W tym tygodniu rząd przyjął projekt nowelizacji podatku VAT, wprowadzający mechanizm podzielonej płatności, czyli tzw. „split payment”. Będzie to zmiana o istotnym znaczeniu dla codziennego funkcjonowania większości polskich przedsiębiorców – mechanizm „split payment” polega bowiem na stworzeniu alternatywnego sposobu opłacania i przyjmowania podatku VAT od każdej faktury.

Obecnie przedsiębiorcy po otrzymaniu faktury opłacają VAT razem z ceną netto towaru (lub usługi), który zamawiają – czyli wykonują po prostu jeden przelew na kwotę brutto wskazaną na fakturze. Możliwość takiego rozliczania zostanie zachowana, jednak rząd chce zaproponować inny mechanizm, w którym podatek zostanie oddzielony od ceny netto i płacony będzie na odrębny rachunek. Właściwa cena netto trafiać będzie jak dotąd na zwykłe konto sprzedawcy – natomiast podatek można będzie przelać na specjalne subkonto przeznaczone wyłącznie do celów VAT. Pieniądze zebrane na takim subkoncie pozostaną teoretycznie własnością przedsiębiorcy, jednak możliwość dysponowania nimi będzie ograniczona do operacji na podatku VAT – w praktyce możliwe będzie jedynie zapłacenie nimi podatku VAT do Urzędu Skarbowego lub przelanie ich innym przedsiębiorcom na ich subkonta VAT, jako płatność podatku VAT za wystawione przez nich faktury.

Celem wprowadzenia takiego rozwiązania jest oczywiście walka z oszustwami. Najprostsze możliwe oszustwo – polegające po prostu na niezapłaceniu podatku VAT i ulotnieniu się z tak „zaoszczędzonymi” środkami – będzie po transakcji z użyciem „split payment” znacznie trudniejsze, ponieważ środków z subkonta VAT nie będzie można w prosty sposób wypłacić, ani przelać na prywatne konto. Odpowiednio trudniejsze staną się też dzięki temu wszelkie bardziej złożone przekręty.

Mechanizm ten w założeniach ma podnieść także bezpieczeństwo kupujących – bowiem obecnie pierwszym podejrzanym w każdym VAT-owskim dochodzeniu jest przedsiębiorca, który odliczał VAT na podstawie faktur przyjętych od oszusta. Jest to oczywiście logiczne, bo w duże przekręty (m.in. sławne „karuzele vatowskie”) zwykle jest zamieszanych w różnym stopniu wiele osób i podmiotów. Często jednak uczciwy przedsiębiorca, który sam padł ofiarą oszusta, musi jeszcze dodatkowo udowadniać skarbówce, że nie brał udziału w oszustwie. Skorzystanie z mechanizmu podzielonej płatności i przelanie należnej za fakturę kwoty VAT na subkonto powinno stanowić jednoznaczny dowód rzetelności kupującego, i zapewniać mu bezpieczeństwo. Co ważne, korzystanie z mechanizmu podzielonej płatności będzie ze strony kupującego dobrowolne – to do nabywcy należeć ma decyzja, czy chce skorzystać ze „split payment”, a sprzedawca nie będzie mógł odmówić przyjęcia VAT na swoje subkonto.

Teoretycznie jedyną wadą takiego rozwiązania powinno być ograniczenie płynności przedsiębiorstw. Możliwość dysponowania środkami na subkoncie jest bardzo ograniczona, więc przedsiębiorca otrzymujący od kontrahentów płatności na subkonto będzie miał siłą rzeczy do dyspozycji mniej pieniędzy na bieżące potrzeby. Jest to realne utrudnienie, którego ekonomiczne skutki trudno precyzyjnie wycenić. Biorąc jednak pod uwagę, jak ogromna jest skala oszustw podatkowych, trzeba się zgodzić z rządem, że warto zapłacić tę cenę.

Samo wprowadzenie mechanizmu „split payment” jako skutecznej broni przeciwko oszustwom podatkowym jest więc czymś bardzo pożądanym. Prace nad projektem ustawy, choć trwały zaledwie kilka miesięcy, były przykładem intensywnej i solidnej pracy legislacyjnej, pozostając w wyraźnym kontraście do wielu innych „ofensyw legislacyjnych” rządzącej partii. Prace obejmowały między innymi obszerne konsultacje społeczne, w ramach których wiele organizacji zgłosiło konstruktywne uwagi i propozycje poprawek – wiele z nich zostało rzeczywiście uwzględnionych w ostatecznym projekcie. Z treści dokumentów przedstawionych w ramach konsultacji widać, że pomysł mechanizmu podzielonej płatności spotkał się z rzeczywistą akceptacją środowiska przedsiębiorców.

Niestety, pomimo, że projekt ostatecznie przyjęty przez rząd jest znacznie lepszy niż jego pierwotna wersja, to nadal można w nim znaleźć wiele wad. Jedną z kluczowych słabości projektu jest bardzo niewielki zakres ochrony, jaką mechanizm podzielonej płatności zapewnia korzystającym z niej przedsiębiorcom. „Split payment” ma sens tylko wtedy, gdy dla każdego kupującego stanowi rzeczywistą gwarancję, że jeśli z niego skorzysta, to nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za cudze przestępstwa i nie zostanie zakwestionowane jego prawo do odliczenia zapłaconego podatku VAT. Tymczasem rządowy projekt ustawy nie stwierdza jasno, że taka ochrona zostanie zapewniona – ministerstwo ogranicza się do mętnych (i nie wpisanych do ustawy) obietnic, że korzystanie z mechanizmu podzielonej płatności będzie stanowić dowód „należytej staranności” i na tym ma polegać jego walor ochronny. Znając skłonność polskiego aparatu skarbowego do szukania łatwych ofiar, niestety trudno uwierzyć w te zapewnienia. Brak wyraźnych, usankcjonowanych prawem zachęt do korzystania z mechanizmu „split payment” sprawia, że sytuacja prawna przedsiębiorców nie ulegnie większej zmianie – a że udział w mechanizmie będzie dobrowolny, to istnieje poważne ryzyko, że zainteresowanie nim może być bardzo niewielkie.

Projekt nowelizacji nakłada też na banki absurdalny obowiązek stworzenia subkonta VAT do każdego rachunku rozliczeniowego – czyli, mówiąc potocznie, do każdego konta bankowego; w tym również do rachunków należących do osób nieprowadzących działalności gospodarczej, które nigdy nie będą mogły ani płacić, ani tym bardziej otrzymać płatności na subkonto VAT. Jeżeli ustawa wejdzie w życie, banki będą musiały w ciągu kilku miesięcy założyć miliony (!) subkont VAT, z których zdecydowana większość nie zostanie nigdy użyta. Proces ten będzie oczywiście w wysokim stopniu zautomatyzowany, ale i tak będzie to kompletne marnotrawstwo setek godzin roboczych w sektorze bankowym, i nie ma wątpliwości, że w ten czy inny sposób odbije się to na opłatach bankowych dla wszystkich klientów. Powstaje też pytanie, czy banki będą w stanie odpowiednio szybko przygotować swoje systemy na duże zmiany wynikające z nowelizacji (a nowelizacja ma wejść w życie w ciągu kilku miesięcy po uchwaleniu).

Pomimo tych i innych wad, samo wprowadzenie mechanizmu podzielonej płatności jest uzasadnione, i ma szansę stać się realnym narzędziem do walki z oszustwami podatkowymi. Pozostaje też nadzieja, że w ramach prac Sejmu i Senatu projekt nowelizacji zostanie jeszcze poprawiony.

 

Autor jest członkiem Zarządu Ruchu Narodowego.

Dodano w Bez kategorii
Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

W ciągu ostatnich dwóch lat znacząco zwiększyła się liczba urodzeń w Polsce. Jednak najnowsze statystyki Głównego Urzędu Statystycznego przebiły nawet najśmielsze oczekiwania. Eksperci nie kryją zadowolenia.

W okresie między styczniem a lipcem urodziło się 235,1 tys. dzieci. To wzrost aż o 18,2 tys. niż w analogicznym okresie ubiegłego roku – podał GUS. Dzieci w Polsce znacząco przybywa. Najlepsze statystyki odnotowuje województwo Łódzkie.

Jeśli mowa jedynie o lipcu, to w tym roku urodziło się w ty miesiącu aż 35 tysięcy dzieci. “To jest naprawdę imponujący wzrost – o 3,6 tys. więcej urodzeń, jeżeli porównamy z lipcem ubiegłego roku. To jest bardzo wysoka dynamika” – ocenia minister Elżbieta Rafalska w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej podkreśla także dynamiczny wzrost urodzeń trzecich i czwartych dzieci w rodzinie, gdzie – jak twierdzi – do 2010 roku była wyraźna stagnacja.

Wpływ na wzrost dzietności ma zdecydowanie rządowy program “500+”. Dzięki niemu wielu rodziców decyduje się na kolejnych potomków. Jednak warto zauważyć, ze ogólny przyrost naturalny jest w Polsce wziąć niedostateczny by można było mówić o przewadze urodzeń nad zgonami.

W roku 2014 Polska zajmowała odległe 169. miejsce w zestawieniu państw świata pod względem największego przyrostu naturalnego. Dominowały wtedy i wciąż przodują pod tym względem państwa afrykańskie, w których widzimy znaczący tzw. boom demograficzny.

 

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Wikipedia

Udział tanich linii na rynku lotniczym w Europie wynosi już 41 proc. Dla takich przewoźników szczególnie istotną kwestią jest obniżanie kosztów przelotów. Inżynierowie skupiają się więc na stosowaniu coraz bardziej nowoczesnych materiałów, z których budowane są samoloty. W przyszłości lotnictwo czekają jednak duże zmiany. Za około 20 lat będziemy latać bezzałogowymi samolotami pasażerskimi, które nie tylko obniżą koszty, lecz także zwiększą bezpieczeństwo.

 

Jak wynika z raportu „Stabilny wzrost na polskim niebie. Prognoza rozwoju rynku lotniczego” firmy badawczej PwC, liczba pasażerów obsłużonych przez polskie porty lotnicze wzrosła o 12,5 proc. w ubiegłym roku, a w 2017 r. ma wzrosnąć o kolejne 11 proc. Rośnie także udział tanich linii lotniczych. W ciągu ostatniej dekady ich globalny udział w całkowitej liczbie oferowanych miejsc w samolotach wzrósł z 16 do 25 proc. W Europie wskaźnik ten jest największy i wynosi już 41 proc. Dążenie do obniżania kosztów, zwłaszcza u przewoźników, którzy oferują tanie przeloty, przejawia się obecnie w stosowaniu odpowiednich materiałów do budowy samolotów.

Sprawdzają się najlżejsze, bardzo wytrzymałe materiały. Powszechnie stosuje się różnego rodzaju stopy aluminium. Obecnie przechodzi się w kierunku materiałów kompozytowych – jak włókna węglowe. W przypadku zastosowań w lotnictwie rekreacyjnym, takim jak szybownictwo, są to także włókna szklane. Samolot można zbudować praktycznie ze wszystkiego, ale żeby był on konkurencyjny na rynku, przynosił zyski ze sprzedaży, a potem operatorom, musi mieć jak największą ładowność, zabierać jak najwięcej pasażerów bądź towarów. W związku z tym walczymy o każdy kilogram, a nawet gram – wyjaśnia agencji informacyjnej Newseria Innowacje Paweł Stężycki, Dyrektor Pionu Transportu i Konwersji Energii w Instytucie Lotnictwa.

Walka o zredukowanie masy samolotów doprowadza do rozważań na temat eliminacji załogi prowadzącej statki powietrzne. Rezygnacja z usług pilotów ma również inny cel – poprawę bezpieczeństwa. Jak przekonują eksperci, większość katastrof lotniczych spowodowana jest przez człowieka. Dlatego bezzałogowe samoloty pasażerskie to nieunikniona, choć wciąż jeszcze bardzo odległa przyszłość.

Czy nam się to podoba, czy nie, będziemy za około 20 lat, może szybciej lub później, latać bez pilotów. Eliminuje się czynnik ludzki w podejmowaniu decyzji, w popełnianiu błędów – niestety większość katastrof lotniczych nadal jest spowodowana czynnikiem ludzkim. Nie mówię, że winni są akurat piloci, ale jest to jakiś czynnik wpływający na bezpieczeństwo. Do tego oczywiście masa, systemy podtrzymujące życie, pracę pilotów, wskaźniki – jeśli zamiast pilota będzie mikroprocesor, być może zdwojony, z odpowiednim oprogramowaniem, oszczędzamy kilkaset kilogramów i mnóstwo miejsca dla pasażerów – tłumaczy Paweł Stężycki.

Każdy dodatkowy kilogram wagi samolotu pasażerskiego i ładunku oznacza w skali roku olbrzymie wydatki. Konstruktorzy samolotów starają się maksymalnie redukować ich wagę. Z wyliczeń naukowców z MIT wynika, że jeśli każdy pasażer linii Southwest Airlines będzie miał przy sobie telefon komórkowy, to w skali roku koszty paliwa zwiększą się o 1,2 mln dolarów. Kwota ta wzrośnie do 21,6 mln dolarów, jeśli będzie to nie telefon a laptop. Z kolei linie Virgin Atlantic wyliczają, że gdyby tylko każdy z ich samolotów ważył o około 0,5 kilograma mniej, to w ciągu roku zaoszczędzą 53 000 litrów paliwa. Pozbycie się pilotów z kabiny to również aspekt ekonomiczny.

W zależności od samolotu, jego przeznaczenia, wielkości itd. możemy mówić o oszczędnościach kilku lub kilkunastu tysięcy dolarów w okresie czasu, miesiąca czy roku, natomiast jeśli chodzi o dużych operatorów linii lotniczych, to przekłada się to na grube miliony dolarów. Podsumowując, w zastosowaniach cywilnych wyeliminowanie pilotów powoduje wzrost możliwości transportowych, oszczędność masy itd. – twierdzi Dyrektor Pionu Transportu i Konwersji Energii w Instytucie Lotnictwa.

Osobną kwestią jest wyeliminowanie pilota z samolotów wojskowych. W ubiegłym roku algorytmy sztucznej inteligencji pokonały w czasie serii symulowanych walk doświadczonego pilota myśliwców, pułkownika Gene’a Lee z US Air Force, który ma na swoim koncie tysiące misji. Natomiast przed kilkoma miesiącami amerykańskie Siły Powietrzne poinformowały o przeprowadzeniu udanych testów autonomicznego myśliwca F-16, który samodzielnie przeprowadził pełną misję bojową.

Pilot wojskowy, mimo swoich predyspozycji, które musi mieć, aby tym pilotem zostać, stanowi w tym momencie największe ograniczenie, jeśli chodzi o manewrowość czy przyspieszenie. Człowiek jest w stanie wytrzymać przeciążenia rzędu kilku G, równe kilkukrotnemu przyciąganiu ziemskiemu, nawet przy zastosowaniu nowoczesnych kombinezonów, które ściskając mięśnie wtłaczają więcej krwi do mózgu. Eliminując pilota z kabiny, tego ograniczenia nie ma. Jedynie wówczas ograniczenie podyktowane jest wytrzymałością konstrukcji samolotu, a tutaj konstruktorzy mają wolną rękę, przeciążenie 20G nie jest problemem – mówi ekspert.

Do 2035 r. światowy rynek przewozów lotniczych według analiz PwC ma rozwijać się w tempie 4,5 proc. rocznie.

Dodano w Bez kategorii
Stópki dziecka.

/ fot. pixabay.com

Dziewczynka odebrała poród swojej matki i reanimowała noworodka. 10-latka została już nazwana przez media “bohaterką” i nie ulega wątpliwości, że rzeczywiście nią jest.

Do całej sytuacji doszło w środę 20 września. Dziewczynka zadzwoniła na pogotowie, ponieważ jej ciężarna mama (29 tydzień ciąży) źle się czuła. Zanim przyjechała karetka, rozpoczęła się akcja porodowa. Córka odebrała poród i gdy okazało się, że noworodek nie oddycha przystąpiła do reanimacji. Dziewczynka udzielała pierwszej pomocy do czasu przyjazdu karetki.

Kobieta wraz z synkiem została przewieziona do szpitala, gdzie oboje zostali otoczeni odpowiednią opieką. Jak relacjonują policjanci, dziewczynka rozmawiając z dyspozytorem pogotowia ratunkowego spokojnie odpowiadała na wszystkie pytania o stan matki i dziecka. Zapytana o to, skąd wiedziała jak ma postępować, odpowiedziała, że wszystkich procedur nauczyła się w szkole – metody udzielania pierwszej pomocy oraz numeru alarmowego.

tvp.info/wprost.pl

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Flickr.com

W piątek z wizytą w Warszawie przebywał premier Węgier Victor Orban, który przybył na zaproszenie premier Beaty Szydło. Szef węgierskiego rządu odwiedził również polski parlament, gdzie spotkał się z Prezydium Sejmu i szefem PiS-u Jarosławem Kaczyńskim.

Dzisiejsze spotkanie było kolejną doskonałą okazją do przyjacielskiej rozmowy, do przyjacielskiego dialogu – powiedziała po spotkaniu z premierem Węgier, szefowa polskiego rządu Beata Szydło – Podziękowałem panu prezydentowi Orbanowi za dobre przewodnictwo w grupie Wyszehradzkiej. Zgodziliśmy się co do tego, że jest to format niezwykle istotny zarówno dla naszych państw i naszego regionu.

Jeżeli chodzi o sprawy polityczne, premier Szydło wyjaśniła:

Potwierdziliśmy dzisiaj wspólne stanowisko Warszawy i Budapesztu w tak kluczowych sprawach jak bezpieczeństwo i sposoby radzenia sobie z kryzysem imigracyjnym. Obrana przez nasze rządy droga w kwestii nielegalnej imigracji okazała się słuszna. Przyjmujemy do wiadomości werdykty europejskich sądów, jednak główną wytyczną dla nas musi być bezpieczeństwo naszych obywateli.

Gość Kancelarii Premiera rozpoczął swoje wystąpienie na konferencji prasowej od pochwał pod adresem Polski.

Przyjeżdżać do Polski to jest tak, że czuje się gościem jednego z państw o największych sukcesach w Unii Europejskiej – tłumaczył premier Victor Orban, który w sposób szczególny zachwycony był wzrostem PKB naszego kraju – Wyniki polskiej gospodarki są lokomotywą dla całej Unii Europejskiej.

Dzisiaj spotyka się dwóch premierów państw, bez których wyniki Unii Europejskiej byłyby znacznie słabsze – zaznaczył Orban, zapowiadając, że wkrótce oba kraje planują uruchomić kilka projektów o ,,dużej wadze ekonomicznej”.

Jeżeli w świetle dyskusji o przyszłości Unii Europejskiej spojrzymy na Węgry i na Polskę, to możemy powiedzieć, że to my jesteśmy tymi państwami które jesteśmy strażnikami pierwotnie podpisanego traktatu. To by zabiegamy o to, aby nikt nie odstąpił od umów, które stanowią fundament dla całej Unii Europejskiej – mówił w dalszej części Victor Orban – To co się dzieje wobec Polski w Unii Europejskiej, to jest brak szacunku. Z Polską należy rozmawiać z szacunkiem, tak jak to jest napisane w traktacie. Stwierdziłem, że krytyki dotyczące gwałcenia praworządności w Polsce są bezzasadne. Węgry sprzeciwiają się, aby wobec jakiegokolwiek państwa były takie zarzuty stawiane. Tu nie chodzi o solidarność narodową polsko-węgierską. Unia Europejska nie może sobie pozwalać, aby w sposób bezpodstawny uruchamiać jakiekolwiek postępowania. To wygląda jak jakaś inkwizycja.

W wystąpieniu premiera Węgier padła również konkretna deklaracja: My mówimy mniej Brukseli, więcej państw narodowych!

Łukasz Religa

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Wikipedia Commons

Żubr zastrzelony w Niemczech stał się bohaterem mediów. Zainteresowały się nim także organizacje międzynarodowe, takie jak WWF (World Wildlife Fund), które teraz chcą ukazania lokalnych władz za decyzję o odstrzale zwierzęcia.

 

Ekolodzy podkreślają, że był to pierwszy dziki żubr jaki pojawił się w Niemczech od 250 lat. Teraz WWF przygotowuje pozew przeciwko lokalnym władzom. Organizacja zapowiada proces i wniosek o surowe ukaranie za pochopną ich zdaniem decyzję o szybkim odstrzale osobnika.

Jak argumentują władze miasta Lebus położonego tuż przy polskiej granicy, w okolicy nie było żadnego weterynarza zdolnego do uśpienia zwierzęcia, dlatego postanowiono go zabić by nie stwarzał zagrożenia dla ludzi. To jednak niewystarczające tłumaczenie. Żubry są bowiem pod ścisłą ochroną a ich odstrzał jest surowo zabroniony.

Sprawę opisują także brytyjskie media. Dziennik “The Independent” podkreśla jak unikatowym zwierzęciem są żubry. Media publikują także zdjęcie z odciętą głową zwierzęcia nie kryjąc przy tym oburzenia.

Żubr przeszedł najprawdopodobniej całą Polskę z terenów puszczy białowieskiej- naturalnego siedliska tego gatunku, by zostać szybko odstrzelonym po przekroczeniu granicy z Niemcami w powiecie słubickim (Zachodniopomorskie).

Według danych z 2013 roku, światowa liczebność gatunku wynosiła 5249 osobników, z czego 1623 przebywało w hodowlach zamkniętych, a 3626 żyło w wolnych i w półwolnych populacjach. Zgodnie z tymi statystykami, w Polsce żyło 1377 żubrów, czyli niespełna 1/3 światowej populacji.

Dodano w Bez kategorii

/ fot. pixabay.com

Polskie biuro podróży, które zajmowało się wycieczką do Hiszpanii, nie zorganizowało Polakom powrotu. 120 turystów zostało porzuconych w Lloret de Mar.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych donosi, że sprawą zajął się polski konsulat w Hiszpanii. Polacy wyjechali na tygodniową wycieczkę zorganizowaną przez biuro Travel Models. Na sobotę 22 września mieli zaplanowany powrót, jednak okazało się, że nie zostały przysłane obiecane przez biuro autobusy. Część Polaków na własną rękę wróciła do kraju, jednak w Hiszpanii zostało ok. 70 osób.

Sprawą natychmiast zajął się MSZ. Do Lloret de Mar udał się Konsul z Konsulatu Generalnego RP w Barcelonie. Turystom został zapewniony nocleg z wyżywieniem. Konsulat pracuje nad jak najszybszym umożliwieniem powrotu Polaków do kraju. Okazało się, że biuro Travel Models nie jest wpisany w Centralnej Ewidencji Organizatorów Turystyki i Pośredników. Jak podają źródła, Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego miał być o tym informowany już w lutym.

se.pl/msz.gov.pl

 

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Pixabay.com

Tak, jak wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, tak też wszystkie religie prowadzą do Boga. Ludzie wszystkich wyznań i religii wierzą w tego samego Boga. Nie ważne, jaką religię się wyznaje, ważne jest, aby być dobrym człowiekiem. Takie brzmi wyznanie wiary każdego rozsądnego człowieka. Przecież nikt rozsądny nie zarzuci bliźniemu błędnych przekonań w sprawie wiary. To byłby przejaw pychy, nienawiści, braku miłości…

Jeśli spojrzymy trzeźwym okiem na ludzi różnych wyznań i religii, to niechybnie dostrzeżemy w ich przekonaniach mnóstwo różnic małych i wielkich. Każda z tych religii twierdzi, że założycielem jej jest sam Bóg. Te dwa zdania będą przedmiotem rozważań w moim artykule.

CZY JEST COŚ TAKIEGO, JAK RELIGIA FAŁSZYWA?

Chrześcijanie wierzą, że Pan Jezus jest Bogiem. W Ewangelii św. Jana czytamy Jego słowa: „jestem Prawdą” (J 14,6). Skoro zaś Bóg jest jeden (Mk 12,29), to i Prawda może być tylko jedna. Jednak jest wiele religii, które twierdzą, że znają prawdę i nauczają jej, a nauczanie tych religii znacznie się różni. Na przykład: islam naucza, że Pan Jezus nie jest Bogiem, lecz tylko prorokiem, przy czym upiera się, że jest jedyną religią prawdziwą. Judaizm zaś uważa Pana Jezusa za zwykłego oszusta i wichrzyciela i również twierdzi, że jest jedyną religią prawdziwą. Widzimy więc, że owe trzy tzw. wielkie religie monoteistyczne nie zgadzają się ze sobą w wierzeniach dotyczących tylko jednej osoby, a różnice te nie są do pogodzenia. Jeśli jesteśmy przy zdrowych zmysłach, to musimy dojść do dylematu: albo wszystkie z tych religii nauczają rzeczy nieprawdziwych, albo tylko jedna z nich naucza prawdy. Jestem przekonany, że islam i judaizm są religiami fałszywymi, czego tu nie będę dowodzić, bo nie jest to tematem mojego artykułu. Przejdźmy zatem do różnic pomiędzy tzw. wyznaniami chrześcijańskimi.

Niektóre kościoły prawosławne nauczają, że nie ma czegoś takiego, jak czyściec, chociaż modlitwy za zmarłych praktykują. Protestanci natomiast nauczają, że i czyściec, i modlitwa za zmarłych to wymysł ludzki, a nie nauczanie od Boga. Katolicy zaś twierdzą, że dusze ludzi, którzy umarli w stanie łaski uświęcającej, lecz nie odpokutowali swoich grzechów, cierpią po śmierci jakiś czas w czyśćcu, a nasza modlitwa daje im ulgę w cierpieniu. A zatem tzw. wyznania chrześcijańskie nie zgadzają się ze sobą w swoim nauczaniu i te różnice również nie dadzą się pogodzić.

Jak zatem można, będąc przy zdrowych zmysłach, twierdzić, że wszystkie religie pochodzą od tego samego Boga? Jeśli Bóg przyszedł na ziemię, wypełnił przymierze zawarte z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem oraz z Mojżeszem, na dowód czego umarł na krzyżu i zmartwychwstał, to nie mógł jednocześnie objawić się Żydom i powiedzieć, że wcale nie jest Bogiem, lecz wichrzycielem, a sześćset lat później objawić się Mahometowi i powiedzieć, że wcale nie jest Bogiem, ani wichrzycielem, tylko prorokiem. Podobnie, jeśli Bóg objawił ludziom, że istnieje czyściec, to nie mógł objawić innym ludziom, że czyśćca nie ma. A więc, jeśli Bóg jest jeden, to religia prawdziwa może być tylko jedna.

PIERWIASTKI PRAWDY W RÓŻNYCH RELIGIACH

Są ludzie, którzy postawiony przeze mnie dylemat rozwiązują w osobliwy sposób. Twierdzą oni, że w różnych religiach są obecne pierwiastki, okruchy prawdy pochodzące od Boga. Wartość tych religii polega na obecności w nich tych właśnie okruchów prawdy.

Zwolennicy tego sofizmatu ignorują jednak obecność masy fałszu, w której zatopione są owe okruchy prawdy. Jednak, aby nasze rozumowanie było ciekawsze, załóżmy, że mamy przed sobą słoik z setką cukierków. Wśród tej setki cukierków jest jeden, który zawiera truciznę. Na tę truciznę nie ma żadnego lekarstwa, a spowoduje ona naszą śmierć po strasznych męczarniach… Taka jest prawdziwa wartość owych okruchów prawdy.

WIARA DOSTOSOWANA DO WARUNKÓW ŻYCIA

Słyszy się czasami, że religia powinna się dostosować do zmieniających się warunków życia. Stąd właśnie pochodzą owe różnice w religiach, bo przecież inaczej żyje się w Afryce, a inaczej tam, gdzie wieją monsuny. Ponadto kiedyś nie było mechanizacji, środków transportu, ludzie żyli w ciszy i bez pośpiechu.

Tak myślą ludzie zatopieni w doczesności, którzy nie wierzą, że Bóg jest ponad materialnym światem. Bóg objawił się ludziom w określonym czasie i miejscu oraz powiedział, jak chce być czczony. Jednak Bóg nie zmienia się w zależności od czasu i miejsca. Zmienność bowiem to cecha rzeczy niedoskonałych. Na przykład kwiaty są niedoskonałe: jest czas, w którym jeszcze nie są piękne, bo dopiero rosną i jest czas, w którym już nie są piękne, bo więdną. A więc kwiaty mają  czas wzrostu, w którym dochodzą do pewnego stopnia doskonałości i czas uwiądu.

Bóg jest też źródłem moralności, która nie może być zmienna w zależności od czasu i miejsca. Wyobraźmy sobie, że kradzież w jednych miejscowościach jest dozwolona w poniedziałki, a w innych zabroniona we środy…

NAJWAŻNIEJSZE, TO BYĆ DOBRYM CZŁOWIEKIEM

Wielu ludzi sądzi, że różnice w wyznawanych religiach nie są wcale ważne. Ważne ich zdaniem jest to, aby być dobrym człowiekiem. Jednak co to znaczy być dobrym człowiekiem? Czy aby być dobrym człowiekiem wystarczy nie kraść, nie zabijać i nie cudzołożyć wbrew woli drugiej osoby? Być może.

Każda religia ma jednak swój system moralny. Jak sprzeczne są wierzenia w różnych religiach, tak sprzeczne są ich systemy moralne. Co w jednej religii jest cnotą, tym inna religia gardzi. Na przykład hindusi z wyższych kast nie niosą pomocy humanitarnej pariasom, co więcej – brzydzą się ich nawet dotknąć. Osoba z wyższej kasty, która dotknęłaby pariasa, jest uważana za pokalaną i powinna poddać się rytualnemu obmyciu. Gdyby jednak taka osoba nie zdążyła obmyć się przed śmiercią, to wcieli się w kolejnym życiu w coś podlejszego. Dobry hindus to taki, który gardzi pariasem. Inny przykład znajdziemy w Koranie, który pochwala i nakazuje wręcz okłamywać i oszukiwać niewiernych. W prawosławiu natomiast żaden hierarcha nie zgani władzy świeckiej, jeśli ta postępuje zgodnie z przykazaniami Bożymi. Prawosławie nie czci ani jednego prawosławnego hierarchy jako męczennika, który zapłaciłby życiem za sprzeciwienie się prawosławnemu władcy w obronie wiary i moralności. Kościół katolicki czci wielu takich męczenników, jak choćby św. Stanisława Szczepanowskiego.

PYCHA, POGARDA, NIENAWIŚĆ

Jeśli ktokolwiek ośmieli się wygłosić pogląd, że nie może istnieć więcej religii prawdziwych, niż jedna, musi się liczyć z tym, że zostanie wyśmiany. Jeśli jednak ktokolwiek ośmieli się powiedzieć, że tylko jego religia jest prawdziwa, a pozostałe są fałszywe, musi się liczyć z oskarżeniem o pychę oraz pogardę i nienawiść dla bliźnich. Skąd takie reakcje ze strony tych, którzy taki nacisk kładą na to, aby być dobrym człowiekiem?

Nasi przodkowie żywili silne przekonanie religijne. Byli święcie przekonani, że wiara katolicka jest jedyną objawioną przez Boga i prawdziwą. To przekonanie dawało im siłę do podejmowania wysiłków i ofiar na rzecz rodziny i Polski. Kto nie ma silnego przekonania religijnego i nie umie go bronić, ten nie będzie zdolny do utrzymania swojej tożsamości narodowej i obrony swojej ojczyzny w obliczu zagrożenia światowym materializmem i wojującym islamem.

Sebastian Kozłowski

Dodano w Bez kategorii
Witold Gadowski

Witold Gadowski / Fot. Youtube/Witold Gadowski

Komentarz Witolda Gadowskiego jest odpowiedzią na ostatnią sytuację, która wydarzyła się w Polsce na warszawskim Muranowie. Wtedy to na ulicach grupa kilku muzułmanów odprawiała swoje codzienne modły. Jego odpowiedź nie daje wątpliwości.

 

Jak dotąd mówiono, że w Polsce nie dochodziło do takich sytuacji jak na warszawskim Muranowie. Filmik udostępniony na Twitterze przekonał wszystkich niedowiarków. Witold Gadowski zauważył, jednak w tej sytuacji głębsze dno i wypowiedział się o nim na swoim vlogu “Komentarz tygodnia”.

A propos tej modlitwy muzułmanów na Muranowie. To moim zdaniem taka sonda próbna tego, jak Polacy będą się zachowywać, gdy muzułmanie wyjdą i będą modlić się publicznie, tak jak robią to na zachodzie Europy. I jak powinniśmy się zachować? Nie możemy dopuścić do tego, żeby muzułmanie publicznie na naszych placach i ulicach modlili się, dlatego że – tu wyjaśniam – w ideologii islamu wszędzie tam, gdzie modlą się muzułmanie, jest ziemia Allacha i obowiązuje prawo szariatu.

Wszyscy ci ludzie, którzy wychodzą na ulice, dają do zrozumienia wszystkim wokół, że prawo szariatu jest dla nich nadrzędne wobec prawa danego kraju. Więc my muzułmanów, tych którzy wychodzą na ulice, musimy przekonać, że w Polsce obowiązuje tylko i wyłącznie prawo polskie i w myśl tego prawa prawo szariatu jest przestępcze. Każdy, kto chce w Polsce uprawiać prawo szariatu, jest przestępcą. A ci, którzy modlą się na placach i ulicach powinni być rozliczani z co najmniej kilku ustaw, m.in. z ustawy o zgromadzeniach, ale także z przepisów porządkowych dotyczących zajęcia pasa drogowego, utrudnienia w ruchu itd. Jest dużo administracyjnych zapisów i prawnych przepisów, które umożliwiają wykorzenienie zawczasu tego nowego zwyczaju.

W Polsce nie ma miejsca dla publicznie modlących się muzułmanów. I nie wynika to z braku tolerancji, czy z braku wolności, ale z tego, że Polak przed szkodą powinien być mądry. To, co się stało w zachodniej Europie, dobitnie pokazuje, że nie możemy dopuścić do takiej sytuacji w naszym kraju. Dlatego powinniśmy z całą surowością tępić przejawy wychodzenia islamu w przestrzeń publiczną. Polska jest krajem chrześcijańskim. I takim pozostanie, czy to się muzułmanom podoba, czy nie. A oni są tu na prawach gości i niech szanują prawa tego kraju, tak jak goście szanują prawa gospodarza. Jeżeli przestaną szanować prawa naszego kraju, powinniśmy ich bezwzględnie stąd deportować. Inaczej znikniemy w powodzi tego, co dzieje się w tej chwili w całej już niemal otaczającej nas Europie.

Jeżeli ktoś uważa, że moje wypowiedzi są szowinistyczne, czy jakkolwiek Antifa je sobie nazwie, proszę bardzo – podajcie mnie do sądu. Będę się bronił sam. A argumentów mi wystarczy i to takich argumentów, które wyciągnę z Koranu, z Siry i z Hadisów. A także z praktyki tego, co muzułmanie robią na zachodzie Europy, a co ja nazywam gangsta-islamem. To wszystko wystarczy mi, żebym bronił się przed sądem, przed tymi, którzy będą uważali, że jestem szowinistą. Ale nie odpuszczę tego poglądu i będę do niego przekonywał każdego, kogo spotkam.” – słowa Witolda Gabowskiego udostępnione przez portal wSensie.pl.

Dodano w Bez kategorii

/ Fot. Adam Czarniawski

Za nami pierwsze państwowe uroczystości rocznicy powstania Narodowych Sił Zbrojnych. Media Narodowe pojawiły się na wydarzenia. W poniższym materiale można obejrzeć wywiady z uczestnikami 75-lecia NSZ.

Mam kochać postkomunistów, pseudemokratów? Pod szyldem demokratów są najwięksi głupcy. Za cudze pieniądze, nie za nasze. Komentuje dzisiejszą rzeczywistość generał Jan Podhorski ps. “Zygzak”.

Narodowe Siły Zbrojne to część państwa podziemnego. Polska powinna być jak z marzeń weteranów – wielka. My nie chcemy innej Polski – mówi prezes Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, Karol Wołek.

Naszym zadaniem jest urzeczywistnić ideały Narodowych Sił Zbrojnych. To dopiero przed nami. Na pewno warte podkreślenia jest to, że państwo upamiętnia NSZ. Natomiast jeszcze wiele do zrobienia – to nie może być tylko pamięć, ale także rzeczywiste czyny – zwraca uwagę Zastępca Kierownika Głównego ONR, Tomasz Dorosz.

Dla Mediów Narodowych wypowiedział się również Sylwester Chruszcz. Kombatanci nam pomagali przez te wszystkie lata. Przez kilka lat, w pracy narodowej, endeckiej poszerzaliśmy wolność, którą wywalczyli żołnierze NSZ. Nasze wszystkie akcje mają wielką wagę. Dmowski 50 lat walczył, żeby zbudować wielki ruch narodowy. My jesteśmy dopiero na początku drogi.

Wśród gości można było zauważyć posłów, pracowników administracji rządowej, ale także działaczy Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego. Oczywiście nie zabrakło działaczy Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych.

Reportaż znajduje się poniżej, zachęcamy do obejrzenia! Aby być na bieżąco subskrybuj nasz kanał na portalu YouTube!

Dodano w Bez kategorii