„Wszystko zostało dogłębnie wyjaśnione, tak jak ziemia pod Smoleńskiem przekopana na metr w głąb”

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

Słąwomir Mentzen / zdjęcie: materiały prasowe Konfederacji

Sławomir Mentzen na platformie X nie zostawił suchej nitki na ministrze spraw wewnętrznych Marcinie Kierwińskim. Szczególnie, że minister Kierwiński po incydencie z “nagłośnieniem” postanowił również pogrozić tym, którzy naruszaliby jego dobre imię.

Sławomir Mentzen w bardzo obszernym tłicie skomentował wszystko co się wydarzyło wokół tej sprawy. Poniżej cały wpis Sławomira Mentzena zamieszczony na plat formie X:

Minister Kierwiński to ma dopiero pecha. Przemawiał na państwowych uroczystościach i akurat jemu zepsuł się sprzęt nagłośnieniowy i pojawił się dziwny pogłos. Wcześniejsze przemówienia marszałka Szymona Hołowni i prezydenta Andrzeja Dudy, a także późniejsze Waldemara Pawlaka, obyły się szczęśliwie bez żadnych zakłóceń. No ale ten miał pecha. W sumie to powinien się do tego pecha przyzwyczaić, bo podobne problemy ze sprzętem miał równo rok temu, gdy przemawiał z okazji 3 maja w Płońsku. 

Nagrał 1,5 godziny później wywiad, żeby pokazać, że jest trzeźwy i znowu pech. Język mu się troszeczkę znowu poplątał i źli ludzie dalej mieli niepotrzebne wątpliwości. 

Żeby się kompletnie wybielić, pokazał nawet wydruk z alkomatu, pokazujący, że nie miał ani jednego promila. No czegóż chcieć więcej? Ale znowu pech. Bo okazało się, że cały kwit jest źle wypełniony, niepodpisany, a widniejąca na nim jako przeprowadzająca badanie aspirant Ewa Burnett jest nikomu nieznana i nikt o niej nie słyszał. Ale to jeszcze nic. Nomen omen czystym zbiegiem okoliczności, Burnett to również marka wódki. 

I jeszcze ci wścibscy dziennikarze. Jeden z nich poszedł dziś na komisariat, dokładnie ten sam, z którego kwit dostał Kierwiński, i zrobił sobie badanie alkomatem. No i znowu pech! Wydruki są tam wydawane in blanco, po otrzymaniu kwitu, każdy może sobie wpisać dane jakie tylko chce. Kaczor Donald, Myszka Miki, Grzegorz Braun, co kto tylko chce. 

Rozumiecie jaki niefart? Wszystko zostało dogłębnie wyjaśnione, tak jak ziemia pod Smoleńskiem przekopana na metr w głąb, nie ma się o co przyczepić, a ludzie dalej twierdzą swoje.

Przebież nawet Ewa Burnett z policji potwierdza, że promili było 0. Wprawdzie się pod tym nie podpisała, ale potwierdza! Gdy komendant główny policji Jarosław Szymczyk potwierdzał, że myślał, że to był głośnik, a nie granatnik, to wszyscy na słowo wierzyli, nikt pytań nie zadawał. A teraz nikt nie wierzy aspirant Burnett. Może gdyby podpisał się tam jeszcze pułkownik Jack Daniels, ludzie przestaliby stawiać głupie pytania.

I jeszcze ten Protasiewicz, któremu już wszystko jedno, bo kariery już nigdzie nie zrobi, więc może sobie pozwolić na pisanie otwartym tekstem, że w KPRM za czasów Tuska, to alkohol lał się strumieniami. Przecież jeszcze miesiąc temu facet był poważnym wicewojewodą. Jak można było przewidzieć, że akurat teraz mu się odklei i zacznie gadać głupoty?

Dlatego powtarzam, że w tej sprawie nikt nie powinien mieć żadnych wątpliwości, Kierwiński był trzeźwy jak bela. A jak ktoś nie wierzy, ten ruski agent, pisowiec i bardzo zły człowiek, którego trzeba pozwać, żeby oduczył się mieć swoją opinię, żeby raz na zawsze zapamiętał, że tej władzy trzeba zawsze wierzyć, bez zadawania żadnych zbędnych pytań.

A ja oczywiście to nie powinienem tej sprawy komentować, bo piłem kiedyś piwo na Piwie z Mentzenem i nad ranem ktoś mnie nagrał, jak spokojnie sobie stoję.

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY