Piotrowski: „Kościół na Zachodzie jest bliski upadkowi”. Relacja z pielgrzymki do Fatimy [NASZ WYWIAD]

TYLKO U NAS
Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

Mariusz Piotrowski i Marek Grygierek

Dwaj Polacy pielgrzymują do Fatimy. Pieszo. Podczas poprzedniej pielgrzymki do Wilna obiecali Matce Bożej, że jeżeli Polska zwiększy prawo chroniące życie od poczęcia, pójdą ponownie. Słowa dotrzymali. Dziękują Bogu za lepsze prawo i proszą o ochronę wszystkich nienarodzonych.
  • 11 czerwca wyruszyli z Częstochowy. Mariusz Piotrowski i Marek Grygierek mają za sobą 80 dni pieszej pielgrzymki do Fatimy
  • W 2016 roku udali się pieszo do Wilna, aby prosić Maryję o prawo chroniące nienarodzone dzieci przed aborcyjną śmiercią. Teraz dziękują za większą ochronę życia i proszą o dalszą
  • Fatima to jedno z miejsc objawień Matki Bożej, zatwierdzonych przez Kościół katolicki

13 maja 1917 roku Matka Boża po raz pierwszy objawiła się trzem pastuszkom – Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi. Seria objawień trwała pół roku, zawsze dokładnie 13 dnia miesiąca. I zawsze w jednym miejscu – w portugalskim mieście Fatima. Kościół katolicki zatwierdził autentyczność objawień. Dziś do Fatimy pielgrzymują katolicy z całego świata.

W intencji obrony życia poczętego

Pielgrzymują także dwaj Polacy – Mariusz Piotrowski i Marek Grygierek. Idą pieszo, z Częstochowy.

– Trasa biegnie z Częstochowy przez Czechy, Niemcy, Szwajcarię, Francję, Hiszpanię do Portugalii. Wzięliśmy pod uwagę największe sanktuaria maryjne i to były i są dla nas punkty na drodze do Fatimy – mówił Marek Grygierek. – W Portugalii powinniśmy być za jakieś 25 dni.

Z jaką intencją pielgrzymują?

– Intencja zrodziła się wcześniej, bo już 5 lat temu, kiedy byliśmy z Markiem na pielgrzymce z Zakopanego do Wilna. Tam, w Ostrej Bramie, w intencji obrony życia poczętego, prosiłem Pana Boga o zmianę prawa. Obiecałem też, że jeżeli to prawo się zmieni to pójdę do Fatimy. I w ten oto sposób trzeba było zrealizować złożoną obietnicę. Prawo w Polsce się zmieniło. Intencje mamy dwie: dziękczynną i błagalną. Dziękujemy Bogu za to, że Trybunał Konstytucyjny ograniczył aborcję w Polsce poprzez prawo. Prosimy o łaski dla nas, dla rodaków w Polsce w walce o zmianę tego prawa, bo wiemy, że jeszcze wiele jest w tym temacie do zrobienia – zaznaczył Mariusz Piotrowski.

Namiot? Nie ma mowy!

Na drodze pielgrzymki Mariusz i Marek spotykają wiele osób dobrej woli, które im pomagają. Jedna z ciekawszych sytuacji zastała ich w Niemczech.

– Idziemy drogą, jest godz. 21:00, zaczyna padać deszcz. Zapowiada się na burzę. Wchodzimy na chwilę do pobliskiego kościoła, żeby się pomodlić. Okazuje się, że akurat trwa tam próba chóru. Witamy się z tymi ludźmi i klękamy. Wychodząc ci ludzie nas pytają, gdzie będziemy nocować. Odpowiadamy, że w namiocie. Oni zdziwieni mówią, że przecież burza idzie. Nie mamy jednak wyboru. Po chwili jedna pani mówi, że pokaże nam, gdzie by można było rozłożyć ten namiot. Dochodzimy do dużego domu, z którego wychodzi inna kobieta. Gdy zapoznaje się z naszą historią i celem podróży stwierdza, że nie pozwoli nam spać w namiocie w taką pogodę. Udostępnia za darmo pokoje. Okazuje się, że to pięciogwiazdkowy hotel, z wszelkimi wygodami. Dostajemy kolację oraz śniadanie na drugi dzień. Wchodzimy do kaplicy zamkowej, w której jest figura Matki Bożej Bawarii. To niezwykłe doświadczenie – opowiadał Marek.

Kościół na Zachodzie umiera? „Czuć stęchliznę”

Obaj panowie nie ukrywają, że już po przekroczeniu granicy z Czechami widać dużą różnicę w sposobie przeżywania wiary oraz podejściu do dbania o budynki kościelne.

– W Czechach większość kościołów była zamknięta. Jeśli był jakiś otwarty to bardzo zniszczony. Jedynie na Świętej Górze w sanktuarium maryjnym drzwi były otwarte, choć i tam były pustki. To przerażający widok – mówili. – W Niemczech kościoły były otwarte. Nie widać tam jednak wiary takiej, jak w Polsce. Wyjątkiem była parafia pw. św. Antoniego. Ksiądz dba tam o życie duchowe.

Pielgrzymi zaznaczali, że na Zachodzie kościoły zamieniają się w muzea. Tabernakulum ukryte, ołtarze wyniesione. Jeśli już odprawiana jest Msza św., kobiety często udzielają komunii świętej wraz z kapłanem, a chwila ta podobna jest do rozdawania cukierków.

– W Monachium na jednym z kościołów wywieszony był transparent LGBT. W środku wyglądał jak zbór protestancki. Bolesne. Dodatkowo, w Niemczech przy parafiach rządzą rady parafialne. Księża są zepchnięci na margines. Tam nie ma jedności z Kościołem. Popieranie związków homoseksualnych czy pójście drogą modernistyczną gubi tam ludzi – oceniał Mariusz Piotrowski. – Jest tam też dodatkowy podatek na Kościół. Jeśli katolik nie zapłaci, przestaje być katolikiem.

We Francji ten obraz się nie zmienia, wręcz przeciwnie – jest tak samo jak w Niemczech, o ile nie gorzej. Goście Mediów Narodowych zaznaczali, że wyjątkiem stanowią kościoły należące do Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X. Jak mówili, tam życie duchowe kwitnie, a przywiązanie do tradycji Kościoła jest silne. To, zdaniem obu panów, iskierka w stęchliźnie Zachodu.

Cała rozmowa w nagraniu:

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY