polscy dziennikarze w syryjskim areszcie

/ fot. Dickelbers via Wikipedia / CC BY-SA 3.0

Ponad miesiąc temu dwóch polskich dziennikarzy zostało zatrzymanych s Syrii. Oskarżono ich o nielegalne przekroczenie granic kraju. O ich uwolnienie zabiegało Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Uwolnieni dziennikarze to Witold Repetowicz, współpracownik Defence24.pl i tygodnika “Do Rzeczy” oraz operator TVP Seweryn Sołtys.

Powodem ich zatrzymania miał być brak pozwolenia na wykonywanie pracy dziennikarza. O pozwolenie należy starać się w tamtejszym ministerstwie informacji. Ekipa polskich dziennikarzy zdecydowała się mimo to wjechać do Syrii, gdzie zostali zatrzymani pod zarzutem nielegalnego pobytu.

Polacy zostali uwolnieni 23 grudnia dzięki staraniom Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

https://twitter.com/MSZ_RP/status/944495196544389121

Ze względu na dobro uwięzionych dziennikarzy, sprawa była wyciszona aż do czasu ich uwolnienia.

Dodano w Bez kategorii

MSZ wydało komunikat, w którym pisze o eskalacji konfliktu na Ukrainie. Ministerstwo dodaje, że oczekuje na przestrzeganie zaleceń zawieszenia broni w Donbasie.

MSZ RP z zaniepokojeniem odnotowało eskalację konfliktu zbrojnego na Ukrainie, potwierdzoną przez oceny Specjalnej Misji Monitorującej OBWE (SMM). Liczba naruszeń rozejmu w Donbasie osiągnęła poziom nienotowany od stycznia 2017 roku. – można przeczytać w komunikacie.

Wyrażamy oczekiwanie, że uzgodnione na forum Trójstronnej Grupy Kontaktowej zawieszenie broni, które wchodzi w życie 23 grudnia, będzie w pełni przestrzegane, a podejmowane próby deeskalacji nie zostaną zaprzepaszczone – oświadczył resort spraw zagranicznych.

Ministerstwo dodało także, że ma nadzieję na szybką reakcję Ukrainy. Polska, mająca w Specjalnej Misji Monitorującej OBWE drugi co do liczebności kontyngent z państw UE, odczytuje ten krok jako kolejną próbę pogorszenia bezpieczeństwa pracy monitorów i dalszego ograniczenia możliwości wykonywania przez nich zadań w terenie. Wyrażamy nadzieję, że strona rosyjska podejmie decyzję o niezwłocznym powrocie do JCCC.

Twitter/MSZ

Dodano w Bez kategorii

Le Figaro umieścił w dzienniku tekst na temat Polski. Patrick Edery zatytułował go – “Niesprawiedliwość wyrządzona Polsce, zaprzeczenie demokracji”.

Le Figaro to francuski dziennik wydawany od 1826 w Paryżu. Obecnie ma centroprawicową linię. Nakład „Le Figaro” wynosi 433 tysiące egzemplarzy.

W swoim artykule Edery podkreślił, że Polska nie może się poddać. – Od prawie dwóch lat Polska stała się w Unii Europejskiej symbolem absolutnego zła. Używa się w odniesieniu do niej szczególnie przesadnych i wojowniczych elementów języka. Najbardziej uderzającym przykładem była groźba użycia przeciwko niej art. 7 traktatu UE, określanego jako “opcja atomowa“.

W środę 20 grudnia Komisja Europejska zdecydowała się ostatecznie wprowadzić te groźbę ze względu na “wyraźne ryzyko poważnego naruszenia rządów prawa w Polsce” – można przeczytać w Le Figaro.

Edery zaznacza również – Czy polscy politycy zostali aresztowani lub znowu zatrzymano demonstracje, stosując nieproporcjonalną siłę? Nie, to wydarzyło się w Hiszpanii. Może dlatego, że dziennikarka, która oskarżyła żonę premiera, że ma konto w Panamie, gdzie przelewała łapówki, zginęła w eksplozji swojego samochodu? Nie, to zdarzyło się na Malcie, przekształconej w “wyspę mafijną”, jak mówią synowie ofiar.

Być może Polska zdecydowała się wprowadzić politykę energetyczną, która zagraża bezpieczeństwu całej Europy Środkowej i narusza prawodawstwo określone przez Brukselę? Nie, to Niemcy. Być może od lat nie spełnia kryteriów z Maastricht i w 2018 roku pobije rekord zadłużenia, najwyższego w UE? – Nie, tym razem to my. – podsumowuje dziennikarz.

goscniedzielny.pl

Dodano w Bez kategorii

Twitter.com / Fot. Twitter.com

Będzie przełom w sprawie Saakaszwilego? Holandia jest gotowa przyjąć byłego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego, jeśli zdecyduje się on opuścić Ukrainę – powiedział przedstawiciel resortu spraw zagranicznych.

Minister spraw zagranicznych powiedział, że jest taka możliwość, ponieważ holenderskie prawo na to zezwala. On jest żonaty z Holenderką i jeśli zwróci się o paszport, holenderskie prawo mu na to zezwala.

To Saakaszwili upomniał się o wizę holenderską. Holenderscy urzędnicy potwierdzili, że adwokat byłego prezydenta Gruzji zwrócił się z takim zapytaniem do służb integracyjnych.

Polityk jest żonaty z 48-letnią Sandrą Roelofs, pochodzącą z miasta Terneuzen na południowym zachodzie Holandii, z którą ma dwoje dzieci. Saakaszwili został niedawno zatrzymany na Ukrainie. Polityk nie ma już możliwości spełnienia swoich ambicji politycznych w Gruzji. Jest tam ścigany, a jego zaplecze polityczne jest z nim skłócone. Oskarża się go o nadużycia władzy w czasie, kiedy sprawował urząd prezydenta Gruzji.

Tuż po zatrzymaniu napisał list, który został udostępniony przez jego adwokatów. Zostałem aresztowany przez bandycką władzę pod kłamliwymi zarzutami. W ten sposób chcą nas zastraszyć. Nie bójcie się niczego i wychodźcie w niedzielę na pokojową akcję na rzecz impeachmentu. Razem obronimy Ukrainę przed korupcją i swawolą.

MediaNarodowe/radiomaryja.pl

Dodano w Bez kategorii

/ Fot. pixabay

Na początku grudnia Komisja Europejska ogłosiła, że „sukcesem” zakończyły się kilkuletnie negocjacje z Japonią i udało się wypracować zaakceptowany przez obie strony projekt porozumienia o wolnym handlu między UE a Japonią. Projekt ten, noszący mało medialną nazwę „EU-Japan EPA”, zostanie teraz dopracowany przez prawników i oddany do akceptacji państw członkowskich UE. Jest to kolejny po m.in. ACTA i CETA duży traktat o wolnym handlu, który Komisja Europejska negocjuje w imieniu całej Unii bez udziału rządów narodowych.

Zakończenie negocjacji nad traktatem z Japonią nie zostało w Polsce prawie w ogóle zauważone – lakoniczne wzmianki o tym pojawiły się jedynie w (niektórych) portalach ekonomicznych i na stronie Ministerstwa Rozwoju. Polskie media koncentrowały się w tych dniach na zmianie premiera (co jest jeszcze zrozumiałe), i na kobiecie, która poślubiła żyrandol (co jest już trochę mniej zrozumiałe).

Tymczasem z perspektywy gospodarczej traktat z Japonią może być jednym z największych wydarzeń ostatnich lat – Japonia jest przecież (według wartości PKB) trzecią największą gospodarką świata, większą od Niemiec! Porozumienie przewiduje utworzenie japońsko-europejskiej strefy wolnego handlu. Co to oznacza w praktyce?

Najważniejszym postanowieniem traktatu jest niemal całkowite zniesienie ceł między UE a Japonią. W praktyce przełoży się to na obniżenie cen japońskich produktów w europejskich sklepach, i w drugą stronę – obniżenie cen towarów europejskich na rynku japońskim. To zaś oznacza dużo większą konkurencję dla naszego raczkującego zaawansowanego przemysłu. Branże, które przetrwały wejście do Unii Europejskiej i nierówną walkę z rozwiniętymi zachodnimi gospodarkami teraz będą musiały zmierzyć się być może z jeszcze silniejszym przeciwnikiem.

Na tym jednak nie koniec. EPA przewiduje także wzajemne otwarcie się gospodarek europejskich i japońskich na inwestycje. W Polsce od lat największymi inwestorami są – oczywiście – kraje Zachodniej Europy, już to wystarczyło, by najbardziej wartościowe branże oraz firmy w kraju znalazły się całkowicie w zagranicznych rękach. Wpuszczenie na nasz rynek potężnego japońskiego kapitału oznacza ogromne zwiększenie presji na wykupienie wszystkiego, co w Polsce ma jakąkolwiek wartość – od ziemi i budynków po nieliczne rodzime innowacje.

Kto w Polsce może zyskać na traktacie z Japonią? Po pierwsze konsumenci, ponieważ ceny japońskich towarów (samochodów, elektroniki) mogą znacząco spaść. Po drugie rolnicy oraz przemysł spożywczy, dla którego otworzy się japoński rynek – duży i bardzo zainteresowany polską żywnością. Niestety, w obu wypadkach są to zyski krótkoterminowe. Bez zbudowania silnego, zaawansowanego przemysłu znajdującego się w rękach krajowego kapitału nie mamy szans na zdobycie jakiegokolwiek ekonomicznego i politycznego znaczenia.

Projektowany traktat o wolnym handlu z Japonią oznacza pogłębienie naszego kolonialnego statusu i zepchnięcie Polski do roli rynku zbytu, producenta taniej żywności i dostarczyciela siły roboczej. Niemcy czy Francuzi przetrwają konkurencję z Japończykami i zarobią na dostępie do japońskiego rynku – Polacy nie mają na to szans. Jakiekolwiek zaawansowane i innowacyjne polskie przedsiębiorstwo, nie mając ochrony celnej i dostępu do rodzimego kapitału, będzie skazane albo na porażkę w bezlitosnej konkurencji z dużo większymi przeciwnikami, albo zostanie po prostu szybko wykupione przez niemieckiego lub japońskiego inwestora.

Nasi politycy i dziennikarze wyraźnie tego nie rozumieją. Jeżeli już ktoś zabiera głos na temat EPA, to mówi głównie o korzyściach dla polskich rolników. Widać, że dla naszych elit politycznych temat handlu z Japonią jest odległy, abstrakcyjny i nikomu nie przychodzi do głowy, że może realnie wpłynąć na polską sytuację gospodarczą. Tak dla PiS, jak dla PO – unia celna z Japonią jest zupełnie obojętna. Po raz kolejny, tak samo jak przy ACTA i CETA, dochodzi do absurdalnej sytuacji, w której polscy politycy nie zabiegają o polską rację stanu, a my możemy mieć jedynie nadzieję, że rząd któregoś innego kraju unijnego – działając we własnym interesie – zablokuje podpisanie lub ratyfikację traktatu. Tam, gdzie jest to rzeczywiście istotne, każdy polski rząd grzecznie podpisuje wszystkie unijne traktaty – i w tym aspekcie PiS jest jedynie nieco uczciwszą wersją Platformy.

Autor jest członkiem Zarządu Ruchu Narodowego.

Dodano w Bez kategorii

Dużo więcej umundurowanych patroli w miastach i pełna gotowość niemieckich służb bezpieczeństwa. Niemieckie służby otwarcie stwierdzają, że ryzyko zamachów istnieje przez cały czas. Dlatego szczególna uwaga zwrócona jest na kościoły i bożonarodzeniowe msze.

 

Policjanci z karabinami maszynowymi i kontrole przy wejściu do kościoła – tak pamiętają wierni ubiegłoroczną pasterkę w kolońskiej katedrze. – Czegoś takiego jeszcze nigdy u nas nie było. Trzeba się przyzwyczaić – mówił wówczas proboszcz katedry ks. Gerd Bachner, kilka dni po zamachu na jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie. W tym roku długiej broni nie będzie, ale służby twierdzą, że do świąt przygotowywały się już od dłuższego czasu.

 

Dodatkowe środki bezpieczeństwa wprowadzono w najbardziej znanej świątyni w Niemczech – katedrze św. Piotra i Najświętszej Marii Panny w Kolonii. – Bardzo ściśle współpracujemy znowu z policją, która wzmocni swoją obecność przy świątyni – mówi rzecznik katedry Markus Fraedrich.

Wnoszenie do świątyni dużego bagażu, wszelkiego rodzaju toreb podróżnych i plecaków jest zabronione. – Podobnie jak jest to w samolotach, można mieć przy sobie bagaż podręczny, ale w każdej chwili trzeba być przygotowanym na kontrolę – wyjaśnia Fraedrich.

źródło:o2.pl
__________________

Dodano w Bez kategorii

Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, która przewiduje możliwość obniżenia uposażenia parlamentarzystom w przypadku naruszenia powagi Sejmu, Senatu albo Zgromadzenia Narodowego – poinformowała prezydencka kancelaria.

Dotychczas ustawa przewidywała obniżenie uposażenia posłów i senatorów na podstawie dwóch przesłanek. Po pierwsze w sytuacji, gdy parlamentarzyści swoim “zachowaniem uniemożliwiają i stosują rażące naruszenie przepisów odpowiednich regulaminów”; po drugie w sytuacji nieuczestniczenia bez usprawiedliwienia w posiedzeniach Sejmu, Senatu i Zgromadzenia Narodowego.

Nowela – przygotowana przez posłów PiS – wprowadza trzecią przesłankę umożliwiającą obniżenie uposażenia oraz obniżenie lub utratę diety – naruszenie zachowaniem na sali posiedzeń “powagi Sejmu, Senatu albo Zgromadzenia Narodowego”.

Nowe przepisy mają wejść w życie 14 dni po dniu ich ogłoszenia. Jak poinformowano prezydent podpisał nowelizację 20 grudnia.

źródło:onet.pl
_______________

Dodano w Bez kategorii

/ fot.wp.pl

Minister Sportu i Turystyki Witold Bańka podtrzymał zapowiedź i od stycznia wstrzyma finansowanie Polskiego Związku Kolarskiego ze środków ministerialnych. To odpowiedź na decyzję delegatów, którzy pozostawali na stanowisku prezesa Dariusza Banaszka.

Bańka w związku z aferą obyczajową i skandalami targającymi polskim kolarstwem, wezwał kilkanaście dni temu zarząd związku do dymisji. “Potrzebny jest całkowity reset” – mówił wówczas, podkreślając, że jeśli nie dojdzie do zmian, ministerstwo zakręci kurek z pieniędzmi.

8 z 9 członków zarządu zareagowało na jego wezwanie i złożyło swoje rezygnacje. Na stanowisku pozostał jedynie prezes Dariusz Banaszak który ogłosił, że odejdzie, ale tylko jeśli będą chcieli tego delegaci. Ci podczas piątkowego Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia w Pruszkowie dali mu kolejną szansę.

Reakcja Bańki na ich decyzję była natychmiastowa. W ciągu niewiele ponad godziny od zakończenia zjazdu, minister za pośrednictwem swojego konta na Twitterze poinformował o wstrzymaniu finansowania związku. I przy okazji wbił szpilę delegatom.

Słyszałem, że delegaci z PZKol niewłaściwie zinterpretowali słowo RESET, rozumiejąc je w kontekście wyłącznie “bankietowym”. Tym samym od 2018 r. finansowanie kolarstwa poprzez PKOl. PZKol bez środków MSiT – napisał.

PZKol stracił tym samym kolejne źródło finansowania. Wcześniej ze wspierania związku wycofała się firma CCC, a ze względu na niedawny afery, tak samo postąpiły Orlen i 4F. Związek ma kilkanaście mln długu.

W piątek Banaszek uzyskał poparcie 48 z 69 obecnych na zjeździe delegatów. Za jego odwołaniem było tylko 16 osób. Pięć wstrzymało się od głosu.

źródło: wp.pl
_______________

Dodano w Bez kategorii

Stany Zjednoczone zwracają uwagę na to, że reformy wymiaru sprawiedliwości powinny być przeprowadzone zgodnie z polską konstytucją i z poszanowaniem niezależności sądownictwa i podziału władz – przekazał Departament Stanu USA. W zeszłym tygodniu Stany Zjednoczone wyraziły zaniepokojenie karą nałożona na TVN24.

Polska jest ważnym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych i szanujemy decyzje demokratycznie wybranego rządu. Liczymy na to, że nasi sojusznicy utrzymają silne instytucje demokratyczne i gospodarcze, a także możliwości obronne – podkreślono w komunikacie Departamentu Stanu USA.

Amerykanie zaznaczają, że reforma wymiaru sprawiedliwości powinna być przeprowadzona “zgodnie z polską konstytucją i z poszanowaniem niezależności sądownictwa i podziału władz”.

Półtora tygodnia temu amerykański Departament zajął stanowisko ws. kary nałożonej na TVN24  “Ta decyzja wydaje się podważać wolność mediów w demokratycznej Polsce, naszym bliskim sojuszniku” – napisała rzeczniczka Departamentu.

Amerykanie byli “zaniepokojeni” sytuacją, w której karę otrzymuje prywatna stacja telewizyjna za “domniemane stronnicze relacjonowanie demonstracji w Parlamencie”.

źródło:wp.pl
__________________

Dodano w Bez kategorii

/ fot. flickr.com

O możliwym powrocie Donalda Tuska do polskiej polityki dywaguje się już od dawna. Zapytano o to również Grzegorza Schetynę w obszernym wywiadzie udzielonym przez lidera Platformy Obywatelskiej dziennikowi “Rzeczpospolita”. Nie obyło się bez kuriozalnych porównań. 

Tusk jest już drugą kadencję przewodniczącym Rady Europejskiej. Oficjalnie nie wiadomo, czym w przyszłości chciałby się zająć były premier, ale wśród różnych przypuszczeń najpopularniejsza jest teoria o jego możliwym powrocie do polskiej polityki. Miałby stanąć na czele nieudolnej jak dotąd opozycji i skutecznie powalczyć o władzę z Jarosławem Kaczyńskim. W drugim wariancie mógłby wystartować w wyborach na prezydenta Polski.

O te spekulacje zapytano Grzegorza Schetynę, który choć reprezentuje tę samą partię, to raczej nie należy do grona sympatyków Tuska. On do grudnia 2019 nie będzie mógł nic powiedzieć. Wróci tu wówczas na Boże Narodzenie i wtedy wszystko się otworzy. – stwierdził Schetyna. Dodał, że nie ma możliwości, aby Tusk skrócił swoją kadencję przewodniczącego RE.

Donald Tusk przekaże urząd swojemu następcy. Styl, w jakim to zrobi, będzie ważny. Ale słyszałem, że są tacy, którzy o tym marzą, że Tusk wróci jak gen. Anders na białym koniu – oświadczył Schetyna. Dopytywany, czy również wśród polityków PO, odpowiedział: Pewnie także.

“Rzeczpospolita”

 

Dodano w Bez kategorii