Orban nie przyjedzie do Monachium. Niemieckie media mówią o LGBT. Prawda jest zupełnie inna

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Orban nie pojedzie na mecz do Monachium

Stojący przez kapliczką Viktor Orban / fot. Twitter

Niemieckie media obiegła dzisiaj rano informacja o tym, ze Viktor Orban nie zjawi się jednak na dzisiejszym meczu Niemcy-Węgry. Bliski sojusznik polskiego rządu miał nie pojawić się dzisiaj w Monachium po tym jak bawarskie władze nieudolnie próbowały uhonorować społeczność oraz ideologię LGBT, wyświetlając na stadionie tęczową iluminację. Węgierski premier pojawi się dzisiaj, jednakże w Brukseli na środowym szczycie Rady Europejskiej.
  • W środę od samego rana trwa niemal histeryczna debata nad przyczyną braku przyjazdu węgierskiego premiera do Monachium na mecz Niemcy-Węgry
  • Bawarscy działacze w niedzielę próbowali wywrzeć na UEFA nacisk, aby można było podświetlić monachijski stadion w tęczowe barwy
  • Komitet UEFA nie wyraził jednak takiej zgody, słusznie argumentując to upolitycznieniem spotkania sportowego, będącego w założeniu apolityczną rywalizacją
  • Premier Węgier odwołał swój przyjazd do bawarskiej stolicy, gdyż w środę w Brukseli ma spotkanie Rady Europejskiej
  • Zobacz także: EURO 2020: Dziś mecz Polska-Szwecja. Czy Polacy wyjdą z grupy?

Orban łamie niemieckie pojęcie “równości”

Niemieckie media hucznie dzisiaj informowały, że Premier Węgier, Viktor Orban nie przyjedzie dzisiaj do Monachium na mecz swoich rodaków z niemiecką drużyną. Powodem takiej decyzji miał być sprzeciw bawarskich działaczy miejskich wobec polityki prowadzonej przez lidera węgierskiego rządu wobec ideologii LGBT. Całą sytuacja została opisana szerzej na łamach naszego portalu.

W niedzielę burmistrz Monachium Dieter Reiter zapowiedział, że wystosuje list do UEFA, w którym wezwie do zorganizowania tęczowego protestu przeciwko polityce Orbana. Rada Miasta Monachium już wcześniej postulowała, aby ta arena piłkarskich Mistrzostw Europy została podświetlona w kolorach tęczy na środowy mecz Niemcy – Węgry.

Po tym jak UEFA odrzuciła wniosek bawarskich działaczy w sprawie podświetlenia stadionu w Monachium w sześciokolorową tęczę reprezentująca środowiska nie-heteronormatywne, zaczęto przygotowywać kolorowe kartony, które otrzymają kibice na stadionie. Jedenaście tysięcy widzów ma przed spotkaniem unieść specjalne kartki, które utworzą tęczowy emblemat.

Była to reakcja na niedawną decyzję węgierskiego parlamentu wobec środowisk LGBT. Szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto oznajmił zaś, że trwa globalna kampania fejkowa, przy pomocy której próbuje się wprowadzić opinię publiczną w błąd odnośnie do węgierskiej ustawy o ochronie dzieci. Zapewnił, że ustawa nie wyróżnia w negatywny sposób żadnej grupy społecznej, a tylko ma na celu ochronę węgierskich dzieci: z jednej strony ma je chronić przed pedofilami, a z drugiej – zagwarantować, że wychowanie dziecka związane z orientacją seksualną będzie prawem i obowiązkiem wyłącznie rodziców.

Niczym niepodparta histeria lewicowych komentatorów

Prawdą jest, że Viktor Orban nie pojedzie dzisiaj na mecz do Monachium, choć wcześniej nie opuścił żadnego spotkania w Budapeszcie, gdzie obiekt im. Ferenca Puskasa mógł wypełnić się wyjątkowo w całości. Jednakże, wbrew rozpętanej w niemieckich mediach histerii, zmieszanej z euforią węgierski Premier nie może dzisiaj się pojawić na stadionie, gdzie swoje mecze w Bundeslidze rozgrywa Robert Lewandowski, gdyż udaje się on dzisiaj do Brukseli – ubóstwianej przez lewicową społeczność stolicy Unii Europejskiej.

Weźmie on udział w spotkaniu Rady Europejskiej. Bardzo prawdopodobne jest, więc udział również polskiego premierza Mateusza Morawieckiego, którego także ominie możliwość śledzenia na bieżąco wydarzeń z rozstrzygającego spotkania o wyjście z grupy pomiędzy Polską, a Szwecją.

wnp.pl,twitter

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY