Prezenter TVP molestował w pracy? “Seksafera bez seksu”

Dodano   1
  LoadingDodaj do ulubionych!
Jacek Kurski

Jacek Kurski / Fot. PAP/Radek Pietruszka. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Zwolnienie Krzysztofa Mularczyka z pracy w TVP World, po kilku miesiącach od tego faktu wzbudziło pewne kontrowersje w przestrzeni publicznej. Wszystko przez wpis samego zainteresowanego, w którym ujawnił on kulisy tego wydarzenia.
  • Mularczyk pracował w nadawanej przez TVP stacji Poland IN, a po jej rebrandingu (w propagandzie TVP przedstawionym jako start nowej stacji) – w TVP World.
  • Jego zdaniem prawdziwą przyczyną zakończenia z nim współpracy był konflikt personalny z jedną z wydawczyń TVP World. Miała ona zarzucić mu molestowanie, co jego zdaniem jest efektem zawiści i jest kłamstwem.
  • TVP nie potwierdza, ani nie zaprzecza wersji przedstawionej przez swojego byłego pracownika.
  • Zobacz także: Wkrótce zmiana na stanowisku premiera? Kto zastąpi Morawieckiego?

Seksafera czy konflikt personalny?

Mularczyk pracował w nadawanej przez TVP stacji Poland IN, a po jej rebrandingu (w propagandzie TVP przedstawionym jako start nowej stacji) – w TVP World. Kilka miesięcy temu pracę stracił i przeszło to bez większego echa, podobnie jak działalność samej stacji. Jednak w końcu dziennikarz postanowił podzielić się swoimi refleksjami, kładąc nowe światło na wydarzenia sprzed jakiegoś czasu.

Udało się panu dyrektorowi TVP World Filipowi Styczyńskiemu razem z koleżanką Roksaną Daniewską zrobić seksaferę bez seksu! Cała historia jest dobrym przykładem jak kampania “MeToo” potrafi być wykorzystywana w korporacjach w wewnętrznych rozgrywkach – napisał we wpisie na portalu Linked In.

Jego zdaniem prawdziwą przyczyną zakończenia z nim współpracy był konflikt personalny z jedną z wydawczyń TVP World. Miała ona zarzucić mu molestowanie, co jego zdaniem jest efektem zawiści i jest kłamstwem.

Zaczęło się od tego że miałem na terenie newsroomu TVP World sprzeczkę z red. Roksaną Daniewską w sprawie jej podejścia do kilku spraw, między innymi poziomu języka angielskiego w redakcji i odmawianiu współpracy przy programach ze względu na osobistą niechęć, i na koniec naszych sporów ona ostentacyjnie zaczęła krzyczeć abym jej nie ‘zaczepiał’. To już zapaliło w mojej głowie czerwone światełko bo “zaczepianie” w tych czasach stało się pojęciem podpadającym pod molestowanie, a to w tych czasach już sprawa bardzo poważna. Gdy kilka dni później odmówiła pracy ze mną nad jednym z programów postanowiłem zareagować i zwróciłem uwagę kolegom kierującym serwisami informacyjnymi i publicystyką że koleżanka mnie bezpodstawnie oskarża i na dodatek nie chce ze mną współpracować w redakcji, ale że ja jestem gotów do rozmowy aby sytuację uspokoić bo nie chcę dalszej eskalacji konfliktu. W poniedziałek 4 kwietna, zostałem wezwany do gabinetu Dyrektora Styczyńskiego na Woronicza. On siedział w swoim gabinecie w obecności pani z wydziału prawnego i oznajmił mi że rozwiązuje umowę współpracy ze mną z powodu “poważnych zarzutów” które się pojawiły na mój temat i że skoro to nie pierwszy raz gdy coś przeskrobałem- a chodziło mu o to że poprzednio sprzeczałem się z nim w sprawie stawek za programy – to musi umowę rozwiązać. Gdy zapytałem o jakie zarzuty chodzi stwierdził że koleżanka twierdzi że ją “nagabywałem” , do czego nie potrafił mi wyjaśnić, i że są jakieś moje maile i smsy które jej wersję potwierdzają. NIe przedstawiono mi żadnych zarzutów na piśmie. Nie zostałem poinformowany o temacie spotkania także nie miałem okazji mieć ze sobą prawnika. Dwa dni później na kolegium na którym mnie już nie było po rozwiązaniu ze mną umowy, pan dyrektor raczył podobno stwierdzić że ja koleżance “groziłem” – zrelacjonował Mularczyk (pisownia oryginalna – przyp. red.).

Kto ma rację?

TVP nie potwierdza, ani nie zaprzecza wersji przedstawionej przez swojego byłego pracownika.

Kierownictwo TVP World zdecydowało o zakończeniu współpracy z panem Krzysztofem Mularczykiem. Spółka nie komentuje wpisu, który opublikował pan Mularczyk na profilu oraz nie informuje o okolicznościach, które sprawiły, że nie kontynuuje pracy w redakcji – przekazał Zespół Rzecznika TVP w odpowiedzi na pytania ze strony portalu wirtualnemedia.pl.

Jak twierdzą Wirtualne Media, zapytani o sprawę i niewymienieni z nazwiska dziennikarze TVP nieoficjalnie przyznają, że żadnego molestowania nie było. Ich zdaniem też red. Mularczyk miał już kilkukrotnie zmieniać wersję zdarzeń.

O różnych wersjach zdarzeń prezentowanych przez drugą stronę pisze też Mularczyk.

Mamy już trzy wersje tego, czego miałem się dopuścić – zaczepianie, nagabywanie i grożenie. Przejrzałem uważnie całą moją korespondencję z panią red. i żadnych zaczepek, nagabywania ani gróźb nie potrafię znaleźć, dlatego poprosiłem dyrekcję, jak i koleżankę, z którą pracowałem w zespole Poland IN, a później TVP World przez 4 lata, o przedstawienie mi dowodów które podobno mają. Czekam już trzeci miesiąc bez żadnego echa. Oczywiście dzięki temu, że umowy są cywilno-prawne pracownicy nie mają żadnych praw do dostępu do swoich teczek poza fakturami i umowami. A etaty to w TVP World są tylko dla ścisłego kierownictwa kanału – stwierdził.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

wirtualnemedia.pl, linkedin.com, twitter.com

Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY