Pomiędzy Waszyngtonem, a Pekinem trwa dyplomatyczne starcie. USA odpiera oskarżenia chińskich mediów, które mówią o tajnych rozmowach amerykańskiej dyplomatki z przedstawicielami prodemokratycznego ruchu w Hongkongu. Wskazują one, że stały się groźniejsze niż wcześniej.
Po publikacji wizerunku amerykańskiej Julie Eadeh przez chińskie władze doszło do stanowczej reakcji rzecznik Departamentu Stanu USA Morgan Ortagus. Starcie dyplomatyczne amerykanów z chińczykami jest spowodowane kontaktem amerykańskiej konsul z prodemokratycznym ruchem w Hongkongu.
Czytaj więcej: Polityczny kryzys we Włoszech: „Rządu już nie ma”
“Chińskie władze doskonale wiedzą, że nasz akredytowany personel konsularny po prostu wykonuje swoją pracę, podobnie jak dyplomaci z każdego innego kraju” – oświadczyła rzecznik Departamentu Stanu.
Wcześniej chińskie biuro MSZ zażądało, aby amerykańskie władze odcięły się od ich wpływu na sprawy Hongkongu. Chcieli także uzyskać informacje dotyczących spotkań pomiędzy amerykańskimi przedstawicielami, a ruchem prodemokratycznym.
Starcie dyplomatyczne zaostrzyło się po czwartkowych wypowiedziach rzecznik Departamentu Stanu Morgan Ortagus. Pekin oskarżyły amerykańskie władze o stosowanie gangsterskiej logiki. Mocno potępiono słowa amerykańskiej dyplomatki, które uznano za bezczelne oszczerstwa.
Onet
- Nie żyje ppłk Antoni Zienkiewicz. Miał 101 lat.
- Wspólnik Bąkiewicza i Barełkowskiego zatrzymany!
- Nielegalny marsz “równości”. Ale prezydent Poznania ma za nic prawo!
- Buczek: Tusk mści się na Podkarpaciu!
- Wspólnik Bąkiewicza i Barełkowskiego poszukiwany listem gończym!
- Mentzen ostro po Lewicy: Takie fiksacje powinno się leczyć