Narodowcy a Powstanie Warszawskie

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

1 sierpnia 1944 roku, decyzją podjętą przez dowódcę Armii Krajowej gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego, w obliczu zbliżającej się do stolicy Armii Czerwonej, rozpoczęło się Powstanie Warszawskie.

Główną motywacją było zaakcentowanie sprawy polskiej na arenie międzynarodowej. Plan zakładał wystąpienie w roli gospodarza stolicy wobec sowietów. Celu tego Armia Krajowa nie osiągnęła. Jakby tego było mało potencjalni gospodarze ujawnili tylko swoje struktury przed wrogiem, który zresztą bezwzględnie tę dekonspirację wkrótce wykorzystał. Masowej romantycznej euforii wolności nie uległy jedynie Narodowe Siły Zbrojne, które temu hojnemu szafowaniu polską krwią próbowały przeciwstawić racjonalne argumenty. Pomimo jednak, iż decyzja o wybuchu Powstania od początku stała w sprzeczności z polityką obozu narodowego, jego zwolennicy stanęli do bohaterskiej, choć nierównej walki.

Koncepcji powstania narodowcy od początku starali się przeciwstawiać jak najbardziej wyważone i racjonalne argumenty: sensowność podejmowania walki zbrojnej w obliczu istniejącej dysproporcji sił była zbyt ryzykowna, zaś rozbudzanie nadziei na pomoc Aliantów – choćby biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia Polaków w tym względzie – wydawało się naiwnością.

Skutkiem tego dowództwo Armii Krajowej nie poinformowało obozu narodowego o podjętej już decyzji. Trudno to usprawiedliwiać, trudno nawet wykazać zrozumienie. Nie sposób uznać za rozsądną koncepcję, kiedy to podejmując ostatnią rozpaczliwą próbę uchwycenia władzy przez legalny rząd polski, rezygnuje się z pomocy sił obozu narodowego.

Tymczasem jednak, pomimo tak postawionej przez AK sytuacji, natychmiast po wybuchu Powstania Komenda Główna NSZ podjęła decyzję o przyłączeniu się do walk. Patriotyzm i troska o Ojczyznę narodowców spowodował, że w tej trudnej chwili stanęli ramię w ramię z powstańcami, choć przecież w ich oczach była to ofiara z polskiej krwi, której należało za wszelką cenę unikać zamiast do niej dążyć.

Wątpliwości budził też fakt, że w opinii dowódców i polityków związanych z Obozem Narodowym to Związek Sowiecki był głównym wrogiem. Latem 1944 roku można już było zakładać, że wycofujące się Niemcy przegrają wojnę, wobec czego udzielenie de facto wsparcia Armii Czerwonej w zajmowaniu polskich ziem. W tym w praktyce stałoby się nawet zwycięstwo powstańców – było krokiem złym i szkodzącym polskiej racji stanu.

Oficjalną deklarację o przystąpieniu do Powstania NSZ wydało już 7 sierpnia. Motywując ten krok – podkreślmy raz jeszcze, że sprzeczny z polityką narodowców – już w pierwszym zdaniu swojego oświadczenia zauważali. Dobro Polski wymaga, aby Powstanie w Warszawie w dniu 1 sierpnia 1944 roku pod wodzą generała Bora zostało zwycięsko zakończone.

Zmobilizowano i wezwano do walki wszystkie siły, skutkiem czego w Powstaniu walczyło od ok. 2 do 3,5 tys. żołnierzy NSZ. Świadczyć to może wyłącznie o szczególnym patriotyzmie i poczuciu obowiązku wobec własnej ojczyzny, właściwemu dla obozu narodowego: nie popierając samej idei Powstania poparli jednocześnie walczących powstańców. Rannych, zabitych i zaginionych było ponad 1200 żołnierzy NSZ. Żołnierski obowiązek, miłość do Ojczyzny i potrzeba solidarności z walczącymi rodakami okazywały się ważniejsze niż prywatne przekonania.

Trudno nie zgodzić się z krytykami, którzy wskazują na nieracjonalność i bezsensowność podjętej przez AK decyzji. Upadek Powstania pogorszył tylko i tak już trudną sytuację rządu polskiego, pozbawiając go w praktyce argumentu w postaci posiadania armii podziemnej. Od początku wstrzemięźliwie zareagowali zarówno Anglicy jak i Stany Zjednoczone. Najbardziej wymownym potwierdzeniem tego jest fakt, że dopiero po upływie sześciu tygodni Brytyjczycy zdecydowali się na wydanie oświadczenia uznającego Armię Krajową za część wojsk alianckich.

Podziemie Narodowe, z zasmucającą słusznością, uznało Powstanie za zmarnowany heroizm. Nie sposób było nie przyznać racji narodowcom. Zwracali oni uwagę na ogrom niepowetowanych strat poniesionych przez naród polski, przy braku jakichkolwiek wymiernych korzyści. Dla samych narodowców klęska Powstania stała się klęską szczególnie zwielokrotnioną. Stojąc w opozycji do jego pomysłodawców wzięli w nim przecież ofiarny i bohaterski udział. Jego upadek był dla nich nie mniejszą katastrofą niż dla pozostałych jego uczestników.

Tymczasem w skutek celowych, krzywdzących i niesprawiedliwych działań, zrobiono wiele aby odebrać ruchom narodowym prawo do czczenia i wspominania swego wkładu w walkę o wolność stolicy. Narodowe Siły Zbrojne były i wciąż pozostają pokrzywdzone przez historię. Latami skazywano je na zapomnienie bądź szkalowano jako morderców i reakcjonistów. I o ile Armia Krajowa odzyskała po 1989 roku należny jej szacunek i miejsce w historii, tak już rola i miejsce NSZ jest umniejszane albo wręcz przemilczane.

Kolejna rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego stanie się bez wątpienia okazją do niekończących się dyskusji na temat słuszności tej decyzji. Jak zwykle pojawią się tutaj spory pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami. Każda ze stron będzie z bezwzględnym poczuciem jedynej słuszności swego poglądu krytykować swoich przeciwników. Umacnia to oczywiście i tak już silne podziały w narodzie. Brak w tym wszystkim zwrócenia uwagi na jakże słuszną i prawdziwie patriotyczną postawę narodowców. Poparli decyzję Armii Krajowej, mimo, że się z nią nie zgadzali. Była to postawa słuszna i uczciwa, wynikająca z troski o dobro swojej Ojczyzny.

Można rząd krytykować, można się z nim nie zgadzać, ale w chwili próby naszym obowiązkiem jest zawsze stać po stronie Polski i Polaków. Trzeba wciąż o tym przypominać, szczególnie w obecnej sytuacji politycznej. Nawet  w braku akceptacji dla posunięć i decyzji rządów i polityków patriota i Polak powinien stanąć po stronie swojej Ojczyzny. Bronić jej niepodległości i wspierać swoich rodaków. Nie można pozwalać na to, aby ktokolwiek, niezależnie od pobudek i motywacji, działał na szkodę jedności Polaków. Powstanie Warszawskie jest ważną lekcją. Patrioci z ruchów narodowych poparli niesłuszną decyzję ze słusznych pobudek, płacąc za to szczególnie wysoką cenę: niezrozumienia i zapomnienia. Zachowali się dokładnie tak, jak powinni byli się zachować w tych trudnych chwilach. Naszą rolą powinno być przywrócenie im właściwego miejsca w pamięci Polaków.

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY