Dr Magdoń o dostępie do broni: Jesteśmy rozbrojeni! [NASZ WYWIAD]

TYLKO U NAS
Dodano   2
  LoadingDodaj do ulubionych!

Dr Jacek Magdoń. / Fot. arch. dr Jacek Magdoń.

O dostępie do broni w Polsce, możliwych zmianach prawnych w tym zakresie oraz o stanie obrony cywilnej, w rozmowie z Piotrem Motyką, specjalnie dla Mediów Narodowych, mówi dr Jacek Magdoń, członek Komendy Głównej Związku Strzeleckiego „Strzelec” Józefa Piłsudskiego w Rzeszowie, oficer rezerwy Wojska Polskiego, Instruktor Obrony Cywilnej, wieloletni nauczyciel przysposobienia obronnego oraz edukacji dla bezpieczeństwa, instruktor strzelectwa sportowego, posiada uprawnienia do pracy z bronią oraz pozwolenie na broń.

Zobacz także: Źródła władzy USA! Boroń o stuleciu Traktatu Waszyngtońskiego z 6 lutego 1922

Piotr Motyka: Jak na dzisiaj wygląda prawo dostępu do broni w Polsce, na tle innych krajów?

Dr Jacek Magdoń: W Polsce zarejestrowanych jest mniej niż 600 tysięcy sztuk broni palnej. To nam daje średnio poniżej 2 sztuki na 100 mieszkańców. To bardzo mało. Są lepsze, regionalne statystki, np. na dzień 31 grudnia 2021 roku na terenie województwa podkarpackiego zarejestrowanych było ponad 54 tysiące sztuk broni palnej, co na ponad 2 miliony mieszkańców województwa daje blisko 3 sztuki na 100 osób. W Norwegii czy Niemczech statystycznie przypada ponad 30 sztuk broni na 100 mieszkańców, w Szwajcarii czy Finlandii ponad 45 sztuk na 100, w Czechach, które gonią kraje zachodnioeuropejskie to co najmniej kilkanaście sztuk. Wprawdzie to orientacyjne dane z ostatnich lat, bez rozbicia na rodzaje broni, w tym na broń automatyczną, ale jasno pokazują, że jesteśmy rozbrojonym społeczeństwem.

Piotr Motyka: Są w Polsce środowiska, które sprzeciwiają się dostępowi do broni i biją na alarm, ze względu na lawinowo rosnącą ilość wydawanych przez policję pozwoleń w mijających latach, więc jak to jest w rzeczywistości?

Dr Jacek Magdoń: Dzieje się to za sprawą pewnych ułatwień, głównie kolekcjonerskich, co jest zjawiskiem pozytywnym. A Polska ma piękną tradycję i kulturę posiadania broni, czego symbolem była polska szabla czy legendarny pistolet VIS. Walka o Niepodległość z bronią w ręku wpisała się w nasze narodowe DNA. Niestety ten dorobek został zniszczony przez okupantów, za Hitlera i Stalina, a ostatecznie dzieło zniszczenia dopełniło się w okresie „komuny” i PRL-u, kiedy władza „ludowa” używała broni przeciwko Polakom, równocześnie zabierając im prawa obywatelskie, w tym prawo do posiadania broni. Wielowiekowa tradycja została przerwana, przepadły piękne kolekcje polskiej broni. Na tę traumę nałożyły się głośne medialnie przestępstwa z użyciem broni w Ameryce, nie mające nic wspólnego z Europą, ale utrwalając negatywne emocje z poprzedniej epoki.

Piotr Motyka: Jakie są zalety i wady łatwiejszego dostępu do posiadania broni, ponieważ w powszechnej opinii istnieją obawy z tym związane?

Dr Jacek Magdoń: Jestem za odrodzeniem kultury posiadania broni w Polsce, gdyż to pozytywnie wpłynie na integrację społeczeństwa, poczucie dobra wspólnego jak i bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne. W warunkach europejskich, gdzie dobre tradycje zostały zachowane, wysoki współczynnik posiadanej broni przez obywateli idzie w parze z niską przestępczością, np. w Szwajcarii czy Norwegii. W Polsce na początek do szkół powinno powrócić strzelectwo sportowe, które ostatecznie zniknęło z programów nauczania wraz z likwidacją przedmiotu przysposobienie obronne. Z mojej 20-letniej praktyki jako nauczyciela i instruktora wynika, że młodzież bardzo chętnie uczestniczy w tego typu zajęciach na strzelnicy, ucząc się nie tylko sztuki strzelania, ale także zasad bezpieczeństwa i odpowiedzialności. To taki praktyczny egzamin dojrzałości. Wielu z tych młodych ludzi zasiliło szeregi wojska, policji, straży czy służb ochrony. Teraz zapisują swoje dzieci do „Strzelca”.

Kolejny krok powinien dotyczyć ułatwień w dostępie do broni dla osób na co dzień z bronią pracujących. Sam kilkakrotnie przechodziłem egzaminy i badania psychologiczne, ze względu na dostęp, kolejno do broni wojskowej, sportowej i myśliwskiej. Za każdym razem wszystko od nowa. To ogrom czasu i także pieniędzy. W tym samym czasie dość łatwo wydaje się bardzo młodym ludziom tysiące praw jazdy i pozwala na zakup samochodów bez ograniczeń. Skala wypadków na drogach pokazuje, że nie ma w tym względzie należytej równowagi. 

Piotr Motyka: Czy planowane są zmiany prawne w tym zakresie, jaką rolę odgrywa w nich Parlamentarny Zespół ds. Kultury Posiadania Broni?

Dr Jacek Magdoń: Jako środowiska strzeleckie od lat apelujemy o ułatwienia i liberalizację przepisów dotyczących posiadania broni i budowy strzelnic. Wszystko to jest w Polsce bardzo kosztowne i nadmiernie zbiurokratyzowane, rodem z PRL-u.  Obecnie z jednej strony rząd, a właściwie MSWiA, pracuje nad swoimi rozwiązaniami, dość restrykcyjnymi, podyktowanymi dyrektywą unijną, przewidującymi m.in. okresowy przegląd pozwoleń na broń w celu stwierdzenia dalszego spełniania warunków przez ich posiadaczy. Z drugiej strony jest Parlamentarny Zespół ds. Kultury Posiadania Broni, pod przewodnictwem Michała Urbaniaka, który chciałby pewnej normalizacji przez regulacje bardziej podobne do warunków uzyskania prawa jazdy, czyli uzyskanie obywatelskiej karty broni. Politycznie wspierają to środowiska polityczne Konfederacji, Kukiz’15 i części PiS. Jest nadzieja, że te stanowiska się spotkają i wypracują „złoty środek”, a obywatele będą mieli możliwość dostępu do broni palnej na poziomie średniej europejskiej, którą oceniam docelowo na 30 procent.

Moim zdaniem, grupami szczególnie docenionymi powinni być żołnierze zawodowi i rezerwy, policjanci, ochroniarze, strażnicy i strażacy. W interesie państwa i społeczeństwa jest posiadanie przez mundurowych także broni prywatnej. Dalej związki i kluby strzeleckie, organizacje proobronne i sportowe, szkolące młodzież i zawodników. Strzelectwo powinno być na powrót dostępne i powszechne, a nie tylko dla bogatszych elit, pieniędzmi pokonujących nałożone bariery.

Piotr Motyka: Jak Pan ocenia w tym kontekście system obrony cywilnej działający aktualnie w Polsce?

Dr Jacek Magdoń: Obrona Cywilna w III RP została zredukowana do symbolicznego wręcz minimum, odpowiadającego na nieliczne zagrożenia czasu pokoju i wojny. Gros zadań przejęła zawodowa i ochotnicza Straż Pożarna, osiągając bardzo wysoki poziom szkolenia i wyposażenia, daleko większy niż gaszenie pożarów. Znaczną lukę wypełniły Wojska Obrony Terytorialnej, co uwidoczniło się szczególnie podczas pandemii. Stąd samoobrona ludności oparta o samorządy i większe zakłady pracy, pozostaje na bardzo skromnym poziomie, a szkolenie ludności trzeba uznać za co najmniej niewystarczające. Społeczeństwo nadal takie szkolenia często uznaje za relikt poprzedniej epoki, a przedmioty szkolne typu przysposobienie obronne czy edukacja dla bezpieczeństwa za tzw. michałek.

Obecny kryzys, ostatnio występujące zagrożenia czasu pokoju i wojny pokazały, a możliwe, że jeszcze pokażą, niedostatki i dziury w systemie. Wystarczy tylko wyłączyć prąd na kilka godzin, żeby zorientować się w jakiej skali może dotknąć nas problem. W warunkach długotrwałego kryzysu, osłabienia struktur państwa najczęściej następuje także wzrost przestępczości. Świadomy swoich praw i obowiązków obywatel, sprawdzony, wyszkolony i uzbrojony w czasie pokoju, naturalnie wzmacnia odporność społeczeństwa, ramię w ramię ze strażakiem, strzelcem czy terytorialsem.

Piotr Motyka: Życzę powodzenia, serdecznie dziękuję za ciekawy wywiad, Bóg zapłać!

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com 

Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY