Dziesiątki tysięcy ludzi wyszły w piątek na ulice największych brazylijskich miast. Protestujący wystąpili przeciwko reformie systemu emerytalnego i cięciom budżetowym dokonanym przez konserwatywny rząd prezydenta Jaira Bolsonaro.
Do strajku generalnego wezwały związki zawodowe. Według obserwatorów wzięło w nim udział mniej uczestników niż w protestach w drugiej połowie maja. Dotyczyły one cięć w wydatkach na publiczną oświatę i na inne programy socjalne.
„Zatrzymać reformę albo my zatrzymany kraj !” – skandowali demonstranci w centrum Rio de Janeiro.
Policja użyła gazu łzawiącego, aby uniemożliwić zablokowanie Avenida Brasil, jednej z głównych arterii miasta.
W liczącym 20 mln mieszkańców Sao Paulo demonstranci palili opony samochodowe na głównej arterii Rodovia Anhanguera. Władze stanu Rio Grande do Sul poinformowały o zatrzymaniu 76 demonstrantów, w tym 54 w stolicy stanu Porto Alegre.
Reinaldo Galamba, 63-letni nauczyciel języka francuskiego powiedział, że obawia się, iż reforma sytemu emerytalnego zmusi go do pracy przez kolejne lata zanim nabędzie uprawnienia emerytalne.
„Ten rząd jest straszny, wykańcza kraj” – powiedział 63 letni nauczyciel języka francuskiego.
Strajki i protesty objęły takie sektory jak przemysł paliwowy, banki, pocztę a także nauczycieli i wykładowców akademickich. W tym gronie znaleźli się również uczniowie i studenci.
Ocenia się, że protesty odbyły się w 200 miastach w 27 stanach Brazylii.
Reforma emerytur, którą rząd Bolsonaro usiłuje obecnie przeforsować w parlamencie, podnosi wiek emerytalny do 65 lat dla mężczyzn i 62 dla kobiet.
W obecnie obowiązującym systemie zarówno kobiety jak i mężczyźni mogą ubiegać się o emeryturę po, odpowiednio, 30-35 letnim okresie składkowym co oznacza, że wiele osób może odchodzić w stan spoczynku już w wieku 50-55 lat.
Rząd Bolsonaro twierdzi, że reforma może przynieść oszczędności w wysokości ok. 1 tryliona reali (ok. 260 mld dolarów) i uratować system ubezpieczeń społecznych przed bankructwem.
Projekt reformy jest obecnie rozpatrywany przez komisję Izby Deputowanych, niższej izby parlamentu (Kongresu Narodowego). Poprzedni projekt reformy ,przygotowany przez rząd byłego prezydenta Michela Tmera, zdołał dotrzeć na plenarne posiedzenie izby, ale został porzucony po 9 miesiącach.
źródło: / PAP /