Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka

Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka / Fot. YouTube

  • Białoruski przywódca Aleksandr Łukaszenka przyznał w ostatnim czasie nagrody dla oficerów Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego.
  • Mieli oni w pierwszych dniach wojny uwolnić białoruskich kierowców z rąk “złoczyńców” na Ukrainie.
  • Wcześniej prezydent Białorusi poinformował Kijów, że przeprowadzi w tej sprawie specjalną operację.
  • Z kolei białoruska dziennikarz Hanna Liubakova doszła do wniosku, że w ten sposób białoruski przywódca pomógł rozpętać rosyjską inwazję.
  • Zobacz także: Doradca Władimira Putina zrezygnował ze stanowiska

Niedawno prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka nagrodził oficerów Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego za “dzielne” uwolnienie białoruskich kierowców na Ukrainie w pierwszych dniach wojny. Ogłosił, że wówcza białoruskie służby były zmuszone do przeprowadzenia specjalnej operacji, która została przeprowadzona zgodnie z planem i żadnych walk.

Według łukaszenki po rozpoczęciu ataku na Ukrainę kilkudziesięciu Białorusinów zostało zakładnikami i nie mogło wrócić do swojego kraju. Stwierdził, że pewni złoczyńcy mieli łapać białoruskich obywateli, w szczególności kierowców, którzy w tym czasie przebywali na Ukrainie.

Ostrzegłem Ukraińców, że będziemy musieli przeprowadzić specjalną operację, aby uwolnić tych ludzi. Przeprowadziliśmy taką specjalną operację. I wszyscy nasi ludzie zostali zwolnieni

– stwierdził prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka.

Wywód Łukaszenki skomentowała na Twitterze Hanna Liubakova, białoruska dziennikarka i aktywistka.

Chodziło o białoruskich kierowców ciężarówek, którzy utknęli na Ukrainie i w końcu mogli wrócić do domu. To znaczy, że pomógł rozpętać tę wojnę i nie dbał o wielu Białorusinów na Ukrainie

– stwierdziła Hanna Liubakova.

Dodała też, że Łukaszenka kłamał o tym, że dwóch białoruskich kierowców ciężarówek zostało zabitych przez Ukraińców.

W rzeczywistości zostali oni zabici przez rosyjską rakietę z Białorusi, która została wystrzelona za zgodą samego Łukaszenki

dodała dziennikarka.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

tvp.info

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

  • Jak informuje Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego w I kw. 2022 r. padł rekordowy wynik konsumpcji paliwa.
  • Odnotowano, że jest ono o 12 proc. wyższe niż w podobnym okresie ubiegłego roku.
  • Eksperci przekonują, że może to mieć również związek z reakcją Polaków na działania wojenne rosyjskiej machiny na Ukrainie.
  • W początkowych dniach rosyjskiej inwazji, na polskich stacjach pojawiły się przypadki hurtowego skupowania paliwa.
  • Zobacz także: Bezczelna diagnoza Niedzielskiego. “Polacy są winni nadmiarowych zgonów”

Po 3 miesiącach 2022 r. konsumpcja paliw płynnych była o 12 proc. wyższa niż w pierwszym kwartale 2021 roku

– informuje Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego.

O blisko 32 proc. urosło zainteresowaniem kupnem benzyny w porównaniu z I kwartałem 2021 r. Z kolei o 10 proc. więcej polscy klienci kupili oleju napędowego, a także o 5 proc. więcej gazu LPG.

Polaków do tankowania nie zniechęciły rosnące ceny paliw. Niewykluczone, że przyczyną wzrostu konsumpcji paliwa mógł mieć wybuch wojny na na Ukrainie. Wówczas odnotowywano wiele przypadków blokowania stacji benzynowych i hurtowego skupu paliwa, przed czym wówczas przestrzegały polskie władze.

Działania wojenne w Ukrainie spowodowały krótkotrwały, ale paniczny wykup paliw na stacjach benzynowych w kraju. Sytuację paniki udało się w krótkim czasie opanować. Jednak w kolejnych dniach po 24 lutego, gdy pod stacjami paliw ustawiły się kilometrowe kolejki pojazdów, również obserwowano wyższe zakupy

– stwierdzili eksperci.

Jak podkreślają, te wydarzenia podbiły wynik konsumpcji paliwa na początku bieżącego roku. Dodają też, że rok 2022 rysuje się jako kolejny rekordowy w polskiej historii jeśli chodzi o zakupy paliwa przez Polaków.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

buisnessinsider.com.pl

Anna Zalewska

Anna Zalewska / Fot. PAP/P. Polak. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Zgoda UE na szósty pakiet sankcyjny

“Każda Rada Europejska, gdzie podejmowane są decyzje dotyczące sankcji jest taką satysfakcją, że się udało. Przed RE był kłopot po stronie krajów, które nie mają dostępu do morza. Udało się ich przekonać do tego, że utrzymujemy sankcje. Myślę, że RE na następnym posiedzeniu będzie dokonywała analizy wszystkich sankcji nałożonych od początku wojny i tego, czy nikt ich nie omija. Wtedy dopiero ten 6. pakiet będzie mógł być wdrożony i w pełni funkcjonować” – mówiła Anna Zalewska.

Zobacz także: Robert Bąkiewicz: Konfederacja to wspólnota pieniędzy i foteli poselskich [NASZ WYWIAD]

Jedność UE wobec sankcji

“Najważniejszy jest polityczny sygnał, że jesteśmy jako UE przeciwni wojnie, przeciwni Rosji, chcemy żeby Ukraina wygrała. Nie chcemy, żeby Rosja zarabiała na Unii Europejskiej, bo cały czas zarabia. Szczegóły są po to, żeby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne w tych krajach, które nie mają dostępu do morza i nie są w stanie mieć skroplonego gazu, czy też innych zdywersyfikowanych dostaw ropy” – podkreślała Zalewska.

Hipokryzja unijnych elit

“To przede wszystkim ogromne interesy, bo mamy poważne naruszenia praworządności. Przez ostatnie lata, mimo embarga na dostawy broni czy też technologii do zbrojeń do Rosji, to Niemcy i Francja naruszyły to embargo, inwestując setki milionów euro. Po drugie kłopot polityczno – estetyczny liberalno – lewicowych eurodeputowanych i Komisji Europejskiej. Tam, gdzie są konserwatywne rządy, są podwójne standardy. Po trzecie, dążenie do federalizacji Unii Europejskiej, gdzie Polska mówi głośne nie. W związku z tym, te działania są zaplanowane przez Komisję Europejską, skutecznie podsycane przez opozycję w Polsce” – podsumowała europosłanka PiS.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Logo i budynek WHO w Genewie.

Logo i budynek WHO w Genewie. / Fot. MARTIAL TREZZINI/PAP/EPA. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Obecnie najwyższą dobrowolną dotacją prywatną jest ta przesyłana przez fundację Billa i Melindy Gatesów – ponad 10% budżetu WHO – ok. 800 mln dolarów rocznie.
  • Zgodnie z przegłosowaną w ubiegłym tygodniu decyzją, obowiązkowe składki państw na WHO mają zostać zwiększone do 50% rocznego budżetu organizacji.
  • Równocześnie trwają prace nad globalnym traktatem pandemicznym. Miałby on wejść w życie w 2024 roku i znacznie poszerzyć uprawnienia WHO.
  • Zobacz także: Bryłka: KE realizuje plan likwidacji europejskiego rolnictwa [NASZ WYWIAD]

Więcej pieniędzy

Obecnie WHO jest finansowana głównie z dobrowolnych składek rządów i prywatnych darczyńców. Zgodnie z przegłosowaną w ubiegłym tygodniu decyzją, obowiązkowe składki państw na WHO mają zostać zwiększone do 50% rocznego budżetu organizacji. Obecnie najwyższą dobrowolną dotacją prywatną jest ta przesyłana przez fundację Billa i Melindy Gatesów – ponad 10% budżetu WHO – ok. 800 mln dolarów rocznie.

Według autorów nowego rozwiązania, zwiększenie obowiązkowych wpłat ze strony państw ma uniezależnić WHO od dobrowolnych darowizn prywatnych darczyńców, którzy przeznaczają środki na konkretne projekty. Warto dodać, że eksperci WHO są powoływani bez jakiejkolwiek demokratycznej weryfikacji.

