Sławomir Sikora, dziennikarz i przedsiębiorca opowiedział o strategii walki z koronawirusem. Odniósł się także do działania władz TVP względem Jana Pospieszalskiego.
- Program Jana Pospieszalskiego został czasowo zawieszony.
- Sławomir Sikora przedstawił swój punkt widzenia na strategię walki z COVID-19.
- Zobacz także: Żalek o Gowinie: Żądza władzy sprawiła, że zapomniał o tożsamości [WIDEO]
Gościem Karola Plewy w Rozmowie Mediów Narodowych był Sławomir Sikora, dziennikarz i przedsiębiorca. Poruszonymi tematami było zawieszenie programu Jana Pospieszalskiego oraz polityka walki z COVID-19.
Cenzura programu Warto Rozmawiać
Sławomir Sikora na początku rozmowy odniósł się do sprawy cenzury w TVP. Program publicystyczny Jana Pospieszalskiego został zdjęty z anteny po audycji krytykującej działanie rządu. – Chciałem podziękować Janowi Pospieszalskiemu, bo jest to chyba jedyny program w tamtym paśmie, który starał się mówić o amantadynie od kilku miesięcy. Może dlatego przenieśli go z pasma głównego do trójki – powiedział.
Dziennikarz skomentował także działanie posłanki Lichockiej. – Bardzo się cieszę, że pani Lichocka zabrała głos. Ceniłem panią Lichocką jeszcze jakiś czas temu, ale być może władza tak deprawuje, że ludzie zaczynają zachowywać się w sposób niedopuszczalny – powiedział gość.
Redaktor Plewa zapytał o odniesienie do słów posłanki z poprzednich lat. Niegdyś Joanna Lichocka nawoływała poprzedni rząd do wolności w mediach. – Chyba się zapomniała. Mają te maski, nie dotleniają się. Myślę, że pani Lichocka zrobiła dobrą robotę dla Janka Pospieszalskiego i dla nas wszystkich, ponieważ ludzie zauważyli ten program. Wydaje się, że pani Lichocka jest dziennikarką, to powinna mieć świadomość – stwierdził.
Gość odniósł się również do wydania zgody na emisję programu krytykującego rząd. – Może to jest tylko gra polityczna, dlatego że jest do uderzenie w środowisko Morawieckiego, Szumowskiego, Niedzielskiego, Horbana, Simona, którzy się wielokrotnie skompromitowali. Ktoś być może wysłał czytelny sygnał, bo wiem, że w telewizji tak mocnych odpowiedzi nie było. Jeżeli ktoś wiedział, bo byli zaproszeni szczególni goście. Może ktoś komuś wysłał czytelny sygnał – hej chłopaki, zatrzymajcie się. Dobrze, że coś takiego się wydarzyło i dobrze, że pani Lichocka zabrała głos – powiedział Sikora.
Dziennikarz powiedział także o kwestii zarobków w branży medycznej. – Nasi ratownicy, medycy zarabiają olbrzymie pieniądze i tego się nie da ukryć. To zaczyna wzbudzać zazdrość. Jeżeli pielęgniarka zarabiała kilka tysięcy złotych a teraz zarabia dziesięć. Znam kilka osób w tej branży i jak się wchodzi na temat zarobków to się robi cisza. Bardzo krępujące. Dla niektórych ludzi będę przypominał: kiedy się skończy pandemia? Poważni ludzie zainwestowali poważne pieniądze. Skończy się kiedy zarobią – kontynuował.
Blokowanie dostępu do amantadyny
Sławomir Sikora wskazał także na własne przygotowanie do ewentualnego zachorowania na koronawirusa. – Ja jestem zaopatrzony w amandatynę. Czekam jak się znowu kolejna fabryka spali, to może nie mieć tej amantadyny. Przecież na Tajwanie się spaliła jedna z największych fabryk amantadyny. W dziwnych okolicznościach jest ona reglamentowana. Dziwnym trafem wypowiadał się Horban, kilka miesięcy temu, że nie można udowodnić, że amantadyna leczy. Coś co jest, być może leczy, było zablokowane przez kilka miesięcy. Według mnie to konkretne lobby zablokowało i wydaje mi się, że prokuratura powinna wejść – powiedział.