostały zatrzymane. Ukraińcy mają swoich bliskich w Niemczech i chcieliby do nich dotrzeć. Niemcy zażądali, aby te pociągi zatrzymać.

To wygląda bardzo źle, bo to się wtapia w tę rezolucję parlamentu europejskiego, który zostawia nas samych sobie. My w tej sytuacji przyjmując taką gigantyczną falę uchodźców wojennych mamy zostać ukarani i mieć zablokowane fundusze unijne.

To jest znacznie więcej niż skandal.

– mówi Wojciech Sumliński

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Komisja Europejska

Minister rozwoju i technologii Piotr Nowak. / Fot. PAP/Albert Zawada. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Minister rozwoju i technologii przebywał z wizytą w USA.
  • Celem rozmów z przedstawicielami amerykańskiej administracji, międzynarodowych instytucji finansowych i firm jest pogłębienie polsko-amerykańskiej współpracy gospodarczej.
  • Podczas rozmów minister Piotr Nowak poruszy kwestię zacieśniania i rozwoju współpracy transatlantyckiej oraz zaostrzenie sankcji gospodarczych wobec Rosji.
  • Zobacz także: Rząd podjął decyzję. Polscy rolnicy otrzymają dopłaty do nawozów

Minister dodał, że podpisanie Technology Safeguard Agreement pomiędzy Polską a USA umożliwi w niedługiej przyszłości starty kosmiczne z Polski. “Co przede wszystkim podniesie możliwości obronne całej Unii Europejskiej i NATO”. Nowak podkreślił, że niezależność w umieszczaniu satelit na niskiej orbicie okołoziemskiej otworzy również nowy potencjał dla przemysłu kosmicznego w Polsce i UE.

– Celem rozmów z przedstawicielami amerykańskiej administracji, międzynarodowych instytucji finansowych i firm będzie pogłębianie polsko-amerykańskiej współpracy gospodarczej, dalsze inwestycje USA w Polsce ze szczególnym uwzględnieniem innowacyjnych branż, w tym technologii kosmicznej. Jednym z ważniejszych tematów zaplanowanych spotkań będzie pomoc humanitarna oraz wsparcie Ukrainy w kryzysie wywołanym atakiem Rosji

– informował resort rozwoju w zapowiedzi wizyty Piotra Nowaka w USA.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Do Rzeczy

Emmanuel Macron

Emmanuel Macron / Fot. PAP/EPA/AHMED JALIL. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Instytut Ordo Iuris dołączył do sygnatariuszy listu międzynarodowej koalicji organizacji społecznych, sprzeciwiających się intencjom wpisania aborcji do Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Koalicję tworzy ponad 100 organizacji z 15 krajów Europy. List do prezydenta Francji Emmanuela Macrona ma związek z jego wypowiedzią, w której stwierdził, że aborcja powinna zostać uznana za prawo podstawowe.

Słowa Emmanuela Macrona padły 19 stycznia podczas przemówienia przed Parlamentem Europejskim, po rozpoczęciu przez Francję prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Prezydent Francji podkreślił wówczas potrzebę nadania aborcji charakteru prawa podmiotowego, które należy umieścić w Karcie Praw Podstawowych UE, co stoi w sprzeczności z zasadą prawa do życia. Co istotne, drugi artykuł wspomnianej Karty mówi wprost, że “każdy ma prawo do życia”.

Wpisuje się to obecną od dłuższego czasu na forum unijnym praktykę działań środowisk proaborcyjnych. W czerwcu 2021 r. Parlament Europejski przyjął raport, w którym określono aborcję jako podstawową usługę opieki zdrowotnej oraz skrytykowano korzystanie przez lekarzy z prawa do odmowy jej wykonywania ze względu na sprzeciw sumienia.

Dostęp do broni. Hoga: „Rejestry broni to śmiertelne zagrożenie” [NASZ WYWIAD]

Choć legalizacja aborcji na poziomie traktatów unijnych wymagałaby zgody wszystkich państw członkowskich, to odczuwalny jest coraz silniejszy nacisk na poszerzenie dostępu do aborcji w państwach członkowskich za pomocą innych instrumentów prawnych. Koalicja skierowała swój apel już teraz, aby pokazać, że w Europie występuje szeroki społeczny sprzeciw wobec tego rodzaju postulatów, a zwolennicy ochrony życia wciąż mają bardzo szeroką reprezentację. List podpisało 150 organizacji m.in. z Hiszpanii, Francji, Holandii, Włoch, Słowacji, Węgier i Polski

Sygnatariusze apelu przypominają międzynarodowe deklaracje, w których zagwarantowano prawo do życia. „Jak możemy sprzeciwić się Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z 1948 r., ogłoszonej przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych, która zapewnia uznanie i powszechne stosowanie prawa do życia i «wrodzonej godności wszystkich ludzi»? bez różnicy, czy są narodzeni, czy są w stadium prenatalnym?” – napisano.

W liście wspomniana została też Konwencja Rzymska z 1950 r., „która gwarantuje każdemu człowiekowi prawo do życia”. Przytoczono również Konwencję o prawach dziecka z 1989 r., w preambule której stwierdzono, że dziecko potrzebuje „właściwej ochrony prawnej, zarówno przed, jak i po urodzeniu”.

„Współpraca w walce przeciwko aborcji nie może ograniczać się jedynie do debaty krajowej, ale powinna dążyć do silnego sojuszu międzynarodowego mogącego kształtować debatę na szerszym forum, które jak pokazuje praktyka ostatnich lat, zyskuje na znaczeniu również w kontekście rozwoju spraw wewnętrznych państw członkowskich. Oczywiście przeciwne nam środowiska dysponują potężnymi zasobami natomiast nie może to nas zniechęcać do aktywności i uczciwej walki na rzecz przywrócenia porządku opartego na prawie naturalnym. Nawet nasze skromne działania mogą przynieść pozytywne skutki w długoterminowej perspektywie” – podkreślił Michał Pełka, analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris.

Krukowski jest rekordzistą Polski w rzucie oszczepem

Krukowski jest rekordzistą Polski w rzucie oszczepem / Fot. PAP. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Szantaż Polskiego Związku Lekkiej Atletyki

W najbliższym czasie najlepszy polski oszczepnik miał wystartować w mistrzostwach świata w Eugene i w mistrzostwach Europy w Monachium. Wciąż jednak nie jest to takie pewne.

Marcin Krukowski rozmawiał z “Przeglądem Sportowym” przed najważniejszymi imprezami lekkoatletycznymi w 2022 roku. Oszczepnik zdradził, że nie przyjął jeszcze szczepionki przeciwko koronawirusowi, przez co może nie wystartować w zawodach.

– Wiem, co mi grozi i jeśli trzeba będzie, to się zaszczepię w czerwcu. Uważam, że wymyślanie przepisów, które ingerują w moje zdrowie, nie jest w porządku. To powinna być moja decyzja, bo to ja odpowiadam za wynik sportowy. Zostałem pozbawiony szkolenia, bo nie zaszczepiłem się wtedy, gdy narzucał to związek

– powiedział.

Krukowski nie ukrywał, że przez brak szczepienia spotyka się z wieloma nieprzyjemnościami w PZLA.

– Nie dostałem pieniędzy na to, by odbyć zgrupowanie w Portugalii i trenuję w Polsce, będąc finansowany ze środków klubowych Warszawianki. Usłyszałem, że jeśli się nie zaszczepię, to nie zostanę latem powołany do reprezentacji. Powiedziano mi, że sport w Polsce nie jest obowiązkowy i mogę się z niego wypisać. Odpowiedziałem, że to jest szantaż. Dopóki nie ma przymusu szczepień, to chcę sam o tym decydować. Usłyszałem, że związek nie weźmie odpowiedzialności za to, co mogę przyjąć

– dodał oszczepnik.

Do całej sytuacji odniósł się Tomasz Majewski, wiceprezes polskiej federacji.

– Ustalone było wcześniej, że nie będziemy finansować zgrupowań osób niezaszczepionych. Nie wyobrażam sobie jeżdżenia po świecie bez szczepienia i ryzykowania wpadki. Moglibyśmy stracić dużo kasy, a zawodnicy formę i może medale. Nie wyślemy zawodnika do USA, gdzie wymagane jest szczepienie lub tygodniowa kwarantanna. Nie zgadzamy się na to

– stwierdził dwukrotny mistrz olimpijski.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

sport.pl

Fot. Halszka Bielecka na strzelnicy. / Fot. Arch. Halszka Bielecka.

Zobacz także: Narodowcy pomagają uchodźcom. Kryszczak: “Wolontariusze w ciągłym dostępie”[NASZ WYWIAD]

Piotr Motyka: Jak Pani odbiera to co dzieję się teraz na Ukrainie?

Halszka Bielecka: Mamy do czynienia z prawdziwą wojną, z jej wszystkimi tragediami i okropnościami. Nasze pokolenie żyło w przeświadczeniu, że Europa ma już za sobą takie problemy i wszystkie konflikty będą rozgrywać się w Internecie, bądź na poziomie gospodarczym. Dla naszego społeczeństwa prawdziwa wojna na terytorium naszych sąsiadów to szok i przez to bardzo łatwo ulegamy manipulacjom. Media mają teraz prawdziwe żniwa i bez żadnych skrupułów grają na emocjach, manipulują, wykorzystując do tego fałszywe informacje. Oczywiście jest to również jeden z elementów prowadzenia wojny. Rosjanie i Ukraińcy zasypują opinię publiczną fałszywymi informacjami, a nasze media puszczają wszystko, co jeszcze bardziej podkręca w społeczeństwie emocje. Jest to jednak bardzo niebezpieczne i wciąga nas w wojnę, w którą nie powinniśmy się nadmiernie angażować. Nie mamy też prawdziwego obrazu sytuacji i dajemy się wykorzystywać politykom, polskim i zagranicznym.

Piotr Motyka: Jakiej pomocy wymagają uchodźcy wojenni, którzy trafiają do Polski?

Halszka Bielecka: Główna pomoc powinna być kierowana na Ukrainę. Po pierwsze jest tam najbardziej potrzebna, a po drugie zmniejsza liczbę osób, które opuszczają kraj. Uważam, że polska władza powinna w pierwszej kolejności troszczyć się o nasz naród i jego bezpieczeństwo. Tak duża liczba uchodźców grozi destabilizacją, a w przyszłości poważnymi konfliktami, ale również dla Ukrainy drenaż ludzi w wieku rozrodczym będzie w dłuższej perspektywie tragedią. Nasze działania w stosunku do uchodźców powinny przede wszystkim skupiać się na pomocy doraźnej, nie róbmy z nich na siłę Polaków czy taniej siły roboczej. Muszą zdawać sobie sprawę, że są w Polsce tylko czasowo, a potem będą musieli wrócić na Ukrainę. Wiadomo, że sporo z nich zostanie, ale nie mogą mieć statusu uprzywilejowanego, a nawet tych samych praw np. do pomocy socjalnej co Polacy.

Jeżeli chcemy zminimalizować antagonizmy polsko-ukraińskie, które będą się nasilać, należy robić wszystko, aby jak najmniej Ukraińców zostało w Polsce. Od początku tej masowej imigracji władza powinna dążyć do relokacji i wsparcia finansowego z UE. Nakręcona do granic możliwości opinia publiczna linczuje każdego, kto kwestionuje prowadzoną pomoc dla Ukraińców, a to tylko maskuje problemy, z którymi i tak będziemy musieli się zmierzyć. Im szybciej otrząśniemy się z tej euforii bezgranicznej pomocy, tym lepiej i dla Polaków, i dla Ukraińców.

Piotr Motyka: Jak Polska powinna zachowywać się w tej sytuacji?

Halszka Bielecka: Władza powinna głośno i wyraźnie wzywać kraje Unii Europejskiej do większego zaangażowania się w przyjmowanie uchodźców. Pozostając przeciwko przymusowej relokacji, powinniśmy na fali współczucia dla Ukraińców apelować o dobrowolne włączenie się innych krajów w przyjmowanie uchodźców. Dla Polski taka liczba, w tak krótkim czasie to obciążenie, z którym możemy sobie nie poradzić.

Sankcje na poziomie międzynarodowym wobec Rosji należy podtrzymywać, ale nie powinniśmy angażować się w żadne działania militarne. W naszym interesie jest, żeby ta wojna jak najszybciej się zakończyła i wcale nie należy zabiegać o upokorzenie Putina. Starożytny generał chiński Sun Tzu mówił, że należy zbudować wrogowi złoty most, po którym będzie mógł się wycofać z honorem i do takiego zakończenia wojny należy przekonywać Ukraińców. Oczywiście niepodległa Ukraina jest w interesie Polski i należy o to zabiegać, ale nie dajmy się, jako jedyny kraj wmanewrować w konflikt z Rosją. Nadal nie potrafimy odejść od polityki, która nas wielokrotnie zgubiła, a polegała na bezmyślnym wychodzeniu przed szereg. Potrzebujemy więcej rozsądku i chłodnej kalkulacji, a mniej emocji i zabiegania o pochwały Zachodu. Większość krajów w sytuacji zagrożenia myśli o swoim interesie, a my tylko o tym, co zrobić, żeby zaimponować bezmyślną brawurą zagranicznej opinii publicznej.

Można to porównać do klasy w szkole podstawowej. Zawsze są różne typy osobowości od “kujonów” po naturalnych liderów i rozrabiaków, którym i tak się wszystko udaje. My jesteśmy takim Jasiem, który, aby inne dzieci się z nim bawiły, daje się namówić do skakania z okna. Oczywiście dzieci mu kibicują i chwalą, jaki jest odważny, ale to Jasio ma złamaną nogę, a dzieci i tak nie chcą się z nim później bawić, chyba że zgodzi się jeszcze raz skoczyć z okna.

Piotr Motyka: Czy uważa Pani, że Polska powinna zreformować armię, a Polacy powinni mieć dostęp do broni?

Halszka Bielecka: Wojna na Ukrainie chyba wystarczająco jasno uświadomiła wszystkim, że wyszkolona armia narodowa to jedyny gwarant bezpieczeństwa. Należy też inwestować w nowoczesny sprzęt, ale również w know how, którego np. USA nam odmawiają, aby zapewnić sobie monopol na dostawy sprzętu i jego modernizację. Zaniedbaną kwestią w Polsce jest również bezpieczeństwo cybernetyczne, a ataki hakerskie mogą szybko doprowadzić do destabilizacji państwa nawet w trakcie pokoju.

O ułatwienie dostępu do broni nasze środowiska od dawna apelują. Od lat powtarzamy, że jesteśmy jednym z najbardziej rozbrojonych krajów świata. Być może wojna tuż za naszą wschodnią granicą przekona rządzących do tego, aby ułatwić Polakom dostęp do broni. To dobry moment, aby znowu podnosić tę kwestię. Oczywiście potrzebne jest również odpowiednie przeszkolenie, które należy prowadzić już w szkołach.

Piotr Motyka: Serdecznie dziękuję za ciekawy wywiad, Bóg zapłać!

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com