Konserwatywny burmistrz Wenecji Luigi Brugnaro podpisał rozporządzenie na mocy którego, każdy kto będzie krzyczał „Allahu Akbar” zostanie natychmiast zastrzelony.

Według brytyjskiego dziennika „The Sun”, burmistrz nakazał funkcjonariuszom strzelanie do każdego, kto na placu Świętego Marka krzyczał będzie Allahu Akbar.

Komentując swoją decyzję Brugnaro stwierdził, że jeśli terroryści chcą iść do nieba, to odeślemy ich tam zanim zdążą zrobić coś głupiego. Po ostatnich zamachach w Barcelonie, gdzie terroryści zabili 14 osób słowa burmistrza Wenecji nieco mniej szokują. W Wenecji aresztowano w marcu czterech muzułmanów przygotowujących się do zabicia setek osób na słynnym weneckim moście Rialto.

Brugnaro zasłynął już wcześniej zarządzając wycofanie z bibliotek szkół miejskich czterdziestu dziewięciu książek o dyskryminacji i homoseksualizmie. W tym francuskiej książce o rodzicielstwie homoseksualnym “Jean ma dwie mamy”. Zadeklarował również, że w Wenecji nie będzie parady homoseksualistów.

Dodano w Bez kategorii

/ noizz.pl

W środę powołany do życia został ruch “Kultura Niepodległa”. Jego członkowie zapowiadają, że będą “walczyć o polską kulturę”. Na liście sygnatariuszy dominują osoby związane ze światopoglądową lewicą.

W manifeście organizacji, jej działacze stwierdzają, że Od wielu lat politycy w Polsce próbują, używając środków nacisku ekonomicznego, organizacyjnego i wyznaniowego, wykluczyć z publicznego obiegu niezależnie myślących twórców.

Ich odpowiedzią na to ma być działalność edukacyjna na kartach książek, na łamach prasy, na ekranach kin, na scenach teatralnych i estradach, w galeriach, w internecie i telewizji, w przestrzeni publicznej. Początkiem aktywności ruchu mają być obchody stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości.

Wśród postulatów “Kultury Niepodległej” znalazły się m.in. powołanie Obywatelskiej Rady Kultury czy zmiany w finansowaniu kultury. Mowa jest także o zakazie cenzury prewencyjnej oraz kształtowaniu potrzeb kulturalnych otwartego, nowoczesnego społeczeństwa przez media publiczne.

Artyści zrzeszeni w “Kulturze Niepodległej” deklarują, iż nie reprezentują żadnej partii, czy ideologii. Trudno jednak odnieść takie wrażenie patrząc na listę sygnatariuszy.  Znaleźli się na niej m.in. Arur Barciś, znany z popierania Platformy Obywatelskiej, pisarka – feministka Joanna Bator, dziennikarka ,,Gazety Wyborczej” Anna Bikont. Poparła to także Agata Buzek, córka byłego premiera i przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka, czy Andrzej Chyra, członek honorowego komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego.

Manifest podpisała także Magdalena Cielecka, aktorka uczestnicząca w wiecach Komitetu Obrony Demokracji. Zasłynęła wypowiedzią, iż nosząc znaczek KOD czuła się jak żydowskie dziecko w czasie okupacji. Karolina Czarnecka, inna aktorka, jaka znalazła się na liście to aktywna działaczka proaborcyjna.

Jest tam również Mateusz Damięcki, który w jednym z wywiadów mówił m.in. Kiedy widzę młodych rozwścieczonych ludzi, którzy pod banderami maszerują w tę i z powrotem i wykrzykują słowa, których nie słyszeliśmy tak szeroko i otwarcie w naszym kraju od 70 lat, to myślę, że możemy zacząć się denerwować i bać. Nie zabrakło tam również twórcy lewackiego Teatru Trzy Rzecze Konrada Dulkowskiego oraz byłego prezesa TVP, przewodniczącego KRRiT oraz działacza PO Jana Dworaka.

Inni znani sygnatariusze to chociażby Katarzyna Grochola, pisarka i uczestniczka ostatnich protestów opozycji przeciwko nowym przepisom o sądownictwie. Manifest podpisała Agnieszka Holland, zwolenniczka PO, twórczyni antypolskich filmów. Inicjatywę poparła również Krystyna Janda, która podczas jednego z festiwali przepraszała, że wyzywa od Polaków.

Podpisała się również Maria Janion, krytyk literacki, działaczka PZPR znana z antyklerykalnych poglądów, Jaś Kapela, pisarz związany z “Krytyką Polityczną”. Nie zabrakło także Jana Kidawy-Błońskiego, reżysera, a prywatnie męża posłanki PO. Inny sygnatariusz to Jan Klata, były dyrektor Teatru Starego w Krakowie. Klata chwalił sobie relacje artystów z komunistyczną władzą oraz stwierdził, iż Nikt w Polsce nie zrobił chyba więcej dla Frljica niż ja.

Swój podpis pod manifestem złożył też Bogusław Linda nazywający Polskę krajem dla przegranych oraz stwierdzający: To jest typowo polskie chrześcijaństwo: w piekle ma być równo.

Oprócz tego, na liście znalazła się prezenterka Agata Młynarska odnosząca się z pogardą do matek rezygnujących z pracy na rzecz wychowania dzieci, czy Polaków wypoczywających nad Bałtykiem. Nie mogło zabraknąć również Daniela Olbrychskiego, znanego herolda Platformy Obywatelskiej, czy Mai Ostaszewskiej, zwolenniczki aborcji i gwiazdy marszów KOD. Swój autograf złożył też Zbigniew Preisner, kompozytor, też wyrażający poparcie dla Komitetu Obrony Demokracji.

Na liście widnieją także nazwiska m.in. Wojciecha Pszoniaka, aktora oskarżającego Polaków o antysemityzm i, jakże by inaczej, zwolennika PO oraz homoseksualisty Tomasza Raczka – krytyka filmowego. Sygnatariuszem jest również inny gej, aktor Jacek Poniedziałek. Podpisał się też Andrzej Seweryn, działacz KOR i zwolennik przyjmowania imigrantów.

Kulturę Niepodległą wsparli oprócz tego inni znani “obrońcy demokracji” – Danuta Stenka i Maciej Stuhr. Podpis złożyła ponadto Kayah, uczestniczka “czarnych protestów”, czy feministki: Kazimiera Szczuka i Olga Tokarczuk. Wśród sygnatariuszy znaleźć można też Bartłomieja Topę. Topa to aktora, który w jednym z wywiadów sprzeciwiał się “gościom z pałami, racami i flagami”, jak określił uczestników Marszu Niepodległości.

Znanych postaci na tej liście jest więcej. Należy do nich piosenkarz Grzegorz Turnau, wieszczący Polsce rychły powrót stalinizmu oraz krytyk sztuki Mike Urbaniak, przeciwnik Polaków protestujących wobec bluźnierczych spektakli. Są wśród nich także: Robert Więckiewicz, uczestnik KOD-owskich pochodów, Piotr Fronczewski, który ,,boi się wojny polsko-polskiej” oraz reżyser Xawery Żuławski, nawołujący ,,Władzo ! Odpier… sie ! Zostaw nasze drzewa, żubry, lisy, zostaw naszego Wałęsę”. Co ciekawe, sygnatariuszem jest też posłąnka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus widniejąca na liście jako ,,menedżerka kultury”.

Patrząc na spis nazwisk osób, które wyraziły poparcie dla Kultury Niepodległej nie można mieć wątpliwości jaki kształt przybierze ta inicjatywa. Należy domniemywać, że to kolejny chwyt mniej lub bardziej znanych artystów chcących ocalić posady zapewniane im przez neomarksistowskich mecenasów sztuki.

Dodano w Bez kategorii

/ fot. WikimediaCommons

Poseł Robert Winnicki zwrócił się w interpelacji do Ministerstwa Edukacji Narodowej z pytaniem o znalezienie się informacji o prawdziwych źródłach nowo-litewskiej tożsamości narodowej w podstawie programowej dla uczniów klas pierwszych szkół średnich.

Lider Ruchu Narodowego zareagował na próby wprowadzenia przez resort edukacji określeń odnoszących się do zbrodni dokonanych przez Ukraińską Powstańczą Armię na Polakach w latach ’40, które kwestionowałyby ludobójczy charakter rzezi dokonanej przez ukraińskich nacjonalistów na ludności polskiej na Kresach. W części propozycji ogłoszonych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej można było natknąć się na określenia „konflikt polsko-ukraiński”.

Ponadto, Winnicki poruszył tematykę zbrodni dokonanych przez separatystów z terrorystycznej „Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej”, która dokonywała w latach 1918-1919 masowych zbrodni na Polakach, w tym cywilach, dopóki tereny Małopolski Wschodniej nie zostały wyzwolone spod zachodnioukraińskiej okupacji przez Wojsko Polskie. To właśnie wówczas w mieście operowały Orlęta Lwowskie, które w dniach 1-22 listopada 1918 roku utrzymywały kluczowe obiekty w mieście aż do nadejścia regularnej armii polskiej.

Co więcej, lider Ruchu Narodowego zapytał o obecność w podstawie programowej informacji o terroryzmie zachodnioukraińskim w Małopolsce Wschodniej w czasach II Rzeczypospolitej, w tym o jego ofiarach wśród ludności ruskiej, ukraińskiej, lojalnie nastawionej do państwa polskiego i odżegnującej się od metod terrorystycznych.

Jak również głosi treść interpelacji Winnickiego, poseł Ruchu Narodowego pyta o obecność w podstawie programowej informacji o źródłach nowo-litewskiej tożsamości narodowej, powstałej dopiero w XIX wieku w opozycji do polskości, a szczególnie do Polaków na Kresach Północno-Wschodnich. Obecnie (Nowo)Litwini twierdzą bowiem, że są spadkobiercami Wielkiego Księstwa Litewskiego, zaś Adam Mickiewicz – zadeklarowany Litwin – był ich rodakiem we współczesnym znaczeniu słowa „Litwin”. Tymczasem, w tamtych czasach określenie to oznaczało po prostu Polaka z terenów historycznej Litwy, Wielkiego Księstwa Litewskiego, dlatego też Wilno było już od dawna miastem polskim, ośrodkiem ruchu niepodległościowego pod zaborem rosyjskim, jednym z najbardziej znaczących polskich ośrodków akademickich, wylęgarnią polskiej młodzieży patriotycznej.

Samozwańcza Republika „Litewska” nie ma zaś żadnych praw do tego dziedzictwa, którego spadkobiercami i depozytariuszami są przede wszystkim Polacy na Wileńszczyźnie i obecnej Białorusi.

Interpelacja Winnickiego brzmi następująco:

Szanowna Pani Minister,

jak donosi „Nasz Dziennik”, pojawiły się wątpliwości, jakie budzi obecność w podstawie programowej dla klas I szkół średnich tematyki ludobójstwa na Kresach Wschodnich dokonanego przez Ukraińską Powstańczą Armię na Polakach. W toku konsultacji międzyresortowych i społecznych ludobójstwo na Kresach Wschodnich dokonane przez UPA wpisane ma być w szerszy kontekst „konfliktu polsko-ukraińskiego”, dodatkowo będącego jakoby intensyfikowanym przez podmioty trzecie. To samo tyczyć się ma stosunków polsko-litewskich w okresie II wojny światowej. Środowiska Kresowian publicznie wyrażają obawę, iż z uwagi na powyższe nie zostaną uczniom przedstawione w sposób rzetelny fakty o zbrodniczej naturze ukraińskiego oraz litewskiego szowinizmu.

W związku z tym proszę o odpowiedź na następujące pytania:

  1. Czy uczniowie poznają prawdę o zbrodniczej naturze ukraińskiego szowinizmu mającego za podstawę tzw. doktrynę Doncowa?
  2. Czy uczniowie poznają prawdę o terroryzmie ukraińskich nacjonalistów w II RP, którego ofiarami padali także lojalni wobec Rzeczypospolitej Ukraińcy (np. Iwan Babij, Sydir Twerdochlib)?
  3. Czy uczniowie poznają prawdę o eksterminacyjnej polityce samozwańczej republiki ludowej powstałej na ziemiach południowo-wschodnich w formie tzw. Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej – które opisane są m.in. w artykule z portalu Kresy.pl „Zbrodnie terrorystów z tzw. Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej na Polakach. Preludium Wołynia”, gdzie przytoczono bogaty materiał źródłowy z epoki?http://kresy.pl/kresopedia/zbrodnie-terrorystow-z-tzw-zachodnioukrainskiej-republiki-ludowej-na-polakach-1918-19-preludium-wolynia/
  4. Czy uczniowie poznają prawdę o polonofobii jako fundamencie obecnej – powstałej dopiero pod koniec wieku XIX – litewskiej polityki narodowej i jej skutkach w postaci zniszczenia Polaków na Laudzie, Ziemi Kowieńskiej oraz obecnej dyskryminacji Polaków na Wileńszczyźnie, która została opisana m.in. w tekście „Mity litewskiego nacjonalizmu” na blogu Polaków z Wilna, gdzie przytoczono bogaty materiał źródłowy z epoki? 
    http://polskamlodziezwilna.blogspot.com/2012/09/mity-litewskiego-nacjonalizmu.html
  5. Czy eksterminacja Polaków inspirowana przez szowinizm zachodnioukraiński (Wołyń i Małopolska Wschodnia) i nowo-litewski (Ponary, Święciany i in.) będzie nazywana zgodnie z prawdą ludobójstwem i nie będzie relatywizowana?

Z szacunkiem,

Robert Winnicki,

Poseł na Sejm RP

Sejm.gov.pl / MediaNarodowe.com

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Twitter/Sam Hagens

28-letni Marokanczyk Driss Oukabir, który przebywa w więzieniu w Madrycie w związku z ostatnimi atakami z Katalonii, które kosztowały życie 15 osób, może zostać zabity przez współwięźniów, donosi dziennik “El Pais”. Gdy dowiedzieli się o przyjeździe Oukabira, więźniowie z aresztu Soto del Real w Madrycie krzyczeli przez okna:

Pie…ny terrorysta! Poderżniemy ci gardło, gdy wyjdziesz na spacerniak!

Oukabir, który oddał się w ręce policji w swoim rodzinnym mieście Ripoll, powiedział we wtorek sędziemu że istotnie wynajął samochód, który wykorzystany został do ataku na Las Ramblas w Barcelonie. Oukabir zabił 13 osób i zranił około 130. Zamachowiec twierdzi jednak, że samochód miał być używany do przewożenia mebli.

Jednak sędzia Fernando Andreu orzekł, że istnieją “racjonalne i uzasadnione przesłanki” dotyczące zaangażowania Oukabira w atak i zostanie on prawdopodobnie oskarżony o morderstwo. Ponadto oskarżenia dotyczą członkostwa w organizacji terrorystycznej i posiadania materiałów wybuchowych. Oukabir został umieszczony w pojedynczej celi.

Policja twierdzi, że ośmiu z dwunastu członków komórki terrorystycznej nie żyje. Zabito także kierowcę pojazdu wykorzystywanego w ataku w Barcelonie – 22-letni Younes Abouyaaqoub, który został zastrzelony przez policję. Jednak później okazało się, że planowano dokonanie większego ataku przy użyciu materiałów wybuchowych. Celem była bazylika Sagrada Familia. Najwyraźniej dwóch z terrorystów zmarło w wyniku przypadkowego wybuchu, próbując wyprodukować materiał wybuchowy w domu w Alcanar.

Dodano w Bez kategorii
bydgoszcz policja

/ fot. Piotr Drabik via Foter.com / CC BY 2.0

W czwartek wieczorem doszło do wypadku w kolumnie BOR eskortującej sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga. W wyniku zdarzenia cztery osoby zostały ranne.

Wypadek miał miejsce ok. godz. 20 na skrzyżowaniu ulic Żwirki i Wigury oraz Hynka w Warszawie.

Według doniesień medialnych, samochód policyjny, który brał udział w eskorcie, zderzył się z samochodem dostawczym.

Strażacy wycinali policjantów z auta, dwóch z nich trafiło do szpitala. Pozostali ranni to podróżujący drugim autem – ustalił reporter serwisu tvnwarszawa.pl.

W wypadku ranne zostały cztery osoby. Zgodnie z niepotwierdzonymi jeszcze oficjalnie informacjami, kolumna Biura Ochrony Rządu transportowała sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga.

Dodano w Bez kategorii

/ ulabrydula.blog.pl

Młodzi ludzie, którzy sprofanowali Pomnik Witolda Pileckiego we Wrocławiu to pracownicy restauracji ,,Bułka z masłem”. Przyznali się do tego właściciele lokalu.

W ostatnich dniach internet obiegło zdjęcie grupki młodych ludzi leżących na wieńcach przed wrocławskim monumentem płk. Pileckiego. O sprawie informowaliśmy wczoraj. Fotografia wywołała falę oburzenia wśród internautów. Niektórzy z nich rozpoznali na niej pracowników lokalu gastronomicznego ,,Bułka z masłem” przy ul. Włodkowica. Właściciele restauracji potwierdzili to na swojej stronie internetowej.

Pomnik Pileckiego znajduje się na Promenadzie Staromiejskiej, niedaleko opery. Ma kształt obrączki o średnicy 3,5 m. Widnieje na nim napis zaczerpnięty z jednego z listów bohatera: Bo choćby mi przyszło postradać me życie – tak wolę – niż żyć, a mieć w sercu ranę.

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Wikimedia Commons

W Kijowie nie doszło ostatecznie do skandalu. W uroczystej defiladzie z okazji Święta Niepodległości obok ukraińskich żołnierzy brali udział także żołnierze NATO, w tym 29 Polaków – żołnierzy 21. Brygady Strzelców Podhalańskich. Kilka dni temu portal Kresy.pl, powołując się na źródła ukraińskie, informował że defilada miała się odbywać przy dźwiękach nowej wersji hymnu OUN.

Wrzawa medialna, jaka rozpętała się w naszym kraju najwyraźniej pomogła. Nie odegrano dzisiaj na Majdanie Niezależności pieśni ludobójców z Wołynia i Małopolski Wschodniej. Słów krytyki wobec naszego MON, gdy informacja o zamiarach Ukraińców wyszła na jaw nie szczędził kapelan środowisk kresowych.

Tłumaczą się, że nie znają programu uroczystości. To niemożliwe, żeby wysyłać wojsko, narażać na szwank honor sztandaru Wojska Polskiego, jeżeli po pierwsze nie wiemy jak będzie wyglądała parada, a po drugie – gdy pojawia się informacja, że hymn OUN stał się hymnem wojskowym i może zostać odegrany w trakcie tej uroczystości – mówił tygodnikowi “Do Rzeczy” ks. ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

W paradzie wzięło udział ponad 4000 żołnierzy armii ukraińskiej, w tym uczestnicy walk w Donbasie. W tym roku sprzęt wojskowy nie był prezentowany, ale na Chreszczatyku otwarto wczoraj wystawę nowych pojazdów wojskowych.

Ukrainie w Dniu Niepodległości pogratulował prezydent USA Donald Trump, podkreślając ciągłe poparcie Stanów Zjednoczonych dla tego kraju przez 26 lat niepodległości. Również chiński lider Xi Jinping podkreślił znaczenie stosunków ukraińsko-chińskich.

Dzisiaj w centrum Kijowa niedaleko siedziby rządu doszło do wybuchu. Jest kilku rannych.

Dodano w Bez kategorii
Krzyż.

/ fot. pixabay

Teresa: Czołem! Na sam początek opowiedz nam proszę o tym jak w Twoim sercu dojrzewały poglądy narodowe? Kiedy odkryłeś w sobie patriotę?

SOVA: Czołem! Myślę, że każdy ma w sobie choć cząstkę powstańca czy żołnierza wyklętego. Przecież w każdym z nas toczy się bitwa. Co dzień dążymy określonego celu. W dużej mierze to siła oraz samozaparcie jakie we mnie jest uformowały poglądy, które dzisiaj posiadam. Nigdy nie dawałem za wygraną. Jestem wprost patriotą, dzięki rodzicom. Zaczynało się od sportu, gry w piłkę w klubie przez kilka lat. W późniejszym czasie zamiłowanie do broni, strzelectwo sportowe i zawody sportowo-obronne z dobrymi wynikami na szczeblu wojewódzkim czy nawet ogólnopolskim. To wszystko poukładało się w całość a moimi głównymi wartościami są Bóg, Honor i Ojczyzna.

T: Dlaczego poszedłeś z muzyką akurat w tę stronę tematyczną i co Cię do tego skłoniło? Kiedy wpadłeś na pomysł połączenia wyznawanych przez siebie wartości z rapem?

S: Kierunek patrioty to jedyna opcja, która odpowiada mojej duszy. Miłość do Ojczyzny, ofiarność oraz poświęcenie w codziennym życiu. Czuję się wtedy wartościowo, znając swoją tożsamość i podążając w kierunku wolności. Tej wolności, za którą ginęli nasi przodkowie. Forma ekspresji w rapie jest szeroka. Od zawsze chciałem przekazywać znane mi treści i dzięki temu nauczać ludzi. Inni kiedyś przelewali krew za ten kawałek ziemi, ja mogę chociaż przelać kilka słów ubierając je w muzykę.

T: Zawsze bardzo ciekawiło mnie skąd Twój pseudonim – „Sova”? Miało to być dosłowne nawiązanie do sowy czy to jakieś inicjały?

S: (śmiech) Za dzieciaka byłem po prostu puszysty, stąd jakoś ta ksywa. Dziś mi brakuje na pewno sporo kilogramów, ale pseudonim został. Wiadomo o jaki rym z „Sową” chodzi.

T: To rzeczywiście zabawna geneza Twojej ksywki, ale każdy z nas kiedyś zaczynał. Często spotykał się przy tym z różnymi trudnościami. Opowiedz nam o swoim pierwszym utworze. Czy stworzenie go było problematyczne? Jakie przeszkody napotkałeś na drodze do wydania premierowego dzieła?

S: W sumie nie pamiętam czy miałem jakieś konkretne problemy w tej sprawie. Tworzenie przychodzi z zewnątrz i nie mam z tym problemu. Jakaś magiczna siła pochodząca z serca. To chyba nazywa się natchnienie.

T: Poznaliśmy już Twoje początki w świecie muzyki. Powiedz nam teraz coś o sobie. Czym się zajmujesz na co dzień? Pracujesz także zawodowo? Jak udaję Ci się to wszystko pogodzić?

S: Na co dzień jestem mężem i ojcem. 11 stycznia tego roku urodził mi się Syn, któremu wraz z Żoną daliśmy imię Wiktor. Taki mały „Orbanek”. (śmiech) Jeśli chodzi o pracę to zajmuję się od dłuższego czasu montażem i pakowaniem mebli w polskiej firmie, która produkuje stoły czy łóżka dla jednej ze znanych sieciowych sklepów meblarskich. Ze względu na mój kiepski stan zdrowia fizyczna praca może zejść na drugi plan. Jeśli chodzi o czas, to od zawsze jestem aktywny. Wszystko umiem albo próbuję robić, podobnie jeśli chodzi o sport. Biegam, jeżdżę na rowerze, strzelam sportowo, a przy tym chodzę na spacery z rodziną. Myślę, że to kwestia przyzwyczajenia. Czasem zarywam nocki, aby poświęcić czemuś większą uwagę. Na szczęście na razie wysypiam się mimo małej ilości snu.

T: To ciekawe. W tych czasach niewielu potrafi pogodzić tak wiele obowiązków. Niedawno ukazał się Twój nowy utwór „Wiara daje mi moc”. Opowiedz co Cię skłoniło do stworzenia go? Czy była to kwestia jakiejś inspiracji czy przypadkowe natchnienie?

S: „Wiara daje mi moc” to utwór mówiący o mojej głębokiej wierze w Boga. Miałem wiele trudności w życiu i za każdym razem Bóg podawał mi rękę. Nie widziałem tego albo nie chciałem tego widzieć. Z żoną staraliśmy się ponad cztery lata o dziecko, ale bez większych efektów. Żaden lekarz nie był w stanie nam pomóc, a o in-vitro nie było mowy. Dopiero wujek polecił nam pojechać do Kalisza, do Św. Józefa pomodlić się w danej intencji. Nie chciałem wierzyć, był to dla mnie zły moment. Coś mnie jednak skłoniło, aby pojechać tam w Wielkanoc. Myślałem sobie „Spróbować nie zaszkodzi”. I rzeczywiście, stał się cud! Jakieś cztery tygodnie później żona zrobiła test ciążowy, i? Pozytywny! Od tamtej pory „Wiara daje mi moc”. Ale to nic. Dopiero kiedy całkowicie uwierzyłem, zacząłem zbierać owoce z Ewangelii. Czuję niesamowitą energię! Przynależność do społeczności, która zaufała i uwierzyła. Wtedy wówczas pojąłem jak wielką siłą byli obdarzeni powstańcy warszawscy, którzy stanęli do walki z okupantem idąc walczyć na śmierć i życie o wolność. Proszę sobie wyobrazić jakie to musi być uczucie móc oddychać takim powietrzem, czuć się sobą, wierzyć w coś, w co inni nie mieli odwagi. Ich śmierć nie poszła na marne. Nie powinniśmy w ogóle brać tego pod dyskusję. Chwila z wiarą, Bogiem, Honorem i Ojczyzną – to kwestie, które są warte życia i śmierci.

T: Piękne świadectwo wiary! Niestety obecnie żyjemy w czasach, w których króluje demoralizująca muzyka. Rap dotyczy często heroiny, alkoholu i tzw. „motherfucker” (przepraszam za dosłowność cytatu). Czy ciężko jest wybić się na scenie chcąc przekazać wartości muzyką patriotyczną, w której nie ma  przekleństw czy nawiązania do erotyki?

S: Zło sprzedaje się najlepiej. Dziś można byłoby sobie powiedzieć – „Chcesz kasy i sławy? Pokaż na ile jesteś zepsuty”. To wprost proporcjonalne. Myślę, że większości artystom związanych z muzyką tożsamościową nie chodzi o zarabianie. Szczytny cel, idea, myśl narodowa i w swym rodzaju oddanie hołdu bohaterom są warte więcej niż niejeden polski złoty. Większość z nas prócz muzyki angażuje się również w wiele inicjatyw artystycznych, wydarzeń historycznych czy wydarzeń związanych z pomocą społeczną. To jest w tym najpiękniejsze. Mamy swoją niszę, która utożsamia się z naszymi wersami. Bez problemu odnajdujemy się nawzajem. Słowo przekazywane przez nas jest czymś więcej niż trawką, seksem i ciągłą imprezą. Dla mnie najlepszym uhonorowaniem własnej twórczości to niejednokrotne łzy u starszych ludzi. Duma mnie rozpiera. Nie zamienię tego na żadne srebrniki.

T: Tak, to prawda. Entuzjazm publiki jest o wiele cenniejszy. Masz plany na kolejne utwory? Podzielisz się tym z nami? Może masz pomysł na nowy teledysk?

S: Powiem więcej. Mam nawet plany na całą płytę. Płyta jest już w pełni przygotowana jeśli chodzi o zarys, teksty utworów, listę gości. W listopadzie pojawi się krążek nakładem sklepu patriotycznego/wytwórni ProPatriae.pl, w której to ostatnio wydali płytę Basti czy WUEM ENCEHA. Na płycie będzie 14/15 utworów,  m.in. „Jestem Henryk Flame”, „Jesteś Wolny”, „Polska droga Życia”. A poniżej parę wersów z płyty, nie powiem, z którego to utworu:

„Krew była częstym składnikiem odżywczym

Wilczy popęd za wolnością językiem ojczystym

A po części prowadziły nas lepsze sny Wszystkich

którzy walczyli do końca za idee Bliskich”

Lub

„To moja droga życia                   Polska moja Ojczyzna

Dusza Tobą okryta                       zakryta każda blizna

Przeze mnie dziś zdobyta            zdobyta nie przez wroga

Flaga z krwi uszyta                      czysta biel w słowach”

T: Zapowiada się dobra płyta. Już nie możemy się doczekać. Przeglądasz czasem nagrania ze swoich występów z wydarzeń patriotycznych czy koncertów? Gdzie już występowałeś i co uważasz za swój największy muzyczny sukces?

S: Czasem oglądam, czasem czytam, ale nie mam w sobie „samozachwytu”. Zawsze czuję w sobie, że jeszcze długa droga, być może ciężka, ale wiem, że mogę więcej. Jeśli chodzi o jakieś najciekawsze koncerty czy wystąpienia to zaczynając od początku największym sukcesem była premiera utworu „Modlitwa Żołnierzy Wyklętych”, która odbyła się w Jeleniej Górze, a premiera teledysku była połączona z wykładem pana Leszka Żebrowskiego. Znakomita postać. Z innej beczki, na pewno muszę wspomnieć o ostatnim Marszu Niepodległości, gdzie na rondzie Dmowskiego w Warszawie zebrana rzesza ludzi mogła posłuchać moich trzech utworów, które w sumie zapoczątkowały wystąpienia bezpośrednio przed Marszem. Oprócz tego ostatni Marsz Powstania Warszawskiego czy honorowy udział w Memoriale Henryka Flame, który to mój utwór jest hymnem tego wydarzenia. Wspaniała inicjatywa związana ze spływem kajakowym ku pamięci i czci „Bartka”. Ostatnio w Orzyszu na I Przeglądzie Piosenki Żołnierskiej i Patriotycznej o statuetkę „Tytanowego Tygrysa” zdobyłem wyróżnienie swoimi utworami. W tym roku pojechałbym na pewno walczyć o samą statuetkę, niestety jednak terminy pokrywają się z nadchodzącym koncertem w Bystrej Podhalańskiej 20 sierpnia z okazji VII-lecia stowarzyszenia Małopolscy Patrioci i odsłonięcia pomnika, który jest poświęcony bohaterom walczącym o Niepodległą Polskę. Całe wydarzenie zostało nazwane tytułem jednego z moich utworów „Bohaterską Drogą do Nieba”. Po raz kolejny ogarnia mnie duma. Serdecznie zapraszam na to wydarzenie.

T: Osiągnięcia, którymi mógłby poszczycić się niejeden raper. Czy jest ktoś z kogo bierzesz przykład, kto Cię inspiruje?

S: Największym przykładem i inspiracją jest Bóg, Roman Dmowski i Krzysztof Kamil Baczyński. Ja jestem taką mieszanką wybuchową… (śmiech)

T: (śmiech) Ciekawe połączenie. Na czym Twoim zdaniem powinny teraz skupić się najbardziej środowiska narodowe? Co wymaga większej pracy, a co jest warte kontynuacji?

S: Jestem zdania, że Bóg jest filarem naszej Ojczyzny. Nie do końca umiem sobie wyobrazić patriotę ateistę. Dla mnie jest to niekompletne, bez podstawy. Dla mnie przyszłość ma więc właśnie taki narodowy konserwatyzm. Powrót do korzeni. Być dumnym z Ojczyzny. Tej, która przyjęła Chrzest w 966 roku. Tej, która jako jedyna weszła do Moskwy. Tej, za którą dziś Wilno oraz Lwów tęskni i odwrotnie. Jeśli będziemy o tym pamiętać, mimo przeciwnościom, brakiem argumentów i zewnętrznym finansowaniem ze stron Platformy Obywatelskiej, KODowców (obecnie Obywateli RP), to będziemy rosnąć w siłę i nic nie będziemy musieli zmieniać. Trwajmy w wierze i Ojczyźnie.

T: Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam? Mówi się ostatnio sporo o „modzie na patriotyzm”. Niektórzy twierdzą, że to bardzo pozytywny trend, inni upatrują w nim szkodliwość, ponieważ u niektórych osób nic za nim nie idzie w praktyce. Jakie masz na ten temat zdanie?

S: Jest wiele więcej dobra w modzie na patriotyzm niż modzie na to całe zło. Ktoś kto dla mody założy taką koszulkę czy bluzę, to wówczas nawet mimo negatywnych opinii jest duże prawdopodobieństwo, że zacznie się interesować tym, co nosi na sobie. To nie są zwykłe znaki i obrazki. One za sobą kryją historię, często dramatyczną, krew, pot i łzy. Trzeba to uzmysławiać nieświadomym. A jeśli koszulka czy bluza się podoba to i treść, zagłębienie się w temacie może być dość ciekawe. To jak z muzyką. Można dzięki temu oddać cześć, hołd, może to również dodać wiary i siły. Wierzę w to, że nie będzie żadnych negatywnych zjawisk z tym związanych! Tak samo jak z moimi utworami. Jestem pełen nadziei, że trafi ona do innych. Ku pokrzepieniu serc! Z narodowym pozdrowieniem!

T: Dziękujemy serdecznie za rozmowę i poświęcony czas. Życzymy powodzenia przy dalszym tworzeniu oraz wspomnianej płycie. Zdrowia dla Żony i Wiktora! Z narodowo-radykalnymi pozdrowieniami!

Z Dominikiem Gudowskim rozmawiała Teresa Sutowicz

Dodano w Bez kategorii

/ fot. wikipedia commons

Lider opozycyjnego Jobbiku, a zarazem kandydat na stanowisko premiera, Gabor Vona, ogłosił kolejne zobowiązanie wyborcze swojej partii na rok 2018. Vona zapowiada intensywne wsparcie dla działań autonomicznych Węgrów, mieszkających poza granicami kraju. Jobbik oficjalnie zadeklarował podejmowanie więcej działań niż kiedykolwiek dla tej suwerenności

Zdaniem prezesa Jobbiku, warunkiem koniecznym do osiągnięcia autonomii jest wzmocnienie Węgier oraz jego społeczeństwa, zarówno w kraju jak i poza jego granicami. Jak sądzi Gabor Vona, te wymogi nie zostały spełnione od czasu upadku komunizmu.

Prezes Jobbiku uważa, że trudno ocenić zewnętrzne wysiłki rządu, ponieważ czyny nie nadążały za wielkimi słowami. Jego zdaniem węgierski rząd przyrzekł wiele obietnic tym węgierskim społecznościom ale zaniedbał kwestie autonomiczne w negocjacjach z sąsiednimi krajami.

Jobbik obiecał, że po wygranych wyborach położy nacisk na kwestie autonomiczne zarówno w stosunkach dwustronnych z rządami sąsiednich państw, jak i w kontaktach z organizacjami międzynarodowymi.

Magdalena Chudy

Dodano w Bez kategorii

/ fot. pixabay

Przeklęta niech będzie ziemia z twojego powodu: w trudzie od niej zdobywał będziesz pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. (Rdz 3:13) W ten oto sposób natchniony autor Księgi Rodzaju opisał genezę pracy. Faktycznie jednak jej istota polega na czym innym – za sprawą swej pracy człowiek zyskuje udział w Boskim dziele stworzenia. Słowa czyńcie sobie ziemię poddaną rozumieć należy nie jako licencję na totalne ujarzmienie przyrody i podporządkowanie jej woli człowieka, lecz jako zachętę do kontynuowania i rozwinięcia pracy Boga, zgodnie z jego wolą i z jego zamysłem. Początkowym rozdziałom Księgi Rodzaju, w których Stwórca okazuje swą wszechmoc oddzielając światło od mroku i wyodrębniając świat rzeczy z chaosu nicości nadano poetycką formę – praca, której dokonuje Bóg, jest majestatycznym poematem woli i konceptu, pełnej zgodności idei i dzieła, ideału niedostępnego dla żadnego z artystów. In principio erat Verbum, et Verbum erat apud Deum et Deus erat Verbum (J 1:1), co znaczy Na początku było Słowo a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo.

Praca została immanentnie wpisana w istotę człowieczeństwa. Wartość siebie samego człowiek poznaje przez pryzmat swoich własnych dokonań. Tak to już jest, że prawdziwa wartość wymaga wysiłku. Nic wartościowego nie przychodzi bez trudu.

Człowiek będący w stanie wiele pracować jest pewny siebie i zasługuje na wielki szacunek wśród swoich. Człowiek niezdolny do takich poświęceń często miewa problemy z samooceną. Pogrążony w marazmie gubi wiarę w siebie i sens usiłowania zmiany czegokolwiek. To właśnie praca jest istotnym elementem rozwoju osobistego – pamiętając przede wszystkim o tym, że sam rozwój jest bardzo ciężką pracą.

Dlatego też dawniej przyzwyczajano dzieci do ciężkiej pracy od najmłodszych lat, również w rodzinach, których status materialny nie zmuszał do tego – w wyższych sferach obłożenie obowiązkami nauki było tak duże, iż piętnastoletni chłopcy mieli łacinę i grekę opanowane w takim stopniu, że na własne potrzeby trudnili się tłumaczeniem starożytnych klasyków. Człowiek, który wyszedł z takiej szkoły życia był samodzielny, odporny na stres i przeciwności, śmiało podejmował wyzwania.
Praca pracy nierówna

Czy każda praca wywiera tak zbawienny wpływ? Specjaliści zwykli wyróżniać pracę twórczą i wytwórczą. Praca wytwórcza jest ciągiem tych samych prostych czynności powtarzanych w nieskończoność. Typowym przykładem jest praca na taśmie produkcyjnej lub w takich branżach jak telemarketing, audyt, PR itp. Nie potrzeba intelektualnego zaangażowania ze strony pracownika. Po prostu robi on ciągle to samo i podlega jasno określonym normom, z których wypełniania jest rozliczany. Czas pracy, jej intensywność i jakość – wszystko jest regulowane przez utarte schematy. Czas spędzony przy takim zajęciu z perspektywy rozwoju osobistego jest czasem straconym. Praca wytwórcza może odgrywać jedynie rolę interwału socjalnego – nie wnosi nic poza środkami na utrzymanie. Człowiek po sześciu latach jest ogłupiały i bierny, rzadko się zdarza, aby przejawiał jakiekolwiek wyższe ambicje.

Z perspektywy pracodawcy istnieje silna pokusa, aby traktować pracownika wytwórczego jako część aktywów firmy, „mówiące urządzenie.” Tak postrzegany pracownik ma niewielki wpływ na ostateczny kształt produktu – przynajmniej jest to niepożądane: o wszystkim decydują odgórne standardy. Pracownik taki z pewnością nie jest twórcą, gdyż nie ma tu miejsca na uzewnętrznienie jego osobistej inicjatywy. Faktyczni zaś twórcy – projektanci i inżynierowie – zazwyczaj nie mają żadnej styczności z linią produkcyjną, zamknięci w sterylnym biurowcu, czasem tysiące kilometrów dalej.

Czymś zupełnie innym jest praca twórcza. Wymaga ona bezpośredniej więzi twórcy z tworzywem i sporej dozy samodzielności. Pracownik ma bezpośredni kontakt z materiałem i gotowym produktem. Sam dokonuje obróbki surowca, a jego osobista inicjatywa ma decydujące znaczenie. Ze względy na to każdy produkt – pomimo iż wykonywany na tę samą modłę – różni się w drobnych szczegółach i w istocie jest niepowtarzalny – np. każdy stołek wykonany przez stolarza będzie odrobinę odmienny od pozostałych i w tym cały urok. Dlatego też niemożliwa jest produkcja masowa.

Twórca, doskonaląc się w swym rzemiośle, nabywa coraz większej wiedzy o specyfice pracy, o istocie tworzywa, którym się posługuje, wreszcie o warsztacie, którym dysponuje oraz własnych umiejętnościach i brakach. W ten sposób kształtowana jest zaradność i pomysłowość – twórca musi radzić sobie z przeciwnościami i ciągle doskonalić, inaczej nie przetrwa na rynku, gdzie wielu podobnych mu oferuje podobny produkt. A nade wszystko zręczność, czyli umiejętność wykonywania czynności w sposób sprawny i efektywny, cecha dziś coraz rzadsza.

Każdy z nas na pewno widział majstra wykonującego swą pracę z bajeczną gracją, szybkością i precyzją ruchów. Nasi dziadkowie opanowali tę umiejętność w stopniu niezrównanym – wielu z nas słyszała z ich opowieści np. o kowalu, który określał temperaturę metalu i zawartość węgla po kolorze albo podkuwając konie mierzył kopyto w palcach i w ten sposób wykonywał idealnie dopasowaną podkowę.

Człowiek tak ukształtowany jest samodzielny i niezależny – doświadczenie oraz ogromny kapitał wiedzy jaki zgromadził zapewniają mu sukces w zmieniających się warunkach. Zapłata, jaką otrzymuje, jest swego rodzaju wynagrodzeniem za trud włożony w zdobycie wiedzy. Fach który zdobył daje się postrzegać jako dobro, którego wartość można pośrednio wyrazić w pieniądzu. Społeczeństwo tworzone przez fachowców, przysposobionych do pracy twórczej jest społeczeństwem ludzi wolnych, samodzielnych i przedsiębiorczych.

Niestety wielu, zbyt wielu, ludzi skazanych jest na pracę wytwórczą – bardzo trudno jest im nabyć umiejętności posiadające wartość rynkową (za które po prostu ktoś będzie gotów zapłacić) pracując w call center albo na taśmie w fabryce. Ich nadzieją jest niczym niezakłócony rozwój – w przypadku kryzysu pierwsi lądują na bruku ci, którzy nie posiadają żadnych cennych umiejętności. Najtrudniej jest im znaleźć pracę. Są niewolnikami systemu. Miliony takich ludzi tworzą społeczeństwo w pełni sterowalne – uzależnione od globalnych korporacji i podporządkowane.

Ultimo Ratio

Dodano w Bez kategorii