Wołodymyr Zełenski w Charkowie / fot. PAP/EPA/UKRAINIAN PRESIDENTIAL PRESS SERVICE HANDOUT
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Wołodymyr Zełenski zabrał głos na temat ukraińskich strat w walkach z Rosjanami
Ukraiński przywódca udzielił wywiadu telewizji Newsmax
Zełenski powiedział, że najtrudniejsza sytuacja panuje we wschodnich regionach kraju, w regionach donieckim i ługańskim
Polityk podkreślił, że prośby Ukrainy o broń dalekiego zasięgu mają na celu obronę jej terytorium, a nie atakowanie Rosji
W wojnie z Rosją ginie od 60 do 100 ukraińskich żołnierzy dziennie.
– poinformował w wywiadzie dla telewizji Newsmax prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Dzienne straty ukraińskich sił zbrojnych wynoszą około 60-100 zabitych i około 500 rannych.
– oświadczył.
Prezydent dodał także, że armia ukraińska z powodzeniem broni swoich pozycji na wschodzie kraju i przeprowadza kontratak w regionie Charkowa.
Zełenski odniósł się również do planów przekazania Ukrainie amerykańskich systemów artylerii rakietowej HIMARS. Te mają zasięg około 80 kilometrów. Kijów miał dać Waszyngtonowi gwarancję, że nie użyje tej broni do ataków na terytorium Rosji.
Nie interesuje nas to, co dzieje się w Rosji. Interesuje nas tylko własne terytorium.
– podkreślił, zapewniając, że Kijów nie użyje broni dalekiego zasięgu w celu ataku na FR.
Donald Tusk / Fot. PAP/EPA/Sem van der Wal
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Donald Tusk odchodzi ze stanowiska szefa Europejskiej Partii Ludowej
Przywództwo chrześcijański demokratów w UE obejmie niemiecki europoseł Manfred Weber z ramienia CDU
Do EPL należą m.in. Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe
W związku z decyzją Tuska we wtorek w Rotterdamie odbył się kongres Europejskiej Partii Ludowej
To właśnie podczas zjazdu wybrano nowego przewodniczącego
We wtorek w Rotterdamie odbył się kongres Europejskiej Partii Ludowej, podczas którego wybrano nowego przewodniczącego.
Obiecuję, że będę ciężko pracował. Bardzo dziękuję za wasze zaufanie.
– zapewniał zgromadzonych w Rotterdamie nowy przewodniczący Manfred Weber.
Już za wami tęsknię, drodzy przyjaciele. Chciałbym wszystkim podziękować. Nie mówię “do widzenia”. Wrócę tu w nowej roli tak szybko, jak wygram wybory w Polsce. Zrobię to również dla was. Do zobaczenia i powodzenia.
– żegnał się Tusk, który teraz chce się skupić na polskiej polityce.
Weber z laurką dla Tuska
Weber podziękował Tuskowi także w swoich mediach społecznościowych:
Wojownik o wolność, odnoszący sukcesy lider partii i premier, przewodniczący Rady Europejskiej, a następnie przewodniczący naszego EPL. Jesteś wielkim Europejczykiem, polskim patriotą i wspaniałym przyjacielem. Europejczycy wiele ci zawdzięczają.
– napisał na Twitterze niemiecki polityk.
Temat rezygnacji Tuska przewinął się na antenie TVN24. Europoseł PO Janusz Lewandowski stwierdził w TVN24, że Tusk żegna wygodną funkcję i „wybrał piekło krajowej polityki w ramach odpowiedzialności za kraj”.
Tusk pozostaje autorytetem. Nie wiem, co zamierza robić po wygranych wyborach oprócz tego, że chyba chce być przez jakiś czas premierem zwycięskiego rządu, natomiast to wcale nie wyczerpuje jego możliwości, bo zbudował sobie taki autorytet międzynarodowy, że będzie wybierał.
Wołodymyr Zełenski / fot. PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Wołodymyr Zełenski odniósł się do przyjęcia przez liderów UE szóstego pakietu sankcji wymierzonych w Federację Rosyjską
Od przyjęcia piątego pakietu minęło ponad 50 dni i właśnie tak długa przerwa wywołała irytację ukraińskiego prezydenta
Przywódca Ukrainy wyraził nadzieję na jak najszybsze propozycje dalszych ograniczeń dla rosyjskiej gospodarki
MON Mariusz Błaszczak / Fot. PAP/Radek Pietruszka. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Mariusz Błaszczak zapowiedział współpracę z Koreą Południową w wymiarze militarnym
Od 29 maja szef polskiego MON przebywa z oficjalną wizytą na półwyspie koreańskim
Szef resortu obrony spotkał się w Seulu z swoim koreańskim odpowiednikiem ministrem Lee Jong-su
Błaszczak rozmawiał również z ministrem Gang Eun-ho, odpowiadającym za program zakupów obronnych
Politycy omawiali szczegóły współpracy wojskowej
Plan wizyty przewidywał również spotkania z przedstawicielami koreańskiego przemysłu zbrojeniowego
Polska i Korea Południowa podejmują współpracę w wymiarze militarnym. Błaszczak odbył spotkania ze swoimi koreańskimi odpowiednikami.
W trakcie wizyty w Korei Południowej minister Mariusz Błaszczak przebywał na terenie Strefy Zdemilitaryzowanej znajdującej się na granicy z Koreą Północną.
– poinformowało w środę rano na Twitterze konto polskiego MON.
Minister obrony wystąpił następnie na wspólnej konferencji prasowej.
Chcemy wykorzystać potencjał, jaki ma Korea Południowa, aby zastąpić sprzęt postsowiecki, który wciąż jest na wyposażeniu Wojska Polskiego, sprzętem kompatybilnym ze sprzętem amerykańskim, a taki sprzęt produkuje Korea Południowa.
– mówił Mariusz Błaszczak.
Polityk PiS przypomniał o nieustannym programie modernizacji polskiej armii. Ta ma zostać w przyszłości wyposażona w najnowocześniejszy dostępny na rynku sprzęt.
Kupujemy czołgi Abrams, ale równolegle prowadzimy negocjacje w sprawie kupienia czołgów koreańskich. Chcemy, żeby czołgi koreańskie były produkowane w Polsce. Chcemy, żeby doszło do transferu technologii. Chodzi nam też o zastąpienie bojowych wozów piechoty pochodzących z lat 60-tych. Jest oferta polskiego przemysłu zbrojeniowego i jak najbardziej będziemy wykorzystywać tę ofertę. Liczymy na to, że w jak najkrótszym czasie powstaną pierwsze egzemplarze.
W trakcie wizyty w Korei Południowej min. @mblaszczak przebywał na terenie Strefy Zdemilitaryzowanej znajdującej się na granicy z Koreą Północną. pic.twitter.com/oZN5s3kKeu
— Ministerstwo Obrony Narodowej 🇵🇱 (@MON_GOV_PL) June 1, 2022
Prezydent Biden / fot. PAP/EPA/Oliver Contreras / POOL
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Joe Biden oświadczył na łamach dziennika, że USA robią wszystko, żeby pomóc Ukrainie
Rząd USA zamierza jak najszybciej dostarczyć walczącym Ukraińcom “znaczącą” ilość broni i amunicji
Jedenasty pakiet pomocy wojskowej od Waszyngtonu wart będzie łącznie 700 milionów dolarów
Poza bronią i amunicją zawierał będzie radary obrony powietrznej, śmigłowce oraz części do haubic M777
Przywódca Stanów Zjednoczonych zadeklarował, że nie będzie wywierał nacisków na ukraiński rząd w kwestii ustępstw terytorialnych
Jedenasty pakiet pomocy militarnej dla Ukrainy opiewa na kwotę 700 milionów dolarów. Oprócz HIMARS (M142 High Mobility Artillery Rocket System – lekka wieloprowadnicowa wyrzutnia rakiet produkcji Lockheed Martin) zawierał będzie również m.in. radary obrony powietrznej, radary przeciwartyleryjskie, śmigłowce, amunicję oraz części do haubic M777, a także dodatkowe pociski przeciwpancerne Javelin i pojazdy opancerzone.
Nie będę naciskał na ukraiński rząd, – prywatnie ani publicznie –by czynił jakiekolwiek ustępstwa terytorialne. To byłoby niesłuszne i sprzeczne z ugruntowanymi zasadami
– stwierdził Joe Biden w “The New York Times”.
Lider Stanów Zjednoczonych podkreślił, że jego kraj robi wszystko, żeby jak najszybciej dostarczyć walczącym Ukraińcom “znaczącą” ilość broni i amunicji, które mogłyby być wykorzystywane na polu walki i tym samym “być w jak najsilniejszej możliwej pozycji przy stole negocjacyjnym”.
Zdecydowałem, że dostarczymy Ukraińcom bardziej zaawansowane systemy rakietowe i amunicję, które umożliwią im bardziej precyzyjne uderzanie w kluczowe cele na polu bitwy na Ukrainie.
– oznajmił w tekście prezydent.
Jeśli chodzi o systemy artylerii rakietowej HIMARS, Ukraińcy dali USA gwarancję, iż nie użyją nowych systemów do uderzenia na terytorium Federacji Rosyjskiej.
Warszawa, 30.03.2022. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki wziął udział w debacie młodzieżowej pn. "Dialogi senackie" nt. "Uchodźcy i nacjonaliści", 30 bm. w Senacie w Warszawie. Wydarzenie zostało zorganizowane przez ruch młodzieżowy "Gadka senacka" przy współpracy z Kancelarią Senatu, Warszawskim Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń, Fundacją Wolna Szkoła oraz Protestem z Wykrzyknikiem. (aldg) PAP/Piotr Nowak / fot. PAP/Piotr Nowak
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Senator PiS Maria Koc udzieliła wywiadu tygodnikowi “Sieci”
Polityk obozu rządzącego stwierdziła, że zarzuty wobec Tomasza Grodzkiego i brak ich wyjaśnienia powodują “niepotrzebny szum medialny”
W maju Senat odrzucił wniosek o uchylenie immunitetu marszałka izby
Za uchyleniem głosowało 47 senatorów, 52 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu
O to, by uchylić immunitet Tomasza Grodzkiego, od dłuższego czasu zabiegała Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Według niej, marszałek Senatu, pełniąc funkcję dyrektora szpitala specjalistycznego w mieście i ordynatora tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej, przyjął korzyści majątkowe od pacjentów lub ich bliskich.
W ocenie Marii Koc z PiS, zarzuty wobec Grodzkiego negatywnie odbijają się na funkcjonowaniu izby wyższej polskiego parlamentu.
Większość senacka próbuje tworzyć państwo w państwie, wychodząc poza prerogatywy, które daje nam Konstytucja. To zła droga, trzeba z niej zawrócić. Mam nadzieję, że to będzie tylko epizod i po kolejnych wyborach wrócimy do najlepszych senackich tradycji.
– mówiła w rozmowie z “Sieci”.
Senator Prawa i Sprawiedliwości oceniła, że atmosfera pracy w tej kadencji Senatu różni się od poprzednich.
Zawsze były podziały polityczne, ale temperatura sporu i debaty w Senacie była znacznie niższa niż w Sejmie. Wszyscy się bardzo pilnowali, by dyskusje były spokojne, merytoryczne, by pewnych granic nie przekraczać, by wzajemnie się nie obrażać. Teraz, gdy np. przemawiają ministrowie, to po stronie większości senackiej słychać krzyki, śmiechy, szyderstwa, docinki. Mnie to bulwersuje. Można się zgadzać, nie zgadzać, ale to powinno odbywać się kulturalnie. My powinniśmy dawać przykład.
– wskazywała polityk.
Jeśli trwoni się autorytet, jeśli unika się konfrontacji z poważnymi zarzutami, co czyni teraz marszałek Grodzki, to pojawia się problem.
Premier Kanady Justin Trudeau chce użyć niedawnej tragedii w Teksasie jako pretekstu do wprowadzenia państwowego prawa utrudniającego życie Kanadyjczykom. Chce mianowicie uprzykrzać życie odpowiedzialnym osobom, które w trosce o swoją rodzinę chcą zapewniać jej ochronę stworzonymi w tym celu narzędziami.
Jak podaje Bogdan Dobosz z Polonia Christiana, już w poniedziałek 30 maja Trudeau zgłosił projekt „krajowego zamrożenia posiadania broni ręcznej”. W tym celu zwołał konferencję prasową i wystąpił w towarzystwie krewnych ofiar, które zginęły od broni palnej (sic!). Polityk wyjątkowo skutecznie wykorzystuje PR. Nowe prawo miałoby zakazać kupowania, sprzedawania, importu, a także noszenia broni krótkiej w całej Kanadzie.
Według oficjalnych statystyk, broń palna jest używana w Kanadzie w zaledwie 3% brutalnych przestępstw. W dodatku zakaz sprzedaży akurat bandyci i tak potrafią doskonale omijać. Minister bezpieczeństwa publicznego Marco Mendicino szacuje, że w kraju znajduje się w rękach prywatnych około miliona sztuk broni krótkiej. Kanadyjczycy przywożą ją najczęściej z USA.
To kolejny przykład “antylogiki” lewactwa – w obliczu zagrożenia lewicowi politycy chcą odbierać potencjalnym ofiarom prawo do skutecznej obrony zapewniającej im bezpieczeństwo. Wbrew Dekalogowi, wbrew prawu naturalnemu, wbrew logice – oto droga lewactwa. Jeśli nowe bezprawie dotyczące w pewnym sensie niewolnictwa wejdzie w życie w Kanadzie, należy się spodziewać wzrostu przestępczości, szczególnie morderstw.
Przedsiębiorstwa zatrudniające pracowników sezonowych robią się coraz bardziej zdesperowane. Stawki idą w górę – ale chętnych wcale nie przybywa. Rąk do pracy brakuje m.in. w sadownictwie czy w gastronomii. Jacek Czauderna, prezes Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej w rozmowie z “Rzeczpospolitą” powiedział:
Pracodawcy w gastronomii są zdesperowani. Podwyższamy stawki, a i tak nie ma chętnych do pracy.
Wojna na Ukrainie sprawiła, że do naszego kraju nie przyjeżdżają Ukraińcy, którzy od lat wspomagali polskich rolników podczas zbiorów. Teraz, choć w Polsce przybyło uchodźców mogących podejmować pracę w uproszczonym trybie, to najzwyczajniej w świecie nie są oni zainteresowani pracą w polu. Czyżby miała na to wpływ socjalistyczna polityka rządu?
90% pracowników sezonowych stanowili Ukraińcy
Jak podaje “Rz”, przy zbiorach truskawek można teraz zarobić nawet 20-23 zł na godzinę – a plantatorzy i tak często szukają pracowników na próżno. Witold Boguta, prezes zarządu Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw mówił w kwietniu:
W poprzednich sezonach ponad 90 proc. pracowników sezonowych w ogrodnictwie stanowili pracownicy z Ukrainy, z tego około 50 proc. to byli mężczyźni.
Kotula przypomniał, że wg przedstawicieli zarządu województwa podkarpackiego, kościelni hierarchowie zaakceptowali uchwalenie narzuconej przez polski rząd i Komisję Europejską tzw. uchwały PRUT. Uchyliła ona wcześniejszą uchwałę, podjętą by solidaryzować się ze stanowiskiem Konferencji Episkopatu Polski wyrażonym po wydaniu przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego tzw. karty LGBT.
Jak się okazuje, cytowani przez władze województwa duchowni odżegnują się od wkładanego w ich usta stanowiska.
Ks. Nikodem Rybczyk nie potwierdził podanych przez W. Ortyla i St. Kruczka informacji. Drugą osobą, o której mowa w piśmie (uczestniczącą tym spotkaniu), jest Kanclerz Diecezji Rzeszowskiej, ks. Piotr Steczkowski. Również on twierdzi, iż podane przez St. Kruczka informacje, nie polegają na prawdzie – wskazał radny Kotula.
Zdaniem polityków PiS, przyjęcie tzw. uchwały PRUT miało umożliwić otrzymanie przez województwo podkarpackie pieniędzy z UE.
Jest to więc ordynarne sprzedawanie pryncypiów moralnych za pieniądze. Przypisywanie najważniejszym duchownym w regionie popierania takiego działania, należy uznać za szczególnie niegodziwe, moralnie naganne – podkreślił Jacek Kotula.