Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. PAP/Artur Reszko Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Jak poinformowała rzecznik Straży Granicznej sierż. Anna Michalska w okolicach placówki w Narewce doszło do brutalnego pobicia imigrantów.
  • Białoruskie służby pobiły w nocy 18 maja kilku obywateli Kuby, którzy koczowali na granicy z Polską,
  • Nasi funkcjonariusze, którzy byli świadkami zdarzenia, udokumentowali zdarzenia na nagraniach.
  • Imigranci otrzymali również pomoc od polskich funkcjonariuszy, lecz nie chcieli oni złożyć wniosku o azyl w naszym kraju.
  • Zobacz także: Białystok: Akcja solidarnościowa z polskimi działaczami na Białorusi

Rzecznik Straży Granicznej sierż. Anna Michalska przekazała w rozmowie z portalem tvp.info, że 18 maja doszło do brutalnego pobicia imigrantów przez białoruskie służby.

Siedmioro dorosłych obywateli Kuby (pięciu mężczyzn, i dwie kobiety) zostało brutalnie potraktowanych przez służby białoruskie. Świadkami tego zdarzenia byli funkcjonariusze Straży Granicznej i żołnierze Wojska Polskiego, którzy udzielali pomocy cudzoziemcom

– przekazała sierż. Anna Michalska.

Ponadto, pobici imigranci zostali przyjęci jeszcze tej samej nocy przez polskich funkcjonariuszy z placówki SG w Narewce. Tam pierwszej pomocy udzielili ratownicy medyczni. Imigranci nie wymagali jednak hospitalizacji.

Na szczęście opatrywane osoby nie odniosły żadnych ciężkich obrażeń, nie wymagały hospitalizacji ani opieki ambulatoryjnej

– dodała rzecznik Straży Granicznej.

Czytaj więcej: Straż Graniczna: Ukraińcy wyjeżdżają z Polski

Imigranci odmówili dalszego pobytu w Polsce

Wyjaśniła, że cudzoziemcy zostali poinformowani o możliwości składania wniosku o ochronę międzynarodową w Polsce; mimo tego nie deklarowali chęci ubiegania się o nią w naszym kraju. Zgodnie z obowiązującymi przepisami zostali poinformowani o obowiązku opuszczenia terytorium Polski.

Komendant Główny Straży Granicznej i Komendant Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej zażądali wyjaśnienia całej sytuacji. Wysłali pisma do swoich białoruskich odpowiedników. Strona białoruska odpowiedziała, że bada i wyjaśnia okoliczności zdarzenia.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

tvp.info

Kościół pw. św. Marcina w Warszawie.

Kościół pw. św. Marcina w Warszawie. / Fot. pl.wikipedia.org/Autorstwa Carlos Delgado

  • W ramach programu pilotażowego “Podaj Dalej” w Warszawie na Saskiej Kępie powstała tzw. dzielnia.
  • Jej celem będzie przechowywanie niepotrzebnych rzeczy, które można oddać do instytutu.
  • Mieszkańcy będą mogli pożyczać dane przedmioty na pewien okres, a następnie je oddawać.
  • Zdaniem inicjatorki, Arety Szpury, w ten sposób urządzenia oraz inny sprzęt może zyskać “drugie życie”.
  • Ponadto zauważyła, że pozytywnie wpłynie to na lokalną ekosferę.
  • Zobacz także: Imponujący postęp w budowie Muzeum Bitwy Warszawskiej. Otwarcie zaplanowano na przyszły rok [+WIDEO]

Z jednej strony jest to przestrzeń do dzielenia się, jak sama nazwa wskazuje, ale chodzi przede wszystkim o współpracę. Wszyscy mamy wspólny cel, żeby mieć gdzie mieszkać, żeby nasza planeta miała się jak najlepiej. Dzielenie się nadmiarem rzeczy, które mamy, jest najprostszą rzeczą, jaką możemy zrobić. Nic nas to nie kosztuje. Możemy oddać, zamiast wyrzucić, a zanim kupimy, skorzystać z czegoś, co ktoś już ma. I te rzeczy mogą krążyć 

– poinformowała w rozmowie dla RMF FM Areta Szpura, inicjatorka Dzielni.

Edukacja ekologiczna oraz umacnianie sąsiedzkich więzi

Obiekt uruchomiony przy ulicy Berezyńskiej 27 będzie czynny przez pięć dni w tygodniu, od wtorku do piątku, w godzinach 17-20 oraz w soboty w godzinach 12-16.

Dzielnia będzie nie tylko miejscem współdzielenia, ale także ośrodkiem edukacji ekologicznej oraz przestrzenią, w której będą powstawały lokalne inicjatywy i wzmacniały się sąsiedzkie więzi

– wyjaśniła Karolina Zdrodowska z warszawskiego ratusza.

W przyszłości, obok Dzielni, mają powstać również kawiarenki naprawcze – miejsca, w których specjaliści, albo amatorzy, będą naprawiać rzeczy, które mogą jeszcze posłużyć innym, a których właścicielom nie opłaca się naprawiać. Planowane są też spotkania z pasjonatami, którzy będą się dzielić swoją wiedzą na temat uprawy roślin czy szydełkowania.

Oczywiście nie trzeba mieszkać na Saskiej Kępie, żeby tu przyjść i skorzystać z tego miejsca. Zachęcamy do przejrzenia szaf, do porządków i przyniesienia nam rzeczy. I oczywiście od razu skorzystania z tego, co tu jest, żeby nie wyjść z pustymi rękoma 

– dodała Szpura.

Dzielnia powstała w ramach pilotażowego projektu “Podaj Dalej”, którego celem jest promocja filozofii zero waste i ekonomii współdzielenia.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

rmf24.pl

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. PAP/EPA/STRINGER. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Wolontariuszka Gitana Bentgsson za pośrednictwem Szwedzkiego Radio poinformowała o zaleceniach kierownictwa ośrodka Galaxen w Olofstroem.
  • Przebywającym w ośrodku Ukrainkom zalecono zasłaniać dekolt oraz zakazano ubierać krótkie spodenki.
  • Zdaniem wolontariuszki, Ukrainki mają ubierać się normalnie.
  • W tym samym ośrodku mieszkają również imigranci z Azji i Afryki.
  • Zobacz także: Tureckie negocjacje ws. eksportu ukraińskich zbóż. Porty na Ukrainie nadal są blokowane

Szwedzka rozgłośnia radiowa przekazała, że kierownik ośrodka Galaxen w Olofstroem ostrzegał Ukrainki przed tym jak się ubierają. Zakazał im zakładać “wyzywających” ubrań, odsłaniających m.in. dekolt, a także krótkich spodenek. Warto zauważyć, że w tym samym ośrodku przebywają również inni imigranci. Dlatego rygor wprowadzony przez kierownika ośrodka ma przeciwdziałać konfliktom.

Jedna z wolontariuszek Gitana Bengtsson, która nagłośniła sprawę, przekonuje, że Ukrainki nie ubierają się w wyzywający sposób.

Ukrainki ubierają się normalnie i nie mają wyzywającego wyglądu

– podkreśliła Gitana Bengtsson.

Z jej inicjatywy w ośrodku ma odbyć się spotkanie informacyjne na temat praw kobiet w Szwecji oraz możliwości zgłaszania przypadków nękania ze strony mężczyzn. Ukrainkom grożą m.in. napaści seksualne oraz molestowania. Z kolei szef ośrodka dla imigrantów odmówił komentarza dla mediów.

W dawnym centrum konferencyjnym Galaxen w Olofstroem przebywa obecnie ok. 200 uchodźców. Oprócz obywateli Ukrainy są tam również przedstawiciele państw Bliskiego Wschodu i Afryki.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

tvp.info

/ fot. Wikipedia Commons

W czwartek amerykańskie siły powietrzne wraz z japońskim wojskiem powietrznym przeprowadziły wspólne manewry nad Morzem Japońskim. Wzięło w nich udział łącznie osiem myśliwców tj. cztery F-16 ze Stanów Zjednoczonych oraz cztery F-15 należące do Japonii. Zdaniem Tokio ćwiczenia miały na celu potwierdzenie potencjału połączonych sił oraz dalsze umacnianie japońsko-amerykańskiego sojuszu.

Zostały one przeprowadzone kilka godzin po testach Korei Północnej, która wystrzeliła trzy pociski w kierunku Morza Japońskiego. Rakiety wylądowały w wodach poza granicami wyłącznej strefy ekonomicznej Japonii.

Jak komentuje agencja Associated Press, japońsko–amerykańskie ćwiczenia były odpowiedzią na niedawne rosyjsko–chińskie manewry w trakcie pobytu prezydenta USA Joego Bidena w Tokio.

Samoloty wojskowe Rosji i Chin zbliżyły się we wtorek do przestrzeni powietrznej Japonii w czasie szczytu strategicznego sojuszu Quad, który współtworzą Indie i Chiny. W odpowiedzi poderwano japońskie myśliwce.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

tvp.info

Akcje solidarnościowe z polskimi działaczami na Białorusii

Maria Cieszkowska ze Związku Polaków na Białorusi / Fot. PAP/Artur Reszko. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • W najbliższym czasie w Białymstoku będą miały miejsce akcje solidarnościowe z polskimi działaczami na Białorusi.
  • Maria Cieszkowska ze Związku Polaków na Białorusi przekazała, że akcja ma związek z aresztem Andrzeja Poczobuta oraz Andżeliką Borys.
  • Poinformowała, że Borys został przedłużony areszt domowy, z kolei Poczobut do co najmniej 25 lipca będzie przebywał w areszcie.
  • Polskich działaczy zatrzymano za to, że promowali na Białorusi polską kulturę i historię.
  • Zobacz także: Małpia ospa. Kto jest najbardziej narażony? Okazuje się, że nie tylko homoseksualiści

Akcje solidarnościowe w Białymstoku odbywają się co miesiąc przy pomniku bł. ks. Jerzego Popiełuszki, przy którym stoją wielkoformatowe zdjęcia Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta. Akcję organizuje Związek Polaków na Białorusi i Podlaski Oddział Stowarzyszenia Wspólnota Polska.

Dziennikarz i członek zarządu głównego Związku Polaków na Białorusi, Andrzej Poczobut, od czternastu miesięcy przebywa w areszcie. Andżelika Borys opuściła go w marcu, rok po aresztowaniu, ale w areszcie domowym czeka na proces. Zarzuty dotyczą gloryfikowania nazizmu, za co grozi do 12 lat więzienia. Obrońcy praw człowieka uznają Andżelikę Borys i Andrzeja Poczobuta za więźniów politycznych.

Mimo tej pogody, jesteśmy w tym miejscu przy portretach Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta

– oznajmiła Maria Cieszkowska.

Mimo brzydkiej pogody przy pomniku zebrała się grupa ludzi z transparentem, biało-czerwono-białymi parasolami i koszulkami ze zdjęciami represjonowanych Polaków.

Ostatnio na całym świecie bardzo rzadko mówi się o Polakach uwięzionych za polskość. Sytuacja się zmieniła, dużo się wydarzyło na świecie, ale my nie możemy sobie pozwolić zapomnieć o nich, bo oni pokazali swoją mocną postawę, swoje męstwo. Oni nie narzekają na los

– przekazała przedstawicielka Związku Polaków na Białorusi.

Zaapelowała, aby nagłaśniać ich sprawę.

Osobiście dla mnie jest ten dzień wyjątkowo trudny, bo rok temu zostałam wywieziona (…) tu do Polski, bez powrotu do domu. Nie mogę się nie wzruszać

– wskazała.

Powiedziała, że rok przebiegł jej szybko, co miesiąc organizując akcje solidarności i walcząc o swoich kolegów.

Niestety, przez ten rok nic się nie zmieniło. Sytuacja się nie poprawia. Moi drodzy, musimy być mocni. Musimy, na ile jest to możliwe, walczyć

– zaznaczyła.

Mówiła, że wolność to bardzo cenne słowo, gdy porównuje je do tego, co przeżyła.

Wielu z nas jest tutaj w Polsce, nie w domu rodzinnym, ale nie w więzieniu. Z własnego doświadczenia wiem, jakie tam jest życie, w więzieniu, dlatego zachęcam was wszystkich do solidarności, nagłaśniania, modlitwy, napisania listów  do wszystkich więźniów politycznych

– zaapelowała Cieszkowska.

Maria Cieszkowska mówiła, że Andżelika Borys przebywa obecnie w areszcie domowym i na ile to możliwe naprawia swoje zdrowie. Andrzej Poczobut ma przedłużony areszt do 25 lipca.

Andżelika Borys została zatrzymana w Grodnie 23 marca ubiegłego roku, najpierw za organizację imprezy kulturalnej Grodzieńskie Kaziuki, którą władze uznały za nielegalną. Została skazana na 15 dni aresztu, ale dodatkowo zarzucono jej podżeganie do nienawiści narodowej i religijnej oraz siania niezgody na tle narodowym, religijnym i językowym.

Dwa dni później, 25 marca, zatrzymany został Andrzej Poczobut oraz działacze Związku Polaków na Białorusi, Irena Biernacka i Maria Cieszkowska. W marcu została zatrzymana także inna działacz Anna Paniszewa. Trzy działaczki z regionalnych oddziałów Związku Polaków na Białorusi wyszły z aresztu w połowie ubiegłego roku i zmuszone zostały do wyjazdu.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

radiomaryja.pl

Wizyta premier Estonii w Szwecji

Premier Estonii Kaja Kallas / Fot. PAP/EPA/Bjoern Larsson Rosvall. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Premier Estonii Kaja Kallas podkreśliła, że Ukraina nie może negocjować z Moskwą będąc w defensywie.
  • Zauważyła, że Europa i świat musi dobrze poprowadzić negocjacje, aby traktat pokojowy był faktycznie gwarantem bezpieczeństwa.
  • Jej zdaniem, nie można pozwolić na ustępstwa wobec Rosji, które pobudzą ją do dalszej eskalacji konfliktu.
  • Zobacz także: Ursula von der Leyen przyjedzie do Polski, ale pod jednym warunkiem

Ukraina musi być w stanie negocjować z Rosją z pozycji siły, aby nie zachęcać Moskwy do dalszych agresywnych działań

– stwierdziła w Sztokholmie Kaja Kallas.

Podkreśliła, że społeczność międzynarodowa musi uniknąć tzw. złego pokoju, który wcześniej, czy później doprowadzi do kolejnego konfliktu.

Źle wynegocjowany pokój dla Ukrainy oznaczałby zły pokój dla nas wszystkich

– oceniła premier Estonii.

Według niej poddanie się Putinowi jest o wiele bardziej niebezpieczne niż prowokowanie go.

Wszystkie te pozornie małe ustępstwa na rzecz agresora prowadzą do wielkich wojen. Popełniliśmy ten błąd już trzy razy

– zauważyła.

Włochy i Węgry naciskają na negocjacje pokojowe

W środę Włochy i Węgry wezwały Ukrainę do zawarcia rozejmu. Chcą też, żeby priorytetem Unii Europejskiej przed przyszłotygodniowym szczytem było podjęcie rozmów pokojowych z Rosją. Stanowisko Rzymu i Budapesztu stoi w sprzeczności z nastawieniem innych państw członkowskich UE, w tym Polski, które chcą twardszej polityki wobec Moskwy w związku z jej inwazją na Ukrainę.

Włoski plan pokojowy zakłada wstępne zorganizowanie zawieszenia broni na Ukrainie przy udziale ONZ, UE i OBWE, a także traktat o terytoriach spornych oraz ogólne wielostronne porozumienie w sprawie gwarancji bezpieczeństwa w Europie.

Czytaj więcej: Ramzan Kadyrow: “Interesuje mnie Polska. Polsko, co ty chcesz osiągnąć?” [+WIDEO]

Zacharowa wyśmiała propozycję Rzymu

Rzecznik rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych Maria Zacharowa oświadczyła, że propozycja Włoch jest nierealistyczna. Zaznaczyła, że Europa nie może dozbrajać Ukrainy i domagać się rozmów pokojowych.

Nie można jedną ręką dostarczać Ukrainie broni, a drugą wymyślać plany pokojowego rozwiązania sytuacji

– stwierdziła rzecznik rosyjskiej dyplomacji.

Jeśli myślą, że Federacja Rosyjska wykorzysta jakikolwiek zachodni plan, to niewiele zrozumieli

– podkreśliła Maria Zacharowa.

Z kolei szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba ocenił, że Rosja zgodzi się na zawieszenie broni tylko wtedy, gdy będzie o krok od porażki.

W środę Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii opublikował sondaż, z którego wynika, że tylko 10 proc. Ukraińców jest gotowych na ustępstwa terytorialne w zamian za pokój.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

dorzeczy.pl

Marcin Przydacz

Marcin Przydacz / Fot. Wikimedia Commons

  • Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz w rozmowie dla Radia Plus przyznał, że Polska nie będzie czekać na decyzję Unii Europejskiej.
  • Stwierdził, że rząd planuje wesprzeć ukraińską gospodarkę poprzez eksport zboża do krajów afrykańskich.
  • Poinformował również, że w tej sprawie są w stałym kontakcie z Amerykanami.
  • Jego zdaniem Rosjanie celowo blokują eksport ukraińskiego zboża, aby wywołać konflikty i protesty w innych częściach świata.
  • Zobacz także: Orban opodatkowuje banki i korporacje. “Nie mogą się bogacić kosztem rodzin”

Wojna na Ukrainie w swojej nowej fazie weszła już w czwarty miesiąc. Rosyjscy najeźdźcy skupili większość sił na kampanii w Donbasie.

Ukraińcy utrzymują znaczną część pozycji obronnych w Donbasie, ale kolejne niepokojące informacje napływają z frontu ługańskiego. Szef władz obwodu Serhij Hadaj przekazał, że 95 proc. terytorium obwodu ługańskiego, zostało opanowane przez wojska rosyjskie, a sytuacja w całym Donbasie jest wyjątkowo zła.

Rosjanie blokują ukraińskie porty

Wiceminister spraw zagranicznych wyjaśnił w programie “Sendo sprawy” w Radiu Plus jaką wiedzę posiada Polska o obecnej sytuacji gospodarczej na Ukrainie. Wyjaśnił również, że Ukraińcy zmagają się z rosyjską blokadą portów oraz brakiem eksportu zbóż do m.in. państw afrykańskich.

Masa rosyjskiego sprzętu, wojska tej stali i ognia jest tam rzeczywiście bardzo duża. Ukraińcy bronią się dzielnie, także i przy wsparciu świata zachodniego. Są też takie miejsca, gdzie Rosjanom rzeczywiście udało się posunąć nieco naprzód, z całą pewnością będą chcieli okrążyć siły ukraińskie z różnych stron po to, aby ewentualnie w takim kotle starać się tę operację dalej prowadzić

– powiedział wiceminister spraw zagranicznych.

Czytaj więcej: Bank Światowy: Wojna na Ukrainie może spowodować globalną recesję

Problem z eksportem ukraińskiego zboża

W dalszej części rozmowy poruszono m.in. temat problemów Ukrainy z eksportem zboża. Ukraińskie porty na Morzu Czarnym zostały bowiem zablokowane już na początku rosyjskiej inwazji 24 lutego, uniemożliwiając Ukrainie wyeksportowanie ponad 20 milionów ton metrycznych zbóż.

To celowe rosyjskie działania pogłębia światowy kryzys żywnościowy, ponieważ według ING Economics Ukraina odpowiada za 12 proc. światowego eksportu pszenicy i 17 proc. światowego eksportu kukurydzy. To także największy na świecie eksporter oleju słonecznikowego.

Marcin Przydacz mówił w związku z tym o potrzebie pomocy Ukrainie w wyeksportowaniu jej zboża.

Mówimy tu o milionach ton. Powinno to spoczywać także na barkach Komisji Europejskiej. Nie będziemy jednak czekać na Brukselę. Jeśli nie przygotujemy się już dziś, nie wiadomo kiedy KE podejmie odpowiednie kroki. Są już rozmowy ze stroną Ukraińską, nasza granica jest przygotowywana na jeszcze większe ilości zboża. Mówimy o milionach ton zboża, które musi dotrzeć do Afryki po to, żeby ta Afryka nie była głodna. Najważniejsza jest kwestia dostosowania taboru

– stwierdził Marcin Przydacz.

Rosja jest zainteresowana tym, żeby ukraińskie i rosyjskie zboże nie docierało do tych, którzy go potrzebują, żeby rozpalić kolejne konflikty, problemy, w innej części świata. Jesteśmy w kontakcie z Amerykanami żeby udrożnić te kanały. Ważne, żeby nie dopuścić do problemów w Afryce Północnej, Środkowej bo to spowoduje także możliwą migrację

– zauważył.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

dorzeczy.pl

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

Jak informuje agencja Reuters, Ankara planuje otworzyć korytarz dla ukraińskich produktów, które trafić przez Turcję do docelowych rynków. W tej sprawie podjęto negocjacje z Rosją i Ukrainą.

Warto przypomnieć, że ukraińskie porty na Morzu Czarnym nadal są zablokowane przez rosyjskie wojska okupacyjne. W silosach znajduje się ponad 20 mln ton zbóż przeznaczonych na eksport.

Przed inwazją, Ukraina eksportowała 4,5 mln ton produktów rolnych miesięcznie. Ukraiński rynek odpowiada również za 12 proc. światowej produkcji pszenicy, 15 proc kukurydzy, a także połowę międzynarodowej produkcji oleju słonecznikowego.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

rmf24.pl

Gen. Dariusz Wroński

Gen. Dariusz Wroński / Fot. Media Narodowe

Współpraca natowska państw członkowskich

“Kiedy każdy kraj, który wstępował do NATO, to pierwszym punktem było stworzenie warunków do kompatybilności sprzętu z systemami natowskimi. Musimy mieć sprzęt odpowiadający normom i standardom obecnym u sojuszników. Ukraina bardzo szybko zaczęła stosować te zasady. Sami wypracowali takie metody i sposoby zarządzania, które dzisiaj procentują” – mówił gen. Wroński

Przemysł zbrojeniowy w Polsce

“Polska ma świetne wyposażenie i uzbrojenie, którego pożąda Ukraina. Polska broń okazała się hitem i naprawdę świetnie się sprawuje w trudnych warunkach. Nasza broń modułowa ma możliwość zastosowania różnych wariantów amunicji, to jest niezwykle istotne. Bardzo ważnym produktem polskim jest Piorun, mamy przypadki strącenia manewrujących rakiet skrzydlatych, które podobno są nie do namierzenia i nie do strącenia, tymczasem nasz Piorun je dogonił” – podkreślał gość MN.

Obejrzyj cały wywiad Michała Jelonka z gen. Wrońskim.

Władimir Putin

Władimir Putin z wizytą w szpitalu, gdzie przebywają ranni rosyjscy żołnierze. / fot. PAP/EPA/MIKHAIL METZEL / KREMLIN POOL / SPUTNIK / POOL Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Władimir Putin odwiedził Centralny Wojskowy Szpital Kliniczny im. P. W. Mandryka, w którym przebywają rzekomo ranni żołnierze
  • Przywódca Rosji spotkał się również z lekarzami leczącymi pacjentów, którzy odnieśli rany w walkach na Ukrainie
  • Media obiegły filmy i zdjęcia ze spotkania
  • Według niektórych komentatorów, całe wydarzenie mogło zostać zainscenizowane na potrzeby rosyjskiej propagandy
  • Zobacz także: Wołodymyr Zełenski ostro: Mam wrażenie, że pan Kissinger nie ma w swoim kalendarzu roku 2022

Władimir Putin odwiedził szpital

W rosyjskich mediach propagandowych pojawiły się filmy i zdjęcia pokazujące odwiedziny Władimira Putina w moskiewskim szpitalu.

Prezydent FR miał rozmawiać z “członkami rosyjskich sił zbrojnych, którzy zostali ranni ranni podczas “specjalnej operacji wojskowej”.

Jak zauważają komentatorzy, rzekomo ranni żołnierze wyglądają na fotografiach na całkiem zdrowych. Żaden z nich nie ma widocznych obrażeń wojennych. Obserwatorzy spekulują również, że Putin pod garniturem i kitlem ma założoną kamizelkę kuloodporną.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Putin w moskiewskim szpitalu/MIKHAIL METZEL/KREMLIN POOL/SPUTNIK / POOL /PAP/EPA
Prezydent Rosji w moskiewskim szpitalu/MIKHAIL METZEL/KREMLIN POOL/SPUTNIK / POOL /PAP/EPA
Putin w moskiewskim szpitalu/MIKHAIL METZEL/KREMLIN POOL/SPUTNIK / POOL /PAP/EPA
Przywódca Rosji w moskiewskim szpitalu/MIKHAIL METZEL/KREMLIN POOL/SPUTNIK / POOL /PAP/EPA
Władimir Putin w moskiewskim szpitalu/MIKHAIL METZEL/KREMLIN POOL/SPUTNIK / POOL /PAP/EPA

RMF 24