Kopczyński: Globaliści chcą do końca zniszczyć polski system edukacji [NASZ WYWIAD]

TYLKO U NAS
Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Bartosz Kopczyński z Towarzystwa Wiedzy Społecznej w Toruniu.

Bartosz Kopczyński z Towarzystwa Wiedzy Społecznej w Toruniu. / Fot. YouTube/MediaNarodowe

– Opisane powyżej czynniki niszczą polską edukację, ale to nie koniec działań podejmowanych przez globalistów. Na horyzoncie czai się znacznie groźniejszy twór, jakim jest edukacja włączająca wraz z ocenianiem kształtującym – mówi w rozmowie z Mediami Narodowymi Bartosz Kopczyński z Towarzystwa Wiedzy Społecznej w Toruniu.

Zobacz także: Morawiecki dla “Bilda”: “Jesteśmy zdeterminowani, aby na wszelkie sposoby chronić naszą granicę”

Jakub Zgierski: Czym zajmuje się Towarzystwo Wiedzy Społecznej w Toruniu, którego jest Pan członkiem?

Bartosz Kopczyński: Towarzystwo Wiedzy Społecznej jest oddolną inicjatywą grupy przyjaciół, którzy spotkali się w ramach toruńskich Rot Niepodległości. Wymieniając poglądy, doszliśmy do wniosku, że trzeba się jakoś sformalizować, aby mieć możliwość tworzenia wspólnego dorobku i głoszenia go światu. I tak wiosną 2021 r. powstało stowarzyszenie pod nazwą Towarzystwo Wiedzy Społecznej. W ten sposób krzewimy wiedzę społeczną i staramy się wypracować złożoną koncepcję życia społecznego. Chcemy opisać taką wizję społeczeństwa, w którym chcemy żyć, i które będzie dobre dla naszych dzieci.

W ramach swojej pracy badawczej zainteresował się Pan tematem destrukcyjnych przemian w pedagogice. Czy można wskazać, kiedy rozpoczął się proces niszczenia polskiego systemu edukacji?

Do Polski te treści zaczęły docierać w połowie lat 80. XX w. Po 1989 r. zaczęto wdrażać w Polsce plan zniszczenia jej kultury poprzez jej zamianę na antykulturę. Dziś wiemy, że były to działania celowe, sterowane przez globalistów. Wówczas myśleliśmy, że wszystkie przemiany obyczajowe toczą się samoistnie i nie można się im przeciwstawić. Skutek był taki, że ślepo braliśmy wszystkie rozwiązania obyczajowe i ustrojowe z Zachodu. Około 1995 r. antypedagogika stała się oficjalną wykładnią i kierunkiem reform szkolnictwa w Polsce. Uczniów wyposażono we wszystkie możliwe prawa i przywileje, ale bez wymagania od nich realizacji obowiązków. Nauczycielom odebrano większość narzędzi wychowawczych. Zaczęto zamykać szkoły na wsi i komasować uczniów, co pociągnęło za sobą zwolnienia nauczycieli z pracy. W 1999 r. weszła w życie tzw. reforma Buzka, która wprowadziła gimnazjum, skróciła szkoły średnie, redukowała nauczanie przedmiotów ogólnych i wprowadzała elementy szkoły demokratycznej. Zlikwidowano egzaminy wstępne do szkół średnich i wyższych. Do systemu edukacji dopuszczono samorządy, które stały się zarządami gospodarczymi szkół i zaczęły sie wtrącać w treści programowe. Stąd wzięły się w szkołach inicjatywy LGBT, gender i akcje seksualizacyjne. Aby nie stresować dzieci, obniżano coraz bardziej wymogi i masowo stawiano najwyższe oceny. Do konstrukcji sprawdzianów wiedzy wprowadzono system testowy, również na maturze. Zaczęto stosować elementy oceniania kształtującego. Wprowadzono indywidualizację nauczania, czyli dostosowanie metod pracy na lekcjach do indywidualnych potrzeb, ograniczeń i deficytów uczniów.

Nieustannie słyszymy w mediach, że polska szkoła potrzebuje reformy, ponieważ jest zaściankowa i nie przystaje do wymagań współczesności. Zgodziłby się Pan z taką opinią?

Rzeczywiście pojawiają się różni reformatorzy, którzy głoszą, że polska szkoła jest zacofana, pruska i średniowieczna. Złe jest wszystko: budynki szkolne, nauczyciele, dzwonki, prace domowe, klasówki, wypracowania, podstawa programowa, programy nauczania, oceny, dyscyplina. Reformatorzy chcą zlikwidować to wszystko i wprowadzić edukację włączającą, opartą na ocenianiu kształtującym. Chcą wprowadzać metody aktywizujące i kreatywne, polegające na nauce przez zabawę. Zyskują poklask psychopedy, specjalistów, nauczycieli i rodziców. Dzieje się tak dlatego, że głoszą to osoby posiadające autorytet społeczny. Tymczasem prawda jest ukrywana, a prawdą jest to, że polska szkoła nie jest już tradycyjną edukacją, tylko została skażona antypedagogiką. Innymi słowy, problemem polskiej szkoły nie jest to, że jest tradycyjną edukacją, ale to, że nią nie jest. Pod każdym względem model edukacji sprzed tych przemian był lepszy niż nasz dzisiejszy. Grozi nam sytuacja, że będziemy mieli kreatywnych analfabetów. W 1994 r. na życzenie grupy rodziców zezwolono na uczęszczanie do normalnej szkoły uczniom z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim. Odtąd to rodzice decydują, czy ich dziecko upośledzone będzie chodzić do szkoły normalnej, czy specjalnej. Upowszechniła się też koncepcja SPE – specjalnych potrzeb edukacyjnych. Powstała sieć poradni pedagogiczno-psychologicznych, które przyznają certyfikat SPE, i czynią to zwykle z wielka łatwością. Zaczęto nadużywać certyfikatu SPE, dając go każdemu, kto chce. W praktyce każdy, kto napotka problemy edukacyjne w pracy z dzieckiem, a zdarza się to każdemu, może iść do poradni i otrzymać opinię lub orzeczenie, a wówczas szkoła musi się do takiego ucznia dostosować. Te wszystkie czynniki doprowadziły do logicznego skutku, czyli kryzysu edukacji.

Wspomniał Pan, że są to „działania celowe, sterowane przez globalistów” – do czego zatem dążą samozwańczy kreatorzy nowej rzeczywistości? Podejrzewam, że pod powierzchnią kryją się konkretne interesy polityczne i ekonomiczne…

Dotychczasowe działania na polu kultury, wychowania i edukacji doprowadziły do degradacji tych wszystkich procesów. Jest to sytuacja celowo zaplanowana i realizowana. Przyczyny tych kryzysów oraz strategie ich wdrażania nie są przez społeczeństwa uświadomione. Te siły, które do tego doprowadziły, teraz narzucają społeczeństwom Zachodu sposób, który ma tę sytuację uzdrowić. W ten sposób autorzy tych operacji chcą zrealizować swoje cele. A głównym celem nie jest naprawa edukacji, tylko jej przejęcie oraz uzyskanie całościowej kontroli nad całymi społeczeństwami, a w konsekwencji przejęcie całych państw i ich możliwości wytwórczych. Temu celowi służy np. plan „Fit for 55”, z tym że ten plan realizuje sie na polu gospodarki, a jego odpowiednikiem na polu wychowania, edukacji i kontroli społecznej jest plan Edukacji Włączającej. Jest to próba stworzenia systemu, który przejmie totalną kontrolę nad każdym człowiekiem od przedszkola po późną dorosłość, łącznie z systemem zatrudnienia. W zakresie edukacji jest to pierwszy w historii ludzkości system, który nie ma na celu wyposażyć społeczeństwo w wiedzę i umiejętności, tylko na odwrót. O tych zjawiskach jednak w następnych rozmowach.

Rozmawiał Jakub Zgierski

Do tej pory w Mediach Narodowych ukazały się trzy rozmowy z Bartoszem Kopczyńskim poświęcone rewolucji w pedagogice i destrukcyjnym planom szykowanym przez globalistów.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY