Maria Mirecka-Loryś

Maria Mirecka-Loryś. / Fot. Twitter.com/RBakiewicz

Zmarła zasłużona działaczka narodowa

Maria Mirecka-Loryś urodziła się 7 lutego 1916 w Ulanowie na Podkarpaciu. Była siódmym z ośmiorga dzieci Dominika Mireckiego i Pauliny ze Ścisłowskich. Po wybuchu II wojny światowej zaangażowała się w działalność konspiracyjną. Po zakończeniu wojny wznowiła studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim. 1 sierpnia 1945 została aresztowana w Nisku. Na wolność wyszła 1 września tego samego roku na mocy amnestii. Zagrożona ponownym aresztowaniem, w grudniu 1945 opuściła Polskę.

W styczniu 1952 z rodziną wyjechała do USA. Działała m.in. w Stronnictwie Narodowym, była członkiem ZG Związku Polek w Ameryce oraz Krajowego Zarządu Kongresu Polonii Amerykańskiej. Od lat 70. zaangażowana była w pomoc dla Polaków na dawnych Kresach.

Zobacz także: Marek Jurek przypomina ważny wyrok TK. “Zdefiniował fundamenty Rzeczypospolitej”

Narodowcy pamiętają

Marię Mirecką-Loryś wspominają przedstawiciele środowisk narodowych.

Całe życie poświęciła Polsce – podkreślił Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Kongres USA

Kongres USA / Fot. PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Chcą pozbawić nas wolności

Wielu z nas odruchowo i bezwiednie traci z oczu wywalczone z ogromnym trudem przez pokolenia największe dobro, którym jest godność człowieka, jego prawa i wolności. Próbują wydrzeć nam indywidualizm, prawo do odrębnego postrzegania, rozumienia i interpretacji świata, prawo do określania własnych potrzeb, celów, ścieżek i ich wyboru. Jak wielokrotnie liczni dewianci w Historii wiedzeni diabelską pychą i pożądaniem absolutnej władzy nad ludźmi, chcą pozbawić nas wolności i zepchnąć z osiągniętego piedestału człowieczeństwa w jakiś kolejny cholerny kolektywny kibbutz.

Zobacz także: Niemcy: Godzina policyjna dla kotów

Na naszych oczach gwarantujące nam wolności konstytucje chwieją się jak zmurszały płot, który może upaść przy każdym następnym globalnym podmuchu epidemicznym, ekologicznym, czy wojnie. Wiemy, że architekci NWO (nowego porządku światowego, dalej Światowego Forum Ekonomicznego i Billa Gates) w tych dniach pod egidą WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) m.in. na wniosek skorumpowanej administracji Bidena chcą dokonać kolejnego blitzkriegu. Chodzi o niesławne przygotowania WHO do negocjowanego od 3 marca b.r. Traktatu Pandemicznego o którym dyskusje zagłuszyła rosyjska agresja na Ukrainę. Celem tego pandemicznego traktatu jest przekazanie przez państwa narodowe swojej suwerenności w zakresie ewentualnego zagrożenia epidemiologicznego.

W rezultacie takiego międzynarodowego traktatu WHO będzie mogła nakładać obowiązek szczepień i związanych z nimi paszportów w wymiarze globalnym. Przypomnijmy, że dzisiejsze WHO na czele której stoi były etiopski marksista i jest skorumpowaną organizacją pozostającą pod silnym wpływem komunistycznych Chin. Konsekwencją pożądliwości przejęcia kontroli nad zdrowiem całej ziemskiej populacji byłoby stopniowe pozbawienie suwerenności państw narodowych i zbudowania jednego totalitarnego rządu światowego.

Globalna kontrola

Na pierwszy rzut oka wszystko to wygląda dość logicznie. Jest problem o globalnym zasięgu, potrzeba więc globalnych rozwiązań. Lewacy zawsze szukali globalnych rozwiązań, czego najlepszym przykładem są niesławne praktyki totalitarnego sowieckiego komunizmu. Co więcej, globalna biurokracja miałaby również kontrolować zmiany klimatyczne, które przecież mają ogromny wpływ na zdrowie i życie człowieka. Tak zaprojektowany Wielki Reset przez dyktaturę medyczną ma doprowadzić do błyskawicznego zniszczenia praw i wolności jednostki, którymi ciągle jeszcze się cieszymy. Wszystkie karty zdają się być w grze: epidemia, wojna, głód, gender, rasizm, czy transhumanizm.

Ci z nas, którzy potrafią jeszcze czytać i szukają odpowiedzi na zaskakujące zmiany na świecie pewnie zapoznali się z hasłem AGENDY 2030 dostępnej na stronie Światowego Forum Ekonomicznego profesora Klausa Schwaba (z Davos):

„Nie posiadać nic, nie mieć żadnej prywatności i być szczęśliwym jak nigdy dotąd”

Profesor Schwab może kojarzyć się z innym wykształconym na paryskiej Sorbonie lewakiem pragnącym uszczęśliwić ludzkość w swoim kraju, oczywiście mam tu na myśli niesławnego Pol Pota. Oczywiście można powiedzieć, że był on prymitywnym rzeźnikiem zakochanym w stalinizmie i maoizmie. W drugiej połowie lat 70-tych XX w. nie miał szansy na kontrolowanie ludzi metodą cyfrową, więc ich po prostu zabijał. Schwab w swoich książkach zapowiadających czwartą przemysłową rewolucję nalega na cyfrową kontrolę populacji, a nawet transhumanizm, którego piewcą jest inny „talent” Izraelczyk Yuval Noah Harari.

Miałem napisać tekst o smutnej i niebezpiecznej w wielu wymiarach sytuacji w Ameryce, ale powyższe może pewnie być wstępem do następnego tekstu…

Donald-Trump-NRA

Donald Trump podczas konferencji NRA. / Fot. Wikimedia Commons

  • „Istnienie zła w naszym społeczeństwie nie jest powodem do rozbrajania praworządnych obywateli”[…] „istnienie zła jest powodem uzbrojenia praworządnych obywateli”- powiedział były prezydent USA, Donald Trump.
  • Zwiększenie bezpieczeństwa w szkołach. Trump uważa, że należy zainstalować ,,solidne ogrodzenia” i wykrywacze metali przed wejściem do szkoły oraz wzywał do uzbrojenia nauczycieli. Senator Ted Cruz: Konfiskata lub zakaz posiadania broni na terenie Stanów Zjednoczonych doprowadzi jedynie do wzrostu przestępczości.
  • Według Trumpa, Joe Biden wykorzystuje politycznie ,,łzy pogrążonych w żałobie rodzin” w celu przeforsowania swoich projektów pozwalających na rozbrojenie Amerykanów.
  • Zobacz też: 30 lat temu Korwin zgłosił uchwałę lustracyjną

Po masakrze w jednej ze szkół w Teksasie, Joe Biden i Partia Demokratyczna chcą wprowadzić ograniczenie prawa do posiadania broni.

Trump za prawem do broni

Jednak były prezydent USA Donald Trump ma odmienne zdanie. Uważa, że ograniczenie prawa do posiadania broni nie rozwiąże problemu a tylko go nasili. Podczas dorocznej konferencji Narodowego Stowarzyszenia Strzeleckiego (NRA) w Uvalde stwierdził, że jedyną właściwą drogą walki z przestępczością jest włożenie przeciętnemu Amerykaninowi broni do ręki.

W piątek 27 lutego wezwał do ,,uzbrajania obywateli” aby mogli prowadzić ,,walkę ze złem”. Uważa, że tylko tak można walczyć z otaczającym nas złem i przed nim się bronić. Uważa też, że przeciętny Amerykanin będzie czuł się bezpieczniej poprzez posiadanie broni. Pozwoli ona uchronić jego i jego rodzinę przed złem.

„Istnienie zła w naszym społeczeństwie nie jest powodem do rozbrajania praworządnych obywateli”[…] „istnienie zła jest powodem uzbrojenia praworządnych obywateli”.

– mówił były prezydent Donald Trump.

Według Donalda Trumpa, Joe Biden wykorzystuje politycznie ,, łzy pogrążonych w żałobie rodzin” w celu przeforsowania swoich projektów pozwalających na rozbrojenie Amerykanów.

Nauczyciel powinien mieć broń

Trump wzywa przede wszystkim do zwiększenia bezpieczeństwa w szkołach. Uważa, że należy zainstalować ,,solidne ogrodzenia” i wykrywacze metali przed wejściem do szkoły oraz wzywał do uzbrojenia nauczycieli.

Senator Ted Cruz podczas konferencji NRA stwierdził, że konfiskata lub zakaz posiadania broni na terenie Stanów Zjednoczonych doprowadzi jedynie do wzrostu przestępczości.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

nczas

Zdjęcie ilustracyjne

Tabliczki rozstawione przez Wszechpolaków. / Fot. Twitter

  • Aleksandra Dulkiewicz przekazuje ogromne pieniądze Miasta Gdańsk na działalność ruchu LGBT. Natomiast wiele miejsc w mieście potrzebuje remontu – podkreślił na Twiterze Rafał Buca.
  • Dziś w związku z kolejną Paradą Równości, Wszechpolacy rozstawili tabliczki przy miejscach, które niszczeją kosztem finansowania LGBT – pisze dalej Rafał Buca.
  • Zobacz też: Ambasada USA wspiera demoralizację młodzieży w Polsce? Jest apel do Brzezińskiego

Na wspieranie działalności ruchu LGBT pieniądze są a na remont niszczejących zabytków i ulic Gdańska pieniędzy już nie ma – podkreśla Młodzież Wszechpolska.

Wiele miejsc w Gdańsku wymaga remontu, nie mówiąc już o drogach czy kolejach państwowych. Jednak pieniądze są przekazywane na wspieranie ruchów LGBT. Czy bycie w Europie oznacza rujnowanie kraju?

Dziś w związku z kolejną Paradą Równości Wszechpolacy rozstawili tabliczki przy miejscach, które niszczeją kosztem finansowania LGBT

– poinformował na Twitterze wpis Rafał Buca.

Nasze polskie narodowe zabytki niszczeją, bo pieniądze są porzekazywane na dofinansowanie ruchu LGBT.

Co na to Polacy?

https://twitter.com/rafal_buca/status/1530478150110441472

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Twitter

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne. / Fot. Pixabay

  • W powiecie Walldorf w Badenii-Wirtembergii w południowo zachodnich Niemczech od kwietnia do końca sierpnia koty muszą pozostać w domach.
  • Wprowadzono godzinę policyjną dla tych domowych pupili.
  • Niemiecki powiat chce ochronić zagrożony gatunek ptaka. Pisklęta skowronka stanowią łakomy kąsek dla okolicznych, puszczanych samopas kotów.
  • Czytaj też: Runęła część lodowca Grand Combin. Trwa akcja ratownicza

Decyzją Landratsamt koty zamieszkujące powiat Walldorf w Badenii-Wirtembergii w południowo zachodnich Niemczech od kwietnia do końca sierpnia muszą pozostać w domach. Zwierzęta te obowiązuje godzina policyjna.

Kot to drapieżnik

Zobacz też: Rau spotkał się z Erdoganem. “Jestem nastawiony optymistycznie”

Niemiecki powiat chce ochronić zagrożony gatunek ptaka. Pisklęta skowronka stanowią łakomy kąsek dla okolicznych, puszczanych samopas kotów.

Jednak większość mieszkańców jest przeciwna wprowadzonemu zakazowi i budzi on wiele kontrowersji wśród właścicieli kotów. Do urzędu wpłynęły już dwie skargi. Jedną z nich właściciel uzasadnił tym, że jego pupil stał się ,,niespokojny” odkąd zakazano mu wyjścia na zewnątrz.

Zakaz ten ma obowiązywać przez kolejne trzy lata.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

rmf24

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Wikimedia Commons

Kiedy Macierewicz nieporadnie starał się zrealizować uchwałę lustracyjną, rząd Olszewskiego został zlikwidowany przez (partie środowiska Gazety Wyborczej) Unię Wolności, partię Tuska KLD, PPG, KPN i PSL Waldemara Pawlaka – wspieranych przez tajnego współpracownika SB “Bolka” – prezydenta Lecha Wałęsę. Tym samym uniemożliwiono Polakom poznanie, kto był konfidentem bezpieki, gdy taką wiadomość miała Rosja, co wykorzystywała do swojej antypolskiej działalności.

Zobacz także: Marek Jurek przypomina ważny wyrok TK. “Zdefiniował fundamenty Rzeczypospolitej”

Uchwała Korwina

Za nieoczekiwanie zgłoszoną uchwałą lustracyjną Korwina głosowało 186 posłów (KPN, ZChN, PC, NSZZ „Solidarność”, PSL-PL, PChD, UPR), przeciw 15, a 32 wstrzymało się (głównie SLD). Posłowie UD bezskutecznie usiłowali nie dopuścić do podjęcia uchwały przez zerwanie kworum.

4 czerwca 1992 Antoni Macierewicz przedstawił sejmowi listę osób zarejestrowanych jako agenci SB i UB. Wbrew uchwale nie było na niej nazwisk wojewodów, sędziów i prokuratorów. Na liście Macierewicza znalazł się prezydent RP Lech Wałęsa, marszałek sejmu i kolega partyjny Macierewicza z ZChN Wiesław Chrzanowski, parlamentarzyści prawie ze wszystkich ugrupowań, szef doradców premiera Olszewskiego, dwóch konstytucyjnych ministrów oraz 6 wiceministrów z rządu Olszewskiego.

O tym, kim byli tajni współpracownicy SB, można się dowiedzieć z pracy pod redakcją Filipa Musiała „Podręcznik bezpieki, teoria pracy operacyjnej SB w świetle wydawnictw resortowych MSW PRL (1970-1989)” wydanej przez IPN i Towarzystwo Naukowe “Societas Vistulana. Praca Filipa Musiała oparta została na podręcznikach używanych w trakcie szkoleń przez bezpiekę i na podstawie prac dyplomowych Szkoły Oficerskiej MSW imienia Feliksa Dzierżyńskiego w Legionowie.

TW

Tajni Współpracownicy byli podstawowym i najbardziej efektywnym środkiem pracy operacyjnej. TW werbowano ze środowiska uznanego za wrogie. TW nie tylko donosili, aktywnie zbierali informacje, wykonywali zadania zlecone przez SB (dezinformowali, dezintegrowali, inspirowali, skłócali), ale i podejmowali inicjatywę, by wpływać na bieg wypadków.

TW inwigilowali grupy objęte i nieobjęte sprawami operacyjnymi, służyli SB do inspirowania i dezinformowania grup lub osób. TW realizowali działania wywiadowcze i kontrwywiadowcze. TW wykrywali i przeciwdziałali działalności osób i środowisk antysystemowych, uzyskiwali dokumenty i przedmioty niedostępne dla SB, poszukiwali osoby ukrywających się, donosili na osoby i środowiska, informowali o nastrojach społecznych, kontrolowali wyznaczone osoby, wywoływali konflikty, oczerniali wskazane przez SB osoby, inspirowali wskazane osoby do działania lub do zaniechania działań, zbierali dowody do procesów, kreowali swoją legendę operacyjną, walcząc z systemem.

SB uzależniała od siebie TW. Z TW SB utrzymywała aktywny i systematyczny kontakt. Najważniejsze były osobiste kontakty TW z funkcjonariuszem prowadzącym. W trakcie kontaktów z SB TW tracił opory psychiczne przed donoszeniem. Kontakty z TW zachowywano w tajemnicy.

SB chroniła TW przed dekonspiracją. Dane TW ukryte były przed innymi pracownikami SB, znał je tylko jeden funkcjonariusz prowadzący. SB TW przekazywała tylko takie informacje, jakie były TW niezbędne do wykonania zadania.

SB kontrolowała pracę TW poprzez: analizę donosów, obserwacje, zadania kontrolowane, analizę pracy TW. Każdy donos poddawano weryfikacji. Bardzo szybko wykrywano, gdy TW kłamał (nieprawdziwe donosy automatycznie weryfikowały się podczas pracy operacyjnej). SB badała, dlaczego donos był nieprawdziwy, czy TW został wprowadzony w błąd, czy sam świadomie kłamał. SB nadzorowała pracę TW poprzez: programowanie i planowanie działań TW, wdrażanie do współpracy TW, motywowanie do pracy TW, szkolenie TW, kontrolowanie TW, organizowanie pracy TW, zachowywanie tajemnicy przez TW.

SB chroniła TW przed odpowiedzialnością karną (nazywano to wyprowadzaniem) i wykorzystywała procesowo dokumenty zdobyte przez TW. Donosy TW były też weryfikowane przez SB, tak by SB mogła ocenić jakie wynagrodzenie należy się za donoszenie i nie płacić za bezwartościowe donosy. Wynagrodzeniem za donosy była: pomoc w karierze, prezenty, gotówka. Wynagrodzenie pozwalało TW uzależnić od SB. SB zwracało TW wszelkie koszty. SB wychowywała (indoktrynowała) TW. Teczka personalna TW zawierała charakterystykę TW i opis działalności TW.

SB starała się kończyć współpracę z TW w miłej i przyjaznej atmosferze (by TW był skłonny, gdy zajdzie taka potrzeba ponownie rozpocząć współpracę). Powodem zakończenia współpracy była: choroba, wiek, wyprowadzenie TW ze sprawy (po aresztowaniu środowiska, na które donosił, zazwyczaj SB nie dopuszczała, by TW popełnił przestępstwo, w ramach wyprowadzania SB zmieniała TW miejsce zamieszkania), zerwanie współpracy (z powodu amnestii, przedawnienia się przestępstwa, gdy materiały kompromitujące się zdezaktualizowały w wyniku zmiany sytuacji życiowej lub zmian obyczajowych). Po zabójstwie ks. Popiełuszki wielu TW odmówiło dalszej współpracy.

Werbunek

Werbunek TW poprzedzony był przez proces doboru kandydata, obserwacji kandydata na TW w jego środowisku, weryfikacji, wywiadu środowiskowego (by nie werbować ludzi, którzy odmówią współpracy). Werbunek był warunkowany odpornością kandydata na stres i posiadaniem predyspozycji do bycia TW. Werbunek przeprowadzano stopniowo, poznając kandydata na TW, jego środowisko i zdolności. W werbunku rzadko stosowano szantaż, za współprace ofiarowano bezkarność albo uniknięcie ujawnienia materiałów kompromitujących. Jednak odmowa współpracy nie skutkowała ujawnieniem materiałów kompromitujących, SB nie chciała ujawniać metod swojej pracy. Szantaż był stosowany rzadko — bo był nieskutecznym, przemoc rodziła opór. Przy szantażu TW musiał podpisać zobowiązanie do współpracy. Najlepsze efekty przynosił dobrowolna zgoda na współpracę z SB motywowana: politycznie, chciwością, żądzą wrażeń i chęcią zemsty. Przy dobrowolnym podjęciu współpracy TW mógł nie podpisywać zobowiązania (gdyby podpisywanie zniechęcało go do współpracy).

W werbowaniu stosowano werbunek pozornie dla innego celu (TW mieli początkowo obiekcje, by donosić na swoich przyjaciół, zaczynał więc od donoszenia na zakład pracy, a potem się rozkręcał). Werbowano za jednym razem lub stopniowo (by zredukować uprzedzenia kandydata na TW wobec SB). Szczególnie pracowicie i z wielką delikatnością werbowano duchownych, księży przekonywano, że kontakty z SB w tajemnicy nie są współpracą, że SB nie ma na celu zdobycie informacji, lecz swobodne wzajemne poznanie postaw i  opinii, że współpraca ułatwia porozumienie i nie narusza interesów Kościoła.

Podczas werbunku funkcjonariusz posługiwał się erystyką i retoryką (w których był szkolony), swoje słownictwo i argumentacje dostosowywał do kandydata, stwarzał atmosferę przyjaźni, życzliwości i szczerości. Przekaz informacyjny funkcjonariusza był pełen pozytywnych treści. Funkcjonariusz ukazywał sens i potrzebę współpracy z SB, możliwość realizacji celów życiowych dzięki współpracy z SB.

Współpraca

TW przekazywali donosy bezpośrednio funkcjonariuszowi prowadzącemu lub za pośrednictwem skrzynek kontaktowych znajdujących się na trasie często pokonywanej przez TW. Wszystkie kontakty SB dokumentowała.

Donosy trafiały do teczki TW. Z donosów dokonywano wielokrotnie odpisów, które trafiały do wszystkich teczek spraw, których dotyczyły (dzięki czemu dziś IPN może zrekonstruować działalność agenturalną TW). Donosy TW mógł spisać przed spotkaniem z funkcjonariuszem prowadzącym, w trakcie spotkania, podyktować funkcjonariuszowi, nagrać relacje podczas spotkania. Funkcjonariusz mógł też spisać notatkę po spotkaniu. SB bardziej ceniła donosy spisane przez TW, bo pozwalało to uniknąć przekręcenia relacji przez funkcjonariusza.

Donos zawierał: pseudonim TW, nazwisko funkcjonariusza prowadzącego, dane o miejscu i czasie spotkania, treść relacji, informacje czy relacja ze słyszenia, informacje o zachowaniu TW, wynagrodzeniu dla TW, zadaniach dla TW oraz uwagi zwierzchnika funkcjonariusza prowadzącego po lekturze. Zakazane było robienie odpisów z fałszywych donosów.

Represje

Od 1956 bezpieka zrezygnowała z masowych represji jako podstawowego narzędzia swojej działalności. W latach 70 i 80 SB stosowała profilaktykę (głęboką infiltrację i dywersje we wrogich grupach) i punktowe represje.

SB pozwalała na działalność opozycyjną, by móc lepiej rozpoznać i infiltrować opozycje.
SB stosowała szereg metod śledczych: obserwacje aresztowanego figuranta, agenturę pod celą (współwięźniowie byli agentami SB), przeszukania celi, podsłuch i podgląd celi, kontrola korespondencji. Najokrutniejszymi były pobicia i psychomanipulacja.

Do przesłuchań SB przygotowywała się staranie, zbierała informacje o zatrzymanym, planowała krok po kroku przesłuchanie, obserwowała zatrzymanego i tworzyła jego portret psychologiczny. Funkcjonariuszy szkolono w rozpoznawaniu i przeciwdziałaniu taktykom obronnym stosowanym przez zatrzymanych. SB zarzucała przesłuchiwanego informacjami, by go zdekoncentrować, wmawiała przesłuchiwanemu, że resort ma dowody obciążające jego, zaskakiwała przesłuchiwanego. SB starała się wydobyć informacje: przekupując przesłuchiwanego, kulminując stres u przesłuchiwanego w czasie przesłuchania.

SB stosowała następujące metody przesłuchiwania: wszechwiedzę o przesłuchiwanym (SB sugerowała przesłuchiwanemu, że wiedza o jego życiu prywatnym świadczy też o wiedzy resortu na temat jego działalności opozycyjnej), perswazji (celem była częściowa zmiana nastawienia przesłuchiwanego, ukazanie przesłuchiwanemu, że interes resortu jest jego interesem, wzbudzenie w przesłuchiwanym poczucia winy, doprowadzenie do tego by przesłuchiwany obciążał innych), dawkowania dowodów (gdy przesłuchiwany nie chciał zeznawać, stopniowo pokazywano mu dowody), czołowego natarcia (od razu przesłuchiwanemu pokazywano wszystkie dowody), deprymacji (śledczy od razu reagował na kłamstwa przesłuchiwanego), pogrążania w sprzecznościach (śledczy pozwalał przesłuchiwanemu kłamać, tak by przesłuchiwany zgubił się we własnych kłamstwach), szczegółowych pytań (by obalać kłamstwa przesłuchiwanego), oddziaływania na uczucia przesłuchiwanego (manipulowanie emocjami, podpuszczanie), odtwarzania przebiegu zdarzeń (by przesłuchiwany pod wpływem wspomnień się załamał), wykorzystywania nieporozumień między podejrzanymi, natychmiastowego przesłuchania.

W czasie przesłuchania funkcjonariusz SB nawiązywał kontakt emocjonalny z przesłuchiwanym, odwoływał się do moralności przesłuchiwanego. Metody śledcze zależały od psychiki aresztanta (był to powód uważnej obserwacji zatrzymanego). Funkcjonariusze w czasie przesłuchań stosowali psychomanipulacje.

Akta SB

SB prowadziło swoją dokumentację skrupulatnie, bo tylko to pozwalało funkcjonariuszom na uniknięcie dekonspiracji i wpadek. Język akt SB był bardzo ścisły, by uniknąć pomyłek.
SB ewidencjonowała: TW, kandydatów na TW, właścicieli lokali kontaktowych, właścicieli mieszkań konspiracyjnych, skrzynki adresowe, martwe skrzynki adresowe, kandydatów na właścicieli lokali kontaktowych, sprawy operacyjnego sprawdzenia, sprawy operacyjnego rozpracowania, sprawy obiektowe, kwestionariusze ewidencyjne, osoby będące w zainteresowaniu SB, teczki kontrolne spraw, zasadzki, zakryte punkty obserwacyjne, postępowania przygotowawcze, których osoby dotyczyły postępowania przygotowawcze, osoby niepożądane w PRL, łączników, rezydentów, kandydatów na łączników, kandydatów na rezydentów, konsultantów, kandydatów na konsultantów, kandydatów na ekspertów, kontakty operacyjne, mieszkania konspiracyjne, fakty, zdarzenia, użyteczne operacyjnie materiały.

Ewidencja pozwalała SB na sprawne działanie, szybkie uzyskiwanie informacji. Dodatkowo kartoteki pozwalały wyszukiwać informacje dotyczące: zawodu, miejsca zamieszkania, miejsca pracy, wykształcenia (by znaleźć właściwego kandydata na tajnego współpracownika lub na lokal kontaktowy). Zebrane materiały były również opracowywane statystycznie. Najbardziej inwigilowaną grupą zawodową byli duchowni katoliccy – SB zakładała każdemu księdzu i każdej parafii osobną teczkę operacyjną.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Marek Jurek

Marek Jurek / Fot. PAP. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Tamto orzeczenie na stu stronach bardzo szczegółowo uzasadniało jedną precyzyjną tezę: życie ludzkie musi być chronione w każdej jego fazie – podkreślił Marek Jurek.
  • Zdaniem Marka Jurka z tego dokumentu sprzed ćwierćwiecza wynika nie tylko potrzeba zakazu dzieciobójstwa prenatalnego, ale także pilna potrzeba wypowiedzenia konwencji stambulskiej i ratyfikacji Międzynarodowej Konwencji Praw Rodziny.
  • Rząd posługujący się marką “Zjednoczona Prawica” do dzisiaj pozostaje głuchy na te apele.
  • Zobacz także: Ambasada USA wspiera demoralizację młodzieży w Polsce? Jest apel do Brzezińskiego

25 lat od ważnego orzeczenia

28 maja 1997 roku TK podkreślił, że życie ludzkie musi być chronione w każdej jego fazie w równym stopniu i ochrona życia jest obowiązkiem państwa prawa. Do tego wydarzenia odwołał się Marek Jurek w opublikowanym w internecie nagraniu.

Tamto orzeczenie na stu stronach bardzo szczegółowo uzasadniało jedną precyzyjną tezę: życie ludzkie musi być chronione w każdej jego fazie, w każdej fazie w równym stopniu i ochrona życia jest obowiązkiem państwa. Dzisiaj mija 25 lat od tamtego orzeczenia(…). Powinniśmy sami sobie postawić pytanie do czego dzisiaj nas tamto orzeczenie konstytucyjne zobowiązuje – podkreślił.

Czas na pilne działania

Zdaniem Marka Jurka z tego dokumentu sprzed ćwierćwiecza wynika nie tylko potrzeba zakazu dzieciobójstwa prenatalnego, ale także pilna potrzeba wypowiedzenia konwencji stambulskiej i ratyfikacji Międzynarodowej Konwencji Praw Rodziny.

Pamiętajmy, że kiedy Parlament Europejski uchwalał rezolucję ratyfikacyjną tej konwencji(…) to wtedy Parlament Europejski i sprawozdawczyni powiedzieli, że ta konwencja otwiera drogę do tego, żeby w całej Europie tzw. aborcja, dzieciobójstwo prenatalne zostały uznane za prawa podstawowe. Jeżeli z tej perspektywy na to spojrzymy to tak naprawdę orzeczenie z 28 maja 1997 roku jest tezą wobec której czystą negacją jest stambulska konwencja. Dlatego jak najpilniej powinniśmy ją odrzucić – wskazał.

Były marszałek Sejmu zwrócił uwagę, że sama konwencja stambulska od dwóch lat oczekuje na zbadanie zgodności z Konstytucją RP. Przypomniał również, że od 14 miesięcy nie toczą się żadne prace nad obywatelskim projektem “Tak dla rodziny, nie dla gender”.

Reprezentanci Komitetu “Tak dla rodziny, nie dla gender”, rzecznicy społecznej inicjatywy wypowiedzenia konwencji stambulskiej, zawarcia Międzynarodowej Konwencji Praw Rodziny proponowali i władzom parlamentu i większości parlamentarnej spokojną rozmowę już wiele miesięcy temu, żeby spotkać się, zastanowić się nad mapą drogową, żebyśmy my również mogli wysłuchać jakie argumenty przemawiają za takim czy innym tempem prac, żeby uzgodnić coś, co robimy razem i ten postulat społeczny wreszcie zrealizować – powiedział.

Rząd posługujący się marką “Zjednoczona Prawica” do dzisiaj pozostaje głuchy na te apele.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Flagi USA i LGBT na jednym maszcie

Flaga LGBT i flaga USA / Fot. Twitter

Zobacz także: Franciszek: “Do rozwoju, Europa potrzebuje migrantów”

Chodzi o jedną z inicjatyw organizacji Grupa Stonewall z Poznania. Wśród jej sponsorów można znaleźć ambasadę USA w Polsce.

Grupa Stonewall znana jest między innymi ze szkoleń wykonywania lewatywy przed seksem analnym, a także publikacji poradnika seksu oralnego – przypomina Dzierżawski.

Innym z przykładów aktywności kontrowersyjnej grupy jest “wydanie publikacji, w której w pozytywnym świetle przedstawione są odbywające się w Poznaniu orgie seksualne z udziałem kilkunastoletnich chłopców”.

Pełna treść listu otwartego

Szanowny Pan

Mark Brzezinski
Ambasador USA w Polsce

Szanowny Panie Ambasadorze!

Kierowana przez Pana Ambasada jest wymieniona jako sponsor inicjatywy organizowanej przez Grupę Stonewall z Poznania, która promuje akcje niszczące moralność i zabijanie poczętych dzieci.

Grupa Stonewall znana jest między innymi ze szkoleń wykonywania lewatywy przed seksem analnym, a także publikacji poradnika seksu oralnego.

Poznańscy homoseksualiści chwalą się również wydaniem publikacji, w której w pozytywnym świetle przedstawione są odbywające się w Poznaniu orgie seksualne z udziałem kilkunastoletnich chłopców. W innych materiałach zajmują się również promocją rozwiązłości. Oferta Grupy Stonewall skierowana jest głównie do młodzieży.

Ze słów byłego prezesa Grupy Stonewall wynika, że oglądanie pornografii oraz seks grupowy pod wpływem narkotyków i alkoholu, jest standardem w tym środowisku.

Jak Pan wie, taki styl życia powoduje choroby weneryczne, choroby odbytu i wiele innych schorzeń. Niszczy również młodych ludzi duchowo, na skutek czego stają się niezdolni do budowania trwałych relacji międzyludzkich, a w szczególności do małżeństwa i wychowania dzieci.

Być może zna Pan cytat z Aktu fundacyjnego Akademii Zamojskiej z roku 1600: „Takie będą Rzeczpospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Prawdę tę znali okupanci Polski, którzy dążyli do zniszczenia naszej Ojczyzny poprzez demoralizację młodych Polaków.

Podczas parad homoseksualnych, wspieranych przez Pański rząd, atakowany jest Kościół Katolicki i symbole religijne. Tu również widać podobieństwo do działań zaborców i okupantów naszego kraju.

Polacy postrzegali i postrzegają Stany Zjednoczone jako przyjaciela. Wsparcie, którego udziela od lat Ambasada USA przedsięwzięciom atakującym tożsamość naszego narodu i demoralizującym młodzież, stawia pod znakiem zapytania życzliwość Pańskiego rządu dla Polski.

Dlatego zwracam się do Pana z apelem o wycofanie się z promocji imprez, które szkodzą Polsce i Polakom, a także niszczą zaufanie między naszymi narodami.

Z poważaniem,

Mariusz Dzierżawski
Członek Zarządu
Fundacji Pro – Prawo do życia

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Jan Filip Libicki

Senator PSL Jan Filip Libicki na sali obrad / Fot. PAP/Marcin Obara. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Nowelizacja ustawy o SN trafi do Senatu

“Poprę ten projekt, zapewne z poprawkami, które będzie rekomendowało Polskie Stronnictwo Ludowe. Kluczowa jest odpowiedź na pytanie – na ile ten projekt odpowiada projektowy, który uzgodnili między sobą prezydent Duda i szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen” – mówił senator Libicki.

Zobacz także: Ukraina wprowadzi kolejową rewolucję. “Będziemy bliżej Europy”

Sukces rządu?

“Rząd się doczołgał do decyzji, która powinna być podjęta. Wszystkie inne kraje, z wyjątkiem Węgier, już dawno z tych pieniędzy korzystają. Polacy nie, bo zostały postawione trzy warunki – między innymi likwidacja Izby Dyscyplinarnej i przywrócenie zawieszonych sędziów. To nie jest żaden sukces rządu” – dodał Libicki.

Polityczne zaangażowanie sędziów

“Trzeba jasno powiedzieć, że wymiar sprawiedliwości reformy wymagał, ale nie reformy polegającej na zamianie jednych sędziów na innych sędziów, którzy będą na pstryknięcie palcami pana ministra Ziobry, tylko uzdrowi się funkcjonowanie sądów. To nie jest żadna reforma, co zrobił Ziobro” – stwierdził gość MN.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Spotkanie Raua z przywódcą Turcji

Od lewej: MSZ Polski Zbigniew Rau, prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, MSZ Rumunii Bogdan Aurescu oraz Turcji Mevlut Cavusoglu / Fot. Twitter

  • W piątek polski minister spraw zagranicznych spotkał się w Ankarze ze swoim tureckim odpowiednikiem Mevlutem Cavusoglu.
  • Do wspólnej rozmowy dołączył również szef rumuńskiej dyplomacji Bogdan Aurescu.
  • Cavusoglu podczas konferencji prasowej przypomniał o obawa Ankary względem akcesji Szwecji i Finlandii do Sojuszu Północnoatlantyckiego.
  • Z kolei Zbigniew Rau podkreślił, że Polska rozumie dystans Ankary, ale jest przekonany, że wszystkie strony dojdą do porozumienia.
  • Natomiast wieczorem szefowie dyplomacji odbyli rozmowę z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem.
  • Zobacz także: Tusk na kongresie PO: “Trzeba wyczyścić Polskę z brudu”

Turecki minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu podkreślił podczas wspólnej konferencji prasowej ze swoimi odpowiednikami z Polski Zbigniewem Rauem oraz Rumunii Bogdanem Aurescu, że jego kraj jest otwarty na dialog. Postawił jednak warunek, że państwa Zachodu muszę zrozumieć wątpliwości Ankary wobec akcesji Szwecji i Finlandii do Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Te wątpliwości związane są z nieudanym zamachem stanu z 2016 r. w którym aktywnie brały udział kurdyjskie ugrupowania, które zamierzały wraz z opozycją zdetronizować Erdogana.

Rząd Recepa Tayyipa Erdogana uważa, że Szwecja i Finlandia wspierają organizacje terrorystyczne, bo część z uczestników i organizatorów niedoszłego puczu znalazła schronienie właśnie w Europie Północnej.

Rozumiemy, że decyzja w tej sprawie musi zostać poprzedzona ostrożną analizą wątpliwości państw członkowskich, w tym Turcji. W przeciwieństwie do różnych głosów jestem bardzo optymistycznie nastawiony do rozwiązania tego sporu i do tego, że zostanie on rozwiązany zgodnie z duchem solidarności i jedności NATO

– powiedział minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau po spotkaniu ze swoimi odpowiednikami z Turcji i Rumunii.

Wieczorem polski dyplomata spotkał się z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem, który przyjął w tym samym czasie ministra spraw zagranicznych Rumunii Bogdan Aurescu oraz turecki szef dyplomacji Mevlut Cavusoglu.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

rmf24.pl