- Przez ostatnie 3 lata, za sprawą programu “Mój Prąd” zamontowano w domach jednorodzinnych tysiące mikronstalacji fotowoltaicznych.
- Na tak sporą ilość przydomowych instalacji nie zostały przygotowane przestarzałe polskie linie przesyłowe.
- Największe ilości prądu elektrycznego, panele fotowoltaiczne generują od kwietnia do października.
- Jednym z lepszych rozwiązań dla odciążenia linii przesyłowych stanowiłby magazyny energii, lecz ich koszt jest bardzo wysoki.
- Zobacz także: Innowacja na ulicach Warszawy. Roboty zrewolucjonizują gastronomię
W drugiej połowie 2019 r. ruszył rządowy projekt “Mój Prąd”, którego w ramach dofinansowania można było uzyskać 5 tys., a w kolejnych edycjach już 3 tys. Przez ten czas cieszył się on sporym zainteresowaniem Polaków, chętnie korzystających z okazji do montażu mikroinstalacji fotowoltaicznych na własnym gospodarstwie domowym. Niestety skala zainteresowania okazała się zbyt duża w stosunku do możliwości polskich sieci przesyłowych.
Instalacja fotowoltaiczna zbudowana na potrzeby odbiorcy indywidualnego produkuje przez większość czasu więcej energii, niż zużywa się w danej chwili w gospodarstwie domowym. Nadmiar produkowanego prądu musi być oddany do sieci, co stanowi problem. Wzrasta w niej napięcie, co może przekładać się na wyłączanie instalacji fotowoltaicznych w sąsiedztwie.
Jednym z wielu rozwiązań wynikającego z tego problemu mogłoby być zwiększenie nacisku na inwestowanie w fotowoltaikę przez przedsiębiorców. Zakłady pracują z pełną mocą, w większości przypadków, w godzinach, w których produkcja prądu z paneli fotowoltaicznych jest największa, dlatego prąd mógłby zasilać w niemal stu procentach dane przedsiębiorstwa.
Instalacje fotowoltaiczne dla biznesu są korzystnym rozwiązaniem dla firm, ale również dla społeczeństwa, w mojej ocenie nawet bardziej niż domowe mikroinstalacje. Największa produkcja energii z fotowoltaiki generowana jest w godzinach południowych, kiedy większość z nas nie przebywa w domu – jesteśmy wówczas w miejscach pracy, biurach, urzędach. Właśnie tam zużywamy duże ilości prądu – zasilane są komputery, klimatyzatory, maszyny na halach produkcyjnych, chłodnie
– zauważył Marcin Ściążko ekspert ds. Odnawialnych Źródeł Energii.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Magazyny energii rozwiążą problemy techniczne?
Wysoka autokonsumpcja zwiększa też opłacalność instalacji fotowoltaicznej. W przypadku oddawania nadmiaru prądu do sieci przez prosumentów mają oni prawo do odzyskania jedynie 80 proc. nadmiarowej produkcji. Tracą więc 20 proc. wyprodukowanej energii. Przy wysokiej autokonsumpcji zużywana jest cała wyprodukowana energia, a sieć przesyłowa nie jest dodatkowo obciążana.
Jak podkreślił w wypowiedzi dla portalu “gadzetomiania.pl” ekspert Marcin Ściążko, moc instalacji fotowoltaicznych obejmujących domy jednorodzinne jest obliczana z myślą o rocznym zużyciu. To oznacza, że od kwietnia do października, produkuje się znaczną większość prądu. Jendakże wówczas jego zużycie nie jest wysokie. Z kolei zimą, gdy zużywamy najwięcej energii, panele produkują niewielką ilość prądu. Z tego powodu Zdecydowanąwiększość energii, którą w tym okresie zużywamy, pochodzi z elektrowni konwencjonalnych.
Jednym z rozwiązań tego problemu mogłyby być także magazyny energii. Te jednak są zwyczajnie drogie i trudno spodziewać się, by klienci indywidualni zdecydowali się na inwestycję w tego typu urządzenia.
Inwestycje w fotowoltaikę dla biznesu są opłacalne, jednak wydaje się, że dobrym podejściem byłoby promowanie tego typu rozwiązań. Stawianie na odnawialne źródła energii przy jednoczesnym promowaniu wysokiej autokonsumpcji mogłoby w znacznym stopniu przyczynić się do redukcji energii koniecznej do wyprodukowania przez elektrownie węglowe.
gadzetomania.pl