Czarnik: Grzeczne i miłe dyskusje z agitatorami genderowej rewolucji nie przynoszą efektów [NASZ WYWIAD]

TYLKO U NAS
Dodano   2
  LoadingDodaj do ulubionych!
Zdjęcie ilustracyjne.

Zdjęcie ilustracyjne. / Fot. Pixabay

– Naszym celem było zwrócenie uwagi opinii społecznej na pseudonaukowe badania na UJ, który informuje w zasadzie swoich studentów, że przekonanie o istnieniu dwóch płci jest już passé, i wywołanie szerszej dyskusji z rzuceniem w przestrzeń argumentów za utrzymaniem zdrowego rozsądku – mówi w rozmowie z Mediami Narodowymi Magdalena Czarnik, Prezes fundacji “Rodzice chronią dzieci”.

Jakub Zgierski: Z jakiego powodu w mediach wybuchła afera związana z „naukową” działalnością Uniwersytetu Jagiellońskiego?

Magdalena Czarnik: Niewątpliwie sprawę ankiety dla studentów UJ z poszerzoną kategorią płci do wyboru dla respondenta nagłośnił ostry tweet Małopolskiej Kurator Oświaty Barbary Nowak, w którym, kpiąc z rzekomo naukowej ankiety, przyrównała UJ do agencji towarzyskiej. Grzeczne i miłe dyskusje z agitatorami genderowej rewolucji nie przynoszą efektów, a społeczeństwo stopniowo przyzwyczaja się do akceptowania kolejnych szkodliwych bzdur przystrojonych w szaty naukowości. Jak widzimy, genderowe imaginacje zajmują w naszym kraju kolejne obszary w umysłach – wydawałoby się – wykształconych ludzi, także byliśmy w zasadzie wdzięczni Pani Kurator za wywołanie tematu.

Dlaczego organizacje prorodzinne, w tym Pani, zdecydowały się na wysłanie listu do rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego?

Skierowaliśmy 14 pytań do rektora UJ, chociaż w zasadzie te same pytania należałoby skierować do wielu innych uczelni w naszym kraju, które również posiadają już od kilku dobrych lat podobne komórki ds. równości czy bezpieczeństwa studentów i doktorantów, produkując za pieniądze podatników równie absurdalne rzeczy. Naszym celem było zwrócenie uwagi opinii społecznej na pseudonaukowe badania na UJ, który informuje w zasadzie swoich studentów, że przekonanie o istnieniu dwóch płci jest już passé, i wywołanie szerszej dyskusji z rzuceniem w przestrzeń argumentów za utrzymaniem zdrowego rozsądku. Pytamy, jak rozumiana jest na UJ dyskryminacja wobec osób LGBT+ i czy cytowanie danych naukowych nt. ryzyka związanego z homoseksualnym stylem życia jest przejawem dyskryminacji. Czy jeśli ja powiem palaczowi o ryzyku związanym z paleniem i zabronię mu zachęcać dzieci do palenia, to znaczy, że dyskryminuję palacza? Pytamy też rektora o to, ile przypadków nękania na tle „niebinarności płciowej” zostało na UJ dotychczas zgłoszonych. Wydawać by się mogło, że na UJ zrobiło się bowiem bardzo niebezpiecznie. Pytamy również o przedstawienie raportów naukowych, na podstawie których UJ, jak widać, przyjął twierdzenia o tym, że homoseksualizm jest wrodzony i niezmienny.

Zobacz także: Republikański senator ostro krytykuje Bidena. “Nie ma ani woli, ani zdolności by przewodzić”

Ciekawy jest również wątek Fundacji Autonomia, która współpracuje z Uniwersytetem Jagiellońskim…

Po dokładniejszym przyjrzeniu się Fundacji Autonomia, z którą stale współpracuje pełnomocnik UJ ds. bezpieczeństwa studentów i doktorantów i której materiały zamieszczone są na stronie uniwersytetu, dochodzimy do wniosku, że określenie, jakie padło w tweecie Pani Kurator na UJ, wcale nie rozminęło się wiele z rzeczywistością. Rzeczona fundacja angażuje się bowiem w organizowanie „warsztatów z masturbacji dla kobiet” podczas Festiwalu Queerowy Maj w Krakowie. Informuje o tym swoich fanów co prawda nie na stronie UJ – jeszcze nie (!) – ale za to dokładnie na FB można było znaleźć szczegółowe informacje. W Niemczech tego typu warsztaty są już organizowane formalnie na niektórych uniwersytetach, np. w Bielefeld. Także naiwnością byłoby sądzić, że taki rozwój sytuacji do nas nie zmierza.

Jaka była reakcja władz uczelni na prośby i pytania, które zawarli Państwo w liście?

Taka, jak przewidywaliśmy, czyli stosowanie uników i przemilczanie naszych jakże niewygodnych dla rektora i jego popleczników pytań. W udzielonej nam wstępnej odpowiedzi zastępca kanclerza UJ ds. administrowania nieruchomościami – zapewne niebywale kompetentna osoba w tematyce LGBT+ i „niebinarności płci” (!) – wezwał nasze stowarzyszenie do wykazania, w terminie do 7 dni, istotności dla interesu publicznego domagania się tychże informacji, pod rygorem nieudzielenia nam ich. Także pogrożono nam i zaczęło się odbijanie piłeczki. My odpisaliśmy, powtarzając wstęp naszego listu, że pytania stawiamy w interesie podatników, rodziców wysyłających swoje dzieci na studia, a także ekspertów zajmujących się badaniem ideologii, w tym neomarksizmu. Zgodnie z Kodeksem postępowania administracyjnego obywatel polski ma prawo wiedzieć, na co wydawane są jego pieniądze w ramach działalności organu administracji publicznej, jakim jest uniwersytet, a organy administracji publicznej zobowiązane są do prowadzenia postępowania w taki sposób, aby pogłębiać zaufanie obywateli do organów Państwa (art. 8). Przypominamy JM Rektorowi, że odmowa na którekolwiek z naszych pytań nie może pozostawać uznaniowo bez odpowiedzi, lecz musi zostać uzasadniona w formie decyzji administracyjnej.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Podsumowując, władze UJ mało przejęły się tą całą sprawą, czyż nie?

W międzyczasie Rektor Popiel udzielił dość obszernego wywiadu Dziennikowi Polskiemu na temat tej genderowej ankiety. Kreuje się w nim na obrońcę wolności, o którą musi walczyć, idąc na wojnę z ministrem Czarnkiem i Barbarą Nowak. Jednakże Rektor nie zauważa, że obecnie to lewicowe bojówki atakują, gdzie mogą, ministra Czarnka i to przeciwko niemu toczona jest prawdziwa wojna, a Barbara Nowak zdążyła już przywyknąć do jakże bezpardonowych ataków na nią sama i jej rodzinę. Lecz pewnie wielu czytelników DP da się nabrać na opowieści Rektora o potrzebie zadbania o bezpieczeństwo tęczowych studentów, mimo iż to wygłaszanie poglądów pro-life, jak i naukowe analizowanie stylu życia w małżeństwie i pełnej rodzinie jest na chwilę obecną na polskich uczelniach bardzo niebezpieczne, absolutnie utrudniane, a wręcz niemożliwe. Genderowo przeszkoleni studenci, np. przez organizację TęczUJ, atakują wykładowców, którzy chcieliby z wolności nauki skorzystać – patrz chociażby przypadek prof. Budzyńskiej, nie wspominając o tych przedstawicielach nauk społecznych, którzy mogliby przedstawić dane wskazujące na fatalne skutki tzw. jednopłciowego rodzicielstwa czy nt. traum i depresji, jakie przeżywają osoby po tzw. zmianie płci. Rektor zupełnie nie dostrzega, że tzw. działania antydyskryminacyjne służą w istocie do zdemontowania wolności akademickiej i kneblowania tych osób, które chciałyby wypowiedzieć, co naprawdę myślą o organizacjach LGBT i czemu nie godzą się na ich dominację w szkołach, na uczelniach, w UE i ONZ. Zatem nie jesteśmy zbytnio zaskoczeni faktem, iż w tym obszernym wywiadzie Rektor Popiel oportunistycznie nie przyznaje się ani słowem do tego, że 5 organizacji pozarządowych zajmujących się wpływem ideologii gender na społeczeństwo postawiło mu 14 poważnych, konkretnych pytań, które ewidentnie chciałby ukryć jak najgłębiej i przykryć tęczowymi frazesami.

Rozmawiał Jakub Zgierski

Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY