Wznosimy apel do ministra sprawiedliwości, aby podjął wszelkie możliwe działania, aby ci zwyrodnialcy, którzy dopuścili się zbiorowego gwałtu oraz bestialskiego pobicia Polaka, odpowiadali za swoje czyny tutaj, w Polsce.Tak komentował sprawę, podczas dzisiejszej konferencji prasowej Mateusz Pławski – rzecznik prasowy Młodzieży Wszechpolskiej.

Powołał się także na opinie wielu prawników, zdaniem których sprowadzenie sprawców do Polski jest możliwe. Pławski przypomniał też sprawę tzw. “parszywej jedenastki”. Będziemy patrzyli na ręce włodarzom miast! Będziemy monitorowali sytuację. Jeżeli zauważymy jakiekolwiek podejrzane działania z ich strony, skierujemy odpowiednie wnioski do Urzędów wojewódzkich oraz NIKu.

Szymon Wiśniewski – rzecznik MW Mazowsze stwierdził, że sytuacja w Rimini to pewnego rodzaju sprawdzian dla państwa polskiego, czy potrafi sprawnie działać. Jego zdaniem należy pokazać, że z Polską nie ma żartów.

Arkadiusz Jabłoński, prezes jednego z warszawskich kół MW dodał, że: polskie społeczeństwo domaga się, aby ci barbarzyńcy zostali osądzeni w Polsce.

Mateusz Pławski przypomniał także, że polskie społeczeństwo jest przeciwne przyjmowaniu imigrantów. Również każda próba wpuszczania ich do Polski “bocznymi drzwiami”, spotka się ze zdecydowanym sprzeciwem obywateli.

 


MediaNarodowe.com / pap.pl

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Facebook.com

Czołowy organ medialny banderowskiego „Związku Ukraińców w Polsce” przyznał, że mniejszość ukraińska w naszym kraju jest beneficjentem nierównoważnych stosunków między Polską a Ukrainą.

W artykule na portalu „Nasze Słowo”, prowadzonym przez banderowski „Związek Ukraińców w Polsce”, możemy przeczytać wyrzekania na niewystarczające rzekomo dofinansowanie mniejszości ukraińskiej (banderowskiej) w Polsce:

„Tego roku przy rozdziale środków finansowych państwo wprowadziło zmianę polegającą na tym, że początkowo rozdzielono tylko 2/3 kosztów, a reszta zostanie podzielona później. Wskutek tego pewne porozumienia między [banderowskim – przyp. MediaNarodowe.com] Związkiem Ukraińców w Polsce a ministerstwem są wciąż niepodpisane, co tylko utrudnia realizację projektów. Tak wygląda sytuacja szczególnie w wypadku grantu na remont Narodnego Domu w Przemyślu. Związek wnioskował w ministerstwie o 800 tysięcy złotych, a otrzymał 500 tysięcy złotych” – czytamy w organie medialnym banderowskiego ZUwP.

„Nasze Słowo” przytacza również wypowiedź Stefanii Lajkosz, członkini władz banderowskiego Związku Ukraińców w Polsce:

„Znaleźliśmy się w sytuacji, w której remont trzeba przeprowadzić za znacznie mniejsze pieniądze. Jeśli zmienimy projekt, to powiedzą nam, że go nie realizujemy” – mówi Stefania Lajkosz.

Prominentna działaczka banderowskiego Związku Ukraińców w Polsce przyznała również, że boi się symetrycznego traktowania mniejszości ukraińskiej (banderowskiej) w Polsce i polskiej na Ukrainie:
„Wkrótce być może usłyszymy, że wydzielą nam tyle pieniędzy, ile otrzymuje polska mniejszość na Ukrainie” – mówi Lajkosz.

Banderowski Związek Ukraińców w Polsce jest beneficjentem asymetrycznych relacji polsko-ukraińskich. Władze III RP w imię doktryny Giedroycia, doktryny Międzymorza i „sojuszu” polsko-ukraińskiego, nie upominają się głośno o prawa Polaków na Kresach, podnosząc ten temat jedynie na użytek wewnętrzny. Nigdy jednak nie był on stawiany w sposób ultymatywny władzom w Kijowie. Tymczasem, obecne władze Ukrainy hołdują kultowi Bandery, Konowalca i Szuchewycza.

Jak wynika z naszych niepotwierdzonych jeszcze do końca informacji, część ukraińskiej diaspory w Polsce, pragnąca dobrych stosunków z bratnim narodem polskim, ma rozważać założenie Antybanderowskiego Związku Ukraińców w Polsce. Ma to być konkurencja wobec dotychczasowej kliki Piotra Tymy, która chce być uznawana za jedynego reprezentanta Ukraińców mieszkających w naszym kraju, czerpiąc z tego tytułu korzyści finansowe. Jednak ta część Ukraińców, która odcina się od Bandery, Konowalca, Szuchewycza i innych zbrodniarzy i która chce dążyć do pokojowej koegzystencji bratnich narodów – polskiego i ukraińskiego – rozważa powołanie własnej organizacji. Ma ona budować przyszłość naszych narodów na zdrowych fundamentach w miejsce dotychczasowych.

Nasze-slowo.com / MediaNarodowe.com

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Jérémy Barande / CC BY-SA 2.0

Prezydent Macron nie ma powodów do zadowolenia. Kolejny sondaż potwierdza spadek popularności Emmanuela Macrona. W badaniu, którego wyniki opublikowano w poniedziałek we Francji, prezydent uzyskał 30-procentowe poparcie. To znacznie mniej niż jeszcze miesiąc temu.

Sondaż został przeprowadzony przez YouGov France na zlecenie HuffPost i CNEWS. Po raz kolejny potwierdził ciągły spadek zaufania Francuzów dla prezydenta Macrona. Jeszcze miesiąc temu poparcie dla prezydenta wynosiło 39 %, a w czerwcu – 43 procent.

Sondaż został przeprowadzony 28 i 29 sierpnia 2017 r. na 1003 osobowej grupie .

Z sondażu Harris Interactiv opublikowanego w ubiegłym tygodniu wynika, że 54 proc. Francuzów nie wierzy, że Macron poprowadzi kraj we właściwym kierunku.

Prezydent Emmanuel Macron zwyciężył wybory prezydenckie przeciwko kandydatce Frontu Narodowej Marine Le Pen z poparciem 66 proc. głosów wyborców. Francuzi mają jednak zwyczaj tracić zaufanie do swojego prezydenta nawet zaraz po tym jak go wybrali. Przykładem tego był ostatni prezydent Francois Hollande, który skończył kadencje z dramatycznym poparciem 11 proc. To samo może czekać nowego reprezentanta Francuzów

tvp.info/medianarodowe.com

Dodano w Bez kategorii
Antoni Macierewicz

Antoni Macierewicz / Fot. Wikimedia Commons

Minister Obrony Narodowej podczas swojego niedzielnego przemówienia w Borowej w woj. łódzkim, gdzie podczas II Wojny Światowej Polacy stawili bohaterski opór niemieckiemu najeźdźcy, odniósł się do bieżącej sytuacji w armii i wokół spraw obronnych.

Antoni Macierewicz grzmiał, że jego działania wciąż “napotykają na opór, który próbuje uniemożliwić odbudowę silnej armii”. Oberwało się także przeciwnikom idei Obrony Terytorialnej.

Słyszymy głosy, że nie są potrzebne wojska obrony terytorialnej, chociaż to one spajają armię polską z narodem. To one sprawiają, że wszędzie tam, gdzie są polscy żołnierze naród może czuć się bezpieczny i silny – podkreślił szef MON.

Jeżeli mamy zagwarantować bezpieczeństwo narodu, wyciągnąć wnioski z przeszłości i sprawić, by nigdy więcej żaden wróg nam nie zagroził; by ta nawała, która coraz bardziej i w coraz większym stopniu nasila się od Wschodu została skutecznie zatrzymana na wschodniej granicy NATO to niezbędna jest nam jedność narodowa i siła, która wyrasta ze wspólnego myślenia i działania całego narodu polskiego – preorował.

Ostatecznym zaś celem, jaki postawił przed sobą Antoni Macierewicz  jest zbudowanie “armii, która będzie w przyszłości zdolna sama obronić ojczyznę”.
My oczywiście trzymamy kciuki za dążenie do realizacji tej szczytnej idei. Jednak, czy aby na pewno walka podjazdowa z Prezydentem i jego ekipą faktycznie przysłużą się odbudowie polskiego oręża…?

Dodano w Bez kategorii

/ newsweek.pl

Neutralna Szwajcaria jest gotowa wystąpić w roli mediatora, łącznie z goszczeniem rozmów na szczeblu ministerialnym, by pomóc w rozwiązaniu kryzysu północnokoreańskiego – oświadczyła w poniedziałek prezydent Szwajcarii Doris Leuthard.

Podkreśliła ona fakt obecności szwajcarskiego wojska na linii demarkacyjnej między oboma krajami koreańskimi. Przypomniała też, że jej państwo posiada długą historię prowadzenia mediacji między stronami różnych konfliktów.

Naprawdę czas już usiąść przy stole – stwierdziła Leuthard. Dodała, iż, jej zdaniem, swoją odpowiedzialność za rozwiązanie impasu pólnocnokoreańskiego muszą wziąć także Chiny i USA.

Władze w Pjongjangu podały w niedzielę informację o o przeprowadzeniu próby z użyciem bomby wodorowej. Według rezmu test zakończył się ,,całkowitym powodzeniem”. Była to szósta i prawdopodobnie największa jak dotąd eksplozja nuklearna przeprowadzona przez Koreę Północną.

W poniedziałek o 16 czasu polskiego zbierze się Rada Bezpieczeństwa ONZ. Jej członkowie podczas nadzwyczajnego posiedzenia mają uzgodnić międzynarodową reakcję na poczynania KRLD.

pap.pl

 

Dodano w Bez kategorii

Lewicowe media rzuciły się na wiceministra sprawiedliwości słowa Patryka Jakiego. Wiceminister powoływał się przy tym na stanowisko Episkopatu Polski i Katechizm Kościoła Katolickiego.

Szkoda, że tak rzadko sięgają do tych źródeł gdy mowa o aborcji czy kwestii małżeństw osób tej samej płci. Patryk Jaki był gościem Bogdana Rymanowskiego w programie “Jeden na jeden” na antenie TVN24 i w rozmowie przyznał, że jest zwolennikiem kary śmierci.

Taki już jestem, że jestem wrażliwy na ludzką krzywdę i czasem, kiedy ta krzywda jest tak wielka, zdarza mi się reagować emocjonalnie. Wiadomo, że nie jestem za przywróceniem tortur. Jedyne, co chciałem w krótkim słowie opisać, jaka kara byłaby proporcjonalna do tego czynu. Z drugiej strony powiem tak: mam dość tej poprawności politycznej. Referował gość programu.

Ona doprowadziła nas do tego, że w całej UE czy Europie stosuje się absurdalną politykę karną, która polega m.in. na tym, że Breivikowi się przyznaje odszkodowanie za to, żę miał złe warunki w celi. Nie wiem czy pan słyszał: niedawno polski sędzia pozwolił na to, aby to więźniowie wybierali sobie menu w zakładach karnych. Polityka karna w Europie stoi na głowie i ludzie przestali wierzyć w to przez poprawność polityczną, że sprawców czeka sprawiedliwa kara. Zwycięża myślenie, że to ofiara, a nie sprawcy mają przepraszać. Mówił Patryk Jaki.

Dalej jestem zwolennikiem kary śmierci. Tutaj nie zmieniłem poglądu. To mój prywatny pogląd […] Tego fragmentu o torturach pewnie bym już nie powtórzył, dlatego że oczywiście była przeinaczana. Chodziło tylko o rozważania teoretyczne.

Dodano w Bez kategorii

Jak donosi “Rzeczpospolita” dwa projekty dotyczące aborcji mają być rozpatrywane równocześnie. Sejm będzie zajmował się inicjatywą “Ratujmy Kobiety 2017” i #ZatrzymajAborcję.

#ZatrzymajAborcję to akcja, której celem jest zlikwidowanie z polskiego prawa tzw. przesłanki eugenicznej. Pozwala ona na zabicie dziecka, u którego podejrzewa się ciężką chorobę lub upośledzenie. Od początku września Komitet Inicjatywy Ustawodawczej tej akcji zbiera podpisy pod projektem ustawy z poprawionymi zapisami. Jednocześnie w Sejmie zalega projekt Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, który został przekazany do Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Do Trybunały Konstytucyjnego wpłynął wniosek o zbadanie zgodności przesłanki eugenicznej z Konstytucją. W tym samym czasie są zbierane podpisy pod poselskim projektem ustawy ograniczającej aborcję.

Z kolei po drugiej stronie barykady jest inicjatywa środowisk czarnego protestu “Ratujmy Kobiety 2017”. Zwolennicy liberalizacji ustawy aborcyjnej zbierają podpisy pod projektem, zakładającym odejście od obecnego “kompromisu”. Ich ustawa zakładałaby możliwość wykonania aborcji do końca 12. tygodnia ciąży – w tym momencie dziecko ma już określoną płeć, więc nie jest bezosobową masą, jak chciałyby je widzieć środowiska pro-choice. Ponadto zwolennicy aborcji chcą zwiększyć dostęp do tzw. awaryjnej antykoncepcji, która miałaby być bez recepty. Działacze pro-life dodają, że w projekcie są zapisy, o których głośno nikt nie mówi – m.in. konsekwencje prawne niewykonania aborcji u małoletnich dziewcząt czy zdjęcie karalności z osoby, która doprowadzi do okaleczenia nienarodzonego dziecka.

Kaja Godek z Fundacji Życie i Rodzina twierdzi, że zajmowanie się tak różnymi projektami na jednym posiedzeniu Sejmu może tylko zaszkodzić całej sprawie. Wszystko może się rozmyć i skończy się niczym. Ale mam nadzieję, że posłom PiS o to nie chodzi – mówi. Czas pokaże, na ile przedstawicielom polskiego narodu zależy na życiu nienarodzonych.

rp.pl/pch24.pl/narodowcy.net

Dodano w Bez kategorii

Premier Węgier Viktor Orbán żąda od Unii Europejskiej 440 milionów euro za ogrodzenie, które chroni Węgry. W rezultacie również część krajów Unii – przed napływem nielegalnych imigrantów.

Mur, który przez Węgry został wybudowany w 2015 i 2016 roku kosztował mniej więcej dwa razy tyle. Zdaniem Węgier nie chroni on jedynie ich kraju. Tłumaczy także, że mur chroni całą Unię Europejską przed napływem nielegalnych imigrantów od strony Półwyspu Bałkańskiego. Dlatego też Unia Europejska powinna pokryć połowę kosztów.

Jak podaje Associated Press, rzecznik prasowy Komisji Europejskiej Alexander Winterstein uważa, że Węgry nie otrzymają pieniędzy w ten sposób, ale mogą ubiegać się o środki z budżetu EU przeznaczonego na zatrzymanie nielegalnej imigracji w latach 2014 – 2020.

Dodano w Bez kategorii

/ fot. pixabay.com

Według koreańskiej agencji Yonhap News koreańskie wojsko ze wsparciem amerykańskiego sojusznika wystrzeliło serię pocisków batalistycznych. Rakiety mają to być odpowiedź na testy bomby nuklearnej przeprowadzane przez Kim Dzong Una. 

Z informacji wynika, że działania południowokoreańskich wojsk miały być pokazem siły oraz swego rodzaju ostrzeżeniem wobec Korei Północnej. W operacji wykorzystano wojskowe odrzutowce F-15K. Wszystkie wystrzelone rakiety trafiły do morza i koreańskie władze zapewniają, że taki był ich zamiar.

Od pewnego czasu trwa zaostrzona wymiana “sygnałów” między Północną i Południową Koreą. Eksperci oceniają, że niedługo możemy spodziewać się odpowiedzi ze strony Kim Dzong Una i może być nieco ostrzejsza.

pikio.pl/facebook.com

Dodano w Bez kategorii
Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński / fot. flickr.com / CC

Widmo krąży po Polsce – widmo kaczyzmu. To polska odmiana totalitaryzmu XXI wieku. Czerpie z totalitaryzmów europejskich i południowoamerykańskich. Bierze z nich różne elementy. To wszystko w tym kaczyzmie się miesza. Ograniczanie demokracji, swoisty zamordyzm, cenzura. Trudno w tej chwili dokładnie definiować. Kaczyzm rodzi się na naszych oczach. Częściowo występuje w formie zakamuflowanej. Został ubrany w szatę solidaryzmu społecznego, patriotyzmu, odnowy moralnej. Ma przyjazną gębę, a Polacy dają się nabierać. W miarę umacniania się rządów braci Kaczyńskich kaczyzm będzie rozkwitał. Zacznie się otwarte ograniczanie wszelkich działań, które zostaną uznane za nieprawomyślne i niezgodne z doktryną wyznawaną przez bliźniaków. (…). Kaczyzm jest groźny dla demokracji. Jest jej przeciwieństwem.

– Joanna Senyszyn

Przeciwnicy zastąpili marksizm czymś, co później zostało określone jako nowy światopogląd naukowy; jego centrum stanowiła koncepcja rynku jako superregulatora życia społecznego i koncepcja demokracji. Te dwa mechanizmy miał tworzyć niemożliwy do zakwestionowania model życia społecznego, ekonomicznego i publicznego. Odrzucaliśmy ten sposób myślenia ale odpowiedź z początku lat 90. nie była w pełni integralna. (…) Sformułowana została (…) koncepcja łącząca krytykę liberalizmu (państwa nocnego stróża) z koncepcją państwa jako instytucji szeroko rozumianego bezpieczeństwa i jednocześnie, używam takiego określenia, jakości moralnej – co łączyło się ściśle z mocnym osadzeniem w narodowej tradycji.

– Jarosław Kaczyński

“Kaczyzm” jest to pejoratywne określenie rządów Jarosława i Lecha Kaczyńskich, które w polskiej debacie publicznej pojawił się po raz pierwszy w roku 2005 roku, za pierwszej kadencji PiS. Powyższy cytat Joanny Senyszyn to odpowiedź na pytanie o zdefiniowanie kaczyzmu z tygodnika NIE, nr 49. Podobną opinię o “kaczyzmie” wygłosił Roman Kuźniar w TOK FM w styczniu 2017 (https://www.youtube.com/watch?v=u_kAkdT8paI).

Jak widać, środowiska lewicowo-liberalne zdążyły już dawno zaklasyfikować “kaczyzm” jako odmiana faszyzmu, czy też totalitaryzmu. Nie ma oczywiście zbytniego sensu komentować tego typu bredni. Wystarczy powiedzieć, że gdyby rzeczywiście rządy PiSu były totalitarne, zarówno pani Senyszyn jak i Kuźniar dawno już zostaliby pozbawieni wolności. Nic takiego, oczywiście, się nie stało. Oskarżanie braci Kaczyńskich o nacjonalizm jest też absurdem, gdyż zarówno jeden jak i drugi wielokrotnie wypowiadali się o nim krytycznie.

Da się zauważyć duży stopień dezorientacji w obu przypadkach, gdyż (przynajmniej w Polsce) zwykło się niemal zawsze łączyć prawicę z liberalizmem gospodarczym, jak również (powiązane z pierwszym) ograniczeniem roli państwa. Polityka Prawa i Sprawiedliwości jest jednak inna. Typowy dla prawicy konserwatyzm obyczajowy łączy z gospodarczym solidaryzmem i silnym państwem. Nietypowe połączenie, do którego większość w Polsce nie jest przyzwyczajona, wywołuje zupełnie kuriozalne i przesadzone reakcje, co widać w powyższych komentarzach. Frustracja lewicy jest tym większa, że PiS przejął socjalny elektorat.

Czym w takim razie jest “kaczyzm”? Uznać ją należy po prostu prawicę antyliberalną lub prawicę socjalną. Ale z pewnością nie faszyzm. Nie ma w nim: nacjonalizmu, militaryzmu, ekspansji terytorialnej ani totalitaryzmu. Sam fakt łączenia haseł lewicowych i prawicowych uznaję za niewystarczający warunek do określenia czegoś faszyzmem.

Uznać natomiast należy, bez wątpienia, że cechą konstytutywną kaczyzmu jest wielopoziomowy antyliberalizm (obyczajowy, gospodarczy i prawno-ustrojowy). Wątek ten po raz pierwszy wyraźnie zaakcentował Lech Kaczyński swoim, bardzo chwytliwym, rozróżnieniem na Polskę solidarną i liberalną. Był to bez wątpienia motyw przewodni PiSowskiej narracji politycznej. Chodziło oczywiście o społeczny i gospodarczy solidaryzm, którego sztandarowym przykładem jest dziś program Rodzina 500+. Wyraża się również w podniesieniu płacy minimalnej i zmniejszeniu wyzysku pracowników przez umowy śmieciowe. Choć nie należy również zapominać, że choć wątek antyliberalizmu u Kaczyńskiego istniał jeszcze w czasach Porozumienia Centrum, to jednak istnienie w dawnej partii frakcji liberalnej uniemożliwiało wtedy podkreślenie tego wątku w większym stopniu.

Istotą cechą kaczyzmu jest postulat walki z przestępczością i korupcją, która w latach 90. w Polsce miała wymiar patologiczny. Objawiało się to nie tylko w niewiarygodnej permisywności sądów, ale nie tylko. Sam pamiętam, jak swego czasu Andrzej Gołota wręcz afiszował się ze swoją przyjaźnią ze znanym gangsterem Pershingiem. Stąd właśnie nazwa “Prawo i Sprawiedliwość” – która dzisiaj objawia się np. w polityce uszczelniania systemu podatkowego, która ma na celu ograniczyć “kreatywną księgowość” czy też “optymalizacją podatkową”, czyli innymi słowy – okradanie państwa.

Kolejną cechą jest postulat silnego państwa i podkreślenia jego wartości – w przeciwieństwie do państwa teoretycznego. Jeżeli państwo istnieje tylko teoretycznie, to jest to otwarta droga do wszelkiego rodzaju nadużyć i zachęta do przestępczości (w tym również przestępczości gospodarczej). Waga państwa została podkreślona przez J. Kaczyńskiego na konferencji gospodarczej “Odpowiedzialność przedsiębiorców za Polskę”, na której lider PiSu mówi tak: Na pierwszym miejscu trzeba wymienić państwo. Bo bez państwa nie mógłby istnieć rynek, ale przede wszystkim nie mogła by istnieć własność. (…) Czy rynek może istnieć bez państwa? Nie może (…). Państwo musi zagwarantować bezpieczeństwo ogólne, osobiste tych, którzy funkcjonują na rynku, bezpieczeństwo obrotu.

Warto wspomnieć jeszcze o dość specyficznym podejściu do prawa prezesa Kaczyńskiego, co wynika, że jest pod wpływem myśli prof. Stanisława Ehrlicha (który był jego promotorem). Zacytuję Krzysztofa Mazura: Ehrlich był radykalnym krytykiem dogmatyzmu prawniczego, czyli, w uproszczeniu, językowej interpretacji suchych przepisów w oderwaniu od tego, jak funkcjonują one w praktyce. Jego zdaniem taka analiza daje nam fałszywy obraz rzeczywistości, bo nie pozwala uchwycić przypadków, w których grupy uprzywilejowane społecznie cieszą się swoistym immunitetem. Ich pozycja jest na tyle silna, że potrafią skutecznie wpływać na decydentów politycznych, a w konsekwencji dostosowywać prawo do własnych interesów. W teorii wszystko może wyglądać pięknie, bo mamy nowoczesną konstytucję, gwarancje ochrony praw obywateli itd. Ale ponieważ nie ma równowagi między różnymi grupami – jedni są silni, a drudzy wykluczeni lub marginalizowani – to nie ma mowy o żadnej praworządności. Raczej o degeneracji. Ehrlich mówił już o tym w latach 60!

Innymi słowy, jeżeli prawo jest zestawem norm, tworzonych w dużej mierze przez uprzywilejowane grupy interesu, to jak można mówić o „państwie prawa”? Państwa prawa nie można po prostu „zadekretować”, ogłosić jego istnienie. Zdaniem Kaczyńskiego o państwie prawa możemy mówić dopiero wtedy, gdy istnieje realny pluralizm i względna równowaga polityczna różnych grup społecznych; jego zdaniem takiej sytuacji od 1989 r. nie ma.

Nieraz też wśród publicystów PiS dało się słyszeć postawienie wartości wspólnoty ponad jednostkę, co bardzo wyraźnie kontrastuje z konserwatywno-liberalną pochwałą jednostki i indywidualizmu (jak np. u korwinistów). Szkodliwość atomizującego indywidualizmu mógł już J. Kaczyński zauważyć w latach 90., podczas wielu prób jednoczenia prawicy. Rozpowszechnienie “indywidualizmu” powodowało jednak daleko idące w tym trudności.

W sytuacji gdy każdy lider partyjny chce być szefem, każdy chce być najważniejszym, każdy chce żeby JEGO partia brylowała, zatraca się całkowicie idea, która teoretycznie przyświecała wszystkim partiom prawicowym, z których każda chciała za wszelką cenę (ze szkodą dla kraju) tylko ugrać swoje. Dla większości z nich nie do pomyślenia było choćby częściowe poświęcenie swojej indywidualności i partykularnego interesu, podporządkowania się jakiejś hierarchii dla dobra wspólnego. Efekt tego był taki, że po kolejnych kompromitacjach prawicy, post-komuniści tryumfalnie powrócili do władzy. Postawienie wspólnoty ponad jednostkę oczywiście łączy się z afirmacją państwa i solidaryzmem gospodarczym w dość spójną całość.

Szacunek dla prezesa PiS należy się choćby za to, że wymierzył zdecydowany i mocny cios w hegemonię kulturową liberalizmu gospodarczego i dokonał w nim, jak sądzić można, trwałego wyłomu. W Polsce – gdzie wiara w wolny rynek traktowana była od 1989 roku jako swego rodzaju Ewangelia – zakrawa to niemal na rewolucję. W przeciwieństwie do prawie całej, dennej zresztą prawicy, jeszcze w latach 90. rozumiał, że ślepa wiara w wolny rynek to po prostu marksizm postawiony na głowie; że zwyczajne przekręcenie wajchy w drugą stronę nie jest żadnym rozwiązaniem. Innymi słowy – szkodliwy jest zarówno doktrynerski marksizm jak i doktrynerski liberalizm.

Lekcji oczywiście nie odrobił Ruch Narodowy, który (powtarzając stare błędy prawicy) zdecydował się przytulić  liberałów z UPR i dalej bezmyślnie śpiewać peany na cześć liberalizmu gospodarczego. Jaki “sukces” RN dzięki temu osiągnął – wiadomo. RN miał być czynnikiem, który skłania PiS do większego radykalizmu. Okazało się tymczasem, że kaczyzm dzisiejszą endecję w radykalizmie zdecydowanie przegonił.

Paweł Bielawski

Dodano w Bez kategorii