Laptop.

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. unsplash.com

Terroryści we francuskich zakładach karnych mają dostęp do telefonów komórkowych i do internetu – informują francuskie media.

O tym, że terroryści korzystają z internetu, służby dowiedziały się rok temu, gdy jeden z osadzonych został nakryty na prowadzeniu swojej strony na Facebooku.

W jego celi dokonano rewizji – pracownicy Centralnego Biura Wywiadu penitencjarnego znaleźli ukryte w materacu dwa smartfony, dzięki którym mógł bez przeszkód kontaktować się ze światem poza więziennym murem. Natrafiono także na pendrive’a.

W ubiegłym roku strażnicy znaleźli ponad 40 tys. nielegalnie posiadanych telefonów komórkowych, często wykorzystywanych do propagowania zbrodniczej ideologii dżihadu. Smartfony więźniom dostarczane są przez osoby odwiedzające, a nawet przez drony.

NDIE.PL

Dodano w Bez kategorii

Oficjalne wyniki poznamy w ciągu kilku dni, ale pierwsze doniesienia medialne mówią o bardzo dobrym wyniku Fideszu. Partia, której liderem jest Victor Orban, prawdopodobnie zdobyła w dzisiejszych wyborach większość konstytucyjną.

Jak podaje BBC News, partia Victora Orbana zdobyła około 50 proc. głosów z przeliczonych dotychczas 69,1 proc. wszystkich głosów – co oznacza, że nie tylko wygrała wybory, ale prawdopodobnie wywalczyła większość konstytucyjną (czyli 134 na 199 miejsce w parlamencie). Oficjalne wyniki podane zostaną w najbliższych dniach.

Media podają również, że rekordowa była frekwencja, czego dowodem były długie kolejki przed lokalami wyborczymi. Z powodu wielkiej mobilizacji wyborców i ustawiających się kolejek, głosowanie przedłużono do około godziny 23.

Fidesz wraz z KDNP rządzą Węgrami od 2010 roku. Wygrana koalicji oznacza, że Viktor Orban po raz czwarty w historii, a trzeci raz z rzędu zostanie premierem. “2 razy Fidesz. Tylko to jest pewny wybór” – napisał Orban na swoim Facebooku.

Przedwyborcze sondaże wskazywały na zdecydowane zwycięstwo Fideszu i KDNP. Nie jest jednak pewne, czy koalicja zdobędzie 2/3 mandatów w parlamencie, czyli większość konstytucyjną. Na drugim miejscu w sondażach jest Jobbik, a na trzecim – socjaliści.

DORZECZY

Dodano w Bez kategorii

/ fot. pixabay.com

Ukraińskie służby zatrzymały sprawców ataku na Cmentarz Orląt Lwowskich oraz podpalaczy dwóch polskich autobusów we Lwowie.

Przypomnijmy: w nocy z 13 na 14 marca doszło do wybuchu materiału wybuchowego na w pobliżu polskiego Cmentarza Orląt. Kilka dni później zaś – 23 marca i 1 kwietnia, napastnicy podpalili autobusy z polskimi rejestracjami. Funkcjonariusze SBU zatrzymali w związku z tymi atakami dwie osoby.

– Tych dwóch zatrzymanych jest podejrzewanych o dokonanie szeregu przestępstw, mających na celu wpłynięcie na pogorszenie relacji polsko – ukraińskich. Jeden z zatrzymanych to mieszkaniec Lwowa, drugi to były mieszkaniec Lwowa, obecnie mieszkający w Kijowie – powiedział Oleg Aleksandrow, rzecznik SBU w obwodzie lwowskim.

– Zleceniodawcami akcji były osoby z otoczenia byłego prezydenta Ukrainy, Wiktora Janukowycza, a działania były realizowane pod kontrolą rosyjskich służb specjalnych – stwierdził Aleksandrow. Dodał ponadto, że próba podpalenia polskiego autobusu, jaka miała miejsce 1 kwietnia, odbywała się… pod kontrolą SBU. Ukraińskie służby chciały w ten sposób udokumentować przestępstwo. Jego zdaniem pasażerowie i osoby postronne były chronione przez funkcjonariuszy i nikomu nie groziło żadne niebezpieczeństwo.

Obaj podejrzani zostali tymczasowo aresztowani. Postawiono im zarzuty dokonania aktów terrorystycznych, za co na Ukrainie grozi od 5 do 10 lat pozbawienia wolności.

POLSKATIMES / PCH24

Dodano w Bez kategorii

W zeszłym miesiącu obchodziliśmy 150-rocznicę utworzenia Powszechnej Spółdzielni Spożywców “Społem” założonej w 1868 roku. Spółdzielnia spożywców była jedną z pierwszych utworzonych w myśl zasady “pracy organicznej”. Polegała ona na wysiłku społeczeństwa prowadzącego do rozwoju gospodarczego. Działania te, w przyszłości, pozwoliły nam odzyskać niepodległość, a także dały podwaliny do odbudowy struktur rodzącego się państwa. Ostatecznie historia potoczyła się dla nas fatalnie – druga wojna światowa, a następnie prawie pięćdziesięcioletni okres okupacji rosyjskiej. Dzisiaj mamy już własne państwo od prawie trzydziestu lat. W związku z tym rodzi się pytanie – czy jako społeczeństwo działamy w nim aktywnie dla naszego wspólnego narodowego dobra, czy raczej przyjmujemy pozycję kanapowego eksperta i zadowalamy się komentowaniem otaczającej nas rzeczywistości, co przekłada się na zwykłe narzekanie i konsumpcyjne korzystanie z dnia dzisiejszego? W tym artykule postaram się odpowiedzieć na to pytanie.

Dwie zasady, które tchnęły w nas życie

Cofnijmy się najpierw do przeszłości. Po dwóch nieudanych walkach powstańczych (listopadowym w 1830 roku oraz styczniowym w 1863) w narodzie polskim urodziło się przekonanie, że niepodległość trzeba odzyskać na inny sposób niż militarny. Taką koncepcję zapoczątkowali tzw. pozytywiści, a więc myśliciele, którzy uważali, że niepodległość można odzyskać poprzez praktyczną mobilizację wśród polaków, której elementami były m.in. edukacja, tworzenie polskiej siły ekonomicznej, a nie poprzez udział w zbrojnych walkach, które choć szlachetne, na dłuższą metę niszczące ogromny potencjał drzemiący w młodych ludziach.

Elementami myślenia pozytywistycznego były dwie kwestie. Pierwsza z nich to wymieniona w tytule “praca organiczna”, a więc ekonomiczna mobilizacja. Oprócz tej zasady promowana była “praca u podstaw”. Polegała ona na pracy natury oświatowej nad podniesieniem poziomu życia przede wszystkim chłopów, a także walki z germanizacją i rusyfikacją w okresie zaborów Polski.

Historia pokazała, że pozytywistyczne hasła były słuszne. To właśnie z tej filozofii swój zalążek miała myśl polityczna polskiego ruchu narodowego. Tą filozofią kierowali się m.in. Zygmunt Balicki, Zygmunt Miłkowski czy Roman Dmowski. Dzięki temu nurtowi w 1918 roku odzyskaliśmy niepodległość. Okres II RP, choć krótki, był okresem intensywnego działania, podnoszenia sprawności struktur państwa Polskiego. Ostatecznie historia skończyła się dla nas brutalnie, to jednak niezaprzeczalnym faktem jest to, że społeczeństwa po-powstaniowe oraz urodzone już w niepodległej Polsce były przesiąknięte tymi dwiema prostymi ideami, dzięki którym nie tylko odzyskaliśmy niepodległość państwową, ale w ciągu dwudziestu lat zaczęliśmy budowę silnej i wielkiej Polski, która liczyłaby się na arenie międzynarodowej. O Polsce myślały zarówno klasy inteligencji, robotnicze jak i rolnicze. W budowę silnego kraju były zaangażowane wszystkie grupy społeczne. Największym znakiem na implementację tych filozofii były bardzo pragmatyczne działania naszych przodków podczas dwudziestolecia międzywojennego (m.in. tworzenie licznych ruchów spółdzielczych jak np. banki, szybkie usprawnienie administracji państwowej, wybudowanie portu w Gdyni, projekt centralnego okręgu przemysłowego). Ostatecznym dowodem była budowa Polskiego Państwa Podziemnego, które było ewenementem na skale Europy. Jako jedni z nielicznych krajów bloku post-sowieckiego utworzyliśmy struktury sprzeciwiające się władzy komunistycznej (AK-WiN oraz NSZ-NZW).

Polacy obecnie –  sprawni pragmatycy, czy nieudolni romantycy ?

Od prawie 30 lat mamy niepodległe państwo (nasuwa się pytanie jakiej jakości ona jest i czy jesteśmy suwerenni – choć jest to temat na osobną dyskusję). III RP istnieje dłużej niż II RP. Mieliśmy zatem więcej czasu na wypracowanie pewnych norm działania. Nasuwa się więc pytanie – czy jako społeczeństwo jesteśmy lepiej zorganizowani od naszych przodków, a do tego świadomi wspólnych interesów, solidarni i zgrani? Może wielu z nas traktuje ojczyznę jak przedmiot, a nie podmiot działania, dla których Polska to określone miejsce geograficzne w, którym urodziłem/łam się i żyję, ale traktuję to jako fakt niezależny ode mnie i osobiście żałuję, że nie było mi dane urodzić się w cieplejszym kraju, gdzie lato jest dłuższe? Może jesteśmy świadomi wartości posiadania własnej ojczyzny i obowiązków wobec niej, jednak mamy wizję romantyczną, w której wszyscy będziemy żyć długo i szczęśliwie… nie podejmując wysiłku na rzecz wzmacniania jej tożsamości i sprawności? Myślę, że te pytania powinien postawić sobie każdy z nas.

Ostatnie lata zapoczątkowały falę patriotyzmu. Coraz więcej młodych ludzi jest świadomych tożsamości i pochodzenia. Ogromny wysiłek historyków mających przywrócić pamięć o żołnierzach powstania antykomunistycznego dał impuls do rozumienia procesów, które zachodziły przez ostatnie kilkadziesiąt lat w Polsce, choć uważam, że jesteśmy dopiero na początku tej drogi i czeka nas jeszcze wiele pracy. Niestety dla wielu ludzi, szczególnie młodych, patriotyzm kojarzy się przede wszystkim z symbolami, co powoduje wykonywanie przez nich jedynie planu “minimum” polegającym na noszeniu patriotycznych koszulek, czy udziałach w marszach, czy manifestacjach. Jest to wizja romantyczna – ładna, szlachetna, jednak odnosząc się do języka akademickiego nie spełnia ona nawet wymogów, by zdać test z patriotyzmu na słynną studencką “trójkę”, nie mówiąc o ocenie dobrej, czy bardzo dobrej. Na takich podwalinach da się trwać, ale nie wnosi się realnego wkładu w budowanie sprawnego i zorganizowanego państwa. Czym jest sprawne państwo ? W uproszeniu to takie, które jest silne ekonomicznie, gdzie rodzinni przedsiębiorcy posiadają duże firmy i prowadzą ekspansję zagraniczną, a obywatele tego kraju wyjeżdżają za granicą jako delegaci swoich przedsiębiorstw, a nie siła robocza na popularny zmywak. Sprawne państwo to takie, które pielęgnuje swoje odwieczne tradycje kulturowe, dba o swoich bohaterów, ale też rozlicza tych, którzy działali przeciwko niemu. Spełniając takie warunki może się ono liczyć na arenie międzynarodowej jako silny i poważny gracz, a nie popularny “chłopiec do bicia”. Takie państwo wymaga silnych i zmobilizowanych do działania obywateli, którzy są gotowi do pracy społecznej, a nie tylko osiągania prywatnego zysku.

Tymczasem w Polsce aż roi się od postaw romantycznych i biernych, gdzie młodzi ludzie zadowalają się posiadaniem świadomości “patriotyzmu” (co do pewnego czasu również było tematem tabu). Jako przykład podam trzy krótkie historie młodych chłopaków. Józia – studenta małej uczelni oraz rolnika z Lubelszczyzny, Franka – emigranta z małej miejscowości z województwa Podkarpackiego oraz Mańka – rolnika z województwa Wielkopolskiego.

Józio mieszka na wsi w województwie Wielkopolskim. Od swoich przodków słyszał o żołnierzach podziemia antykomunistycznego. Jako młody chłopak w gimnazjum przeglądał trochę filmów o polskich lotnikach podczas drugiej wojny światowej. Wraz z powstaniem stowarzyszenia “Marsz Niepodległości” i pierwszym takim wydarzeniu w stolicy zdecydowanie popiera patriotyczne inicjatywy. Z zawodu jest rolnikiem. Ma kilkanaście hektarów pola. Pracuje bardzo ciężko, a to pozwala mu na utrzymanie i dobry zarobek. Dodatkowo studiuje na uniwersytecie rolniczym, choć wie, że wykształcenie jest tylko formalnym wymogiem, które w gruncie rzeczy nie zmieni jego sytuacji życiowej. Swój wolny czas spędza klasycznie – spotyka się z kolegami, idzie na piwo, czy do klubu tanecznego. Od kilku miesięcy w gminie zamieszkiwanej przez Józia powstała patriotyczna organizacja, która na celu ma pobudzanie postaw narodowych i działanie na rzecz lokalnej społeczności. Józio, poinformowany przez swoją koleżankę, postanowił się spotkać z założycielem tego stowarzyszenia. Już podczas pierwszej rozmowy uważał jednak, że nie będzie ona raczej dla niego – jej autor chce organizować akcje społeczne – zawody sportowe, ulotkowanie informacyjne na temat patriotyzmu gospodarczego, czy szereg spotkań z historykami. Projekty sensowny, ale Józio uważa, że coś od życia za ciężką pracę mu się należy i postanawia w piątki chodzić na piwo, a nie siedzieć przy laptopie przy organizacji projektów. Uważa jednak, że obowiązek patriotyczny trzeba spełniać. Podczas weekendowych zajęć postanowił więc kupić sobie koszulkę z nadrukiem “Żołnierzy Wyklętych” i pójść w niej na wykład. Problem w tym, że większość uczelni w Polsce nie akceptuje myśli narodowej i Józio został wyproszony z zajęć za agitacje polityczne.

Franek pochodzi z małej miejscowości z województwa Podkarpackiego. Po skończeniu liceum pracował w lokalnej fabryce, jednak niska pensja i brak stabilności zawodowej zadecydowały o jego wyjeździe do Niemiec. Od dwóch lat przebywa u naszych zachodnich sąsiadów. Czas spędzony na obczyźnie pozwala dostrzec jak cenny jest własny kraj, dlatego Franek tęskni za Polską i zdecydowanie się z nią utożsamia. Niestety, ze względu na brak perspektyw w jego mieście w Polsce wschodniej i trudną sytuację rodzinną, musi przynajmniej kilka lat zostać w Niemczech. Z optymizmem patrzy na inicjatywy organizowane przez młodych ludzi w Polsce. Lubi słuchać patriotycznej muzyki, nosi też koszulki z motywami Polski Walczącej. Jakiś czas temu, jego przyjaciele z tej samej fabryki założyli organizację katolicką, która prowadzi działalność zrzeszającą Polaków w Niemczech. Organizują Polskie dni, zbiórki dla dzieci, czy osób bezdomnych oraz cykliczne spotkania ze znanymi ludźmi. Franek nie ma jednak czasu się angażować, gdyż pracuje pięć dni w tygodniu, a wolny czas spędza z dziewczyną i przyjaciółmi. Na dyskotekach lub w domowym gronie przy piwie. Podczas takich spotkań dumnie opowiada, że musiał wyjechać, ale w razie wojny wróci do kraju i stanie w jej obronie.

Trzecim przykładem jest Maniek – rolnik z Wielkopolski. Tradycje patriotyczne posiada w rodzinie od co najmniej dwóch pokoleń. Od najmłodszych lat zajmował się uprawą roli. Ma ziemię, kilka hektarów. Dodatkowo Maniek zajmuje się drobnym handlem – sprzedaje rzeczy, które kupuje na Internecie z ogłoszeń. W wolnych chwilach angażuje się w działalności patriotyczne – jeździ na wiele rocznic obchodów wydarzeń związanych z walką Polaków w Wielkopolsce, należy też do organizacji szlacheckiej. Ma również zbiór wielu książek mówiących o wpływach masonów w naszym kraju. Uważa, że to oni są główną przyczyną nieszczęść w Polsce. Zna też wiele przypowieści i ciekawostek dotyczący pochodzenia Polaków. Na wieść o tworzącej się patriotycznej organizacji w jego małym mieście zapatrywał się z optymizmem. Chciał być jej prezesem. Był na spotkaniach formacyjnych – co prawda zawsze się spóźniał po pół godziny. Maniek wie, że patriotyczny obowiązek trzeba spełniać, jednak uznał, że nie będzie podporządkowywał się koordynatorowi organizacji – w końcu on zna więcej kombatantów, gdyż jeździł na wydarzenia historyczne, a dodatkowo posiada szlacheckie korzenie. Postanowił więc zwiększyć ilość wyjazdów na wydarzenia historyczne.

Po analizie trzech przykładów można stworzyć następującą konkluzję – Józio w ramach walki za Polskę kupuje sobie koszulkę, Franek jest gotowy oddać za nią życie a Maniek jeździ na wydarzenia historyczne. Podane przypadki są prawdziwe, lecz imiona zmyślone. Moim celem nie jest tutaj ocenianie pojedynczych ludzi, lecz zwrócenie uwagi na pewien proces – zbyt wąskie definiowanie patriotyzmu. Zbyt często na patriotyzm patrzymy z perspektywy symboli oraz walki ostatecznej. Nie jest to karygodne, jednak taki schemat myślenia może być jedynie uzupełnieniem. Patriotyzm musi przejawiać się w tworzeniu stowarzyszeniach i organizacji, która jako swoje cele strategiczne uzna działanie w lokalnych społecznościach, tworzenie różnorakich projektów (o tematyce społeczno-historycznej, ekonomicznej, sportowo-militarnej itp.). Muszą one zwiększać świadomość, wiedzę i poczucie obowiązku wobec Polski u innych ludzi (a więc muszą one zawierać w sobie element pro-społeczny, a nie egoistyczny, robiony tylko w celu budowy własnej marki). Ich budowa musi trochę potrwać i nie zawsze musi mieć zasięg ogólnokrajowy. Zalecana jest organizowanie się w małych miasteczkach i wsiach. Problem polega na tym, że mamy zbyt mało młodych ludzi gotowych do podjęcia wysiłku “pracy organicznej”, a zbyt dużo ludzi, którzy wpisują się w romantyczne myślenie o Polsce.

Na zakończenie

Podsumowując swój artykuł chciałem zwrócić uwagę, że w XXI wieku, w którym przemieszczanie się z punktu A do B oraz komunikacja z innymi jest banalnie prosta, musimy zdecydowanie zwiększyć swój wysiłek polegający na pragmatycznym podejściu do patriotyzmu. Wbrew pozytywnym falom utożsamiania się z Polską, bardzo mało osób rozumie poczucie narodowego obowiązku. Osoby świadome i uważające się za patriotów muszą organizować swoją pracę i wprowadzić konkretne projekty na rzecz wzmacniania kraju. Może to być zbiórka dla osób bezdomnych, czy kombatantów, organizacja spotkania z historykami, czy zorganizowanie dni patriotyzmu ekonomicznego w mieście, w którym się mieszka. Skalę trzeba dobrać do możliwości finansowych i kadrowych. Idea pracy organicznej i pracy u podstaw musi ponownie wrócić. Musimy żyć dla Polski – poświęcić przynajmniej część swojego osobistego czasu na rzecz tej pięknej idei. Inaczej zawsze będziemy realizatorami interesu innego kraju, który potrafił się zorganizować i ustalić swoje cele przed nami.

Dodano w Bez kategorii

Minister edukacji narodowej Anna Zalewska zapowiedziała zmiany w szkolnictwie zawodowym.

Polska gospodarka, (…) absolutnie nie może na nic i na nikogo już czekać. Podkreślamy na każdym kroku – uczeń i rodzic. Nie możemy ich w żaden sposób oszukiwać. Musimy mieć dla nich po prostu bardzo dobrą ofertę i taka ofertę im przygotowujemy – powiedziała minister Anna Zalewska.

MEN chce stworzyć szkoły branżowe. Mają być one związane z rynkiem pracy, oczekiwaniami pracodawców oraz realiami gospodarczymi. Będą więc przede wszystkim kształcić w zawodach dopasowanych do potrzeb rynku pracy przy dużym zaangażowaniu pracodawców.

Firmy będą wspierać szkolnictwo branżowe i techniczne. Zawarto pierwsze porozumienia. Anna Zalewska podpisała porozumienie ze Związkiem Pracodawców Kolejowych PKPIntercity, a z Polską Grupą Energetyczną S.A. oraz TAURON – listy intencyjne dotyczące współpracy na rzecz szkolnictwa branżowego i technicznego.


Chcemy doprowadzić do takiej sytuacji, w której nie pozwolimy wam – proszę wybaczyć za to dyscyplinujące słowo – na uruchomienie klasy, szkoły, jeżeli nie będzie jednoznacznej umowy z pracodawcą. Dlatego, że to jest gwarancja tego, że cały projekt się powiedzie; że praktyczna nauka zawodu, warsztaty będą u pracodawcy, a pracodawca będzie w waszej szkole – zaznaczyła minister edukacji narodowej.

Uczniowie szkół branżowych i technicznych będą mieli obowiązek przystąpienia do egzaminu zawodowego po każdej kwalifikacji. Dodatkowo, wprowadzone mają zostać obowiązkowe branżowe staże dla nauczycieli kształcenia zawodowego.

radiomaryja.pl

 

Dodano w Bez kategorii

/ fot. WikimediaCommons

Krystyna Pawłowicz odniosła się do wyborów parlamentarnych na Węgrzech. Zachęciła wyborców do głosowania na “większość konstytucyjną dla dobra Waszych dzielnych Węgier”.

WĘGRZY, głosujcie na większość konstytucyjną dla dobra Waszych dzielnych WĘGRIER !!!” (pisownia oryginalna) – napisała posłanka Pawłowicz.

https://www.facebook.com/KrystynaPawlowicz/posts/1916670761738636

Posłanka PiS swój apel zamieściła na portalu społecznościowym Facebook – Węgry dla Węgrów,nie dla najeźdźców ! Precz z Sorosem ! Polacy są z Wami. – podkreślała Pawłowicz.

Na Węgrzech odbyły się dziś wybory parlamentarne. Do udziału w wyborach jest uprawnionych ponad 8,2 mln osób. Węgrzy mogą głosować w kraju w ponad 10 tys. lokali wyborczych. Lokale wyborcze zostaną zamknięte o godz. 19.00. Wstępne wyniki wyborów mają być znane przed północą.

O godzinie 13 frekwencja wyniosła rekordowe 42,32 procent. Skomentował to kandydat na premiera Węgierskiej Partii Socjalistycznej i partii Dialog Gergely Karacsony. Wysoka frekwencja to bardzo dobra wiadomość, głównie dla tych, którzy chcą zmian, gdyż wedle naszej wiedzy ludzie pragnący zmian są na Węgrzech w większości. Niejasne było tylko to, czy pójdą zagłosować – powiedział.

onet.pl/Facebook

Dodano w Bez kategorii
Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Wikipedia Commons

Od kilkunastu dni francuskie uniwersytety są całkowicie zablokowane. Studenci, którzy protestując “przeciw nowym zasadom przyjmowania na uczelnie” to aktywiści skrajnej lewicy.

Adam Gwiazda napisał na portalu Twitter, że protestujący w Dijon zostali usunięci przez studentów, którzy “chcą się uczyć”.

Radio Maryja informuje natomiast, że w piątkowy wieczór przed zablokowanym paryskim uniwersytetem Pierre Mendes France pojawiło się około 30 osób w kaskach motocyklowych i z zamaskowanymi twarzami. Przez parkan i zamkniętą bramę rzucali oni do środka butelki i granaty dymne.

Blokada francuskich uniwersytetów rozpoczęła się w marcu jako protest przeciw nowemu systemowi zapisów na studia. Program polega na wzięciu pod uwagę wyników szkolnych kandydatów. Uczelnie mogą, według kryteriów ogólnokrajowych i własnych, zaproponować kandydatom „wzmocnienie przygotowania do studiów”, czyli w praktyce, mogą odmówić ich przyjęcia.

RadioMaryja
Dodano w Bez kategorii
Donald Trump

/ fot. flickr

Trump odniósł się do ostatnich wydarzeń w Syrii. Oskarża prezydenta Syrii Baszara el-Asada o atak chemiczny przeprowadzony w mieście Duma.

To nie koniec – prezydent USA nazwał również legalnego prezydenta Syrii “zwierzęciem”. Odniósł się także do Rosji i Iranu, oskarżył te dwa państwa o wspieranie syryjskiej władzy. W Dumie zginęło 11 osób w wyniku uduszenia spowodowanego dymem z broni konwencjonalnej. 70 osób miało kłopoty z oddychaniem.

Wielu zginęło, w tym kobiety i dzieci, w bezmyślnym ataku CHEMICZNYM w Syrii. Miejsce okrucieństwa jest zablokowane i otoczone przez wojsko syryjskie, powodując, że jest całkowicie niedostępne dla świata zewnętrznego. Prezydent (Władimir) Putin, Rosja oraz Iran odpowiadają za wspieranie Asada. Słono za to zapłaci – napisał Trump na Twitterze.

Nie ma jednoznacznych dowodów, które potwierdzają słowa Trumpa. Do sprawy odniósł się także szef rosyjskiego centrum do spraw deeskalacji w Syrii, generał brygady Jurij Jewtuszenko. Zdecydowanie dementujemy tę informację – odpowiedział zapytany o formułowane pod adresem Syrii oskarżenia o przeprowadzenie ataku chemicznego.

Czytaj więcej: Donald Trump wyśle wojsko na granicę z Meksykiem

Niniejszym ogłaszamy, że jesteśmy gotowi wysłać rosyjskich specjalistów w dziedzinie ochrony przed promieniowaniem, atakami chemicznymi i biologicznymi, aby zebrać informacje, jak tylko Duma będzie wolna. Potwierdzą one prawdziwą naturę tych oskarżeń – przekonywał Jewtuszenko.

onet.pl

Dodano w Bez kategorii

/ fot. youtube.com

Poseł Robert Winnicki został uznany winnym znieważenia policjanta. Polityk będzie musiał zapłacić łącznie 20 tysięcy złotych.

Sąd zdecydował o wymierzeniu grzywny w wysokości 10 tysięcy złotych oraz kolejnych 10 tysięcy nawiązki na cel społeczny. Sprawa dotyczy wydarzeń z 2014 roku, gdy poseł znieważył ówczesnego szefa policji Marka Działoszyńskiego.

Przypomnijmy okoliczności, w których Robert Winnicki określił Marka Działoszyńskiego mianem „bandyty” i „politycznego pachołka” rządzących wówczas PO i PSL.

Walka z Marszem Niepodległości

Działoszyński był komendantem głównym Policji od stycznia 2012 do lutego 2015 roku. W trakcie kolejnych Marszów Niepodległości odbywających się w tych latach kierowana przez niego służba dopuszczała się skandalicznych zachowań wobec uczestników patriotycznej manifestacji.

Co roku eskalowano napięcie dokonując masowych, wielokrotnych zatrzymań i rewizji w autobusach uczestników Marszu, nachodząc wcześniej organizatorów wyjazdów w całym kraju, tworząc atmosferę konfrontacji i wrogości na długo przed wydarzeniem.

Czytaj także: Muzeum Auschwitz wypożycza antypolski komiks. “Polacy przedstawieni jako świnie”

W trakcie trwania marszów 11 listopada w tych latach oddziały policyjne zachowywały się brutalnie wobec uczestników a ich interwencje zmierzały do rozbicia Marszu. Jedynie dzięki nadludzkim wysiłkom organizatorów i heroicznym działaniom Straży Marszu Niepodległości udawało się co roku uniknąć scenariusza kompletnego chaosu i zagrożenia dla zdrowia oraz życia ludzkiego.

