TVP Info dotarło do pisma Biura Analiz Sejmowych, wskazującego, że Polska może wystąpić o odszkodowania wojenne od Niemiec. Informację potwierdził już Marszałek Sejmu Marek Kuchciński na swoim twitterze.
Według portalu tvp.info Biuro Analiz Sejmowych skończyło już prace nad ekspertyzą na temat możliwego wystąpienia przez Polskę o odszkodowania od Niemiec za straty podczas II wojny światowej. Informację potwierdził także Marszałek Sejmu:
Biuro Analiz Sejm.: Twierdzenie, że PL przysługują wobec Niemiec roszczenia odszkodowawcze jest zasadne. Tezy o wygaśnięciu – nieuzasadnione
Portal podał także wnioski jakie mają płynąć 40-stronnicowego dokumentu przygotowanego przez Biuro Analiz Sejmowych. Podkreślają one, że Polska poniosła w trakcie II wojny światowej proporcjonalnie największe w Europie straty ludnościowe i materialne.
Eksperci sejmowy wskazują, że straty zostały spowodowane działaniami wojennymi i celowymi działaniami niemieckich władz okupacyjnych. Zaznaczono, że twierdzenia o wygaśnięciu lub przedawnieniu polskich roszczeń są nieuzasadnione. Zdaniem Biura Analiz Sejmowych obowiązujące akty prawa międzynarodowego i powojenna praktyka ws. reparacji są argumentami za dochodzeniem przez Polskę od Niemiec odszkodowań.
Podkreślono, że odszkodowania jakie wypłaciła RFN na rzecz Polaków stanowią mniej niż 1% sumy, jaką Niemcy przeznaczyli na wypłaty odszkodowań dla obywateli Europy zachodniej, USA oraz Izraela.
Autorzy powołują się m.in. na treść IV konwencji haskiej z 1907 r., ustalenia konferencji poczdamskiej a także działania Niemiec w stosunku do innych państw po drugiej wojny światowej związane z zawieraniem z nimi umów i wypłacie odszkodowań.
Jacek Karnowski wypowiedział się za wiernopoddańczą polityką zagraniczną wobec post-kresowych państewek, powstałych dopiero w XX wieku Litwy i Ukrainy. Szybko jednak doczekał się riposty posła Roberta Winnickiego.
Prorządowy dziennikarz Jacek Karnowski wypowiedział się przeciwko występowaniu motywów kresowych: Cmentarza Obrońców Lwowa i Ostrej Bramy w Wilnie w nowej edycji polskich paszportów. Z okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości przez Rzeczpospolitą Polską na stronach dokumentu mają pojawić się wizerunki postaci i miejsc związanych ze wskrzeszeniem polskiej państwowości. Pod uwagę brana jest Ostra Brama w Wilnie (zajmuje 4. miejsce w internetowym głosowaniu, wygrywa pierwsze sześć kandydatur), przesądzona miała być obecność Cmentarza Obrońców Lwowa.
W związku z powyższym decyzję oprotestowali terytorialni beneficjenci paktu Ribbentrop-Mołotow – Litwa i Ukraina. Część dziennikarzy, w tym m.in. propisowski żurnalista Jacek Karnowski, opowiedzieli się za wiernopoddańczą polityką wobec post-kresowych państw, w granicach których znajdują się nasze Ziemie Wschodnie.
Karnowski na Twitterze skrytykował pomysł zamieszczania Cmentarza Obrońców Lwowa i Ostrej Bramy w Wilnie w paszportach. Odpowiedział mu Robert Winnicki, który postawę dziennikarza porównał do hasła wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego, prominentnego działacza PZPR i eks-prezydenta III RP – „Wybierzmy przyszłość!”.
W ogóle po co polityka tożsamościowa, historyczna, odwoływanie się do kluczowych symboli, po co?
Poleciał pan redaktor klasykiem sprzed lat. pic.twitter.com/NIwGK5zubK
Odprowadziłem na tamten świat świętych – miał napisać po egzekucji w Dreźnie pięciu wychowanków Salezjańskiego Oratorium św. Jana Bosko w Poznaniu, znanych dzisiaj jako Poznańska Piątka. Błogosławiony Czesław Jóźwik urodził się pod Bydgoszczą, w nieistniejącej już dzisiaj wsi Łażyn. Pamięć o piątce błogosławionych przyprowadziła w sobotę w to miejsce ponad dwieście osób.
– W niezwykłym miejscu, w niezwykłym gronie i czasu, spotykamy się w środku lasu. W pięknej pogodzie chcemy oddać chwałę Panu Bogu za życie i świadectwo błogosławionego Czesława Jóźwiaka – mówił w homilii ks. Jarosław Wąsowicz.
Wydarzenie było na pewno niezwykłe, o czym świadczy tak duże zainteresowanie pielgrzymów. Część osób przyjechała samochodami, najpierw musząc przebić się leśnymi ściekami, byli też piesi pielgrzymi oraz rowerzyści. W organizację uroczystości włączyli się leśnicy, strażacy oraz władze samorządowe; przede wszystkim gmina Nowa Wieś Wielka, na terenie której upamiętniono Poznańską Piątkę. W czasie wojny był to teren gminy Solec Kujawski, stąd też nie zabrakło również burmistrz tego miasta. Obecnych było również wielu przedstawicieli duchowieństwa z parafii w Brzozie, Nowej Wsi Wielkiej oraz ze zgromadzenia Salezjanów.
Błogosławiony Czesław Jóźwiak walczył w kampanii wrześniowej. Po porażce wrócił do Poznania, gdzie z innymi salezjańskimi wychowankami tworzył Narodową Organizację Bojową.
– Najprawdopodobniej w październiku 1939 roku złożył przysięgę w konspiracji – tłumaczył w homilii ks. Wąsowicz.
Po kilku miesiącach doszło do dekonspiracji grupy i aresztowania jej członków przez gestapo. Ostatnie akty jego życia związały go blisko z kolegami z Oratorium: Edwardem Kaźmierskim, Franciszkiem Kęsym, Edwardem Klinikiem i Jarogniewem Wojciechowski. To wraz z nimi rozpoczął wówczas drogę do bycia błogosławionymi męczennikami
– Zadziwiają swoich oprawców i współwięźniów. Nie wszyscy potrafili, w tych najgorszych chwilach życia zawierzać Panu Bogu. Chłopcy z niezwykłym spokojem zachęcali współwięźniów do modlitwy, potrafili nawet w więziennych warunkach pościć. Mieli w sercu jedną intencję – aby móc po raz ostatni w życiu się wyspowiadać i przyjąć do serca Jezusa.
Intencja ta spełniła się dwukrotnie.
– Chłopcy w ostatnich chwilach swojego życia spotykają niezwykłego kapłana. Księdza Franciszka Bensza, Oblata Najświętszej Maryi Panny, który ich spowiada, który udziela im ostatniej w życiu komunii świętej. I kiedy Niemcy wyprowadzają ich na zgilotynowanie i pytają jakie jest ostatnie ich życzenie. Proszą, aby kapłan, który przed chwilą ich spowiadał, trzymał wysoko podniesiony krzyż. Bo to jest ostatnia rzecz jaką chcą widzieć na świecie. Dzisiaj ten krzyż to ostatnia relikwia, która po chłopcach została. On jest eksponowany w kościele w Dreźnie.
Zdarzenie to miało zrobić wielkie wrażenie na kapłanie, który miał napisać w pamiętniku, że odprowadził na tamten świat świętych. Całą Poznańską Piątkę beatyfikował w 1999 roku papież Jan Paweł II. Po Mszy Świętej w Łażynie, doszło do poświęcenia obelisku przypominającego, że w tym miejscu urodził się błogosławiony Czesław Jóźwiak. Modlono się również o uznanie całej piątki świętymi.
Kolejny hołd dla Poznańskiej Piątki
Ks. Jarosław Wąsowicz uznany został przez polskie środowiska kibicowskie za kapelana. Co roku w styczniu organizuje on na Jasnej Górze Patriotyczne Pielgrzymki Kibiców. 7 stycznia bieżącego roku odbyła się jej IX edycja, która w sposób szczególny poświęcona była pamięci Poznańskiej Piątki. Na wałach Jasnej Góry rozłożono wielki baner poświęcony piątce wychowanków Oratorium Salezjańskiego.
W pielgrzymce uczestniczyła delegacja kibiców Zawiszy Bydgoszcz, których nie zabrakło również w sobotę w Łażynie.
Ukraińcy wdarli się na przejście graniczne w Szeginiach i przerwali kordon oddziałów specjalnych. Doszło do bójek.
Jak poinformowali obecni na miejscu ukraińscy politycy, byli to zwolennicy byłego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego, którzy postanowili “wnieść go na rękach” na Ukrainę.
Informację o takim zdarzeniu potwierdził rzecznik Państwowej Straży Granicznej Ukrainy Ołeh Słobodian.
“Tłum wdarł się na przejście graniczne Szeginie. Zaczęła się bójka. Trudno prognozować następstwa tej sytuacji” – napisał na Facebooku Słobodian, cytowany przez serwis niezalezna.pl.
#Саакашвили с помощью своих сторонников пересёк украинскую границу через КПП “Шегини”.
do Prezydent m. Łodzi, Rady Miejskiej, organizacji i stowarzyszeń promujących obcojęzyczne nazwy, w tym przy organizacji imprez masowych.
My członkowie Samoobrony miasta Łodzi, przypominamy wszystkim tym, dla których posługiwanie się polszczyzną stanowi problem, że w Polsce obowiązuje ustawa o języku polskim, której fragment zamieszczamy poniżej,
– zważywszy, że język polski stanowi podstawowy element narodowej tożsamości i jest dobrem narodowej kultury,
– zważywszy na doświadczenie historii, kiedy walka zaborców i okupantów z językiem polskim była narzędziem wynaradawiania,
– uznając konieczność ochrony tożsamości narodowej w procesie globalizacji,
– uznając, że polska kultura stanowi wkład w budowę wspólnej, różnorodnej kulturowo Europy, a zachowanie tej kultury i jej rozwój jest możliwy tylko poprzez ochronę języka polskiego,
– uznając tę ochronę za obowiązek wszystkich organów i instytucji publicznych Rzeczypospolitej Polskiej i powinność jej obywateli, uchwala niniejszą ustawę.
Nie ma naszej zgody na stosowanie, choćby takich nazw:
Kulinarne święto miasta Łodzi „Food fest”, „Street Beer Festival” , „Business Run”, Woonerf”,
To jest ewidentny – Anty polonizm! I w tym miejscu przypomnimy słowa Mikołaja Reja:
„A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają”.
Dlatego też, jeszcze raz przypominamy i wzywamy wszystkich tych, którzy wynaradawiają naród polski, o zaprzestanie haniebnych praktyk.
W imieniu członków Samoobrony w Łodzi
Krzysztof Łysyganicz
Powyższy list redakcja portalu Prawapolityka.pl otrzymała dziś na adres swojej poczty elektronicznej.
Wczoraj w Krakowie odbył się kolejny Marsz Wiktorii Wiedeńskiej. Już po raz piąty zorganizowała go Brygada Małopolska ONR.
Wydarzenie miało na celu upamiętnienie zwycięstwa wojsk dowodzonych przez Jana III Sobieskiego pod Wiedniem 12 września 1683 r. Bitwa ta uchroniła Europę przed turecką inwazją. Organizatorzy marszu chcieli także wyrazić sprzeciw wobec decyzji Unii Europejskiej, która próbuje zmusić kraje członkowskie do przyjmowania imigrantów.
Manifestacja rozpoczęła się o godz. 15 na placu Wolnica. Następnie jej uczestnicy udali się przed Krzyż Katyński, gdzie odmówiono dziesiątek różańca w intencji poległych pod Wiedniem oraz ofiar zamachów terrorystycznych. Potem przez ul. Grodzką i Rynek Główny marsz dotarł do Bramy Floriańskiej. Tam przemówienie wygłosił Piotr Włodkowski z Brygady Mazowieckiej ONR.
W czasie demonstracji skandowane były hasła takie jak „Kraków nie chce terrorystów”, „Tu jest Kraków, nie Bruksela, tu islamu się nie wspiera”, „Ave, ave Christus Rex”, „Kraków wolny od Arabów”, „Bomby w Paryżu, bomby w Brukseli, mają Allaha, krzyża nie chcieli”, „Ani szariat, ani gender, tylko państwo niepodległe”, „Nie islamska, nie laicka, Wielka Polska Katolicka”, czy „Naszym wzorem jest Sobieski, wypędzimy KOD zdradziecki”.
W najbliższy czwartek Rada Miasta Kielce ma zadecydować o nadaniu nazw kilku rondom i ulicom. Jedno z rond ma otrzymać imię Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych. Pomysł krytykuje historyk prof. Jerzy Szczepański.
Projekt nadania rondu u zbiegu ulic Piekoszowskiej, Białogońskiej i Malików tej nazwy zgłosił Instytut Pamięci Narodowej. – Jej żołnierze walczyli równocześnie z okupantem niemieckim i z podziemiem komunistycznym. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności i umiejętnej dyplomacji dowódców całej jednostce udało się przedostać na Zachód, unikając rozbicia i ze strony Wehrmachtu czy Waffen SS, i Armii Czerwonej. Brygada Świętokrzyska Narodowych Sił Zbrojnych była także jedynym oddziałem polskiego podziemia niepodległościowego, który nawiązał kontakt taktyczny z wojskami zachodnich aliantów, wszedł w ich skład i współdziałał taktycznie w walce z Niemcami w ostatnich dniach II wojny światowej – napisano w uzasadnieniu.
Przeciwko nazwaniu ronda imieniem Brygady sprzeciwia się prof. Jerzy Szczepański, historyk Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. – Okrzyknięcieich (członków Brygady – przyp. red.) „żołnierzami wyklętymi”, nadawanie ich imienia ulicom czy rondom ma na celu stworzenie mitu założycielskiego ruchu i państwa totalitarnego, w związku z czym mogłoby być karane – mówi w rozmowie z ,,Gazetą Wyborczą”. Jego zdaniem uzasadnienie opiera się ,,na propagandzie nacjonalistów z Obozu Narodowo-Radykalnego”.
Nazwa nie podoba się też niektórym kieleckim radnym. Agata Wojda z PO, uczestniczka manifestacji proaborcyjnych napisała na swoim facebookowym profilu, że ,,szykuje się nam kolejne rondo wstydu”.
Pomysłu bronią kieleccy narodowcy. – Brygadzie jak najbardziej należy się taka forma upamiętnienia. Ta formacja wytrwale walczyła przeciwko obu okupantom. Jej dowództwo dało także dowód dyplomatycznego geniuszu skutecznie negocjując z Niemcami przejście przez ich pozycje przy jednoczesnym sabotowaniu ich działań – mówi Filip Bator, koordynator Brygady Świętokrzyskiej ONR.
Na Facebooku został utworzony profil ,,TAK dla ronda Brygady Świętokrzyskiej NSZ w Kielcach”. Organizatorzy zachęcają do przyjścia na sesję Rady Miasta, podczas której zapadną decyzje w sprawie nowych miast. Odbędzie się ona 14 września. Początek o godz. 8.
Inne ronda mają nosić imiona: Ofiar Kresów, prezydenta RP na uchodźstwie Kazimierza Sabatta, obrońcy Westerplatte Ignacego Skowrona, Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, żołnierza AK Jana Zientarskiego oraz Cichociemnych. Nazwane zostaną także dwie nowe ulice: ekonomisty, działacza ruchu narodowego Edwarda Taylora i Uniwersytecka.
Może to początkowo brzmieć jak kiepski żart lub turbosłowiańska fantazja, ale w odległym Maroku na przełomie IX i X wieku istniała … słowiańska, warowna osada. O Qarjat as-Saqaliba (wieś Słowian) wspomina Abu ‘Abd Allah al-Bakri, arabski geograf z Andaluzji, historyk i filolog. W swej “Księdze dróg i królestw” zawarł kompilację z opisów krajów Słowian, w tym kraju M’ško (identyfikowanego z Polską Mieszka I), opartej na relacji Ibrahima ibn Jakuba i dziełach Al-Masudiego.
Aby zrozumieć skąd tam wzięli się Słowianie, i to najprawdopodobniej z terenów dzisiejszej Polski, trzeba wiedzieć iż w tamtych czasach głównym “towarem” eksportowym naszego rejonu byli … ludzie. Kupnem i dystrybucją niewolników na Zachód oraz przede wszystkim do krajów muzułmańskich zajmowali się kupcy żydowscy. Takim właśnie handlarzem był w/w Ibrahim ibn Jakub – Żyd sefardyjski, pochodzący z Tortosy w kalifacie Kordoby, kronikarz, podróżnik i kupiec. To on jest autorem pierwszej relacji o Polsce z czasów Mieszka I. Zajmował się handlem z plemionami słowiańskimi, głównie niewolnikami. Nie jest wykluczone, że uprawiał też działalność wywiadowczą na rzecz Maurów. Pozostawił po sobie relację z podróży do krajów słowiańskich, którą odbył w latach 965–966.
W tym czasie w północnym Maroku istniało Królestwo Nekor. Dynastia została założona w roku 710 przez Saliha I ibn Mansuar. Jego dynastia, Banū Sālih, następnie rządziła regionem do roku 1019. W 859 r. królestwo stało się celem ataku floty 62 statków Wikingów, którzy rozgromili flotę Nekoru, próbującą powstrzymać ich od plądrowania okolicy. M.in. po to, by zabezpieczyć się od takich ataków władcy Nekoru stworzyli elitarną jednostkę złożoną ze słowiańskich niewolników. Według badaczy z Uniwersytetu Szczecińskiego, zapewne pochodzili on z okolic Wolina i Szczecina. Według źródeł armia zbuntowała się, została wyparta ze stolicy i założyła w górach twierdzę nazwaną Qarjat as-Saqaliba.
Na przełomie października i listopada ub.r. w Maroku gościła polska ekipa archeologów i etnologów, szukająca śladów słowiańskiej twierdzy w Maroku. Naukowcom udało się wytypować wstępne miejsce poszukiwań Qarjat as-Saqaliba/
– Przeprowadziliśmy etnograficzny oraz archeologiczny rekonesans badawczy, który obejmował rejon gór Rif, gdzie we wczesnym średniowieczu mieściło się królestwo Nekor – po zakończeniu wyprawy podsumował ją podczas konferencji prasowej kierownik naukowy wyprawy dr Wojciech Filipowiak. – Przeprowadziliśmy analizę średniowiecznej ceramiki w magazynach Instytutu Archeologii w Rabacie i możemy stwierdzić, że jest ona podobna do słowiańskiej ceramiki wczesnośredniowiecznej. To potwierdza naszą pierwotną hipotezę, że obecność Słowian w Maroku mogła pozostawić ślad w kulturze materialnej. Daje to możliwość odnalezienia takiej ceramiki w terenie i dokładnego zlokalizowania słowiańskiej wsi (..) Dalsze badania etnologiczne mają doprowadzić do tego, by z toponimii, czyli z nazw miejsc, wydobyć jakieś ślady obecności Słowian.
Badania będą kontynuowane. W tym roku do Maroka pojechała kolejna wyprawa.
– Wytypowany przez nas obszar zostanie objęty badaniami etnograficznymi i językoznawczymi. Chcemy znaleźć toponimy, a także legendy i podania miejscowej ludności, w których mogły zachować się ślady po Słowianach. Równolegle chcemy podjąć się badań nad rękopisem Al-Bakriego, który jest naszym głównym źródłem informacji o słowiańskiej wsi. Chcielibyśmy aby historycy stworzyli własne tłumaczenie tekstu, którego oryginał znajduje się w Paryżu – powiedział dr Filipowiak.
Huragan Irma dotarł do wybrzeży Florydy. Prędkość wiatru dochodzi do 215 km/h. Do tej pory śmierć poniosły trzy osoby.
Wichura dotarła do półwyspu w niedzielny poranek (ok. 14 czasu polskiego). Władze stanowe szacują, że szkody spowodowane huraganem będą ,,na skalę nieznaną od 25 lat”.
Są już pierwsze ofiary Irmy. W hrabstwie Monroe wiatr zepchnął na drzewo samochód dostawczy. Śmierć poniósł jego kierowca. W hrabstwie Hardee natomiast zginęły dwie osoby jadące autem osobowym.
Przed uderzeniem we Florydę Irma zabiła na Karaibach 25 osób. Huragan przeszedł m.in. przez Antiguę i Barbudę, Haiti, czy Kubę.
W niedzielę po południu czasu polskiego prądu nie miało ponad 800 tys. mieszkańców stanu.
Władze stanowe i państwowe apelują do ludności z najbardziej zagrożonych terenów o jak najszybszą ewakuację. Z tymczasowych schronień skorzystało do niedzieli rano ok. 130 tys. osób i wciąż przybywają kolejne. W stan gotowości postawionych zostało prawie 40 tys. funkcjonariuszy policji i Gwardii Narodowej.
Wydany przez gubernatora Florydy nakaz ewakuacji dotyczy 6,3 mln osób, czyli jednej trzeciej mieszkańców stanu.
Pomnik króla Jana III Sobieskiego, który stanął na wzgórzu kahlenberskim w Wiedniu we wrześniu 2016 roku, w 333. rocznicę Odsieczy Wiedeńskiej został wczoraj sprofanowany. Według wszelkiego prawdopodobieństwa odpowiedzialni są za to “antyfaszyści”.
Wczoraj po południu na Kahlenbergu członkowie austriackiej gałęzi ruchu identytarystycznego zorganizowali marszu z pochodniami celem upamiętnienia zwycięskiej bitwy stoczonej 12 września 1683 r. pod Wiedniem między wojskami polsko-austriacko-niemieckimi pod dowództwem króla Jana III Sobieskiego a armią Imperium Osmańskiego pod wodzą wezyra Kara Mustafy. Po przemowach przed Josefskirche około 300 nacjonalistów przemaszerowało z Josefskirche do Cobenzl. Tam policja musiała interweniować, by nie dopuścić do starcia z gromadzącymi się lewakami z Antify.
– Zbezczeszczono polski pomnik odsieczy wiedeńskiej na Kahlenbergu. Pomalowano go na czarno, pojawił się na nim napis: „g…o” — poinformował portal wPolityce.pl sędzia Trybunału Stanu i były marszałek Sejmu Józef Zych, który brał udział w uroczystościach 334. rocznicy odsieczy wiedeńskiej na Kahlenbergu.