Ogólny widok na zabarykadowaną ulicę w południowoukraińskim mieście Odessa. / Fot. PAP/EPA/SEDAT SUNA. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Ukraińskie władze informują o kolejnych aktach barbarzyństwa rosyjskich żołnierzy wycofujących się z rejonu kijowskiego
Kobiety i dziewczyny z Irpienia najpierw rozstrzelano, a następnie Rosjanie przejechali czołgami po ich ciałach
Wielu mieszkańców zginęło też od wybuchów min
Mer Buczy Anatolij Fedoruk, gdzie doszło do masowego ludobójstwa przekazał, ze pochowano już 280 osób
Markuszyn mówi w filmiku, że wielu mieszkańców Irpienia zginęło z powodu min, wielu zostało rozstrzelanych, w tym dziewczęta i kobiety, których ciała zostały przejechane czołgami.
In #Irpen, the occupiers shot women and girls and then drove tanks over them
Po ponad miesiącu wojny rosyjskie siły lądowe nie były w stanie utrzymać kontroli nad obszarami, na których walczyły. Prezydent Władimir Putin jest pod presją, by zademonstrować zwycięstwo, a na wschodzie Ukrainy ma największe szanse, by je szybko osiągnąć
– podaje CNN podając się na anonimowe źródła w amerykańskich służbach wywiadowczych.
Rosja zmienia strategię, by ogłosić zwycięstwo na wschodzie
Z przechwyconych przez amerykański wywiad informacji wynika, że Putin skupia się na Dniu Zwycięstwa, upamiętniającym kapitulację nazistowskiej III Rzeszy w II wojnie światowej. W ramach obchodów na Placu Czerwonym w Moskwie odbywa się wtedy defilada wojskowa. Putin chce mieć możliwość świętowania tego dnia jakiegoś zwycięstwa w swojej wojnie przeciwko Ukrainie.
Według źródeł w USA i Europie narzucane przez retorykę ramy czasowe Moskwy nie zmieniają jednak faktu, że szykuje się ona na przedłużoną wojnę.
Putin będzie miał paradę zwycięstwa 9 maja niezależnie od sytuacji na wojnie lub w rozmowach pokojowych. Z drugiej strony, parada zwycięstwa z jakimi żołnierzami i pojazdami?
– zastanawiał się europejski urzędnik.
Jak ocenił amerykański wywiad, chęć zajęcia wschodniej Ukrainy do początku maja, wynikać ma również z czynników pogodowych. Wraz z ociepleniem ziemia będzie rozmarzać, co utrudni ruchy rosyjskiego wojska, więc kluczowe jest, aby znalazły się one na docelowych pozycjach jak najszybciej.
Ukraiński negocjator Dawid Arachamija stwierdził, że spotkanie prezydentów Ukrainy i Rosji z dużym prawdopodobieństwem odbędzie się w Turcji. Według niego strona rosyjska potwierdziła, że projekty porozumienia pokojowego są na tyle zaawansowane, że możliwe są bezpośrednie konsultacje prezydentów Ukrainy i Rosji.
Agencja UNIAN cytuje słowa Arachamii, że strony są bliskie porozumienia, ale nie zgadzają się w sprawie Krymu. Rosja zaakceptowała ukraiński projekt, ale “na razie tylko ustnie” i z wyłączeniem kwestii okupowanego półwyspu.
Negocjator wskazał również, że Ukraina nie podpisze żadnych dokumentów, które zakładają prawo weta dla Rosji.
Ewentualne porozumienie w sprawie gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy i jej neutralnego statusu będzie poddane pod referendum.
Strona rosyjska zgodziła się, że referendum będzie jedynym wyjściem z tej sytuacji
Władimir Putin / fot. PAP/EPA/ANDREY GORSHKOV / KREMLIN POOL/SPUTNIK
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Rosyjski negocjator pokojowy Władimir Miediński tonuje optymizm Dawida Arachamiji ws. zakończenia wojny
Jego zdaniem jest jeszcze za wcześnie, aby doszło do spotkania Władimira Putina i Wołodymyra Zełeńskiego
Podkreślił, że obie strony muszą dojść do pełnego porozumienia, szczególnie w kwestiach spornych
Rosyjski szef grupy negocjacyjnej Władimir Miediński w ostatniej wypowiedzi zaprzeczył szybkiemu spotkaniu prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełeńskiego i Rosji Władimira Putina, które posłuży do zakończenia wojny na Ukrainie.
Jest jeszcze wiele do zrobienia
– powiedział w niedzielę rosyjski negocjator Władimir Miediński.
Niestety, nie podzielam optymizmu, jaki roztacza Arachamija
– dodał.
Miediński odwołał się w ten sposób do zapowiedzi Dawida Arachamiji odnośne spotkania obu głów państw. Ukraiński negocjator przekazał, że projekty odpowiednich dokumentów są już na etapie zaawansowanym. Stwierdził nawet, że Ukraina miała zasugerować pewne ustępstwa.
Główny rosyjski negocjator Miediński podkreślił z kolei, że stanowisko Rosji w sprawie Krymu i Donbasu pozostaje niezmienne.
Moskwa żąda, by Ukraina zrezygnowała z kandydowania do członkostwa w NATO i uznała separatystyczne regiony na wschodzie Ukrainy jako odrębne państwa oraz zaanektowany w 2014 roku Półwysep Krymski jako część Rosji.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości w niedzielnym wywiadzie dla “Welt am Sonntag” podkreślił, że Stany Zjednoczone mogłyby zwiększyć swoją obecność w Europie.
Polska przyjęłaby z zadowoleniem, gdyby Amerykanie zwiększyli swoją obecność w Europie z obecnych 100 tys. żołnierzy do 150 tys. w przyszłości ze względu na rosnącą agresywność Rosji
– powiedział Jarosław Kaczyński.
Jak podkreślił, wschodnia flanka musi być w przyszłości zdecydowanie lepiej chroniona niż dotychczas.
Spójrzmy prawdzie w oczy: żołnierze amerykańskiej potęgi nuklearnej są najsilniejszym czynnikiem powstrzymującym Rosję przed atakiem na kraje NATO i zapewniają nam największe bezpieczeństwo
– dodał wicepremier ds. bezpieczeństwa.
Prezes PiS zaznaczył także, że Polska chciałaby mieć duże operacyjne dowództwo NATO, takie jak np. w Brunssum, z którego planowane i prowadzone byłyby wspólne operacje NATO.
Wicepremier odniósł się także do sprawy ewentualnego przechowywania amerykańskiej broni atomowej w Polsce. Jak podkreślił,
Gdyby Amerykanie poprosili nas o przechowanie ich broni jądrowej, bylibyśmy na to otwarci
– stwierdził wicepremier ds. bezpieczeństwa.
Znacząco wzmocniłoby to odstraszanie Moskwy. Na ten moment ta kwestia nie pojawia się, ale wkrótce może się to zmienić. Inicjatywa musiałaby wyjść od Amerykanów. Zasadniczo jednak sensowne jest rozszerzenie współużytkowania broni jądrowej na wschodnią flankę
Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński w Kijowie / fot. PAP/EPA/PRESIDENTIAL PRESS SERVICE HANDOUT
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Polska leży na głównym kierunku rosyjskich dążeń do przywrócenia swojej hegemoni w Europie Środkowo-Wschodniej, a być może w całej Europie. Zbyt wielka jest stawka obecnej rywalizacji dla naszej przyszłości, by zgodzić się tylko na definiowanie celów politycznych przez obecnych naszych sojuszników. W tej rywalizacji mamy cele w części zbieżne, ale częściowo rozbieżne z naszymi sojusznikami. I dlatego ważne jest byśmy samodzielnie je definiowali i prowadzili samodzielną politykę, tak aby je zrealizować w maksymalnym zakresie.
Otóż zasadniczym strategicznym celem w tej rywalizacji jest stworzenie w Europie Środkowo-Wschodniej ośrodka siły, który poprzez swój potencjał byłby gwarantem stabilizacji, pokoju i równowagi europejskiej. Warunkiem stworzenia takiego ośrodka jest nie tylko współpraca strategiczna państw istniejących na terenach I Rzeczpospolitej, ale także wypchnięcie Rosji z polityki europejskiej. Oznaczałoby to powrót do sytuacji geopolitycznej z okresu XV-XVII wieku, gdy Rzeczpospolita stanowiła potencjał zdolny do utrzymania Rosji poza europejskim systemem politycznym. Ten dalekosiężny cel polityczny nie jest tożsamy z celami naszych sojuszników, którzy mogą się zadowolić tylko korektami w polityce rosyjskiej. Dla USA na przykład wystarczającym celem politycznym byłoby odstąpienie przez Rosję od sojuszu z Chinami i obecność w obozie amerykańskim. Dlatego ważne jest zdefiniowanie celów długofalowych, które określą kształt przyszłego systemu globalnego, w tym systemu europejskiego.
Nowy porządek europejski
Otóż walka o status Ukrainy w tej wojnie jest pierwszym etapem walki o korzystny dla Polski, ale także dla naszych sąsiadów porządek europejski. Ukraina jest i będzie stale zagrożona ekspansją rosyjską, tak jak w I Rzeczpospolitej była zagrożona Litwa. To zagrożenie cementowało Unię Obojga Narodów i w przyszłości zagrożenie rosyjskie będzie cementowało sojusz polsko-ukraiński. Dlatego ważne jest aby z obecnego konfliktu Ukraina wyszła jak najmniej osłabiona, zdolna do samodzielnej egzystencji i obrony własnej niepodległości. A to oznacza proces degradacji międzynarodowej pozycji Rosji. Rosja bowiem już wie że nie wygra tej wojny militarnie, ale chce przynajmniej wygrać ją politycznie. Dlatego definiowanie polskich celów w tej wojnie odnosi się bezpośrednio do obecnego konfliktu. Polska powinna maksymalnie obecnie wspomóc Kijów zwłaszcza w zakresie broni ofensywnej, w tym przekazanie jej samolotów, a także jednostronnie zamknąć tranzyt do Rosji. Także powinna na arenie międzynarodowej, oprócz dotychczasowych wysiłków na rzecz zaostrzenia sankcji wobec Rosji, podjąć działania na rzecz usunięcia Moskwy z Rady Bezpieczeństwa ONZ. To wiążę się z fundamentalną reformą tej organizacji i w miejsce Rosji w RB dokooptowanie jako stałych członków Indonezji, Indii I Brazylii. Powinniśmy dążyć do porozumienia w sprawie sankcji, które wbrew intencjom Berlina i Paryża powinny być nie tylko długotrwałe, ale także z dochodów i rosyjskich rezerw obecnie zablokowanych w bankach zachodnich powinna być sfinansowana odbudowa Ukrainy i wypłacone reparacje zarówno państwu ukraińskiemu jaki i obywatelom, którzy ponieśli straty w tej wojnie. Wypłata reparacji powinna być warunkiem ograniczenia, czy w dalszej konsekwencji zniesienia sankcji wobec Rosji. Także postulat postawienia Putina i jego kamaryli przed międzynarodowym trybunałem, choć bardzo trudny do realizacji, ma swoja wartość polityczną w osłabianiu rosyjskiej pozycji międzynarodowej. W tej wojnie nie tylko bowiem Ukraina jest strona konfliktu. Ta agresja jest bowiem wymierzona także Stany Zjednoczone, państwa europejskie, a przede wszystkim w państwa Europy Środkowo-Wschodniej. I dlatego te strony mają zarówno polityczne, jak i moralne prawo do decydowania o zakresie i terminie zniesienia sankcji. Oprócz wypłacenia reparacji, podstawowym, choć długofalowym celem polskiej polityki musi być wyeliminowanie rosyjskiego zagrożenia. A to oznacza przede wszystkim pozbawienie Rosji dochodów, które może przeznaczać na zbrojenia. Sankcje powinny służyć do redukcji potencjału militarnego Rosji tylko do poziomu defensywnego. Oznaczałoby to redukcję potencjału jądrowego i rakietowego. Także powinny być nałożone sankcje na wszystkie państwa kupujące rosyjska broń. Bez eksportu wiele przedsiębiorstw zbrojeniowych padnie z przyczyn ekonomicznych. Bez likwidacji tego zagrożenia, państwa zachodnie powinny utrzymać blokadę gospodarczą tego agresora. Zasady ograniczenia lub ewentualnej likwidacji sankcji powinny dziś być podnoszone przez polską dyplomację, dopóki mamy do czynienia z silnym sprzeciwem moralnym zachodnich społeczeństw wobec rosyjskiej agresji. Przełożenie debaty i porozumienia w tej kwestii na późniejszy czas osłabi szanse przeforsowania polskich postulatów. Dlatego Polska powinna ogłosić już dziś zasady które powinny przyświecać utrzymaniu antyrosyjskich sankcji.
Oprócz celów dotyczących statusu i przyszłości Ukrainy jest ważne zdefiniowanie naszych bezpośrednich interesów. Pierwszy dotyczy demilitaryzacji okręgu królewieckiego. Jego bowiem militaryzacja zagraża Polsce bezpośrednio, a zasięg rakiet z tego terytorium sięga także Berlina. Drugi natomiast dotyczy neutralizacji Białorusi. Białoruś poza rosyjskim systemem militarnym, tworzy bufor bezpieczeństwa dla naszego kraju. W dalszej perspektywie należałoby rozważyć także likwidację rosyjskiej floty wojennej na Bałtyku i na Morzu Czarnym.
Przymus polityczny
Szanse realizacji przynajmniej części naszych interesów zależy obecnie od zakresu sukcesu militarnego Ukrainy. Ale także zależy od determinacji państw zachodnich wyeliminowania rosyjskiego zagrożenia, w pierwszym rzędzie Stanów Zjednoczonych, ale także państw zachodnich. Zadaniem Polski jest więc stawianie tych państw w sytuacji swoistego przymusu politycznego i moralnego, poprzez także własne jednostronne działania. Nawet jeżeli części postulatów nie da się zrealizować, to sam fakt ich postawienia jest faktem politycznym podnoszącym nie tylko pozycję Polski w tej rozgrywce, ale także podnoszącym koszty jakie Rosja musi za ten konflikt zapłacić
Determinacja w zakresie eliminacji rosyjskiego zagrożenia może doprowadzić do zmian w samej Rosji, które nie muszą, ale mogą przyczynić się do pokojowego ułożenia relacji USA i państw europejskich z Rosją. Będzie to możliwe tylko pod warunkiem wypchnięcia Moskwy z systemu europejskiego.
Agresja rosyjska, wbrew intencjom Moskwy ma miejsce w czasie, gdy jeszcze proces rozpadu Zachodu nie jest tak zaawansowany, jak tego spodziewała się Moskwa. Dlatego definiując cele polityczne i podejmując działania na rzecz ich realizacji, polska może w istotny sposób wpłynąć na kształt europejskiego porządku. Rezygnacja z tych celów uprawdopodabnia możliwość redukcji rosyjskich kosztów tej agresji i przekształcenie tej porażki militarnej w swoisty kompromis polityczny pozwalający Rosji zachować nie tylko twarz, ale także możliwość odbudowy własnego potencjału militarnego i udział w dalszym wpływaniu na rywalizację o kształt globalnego porządku. Byłaby to nie tylko klęska Ukrainy, ale byłaby to także klęska Polski. Za kilka lat, gdy konflikt amerykańsko- chiński przesunie zarówno amerykańskie zainteresowanie, jak i amerykańskie siły w rejon Azji i Pacyfiku, możemy stracić ten amerykański lewar, który dziś ułatwia nam zrealizowanie choć w części naszych strategicznych interesów. Dlatego jest to czas na aktywną i długofalową polską politykę.
W komunikacie dowództwa na Facebooku zamieszczono także nagranie wideo. Poinformowano również, że w niedzielę siły ukraińskie zestrzeliły na południu kraju dwie rosyjskie rakiety manewrujące wystrzelone z okrętów.
Z danych przekazanych w niedzielę przez Ministerstwo Obrony Ukrainy wynika, że od początku rosyjskiej inwazji siły ukraińskie zniszczyły 143 samoloty i 134 helikoptery wroga.
W sobotę wojsko informowało o zestrzeleniu w obwodzie ługańskim rosyjskiego śmigłowca Mi-28N. Według „Daily Mail” helikopter zniszczono przy użyciu przenośnego przeciwlotniczego zestawu rakietowego Starstreak. Był to pierwszy potwierdzony przypadek skutecznego użycia w wojnie na Ukrainie pocisku przeciwlotniczego Starstreak.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz / Fot. PAP/EPA/ODD ANDERSEN / POOL
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Według doniesień “The Wall Street Journal” zachodni przywódcy przed wojną próbowali przekonywać Władimira Putina, aby ten nie atakował Ukrainy
Rosyjski przywódca wyśmiał słabość Olafa Scholza oraz Emmanuela Macrona oraz zarzucił Zachodowi hipokryzję
Kanclerz Niemiec zasugerował również Wołodymyrowi Zełeńskiemu, aby Ukraina zrzekła się dążeń do członkostwa w Sojuszu Północnoatlantyckim
Dziennikarze z “The Wall Street Journal” pozyskali informacje od anonimowych źródeł opisujących ostatnie dni przed wybuchem wojny na Ukrainie. Według doniesień, kanclerz Niemiec Olaf Scholz, a także prezydent Francji Emmanuel Macron mieli nie uwierzyć w ostrzeżenia wywiadu Amerykańskiego, który ostrzegał przed rosyjską inwazją na Ukrainę.
Marne próby przekonania Putina
7 lutego prezydent Francji próbował przekonać Władimira Putina, że do wojny nie wolno dopuścić. Jednakże prezydent Rosji Władimir Putin mówił o historycznej jedności z Ukrainą, a także miał zarzucać Zachodowi hipokryzję. W podobnym tonie odbyła się rozmowa z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem.
Niemiecki przywódca starał się przekazać Putinowi, że w razie wojny Zachód jest gotowy do nałożenia sankcji, opinia publiczna w tych krajach będzie nawoływać do maksymalnej izolacji Federacji Rosyjskiej, a to oznaczać będzie również koniec ścisłej współpracy Niemiec i Rosji.
Niewygodna propozycja dla Kijowa
Putin widząc strach zachodnich przywódców, nazwał ich słabymi, polegających na opinii publicznej. Po takiej odpowiedzi, Scholz miał zmienić nastawienie, a podczas spotkania z Zełeńskim 19 lutego wyszedł z zaskakującą propozycją.
Scholz miał wezwać ukraińskiego prezydenta go do porzucenia kursu na NATO, aby zapobiec wojnie. W zamian zostałoby zawarte szersze porozumienie o bezpieczeństwie europejskim między Zachodem a Rosją. Pakt ten miał być podpisany przez prezydentów Stanów Zjednoczonych i Federacji Rosyjskiej, którzy wspólnie gwarantowaliby bezpieczeństwo Ukrainy.
Według “The Wall Street Journal” Zełenski odpowiedział, że Putinowi nie można ufać i wierzyć, że zastosuje się do porozumień. Podkreślił, że większość Ukraińców chce członkostwa w NATO, co jeszcze bardziej zaniepokoiło niemieckie władze.
Gazeta dodaje też, że kilka dni przed wojną prezydent Francji próbował zorganizować spotkanie Putina z Bidenem. Rosyjski przywódca jednak odmówił, mówiąc, że nie jest tym zainteresowany i zamierza za wszelką cenę uznać niepodległość dwóch tzw. republik ludowych – Donieckiej i Ługańskiej.
Zdjęcie ilustracyjne / Fot. PAP/EPA/MAXAR TECHNOLOGIES HANDOUT
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński zarzucił Sojuszowi Północnoatlantyckiego, że te nie wysyłają wystarczającej ilości systemów antyrakietowych i samolotów bojowych
Potwierdził również ostatnie informacje dotyczące wycofywania się rosyjskich wojsk z rejonu kijowskiego
Wskazał, że istnieje zagrożenie głodu na Ukrainie, gdyż Rosjanie zajmują w dalszym ciągu tereny odpowiedzialne za uprawę rolniczą
W wieczornym oświadczeniu Wołodymyr Zełeński zarzucił państwom Sojuszu Północnoatlantyckiego, że te nie dostarczają Ukrainie wystarczającej ilości systemów przeciwrakietowych oraz samolotów bojowych.
Ukraina nie dostała tego co nasi partnerzy mogliby dostarczyć. Mogliby i nadal mogą
– stwierdził prezydent Ukrainy.
Ukraiński przywódca zaznaczył, że choć w rejonie Kijowa znajduje się coraz mniej rosyjskich żołnierzy, to wciąż bardzo trudna sytuacja panuje na wschodzie i południu kraju. Szczególnie w Mariupolu, który pomimo codziennych bombardowań i katastrofy humanitarnej, wciąż broni się przed rosyjskim najeźdźcą.
Zełeński wyraził podziw dla oddziałów broniących miasta. Podkreślił, że opór Mariupola umożliwia innym miastom uzyskanie cennego czasu i przygotowanie się do obrony.
Wojna na Ukrainie zagrożeniem dla rolnictwa
Jaki jest cel rosyjskich żołnierzy? Chcą zagarnąć zarówno Donbas, jak i południe Ukrainy. A jaki jest nasz cel? Obrona nas, naszej wolności, naszej ziemi i naszego narodu
– podkreślił Zełeński.
Prezydent zapewnił, że Ukraina cały czas wzmacnia swoje siły w regionach, gdzie toczą się najcięższe walki z armią Putina.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy od kilku dni regularnie publikuje przechwycone rozmowy rosyjskich żołnierzy, które mają być dowodem na ich degenerację i okrucieństwo.
W najnowszej publikacji rosyjski żołnierz opowiada, jak urządzili sobie safari, strzelając do dzieci w Mariupolu. Kadyrowcy strzelali w nogi uciekającej 12-letniej dziewczynki. Nie wiadomo, czy przeżyła.
W innym fragmencie rozmowy rosyjski żołnierz opowiada spokojnie swojemu ojcu, że jedzą psy, bo nutrii zabrakło. SBU podkreśla, że to kolejny przypadek zjadania psów przez Rosjan. Wcześniej miał on dotyczyć owczarków środkowoazjatyckich. SBU zaznacza, że wszystkie przypadki są dokumentowane, aby okupant poniósł zasłużoną karę.
Kijów, Ukraina, 15.03.2022. Jarosław Kaczyński. / Fot. PAP/Wołodymyr Zełenski facebook. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Jarosław Kaczyński udzielił obszernego wywiadu dla niemieckiej gazety “Welt am Sonntag”, w którym krytykuje postawę niemieckiego rządu
Wicepremier ds. bezpieczeństwa ostrzegł Berlin przed ponowieniem relacji biznesowych z Rosją
Podkreślił, że dzięki opłatom za gaz i ropę prezydent Władimir Putin umacniał swoją pozycję militarną
Wspomniał również o niewypłaconych przez Niemcy reparacjach za szkody wyrządzone Polsce podczas II wojny światowej
Jestem bardzo niezadowolony z zachowania niemieckiego rządu. Niemcy mogłyby dostarczyć więcej broni. I Niemcy mogłyby opowiedzieć się w UE za embargiem na ropę naftową (…). Nie wolno nam stale wspierać wielkiego mocarstwa, jakim jest Rosja, miliardowymi opłatami za zakup energii. Jest to politycznie i moralnie niedopuszczalne. To musi się skończyć, a Niemcy powinny wreszcie zająć jasne stanowisko w tej sprawie
– oświadczył Jarosław Kaczyński.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości w wywiadzie dla “Welt am Sonntag” podkreślił, że nie chodzi tutaj wyłącznie o embargo na gaz, gdyż potrzeba na nie więcej czasu. Wskazał, że dochody Rosji z biznesu naftowego są cztery-pięć razy wyższe niż z biznesu gazowego.
To po prostu tak nie działa. Wolność nigdy nie jest tania. Chodzi tu także o ochronę demokratycznego świata przed Putinem. Kanclerz Scholz również powinien to zrozumieć
– przekonywał w niemieckiej gazecie, wicepremier ds. bezpieczeństwa.
Wyraził również swoje niezadowolenie z roli Niemiec w Europie, która powinna być w jego przekonaniu bardziej konstruktywna. Przekonywał, że ostatnie dziesięciolecia były właściwie próbą powtórzenia konstrukcji byłego kanclerza Rzeszy Otto von Bismarcka – dominacja Niemiec, ale w ramię w ramię z Rosją.
Wicepremier wspomniał również o niewystarczających reparacjach wojennych, które Niemcy nie wypłaciły Polsce za zniszczenie naszego kraju w trakcie II wojny światowej.
Oczywiście kontekst jest dziś inny niż w XIX wieku. W gruncie rzeczy jest to jednak to samo zachowanie. Niemcy nie mają żadnych moralnych podstaw, by dominować w Europie. Niemcy nadal nie rozliczyły się w wystarczającym stopniu z II wojny światowej i wciąż nie wypełniły swoich zobowiązań finansowych
– zaznaczył wicepremier.
Podkreślił, że Niemcy nadal muszą wypłacić Polsce wysokie kwoty, a kwestia ta musi zająć ważne miejsce w sąsiedzkich i partnerskich relacjach i powinna zostać rozwiązana.
Kaczyński nie ukrywa, że życzyłby sobie większego zaangażowania wojsk amerykańskich w Polsce w ramach wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego. Chciałby on, aby Amerykanie zwiększyli swoją obecność w Europie z dotychczasowych 100 tys. żołnierzy do 150 tys., co miałoby odstraszyć rosnącą agresję Rosji.
Wschodnia flanka musi być w przyszłości znacznie lepiej chroniona niż dotychczas. Spójrzmy prawdzie w oczy: żołnierze amerykańskiej potęgi nuklearnej są najsilniejszym czynnikiem powstrzymującym Rosję przed atakiem na kraje NATO i zapewniają nam największe bezpieczeństwo.
Kamil Stoch / Fot. PAP/EPA/Martin Divisek. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Thomas Thurnbichler, dotychczasowy asystent trenera austriackich skoczków od nowego sezonu będzie pierwszym trenerem polskiej kadry.
Austriaccy skoczkowie, działacze, jak i kibice bardzo cenili sobie prace trenera, tym bardziej dziwi ich jego decyzja.
Tym samym możemy mówić o końcu pewnego zamieszania, które zafundował nam Polski Związek Narciarski w ubiegłym tygodniu.
Po spekulacjach z ostatnich kilku dni mogę powiedzieć, że nasz poprzedni asystent trenera, Thomas Thurnbichler, poinformował mnie, że w nadchodzącym sezonie będzie głównym trenerem reprezentacji Polski.
– powiedział Mario Stecher, dyrektor sportowy ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w reprezentacji Austrii.
Thurnbichler przed sezonem olimpijskim sukcesywnie pracował z austriacką młodzieżą, co zaowocowało miejscem u boku obecnego trenera pierwszej kadry, Andreasa Widhoelzla. Przypomnijmy, że Austria ten sezon może uznać za udany, czego niestety nie można powiedzieć o naszych zawodnikach. Austriacy w minionym sezonie sięgnęli po Puchar Narodów, oraz zdobyli jakże cenne złoto w drużynie na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie.
Sam Thurnbichler ma doświadczenie w epizodzie trenerskim, ponieważ przez 7 lat trenował skoczków na niższych poziomach. Pięć lat trenował skoczków z najmłodszego pokolenia, natomiast dwa lata pracował z juniorską ekipą Austrii.
Mimo wszystko Thurnbichler zdecydował się odejść. Austriacy są zdziwieni
Odbyliśmy też kilka pozytywnych rozmów z Thomasem. Kilka dni temu zapewnił mnie, że będzie z nami i Austrią. Pod tym względem jego zmiana decyzji jest dla mnie zaskoczeniem. Niemniej jednak osobiście życzę mu wszystkiego najlepszego na przyszłość.
– dodał Stecher.
Mimo wszystkiego Austriacy byli przygotowani na taki obrót spraw i już zaczęli poszukiwania następcy dotychczasowego asystenta. – Drużyna jest dobrze przygotowana na taką sytuację, wkrótce ogłosimy skład sztabu szkoleniowego – zakończył Stecher.