Powstańcy odpowiadają Trzaskowskiemu ws. Marszu Niepodległości: “Popieramy to zgromadzenie”

Dodano   1
  LoadingDodaj do ulubionych!
Powstańcy na Marszu Niepodległości

Powstańcy na Marszu Niepodległości / Fot. Twitter

Powstańcy warszawscy swoją postawą na przestrzeni lat jednoznacznie wyrażają poparcie dla Marszu Niepodległości.
  • Marsz Niepodległości odbywa się od ponad 10 lat, a w tym czasie wzięły w nim udział dziesiątki powstańców i kombatantów.
  • Wspólnie maszerowali, przemierzali trasę manifestacji w zabytkowych samochodach, a czasem na wózkach inwalidzkich. Wielu z nich było zapraszanych na scenę i zabierało głos.
  • Ich przemówienia kończące zgromadzenia narodowców były kulminacyjnym i najbardziej doniosłym momentem całej uroczystości.
  • Zobacz także: PILNE! Marsz Niepodległości. Sąd uwzględnił odwołanie Trzaskowskiego

Jednak Marsz Niepodległości odbywa się od ponad 10 lat, a w tym czasie wzięły w nim udział dziesiątki kombatantów. Powstańcy warszawscy swoją postawą odpowiadają Rafałowi Trzaskowskiemu, który chciałby delegalizacji Marszu Niepodległości.

Polscy bohaterowie wspólnie maszerowali, przemierzali trasę manifestacji w zabytkowych samochodach, a czasem na wózkach inwalidzkich. Wielu z nich było zapraszanych na scenę i zabierało głos.

Ich przemówienia kończące zgromadzenia narodowców były kulminacyjnym i najbardziej doniosłym momentem całej uroczystości.

Powstańcy odpowiadają Trzaskowskiemu

“Popieramy to zgromadzenie” – mówią teraz w rozmowie z portalem tvp.info.

Czy to znaczy, że wszyscy powstańcy są zwolennikami narodowców? Nie. Ale sugerowanie opinii publicznej, że wszyscy powstańcy chcą delegalizacji Marszu Niepodległości, jest kłamstwem.

„Kordian”: Marsz powinien się odbywać

Żołnierz Samodzielnego Batalionu im. Brygadiera Mączyńskiego ocenia, że „gdy przychodzi Święto Niepodległości, powinniśmy podkreślić swój stosunek do suwerenności i jej bronić”.

“To jest już tradycja. Marsze odbywały się tyle razy, a jeden z nich nawet pod patronatem pana prezydenta” – komentuje w rozmowie z portalem tvp.info porucznik Władysław Sieradzki ze Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych.

“Uważam, że taki marsz powinien się odbywać. Ja nie mogę niestety uczestniczyć, bo mam tak zwany bardzo niski PESEL. Ale uważam, że taki marsz powinien mieć miejsce, żeby przekonać się, ile jest tej młodzieży, która naprawdę chciałaby, żeby Polska była wolna i niepodległa” – zaznacza Władysław Sieradzki.

Powstańca zapytaliśmy również, czy gdyby mógł, sam przeszedłby 11 listopada ulicami Warszawy. Natychmiast podkreśla, że tak, a gdy zdrowie na to pozwalało, dołączał się w poprzednich latach do manifestujących na trasie przemarszu – by być wspólnie, choć pokonywał nieco krótszy odcinek niż wszyscy.

„Gacek”: Gdybym mógł, to bym poszedł

O komentarz w sprawie poproszono także pułkownika Waldemara Nowakowskiego. Żołnierz znany jako „Gacek” w sierpniu 1944 r. był jednym z najmłodszych żołnierzy łączników powstania warszawskiego w Zgrupowaniu „Waligóra” na Woli. Po wojnie angażował się w konspirację antykomunistyczną i działał w zrzeszeniu Wolność i Niezawisłość. W wywiadach wielokrotnie podkreślał, że dla niego wojna skończyła się dopiero w 1989 r. Był potem członkiem komitetu założycielskiego Związku Powstańców Warszawskich i ekspertem Muzeum Powstania Warszawskiego w dziedzinie starej broni.

“To nieprawda, że wszyscy powstańcy chcieliby zablokować marsz” – przekonuje Nowakowski.

Zaznacza, że przez lata nie słyszał, by ktoś z powstańców był przeciwny organizacji przez narodowców tego wydarzenia.

“A co to szkodzi?” – pyta i dodaje, że „dobrze, że marsz jest organizowany”.

“Na marszu co roku pojawia się wielu powstańców. Czy gdyby pan mógł, też wziąłby pan w nim udział?” – zapytali go dziennikarze TVP Info;.

“Gdybym mógł, to bym poszedł. Nie pójdę, bo nie mam takiej możliwości” – tłumaczy.

Dodaje, że marsz jest jednym ze sposobów na upamiętnienie ważnych wydarzeń. Tworzenie filmów, stron internetowych czy pisanie nowych książek podsumowuje słowami, że „każdy sposób na przekazywanie informacji o historii jest dobry”. Jak uważa, tak samo jest z Marszem Niepodległości.

Powstańcy na Marszu Niepodległości

“Tylko suwerenna Rzeczpospolita narodowa może nam zapewnić godne życie” – mówił w 2019 r. ze sceny Marszu Niepodległości 95–letni wówczas kpt. Leszek Zabłocki.

Apelował do zgromadzonych o wytężoną pracę i zapewnianie Polsce odpowiedniej pozycji w polityce międzynarodowej.

Sam Zabłocki witany okrzykami „Cześć i chwała bohaterom” opowiadał o oblężeniu Warszawy w 1939 roku, Związku Jaszczurczym walczącym z Niemcami w latach 1939–42, pobycie z obozach i 40 latach ukrywania się przed komunistami.

Przekonywał, że obecność na Marszu Niepodległości wiele dla niego znaczy.

“Patriotyzm przekazali mi rodzice”

W 2018 r. na Marszu Niepodległości obecny był m.in. major Lucjan Deniziak. Popularny „Orzeł” od 1945 r. służył w 5. Wileńskiej Brygadzie AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, a następnie w 3. Wileńskiej Brygadzie NZW i oddziale ppor. Ryszarda Sosnowskiego „Wydry”. 

Był uczestnikiem bitwy pod wsią Gajrowskie – największej bitwy polskiego podziemia niepodległościowego na Mazurach – stoczonej 16 lutego 1946 r. przez NZW z sowiecką grupą operacyjną.

We wrześniu 1947 r. aresztowany przez władze komunistyczne, następnie torturowany i skazany na osiem lat pozbawienia wolności. Więziony w Białymstoku i Płocku. W styczniu 1953 r. zwolniony warunkowo.

“Patriotyzm przekazali mi rodzice, przekazała mi szkoła, a przeżyłem tylko dzięki pomocy kilku dobrych ludzi i wierze, która nie pozwalała zwątpić” – mówił podczas jednej z uroczystości mjr Deniziak.

Na Marszu Niepodległości w 2018 r. apelował, by „kontynuować walkę prawdziwych Polaków”.

“Bardzo się cieszę. Po raz pierwszy przeżywam coś podobnego” – mówił.

Zaznaczał, że jest niezmiernie wzruszony, a widząc tysiące młodych patriotów docenia, że tamta walka nie poszła na marne.

“Plastuś” na Marszu Niepodległości

„Cześć i chwała bohaterom” – niosło się również na błoniach przed Stadionem Narodowym, gdy w 2014 r. wyszedł na scenę przedstawiciel Światowego Związku Żołnierzy AK kapitan Jerzy Nowicki „Plastuś”.

“Największym skarbem jesteście wy, tutaj zgromadzeni” – zaczął swoje przemówienie.

Oceniał, że najlepiej byłoby, gdyby 11 listopada na ulice miast wyszli wszyscy Polacy. Przed zbliżającymi się wyborami podkreślał, by jak najwięcej osób poszło na zagłosować. Tłumaczył, że jest to ważny obywatelski obowiązek.

“Proszę tylko o jeden okrzyk: „Niech żyje Polska!” – apelował.

Na Marszach Niepodległości pojawiał się także w późniejszych latach. W 2015 r. przypomniał zebranym, że patriotą nie jest się tylko od święta.

“Nareszcie mamy wolną Polskę” – powiedział porucznik.

“Tak jak dzisiaj wyglądacie wspaniale z tyloma flagami biało-czerwonymi, tak pamiętajcie, by przy uroczystościach nie brakowało tych flag w żadnym oknie” – dodawał.

Na koniec swojego przemówienia przyznał, że ma już swoje lata, ale nawet po śmierci będzie sprawdzał, czy narodowcy właściwie dbają o Polskę. Tłum odpowiedział wtedy głośnym „Sto lat” (zobacz wideo poniżej).

Jerzy Nowicki, żołnierz AK, żołnierz wyklęty i artysta plastyk  zmarł w lipcu tego roku w wieku 89 lat.

“Do końca życia otwarty był na ludzi, szczególnie dbał o kontakt z młodymi. To był zaszczyt Pana poznać. Spoczywaj w pokoju” – żegnał bohatera premier Mateusz Morawiecki.

tvp.info

Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY