Włodzimierz Julian Korab-Karpowicz, Grzegorz Braun i Mirosław Piotrowski na manifestacji Jabłonowskiego.

Włodzimierz Julian Korab-Karpowicz, Grzegorz Braun i Mirosław Piotrowski na manifestacji Jabłonowskiego. / Fot. Jan Bodakowski

Oburzające słowa Jabłonowskiego/Olszańskiego

Piotrowskiemu i Braunowi widać nie przeszkadzały deklaracje Jabłonowskiego, że sra na Biblie.

Komunistyczny zbrodniarz wybielony

Na kanale „Suwerenna Myśl” na You Tube można obejrzeć wideo z przyjęcia, jakie odbyło się z okazji święta Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej, współcześnie nazywanego w Rosji Dniem Obrońcy Ojczyzny. Na filmie widać jak znienawidzony przez narodowców i znany z głoszenia prorosyjskiej propagandy Wojciech Olszański występujący pod pseudonimem Aleksandra Jabłonowskiego zachwyca się postacią Iwana Sierowa.

Iwan Sierow to komunistyczny zbrodniarz, który ponosi odpowiedzialność za eksterminację polskich oficerów w Katyniu. Członek władz partii komunistycznej, dowódca w Armii Czerwonej i NKWD. Podczas II wojny światowej zwalczał polskie i litewskie podziemie, przeprowadzał masowe deportacje Łotyszy, Estończyków, Litwinów, Czeczenów, Inguszów i Tatarów, aresztował 16 przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, kierował działaniami NKWD na zajętych przez sowietów ziemiach polskich (w tym masowymi aresztowaniami żołnierzy AK i eksterminacją kadry dowódczej), skutecznie likwidował polskie podziemie. Po wojnie kierował działaniami zdominowanego przez Żydów reżimu Bieruta. Po śmierci Stalina był szefem KGB, a potem GRU. Dowodził operacjami KGB na Węgrzech w 1956, kiedy sowieci pacyfikowali powstanie węgierskie.

Na filmie widać, jak szerzący rosyjską propagandę Aleksander Jabłonowski stwierdza, że Bolesław Piasecki odegrał bardzo ważną rolę w naszej przyjaźni polsko-rosyjskiej „tej prawdziwej bez pośredników” i był wychowawcą wychowawców Jabłonowskiego. Jabłonowski zacytował też stwierdzenie Piaseckiego, że „jeżeli mówimy, że my kochamy Związek Radziecki, to nie tylko my tak mówimy, my go kochamy naprawdę”.

Jabłonowski stwierdza też, że „docenia, co zrobił Sierow” i że jest on „nie do przecenienia”. Zdaniem Jabłonowskiego „wdzięczność nasza wobec Sierowa powinna być wielka, nie patrząc na to, co on tam robił wcześniej”

Proaborcyjne poglądy

Piotrowskiemu i Braunowi widać nie przeszkadzały deklaracje Jabłonowskiego, że popiera on zniesienie wszelkich ograniczeń w zabijaniu nienarodzonych dzieci. Jabłonowski na jednej z demonstracji proaborcyjnych deklarował, że jest za aborcją bez żadnych ograniczeń.

Prounijna propaganda

Piotrowskiemu i Braunowi widać nie przeszkadzało to, że Jabłonowski wspierał propagandę na rzecz Unii Europejskiej. W 2017 roku Jabłonowski na zlecenie polityków z PO zagrał w uroczystościach z okazji rocznicy Bitwy Pod Olszynką Grochowską. Występował pod flagą UE i przy cytatach z Bronisława Geremka.

LGBT

Piotrowskiemu i Braunowi widać nie przeszkadzały też to, że bliskim współpracownikiem Jabłonowskiego, jest Maciej Poręba aktor i konsultant w filmach LGBT. Maciej Poręba zagrał w filmie „PPPasolini” autorstwa Malgi Kubiak – film ten zdobył nagrodę za najlepszy międzynarodowy film fabularny 2015 na Festiwalu Filmowym LGBT 6. w Warszawie.

W relacji wideo ze spotkania z reżyserką, jakie miało miejsce przed nakręceniem filmu PPPasolini, w 3 minucie 35 sekundzie reżyserka wskazuje na Macieja Porębę i stwierdza, że jest on konsultantem w jej LGBT filmach, że grywał w jej LGBT filmach, Maciej Poręba potwierdził, że jest konsultantem i nie negował, że grywa w jej filmach. W 11 minucie 30 sekundzie nagrania widać jak Maciej Poręba wstaje uśmiechnięty i odwraca się twarzą do kamery.

Kim jest Mirosław Piotrowski?

Mirosław Piotrowski według Wikipedii w 1993 obronił na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim „doktorat, w 2001 habilitował się na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. […] Był stypendystą Instytutu Herdera i Fundacji Adenauera. W 2003 objął stanowisko profesora KUL, został kierownikiem Katedry Historii Najnowszej w Instytucie Historii […]. Prowadzi wykłady w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Przez szereg lat regularnie współpracował z „Naszym Dziennikiem”, Telewizją Trwam i Radiem Maryja, do kwietnia 2020 jako felietonista w audycji Myśląc Ojczyzna. W pracy naukowej zajął się stosunkami polsko-niemieckimi w XX wieku, europejską chadecją, historią najnowszą Polski (w tym stosunkami państwo-Kościół), organami bezpieczeństwa PRL. Jest inicjatorem i prezesem Stowarzyszenia „Razem dla Lubelszczyzny”. W 2004 został wiceprezesem Klubu Inteligencji Katolickiej w Lublinie. Wszedł w skład Komitetu Obrony Dobrego Imienia Polski i Polaków”.

Mirosław Piotrowski „w 2004 […] został posłem do Parlamentu Europejskiego z ramienia Ligi Polskich Rodzin”. W 2009 i 2014 został europosłem z listy PiS. […] W 2018 założył partię Ruch Prawdziwa Europa. W 2020 zakończył współpracę z Trwam i Radiem Maryja”.

Mirosław Piotrowski jest koordynatorem grupy ekspertów C19 zajmujących się kwestiami związanymi z ”pandemią”.

To niezwykle przykre, że człowiek z takimi zasługami tak się zeszmacił, bujając się na paradzie Jabłonowskiego.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Ogłoszenie laureata literackiej Nagrody Nobla 2021.

Ogłoszenie laureata literackiej Nagrody Nobla 2021. / Fot. YouTube

Ogłoszenie laureata literackiej Nagrody Nobla 2021.
Ogłoszenie laureata literackiej Nagrody Nobla 2021. Fot. YouTube

Sprawdź swoją wiedzę w naszym quizie. Jak wiele wiesz o laureatach Nagrody Nobla?

Manifestacja po wyroku Sądu Najwyższego USA ws. aborcji.

Manifestacja po wyroku Sądu Najwyższego USA ws. aborcji. / Fot. PAP/EPA. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Na amerykańskich ulicach w weekend można obserwować szereg manifestacji w związku z tym wydarzeniem. Wśród nich te organizowane przez środowiska pro-life.

Zobacz także: Przełomowa decyzja amerykańskiego Sądu Najwyższego. Zniesiono prawo do mordowania nienarodzonych dzieci

Manifestacja po wyroku Sądu Najwyższego USA ws. aborcji.
Fot. PAP/EPA. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Manifestacja po wyroku Sądu Najwyższego USA ws. aborcji.
Fot. PAP/EPA. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Manifestacja po wyroku Sądu Najwyższego USA ws. aborcji.
Fot. PAP/EPA. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Manifestacja po wyroku Sądu Najwyższego USA ws. aborcji.
Fot. PAP/EPA. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Manifestacja po wyroku Sądu Najwyższego USA ws. aborcji.
Fot. PAP/EPA. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Manifestacja po wyroku Sądu Najwyższego USA ws. aborcji.
Fot. PAP/EPA. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Manifestacja po wyroku Sądu Najwyższego USA ws. aborcji.
Fot. PAP/EPA. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Manifestacja po wyroku Sądu Najwyższego USA ws. aborcji.
Fot. PAP/EPA. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Manifestacja po wyroku Sądu Najwyższego USA ws. aborcji.
Fot. PAP/EPA. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Manifestacja Jabłonowskiego/Olszańskiego.

Manifestacja Jabłonowskiego/Olszańskiego. / Fot. Jan Bodakowski

Zobacz także: Historyk demaskuje żydowskie kłamstwa o Holocauście. Polska nie pierwszą ofiarą

Wyznawcy Jabłonowskiego wielokrotnie na swoim marszu skandowali „śmierć, śmierć, śmierć” – jest to hasło banderowców „smert, smert, Lacham smert”. Nie dziwi więc, że nikogo nie bulwersował (idący przed popiersiem Romana Dmowskiego) zwolennik Jabłonowskiego trzymający czerwono czarną flagę, taką samą, jaka jest symbolem banderowców – kolor czarny symbolizuje ukraińską ziemię, a kolor czerwony rew przelaną za Ukrainę.

Banderowska flaga na paradzie Jabłonowskiego to przykład tego, jak szkodliwa jest to inicjatywa. W zeszłym roku w paradzie Jabłonowskiego Maciej Poręba (aktor i konsultant w filmach LGBT, w których są sceny seksu analnego gejów) wymachiwał rosyjską flagą.

W manifestacji wzięli udział także m.in. poseł Grzegorz Braun z Konfederacji, przewodniczący Konfederacji Korony Polskiej, jak również prof. Mirosław Piotrowski, były poseł do Parlamentu Europejskiego, przewodniczący Ruchu Prawdziwa Europa – Europa Christi.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Zdjęcie ilustracyjne.

Zdjęcie ilustracyjne. / Fot. Twitter.com/WBH_2016

Według raportu sporządzonego przez MSW na potrzeby Biura Politycznego na terenie 12 województw zastrajkowało 112 zakładów, w strajkach uczestniczyło ponad 80 tysięcy osób (w tym 20 800 w Radomiu i 14 200 w Ursusie).

Zobacz także: Kosiniak-Kamysz o ludobójstwie wołyńskim: Trudna historia nie może być przemilczana

Pacyfikacja demonstracji w Radomiu oraz odbywających się jednocześnie akcji w Ursusie i Płocku spowodowały mobilizację na większą skalę środowisk opozycyjnych oraz po raz pierwszy wspólnych działań środowisk robotniczych i inteligenckich. Pomoc materialna, prawna i medyczna dla ofiar represji i ich rodzin oraz zbiorowe i indywidualne listy protestacyjne zaowocowały powstaniem niecałe 3 miesiące później Komitetu Obrony Robotników.

Również Konferencja Episkopatu Polski obradująca w dniach 8–9 września 1976 zwróciła się do władz o „zaniechanie wszelkich represji wobec robotników biorących udział w protestach przeciwko zamierzonej przez rząd w czerwcu zbyt wygórowanej podwyżce cen artykułów żywnościowych” i zaapelowała: „Uczestniczącym w tych protestach robotnikom trzeba by przywrócić odebrane prawa, pozycję społeczną i zawodową”.

Efektem rosnącej niechęci społecznej wobec represyjnej polityki władz PRL w stosunku do robotników były amnestie w stosunku do skazanych ogłoszone w lutym i lipcu 1977.

Po 1989 ok. 35 skazanych otrzymało kasacje wyroków, a 15 z nich sąd przyznał odszkodowania finansowe w wysokości od 10 do 30 tysięcy złotych.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Grupa kobiet uczestniczących w demonstracji pro-life w Waszyngtonie w USA demonstruje swoją radość po wyroku Sądu Najwyższego ws. aborcji.

Grupa kobiet uczestniczących w demonstracji pro-life w Waszyngtonie w USA demonstruje swoją radość po wyroku Sądu Najwyższego ws. aborcji. / Fot. PAP/EPA/SHAWN THEW. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Zobacz także: Historyk demaskuje żydowskie kłamstwa o Holocauście. Polska nie pierwszą ofiarą

Radość po przełomowym wyroku

Wśród amerykańskich aktywistów, którzy zdecydowali się zabrać głos w sprawie, znalazła się również Terrisa Bukovinac. Jak można przeczytać w jej opisie na portalu Linked IN, określa ona siebie jako “ateistka, liberałka, działaczka na rzecz praw zwierząt, feministka, założycielka i dyrektor wykonawczy PAAU (Postępowego Powstania Antyaborcyjnego), była przewodnicząca Democrats for Life of America”.

My to ku*wa zrobiliśmy. Jesteśmy o krok bliżej do sprawiedliwości dla 60 milionów zamordowanych ofiar Roe. Jestem bardzo wdzięczna wszystkim liderom i działaczom, którzy walczyli przede mną, aby umożliwić to zwycięstwo – napisała Bukovinac.

Rośnie w siłę „postępowa frakcja za życiem”

Do jej słów odniósł się m.in. Jerzy Kwaśniewski, prezes polskiego Instytutu na rzecz kultury prawnej Ordo Iuris.

W partii demokratycznej rośnie w siłę „postępowa frakcja za życiem”. Polecam śledzenie Terrisy Bukovinac – stwierdził.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

twitter.com, linkedin.com

Zarys dziecka w łonie matki

Zarys dziecka w łonie matki / Fot. Pixabay

  • Liczący 179 stron raport to część “Projektu Strategii Demograficznej 2040”. Zdaniem rządu to “pierwszy w Polsce kompleksowy dokument mierzący się z niekorzystnymi trendami w obszarze demografii”.
  • Jego celem strategicznym jest “wyjście z pułapki niskiej dzietności i zbliżenie się do poziomu dzietności gwarantującego zastępowalność pokoleń”.
  • To nie pierwszy raz, kiedy pojawia się pomysł 500+ od poczęcia. Na początku 2021 roku taki postulat przedstawiło Stowarzyszenie “Wiara i Czyn”.
  • Zobacz także: Historyk demaskuje żydowskie kłamstwa o Holocauście. Polska nie pierwszą ofiarą

Strategia demograficzna

Liczący 179 stron raport to część “Projektu Strategii Demograficznej 2040”. Zdaniem rządu to “pierwszy w Polsce kompleksowy dokument mierzący się z niekorzystnymi trendami w obszarze demografii”, a jego celem strategicznym jest “wyjście z pułapki niskiej dzietności i zbliżenie się do poziomu dzietności gwarantującego zastępowalność pokoleń”.

W dziale “Koncepty instrumentów demograficznych” na stronie 74 można znaleźć analizę koncepcji zmian w rządowym programie Rodzina 500+.

Koncept nr 1 ‘Rodzina 500+’ zakładał podwyższenie oferowanego w programie ‘Rodzina 500+’ świadczenia na drugie dziecko do 600 zł, na trzecie do 800 zł, na czwarte i kolejne do 900 zł oraz przekazywanie świadczenia na pierwsze dziecko tylko w przypadku niskiego dochodu na osobę w rodzinie – jeśli dochód na osobę byłby niższy niż 1300 zł, przysługiwałoby na pierwsze dziecko 500 zł, a jeśli niższy niż 700 zł, wówczas przysługiwałoby 600 zł. Koncept zakładał również wprowadzenie możliwości otrzymania nowego 500+ od momentu poczęcia dziecka – zapisano.

W raporcie znalazło się też uzasadnienie tego, dlaczego rozważa się takie zmiany.

Jak wykazały badania CAWI, znaczna część respondentów uważa, że przed podjęciem decyzji o dziecku należy najpierw osiągnąć stabilizację finansową. Co piętnasty badany nie decyduje się na dziecko ze względu na swoją sytuację materialną (odpowiedź “dziecko to zbyt duże obciążenie finansowe”), zaś co trzeci badany uważa, że jego wyższe zarobki mogłyby wpłynąć na decyzję o powiększeniu rodziny – stwierdzono.

Jak się okazuje, pomysł spotkał się z mieszanymi odczuciami zapytanych Polaków.

Wiele dyskusji wśród badanych wzbudzał zapis dotyczący możliwości wypłacenia świadczenia na każde dziecko od momentu jego poczęcia. Część badanych uznała ten pomysł za dobre rozwiązanie, szczególnie biorąc pod uwagę wysokie koszty badań prenatalnych, wizyt lekarskich, a także wszystkie inne wydatki związane z przygotowaniem się na narodziny dziecka. Inni respondenci negatywnie ocenili zaproponowane zmiany, wątpliwości budziło przede wszystkim niedoprecyzowanie kwestii związanej z poronieniem i związanym z tym zwrotem świadczenia. Inni badani wypowiadali się na temat zaproponowanego rozwiązania negatywnie – podano w raporcie.

500+ od poczęcia?

To nie pierwszy raz, kiedy pojawia się pomysł 500+ od poczęcia. Na początku 2021 roku taki postulat przedstawiło Stowarzyszenie “Wiara i Czyn”.

Zaproponowane przepisy stanowiłyby wsparcie działań państwa i organizacji pozarządowych na rzecz promocji szacunku wobec prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci – przekonywała organizacja.

Niektórzy politycy opozycji, jak Marek Rutka z Lewicy zarzucali z kolei polskim władzom brak konsekwencji z racji na to, że z jednej strony państwo szanuje prawo do życia od poczęcia, a z drugiej świadczenie 500+ wypłaca dopiero od urodzenia. W odpowiedzi na podjętą w raporcie analizę dot. wypłacania 500+ od poczęcia poseł Rutka określił to “absurdalnym pomysłem”.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

rp.pl, twitter.com, natemat.pl

Srebrny medalista Ksawery Masiuk z Polski, złoty medalista Hunter Armstrong z USA i brązowy medalista Thomas Ceccon z Włoch pozują podczas ceremonii wręczenia nagród w finale męskiego wyścigu na 50 m stylem grzbietowym podczas 19. Mistrzostw Świata FINA w Duna Arena w Budapeszcie.

Srebrny medalista Ksawery Masiuk z Polski, złoty medalista Hunter Armstrong z USA i brązowy medalista Thomas Ceccon z Włoch pozują podczas ceremonii wręczenia nagród w finale męskiego wyścigu na 50 m stylem grzbietowym podczas 19. Mistrzostw Świata FINA w Duna Arena w Budapeszcie. / Fot. PAP/EPA/Tibor Illyes. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Zobacz także: Ukraińcy zbierają pieniądze na zakup polskiej broni. W kilka dni 6 mln zł

Mistrzostwa świata ponownie w Budapeszcie

Mistrzostwa Świata w Pływaniu 2022 to 19. edycja zawodów organizowanych przez Światową Federację Pływacką (FINA), które zaplanowane zostały do rozegrania w dniach 18 czerwca do 3 lipca w Budapeszcie, czyli podobnie jak w 2017 roku. Zawodnicy rywalizują w następujących dyscyplinach: pływanie (w tym pływanie na otwartym akwenie), skoki do wody, pływanie artystyczne i piłka wodna. Początkowo zawody miały odbyć się w 2021 roku w Fukuoce, ale zostały przełożone na 2022 rok, by nie kolidować z igrzyskami olimpijskimi, które były przeniesione o rok ze względu na ogłoszoną pandemię COVID-19. W styczniu 2022 roku ogłoszono, że mistrzostwa zostaną ponownie przeniesione o rok. Miesiąc później FINA podjęła jednak decyzję o organizacji zawodów w stolicy Węgier.

Nasi reprezentanci wystartowali głównie w konkurencjach pływackich na basenie 50 metrowym

Nasi reprezentanci wystartowali głównie w konkurencjach na basenie olimpijskim 50 metrowym. Kwalifikację wywalczyło łącznie 12 zawodników: 3 kobiety i 9 mężczyzn. To mieszanka młodości i doświadczenia. W kadrze znaleźli się Radosław Kawęcki i Konrad Czerniak, dla których były to siódme mistrzostwa świata na długiej pływalni w karierze. Z drugiej strony Dawid Wiekiera czy Paweł Smoliński zadebiutowali na wielkiej międzynarodowej imprezie. Z ostatniego czempionatu globu, który odbył się w Gwangju w 2019 roku, biało-czerwoni wrócili bez medalu. Teraz największe nadzieje wiązaliśmy ze startami Katarzyny Wasick na 50 m stylem dowolnym. Nasza sprinterka zadomowiła się w światowej czołówce i pokazała, że stać ją na walkę o najwyższe cele. W ubiegłym roku zdobywała medale mistrzostw świata i Europy na krótkiej pływalni, była w finale igrzysk olimpijskich. I nie zawiedliśmy się! Katarzyna Wasick została wicemistrzynią świata na 50 m stylem dowolnym! Polka wywalczyła srebrny medal z czasem 24,18 s. Lepsza okazał się jedynie Szwedka Sara Sjoestroem. Warto dodać, że nasza zawodniczka zanotowała jeszcze najlepszy czas w półfinałach. Wynik 24.11 to nowy rekord Polski. To największy sukces Polki w karierze. W ubiegłym roku zdobyła swój pierwszy medal mistrzostw świata, ale na basenie 25-metrowym, zajmując 3 miejsce na 50 m dowolnym.

Wspaniały występ zaliczył Ksawery Masiuk. 17-letni Polak wywalczył brązowy medal na 50 metrów stylem grzbietowym. Chwilę później zdyskwalifikowany został Amerykanin Justin Ress, który dopłynął jako pierwszy. Przez moment cieszyliśmy się nawet ze srebra, ale niedługo potem został uznany protest przez amerykańską drużynę w sprawie dyskwalifikacji Justina Ressa. Tym samym Ksawery Masiuk oficjalnie kończy rywalizację w finale 50 m stylem grzbietowym na trzecim miejscu. Należy dodać, że nasz junior poprawił jeszcze w półfinale rekord Polski czasem 24,48.

Wyniki pozostałych naszych pływaków już tak nie zachwyciły.

Laura Bernat odpadła w półfinale na 200 m stylem grzbietowym
Paulina Peda odpadła w półfinałach 50 i 100 m stylem grzbietowym
Krzysztof Chmielewski zajął 11 miejsce w eliminacjach na 1500 m stylem dowolnym i 9 miejsce w półfinałach na 200 m stylem motylkowym
Konrad Czerniak odpadł w eliminacjach na 50 m stylem dowolnym i 50 m stylem motylkowym
Paweł Juraszek odpadł w półfinale na 50 m stylem dowolnym
Radosław Kawęcki odpadł już w eliminacjach na 200 m stylem grzbietowym
Jakub Majerski zajął 7 miejsce w finale na 100 m stylem motylkowym
Ksawery Masiuk był jeszcze szósty w finale na 100 m stylem grzbietowym
Tomasz Polewka odpadł w półfinale na 50 m stylem grzbietowym
Paweł Smoliński odpadł w eliminacjach na 50 m stylem motylkowym
Dawid Wiekiera odpadł w eliminacjach na 100 i w półfinale na 200 m stylem klasycznym

Wyniki mistrzostw

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Sataniści na Paradzie Równości w Warszawie

Sataniści na Paradzie Równości w Warszawie / Fot. Jan Bodakowski

Sataniści na Paradzie Równości

Dla satanistów biorących udział w paradzie gejów Szatan bądź Lucyfer jest archetypem „buntownika, który wybiera walkę o sprawiedliwość ponad służalczość wobec autorytarnej władzy; głosiciela prawdy, który sprzeciwia się szerzeniu kłamstw i ignorancji”.

Szatana uczestnicy parady gejowskiej uznają za inspiracje do swojej działalności i doceniają go za to, że „sprzeciwiając się Bogu, postanowił napisać własną historię i stać się jej protagonistą, lecz został przez abrahamiczne religie zepchnięty do roli czarnego charakteru – naszym zdaniem niesłusznie”.

Zobacz także: Spór w niemieckiej koalicji rządowej. Liberałowie domagają się federalnej UE

Sataniści domagają się zakazu promowania publicznie religii

Satanizm uznaje się za naukowy ateistyczny nurt, który naukę uznaje za główne „źródłu wiedzy o świecie i człowieku” i odrzuca „antynaukowe teorie i prawdy objawione” oraz sprzeciwia „się ich promowaniu w przestrzeni publicznej”.

W polityce sataniści popierają „pełen rozdział Kościoła i państwa, równouprawnienie płci, liberalizację prawa aborcyjnego, równość małżeńską i prawo par homoseksualnych do adopcji”. Zdaniem satanistów walka z kryzysem klimatycznym jest priorytetem „w który zaangażowane powinny być nie tylko jednostki, ale przede wszystkim organy państwowe, samorządowe oraz korporacje.

Postulaty Parady Równości zbieżne z satanizmem

Uczestnictwo satanistów w gejowskiej paradzie nie może dziwić. Uczestnicy gejowskiej parady domagają się między innymi przywilejów dla tęczowych, karania za krytykę tęczowych i ich postulatów, homo małżeństw i homo adopcji, wpuszczenia do polskich wszystkich (w tym islamskich) imigrantów, propagowania homo seksu w szkołach, zakazu chowu zwierząt na futra, zakazu występów zwierząt w cyrkach, zakazu polowań rekreacyjnych, uznania zwierząt za istoty świadome, wykluczenia z debaty przeciwników tęczowej rewolucji, bezpłatnej antykoncepcji, prawa do zabijania nienarodzonych dzieci.

Jan Bodakowski

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Jacek Kurski

Jacek Kurski / Fot. PAP/Radek Pietruszka. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Mularczyk pracował w nadawanej przez TVP stacji Poland IN, a po jej rebrandingu (w propagandzie TVP przedstawionym jako start nowej stacji) – w TVP World.
  • Jego zdaniem prawdziwą przyczyną zakończenia z nim współpracy był konflikt personalny z jedną z wydawczyń TVP World. Miała ona zarzucić mu molestowanie, co jego zdaniem jest efektem zawiści i jest kłamstwem.
  • TVP nie potwierdza, ani nie zaprzecza wersji przedstawionej przez swojego byłego pracownika.
  • Zobacz także: Wkrótce zmiana na stanowisku premiera? Kto zastąpi Morawieckiego?

Seksafera czy konflikt personalny?

Mularczyk pracował w nadawanej przez TVP stacji Poland IN, a po jej rebrandingu (w propagandzie TVP przedstawionym jako start nowej stacji) – w TVP World. Kilka miesięcy temu pracę stracił i przeszło to bez większego echa, podobnie jak działalność samej stacji. Jednak w końcu dziennikarz postanowił podzielić się swoimi refleksjami, kładąc nowe światło na wydarzenia sprzed jakiegoś czasu.

Udało się panu dyrektorowi TVP World Filipowi Styczyńskiemu razem z koleżanką Roksaną Daniewską zrobić seksaferę bez seksu! Cała historia jest dobrym przykładem jak kampania “MeToo” potrafi być wykorzystywana w korporacjach w wewnętrznych rozgrywkach – napisał we wpisie na portalu Linked In.

Jego zdaniem prawdziwą przyczyną zakończenia z nim współpracy był konflikt personalny z jedną z wydawczyń TVP World. Miała ona zarzucić mu molestowanie, co jego zdaniem jest efektem zawiści i jest kłamstwem.

Zaczęło się od tego że miałem na terenie newsroomu TVP World sprzeczkę z red. Roksaną Daniewską w sprawie jej podejścia do kilku spraw, między innymi poziomu języka angielskiego w redakcji i odmawianiu współpracy przy programach ze względu na osobistą niechęć, i na koniec naszych sporów ona ostentacyjnie zaczęła krzyczeć abym jej nie ‘zaczepiał’. To już zapaliło w mojej głowie czerwone światełko bo “zaczepianie” w tych czasach stało się pojęciem podpadającym pod molestowanie, a to w tych czasach już sprawa bardzo poważna. Gdy kilka dni później odmówiła pracy ze mną nad jednym z programów postanowiłem zareagować i zwróciłem uwagę kolegom kierującym serwisami informacyjnymi i publicystyką że koleżanka mnie bezpodstawnie oskarża i na dodatek nie chce ze mną współpracować w redakcji, ale że ja jestem gotów do rozmowy aby sytuację uspokoić bo nie chcę dalszej eskalacji konfliktu. W poniedziałek 4 kwietna, zostałem wezwany do gabinetu Dyrektora Styczyńskiego na Woronicza. On siedział w swoim gabinecie w obecności pani z wydziału prawnego i oznajmił mi że rozwiązuje umowę współpracy ze mną z powodu “poważnych zarzutów” które się pojawiły na mój temat i że skoro to nie pierwszy raz gdy coś przeskrobałem- a chodziło mu o to że poprzednio sprzeczałem się z nim w sprawie stawek za programy – to musi umowę rozwiązać. Gdy zapytałem o jakie zarzuty chodzi stwierdził że koleżanka twierdzi że ją “nagabywałem” , do czego nie potrafił mi wyjaśnić, i że są jakieś moje maile i smsy które jej wersję potwierdzają. NIe przedstawiono mi żadnych zarzutów na piśmie. Nie zostałem poinformowany o temacie spotkania także nie miałem okazji mieć ze sobą prawnika. Dwa dni później na kolegium na którym mnie już nie było po rozwiązaniu ze mną umowy, pan dyrektor raczył podobno stwierdzić że ja koleżance “groziłem” – zrelacjonował Mularczyk (pisownia oryginalna – przyp. red.).

Kto ma rację?

TVP nie potwierdza, ani nie zaprzecza wersji przedstawionej przez swojego byłego pracownika.

Kierownictwo TVP World zdecydowało o zakończeniu współpracy z panem Krzysztofem Mularczykiem. Spółka nie komentuje wpisu, który opublikował pan Mularczyk na profilu oraz nie informuje o okolicznościach, które sprawiły, że nie kontynuuje pracy w redakcji – przekazał Zespół Rzecznika TVP w odpowiedzi na pytania ze strony portalu wirtualnemedia.pl.

Jak twierdzą Wirtualne Media, zapytani o sprawę i niewymienieni z nazwiska dziennikarze TVP nieoficjalnie przyznają, że żadnego molestowania nie było. Ich zdaniem też red. Mularczyk miał już kilkukrotnie zmieniać wersję zdarzeń.

O różnych wersjach zdarzeń prezentowanych przez drugą stronę pisze też Mularczyk.

Mamy już trzy wersje tego, czego miałem się dopuścić – zaczepianie, nagabywanie i grożenie. Przejrzałem uważnie całą moją korespondencję z panią red. i żadnych zaczepek, nagabywania ani gróźb nie potrafię znaleźć, dlatego poprosiłem dyrekcję, jak i koleżankę, z którą pracowałem w zespole Poland IN, a później TVP World przez 4 lata, o przedstawienie mi dowodów które podobno mają. Czekam już trzeci miesiąc bez żadnego echa. Oczywiście dzięki temu, że umowy są cywilno-prawne pracownicy nie mają żadnych praw do dostępu do swoich teczek poza fakturami i umowami. A etaty to w TVP World są tylko dla ścisłego kierownictwa kanału – stwierdził.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

wirtualnemedia.pl, linkedin.com, twitter.com