Poseł PiS Dominik Tarczyński otrzymał od biura prasowego zakaz występów w mediach. Nadal występuje jednak w zagranicznych programach publicystycznych. To kolejny kontrowersyjny poseł partii rządzącej znany z ciętego języka, który zostaje „wycofany” na krajowym podwórku. Wcześniej wycofała się poseł Krystyna Pawłowicz.
Kilka tygodni temu poseł Tarczyński nazwał Jacka Protasiewicza z Nowoczesnej „idiotą” po tym, jak ten nazwał uczestników Marszu Niepodległości rasistami i faszystami. Został za to zbesztany przez samego prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
– Po cholerę pan takie rzeczy robi? Po cholerę używa pan takich słów? Niech pan wraca na miejsce – usłyszał Tarczyński od Kaczyńskiego. Potulnie posłuchał rozkazu swojego partyjnego guru. Wcześniej marszałek Sejmu Marek Kuchciński dwukrotnie przywoływał Tarczyńskiego do porządku i nawet wyłączył mu mikrofon.
Od tej pory poseł Tarczyński zniknął z polskich mediów. Nie pojawia się w TVP ani TVN, nie komentuje też na sejmowym korytarzu dla różnych mediów.
Anonimowi politycy PiS mówią, że „to odgórna decyzja”.
– Dominik się wyciszył, ale na dobre mu to wyjdzie – oceniają i dodają, że tylko starzy wyjadacze” i kluczowi politycy z rządu nie muszą konsultować z biurem prasowym zaproszeń do mediów.
WP.PL