Ziemkiewicz przed Marszem Niepodległości: Dla Polski trzeba pracować non stop [NASZ WYWIAD]

TYLKO U NAS
Dodano   1
  LoadingDodaj do ulubionych!
Rafał Ziemkiewicz

Rafał Ziemkiewicz / Fot. YouTube

O Marszu Niepodległości, walce prowadzonej z manifestacją przez różne środowiska, elicie kompradorskiej, odradzaniu się elity państwowej i obecnej sytuacji Polski w rozmowie z Piotr Motyką, dla Mediów Narodowych, mówi komentator polityczny, publicysta i pisarz, redaktor Rafał Ziemkiewicz.

Zobacz także: Organizatorzy Marszu Niepodległości zapraszają na “Forum Niepodległości” – patriotyczny festiwal w Warszawie

Piotr Motyka: Jak Pan skomentuje to, co dzieje się wokół tegorocznego Marszu Niepodległości?

Rafał Ziemkiewicz: Dzieje się mniej więcej to samo, co zawsze. Odkąd pamiętam próbowano Marsz Niepodległości zdeprecjonować, a także uniemożliwić lub utrudnić przejście poprzez angażowanie bojówek, różnych prowokatorów. W tym roku mamy o tyle inną sytuację, że decyzja o objęciu Marszu patronatem państwowym przez Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych powinna zapewnić, że Policja będzie się zachowywać jak w latach 2015 – 2019, czyli porządnie, a nie tak jak w zeszłym roku. Wydaje mi się, że działalność pana Prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego i dyspozycyjnych względem niego sędziów wzmacnia raczej Marsz, niż osłabia, ponieważ pokazuje wszystkim Polakom, że Święto Niepodległości, nie jest niestety przez wszystkich świętem respektowanym i nie jest tak, że wszyscy, którzy w Polsce żyją i posługują się językiem polskim czują się Polakami i uważają niepodległość za najwyższą wartość.

Piotr Motyka: Skąd ta walka, właściwie od samego początku, z Marszem Niepodległości?

Rafał Ziemkiewicz: Często powtarzam, że my nie różnimy się od innych krajów, które mają w swej historii to doświadczenie, że spędziły wiele lat pod okupacją, pod zaborami, pod cudzą kolonizacją. Takie kraje zawsze, w specyficzny sposób pękają. Wytwarza się tak zwana elita kompradorska, elita w sensie technicznym, która zarządza życiem publicznym, ale nie dlatego, że okazała się najlepsza, ale dlatego, że wyznaczył ją do tego, ten okupant, czy kolonizator. Ta elita się reprodukuje, ma dzieci, ma wnuki i wszyscy oni wychowywani są w przeświadczeniu, że tutejszy kraj jest niższy, gorszy od krajów, które go skolonizowały, że centrala jest gdzie indziej, że powinnością ich jako elity jest obsługiwać cudze interesy tutaj, a nie promować interesy własne. To czego polityczną emanacją jest Platforma Obywatelska, z panem Trzaskowskim, ale też elity sędziowskie czy w wielu innych miejscach uniwersyteckie, to jest odziedziczona po Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej nomenklaturowa, typowa elita postkolonialna. Z tą jedną różnicą, że oni znaleźli lepszego patrona trzydzieści lat temu. Powiedzmy, że Sowietom służyli dla rozmaitych korzyści materialnych, ale Sowietów nie szanowali, natomiast teraz wykorzystuje się to, że wielu Polaków w Polsce ma kompleks niższości wobec Zachodu, który wyobraża sobie w bardzo wyidealizowany sposób i dlatego, ta formacja opiera się głównie na haśle: „Nie bądźmy Polakami, bądźmy Europejczykami.” Bycie w Europie jest dla nich ważniejsze, niż bycie w Polsce i to jest konflikt, który trzeba wygrać, między tymi, którzy jak my uważają, że my tu w Polsce, jesteśmy Polakami, mamy polskie interesy, mamy obowiązki polskie, mówiąc językiem patrona (Romana Dmowskiego – przyp.red.), a tymi którzy sami o sobie mówią, że są Europejczykami, polskiego pochodzenia. Jak to w sławnym tweecie wyrwało się Tomaszowi Lisowi, że postrzegają Polskę jako takie województwo w Unii Europejskiej. Uważają więc, że tak jak Województwo małopolskie nie ma prawa kwestionować zarządzeń Warszawy, tak nie ma prawa Polska kwestionować zarządzeń na przykład Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Piotr Motyka: Czy Pana zdaniem udało się w Polsce przełamać dominację tej elity postkolonialnej i tworzy się w Polsce prawdziwa, państwowa elita polska?

Rafał Ziemkiewicz: Ten proces postępuje i fakt, że Marsz, co roku przechodzi przez Warszawę, jest jednym z tego dowodów, jak i to, że tamci dostają furii, piany, latają na cały świat z donosami, mówiąc, że to jest marsz faszystów i straszne wydarzenie, które powinno się zablokować. To wszystko pokazuje, że jesteśmy w innym miejscu, niż byliśmy dziesięć lat temu w czasach jeszcze potęgi michnikowszczyzny, czyli nieograniczonej i bezkresnej władzy, tego co, śp. Maciej Rybiński, nazwał „Polską Michnika i Kiszczaka”, Polską jednej gazety, jednej telewizji, jednej partii. To się zmieniło, teraz już ta walka w Polsce trwa. Musimy pamiętać, że teraz chodzi o to, żeby polski patriotyzm uczynić patriotyzmem mądrym, żeby nie był to patriotyzm tanich wzruszeń i powierzchownych emocji, których doznajemy w momentach historycznych, ale uświadamiający ludziom, że Polska to są przede wszystkim interesy zbiorowe, interes narodowy i że trzeba dla Polski pracować codziennie, non stop, a nie tylko przypominać sobie, od czasu do czasu, że patriotyzm jest ładny i powinien nas łączyć.   

Piotr Motyka: Jak zmieniała się ranga tej manifestacji na przestrzeni lat?

Rafał Ziemkiewicz: Pamiętam, że Marsz rodził się jako inicjatywa niszowa, której nie wróżono przyszłości. Ten wściekły atak, który został podjęty natychmiast w 2010 roku, przez środowisko „Gazety Wyborczej” wespół z różnymi lewackimi organizacjami, doprowadził nawet do stworzenia czegoś instytucjonalnego, czyli „Porozumienia 11 Listopada”, którego jedynym celem było uniemożliwienie nam obchodzenie Święta Niepodległości. To wszystko działo się w przekonaniu, że oni są tak potężni, a tu jest jakaś grupka „narodowców i wariatów od Korwina” tak mało istotna, że zmiażdżą nas po prostu i pokażą jaką są potęgą. Niemcy to nazwali „freudiger krieg”, mała, radosna wojenka, którą michnikowszczyzna spodziewała się łatwo wygrać. Mimo zastosowania przeróżnych środków, jak widzimy, nie wygrała. Co roku próbuje jakoś Marsz poniżyć i mu przeszkodzić, prowokować na nim rozmaite, godne pożałowania zajścia, ale to się nie udaje. Mam nadzieję, że tegoroczny Marsz będzie większy od poprzednich i największy w historii, ale mniejszy od następnego, w przyszłym roku.


Piotr Motyka: W kontekście wydarzeń na granicy polsko – białoruskiej, czy uważa Pan, że dzięki takim akcjom internetowym jak #MuremzaMundurem czy #HoldTheLinePoland, do opinii publicznej w kraju i za granicą bardziej dociera, to co dzieję się rzeczywiście na naszej wschodniej granicy?

Rafał Ziemkiewicz: Jeśli chodzi o kształtowanie obrazu Polski na Zachodzie manipulacje są potworne. On jest kształtowany przez otwartych wrogów Polski, jakkolwiek, w większości, mieszkających w Polsce i mówiących po polsku. Z całą pewnością jestem przekonany, że to wzmożenie histeryczne, które jakoś instynktownie, bo przecież nie było to przemyślane, popchnęło opozycję lewicowo – liberalną w Polsce do atakowania państwa polskiego, prawa do posiadania granicy i bronienia jej, do tej fali nienawiści przeciwko żołnierzom Wojska Polskiego i Straży Granicznej, że to ich zdemaskowało w oczach społeczeństwa. Jakaś duża część społeczeństwa, która traktowała ich poważanie, jako alternatywę dla obecnej władzy, zobaczyła, że ma do czynienia z ludźmi, którzy naprawdę nienawidzą Polski i są gotowi pomagać nawet tak szemranej postaci jak prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka. Już nie mówię o Unii Europejskiej wobec której wielu Polaków ma kompleksy, ale opozycja pokazała tutaj, że jest gotowa sprzymierzyć się i z Łukaszenką, żeby tylko zaszkodzić Polsce.

Piotr Motyka: Wierzmy, że miłość patriotów do Polski okaże się potężniejsza.

Rafał Ziemkiewicz: Mam nadzieję.

Piotr Motyka: Serdecznie dziękuję za wywiad, Bóg zapłać!       

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY