Donald Tusk

Łęczna, 04.05.2022. Przewodniczący PO Donald Tusk (P) w drodze na spotkanie z personelem Szpitala Powiatowego w Łęcznej, 4 bm. Donald Tusk przebywa z wizytą w woj. lubelskim. (jm) PAP/Wojtek Jargiło / fot. PAP/Wojtek Jargiło Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Donald Tusk po ponownym objęciu władzy rządziłby w interesie nietykalnych elit
  • Taki właśnie czarny scenariusz zakłada większość respondentów najnowszego sondażu pracowni Estymator dla DoRzeczy.pl
  • Prawie połowa badanych (48,4 proc.) odpowiedziała, że lider Platformy Obywatelskiej robiłby to w imieniu “uprzywilejowanych elit i zamożnych Polaków”
  • Ankietowanych zapytano również, który rząd zrobił więcej dla polskiej wsi
  • Zobacz także: Mateusz Morawiecki skrytykował rząd Norwegii. Pojawiła się odpowiedź

Donald Tusk rządziłby w imieniu elit

Jeśli Donald Tusk doszedłby do władzy to według Pana/Pani w czyim imieniu by rządził?

– takie pytanie postawiono przed ankietowanymi.

Prawie połowa badanych (48,4 proc.) jest zdania, że lider Platformy Obywatelskiej rządziłby w imieniu “uprzywilejowanych elit i zamożnych Polaków”. 35,2 proc. biorących udział w badaniu uważa, że rządy Donalda Tuska reprezentowałyby “zwykłych Polaków, niezależnie od ich statusu materialnego”. 16,4 proc. ankietowanych nie umiało odpowiedzieć na to pytanie.

Kto dba o polską wieś?

Uczestnicy badania zostali zapytani również o to, który rząd zrobił więcej dla polskiej wsi. 48,9 proc. wskazało na rząd Prawa i Sprawiedliwości na czele z Mateuszem Morawieckim. Z kolei 27,1 proc. uważa, że to Donald Tusk i PO-PSL lepiej dbali o interesy mieszkańców polskiej wsi. Zdania na ten temat nie ma 24 proc. respondentów.

Sondaż wykonała pracownia Estymator w dniach 20-21 maja 2022 r. na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie 1100 dorosłych osób metodą wspomaganych komputerowo wywiadów telefonicznych CATI.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Do Rzeczy

Wołodymyr Zełenski

Wołodymyr Zełenski i Andrzej Duda / fot. PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Wołodymyr Zełenski wyróżnił Rzeszów

To niesamowity prestiż dla naszego miasta, dla naszej społeczności. Najwyższy wyraz uznania dla mieszkańców, którzy ciężko pracowali, żeby pomagać naszym sąsiadom.

– powiedział w rozmowie z PAP prezydent stolicy Podkarpacia Konrad Fijołek.

Zełenski przemawiając w Radzie Najwyższej Ukrainy podczas wizyty prezydenta RP Andrzeja Dudy w Kijowie, powiedział, że tuż przed wystąpieniem podpisał “dekret, który jest podkreśleniem szczególnej roli polskiego miasta Rzeszów”.

“Ustanowiłem specjalny tytuł honorowy – miasto-ratownik – dla miast partnerskich naszego państwa, które dziś czynią to, co niemożliwe, aby nam dopomóc”

– mówił Zełenski. 

“Niesamowity prestiż”

W rozmowie z PAP prezydent Rzeszowa powiedział, że jest to “bardzo miła informacja”.

Cieszę się, że tak prestiżowy tytuł prezydent Zełenski nadał Rzeszowowi. Dodatkowo w momencie wizyty w Kijowie naszego prezydenta Andrzeja Dudy.

– skomentował nadanie tytułu Konrad Fijołek.

Prezydent Rzeszowa podkreślił, że jest to wyróżnienie przede wszystkim dla mieszkańców Rzeszowa, którzy od pierwszego dnia wojny stali na dworcu i pomagali uchodźcom.

Ta pomoc do dzisiaj jest im udzielana w różnych wymiarach przez rzeszowian. Przede wszystkim, przyjmując uchodźców pod swój dach czy niosąc pomoc w postaci materialnej.

– powiedział.

Fijołek dodał, że form pomocy, którą nieśli rzeszowianie było bardzo dużo. Zaznaczył, że w szczycie fali uchodźców w Rzeszowie, który liczy ok. 200 tys. mieszkańców, było ok. 100 tys. uchodźców.

To liczba, która symbolizuje, jak duży był to wysiłek i jak duża była pomoc mieszkańców. Jest nam bardzo miło za to wyróżnienie.

– powiedział w rozmowie z PAP prezydent miasta.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Tysol

ambasador USA

Mark Brzezinski / fot. youtube/US Embassy Warsaw

  • Ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski zabrał głos na temat wojny na Ukrainie
  • Amerykański dyplomata przypomniał o zbrodniach dokonanych w Buczy, Irpieniu i Hostomlu
  • Zdaniem Brzezinskiego, wydarzenia na Ukrainie “nie wyglądają na odosobnione incydenty”
  • Ambasador zapewnił, że ci, którzy są za to odpowiedzialni, także ci, którzy wydawali rozkazy, będą “pociągnięci do odpowiedzialności”
  • Zobacz także: Niemiecki biskup przeprasza za homofobię. Zaproponował komisarza ds. walki z dyskryminacją

Ambasador USA: Sprawcy będą rozliczeni

Niesprawiedliwa wojna Władimira Putina z Ukrainą wyzwoliła przemoc, doprowadzając do śmierci i zniszczeń na ogromną skalę.

– powiedział Mark Brzezinski na łamach “Rzeczpospolitej”.

Przemoc przybrała formę ataków, które powodowały obrażenia i śmierć ludności cywilnej oraz niszczyły infrastrukturę cywilną, w tym szpitale, szkoły, teatr, w którym dzieci szukały schronienia, czy pełen ludzi dworzec kolejowy, powodując narodową, zbiorową traumę u Ukraińców, której nigdy nie uda się wymazać.

– pisał amerykański ambasador. Wskazał, że istnieją doniesienia o egzekucjach, torturach i gwałtach.

Wydarzenia na Ukrainie nie wyglądają na odosobnione incydenty. Wydaje się to być celową, niepokojącą kampanią i głęboko zatrważającym schematem tortur, gwałtów, morderstw i innych okropności.

– dodał.

“Tropimy i dokumentujemy okrucieństwa”

Stany Zjednoczone, Polska, Unia Europejska oraz nasi sojusznicy i partnerzy tropią i dokumentują okrucieństwa w Ukrainie w celu dzielenia się informacjami z instytucjami, które się zajmują rozliczaniem osób odpowiedzialnych za popełnione czyny.

– napisał w “Rzeczpospolitej” Brzezinski. 

Śledztwo prowadzi m.in. Międzynarodowy Trybunał Karny, Organizacja Narodów Zjednoczonych oraz Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).

Dyplomata poinformował również, że w połowie maja Departament Stanu USA otworzył Obserwatorium Konfliktu, które będzie przechwytywać, analizować i udostępniać dowody zbrodni wojennych popełnianych przez Rosjan, a także innych okrucieństw na Ukrainie.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Do Rzeczy

Mateusz Morawiecki

Warszawa, 21.05.2022. Premier Mateusz Morawiecki (C) uczestniczył w sesji Q&A podczas Ogólnopolskiego Kongresu Dialogu Młodzieżowego w Warszawie, 21 bm. (mr) PAP/Adam Guz/KPRM HANDOUT EDITORIAL USE ONLY NO SALES / fot. PAP/Adam Guz/KPRM Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Mateusz Morawiecki pojawił się na spotkaniu z młodymi ludźmi w ramach Ogólnopolskiego Kongresu Dialogu Młodzieżowego
  • Podczas wydarzenia szef rządu wypowiedział ostre słowa krytyki pod adresem norweskiego rządu
  • Wypowiedź premiera dotyczyła zysków ze sprzedaży ropy naftowej
  • Ropa naftowa i gaz z Norwegii w ciągu ostatnich miesięcy zyskały na znacznej wartości
  • Zobacz także: Jest wyrok Sądu Lekarskiego. Dr Paweł Basiukiewicz uniewinniony

Mateusz Morawiecki dosadnie o Norwegii

Podczas niedawnego spotkania z młodymi ludźmi w ramach premier Mateusz Morawiecki wypowiedział pod adresem norweskiego rządu ostre słowa krytyki dotyczące zysków ze sprzedaży ropy naftowej. W obliczu wojny na Ukrainie i próbach uniezależnienia się od surowców z Rosji, norweska ropa oraz gaz znacznie zyskały na wartości.

Nadmiarowe zyski Norwegii z ropy i z gazu przekroczą sto miliardów euro. To jest pośrednie żerowanie na wywołanej przez Putina wojnie.

– powiedział premier i zwrócił się do skandynawskich polityków:

Drodzy norwescy przyjaciele, to nie jest sprawiedliwe. Oni powinni się tym błyskawicznie podzielić.

– ocenił szef polskiego rządu.

Norwegia odpowiada premierowi

Do słów Morawieckiego odnieśli się norwescy politycy. Sekretarz stanu Ministerstwa Spraw Zagranicznych Eivind Vad Petersson, odpowiadając na pytania norweskiego portalu VG, zwrócił uwagę, że:

Choć w wyniku wojny w Ukrainie rzeczywiście wzrosły dochody Norwegii z ropy naftowej, to wartość funduszu, którym pieniędzmi zarządza i dysponuje, spadła o około 550 mld koron norweskich od nowego roku, częściowo z powodu spadków na giełdzie.

– wskazał.

Wiceszef norweskiej dyplomacji powiedział także, że “norweska gospodarka i konsumenci odczują wzrost cen energii elektrycznej i benzyny”. Podkreślił także, że “Norwegia znacząco przyczyniła się do wsparcia Ukrainy, a w przyszłości zrobi znacznie więcej”.

Z kolei Berit Lindeman, odpowiedzialna za prace Komitetu Helsińskiego na rzecz praw człowieka w Europie, w rozmowie z VG stwierdziła, że “Norwegię stać na przyjęcie uchodźców, możemy pochwalić się dodatkowymi dochodami w wyniku wojny, jest wiele krajów, które nie mogą”.

Dodała również, że “Polska ma rację i jako sąsiad Ukrainy ma pewne moralne prawo do komentowania sytuacji”.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Do Rzeczy

Skauci

Skauci / Fot. Wikimedia Commons

Kierownikami pierwszych drużyn zostali: Czesław Pieniążkowicz (pierwsza lwowska Drużyna Skautów im. Tadeusza Kościuszki), Franciszek Kapałka (druga lwowska Drużyna Skautów im. Jana Karola Chodkiewicza), późniejsza żona Małkowskiego Olga Drahonowska (żeńska trzecia lwowska Drużyna Skautek im. Emilii Plater), Andrzej Baternay (czwarta lwowska Drużyna Skautów Mohorta). Lwowskie drożyny podlegały Komendzie Skautowej, której naczelnikiem został Kazimierzem Wyrzykowskim. Komenda pod koniec 1911 roku przekształciła się w Związkowe Naczelnictwo Skautowe.

Zobacz także: Media Narodowe zablokowane na YouTube. Znamy powód

Inicjator polskiego skautingu Andrzej Małkowski działał wcześniej w Sokole. W lwowskim Sokole Macierzy prowadził kursy instruktorskie, wygłaszał liczne odczyty w Małopolsce, przetłumaczył podręcznik skautingu Roberta Badena-Powell, współredagował pismo „Skaut”.

Informacje o skautingu docierały do Polaków od 1909 za pośrednictwem pracy, Na skautingu wzorowały się takie organizacje młodzieżowe jak „Zarzewie”, „Sokół” i „Eleusis”. Z zaboru austriackiego wzory skautingu przeniesiono do zaboru pruskiego i rosyjskiego. Skauting stał się szkołą polskich patriotów, którzy walczyli o niepodległość Polski. Od 1918 roku polscy skauci zaczęli działać wspólnie jako Związek Harcerstwa Polskiego.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Jan Bodakowski

Zbrodnie wojenne dokonane przez Rosję sowiecką nie funkcjonują w zbiorowej pamięci Polaków. We współczesnej Polsce z okazji rocznicy deportacji było i nie ma organizowanych marszów, nie było obchodów, nikt nie wypomina Rosjanom gloryfikującym Armię Czerwoną i ZSRR cierpień milionów Polaków, zabitych ołowianą kulą czy głodem, chorobami, zimnem podczas deportacji, nikt nie potępia pseudo „Polaków” okazujących wsparcie Rosjanom gloryfikującym Armię Czerwoną. Widać to szczególnie w głupocie naszych rodaków ulegających rosyjskiej propagandzie zapewne z powodu swojej bezkresnej ignorancji historycznej.

Zobacz także: Media Narodowe zablokowane na YouTube. Znamy powód

Cztery rosyjskie deportacje Polaków

Polscy historycy nie mając dostępu do dokumentów ukrytych w archiwach rosyjskich, nie mają możliwości opisania w pełni cierpień Polaków pod okupacją Rosji sowieckiej (w tym i poznania dokładną liczbę ofiar). Tomasz Domański w wydanej przez IPN pracy „Relacje deportowanych z Kresów Wschodnich w 1940 roku” stwierdził, że „w latach 1939–1941 władze Związku Sowieckiego przeprowadziły na inkorporowanych we własny organizm państwowy polskich Kresach Wschodnich cztery masowe wywózki, w których deportowano 320 tys. obywateli polskich. Była to część szerokich działań wymierzonych w zamieszkującą Kresy ludność polską, zwłaszcza w polską inteligencję. Wysiedleńcy zostali wywiezieni do odległych obszarów ZSRS. Ich wspólne doświadczenie znaczyły uwłaczające ludzkiej godności warunki w eszelonach deportacyjnych i takież same warunki mieszkaniowe, zimno, praca ponad siły, a przede wszystkim głód. Wielu zesłanych już na zawsze pozostało na ”nieludzkiej ziemi”. Pozostałym udało się powrócić do Polski po zakończeniu II wojny światowej”. „Wśród deportowanych Polacy stanowili około 82%, Ukraińcy 8,8% i Białorusini 8,1%”.

Jednym z tematów pracy Anatola Tarasa „Anatomia nienawiści. Stosunki polsko-rosyjskie XVIII–XX” jest właśnie opis deportacji obywateli II RP z kresów wschodnich do ZSRR.

Majątek deportowanych Polaków rozkradany był przez Rosjan

Pierwsza deportacja rozpoczęła się w 1 lutego 1940 roku i zakończyła 12 lutego. Jej ofiarami padło 140.000 głównie Polaków wraz z rodzinami — polskich osadników wojskowi na kresach oraz leśników (często Białorusinów i Ukraińców wiernych obrządku rzymskokatolickiego). Kiedy przed ich domami pojawiała się zbrojna eskorta Rosjan, Polacy mieli mniej niż godzinę na spakowanie rzeczy osobistych (ubrań, pieniędzy, drobnych narzędzi) i wyruszenie w drogę do kolejowego transportu. Majątek Polaków był rozkradany przez Rosjan i ich kolaborantów (Żydów lub lumpenproletariuszy białoruskich i ukraińskich).

Deportowani kilkudniową podróż odbywali stłoczeni w wagonach towarowych. W jednym transporcie kolejowym średnio transportowano 1400 osób. Pozbawionych prycz, toalety, i ogrzewania – panował przeraźliwy ziąb, zima była wyjątkowo ostra i temperatury spadały do minus 40 stopni Celsjusza. W czasie wielodniowej drogi deportowani pozbawieni byli jedzenia i wody. Głód, pragnienie, zabójcze zimno, brak higieny skutkujący chorobami zakaźnymi, spowodowały masową śmierć transportowanych, głównie dzieci i osób starszych. Ich trupy wyrzucane były przez sowietów z wagonów wzdłuż linii kolejowych. W drodze zmarło 11.516 osób.

Deportowani Polacy trafiali do rosyjskiego piekła

Deportowani Polacy trafili do obwodu Archangielskiego (północna Rosja nad oceanem Arktycznym), kraju Krasnojarskiego (nad Oceanem Arktycznym na wschód od Archangielska), republiki Komi (poniżej Archangielska), obwodu Swierdłowskiego (na Uralu w środkowej Rosji).

Po przybyciu w zimie na ziemię bliskie Arktyce Polacy byli przez Rosjan umieszczani byli w nieogrzewanych pomieszczeniach gospodarczych (magazynach, szopach, stajniach, oborach) i ruinach budynków. Nie dostawali żywności, nie mieli opieki medycznej, przymusowo pracowali od 16 do 60 roku życia – doprowadziło to do masowych śmierci deportowanych Polaków. Sieroty po zmarłych Polakach umieszczano w domach dziecka, nie znając języka rosyjskiego, nie mogły porozumieć się z nadzorcami, głodzone i pozbawione pomocy lekarskiej najczęściej w sierocińcach umierały.

Druga deportacja miała miejsce od 13 do 16 kwietnia. Padło nią 61.000 Polaków z rodzinami: wojskowych, policjantów, strażników więziennych, ziemian, przedsiębiorców, urzędników, jeńców, niezamężnych kobiet do lat 35, osób deklarujących chęć wyjazdu na teren okupacji niemieckiej. Karą za przeciwstawianie się deportacji wynosiła 10 lat łagru.

Deportacje rosyjska metoda ludobójstwa Polaków

Transport odbywał się według tego samego schematu – wagony towarowe, zimno, głód, śmierć po drodze, wzdłuż torów trupy Polaków. Po dotarciu na miejsce deportowani mieszkali w zrobionych przez siebie ziemiankach i lepiankach. Deportowani nie mieli możliwości umycia się, więc szalały choroby wynikające z braku higieny. Polacy pozbawieni byli opieki medycznej, dostępu do jedzenia, soli, narzędzi. Wykańczał ich klimat Kazachstanu. Zimą temperatury poniżej minus 50 stopni Celsjusza, latem temperatury do plus 45 Celsjusza.

Trzecia deportacja miała miejsce w czerwcu i lipcu 1940. Jej ofiarami padło 76.382 osób — uciekinierów z okupacji niemieckiej (głównie Żydów, których Rosjanie wywozili w miejsca deportowania o łagodniejszym klimacie niż te, do których trafiali Polacy) i niezamężne kobiety. Deportowani trafili do kraju Ałtajskiego (na południu Rosji przy granicy z Turcją), kraju Krasnojarskiego (pośrodku Rosji od Arktyki do Mongolii), obwodu Archangielskiego (koło Arktyki), Gorkowskiego (nad Wołgą), Irkuckiego (koło Mongolii), Omskiego (przy granicy z Turcją), Swierdłowiskiego (środek Rosji Ural), Czelabińskiego (przy granicy z Turcją), republiki Komi (poniżej Archangielska), republiki Maryjskiej (nad Wołgą) i Jakuckiej (dalekowschodnia Rosja).

Czwarta deportacja miała miejsce w przededniu niemieckiej agresji na ZSRR w czerwcu 1941 roku. Dotyczyła 87.000 Ukraińców, Białorusinów, Litwinów, Łotyszy, Estończyków, Rumunów z Besarabii (części Rumuni okupowanej przez sowietów) oraz Polaków. W tym 36.000 członków rodzin polskich patriotów (z inteligencji, chłopstwa, robotników i rzemieślników). Dorosłych i dzieci.

Deportowani przez Rosjan trafili do Kazachstanu (kraju w środku Azji, między Morzem Kaspijskim, Rosją a Chinami), Azji Centralnej, kraju Ałtajskiego (przy granicy z Turcją), Komi (poniżej Archangielska), obwodu Swierdłowskiego (środek Rosji Ural). W czasie transportu wagonami towarowymi panował głód i wysoka śmiertelność. Na miejscu głodowe racje żywnościowe dostawali tylko pracujący, więc dzieci nie otrzymywały żywności.

52% deportowanych Polki, 12% dzieci

W czasie wszystkich deportacji, po otrzymaniu decyzji o deportacji, deportowani mieli możliwość zebrania, w ciągu najczęściej 30 minut, tylko rzeczy podręcznych. Transportowani byli wagonami towarowymi. Za sanitariat w wagonach służyła dziura w podłodze. W wagonie przebywało do 50 osób – zimą panował niewyobrażalny mróz, w lecie nagrzany wagon był jak piekarnik. W czasie transportu brakowało wody i jedzenia. Panował zaduch i szerzyły się choroby zakaźne. Masowo umierały dzieci i starsi. Na zesłaniu powszechnie umierano z głodu, braku opieki medycznej i ogrzewania. Deportowanymi w 52% były kobiety powyżej lat 16, w 12% dzieci.

Według artykułu z czasopisma „Głos nad Niemnem” nr 32 z 2005 roku różnym formom represji, deportacji i pracy przymusowej, Rosjanie na kresach, poddali 1.428.000 osób w tym 840.000 Polaków, 280.000 Żydów, 270.000 Ukraińców i 91.000 Białorusinów. Dodatkowo mniejsze wyroki zesłania otrzymało 990.000 obywateli II RP. 82% deportowanych było Polakami.

O skali śmiertelności deportowanych Polaków niech świadczy to, że z 10.000 Polaków wysłanych na Kołymę przeżyło 171, z 3.000 wysłanych na Czukotkę nie przeżył nikt. Można więc stwierdzić, że deportacje Polaków dokonywane przez Rosjan były rosyjską formą ludobójstwa Polaków.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Uczestnicy strajku dzieci wrzesińskich

Uczestnicy strajku dzieci wrzesińskich. / Fot. Domena publiczna

W marcu 1901 władze niemieckie nakazały nauczanie religii (w klasach 12 i 13-latków) w języku niemieckim. Rodzice odmówili zakupu dzieciom katechizmu po niemiecku. Dzieci odmówiły nauki z katechizmów zakupionych przez szkołę we Wrześni. Dzieci za karę musiały pozostać w szkole, część z nich wychłostano.

Zobacz także: Media Narodowe zablokowane na YouTube. Znamy powód

Niemcy sadystycznie katowali polskie dzieci

20 maja 1901 Niemcy za odmowę nauki po niemiecku pieśni religijnych wychłostali czternaścioro polskich dzieci. Dziewczynki katowano po rękach, chłopców po pośladkach. Przeciwko bestialstwu niemieckich nauczycieli przed szkołą protestowali rodzice dzieci, za co niemieckie władze ukarały Polaków grzywnami lub więzieniem.

W listopadzie niemiecki sąd za bunt skazał polskie dzieci i ich rodziców na kary od 2 miesięcy aresztu do 2,5 roku więzienia. Niemcy skazali nawet fotografa, który zrobił strajkującym dzieciom zdjęcie, za “gloryfikację przestępców” i “zachęcanie” do ich naśladowania, oraz osoby, które tylko posiadały takie fotografie i przekazały jej prasie poza granicami Niemiec.

Ogromny patriotyzm młodych Polaków

Pomimo terroru niemieckiego zaborcy strajki trwały do 1904 roku. Niemiecki terror przyniósł odwrotny efekt, Polacy się nie przestraszyli, tylko zaangażowali się w walkę z germanizacją – wspierali ich tacy wybitni polscy pisarze jak Maria Konopnicka i Henryk Sienkiewicz. Wsparcie Sienkiewicza, nagrodzonego Noblem, zainteresowało sprawą terroru niemieckiego wobec polskich dzieci zagraniczne media. W 1906 roku strajki polskich dzieci stały się masowe – strajkowało 75.000 dzieci z 800 szkół (na 1100 szkół).

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

12 punktów premiera Węgier Viktora Orbána, wygłoszonych na konferencji CPAC Hungary 2022 w Budapeszcie. / Fot. Opracowanie. Piotr Motyka.

  • Przemawiając do tłumu międzynarodowych, konserwatywnych liderów opinii w Budapeszcie podczas CPAC Hungary, premier Viktor Orbán powiedział, że po wyborach parlamentarnych 3 kwietnia możemy śmiało stwierdzić, że na Węgrzech zwyciężył chrześcijański konserwatyzm.
  • Koncentrując się na konkretnych krokach, które zaleca konserwatystom na całym świecie, jeśli chcą odnieść sukces, premier Orbán przedstawił swój 12-punktowy przepis na zwycięstwo.
  • Zobacz też: Ogromna konferencja konserwatywna CPAC w Budapeszcie. Na miejscu nasz redaktor!

Własne zasady, narodowy konserwatyzm w kraju, narodowy interes za granicą

„Pierwszy punkt” – zaczął premier Orbán – „jest taki, że musimy grać według własnych zasad”.

Według niego do zwycięstwa można dojść tylko wtedy, gdy nie zaakceptuje się rozwiązań i wskazówek wysuwanych przez innych. „Dlatego nie wolno nam zrażać się krzyczeniem na nas, określaniem nas jako niezdatnych lub traktowaniem nas za wichrzycieli za granicą. W rzeczywistości jest podejrzane, jeśli nic z tego się nie dzieje. Należy pamiętać, że każdy, kto gra według zasad swoich przeciwników, z pewnością przegra” – powiedział premier Orbán.

Przechodząc do drugiego punktu swojego przepisu premier Orbán powiedział, że w polityce wewnętrznej musimy wprowadzić narodowy konserwatyzm.

„Sprawa narodu nie jest kwestią ideologii ani nawet tradycji. Kościoły i rodziny muszą być wspierane, ponieważ są budulcem narodu. Oznacza to również pozostawanie po stronie elektoratu” – powiedział. Według premiera, jego rząd zdecydował się postawić płot na południowej granicy Węgier, ponieważ Węgrzy powiedzieli, że nie chcą mieszkać razem z nielegalnymi migrantami. „Powiedzieli, Viktor, zbuduj mur. A trzy miesiące później mur stał. Sekret tego wszystkiego polega na tym, żeby nie przesadzić z przemyśleniami” – powiedział premier Orbán.

Trzecią kwestią jest utrzymanie interesu narodowego w centrum polityki zagranicznej.

„Postępowcy zawsze wierzyli, że polityka zagraniczna to bitwa ideologii, bitwa dobra i zła, w której decyduje się bieg historii. Ale o ile widzę, moi drodzy przyjaciele, w ciągu ostatnich 100 lat miały miejsce co najmniej cztery z tych wielkich bitew. Coś jest nie tak z formułą. Nasza odpowiedź powinna być prostą i jasną antytezą dla postępowców. Najpierw Węgry, najpierw Ameryka. Potrzebujemy polityki zagranicznej opartej na interesach. Nie zawsze jest to łatwe, ponieważ polityka zagraniczna to często skomplikowany świat” – powiedział premier Orbán.

Własne media, odkrycie intencji przeciwników, gospodarka

„Czwarty punkt” – kontynuował – „musimy mieć media, ponieważ możemy pokazać szaleństwo postępowej lewicy tylko wtedy, gdy media nam pomogą”.

Zdaniem premiera Orbána lewicowa opinia wydaje się przeważać tylko dlatego, że media pomagają im wzmocnić głos. Problem polega na tym, że współczesne zachodnie media są zgodne z poglądami lewicowymi. Premier dodał, że ci, którzy uczyli reporterów na uniwersytetach, już wyznawali postępowe zasady lewicowe. „Znam stary etos zachodniej demokracji, że polityka partyjna i prasa powinny być rozdzielone. Tak powinno być. Ale, moi przyjaciele, demokraci w Ameryce, na przykład, nie przestrzegają tych zasad. Czy kiedykolwiek próbowałeś policzyć, ile mediów służy Partii Demokratycznej? CNN, New York Times i mógłbym wymieniać i wymieniać. Nie doszedłbym do końca nawet do wieczora” – powiedział premier.

Piąty punkt: ujawnij prawdziwe intencje przeciwników.

Zdaniem premiera istnienie konserwatywnych mediów jest warunkiem koniecznym, ale niewystarczającym do zwycięstwa. „Musisz także łamać tabu”, powiedział premier Orbán, dodając, „być może nie muszę wyjaśniać tego naszym amerykańskim przyjaciołom, bo któż byłby większym łamaczem tabu niż sam prezydent Donald Trump”.

Punkt szósty to gospodarka. 

Premier Orbán powiedział, że należy prowadzić taką politykę gospodarczą, z której korzystają nawet ci, którzy na ciebie nie głosowali. „Ludzie chcą iść naprzód w życiu. Jeśli prawicowy rząd nie może tego zapewnić, jest skazany na porażkę – powiedział premier.

Bez skrajności, codzienne czytanie i wiara

„Naszą siódmą kwestią jest to, że nie wolno ci posuwać się do skrajności” – powiedział premier Orbán.

Według niego, podczas gdy poglądy ekstremistyczne powracają raz po raz na prawicy, a także na lewicy, jeśli przyjrzymy się uważnie, okaże się, że ludzie tak naprawdę nie chcą mieć z nimi nic wspólnego. „Ale moi przyjaciele, jaka jest różnica między skrajnie prawicowym zaprzeczeniem nauki a zaprzeczeniem biologii przez ruch LGBTQ? Odpowiedź jest prosta, nie ma różnicy. Musimy oddać Bogu to, co należy do Boga, cesarzowi to, co należy do cesarza, a nauce to, co należy do nauki” – powiedział premier Orbán.

Po ósme musimy codziennie czytać.

„Wiem, że to brzmi dziwnie, nie jestem naukowcem, ale faktem jest, że książki to najlepszy sposób na zrozumienie i przekazanie skomplikowanych rzeczy. A świat staje się coraz bardziej skomplikowany, więc musisz poświęcić trochę czasu, aby go zrozumieć. Na przykład ja sam przeznaczam jeden dzień w tygodniu tylko na czytanie” – powiedział premier.

W dziewiątym punkcie „musisz mieć wiarę” – powiedział premier, dodając, że jeśli ktoś nie wierzy w Sąd Ostateczny, to myśli, że może zrobić wszystko, co jest w jego mocy.

„Ich brak wiary jest zatem niebezpieczny” – zauważył premier Orbán.

Tworzenie przyjaźni, budowanie wspólnot oraz budowanie instytucji

Punkt dziesiąty: Zdobywaj przyjaciół”. 

Według premiera „nasi przeciwnicy, postępowi liberałowie i neomarksiści, są nieskończenie zjednoczeni. Wspierają się nawzajem. Z drugiej strony konserwatyści są w stanie kłócić się ze sobą w najmniejszej kwestii, powiedział premier Orbán. „A potem zastanawiamy się, jak nasi przeciwnicy są w stanie nas otoczyć”. „Jeśli chcesz odnieść sukces w polityce, nigdy nie patrz na to, jak nie zgadzasz się z drugą osobą, ale szukaj wspólnych płaszczyzn” – powiedział premier Orbán.

Dochodząc do jedenastego punktu swojej recepty na sukces chrześcijańskich konserwatystów, premier Orbán powiedział, że budowanie wspólnot jest niezbędne.

„Moi przyjaciele, przez lata nauczyłem się również, że nie ma konserwatywnego sukcesu politycznego bez dobrze funkcjonujących społeczności. Im mniej społeczności i im bardziej samotni ludzie, tym więcej wyborców zwraca się do liberałów. Natomiast im więcej społeczności, tym więcej głosów otrzymujemy. To takie proste” – powiedział premier Orbán.

W dwunastym punkcie premier Orbán powiedział, że budowanie instytucji politycznych sprzyja sukcesowi. 

Zdaniem premiera, podczas gdy politycy przychodzą i odchodzą, instytucje pozostają z nami na pokolenia. „To one, instytucje, mogą intelektualnie odnowić politykę. Potrzebujemy nowych pomysłów, nowych myśli, wciąż nowych ludzi, bo kiedy się skończą, skończy nam się amunicja” – powiedział premier Orbán.

Lekcja dla konserwatystów w Polsce i na świecie

Tę o to lekcję przedstawił 5- krotny premier Węgier, lider cieszącej się największym poparciem koalicji rządzącej w Europie, Viktor Orbán. Warto, żeby ci, którzy chcą zmieniać Polskę, zapoznali się z tymi tezami. szczęść Boże!

abouthungary.hu

Papież Franciszek przewodniczy celebracji pokutnej, podczas której dokonał poświęcenia Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi w Bazylice Świętego Piotra w Watykanie.

Papież Franciszek przewodniczy celebracji pokutnej, podczas której dokonał poświęcenia Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi w Bazylice Świętego Piotra w Watykanie. / Fot. PAP/EPA/FABIO FRUSTACI. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

A teraz czas na kilka słów komentarza do tego wywiadu. Trzeba zaznaczyć, że w rozmowie z redaktorem naczelnym Corriere della Sera papież mówi o wielu faktach, które niestety zostały zupełnie przemilczane w polskim dyskursie. Dla przykładu już pierwszego dnia wojny papież rozmawiał z prezydentem Zełenskim a nie z Władimirem Putinem. Kolejnym faktem jest też to, że Franciszek udał się do ambasady rosyjskiej w Rzymie i prosił tam, aby wyjaśniono mu, dlaczego Rosja dokonała ataku na Ukrainę i zaapelował tam, aby zaprzestano tej inwazji. Można powiedzieć, że papież już samą wizytą w ambasadzie rosyjskiej i tym, o co tam prosił, wskazał jednoznacznie, że Rosja jest agresorem.

Zobacz także: Co naprawdę powiedział papież Franciszek o wojnie na Ukrainie? Tłumaczenie słynnego wywiadu

Później gdy papież rozmawiał z patriarchą Moskwy Cyrylem, to jednoznacznie przypomniał mu, że jako kapłani, nie są duchownymi państwowymi, i że muszą używać języka Chrystusa a nie języka polityki. Franciszek powiedział w rozmowie wprost do Cyryla, że patriarcha Moskwy nie może się zamienić w ministranta Putina.

Niestety w naszym kraju, w trakcie dyskusji, jaka rozpętała się po publikacji wywiadu, były powtarzane jedynie słowa o „szczekaniu NATO u drzwi Rosji”. Nawet jeśli papież wypowiedział te słowa – chociaż nie ma informacji, czy w ogóle ten wywiad został przez niego zautoryzowany – to wyraźnie w nich widać przenośnię a nie próbę podważania działań NATO. Trzeba w tym kontekście wiedzieć, że jeżeli NATO chce by Ukraina znalazła się w Sojuszu Północnoatlantyckim, to żeby wzmocnić tę wolę, poszczególne kraje NATO powinny być silniejsze tak pod względem militarnym jak i w miarę możliwości uniezależnione gospodarczo od Rosji. Jednak pod oba względami sytuacja pozostawia jeszcze sporo do życzenia.

Papież swoimi działaniami pokazuje, że jest orędownikiem pokoju, do którego dążenie wynika wprost z nauczania Kościoła. I właśnie by nastał pokój i zakończyło się przelewanie krwi papież – mimo słabego stanu zdrowia i podeszłego wieku – wyraził gotowość udania się do Moskwy, by prosić o zakończenie wojny. Za to Franciszkowi należy się ogromny szacunek.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Zdjęcie ilustracyjne

Dr Paweł Basiukiewcz. / Fot. Wikimedia Commons

Mój Mocodawca, Dr Paweł Basiukiewicz, został właśnie uniewinniony w całości przez Sąd Lekarski przy Okr. Izbie Lekarskiej w Warszawie w związku z zarzutami prezentowania w ostatnich 2 latach poglądów niezgodnych z zasadami Etyki Lekarza.

– napisał mecenas Piotr Schramm.

Bardzo dziękuję za tę Sprawiedliwość.

– dodał mecenas Schramm.
https://twitter.com/Piotr_Schramm/status/1527251904392318976?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1527251904392318976%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fpch24.pl%2Fdr-pawel-basiukiewicz-uniewinniony-przelomowy-wyrok-sadu-lekarskiego%2F

Przypomnijmy, Dr Paweł Basiukiewicz otrzymał wezwanie na przesłuchanie do Naczelnej Izby Lekarskiej. Na przesłuchanie zostali wezwani, również m.in. dr Zbigniew Martyka – kierownik Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego w szpitalu w Dąbrowie Tarnowskiej; prof. dr hab. n. med. Ryszard Rutkowski; dr Paweł Grzesiowski – lekarz pediatra, immunolog, doktor nauk medycznych.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie: MediaNarodowe.com