/ fot. wpolityce.pl

W burzy rozpętanej przez Izrael w sprawie nowelizacji ustawy o IPN dyskusja przeniosła się na postawy Polaków podczas II wojny światowej. Nie mogło oczywiście zabraknąć głosu Jana Tomasza Grossa, który po raz kolejny przekroczył wszelkie granice. 

Gross komentował burzę wokół nowelizacji ustawy o IPN w wywiadzie na łamach skrajnie lewicowej “Krytyki Politycznej”. Badania opinii publicznej pokazują, że większość Polaków uważa, że Polacy bardziej ucierpieli niż Żydzi podczas okupacji. Morawiecki po raz któryś już mówi coś podobnego. Trzeba mieć świra, żeby coś takiego powiedzieć. – stwierdził Gross.

Jemu się pomyliła Dania z Polską. Gdzieś tam się dowiedział, że Danii postawili drzewko w Yad Vashem i on teraz wszędzie mówi, że brakuje nam jednego drzewka. Mało tego, że mamy tam najwięcej, ale jednego brakuje, dla Polski. Morawiecki nie wie, co tu się działo. – dodał.

Gross przedstawił też szokującą tezę co do postawy Polaków w Powstaniu Warszawskim. Jego zdaniem powstańcy zabili mniej niż 30 tys. Niemców, ale za to zabili rzekomo dużo więcej Żydów. Parokrotnie, by nie powiedzieć wielokrotnie więcej. – twierdzi. Nie wiadomo, na czym oparł tak szokującą tezę.

Zdaniem Grossa, Polacy w czasie II wojny światowej zachowywali się jak ludobójcy. Zachowywaliśmy się tak samo jak Litwini czy Ukraińcy wobec Żydów, jak Hutu wobec Tutsi w Rwandzie, Serbowie wobec Chorwatów w Jugosławii, Chorwaci i Serbowie wobec Bośniaków i tak dalej. Sąsiedzi na całym świecie, kiedy nadarzy się okazja, mordują się nawzajem. – stwierdził.

wprost.pl
Dodano w Bez kategorii

/ Fot. Newspix

Tekst Joanny Szczepkowskiej, która zdecydowała się publicznie przeprosić za antysemityzm swojego dziadka, wywołał wielkie emocje. W swoim komentarzu nawiązała do niego m.in. posłanka PiS Krystyna Pawłowicz.

W związku z napięciem na linii Polska – Izrael, zbliżająca się rocznica „Marca 1968” powoduje liczne dyskusje dotyczące antysemityzmu. Głos w sprawie zabrała również Krystyna Pawłowicz, która w komentarzu na łamach portalu wpolityce.pl podkreśla, że władze Polski nie powinny przepraszać za antysemityzm komunistów. A tego – jej zdaniem – oczekują od rządzących przedstawiciele postkomunistów i opozycji.

Za Marzec ’68 roku niech przepraszają sprawcy i ich ideowi oraz rodzinni następcy – pisze Pawłowicz. Proszę przeprosić Żydów za swojego ojca – pani Moniko Jaruzelska (…). Przepraszajcie ich dzisiejsi ideowi następcy – pośle Święcicki, europośle Rosati, panie Kwaśniewski i różni dzisiejsi celebryci i leniuchy żyjące z tego, co wasi dziadkowie i ojcowie z tych ponurych lat zostawili – dodaje posłanka PiS.

Pod koniec komentarza Krystyna Pawłowicz odniosła się do tekstu Joanny Szczepkowskiej opublikowanego w magazynie „Plus Minus”, którego wydanie poświecono nowelizacji ustawy o IPN. Joanna Szczepkowska niech przeprasza za swego dziadka w imieniu rodziny Szczepkowskich, a nie w imieniu Polaków – napisała Pawłowicz.

wmeritum.pl/wpolityce.pl 
Dodano w Bez kategorii

fot. Parafia św. Urbana w Brzeszczach / fot. Parafia św. Urbana w Brzeszczach

Policja poszukuje sprawców aktu wandalizmu w Brzeszczach. Zostało opublikowane nagranie, które może pomóc w zidentyfikowaniu i odnalezieniu wandali.

Do zdarzenia doszło w nocy z 3 na 4 lutego. Sprawcy – młody szczupły mężczyzna, w jasnej czapce wełnianej, jasnym płaszczu z kapturem, ciemnych spodniach oraz towarzysząca mu szczupła kobieta, ubrana na ciemno, tuż przed godziną 2 w nocy weszli na teren przykościelny.

Wandale przy użyciu farby w sprayu namalowali obraźliwe napisy na drzwiach kościoła i budynku, którym mieszkają księża. Hasła zamieszczone przez sprawców można tłumaczyć jako „Gejowska duma. Odp********e się”. Kobieta i mężczyzna po kilku minutach opuścili teren przez bramę główną wychodząc na ulicę Piastowską w Brzeszczach.

Książa zgłosili sprawę na policję, a funkcjonariusze apelują o pomoc w ustaleniu, kto popełnił akt wandalizmu. Pomóc może nagranie z monitoringu, na którym zostało uwiecznione całe zajście. Śledczy apelują o kontakt z Komisariatem Policji w Brzeszczach pod numer telefonu 32 211 15 51 lub z najbliższą jednostką Policji pod numer alarmowy 997.

 

policja.pl
Dodano w Bez kategorii

/ fot. screen/rmf24.pl

Członkowie komisji spraw zagranicznych Knesetu przygotowują inicjatywę, w ramach której chcą zażądać odwołania na konsultacje ambasador Izraela w Warszawie Anny Azari w proteście przeciwko nowelizacji ustawy o IPN – podały w poniedziałek izraelskie media.

Portal Times of Israel napisał, że pomysłodawcą odwołania ambasador jest zasiadająca w komisji spraw zagranicznych i obrony izraelskiego parlamentu deputowana centrolewicowego Bloku Syjonistycznego Ajelet Nahmias-Werbin. Udało się jej zdobyć poparcie zarówno deputowanych opozycji, jak i tych należących do rządzącej koalicji.

Izrael wyraził swój sprzeciw i musi nadal to robić. Ta ustawa jest haniebna i nie ma sposobu, by wyjaśnić ją w Izraelu, ale musimy patrzeć w przyszłość. Odwołanie ambasadora to nic strasznego, ale nie popieram tego – komentuje Ofer Szelach z centrowego ugrupowania Jest Przyszłość (Jesz Atid).

Jak widać kampania antypolska trwa nadal, a przez debatę publiczną wciąż przetacza się burza wokół reakcji władz Izraela na ustawę wprowadzającą kary za używanie określenia “polskie obozy koncentracyjne”. Przypominamy, że Izrael w skandaliczny sposób zareagował na nową ustawę przyjętą przez polski Sejm. Czołowi przedstawiciele władz napisali m.in. – Były polskie obozy śmierci i żadne prawo tego nie zmieni.

gosc.pl

Zobacz także:

Dodano w Bez kategorii

/ fot. pixabay

Gazeta “The Times” ostrzega, że nowy system służący do rejestracji przyszłych migrantów z Unii Europejskiej przyjeżdżających do Wielkiej Brytanii po wyjściu Zjednoczonego Królestwa ze Wspólnoty może nie być gotowy na czas.

Gazeta powołuje się na informatora, która twierdzi, że opóźnienia to efekt ustaleń politycznych wewnątrz rządu nt. przyszłego statusu imigrantów w państw Unii Europejskiej – w tym Polski – którzy przyjadą w trakcie około dwuletniego okresu przejściowego między datą wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, 29 marca 2019 roku a datą wejścia w życie nowego porozumienia o relacjach kraju ze Wspólnotą.

“The Times” zaznaczyło, że Theresa May i czołowi zwolennicy Brexitu poparli stworzenie alternatywnego systemu obowiązkowej rejestracji obywateli UE przyjeżdżających w trakcie okresu przejściowego. Jednak ta decyzja wywołała alarm w Home Office. Jak można przeczytać – Rządowe źródła przyznały, że prace nad takim rozwiązaniem “dopiero co się zaczęły” i “niemal na pewno nie będą gotowe na czas”.

Brexit to potoczna nazwa procesu opuszczania przez Wielką Brytanię struktur Unii Europejskiej, zapoczątkowanego przez referendum w czerwcu 2016 roku. Niedokończony system rejestracji imigrantów to nie jedyny kłopot rządu May, Wielka Brytania słono zapłaci za wyjście z Unii Europejskiej – w ramach rozliczeń finansowych wpłaci do unijnego budżetu łącznie od 40 do 45 miliardów euro.

 

gosc.pl
Dodano w Bez kategorii

/ Fot. pexels.com

Od dawna zapowiadany przez Ministerstwo Rozwoju pakiet ustaw pod marketingową nazwą „Konstytucji Biznesu” został ostatnio uchwalony przez Sejm. Wielkie oczekiwania wobec Konstytucji Biznesu nabudowała charakterystyczna dla Mateusza Morawieckiego rewolucyjna retoryka, zgodnie z którą projekt ten ma jakoby odmienić oblicze polskiej gospodarki i przynieść jakieś nieokreślone, ale nadzwyczajne korzyści wszystkim przedsiębiorcom. Tymczasem nowy pakiet ustaw jest niczym innym, jak nieco odświeżoną wersją ustawy o raczej ironicznej nazwie „Ustawy o swobodzie działalności gospodarczej”. Konstytucja Biznesu dzieli przepisy zawarte dotychczas w tej jednej ustawie na kilka mniejszych aktów prawnych i porządkuje je, przy czym trudno się dopatrzeć wśród nowych przepisów jakichkolwiek rewolucyjnych zmian. Nie ma w tym zresztą nic złego – bo dotychczasowe przepisy stały na bardzo przyzwoitym poziomie legislacyjnym. Nie było więc żadnego powodu, by całkowicie odrzucać dotychczasowy dorobek prawa gospodarczego i wyważać otwarte drzwi, starając się wymyślić coś nowego i lepszego. Prawo gospodarcze, po wielokrotnych zmianach i nowelizacjach (m.in. polegających na mechanicznym przepisywaniu dyrektyw unijnych) potrzebowało za to porządnego „liftingu” – odświeżenia treści, uproszczenia języka i ogólnego uporządkowania całej struktury przepisów. To właśnie zrobiło Ministerstwo Rozwoju.

Niemniej w przedstawionym pakiecie można się dopatrzeć również kilku interesujących nowości. Najgłośniejszą z nich jest wprowadzenie dla nowo założonych firm półrocznego okresu zwolnienia ze składek na ubezpieczenie społeczne ZUS – przez pierwsze sześć miesięcy działalności początkujący przedsiębiorca płacił będzie tylko składki zdrowotne (obecnie ok. 320 złotych). Dopiero po upływie pół roku rozpoczynać się będzie 2-letni okres znanego i lubianego „małego ZUS”, gdzie oprócz składek zdrowotnych płaci się symboliczne składki społeczne (obecnie ok. 185 złotych).

Zmianę tę trzeba ocenić zasadniczo pozytywnie, ale nie można powiedzieć, by wprowadzała jakąś nową jakość w polskiej legislacji. Problemem w Polsce nie jest obecnie brak zachęt do otwarcia działalności gospodarczej, ale duże obciążenia dotykające najmniejszych przedsiębiorców po upływie okresu „małego ZUS”. Po upływie tych pierwszych dwóch lat (niedługo – pierwszych dwóch i pół roku) każdy przedsiębiorca płaci ponad 1100 złotych miesięcznie dla ZUS – i to nawet wtedy, kiedy w danym miesiącu miał zerowe dochody, albo wręcz poniósł straty. Dla najmniejszych przedsiębiorców takie obciążenie jest niekiedy mordercze i sprawia, że popularną praktyką jest stosowanie rodzinnej „karuzeli” działalności gospodarczych – przez pierwsze dwa lata prowadzi się działalność pod własnym nazwiskiem, po zakończeniu „małego ZUS” zamyka się ją i otwiera nową na nazwisko żony, a po kolejnych 2 latach kolejną – na nazwisko matki, i tak dalej…

Z tej perspektywy dużo bardziej oczekiwaną regulacją jest od dawna zapowiadana przez to samo Ministerstwo Rozwoju odrębna ustawa dotycząca najmniejszych firm, która ma uzależnić wysokość składek ZUS od wysokości dochodu. Projekt ten ma również niedługo trafić do Sejmu, ale jak dotąd rząd nie przyjął ostatecznej wersji.

Inną zmianą istotną z perspektywy najdrobniejszych freelancerów jest wprowadzenie minimalnego progu miesięcznych obrotów, poniżej którego świadczenie drobnych usług nie będzie uważane za działalność gospodarczą i nie będzie wymagało zakładania firmy (próg ten ustawiono na poziomie połowy minimalnej pensji, czyli w 2018 roku – 1050 złotych). Jest to nowość bardzo pożądana przez osoby zajmujące się dorywczo np. korepetycjami, czy drobnymi naprawami. Do tej pory osoby takie były w zasadzie skazane na działanie w szarej strefie, bo składki ZUS na zarejestrowanej działalności przewyższały ich dochody. Teraz niewielką dorywczą działalność (do 1050 złotych miesięcznego obrotu) będzie można prowadzić legalnie, bez rejestracji w CEIDG i ZUS, jedynie płacąc 18-procentowy PIT. Oczywiście dla większości niepłacenie podatków w ogóle będzie pewnie nadal bardziej atrakcyjne, jednak zlikwidowany zostanie dotychczasowy, kuriozalny stan prawny, w którym nawet ktoś, kto chciał działać legalnie i płacić podatki – praktycznie nie miał takiej możliwości.

Z drugiej strony propozycja Ministerstwa Rozwoju tworzy nowy sposób na unikanie ZUS, co jest poważną wadą, chyba nie do końca dostrzeganą przez autorów ustawy.

Niedużym, ale interesującym atutem Konstytucji Biznesu jest też fakt, że w ramach dostosowywania dziesiątków różnych ustaw do nowego stanu prawnego prawnicy Ministerstwa Rozwoju wyszukali i usunęli wszystkie istniejące jeszcze w polskim prawie nawiązania do nazewnictwa PRL. Najbardziej znaną ustawą tego typu jest oczywiście Prawo prasowe, na podstawie którego w dalszym ciągu redaktor naczelny każdego nowo powstającego tytułu prasowego musi złożyć oświadczenie, że nie jest osobą skazaną za „zbrodnie przeciwko podstawowym interesom politycznym i gospodarczym Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej”. Po wejściu w życie Konstytucji Biznesu ostatnie tego typu „kwiatki” zostaną usunięte – i choć trudno zrozumieć, dlaczego takie porządkowanie systemu prawnego zostało włączone akurat w pakiet ustaw dotyczących prawa gospodarczego, to trzeba docenić Ministerstwo Rozwoju za podjęcie wysiłku w celu zapewnienia podstawowej „higieny językowej” polskiej legislacji.

Ta ciekawostka w zasadzie zamyka katalog nowości w Konstytucji Biznesu – a przynajmniej takich nowości, które byłyby istotne lub interesujące z perspektywy większości przedsiębiorców i większości Polaków. Reszta zmian może mieć znaczenie dla określonych grup specjalistów czy urzędników, ale raczej nie wywrze skutków na masową skalę.

Główną zaletą Konstytucji Biznesu nie są więc wprowadzone w niej reformy, ale fakt, że Ministerstwo Rozwoju fachowo uporządkowało i odświeżyło polskie prawo gospodarcze, nie psując jednocześnie niczego dobrego, co w tej dziedzinie wypracowano przez ostatnie dekady. I to trzeba docenić.

Autor jest członkiem Zarządu Ruchu Narodowego.

Dodano w Bez kategorii

/ Fot. Artur Mierzwiak

W województwie lubuskim w pobliżu Nowego Lubusza została zastawiona pułapka na ścieżce rowerowej. Jak informuje rowerzysta Artur Mierzwiak – Pomiędzy drzewami w lesie a słupem granicznym na wale rozciągnął cienki, ale solidny stalowy drut.

Rowerzysta relacjonuje na portalu Facebook – Uwaga wszyscy biegający i jeżdżący wałem w kierunku na Nowy Lubusz! (…) pomiędzy drzewami w lesie a słupem granicznym na wale rozciągnął cienki, ale solidny, stalowy drut. Jechałem od strony Lubusza, całe szczęście niezbyt szybko, bo miałem wiatr z przodu.

https://www.facebook.com/artur.mierzwiak.3/posts/983472515153107

Zauważyłem go w ostatniej chwili, zacząłem ostro hamować ale i tak było za późno. Na szczęście dostałem poniżej szyi, bo jechałem na rowerze, więc byłem wyżej, gdybym biegł dostał bym w twarz albo w szyję. Udostępniajcie, żeby ostrzec innych, bo ten palant może numer powtórzyć, niekoniecznie w tym samym miejscu. I uważajcie na siebie! – dodaje Artur Mierzwiak.

Sprawa została szybko zauważona przez lokalne media. Wpis ma także kilkaset udostępnień. Komentujący na Facebooku zachęcają także rowerzystę do zgłoszenia sprawy na policję. Autor wpisu odpowiada jednak, że zgłoszenie nic by nie dało.

onet.pl/Facebook

Dodano w Bez kategorii

/ Fot. Wikipedia

Rosja wskazuje wstępną przyczynę katastrofy lotniczej AN-148. Do tragedii doszło wczoraj w ramieńskim rejonie obwodu moskiewskiego. W katastrofie zginęło 71 osób.

Wczoraj Polskie Radio poinformowało, że samolot, który rozbił się pod Moskwą, rozpadł się na drobne kawałki. Nie można odnaleźć ani jednego większego fragmentu kadłuba – poinformowała agencja TASS Na pokładzie An-148 było 65 pasażerów i 6 członków załogi.

Zdaniem rosyjskich służb doszło do awarii silnika, po czym nastąpiła eksplozja. Ustalono, że przed upadkiem maszyna jeszcze kilka razy zmniejszała i zwiększała wysokość.

Samolot przed upadkiem miał jeszcze zwiększyć wysokość do 1800 metrów z prędkością 600 km/h, a następnie zaczął spadać do 1,5 tys m. Po chwili znowu wzbił się na 1800 m i zaczął gwałtownie opadać. Na wysokości 900 metrów maszyna zniknęła z radaru. Te dane wskazują na fakt, że piloci do ostatniej chwili próbowali awaryjnie lądować.

Władze podały, że odnaleziono jedną z czarnych skrzynek. Rosyjskie media informują jednak, że znalazła się także i druga. Również kamera umieszczona na prywatnej posesji zarejestrowała moment katastrofy rosyjskiego samolotu AN-148.

wprost/onet

Dodano w Bez kategorii

Trwa walka o pomnik smoleński

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

Z posłem PiSu, Karolem Karskim na temat pomnika smoleńskiego rozmawiał w niedzielę w Polsat News poseł Robert Tyszkiewicz z PO. Zdaniem Platformy powinno odbyć się referendum dotyczące budowy, jednak Karski mówi “Wszystko dzieje się zgodnie z prawem”.

Kamila Gasiuk-Pihowicz z .Nowoczesnej twierdzi, iż nie jest przeciwna samej budowie, lecz budowie w formie nie konsultowanej z nikim, zaś Karski dodaje “Wrzucacie ten temat tylko dlatego, że są wybory”. Cały dyskusja wywołała prawdziwą burzę, ponieważ włączyli się w nią także Wiceszef klubu PSL Marek Sawicki, Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Adam Kwiatkowski, a także wiceszef klubu Kukiz’15 Tomasz Rzymkowski.

Pomnik ma stanąć w Warszawie pomiędzy placem Piłsudskiego a ul. Królewską. Rada Warszawy jednak przyjęła stanowisko, w którym nie zgodziła się na budowę tego pomnika, popierając w tej kwestii stanowisko Platformy. Zdaniem posłanki .Nowoczesnej pomnik nie może powstać, ponieważ jest “budowany na kłamstwie” i nie może dzielić Polaków. Niedopuszczalna jednak wydaje się wypowiedź posła PO, Rafała Grupińskiego, który ostrzega, że rozmontuje powstały pomnik.

Decyzję o postawieniu pomnika podjął Komitet Społeczny Budowy Pomników śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz Ofiar Tragedii Smoleńskiej, którego przewodniczącym jest Jacek Sasin. Sam obiekt ma nosić nazwę Pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku. Część przeciwników budowy uważa, że trzeba było podjąć te działania po samej katastrofie, jednak inni przypominają, że budowę wstrzymywała Platforma.

źródło: wiadomości.dziennik.pl

Zobacz także: “Trup jest trupem” – hipokryzja KOD podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Flickr

Po przyjęciu Żydów przez Władysława Hermana, suwerenna władza polska nigdy nie wypędzała Żydów, a wręcz przeciwnie – poprzez przywileje tworzyła dobrą przestrzeń do życia – powiedział premier Mateusz Morawiecki w Chełmie.

W niedzielę Mateusz Morawiecki przebywa z wizytą w województwie lubelskim. Na spotkaniu z mieszkańcami przyznał, że “zdarzały się różne okresy, (…) ale to jest zasadnicza różnica, że suwerenna władza nie wypędzała, wręcz przeciwnie – nadając szereg przywilejów, tworzyła przestrzeń, środowisko do życia, współżycia, jakiego Żydzi nie mieli w żadnym innym kraju Europy ówczesnej”.

Jak mówił dalej Morawiecki, Żydzi czuli się na naszych ziemiach szczęśliwi; wielu z nich żyło w Chełmie. Dodał, że “szczerość kontaktów polsko-żydowskich dominowała później również przez wiele, wiele lat”. Jak mówił, czasami te relacje polsko-żydowskie na naszych ziemiach były “kręte, skomplikowane, ale zasadniczo różniące się od tych, jakie panowały na innych” terenach.

Zobacz wpis Premiera na Twitterze

Premier na spotkaniu z mieszkańcami Chełma przyznał, że w II Rzeczpospolitej antysemityzm był, zaznaczył jednocześnie, że jest “niezwykle ważne dla zachowania prawdy historycznej i oddania należnego szacunku ofiarom”, żeby rozróżniać między tym, co jest naganne a morderstwami i pogromami które miały miejsce w innych krajach – w tym Shoah, czyli zaplanowanym wymordowaniu całego narodu żydowskiego.

Jako zachowania naganne premier określił “numerus clausus”, działalność Pogotowia Patriotów Polskich, Obozu Narodowo-Radykalnego, czy Falangi.

“Szereg ich działań na pewno nie przystoi wolnemu i równemu społeczeństwu, które chce opierać swoje życie społeczne i polityczne na zasadach równoprawnych” – ocenił.

“Jest między tymi dwoma wymiarami gigantyczna przepaść. To trzeba wyraźnie podkreślać” – wskazywał Morawiecki.

Szef rządu zaznaczył, że Polacy mają prawie tysiąc lat współpracy, życia na jednych ziemiach z Żydami. “Ta współpraca nie miała żadnego odniesienia do innych krajów Europy, świata. Polska była najlepszym miejscem na świecie dla życia społeczności żydowskich” – ocenił Morawiecki.

Premier wskazywał, że polsko-żydowski związek w obszarze kultury jest bardzo widoczny zarówno w kulturze dzisiejszej, jak i tej sprzed stu, czy dwustu lat.

“Czym byłby “Pan Tadeusz” bez Jankiela, czym byłaby polska poezja bez takich poetów, jak Bolesław Leśmian, czy (Marian) Hemar, (Julian) Tuwim, (Jan) Brzechwa, (Antoni) Słonimski, Roman Brandstaetter, przecież to są wszyscy twórcy absolutnie wybitni, pochodzenia żydowskiego, piszący w języku polskim i czujący się jednocześnie Polakami” – wyliczał Morawiecki.

“Wielka niesprawiedliwość, wielka krzywda, która dotyka nas dzisiaj w percepcji, polega głównie również na tym, że trudno, aby Żydzi mieli pretensje do państwa hiszpańskiego, skoro zostali stamtąd skutecznie na 500 lat wypędzeni. Trudno, żeby mieli pretensje do Francji, skoro stamtąd byli kilka razy, aż w końcu bardzo skutecznie w XVI wieku również wypędzeni” – mówił szef rządu.

Premier wskazywał też, że w XX wieku w samym Chełmie żyło więcej Żydów, niż w całej Szwajcarii, a w Warszawie było ich więcej, niż w Palestynie.

“Jak można porównywać takie dwie rzeczywistości? Rzeczywistość kraju, który najpierw był wielki, potem dość szybko upadł (…) do krajów, w których właściwie Żydów nie było, skutecznie ich stamtąd wypędzono” – pytał Morawiecki. “Drodzy współbracia żydowscy, bracia starsi w wierze, porównujmy te dwie rzeczywistości w sposób sprawiedliwy, bo w przeciwnym razie dokonujemy głębokiego gwałtu na waszych i naszych współbraciach życzących tutaj właściwie przez setki lat we wspaniałej zgodzie” – dodał.

Wcześniej premier złożył wieniec pod tablicą upamiętniającą Szmula Zygielbojma.

źródło: PAP, niezalezna.pl

Dodano w Bez kategorii