Pomiędzy Waszyngtonem, a Pekinem trwa dyplomatyczne starcie. USA odpiera oskarżenia chińskich mediów, które mówią o tajnych rozmowach amerykańskiej dyplomatki z przedstawicielami prodemokratycznego ruchu w Hongkongu. Wskazują one, że stały się groźniejsze niż wcześniej.
Po publikacji wizerunku amerykańskiej Julie Eadeh przez chińskie władze doszło do stanowczej reakcji rzecznik Departamentu Stanu USA Morgan Ortagus. Starcie dyplomatyczne amerykanów z chińczykami jest spowodowane kontaktem amerykańskiej konsul z prodemokratycznym ruchem w Hongkongu.
Czytaj więcej: Polityczny kryzys we Włoszech: „Rządu już nie ma”
“Chińskie władze doskonale wiedzą, że nasz akredytowany personel konsularny po prostu wykonuje swoją pracę, podobnie jak dyplomaci z każdego innego kraju” – oświadczyła rzecznik Departamentu Stanu.
Wcześniej chińskie biuro MSZ zażądało, aby amerykańskie władze odcięły się od ich wpływu na sprawy Hongkongu. Chcieli także uzyskać informacje dotyczących spotkań pomiędzy amerykańskimi przedstawicielami, a ruchem prodemokratycznym.
Starcie dyplomatyczne zaostrzyło się po czwartkowych wypowiedziach rzecznik Departamentu Stanu Morgan Ortagus. Pekin oskarżyły amerykańskie władze o stosowanie gangsterskiej logiki. Mocno potępiono słowa amerykańskiej dyplomatki, które uznano za bezczelne oszczerstwa.
Onet
- Bąkiewicz znowu ogłasza upadłość!
- Płaczek: Nie ma żadnych dodatkowych pieniędzy dla powodzian z Brukseli!
- Mocne słowa europoseł Konfederacji w Parlamencie Europejskim: Zełeński jest roszczeniowy, niewdzięczny i bezczelny
- Ewa Zajączkowska-Hernik w PE: Rolnictwo to nie jest równość płci!
- Hojny gest Sławomira Mentzena dla ofiar powodzi
- Kaczyński nie chce odwołania Bodnara? Nie podpisał się pod takim wnioskiem