- Zobacz także: Polacy zdominowali mistrzostwa świata w lataniu rajdowym
PWA, czyli Professional Windsurfers Association to organizacja sankcjonująca regaty w trzech dyscyplinach windsurfingowych: slalom, freestyle i wave. Biorą w nich udział zawodnicy, którzy plasują się na najwyższych miejscach światowego rankingu i specjalizują się konkretnie w tych konkurencjach.
Slalom to najbardziej ekstremalna odmiana windsurfingu. Zawodnicy ściągają się w krótkich wyścigach na trasie wyznaczonej przez znaki, które muszą opłynąć. Rywalziują bardzo blisko siebie, a na hydroskrzydłach pozwalających oderwać deskę od wody osiągają prędkości nawet 70 km/h. Nie brakuje tutaj spektakularnych kraks i kolizji. To zdecydowanie bardzo widowiskowa konkurencja.
I właśnie w tej konkurencji mistrzem świata w cyklu PWA został Maciej Rutkowski z AZS Poznań. Polak zajmując czwarte miejsce w ostatnich regatach w Japonii zapewnił sobie zwycięstwo w końcowej klasyfikacji World Tour Windsurfing! To historyczny sukces dla polskiego żeglarstwa, a Maciej Rutkowski, jako pierwszy Polak w historii osiągnął tak duży sukces.
Ostatnie regaty tego sezonu rozgrywane w Japonii miały niezwykłą dramaturgię. Do Kraju Kwitnącej Wiśni Polak leciał jako wicelider światowego rankingu, ale o tytuł oprócz niego walczyło jeszcze kilku zawodników. Regaty tak się ułożyły, że nieco słabiej w Japonii prezentował się lider cyklu Amado Vrieswijk (Holandia) i na dzień przed końcem regat w walce o tytuł liczyło się dwóch zawodników: Maciek Rutkowski i Matteo Iachino (Włochy). W lepszej sytuacji był Polak, który w zasadzie wszystko miał w swoich rękach. Tymczasem w wyścigu ćwierćfinałowym Maciek zaliczył kraksę.
“Prowadząc wyścig, na pełnej prędkości wjechałem w plastikową torbę pływającą w wodzie. Zrobiłem niezłego fikołka, spadłem z deski, połamałem sprzęt i mogłem tylko oglądać oddalających się rywali. Zdałem sobie sprawę, że moje szanse na tytuł mistrza świata zostały pogrzebane. Nawet organizatorzy napisali w relacji live, że tylko „zgaśnięcie” wiatru jest dla mnie ratunkiem i szansą na tytuł“
mówił Maciej Rutkowski
Wiatr nie musiał jednak gasnąć. Jeszcze raz okazało się jak niewiarygodnie emocjonującą konkurencją jest slalom. Wyniki w poszczególnych wyścigach tak się ułożyły, że w wyścigu finałowym, który odbywał się bez udziału Maćka, musiał się ziścić przynajmniej jeden z trzech niekorzystnych dla Polaka scenariuszy. Nie ziścił się żaden – Matteo Iachino nie wygrał wyścigu, nie wyprzedził też Nico Goyarda (Francja) i Enrico Marottiego (Chorwacja), a Johan Soe (Dania) nie zajął miejsca wyższego niż czwarte. Taki splot wydarzeń spowodował, że w klasyfikacji generalnej całego cyklu Maciek Rutkowski i Matteo Iachino mają dokładnie taką samą ilość punktów! O zwycięstwie Rutkowskiego zadecydowały tzw. małe punkty, czyli drugie miejsce w regatach na wyspie Sylt (Niemcy). Najwyższą pozycją Włocha było zaś miejsce trzecie. Regaty w Japonii wygrał Chorwat Enrico Marotti, który dzięki temu zapewnił sobie brązowy medal mistrzostw świata.
To drugi sukces Maćka Rutkowskiego w tym roku. Na mistrzostwach świata IFCA również w slalomie rozegranych na początku września zdobył brązowy medal. Zdobył również tytuł wicemistrza świata w slalomie w 2018 roku oraz srebrny medal mistrzostw świata w klasie Formuła Windsurfing Foil w 2019 roku.
W innej konkurencji Wave w kategorii kobiet również odnieśliśmy wielki sukces. W klasyfikacji końcowej na drugim miejscu ostatecznie znalazła się nasza zawodniczka Justyna Śniady. Wave polega na ujeżdżaniu fal – w zasadzie wtedy nie wykorzystuje się wiatru lecz siłę nośną fali. Pędnik, czyli żagiel musi być lekki, by łatwo i szybko można było nim odpuszczać i łapać wiatr. Na falach można wykonywać tzw. jazdy frontside i backside. Przy wysokich falach można wykonywać podwójne salta oraz manewry takie jak table top (wymyk deski do góry dnem w powietrzu).
Cykl zawodów PWA w konkurencji wave składał się tylko z dwóch zawodów. Pierwsze odbył się w lipcu w hiszpańskiej Gran Canaria a drugie na początku października w niemieckim Sylt. Polka najlepiej spisała się w drugich zawodach, gdzie zajęła drugie miejsce co dało jej w ostatecznym rozrachunku tytuł wicemistrzyni świata PWA. To największy sukces Justyny Śniady w karierze. Wcześniej w 2019 roku zajęła w cyklu PWA 3 miejsce.
Klasyfikacje końcowe PWA TUTAJ
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com