W 2012 roku siły policyjne brutalnie zaatakowały Marsz Niepodległości już na starcie, na rondzie Dmowskiego. W 2013 tworzyły bardzo niebezpieczne sytuacje na trasie przemarszu i według informacji ujawnionych w tzw. „aferze taśmowej” specjalne jednostki miały dokonać prowokacji z podpaleniem budki przy ambasadzie rosyjskiej na polecenie szefa MSWiA Bartłomieja Sienkiewicza. W 2014 roku oddziały prewencji zaatakowały czoło Marszu blokując całą manifestację na moście Poniatowskiego.

“Bandyta w mundurze”

W dniach poprzedzających Marsz Niepodległości 2014 oraz samego 11 listopada siły policyjne dokonywały masowych najść, nękania oraz wielokrotnych zatrzymań autobusów uczestników patriotycznej manifestacji.

W drodze do Warszawy blokowano m.in. wielu członków Straży Marszu, którzy zmierzali do stolicy by zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom imprezy. Jak zwykle – policja w radykalny sposób eskalowała napięcie. W takich właśnie okolicznościach prezes Ruchu Narodowego podczas konferencji prasowej poprzedzającej Marsz określił Działoszyńskiego mianem „politycznego pachołka” rządzących a jego zachowania jako szefa policji bandyckimi.

Obejrzyj:

W 2015 roku liczba uczestników Marszu po raz kolejny wzrosła. Zmienił się komendant główny Policji a Marek Działoszyński po odejściu ze służby wystartował bez sukcesu w wyborach do Sejmu z list PSL. W 2015 roku Marsz Niepodległości przebiegł spokojnie i po raz pierwszy od wielu lat – bez ataku ze strony sił policyjnych na uczestników oraz masowych prześladowań.

Robert Winnicki zapowiedział, że decyzję o apelacji podejmie po zapoznaniu się z sentencją wyroku na piśmie, jednak wskazuje, że proces prowadzony był nierzetelnie a większość jego wniosków dowodowych – odrzucona. Wbrew pojawiającym się pogłoskom w tej sprawie wyrok nie uniemożliwia mu kandydowania w wyborach w najbliższych latach.

MEDIANARODOWE / DORZECZY

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Ejdzej, wikimedia commons

Portal czasopisma “Magna Polonia” poinformował, że Stanisław Michalkiewicz, który wczoraj trafił do szpitala w stanie ciężkim już czuje się lepiej. “Siła modlitwy działa” – czytamy w komunikacie.

“Siła modlitwy działa. Wczoraj stan Pana Stanisława Michalkiewicza był określony jako “bardzo ciężki”, dzisiaj uległ poprawie! Pan Stanisław nadal jednak przebywa na oddziale intensywnej terapii. Bardzo prosimy o dalszą modlitwę i przekazywanie tej prośby rodzinie i znajomym” – informuje portal.

Popularny publicysta i komentator życia publicznego trafił wczoraj do szpitala w stanie ciężkim. “Szanowny Pan Stanisław Michalkiewicz znajduje się w szpitalu, w stanie ciężkim. Bardzo prosimy o modlitwę” – taka informacja pojawiła się wczoraj na facebookowym profilu magazynu.

Na pytania internautów, z jakiego powodu publicysta trafił do szpitala, administrator strony “Magna Polonia” odpowiedział: “Nie mamy na tę chwilę upoważnienia do informowania o szczegółach. Stan chorobowy”. Jak udało się ustalić serwisowi wMeritum.pl, publicysta zachorował na zapalenie oskrzeli. Do tego dochodzą również problemy z sercem.

Już kilka dni temu pojawiły się doniesienia o złym stanie zdrowia Stanisława Michalkiewicza. Publicysta miał wziąć udział w spotkaniu otwartym w hotelu “Grand” w Lublinie. “Z powodów zdrowotnych spotkanie z red. Michalkiewiczem zostaje odwołane. Za utrudnienia przepraszamy. Nowy termin zostanie wkrótce przedstawiony – napisali organizatorzy na Facebooku.

DORZECZY

Dodano w Bez kategorii