Nowe uprawnienia

Równocześnie trwają prace nad globalnym traktatem pandemicznym. Miałby on wejść w życie w 2024 roku i znacznie poszerzyć uprawnienia WHO. Wedle założeń tego dokumentu, WHO miałaby stać się organem koordynującym globalne kwestie zdrowotne.

Zamysł „międzynarodowego traktatu antypandemicznego” po raz pierwszy pojawił się 12 listopada 2020 r. na Paris Peace Forum, gdzie Charles Michel stwierdził, że „musimy zrobić krok dalej i wyciągnąć wnioski z pandemii. Widzimy, że absolutnie kluczowe znaczenie mają zdolności do szybszego i bardziej skoordynowanego działania, do zapewnienia dostępności sprzętu medycznego i do bardzo szybkiej wymiany informacji”.

Nietrudno sobie wyobrazić sytuację, w której eksperci Światowej Organizacji Zdrowia nakazują wszystkim sygnatariuszom dokumentu wprowadzenie bezwzględnego obowiązku szczepień czy lockdownu, który ma przecież wpływ także na naszą gospodarkę, a co za tym idzie – finanse całego państwa – wskazują autorzy petycji przeciw nowemu traktatowi.

hli.org.pl, polskieradio24.pl, ordoiuris.pl, dorzeczy.pl

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Twitter

  • Od 1 czerwca Ukraińcy korzystający z polskich autostrad będą jak każdy Polak i inny obcokrajowiec uiszczać opłaty.
  • Wcześniej ministerstwo infrastruktury w związku z konfliktem na Ukrainie, zwolniło obywateli tego kraju z płacenia za autostrady.
  • Jak wskazał resort, kierowcy przewożący pomoc humanitarną nadal będą mogli korzystać z autostrad za darmo.
  • Jednakże wcześniej muszą oni zgłosić do odpowiedniego urzędu harmonogram transportu.
  • Zobacz także: Waldemar Buda: “Szczyt inflacji powinien nadejść w III kwartale”

We wtorek resort infrastruktury przekazał informacje o zmianach dot. poboru opłat na autostradach dla obywateli Ukrainy, którzy uciekli do Polski z powodu wojny na Ukrainie.

Od 1 czerwca 2022 r. użytkownicy pojazdów posiadających ukraińskie tablice rejestracyjne, korzystający z państwowych i koncesyjnych dróg płatnych w Polsce, będą zobowiązani do wnoszenia opłat drogowych na zasadach obowiązujących pozostałych użytkowników dróg

– czytamy w komunikacie ministerstwa infrastruktury.

Opłaty nie dotyczą pomocy humanitarnej

Według najnowszych zmian ministerstwa infrastruktury z opłaty za korzystanie z autostrad będą jednak w dalszym ciągu kierowcy przewożących pomoc humanitarną dla Ukraińców. Niezależnie od kraju rejestracji pojazdu, kierowcy będą zwolnieni z opłat o ile wcześniej poinformują o swojej przesyłce odpowiednie urzędy.

Zgłoszenie przejazdu pojazdu lub konwoju humanitarnego należy zgłaszać na adres [email protected]. W zgłoszeniu powinny się znaleźć dane kontaktowe (nazwa organizacji, adres siedziby, adres poczty e-mail, telefon kontaktowy, wskazanie osoby upoważnionej do kontaktu), ilość pojazdów i ich numery rejestracyjne, kraj, w którym pojazd był rejestrowany, planowana trasa oraz daty przejazdu w obu kierunkach.

W przypadku zwolnienia od opłat za przejazd odcinkami koncesyjnymi wniosek powinien zostać przekazany z 24-godzinnym wyprzedzeniem

– podkreślił resort infrastruktury.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

rp.pl

Anna Bryłka podczas konwencji Konfederacji.

Anna Bryłka podczas konwencji Konfederacji. / Fot. Twitter/Konfederacja

Bezpieczeństwo żywnościowe w cieniu wojny na Ukrainie

“W Polsce, Unii Europejskiej nie zabraknie żywności. To, co może się wydarzyć to zagrożenie bezpieczeństwa żywnościowego na świecie i w tych państwach, które nie mają zdolności do samodzielnej produkcji żywności. Doskonale wiemy, że Rosja i Ukraina odpowiadały za 1/4 światowego eksportu pszenicy. To wpłynie globalnie na rynek żywnościowy” – mówiła Anna Bryłka.

Zobacz także: Bezczelna diagnoza Niedzielskiego. “Polacy są winni nadmiarowych zgonów”

Ceny żywności pójdą w górę

“Ceny będą wysokie, bo koszty produkcji rolnej wzrosły. Dzisiaj podrożały energia, nawozy, środki ochrony roślin, to wszystko wpływa na wysokie ceny artykułów spożywczych. Europejski Zielony Ład obejmuje również rolnictwo. Będziemy w Unii Europejskiej realizować program zmniejszania produkcji rolnej w momencie, kiedy globalnie może zabraknąć żywności. Mamy wspólną politykę rolną, którą musimy realizować. Na forum Unii Europejskiej nie ma debaty nad tym, żeby zawiesić Europejski Zielony Ład, żeby zamiast ograniczać, zwiększać produkcję rolną” – dodała Bryłka.

Polska ważnym eksporterem

“Polska jest trzecim eksporterem pszenicy poza UE. Bardzo mocno zbliżyliśmy się w ostatnim sezonie do poziomu eksportu niemieckiego pszenicy (…) i mamy jeszcze w Polsce możliwości, żeby tej żywności produkować więcej” – stwierdziła przedstawicielka Konfederacji.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Tankowiec w drodze do portu w Świnoujściu

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Twitter

  • Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo za pośrednictwem komunikatu poinformowało, że w tym roku dostarczono już 20 ładunków gazu skroplonego.
  • Ponadto wyłącznie w maju do Świnoujścia zawinęło 6 tankowców z gazem, który uzupełnił polskie magazyny.
  • Podkreślono, żę jest to gistoryczny wynik jaki spółka osiągnęła w ciągu jednego miesiąca.
  • Poprzez gazoport w Świnoujściu dostarczono w ten sposób 0,45 mln ton gazu, tj. około 620 mln m3, który Polacy zużywają w ciągu 2,5 miesiąca okresu wiosenno-letniego.
  • Zobacz także: Polska przestała wysyłać Ukrainie ropę za darmo? Moskwa: “Na początku wojny wysyłaliśmy paliwo bezpłatnie”

Do terminalu w Świnoujściu zawinął gazowiec Gaslog Westminster przywożąc 73 tys. ton LNG, co odpowiada 100 mln m3 gazu ziemnego po regazyfikacji. To szósta dostawa, którą PGNiG sprowadziło do gazoportu w maju – jeszcze nigdy wcześniej spółka nie odebrała tylu ładunków skroplonego gazu ziemnego w ciągu jednego miesiąca

– czytamy w komunikacie Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa.

Łączny wolumen majowych dostaw wyniósł 0,45 mln ton LNG, a więc 620 mln m3 gazu ziemnego po regazyfikacji. Oznacza to, że w maju drogą morską trafiła do Polski ilość gazu, jaką w okresie wiosenno-letnim zużywają wszyscy odbiorcy domowi obsługiwani przez PGNiG przez ok. 2,5 miesiąca.

Wysoki wzrost importu gazu ziemnego

Jak podkreślono w oświadczeniu Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, od początku b.r. w Świnoujściu odebrano łącznie 20 ładunków skroplonego gazu ziemnego tj. o 1/3 więcej niż w tym samym okresie 2021 r. Zdaniem koncernu, jest to odpowiedź na napiętą sytuację na europejskim rynku gazu wynikającą z rosyjskiej inwazji na Ukrainę i ograniczeniami dostaw ze Wschodu.

Oprócz sześciu dostaw do Świnoujścia, w maju PGNiG odebrało również ładunek skroplonego gazu ziemnego w terminalu w Kłajpedzie na Litwie. Była to pierwsza dostawa LNG dla PGNiG do instalacji regazyfikacyjnej zlokalizowanej za granicą

– podano w oświadczeniu.

