Hanna Gill Piątek wywiad

Hanna Gill Piątek / Fot. Toutube

Poseł Hanna Gill-Piątek poinformowała o opuszczeniu partii Polski 2050. Nie zamierza ona współpracować z Polskim Stronnictwem Ludowym.

Dziś opuszczam partię Polska 2050 Szymona Hołowni. Bardzo cieszę się, że Polska 2050 weszła na nową drogę, ale nie jest to już moja droga

– poinformowała poseł Hanna Gill-Piątek.

Czytaj więcej: Polacy dotarli do Turcji. “Tu wciąż mogą być żywi ludzie”

Hołownia podziękował poseł za współpracę

Lider Polski 2050 Szymon Hołownia podziękował poseł za dotychczasową współpracę. Podkreślił, że jego ugrupowanie buduje koalicję w celu obalenia rządów Prawa i Sprawiedliwości.

Dziękujemy @HannaGillPiatek za dwa lata wspólnej pracy. Konsekwentnie w @PL_2050 budujemy nową politykę. Naszym celem jest obalenie wreszcie rządów PiS

– napisał na Twitterze Szymon Hołownia.

Podjęłam niezwykle trudną decyzję, bo przez dwa i pół roku całą moją pracę włożyłam w budowę nowej polityki. Proszę uwierzyć, ta decyzja kosztuje mnie naprawdę bardzo dużo. Dziękuję za tę wspólną i dobrą pracę Szymonowi, moim sejmowym kolegom, wolontariuszom całego Ruchu Polska 2050. Wierzę w Was i trzymam za Was kciuki

– powiedziała poseł Gill-Piątek.

Poseł podkreśliła, że w nadchodzących wyborach po stronie opozycji demokratycznej potrzebny jest przede wszystkim silny blok opozycji, zdolny do ostatecznego pokonania partii Jarosława Kaczyńskiego, co może wskazywać na zbliżenie z Koalicją Obywatelską. Spekuluje się, że decyzja Gil-Piątek, której poglądy określa się jako lewicowo-progresywne, może mieć związek również z planami koalicji wyborczej z PSL.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

tysol.pl

Ayschwitz Pixabay Pilecki Wikipedia

Ayschwitz Pixabay Pilecki Wikipedia / Ayschwitz Pixabay Pilecki Wikipedia

  • Syn rtm. Witolda Pileckiego, Andrzej domagał się od państwa polskiego zadośćuczynienia w wysokości 26 milionów złotych.
  • W jego imieniu kancelaria prawna z Gdyni złożyła wniosek do Sądu Okręgowego i Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
  • Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził 1,5 mln zł zadośćuczynienia za śmierć Pileckiego.
  • Zobacz także: Raport estońskiego wywiadu: “Putin gra na zwłokę”

Po zakończeniu wojny Witold Pilecki wrócił do Polski, gdzie próbował zbudować od zera siatkę konspiracyjną przeciwko nowym władzom zainstalowanym w Polsce przez Sowietów. Został aresztowany przez UB w maju 1947 roku. Był torturowany i katowany przez “Polaków”, którzy nie mogli pozwolić, aby człowiek formatu Pileckiego dalej żył. Został zamordowany 25 maja 1948 roku w Warszawie.

Jego syn Andrzej domagał się od państwa polskiego zadośćuczynienia w wysokości 26 milionów złotych. W jego imieniu kancelaria prawna z Gdyni złożyła wniosek do Sądu Okręgowego i Prokuratury Regionalnej w Warszawie.

Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził 1,5 mln zł zadośćuczynienia za śmierć ojca dla syna rotmistrza Witolda Pileckiego – Andrzeja Pileckiego. Wyrok nie jest prawomocny

– poinformował portal “wpolityce.pl”.

Czytaj więcej: Polska fabryka pasz z owadów z milionami od rządu

Rekompensata za wyrządzone krzywdy

Wniosek Andrzeja Pileckiego składał się z trzech oddzielnych elementów. Pierwszy i najważniejszy dotyczył 25 milionów złotych wraz odsetkami tytułem zadośćuczynienia za krzywdę doznaną przez ojca wnioskodawcy Witolda Pileckiego na skutek wydania i wykonania wyroku WSR w Warszawie z dnia 15 marca 1948.

Drugi element dotyczył ponad 36 tys. zł za szkodę doznaną na skutek wyroku, a z kolei trzeci – zadośćuczynienia w kwocie ponad 1,1 mln zł z odsetkami za krzywdę, doznaną na skutek pozbawienia wolności Witolda Pileckiego w okresie od 8 maja 1947 roku do 25 maja 1948 roku.

Łącznie Andrzeja Pilecki wnioskował o kwotę 26 102 978,50 zł.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

dorzeczy.pl

Berliński meczet wspiera LGBT

Liberalny meczet w Berlinie wspiera homoseksualistów / Fot. Twitter

Kościół anglikański zapowiedział, że wiosną powoła nową komisję ws. zmiany modlitwy pańskiej. Ewentualne zmiany, które oznaczałyby odejście od tradycyjnych nauk obowiązujących od tysiącleci, musiałyby zostać zatwierdzone przez synod, organ decyzyjny Kościoła.

Wielebny ks. dr Michael Ipgrave, biskup Lichfield i wiceprzewodniczący komisji liturgicznej odpowiedzialnej za tę sprawę, powiedział, że kościół od kilku lat badał użycie języka płciowego w odniesieniu do Boga.

Po pewnym dialogu między dwiema komisjami w tej dziedzinie wiosną rozpocznie się nowy wspólny projekt dotyczący języka płciowego. Wspólnie z innymi potencjalnymi zmianami w zatwierdzonych przepisach liturgicznych, zmiana brzmienia i liczby autoryzowanych form rozgrzeszenia wymagałaby zatwierdzenia pełnego procesu synodalnego

– powiedział dr Michael Ipgrave.

Komentarz biskupa pojawił się w odpowiedzi na pytanie zadane na synodzie przez wielebną Joannę Stobart, wikariusza Ilminster i Whitelackington w Somerset, o postępy w rozwijaniu bardziej inkluzywnego języka w nabożeństwach. Nie jest jasne, czym zastąpiony zwrot “Ojcze nasz” w Modlitwie Pańskiej, centralnej chrześcijańskiej modlitwie, którą Jezus polecił swoim naśladowcom odmawiać wspólnie przez pokolenia.

Czytaj więcej: Kulisy działania antyaborcyjnych furgonetek. “Robimy to, żeby pokazać problem”

Porzucenie własnej tożsamości

Dr Ian Paul, zapytany o to przez The Telegraph, odpowiedział, że oznaczałoby to porzucenie własnej doktryny Kościoła.

Fakt, że Bóg jest nazywany Ojcem, nie może być zastąpiony przez “Matkę” bez zmiany znaczenia, ani nie może być neutralizowany pod względem płci do “Rodzica” bez utraty znaczenia. Ojcowie i matki nie są wymienni, ale odnoszą się do swojego potomstwa na różne sposoby

– powiedział dr Ian Paul.

Rzecznik Kościoła anglikańskiego powiedział, że nie będzie to nic nowego i uderzającego w Kościół.

To nic nowego. Chrześcijanie od czasów starożytnych uznawali, że Bóg nie jest ani mężczyzną, ani kobietą, jednak różnorodność sposobów zwracania się do Boga i opisywania go w Piśmie Świętym nie zawsze znajdowała odzwierciedlenie w naszym uwielbieniu

– dodał.

Absolutnie nie ma planów zniesienia lub istotnej rewizji obecnie zatwierdzonych liturgii i żadne takie zmiany nie mogłyby zostać wprowadzone bez obszernej legislacji

– wyjaśnił Paul.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Premier Mateusz Morawiecki

Premier Mateusz Morawiecki / Fot. PAP/Mateusz Marek. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Kancelaria premiera opublikowała wideo nawiązujące do spotkania ówczesnego premiera Polski Donalda Tuska z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
  • Mateusz Morawiecki stwierdził, że wkrótce po spotkaniu doszło do fundamentalnej zmiany w naszej polityce zagranicznej.
  • Przypomniał, że przed odmrażaniem polsko-rosyjskich relacji przestrzegał 15 lat temu ś.p. Lech Kaczyński.
  • Zobacz także: Tajny eksport ropy. Rosja przechwyciła irańską flotę

Nawiązując do spotkania Tusk-Putin w 2008 roku, Mateusz Morawiecki stwierdził w oświadczeniu, że wkrótce po tym, jak Donald Tusk został premierem, doszło do fundamentalnej zmiany w naszej polityce zagranicznej, w szczególności wschodniej.

Elementarne zaufanie wobec Rosji? Odmrożenie stosunków? Poprawa wzajemnych relacji? Zwrot polskiej polityki zagranicznej wobec Kremla w roku 2008 był wielkim błędem szefa PO Donalda Tuska. Nie pierwszym i nie ostatnim. Kolejne popełniał już w Brukseli. Polska zasługuje na prawdę, odwagi panie Donald Tusk

– napisał na Facebooku premier.

Równo 15 lat temu, 8 lutego 2008 roku, Donald Tusk udał się z wizytą do prezydenta Władimira Putina, gdzie powiedział, że Polska jest gotowa do odmrażania relacji rosyjsko-polskich

– podkreślił Mateusz Morawiecki..

Ten zasadniczy zwrot został zauważony nie tylko przez Rosję, ale również przez naszych sojuszników. To właśnie w konsekwencji tamtej wizyty, 15 lat temu, doszło do przewartościowania bardzo wielu spraw i tragicznego rozwoju wydarzeń

– dodał polityk.

Dodał, że dostrzegał i przestrzegał przed nią prezydent Lech Kaczyński, uważając ją za krótkowzroczną i naiwną.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

polsatnews.pl

Andrzej Poczobut

Andrzej Poczobut / Fot. Twitter/Onet

Andrzej Poczobut został oskarżony o popełnienie umyślnych działań mających na celu podżeganie do wrogości narodowo-religijnej na tle przynależności narodowej, wyznaniowej, językowej oraz o nawoływanie do sankcji mających na celu zaszkodzenie bezpieczeństwu narodowemu.

Czytaj więcej: Propaganda LGBT podbija Słowenię. Prawo nie rozróżnia par

Polskie władze reagują na wyrok

Potępiamy niesprawiedliwy wyrok wydany przez sąd autorytarnego państwa. Andrzej Poczobut to polski i białoruski patriota. Stoimy za nim i będziemy stać. Nadejdzie dzień kiedy wolny Andrzej Poczobut i białoruscy Polacy będą mogli żyć na wolnej Białorusi

– oświadczył rzecznik resortu dyplomacji Łukasz Jasina.

8 lat więzienia dla Andrzeja Poczobuta. Nieludzki wyrok białoruskiego reżimu. To kolejny akt prześladowania Polaków na Białorusi. Zrobimy wszystko, by pomóc polskiemu dziennikarzowi, odważnie pokazującemu prawdę

– napisał premier Mateusz Morawiecki.

Andrzej Poczobut został aresztowany w marcu 2021 roku, razem z szefową zdelegalizowanego przez białoruski reżim Związku Polaków na Białorusi Andżeliką Borys, a także innymi członkami ZPB – Ireną Biernacką, Marią Tiszkowską i Anną Paniszewą, które dzięki staraniom polskich władz opuściły Białoruś. Jego działania, takie jak publikowanie artykułów historycznych o Armii Krajowej czy też kultywowanie polskich tradycji, zostały określone mianem rehabilitacji nazizmu. W październiku Poczobut został wpisany na listę osób zaangażowanych w działalność terrorystyczną. Jest także oskarżony o wzywanie do sankcji i działań na szkodę Białorusi.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

twitter.com, magnapolonia.org

Podróż Zełeńskiego po Europie

Premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński / Fot. Twitter

  • Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński wylądował w Wielkiej Brytanii przed godziną 12.
  • Zełeński odwiedzi dzisiaj ukraińskich żołnierzy szkolących się w tym kraju i spotka się z premierem Rishim Sunakiem.
  • W czwartek ma wygłosić przemówienie przed brytyjskim parlamentem.
  • Zobacz także: Anonymous “zabawili się” z Putinem. Wykradziono wrażliwe dane

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński wylądował w Wielkiej Brytanii przed godziną 12. Na lotnisku spotkał się z premierem Rishi Sunakiem.

Prezydent Wołodymyr Zełeński odwiedzi dzisiaj ukraińskich żołnierzy szkolących się w tym kraju i spotka się z premierem Rishim Sunakiem na Downing Street. Informacje te potwierdziło w środę rano biuro brytyjskiego szefa rządu przy Downing Street w Londynie.

Czytaj więcej: Największe w Europie Środkowo-Wschodniej wirtualne studio filmowe powstanie na Węgrzech

Wizyta Zełeńskiego w Wielkiej Brytanii i w Brukseli

Jak podaje biuro Sunaka, w trakcie wizyty w Wielkiej Brytanii Zełeński odbędzie rozmowy z brytyjskim szefem rządu, a także wygłosi przemówienie przed brytyjskim parlamentem.

Wizyta prezydenta Zełeńskiego w Zjednoczonych Królestwie jest świadectwem odwagi, determinacji i walki jego państwa, oraz niezachwianej przyjaźni między naszymi krajami

– powiedział premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak.

Nie wiadomo kiedy prezydent odwiedzi szkolących się ukraińskich żołnierzy, ale Downing Street potwierdza, że dzisiaj premier Sunak ogłosi rozszerzenie programu szkolenia sił ukraińskich, a także poinformuje o kolejnym pakiet pomocy wojskowej dla Kijowa.

Dzisiejsza podróż do Londynu to druga wizyta zagraniczna przywódcy i pierwsza wizyta Zełeńskiego w Wielkiej Brytanii od początku rosyjskiej inwazji. Prawdopodobnie jutro polityk wystąpi w brytyjskim parlamencie, a następnie uda się do Brukseli.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

dorzeczy.pl, telegraph.co.uk

Władimir Putin

Władimir Putin / fot. PAP/EPA/ANDREY GORSHKOV / KREMLIN POOL/SPUTNIK Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Według estońskich służb wywiadowczych prezydent Władimir Putin nie zamierza odpuszczać wojny na Ukrainie.
  • Nie zmuszają go nawet niepowodzenia na froncie, których doświadczył w ostatnich miesiącach.
  • Służby wyjawiły, że o władzę w Rosji walczą radykalne frakcje m.in. przyjaciel obecnego przywódcy Jewgienij Prigożyn.
  • Zobacz także: Sejm zajmie się obywatelskim projektem “Aborcja to zabójstwo”

W corocznym raporcie estońska Służba Wywiadu Zagranicznego stwierdziła, że chociaż jest mało prawdopodobne, aby Rosja osiągnęła jakościowy skok w swoich zdolnościach bojowych, to Władimir Putin nie da się zniechęcić do prowadzenia wojny, pomimo niepowodzeń w pierwszym roku inwazji.

Putin gra na zwłokę, wierząc, że Ukraina i Zachód wytracą swoje zasoby wcześniej niż Rosja. Putin myśli, że może bombami zmusić Ukrainę do przystąpienia do negocjacji

– czytamy w raporcie estońskiego wywiadu.

Nawet gdy rosyjscy planiści wojskowi byli zaskoczeni zdolnością Ukrainy do samoobrony oraz zakresem sankcji USA i Unii Europejskiej, rząd Putina nie wykazał żadnych oznak gotowości do ustępstw i jest w stanie zastosować narzędzia postulowane w imperialnej propagandzie

– podają służby.

Czytaj więcej: Fernando Santos przyleciał do Polski. Kwiatkowski wyjawił nad czym pracuje sztab

Sukcesja po Putinie

W raporcie wskazano, że rosyjskie elity są coraz bardziej zaniepokojone tym, że “Putin oszalał, ale większości z nich brakuje odwagi, by podjąć realne kroki w kierunku zmian”. Na horyzoncie nie ma żadnej formacji, która mogłaby przejąć władzę, a wyznaje wartości demokratyczne.

Zamiast tego o władzę walczą radykalne frakcje. Należą do nich Jewgienij Prigożyn, sojusznik Putina, który kieruje organizacją najemników, czyli Grupą Wagnera, która została uznana przez rząd USA za międzynarodową organizację przestępczą oraz Ramzan Kadyrow, przywódca Czeczenii, który krytykuje armię za jej niepowodzenia

– czytamy dalej.

Estoński wywiad określa w raporcie autorytarny reżim Putina mianem “Związku Sowieckiego 2.0, bez nowego Gorbaczowa, nie mówiąc już o Jelcynie”.

Estoński wywiad obawia się, że inwazja na Ukrainę zwiększyła ryzyko konfliktu zbrojnego w krajach bałtyckich, a dalsze mobilizacje i planowane na dużą skalę rosyjskie ćwiczenia wojskowe jeszcze w tym roku, mogą zwiększyć napięcie na wschodniej flance NATO.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

bnnbloomberg.ca, dorzeczy.pl

Dziecko poczęte.

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

Zobacz także: Media Narodowe walczą z cenzurą YouTube’a. Ruszyła zbiórka

Kaliszuk wskazał, że prawna ochrona życia ludzkiego nie odbiera wyboru kobietom. Wybór mamy decydując się – lub nie – na współżycie seksualne. Jego zdaniem środowiskom proaborcyjnym de facto zależy, aby kobiety zostały pozbawione wyboru. Chodzi o to, żeby jak najczęściej sięgały po aborcję.

Przypomina, że tylko w ostatnim czasie środowiska aborcyjne krytykowały nowe przepisy na Węgrzech, na mocy których lekarze będą musieli przedstawić pacjentkom “wyraźne oznaki życia płodu” przed przystąpieniem do aborcji, zablokowały możliwość wyświetlenia reklam zachęcających do wybrania życia i urodzenia dzieci z Zespołem Downa we Francji, atakowały centra pomocy kobietom w ciąży w USA i hospicja perinatalne w Polsce, zakazały w kilku krajach możliwości rozmów z kobietami przed klinikami aborcyjnymi i prób odwodzenia ich od zabicia dziecka, w tym także oferowania im pomocy materialnej, a także bardzo szeroko promowały w Polsce numer aborcyjnej infolinii milcząc o alternatywach wobec aborcji.

Zwolennikom prawa do aborcji nie chodzi o żaden wybór, nawet o taki, o który rzekomo walczą. Chodzi im tylko o wspieranie jednej opcji – aborcji – ocenia.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Fundacja Grupa Proelio, Tygodnik Katolicki “Niedziela”

Wiemy kto zaatakował furgonetkę pro-life

Mężczyzna podczas ataku na furgonetkę fundacji Pro-Prawo do życia / Fot. Twitter

Zobacz także: Media Narodowe walczą z cenzurą YouTube’a. Ruszyła zbiórka

Fundacja Pro – Prawo do Życia postanowiła pokazać, jak wyglądają “od kuchni” jej akcje z użyciem furgonetek. Działacze organizacji opowiadają o najważniejszych aspektach inicjatywy.

Robimy to wyłącznie po to, żeby pokazać problem. Problem aborcji, że jest to okrutne morderstwo człowieka i, żeby ludzi uświadomić, zwrócić uwagę na to, że to nie jest zwykły zabieg, wycięcie czegokolwiek, tylko morderstwo na człowieku, niewinnej istocie – wskazuje Dawid Wachowiak z Fundacji Pro – Prawo do życia.

Fundacja Pro – Prawo do Życia to także kampania ocalone.org.

Pomysł na kampanię ocalone.org wziął się stąd, że dostrzegliśmy, że w przestrzeni publicznej jest bardzo dużo informacji o tym, jak dokonać aborcji, jak pozbyć się dziecka. Kobiety, które są w trudnej sytuacji, które mają problemy, są atakowane ze wszystkich stron propozycją zabicia swojego dziecka, żeby pozbyć się problemu – powiedziała Anna Szczerbata z Fundacji Pro – Prawo do życia.

Zwróciła uwagę, że już wcześniej kobiety zwracały się do organizacji z prośbą o pomoc, ale nie na tak dużą skalę, bo po prostu wiele osób nie wiedziało, że jest taka możliwość.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Fundacja Pro – Prawo do Życia

Premier Mateusz Morawiecki

Premier Mateusz Morawiecki / Fot. facebook.com/MorawieckiPL

Zobacz także: Media Narodowe walczą z cenzurą YouTube’a. Ruszyła zbiórka

Bezczynność kosztuje

Chodzi o złożoną blisko dwa lata temu inicjatywę Solidarnej Polski. Od tego czasu projekt “ugrzązł”. Temat jest cały czas aktualny, choćby przez ostatni artykuł “Dziennika Gazety Prawnej”.

“Z danych resortu zdrowia i NFZ wynika, że liczba hospicjów perinatalncyh w 2022 r. nie tylko nie wzrosła, lecz spadła: z 16 do 13. Podobnie jak liczba pacjentek: z 459 w 2021 r. do 257 w 2022 r.” – poinformował niedawno “DGP”.

Fundacja Grupa Proelio jest zniecierpliwiona bezczynnością PiS i stworzyła petycję, którą każdy może podpisać, aby zaapelować do polityków o działania.

To bardzo smutne informacje, ponieważ w tym samym czasie liczba dzieci z wadami letalnymi potrzebujących opieki paliatywnej, bynajmniej się nie zmniejszyła. Naszym obowiązkiem jest zatroszczenie się o te dzieci. Rozwój hospicjów perinatalnych jest też bardzo istotny po to, aby kobiety które dowiadują się w czasie ciąży o wady letalnej dziecka wiedziały, że mają alternatywę inną niż skrócenie życia dziecka poza Polską – wskazała Fundacja, nawiązując do publikacji “DGP”.

Potrzebne są zmiany

Organizacja zwraca uwagę na główne problemy, na jakie napotykają hospicja perinatalne w Polsce.

Przedstawiciele hospicjów wskazują dwa główne powody dla których hospicja się nie rozwijają: systemowy (brak zorganizowanej sieci hospicjów i odpowiedniego podziału dostępnych środków finansowych) oraz przede wszystkim informacyjny (wiele kobiet zwyczajnie nie wie o tym, że może się zgłosić po pomoc). Tym problemom wychodzi naprzeciw poświęcony hospicjom perinatalnym projekt ustawy „o zmianie ustawy o wsparciu kobiet w ciąży i rodzin “Za życiem”, złożony przez Solidarną Polskę jeszcze w marcu 2021 r. – napisano.

Choć działacze zaznaczają, że projekt mógłby doczekać się kilku poprawek, przede wszystkim apelują o rozpoczęcie prac nad nim.

Ustawa reguluje wiele istotnych kwestii, ale oczywiście mogłaby zostać jeszcze udoskonalona. Na kilka aspektów wymagających doprecyzowania zwróciła uwagę Naczelna Rada Lekarska. Kilka innych sami dostrzegamy – m.in. potrzebę tego, aby hospicjów perinatalnych było więcej. Do tego potrzeba jednak rozpoczęcia dyskusji nad tym projektem i wyjęcia go z sejmowej zamrażarki – wskazano.

Apel można wesprzeć za pośrednictwem tego linka.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Fundacja Grupa Proelio