Arkadiusz Szczurek na pomniku smoleńskim

Arkadiusz Szczurek na pomniku smoleńskim / Fot. YouTube

Arkadiusz Szczurek za bieganie po pomniku smoleńskim nie poniósł żadnych konsekwencji. To nie pierwsza rozprawa, jaką wygrał w sądzie.

  • 55 postępowań sądowych.
  • cztery pozwy,
  • jedna sprawa administracyjna,
  • dwie kary z sanepidu (10 tys. zł + 12,5 tys. zł),
  • dziewięć spraw wykroczeniowych (w toku).

Zakładamy, że tych spraw dodatkowych było min. 30. W sumie więc liczba postępowań, jakie państwo i jego organy wytoczyły Szczurkowi to ok. 100. „Moim zdaniem wszystkiego miałem już ponad setkę

– uważa aktywista.

Szczurek regularnie wspina się na pomniki Lecha Kaczyńskiego i Ofiar Tragedii Smoleńskiej. Usłyszał zarzuty „złośliwego zakłócania uroczystości religijnych” i miał zakaz zbliżania się na 400 metrów do pl. Piłsudskiego – który jak szybko podkreślił, zamierza łamać. Mężczyzna chętnie udziela wywiadów lewicowym redakcjom i zabiera głos w sieci

– podaje tvp.info.

Sędzia Michał Piotrowski zasądził od Skarbu Państwa na rzecz Arkadiusza Szczurka kwotę 4 tys. zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia uprawomocnienia się wyroku do dnia zapłaty „tytułem zadośćuczynienia za niewątpliwie niesłuszne zatrzymanie 22 lipca 2021 r. przez funkcjonariuszy Policji z Komendy Rejonowej Policji Warszawa I w Warszawie”

– czytamy w tvp.info.

Wyrok nie jest prawomocny.  Stronom przysługuje prawo wniesienia apelacji, po uprzednim złożeniu wniosku o sporządzenie uzasadnienia orzeczenia na piśmie i po doręczeniu odpisu wyroku wraz z uzasadnieniem

– czytamy w uzasadnieniu.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

tvp.info

Zygmunt Krasiński. / Fot. Karol Beyer, Biblioteka Narodowa, Wikipedia.

Zobacz także: Atak Rosji na Ukrainę. Boroń: Putin przekreślił ugodę perejasławską [NASZ WYWIAD]

Piotr Motyka: Historia kołem się toczy! – Czy zgadza się pan z tym popularnym stwierdzeniem w kwestii Rosji? Tej Rosji, która w połowie XIX wieku w wyniku zbytniej ekspansywności, sprowokowała państwa zachodnie do stworzenia koalicji podczas wojny krymskiej, która ujawniła słabość Rosji i zadała jej poważną klęskę?

Piotr Boroń: To prawda, że historia lubi się w pewnym zakresie powtarzać i że w związku z tym może być nauczycielką życia, ale – pozostając w kręgu złotych myśli, dodam – historia nigdy nie powtarza się dokładnie tak samo, bo nigdy nie wstępujemy do tej samej wody w rzece. Unikajmy zatem schematyzacji. Fakt, że kilka elementów złożymy podobnie, nie uprawnia nas jeszcze do rozciągania podobieństwa na cały ciąg zdarzeń. Nawiązując jednak do wojny krymskiej, pragnę zachęcić do większego zainteresowania literaturą polityczną, jaką wówczas stworzyli nasi wybitni publicyści i pisarze z wieszczem Zygmuntem Krasińskim na czele.

Piotr Motyka: To chyba najmniej znany z naszych wieszczów…

Piotr Boroń: Niewątpliwie trudny, bo wymagający u czytelników sporej wiedzy historycznej zanim podejmą się lektury jego dzieł. A mniej znany chyba dlatego, że dla lewicy bardzo niebezpieczny, demaskujący jej potworności i głupotę. W tym upatrywał bym faktu, że znajomość jego dzieł jest odwrotnie proporcjonalna do wpływu lewicy na stan polskiej edukacji historycznej i literackiej.

Piotr Motyka: A dlaczego to właśnie jego Pan preferuje?

Piotr Boroń: Liczne jego stwierdzenia, pojedyncze zdania mają wielką moc. Gdy np. stwierdza w „Memoriale do Napoleona III” z października 1854 roku, że „Rosja jest wielkim komunizmem…” to jakże nie uważać go za największego wieszcza, który jakimś nadludzkim instynktem przewiduje ustrój, który został tam oficjalnie zadekretowany w wiele lat po jego śmierci.

Ale akurat w tym przypadku oddałbym cześć nie tyle jego prorokowaniu, co chłodnej kalkulacji, na którą było go stać, gdyż posiadał tak obfite, a po prostu domowe przygotowanie politologiczne, że widział zjawiska dzięki znakomitej analizie danych.

Piotr Motyka: Proszę zatem o przybliżenie jego rodziny, jeżeli miała tak decydujące znaczenie dla jego bystrości umysłu.

Piotr Boroń: Jego ojciec, Wincenty Krasiński był najpierw ni mniej ni więcej jak prawą ręką Napoleona Wielkiego w sprawach polskich (jako dowódca wszystkich Polaków w służbie Francji), a następnie podobne usługi oddawał carowi Aleksandrowi I i Mikołajowi I, jako namiestnik tego ostatniego w Królestwie Polskim. Był za to przez współczesnych krytykowany i ja osobiście również traktuję jego służbę u cara jako kolaborację, niemniej dla naszych rozważań musimy wyciągać z tego przede wszystkim wniosek, że poprzez rozmowy ze swym ojcem Zygmunt Krasiński otrzymał nie tylko z pierwszej ręki wiedzę o faktach, ale i doskonałą szkołę rozumowania politycznego. Co byśmy nie zarzucili jego ojcu, Zygmunt przy rodzinnym stole otrzymywał nieporównanie większą wiedzę niż Adam Mickiewicz w Zaosiu koło Nowogródka.

Piotr Motyka: Ale nie poszedł drogą kariery, a skazał się – wierny swym poglądom – na odosobnienie.

Piotr Boroń: Za to cenię go najbardziej i życzę wszystkim politykom podobnej wrażliwości, a nawet podobnych poglądów, jakie miał Zygmunt Krasiński.

Piotr Motyka: A zatem przybliżmy ich więcej naszym czytelnikom, aby zachęcić do czytania całych jego dzieł.

Piotr Boroń: „Rosja jest wytworem i zbiorem pierwiastków najbardziej złowrogich i najbardziej rozkładowych, jakie są w historii. Zepsucie, wyrafinowanie ostatnich czasów Bizancjum, przeszło w jej kościół i w jej dyplomację. Srogość nieubłagana a zimna chanów mongolskich stała się sprężyną jej administracji.” – pisze Krasiński, a ma na myśli doświadczenia historyczne, które wyryły niezatarte piętno na naturze władzy rosyjskiej już na wieki. Nawiązuje do ścisłych związków religijno-politycznych Moskwy z Bizancjum, sięgających XV wieku, ale nawet do XIII wieku, gdy Ruś znalazła się pod panowaniem mongolskim, a książęta moskiewscy „najdoskonalej” wpisali się w system dominacji chanów i wynieśli Moskwę do pozycji hegemona wobec całej Rusi.

Pisze też, że Rosja w XIX wieku jest państwem „rządzonym przez władzę zarazem wojskową i teokratyczną; ta władza zaś, równa terrorowi z roku 1793 w okropności, jest od niego nierównie wyższą w swojej organizacji i w swojej zdolności trwania. Danton, Marat, Robespierre to figury blade, jeżeli się je postawi obok rewolucjonistów takich, jak Iwan Groźny, jak Piotr Wielki, jak Mikołaj I. Sami tylko cesarze rzymscy, władcy motłochu, stojącego na granicy socjalizmu, mogliby godnie znieść to porównanie.” Pozostaje zgodzić się z jego stwierdzeniem, że Rosja to państwo militarne, pchane do celów imperialistycznych przy pomocy prawosławia, ściśle związanego z władzą świecką carów. Wyjaśnienia wymaga może porównywanie Rosji do Francji w czasach wielkiej rewolucji. Myślę, że ma to na celu uświadomienie Napoleonowi III, że istnieje duża zbieżność w naturze państwa carów z tą, jaka uczyniła piekło na ziemi w ojczyźnie Napoleona III. Porównuje, bijąc na alarm, by Francja przyłączyła się do wojny krymskiej przeciw Rosji, by ją powstrzymała w imperialnych zapędach i ratowała przed zalążkami zła, które tkwią w niej od wieków, a co pewien czas rozwijają się w postaci agresji.

Kogoś może dziwić nazywanie władców rosyjskich rewolucjonistami, ale zapewniam, że to tylko efekt postrzegania rewolucji przez pryzmat 1917 roku, gdy Lenin posłużył się ludem do przewrotu i w literaturze marksistowskiej (która wciąż w Polsce ma poważne wpływy) przedstawia się rewolucję jako wolę ludowej większości, czym chce się usprawiedliwiać wszelkie jej zło. Otóż, faktem jest, że w Rosji dokonywali rewolucji sami władcy, którzy wbrew przytłaczającej większości a za pomocą aparatu rządowego gwałcili wolność wyboru i narzucali swoje pomysły. Iwan Groźny czy Piotr Wielki terroryzowali poddanych przy pomocy zbrojnej kadry swoich sługusów. Pomysły o „rewolucji kulturalnej”, polegającej na obcinaniu dłuższego zarostu u bojarów, rodziły się w głowie cara Piotra, a nie wynikały z wolnego wyboru mody na golenie twarzy. Jeżeli przyjrzymy się bliżej dziełu Lenina to – prawdę rzekłszy – i tu musimy skonstatować, że choć posłużył się atakiem podburzonego tłumu na siedzibę rządu – Pałac Zimowy to w późniejszych latach rewolucji bolszewickiej dokonywali rewolucji ludzie z jego ścisłego grona współpracowników oraz policja polityczna, a nie lud, który stał się ostatecznie ofiarą tych rządów. Krasiński wszystko to widzi, bo ma świadomość długiego trwania procesów i nie rozpraszają go drobne bodźce w postaci jednostkowych deklaracji wyalienowanych republikanów, których można umieszczać w słownikach jako chlubne wyjątki, ale nie przeczą powszechnym trendom.

Piotr Motyka: A jak Zygmunt Krasiński widzi Polskę?

Piotr Boroń: Najlepiej oddajmy głos jemu samemu: „Polska była naprawdę dziełem mądrości boskiej i boskiego przewidywania, postawionym przez Opatrzność pomiędzy ludźmi różnego pochodzenia i różnych popędów, Turkami, Moskalami i Niemcami, na to, by trzymała na wodzy pierwszych w ich zamachach na chrześcijaństwo, drugich w ich zamachach na cywilizację, trzecich w ich zamiarach nieprzyjacielskich względem plemienia słowiańskiego. […] Położona pośród tych państw różnych, oddzielała jedne od drugich, przez to utrzymywała każde w jego właściwych granicach i w naturalnej, uprawnionej sferze jego działania. Głęboko katolicka, a zarazem zachwycona tradycjami starożytności rzymskiej, w nieustannych stosunkach z Włochami i z Francją, ona odpierała barbarzyństwo ze wszystkich stron, pracowała bez przerwy nad unią schizmy z kościołem rzymskim, a powstrzymując nienasyconą chciwość germańską, rozszerzała na Słowiańszczyznę cywilizację Zachodu.

To było prawdziwe dzieło porządku, to było wykonywanie systemu zachowawczego na ogromną skalę. To też od tego zamachu, co wymazał Polskę z listy państw, nie było już nigdy porządku, nie było stanu rzeczy prawdziwie stałego w Europie. Nie widziało się nic, tylko albo rewolucje wewnętrzne, albo wojny między ludami w celu wzajemnego ujarzmienia. Nie mogło być inaczej. Równowaga, ustanowiona przez samego Boga i przez dwanaście wieków historii, była zniszczona; żeby ją zastąpić, musieli kolejno jedni wynosić się bez miary wysoko na szalach przeznaczenia, drudzy spadać bez miary nisko.” W innym miejscu podkreśla, że tylko silna, odbudowana Polska, zdolna przeciwstawić się carskim zakusom, może być gwarancją bezpieczeństwa zachodniej cywilizacji i pełnić role stabilizatora w stosunkach międzypaństwowych. Kiedyś – jako Antemurale – taką rolę pełniliśmy i przy haniebnej zgodzie rządzących, zostaliśmy jej pozbawieni.

Piotr Motyka: Rzeczywiście, podziwiać można, z jaką kompetencją wieszcz Krasiński zestawia logicznie całe procesy dziejowe.

Piotr Boroń: Na koniec przytoczę jeszcze jeden fragment z „Memoriału”, który co prawda wywodzi wątek z Rosji, ale ostrzega cały świat przed lewicowym myśleniem i postępowaniem: „Ona także zapowiada erę nową, nieznaną; ona także obwieszcza nowego Boga, nowy kościół, przyjście nowego społeczeństwa, religię poddaną w niewolę świeckiej władzy, duszę poddaną ciału, zniesienie wszelkiej arystokracji, wymazanie indywiduum ludzkiego z księgi żywota, równość absolutną – (osiągniętą co prawda przez najohydniejszą tyranię, ale ona inaczej osiągniętą być nie może) – wreszcie zapowiada wyrzucenie zasad własności z organizacji pracy. Na ukoronowanie zaś całego tego systemu obiecuje używanie zwierzęce na jedyną pociechę rodu ludzkiego.” Ten profetyczny tekst nie wymaga tłumaczenia, a wręcz przeraża spełnianiem się czarnej wizji naszego wieszcza co do losów świata nawet w półtora wieku po jego śmierci.

Piotr Motyka: Do jakich dzieł Krasińskiego zachęca Pan w szczególności?

Piotr Boroń: Począwszy od jego listów z czasów wojny krymskiej, a w szczególności cytowanego „Memoriału do Napoleona III” oraz Guizota, Piusa IX czy innych. „Nie-boska komedia” to wręcz kopalnia mądrości, w której interpretatorzy po dziś dzień znajdują coraz nowsze myśli, godne głębokiej analizy. „Przedświt” to nie tylko rozliczenie osobiste autora, ale znakomita ocena roli polskiej szlachty jako stanu, a temat ten – ubolewam – jest w naszej literaturze bodaj najbardziej zakłamany. W tym samym utworze znajdujemy ciekawe poglądy na mesjanistyczną rolę Polaków w dziejach świata. Zachęcam, by przejąć się tym, co pisze o ponadczasowych relacjach narodu polskiego z Panem Bogiem. Z kolei jego wczesny dramat „Irydion” przenosi nas w rzymską starożytność, wciąż powracającą w ludzkich namiętnościach i stosunku do władzy. W czasach, w których żyjemy, największą popularnością cieszą się krótkie, zwięzłe wyrażenia, więc można zacząć od złotych myśli Zygmunta Krasińskiego w wydaniu z 1912 roku, umieszczonych nawet w moim ulubionym serwisie Polona w Internecie, a ich lektura i analiza zapewnia wiele satysfakcji. Życzę ubogacającej lektury.

Piotr Motyka: Wszystkiego dobrego, serdecznie dziękuję za rozmowę, Bóg zapłać!

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Rzecznik Ministra-Koordynatora Służb Specjalnych Stanisław Żaryn

Rzecznik Ministra-Koordynatora Służb Specjalnych Stanisław Żaryn / Fot., YouTube

Stanisław Żaryn o eskalacji propagandy i działaniach dezinformacyjnych Rosji.

Rosyjska propaganda wciąż kłamie na temat wojny przeciwko Ukrainie

– napisał na Twitterze Stanisław Żaryn.

Niewykluczone, że Moskwa będzie próbowała prezentować się jako rozjemca, mediator, a nawet pionier »odbudowy« kraju zniszczonego wojną

– napisał Żaryn na Twitterze.

Robi to od lat, licząc na krótką pamięć i zwycięstwo polityczno-gospodarczych interesów. Teraz nie będzie inaczej

– podkreślił we wpisie Żaryn.

Grupa 45 obywateli rosyjskich, których ABW zidentyfikowała jako oficerów rosyjskich służb specjalnych i osoby z nimi powiązane pod przykryciem dyplomatycznym i o których wydalenie zawnioskował Szef ABW, nie przebywa już na terytorium naszego państwa

– poinformował na Twitterze Rzecznik Ministra-Koordynatora Służb Specjalnych Stanisław Żaryn.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Paszport UE

Paszport UE / Fot. YouTube

Komisja Europejska rezygnuje z przyznawania paszportów osobom z Rosji i Białorusi. Ma to zapobiec działaniom szpiegowskim oraz ograniczeniu działań Rosji. Złote paszporty, które pozwalają bogaczom uzyskać obywatelstwo UE w zamian za inwestycje.

Sprawozdanie parlamentarnej komisji wzywa UE do wprowadzenia zakazu sprzedaży obywatelstw w zamian za inwestycje oraz do uregulowania programów ułatwień pobytowych dla inwestorów. Programy te przyznają obywatelom państw spoza UE obywatelstwo UE lub status rezydenta w zamian za inwestycje finansowe.

Komisja Europejska zaleciła, aby kraje UE natychmiast zrezygnowały z wszelkich schematów uzyskiwania „złotych paszportów” (obywatelstwa w zamian za inwestycje) i zastanowiły się nad anulowaniem takich paszportów wydawanych wcześniej obywatelom Rosji i Białoruś, którzy zostali objęci sankcjami

– podaje portal NEXTA na Twitterze.

Wartości europejskie nie są na sprzedaż. Uważamy, że sprzedaż obywatelstwa za pośrednictwem „złotych paszportów” jest nielegalna i stanowi poważne zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa. Otwiera drzwi do korupcji, prania pieniędzy i uchylania się od opodatkowania

– powiedział Didier Reynders, europejski komisarz ds. sprawiedliwości.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Pomnik w Jedwabnem.

Pomnik w Jedwabnem. / Fot. Fotonews/Wikimedia Commons

Film został pokazany w Warszawie podczas II dnia konferencji z okazji 30-lecia tygodnika Najwyższy Czas. Konferencja powinna odbyć się już dwa lata temu, ale z powodu rzekomej pandemii nie można było jej zorganizować. Pierwotna lokalizacja konferencji (podobnie jak w wypadku filmu Sumlińskiego) została odwołana przez właścicieli lokalu „z przyczyn technicznych”. Zazwyczaj oznacza to nakaz Żydów i ich sługusów. Z kolejnej lokalizacji usiłowali oni też przegonić organizatora pokazu.

Zobacz także: Transformacja energetyczna. Polska rezygnuje z rosyjskich surowców

„Jedwabne. Historia prawdziwa”

Dokument „Jedwabne. Historia prawdziwa” to jeden z eleatów projektu badawczego nad niemiecką zbrodnią w Jedwabnem realizowanego przez profesora Marka Chodakiewicza z USA i Tomasza Sommera (wydawcę tygodnika „Najwyższy Czas” i wielu prawicowych publikacji). W ramach tego projektu ukazała się gigantyczna dwutomowa monografia zawierające setki dokumentów o tej niemieckiej zbrodni, krótsza książka, zawracając streszczenie ustaleń naukowców i film dokumentalny. Projekt został sfinansowany ze zbiórki publicznej i oparty na odtajnionych dzięki wieloletniej batalii sądowej utajnionych aktach śledztwa IPN w sprawie Jedwabnego.

Z filmu można się dowiedzieć, że Niemcy palili ludzi w stodołach nie tylko na terenach okupowanej Polski, ale też w Europie Zachodniej. Jak wynika z Wikipedii „13 kwietnia 1945 roku, na terenie majątku ziemskiego Isenschnibbe, w pobliżu północnoniemieckiego miasta Gardelegen, niemieccy strażnicy zamknęli 1016 więźniów, których gnano z ewakuowanych obozów Mittelbau-Dora i Hannover-Stöcken, w wielkiej, murowanej stodole, którą następnie podpalili. Większość więźniów spłonęła żywcem; do próbujących uciekać strzelano. Zbrodnię wykryto dwa dni później, gdy teren ten został zajęty przez żołnierzy 102 Dywizji United States Army. Jedenastu więźniów odnaleziono żywych – 7 Polaków, 3 Rosjan i 1 Francuza. Zeznania ocaleńców zostały zebrane i opublikowane przez Melchiora Wańkowicza w 1969, w książce „Od Stołpców po Kair””.

Z Wikipedii można się dowiedzieć o masakrze we francuskim mieście Oradour, gdzie „10 czerwca 1944 r. oddział niemieckich wojsk Waffen-SS wchodzący w skład 2 Dywizji Pancernej SS »Das Reich« wymordował niemal całą ludność miasteczka, w odwecie za zabicie przez Resistance (francuski ruch oporu) oficera SS Helmuta Kämpfe. Zamordowano 642 osoby – mężczyzn, kobiety i dzieci. Niemcy wprowadzili mężczyzn do stodół, a następnie rozstrzelali, a kobiety i dzieci zamknęli w kościele, który podpalili. Żołnierze wrzucali przez okna granaty, a próbujących uciec zabijali seriami z broni maszynowej”.

Dokument sfinansowany ze zbiorki publicznej

Reżyser i scenarzysta filmu Tomasz Sommer (autor wielu prac o Operacji Polskiej – sowieckim ludobójstwie etnicznym na Polakach w 1938) jest współautorem pracy „Jedwabne. Historia Prawdziwa”. Praca ta składa się z dwu tomów – 660 stron ma tom pierwszy i 1400 stron tom ma drugi zawierający 299 głównie zeznań świadków. Obok Tomasza Sommera współautorami tej pracy są profesor Marek Chodakiewicz i Ewa Stankiewicz (nie ta od katastrofy Smoleńskiej). Praca została opublikowana dzięki publicznej zbiórce, w której 441 darczyńców wpłaciło 124.342 (środki te przeznaczone będą też na publikację popularnonaukową, filmy na You Tube i konferencje naukowe).

W książkach i filmie Tomasz Sommer ukazał: szokujące kulisy utajnienia akt śledztwa IPN w sprawie Jedwabnego, bezpodstawne oskarżenia kierowane pod adresem Polaków, oparcie akt IPN na podstawie stalinowskich przepisów będących kalką sowieckich, ignorowanie przez ”historyków” z III RP i całego świata faktowi wymuszania na Polakach przez komunistyczną bezpiekę fałszywych samooskarżeń torturami (tak jak to się stało w wypadku Jedwabnego), odpowiedzialność Niemców za mord w Jedwabne, zablokowanie ekshumacji w Jedwabnem przez Lecha Kaczyńskiego na żądanie Żydów, psychologiczne i socjologiczne mechanizmy kreowania fałszywych świadectw wykorzystane do szkalowania Polaków.

Sommer i Chodakiewicz

Narratorem w filmie jest Grzegorz Braun. W roli eksperta występuje Tomasz Sommer i profesor Marek Chodakiewicz z USA. Dokument zawiera fabularyzowane wstawki (rekonstruktorzy odgrywają rolę niemieckich żołnierzy, polskich chłopów i mordowanych Żydów) oraz efekty specjalne (płonącą stodole). Film jednoznacznie ukazuje, że zbrodnia była dziełem Niemców, kłamstwa o rzekomej polskiej odpowiedzialności opierały się na fałszywych relacjach Szmula Wasersztejna (autorzy filmu w satyryczny sposób wyśmiali surrealistyczne ‘’wspomnienia’’ owego Żyda), oskarżyli ówczesne władze IPN, ówczesnego premiera Buzka, ówczesnego prezydenta Kwaśniewskiego, ówczesnego prymasa Glempa o powtarzanie (wbrew faktom i ustaleniom śledztwa) antypolskich żydowskich kłamstw o polskiej odpowiedzialności za tę niemiecką zbrodnię, Żydów i ówczesnego ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego o zablokowanie ekshumacji co umożliwiło ukrycie prawdy o niemieckiej odpowiedzialności za Jedwabne.

Film Sommera o Jedwabnem jest obiektywny. Twórcy filmu uczciwie wielokrotnie informują o tym, że są liczne sprzeczne ze sobą relacje i nie można, na ich podstawie stwierdzić jak wyglądała zbrodnia. Wyniki śledztwa wykazały, że żydowskie relacje są kłamliwe, więc nie ma podstaw do oskarżeń Polaków o tę niemiecką zbrodnię na Żydach. Polskie relacje wskazujące na Niemców wielokrotnie znajdują odzwierciedlenie w materialnych dowodach.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Ostrzelano zakłady przemysłowe w obwodzie chmielnickim

Ostrzelano zakłady przemysłowe w obwodzie chmielnickim / Fot. Twitter

Nocny ostrzał

Ostrzelano zakłady przemysłowe w obwodzie chmielnickim, tak poinformował przewodniczący obwodowej administracji państwowej Serhij Gamalij na opublikowanym przez portal NEXTA wideo.

Zakłady przemysłowe w obwodzie chmielnickim zostały w nocy uderzone, informuje przewodniczący obwodowej administracji państwowej Serhij Gamalij

– napisał portal NEXTA.

Eksplozja w regionie Chmielnickim zeszłej nocy

– opisuje NEXTA.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Tomasz Sommer

Tomasz Sommer / Fot. YouTube/MediaNarodowe

Zobacz także: Były generał NATO nie ma wątpliwości. Putin przeszkodą w drodze do pokoju

Rozmowa rozpoczęła się od skomentowania muralu, który pojawił się w Warszawie przez inicjatywę portalu Onet, na którym widnieje napis „Chwała Ukrainie”. Mural wydaje się naszemu rozmówcy nie ma miejscu ze względu na oczywiste konotacje z ludobójczymi organizacjami Ukraińskimi, które pod tym hasłem zabijali m.in. Polaków.

Pan Zełeński podczas swoich licznych wypowiedzi daje do zrozumienia, że nie do końca orientuje się w swojej historii, bo raz wspomniał, że Ukraińcy nikogo nie mordowali – oczywiście mordowali. Z kolei w Knessecie z jakichś przyczyn powiedział, że Ukraińcy Żydom tylko pomagali, a wiemy, że to jest oczywista nieprawda, wiemy, że Ukraińcy nie tylko Żydów mordowali, OUNowcy, Banderowcy, ale można powiedzieć, że robili to z wyjątkową gorliwością.

Gość Mediów Narodowych skomentował również kwestię przyjmowania przez Polskę tak wielu ukraińskich uchodźców.

Pojawiają się głosy, np. w The Times, że Polacy powinni otrzymać pokojową nagrodę nobla. Ja uważam, że jest to po prostu pewnego rodzaju wyczucie ze strony Polaków, że lepiej pomóc Ukraińcom samemu, niż robić to za pośrednictwem państwa, bo jeśli zrobi się to za pośrednictwem państwa, to wszyscy za to gorzko zapłacą i będą same problemy. (…) Pomysł państwa będzie po prostu – nałożyć jakiś podatek i najpierw te pieniądze z ludzi wydusić, a potem je jakoś przekazać, bo oczywiście będzie wiązało się z marnotrawstwem.

Pojawił się również temat asymilacji ukraińskich uchodźców.

Uważam, że dzieci przyjmowane do szkół powinny się uczyć po polsku, mieć możliwość szybkiej nauki tego języka, bo tworzenie oddzielnego systemu szkolnictwa to oczywiście absurd i rzecz niemożliwa. A ci, którzy chcą się tu na stałe osiedlić, jeśli się znaturalizują będzie im tylko lepiej. Podobnie dzieje się z Polakami w Wielkiej Brytanii. Nie uważam też absolutnie, by przyjmowanie Ukraińców było promowaniem banderyzmu.

Asymilacja Ukraińców jest zgodna z wizją narodowców okresu międzywojennego, kiedy istniała w Polsce duża mniejszość ukraińska. Podobną sytuację mamy obecnie. Pojawia się pytanie co robi w tej sytuacji polski rząd i czy nie jest to dobry moment na wyjaśnienie trudnych tematów w polsko-ukraińskiej historii.

Pewne rzeczy trzeba wyjaśnić. Nie ma symetrii między tym, co robiły oddziały polskie a tym, co robili OUNowcy. Ukraińcy weszli niestety w ton propagandy rosyjskiej i próbując już od wielu lat taką symetrię tworzyć twierdząc, że to nie była akcja ludobójcza, antypolska tylko konflikty narodowościowe w których uczestniczyli zarówno Polacy, jak i Ukraińcy, ale to jest oczywiście nieprawda. I nie ma innej metody nacisku na Ukraińców, którzy w czasie pokoju nie tyle nie chcieli pomóc co nawet pozwolić na działania ekshumacyjne. (…) Choć może to jest problem bardziej po stronie polskiej niż ukraińskiej, gdyby polskie władze postawiły sprawę na ostrzu noża sprawa dawno  byłaby rozwiązana. Teraz jest idealny moment, żeby tę sprawę wyjaśnić, ale nie widzę tu żadnych ruchów.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Zofia Curkan

Zofia Curkan / Fot. YouTube

Polka Zofia Curkan z Odessy z powodu wojny na Ukrainie została przewieziona do Polski.

Prezydent Andrzej Duda nadał polskie obywatelstwo Zofii Curkan, urodzonej w 1917 roku najstarszej Polce z Odessy; w środę prezydent przekazał na jej ręce akt nadania obywatelstwa

– przekazała Kancelaria Prezydenta.

Urodzona w 1917 r. pani Zofia Curkan jest najstarszą Polką z Odessy. Rosyjska napaść na Ukrainę to kolejna wojna, z którą musiała zmierzyć się w swoim życiu

– podała na Twitterze prezydencka kancelaria.

Pani Zofia Curkan nigdy nie przestała pielęgnować polskich tradycji, kultury i języka. W listopadzie 2021 dostała paszport.  Jej wielkim marzeniem było, aby jeszcze raz zobaczyć swoją ojczyznę

– podkreśliła KPRP.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

  • Według szacunków z ponad 2 mln uchodźców z Ukrainy około 600-700 tys. ma możliwość podjęcia pracy w Polsce.
  • Obecnie 34% polskich firm zatrudnia pracowników z Ukrainy, co stanowi wzrost o 6 punktów procentowych w stosunku do ubiegłego roku.
  • Co piąta firma deklaruje chęć zatrudnienia pracownika z Ukrainy w ciągu najbliższych 12 miesięcy.
  • Zobacz także: Skandaliczny artykuł Onetu! Oskarżają uniewinnionego przez sąd kard. Pella

Według przeprowadzonego przez Personnel Service „Barometru Polskiego Rynku Pracy 2022”, 34 proc. firm zatrudnia obecnie pracowników z Ukrainy – o 6 pkt proc. więcej niż rok temu. Ponadto co piąta firma planuje zatrudnić pracownika z Ukrainy w ciągu najbliższego roku. I tam Ukraińcy dostali wielką szansę, aby się sprawdzić i objąć prowadzenie w poszukiwaniu dobrej pracy. W takim przypadku muszą oni przygotować swoje kwalifikacje i sporządzić profesjonalne CV. Ponieważ w ostatnich czasach Ukraińcy mają duże szanse na zdobycie pracy, pracę dostaną ci, którzy potrafią ją subtelnie zaprezentować. Sektory, w których największa liczba pracodawców planuje zatrudniać Ukraińców to HoReCa (hotele, restauracje, catering), usługi, produkcja i budownictwo.

Możliwości polskiego rynku pracy

Według Kamila Sobolewskiego, ekonomisty Pracodawców RP około 600-700 tys. uchodźców z Ukrainy może podjąć pracę w Polsce. Zmiany ustawowe mogą również ułatwić przyjmowanie Ukraińców na dłuższy czas. Tymczasem według danych GUS w Polsce dysponujemy obecnie 140 tys. wakatów. Liczy jednak, że pracodawcy wytworzą dodatkowe miejsca pracy.

Rynek “wchłonie” pracowników z Ukrainy

Podobnego zdania jest prezes Personnel Service, Krzysztof Inglot, który twierdzi, że nie mamy do czynienia z “zalaniem” polskiego rynku nadmiarem rąk do pracy. On również liczy na pojawienie się większej liczby miejsc pracy, spowodowanych wycofywaniem się firm z Białorusi i Rosji i przenoszeniem produkcji do Polski. Wyraził również nadzieję, że w najbliższej przyszłości to polskie firmy i polscy pracownicy będą jeździć na wschód i odbudowywać zniszczoną przez wojnę ukraińską infrastrukturę.

Rotacja

Krzysztof Inglot zauważył również, że nastąpiła pewna rotacja, podczas gdy obserwowaliśmy ciągły napływ uchodźców wojennych, z końcem lutego terytorium Polski opuściło około 150 tys. Ukraińców, głównie mężczyzn, pracowników sektorów takich jak transport, logistyka czy budownictwo. Co ciekawe jest to dużo mniej niż dwa lata temu, gdy zaczynała się pandemia Covid-19 – wtedy terytorium Polski opuściło około 250 tys. Ukraińców.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

tysol.pl

Ukraina

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Twitter/NEXTA

  • Po spotkaniu w Stambule strona rosyjska zapowiedziała ograniczenie swojej aktywności militarnej w Kijowie i Czernichowie.
  • Strona ukraińska potwierdziła, że kilka jednostek rosyjskich rozpoczęło wycofanie się ze wspomnianych wyżej miast.
  • Szef ukraińskiego wywiadu wojskowego uważa, że Rosja chce uskutecznić na Ukrainie tzw. Scenariusz Koreański.
  • Zobacz także: Rosjanie blokują statki na Morzu Czarnym. Świat zagrożony brakiem żywności

W ubiegły czwartek odbyło się spotkanie przedstawicieli Rosji i Ukrainy w Stambule. Skutkiem tego spotkania była zapowiedź ze strony Rosji o częściowym wycofaniu z Kijowa i Czernichowa, co w kolejnych dniach potwierdziła strona ukraińska. Pojawiły się jednak ostrzeżenia ze strony Sztabu Generalnego Ukrainy o możliwych atakach na infrastrukturę cywilną i wojskową dokonywanych potencjalnie przez wycofujące się rosyjskie jednostki, które podobno mają jednocześnie mieć problemy ze sformowaniem oddziałów ze względu na odmowy rosyjskich żołnierzy we wzięciu udziału w tzw. specjalnej operacji na Ukrainie.

Scenariusz koreański

Generał Kyrylo Budanov, szef ukraińskiego wywiadu wojskowego ocenia, że rosyjska ofensywa na Kijów upadła, co znaczy, że Rosja nie jest w stanie przejąć kontroli nad Kijowem i obalić ukraińskiego rządu. Natomiast skupienie wysiłków na wschodniej części Ukrainy, w oczach Budanova wskazuje na próbę realizacji tzw. scenariusza koreańskiego na Ukrainie, czyli podzielenia jej nie część okupowaną i nieokupowaną.

Zmiana strategii

Według amerykańskich urzędników komentujących sytuację na Ukrainie dla CNN, w strategii Rosji można za zauważyć zwrot w kierunku południowym i wschodnim. Oceniają, że nie jest to chwilowe przegrupowanie sił, a trwała zmiana strategii. Jednak same zapowiedzi Rosji dotyczące ograniczenia jej aktywności militarnej spotkały się raczej ze sceptyczną reakcją zachodu. Zarówno przedstawiciele Stanów Zjednoczonych, jak i Wielkiej Brytanii sugerują, żeby zaczekać na czyny Federacji Rosyjskiej i nie cieszyć się z samych deklaracji.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

cnn.com