PGNiG jest obecne na warszawskiej giełdzie od 2005 r. Grupa zajmuje się wydobyciem gazu ziemnego i ropy naftowej w kraju, importem gazu ziemnego do Polski, magazynowaniem gazu w podziemnych magazynach gazu, dystrybucją paliw gazowych, a także zagospodarowaniem złóż gazu ziemnego i ropy naftowej w kraju i za granicą oraz świadczeniem usług geologicznych, geofizycznych i poszukiwawczych w Polsce i za granicą. Skonsolidowane przychody ze sprzedaży spółki sięgnęły 69 964 mln zł w 2021 r.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

dorzeczy.pl

Robert Bąkiewicz

Robert Bąkiewicz / Fot. PAP/Radek Pietruszka. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Brak spójności w Konfederacji

“Dziś się okazuje, że krytyka dotycząca Konfederacji i tezy, które stawiałem – o braku spójności ideowej, o środowisku stworzonym wokół pieniędzy i ewentualnego wejścia do Sejmu, jest zasadna. Dzisiaj to widać w walce Korwina z Ruchem Narodowym, czy partią Wolnościowcy. Konfederacja nie jest wspólnotą idei, nie jest wspólnotą jasno wytyczonych celów. To wspólnota pieniędzy i foteli poselskich” – mówił Robert Bąkiewicz.

Zobacz także: Strajk generalny w ZUS? “Odbędzie się w całym kraju”

Konfederacja przetrwa do wyborów?

“Jeśli miałbym stawiać pieniądze, to do wyborów parlamentarnych Konfederacja przetrwa, bo zakładam, że ten twór polityczny nie zrobi jakiejś kariery. To wehikuł do wejścia do Sejmu i uzyskania kolejnej subwencji partyjnych, po to, żeby można było działać politycznie. Realnie patrząc na Konfederację, trzeba zdawać sobie sprawę, że nie jest twór, który odmieni naszą rzeczywistość polityczną” – dodał Bąkiewicz.

Słabe sondaże Konfederacji?

“Ogromne znaczenie ma często wręcz prorosyjska narracja, ale również polityka permanentnego krytycyzmu i atakowanie wszystkiego, co państwowe i rządowe. Trzeba się zastanowić, czy jest to dobry kierunek postępowania, kiedy podważa się i demonizuje instytucje państwowe” – podsumował Robert Bąkiewicz.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Adam Niedzielski

Adam Niedzielski / fot. PAP/Tomasz Gzell

  • Coraz więcej raportów i danych medycznych jasno wskazuje, że przez dwa lata epidemii koronawirusa doszło do ponad 200 tys. nadmiarowych zgonów.
  • Niedawno, minister zdrowia Adam Niedzielski podzielił się swoimi “błyskotliwymi” spostrzeżeniami w tej sprawie.
  • W wywiadzie dla Polsat News wyraźnie stwierdził, że wina leży po stronie złej kondycji zdrowotnej Polaków, a nie służby zdrowia.
  • Z kolei według raportu Najwyższej Izby Kontroli, władze szpitali decydowały się na zakup drogiego sprzętu niekoniecznie kierując się ekonomią placówki i jego zapotrzebowaniem.
  • Zobacz także: Mateusz Morawiecki kandydatem na prezydenta? Najnowszy sondaż zaskakuje

Medyczne dane nie pozostawiają wątpliwości, że trwająca dwa lata epidemia koronawirusa doprowadziła w Polsce do ponad 200 tysięcy nadmiarowych zgonów. Teraz gdy odwołano stan epidemii, resort zdrowia tłumaczy, skąd wzięła się ta gigantyczna liczba.

Bezczelność i arogancja ministra Niedzielskiego

Diagnozę, jak podaje „Gazeta Wyborcza”, postawił niedawno minister zdrowia, Adam Niedzielski. W programie na antenie telewizji Polsat News poinformował on, iż przeanalizowano ostatnio wszystkie epidemiczne dane i jasno z nich wynika, że tak duża liczba zgonów była spowodowana złym stanem zdrowia Polaków. Odrzucił on możliwość, że ograniczony dostęp do lekarzy miał wpływ na liczbę zgonów podczas epidemii.

W zestawieniu z danymi z krajów, których społeczeństwa bardziej dbają o zdrowie, wynika jasno, że problemem jest styl życia Polaków. Wpływ na nasze zdrowie ma przecież tryb życia, a także dieta i nałogi

– podkreślił minister zdrowia Adam Niedzielski.

Tego samego dnia, inaugurując nowy program zdrowotny pod hasłem “Zdrowe życie”, minister Niedzielski zaznaczył, iż za zdrowie Polaków nie odpowiada minister zdrowia, NFZ, lecz my sami.

Niewątpliwie, tryb życia ma znaczący wpływ na ludzkie zdrowie, jednakże w przypadku nadmiarowych zgonów ma to niewielkie znaczenie. Zdecydowanie ciągnące się miesiącami teleporady, kolejki do specjalistów oraz brak odpowiedniej diagnostyki miały istotny wpływ na stan zdrowia nie tylko tysięcy, ale również milionów Polaków. To również miało ogromne znaczenie przy nadmiarowych zgonach.

Skok szpitali po niepotrzebny i drogi sprzęt

Obrazu niewłaściwie działającego systemu opieki zdrowotnej dopełnia ostatni raport Najwyższej Izby Kontroli. Po sprawdzeniu 17 szpitali, które kupiły nowoczesny sprzęt za ponad 400 milionów złotych, okazało się, iż w aż 10 nie był on właściwie wykorzystywany.

Głównym powodem, dla którego szpitale decydowały się na zakup wysokospecjalistycznej aparatury medycznej, była możliwość sfinansowania go ze środków zewnętrznych. Decyzje były więc podejmowane ad hoc, bez rzetelnego rozpoznania potrzeb pacjentów

– zauważyli urzędnicy z Najwyższej Izby Kontroli.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

wyborcza.pl, fakt.pl

Policja UK

Brytyjska policja. / Fot. publicdomainpictures.net

  • W brytyjskiej miejscowości Stevenage w nocy z piątku na sobotę został zamordowany 18-letni Polak o imieniu Kajetan.
  • Wracając do domu ze szkolnego balu maturalnego, został on zaatakowany przez swojego rówieśnika.
  • Patrick Sharp ugodził nożem swojego kolegę i uciekł z miejsca zdarzenia.
  • Został on już zatrzymany przez brytyjską policję, która postawiła mu zarzut morderstwa.
  • Ponadto, podczas przeszukiwania funkcjonariusze odnaleźli substancje psychoaktywne klasy A.
  • Zobacz także: Marek Jakubiak ostro o Trzaskowskim: Skubaniec kłamie w żywe oczy

W piątek na Cuttys Lane w Stevenage doszło do tragedii. Po godzinie 23 zaledwie 18-letni Polak wracał do domu z balu maturalnego. Niestety został on z nieznanych powodów zaatakowany przez swojego rówieśnika.

Zatrzymany przez policję Patrick Sharp ugodził nożem swojego kolegę. Nastolatek trafił do szpitala, jednakże lekarze nie zdołali uratować jego życia. Zmarł we wczesnych godzinach porannych w sobotę.

Podejrzany posiadał nóż i narkotyki

18-letni Sharp został oskarżony o zamordowanie Kajetana i aresztowany. Dodatkowo młodemu mężczyźnie zarzucono posiadanie broni ofensywnej oraz narkotyków klasy A. W środę nastolatek ma stanąć przed sądem koronnym w Luton. 

Tymczasem lokalna policja poszukuje świadków tragedii.

Młody Polak był utalentowanym tancerzem

Rodzina zmarłego tragicznie chłopaka napisała w oświadczeniu, że jest zdruzgotana wieścią o śmierci swojego syna. Przekazano, że każdy znajomy nastolatka będzie za nim bardzo tęsknił.

Clive Matthew, dyrektor szkoły, do której uczęszczał chłopak, powiedział, że Kajetan był powodem do dumy dla szkoły i był dobrze znany ze swojej miłości do tańca.

Był członkiem Prospects Fraternity, grupy tanecznej, która podbiła serca szkoły i narodu, radząc sobie świetnie w programie BBC ‘The Greatest Dancer’ w 2019 roku

– podkreślił dyrektor.

W internecie zorganizowano zbiórkę na pogrzeb nastolatka.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

interia.pl