- „Kancelaria Prezydenta opłaci małżonkowi bądź małżonce głowy państwa m.in. fundusz emerytalny czy ubezpieczenie zdrowotne”.
- Kazimierz Kleina z KO: Zapis absolutnie sugeruje, że chodzi o związek partnerski. Homoseksualny, bądź heteroseksualny.
- Anna Milczanowska z PiS: To nadinterpretacja.
- Zobacz także: Duda otrzyma węgierskie odznaczenie. Padło pytanie o powody
Temat środowej dyskusji podczas połączonego posiedzenia Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Komisji Budżetu i Finansów Publicznych można uznać za nietypowy. Jeden zapis szczególnie zwrócił polityków uwagę, kiedy rozmawiali o ubezpieczeniu dla partnera prezydenta RP.
– W myśl projektu zaproponowanego przez grupę posłów PiS, Kancelaria Prezydenta opłaci małżonkowi bądź małżonce głowy państwa m.in. fundusz emerytalny czy ubezpieczenie zdrowotne. Co w przypadku, gdy prezydent nie jest w związku małżeńskim? W takiej sytuacji głowa państwa będzie mogła samodzielnie wskazać „inną osobę”, której będzie przysługiwało świadczenie
– podaje Interia.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Przewodniczący senackiej komisji budżetu Kazimierz Kleina stwierdził, że zwrócił uwagę na ten zapis, ponieważ daje on możliwość, by prezydent żył w związku partnerskim.
– Jego partner będzie mógł, zgodnie z tą ustawą, korzystać z ubezpieczenia i innych świadczeń z nim związanych w ten sam sposób jak małżonka czy mąż pani prezydent
– powiedział Kleina.
Jego zdaniem, zapis w artykule 7 ustawy procedowanej podczas obrad obydwu komisji umożliwia też wskazanie przez prezydenta dowolnej osoby. Nawet takiej, która nie jest z nim w bliskich relacjach.
Anna Milczanowska z PiS poproszona o komentarz stwierdziła, że jest to „nadinterpretacja”.
– Nie róbmy kabaretu z zapisów prawnych. W przepisach, które dostosowaliśmy, chodzi o obecną pierwszą damę i pierwsze damy z przeszłości
– parlamentarzystka PiS Interii.
Wyjaśniła, że „zapis dotyczący wskazania jakiejś osoby przez nieżonatego prezydenta, bądź niezamężną panią prezydent, powstał po to, żeby głowa państwa mogła wskazać kogoś, kto będzie pełnił funkcję reprezentacyjną. Pierwszej damy, bądź pierwszego kawalera”.
Interia.pl