Huragan Irma dotarł do wybrzeży Florydy. Prędkość wiatru dochodzi do 215 km/h. Do tej pory śmierć poniosły trzy osoby.
Wichura dotarła do półwyspu w niedzielny poranek (ok. 14 czasu polskiego). Władze stanowe szacują, że szkody spowodowane huraganem będą ,,na skalę nieznaną od 25 lat”.
Są już pierwsze ofiary Irmy. W hrabstwie Monroe wiatr zepchnął na drzewo samochód dostawczy. Śmierć poniósł jego kierowca. W hrabstwie Hardee natomiast zginęły dwie osoby jadące autem osobowym.
Przed uderzeniem we Florydę Irma zabiła na Karaibach 25 osób. Huragan przeszedł m.in. przez Antiguę i Barbudę, Haiti, czy Kubę.
W niedzielę po południu czasu polskiego prądu nie miało ponad 800 tys. mieszkańców stanu.
Władze stanowe i państwowe apelują do ludności z najbardziej zagrożonych terenów o jak najszybszą ewakuację. Z tymczasowych schronień skorzystało do niedzieli rano ok. 130 tys. osób i wciąż przybywają kolejne. W stan gotowości postawionych zostało prawie 40 tys. funkcjonariuszy policji i Gwardii Narodowej.
Wydany przez gubernatora Florydy nakaz ewakuacji dotyczy 6,3 mln osób, czyli jednej trzeciej mieszkańców stanu.
pap.pl